US Open. Dwukrotna mistrzyni nadal w grze
Japonka, która dwa razy wygrała US Open, pokazała rywalkom, że wraca i należy się z nią liczyć w tegorocznym turnieju. Swój mecz wygrała również ta, która dopiero zmierza do wielkich rzeczy w światowym tenisie.
Nie będzie happy endu
Niespodziewanie z turniejem pożegnała się Danielle Collins. Nie zanosiło się na to, ponieważ pierwszego seta z Caroline Dolehide wygrała 6:1. W kolejnych partiach Collins zaczął ewidentnie zawodzić serwis. 30-latka w kolejnych partiach straciła podanie pięciokrotnie. Dało to minimalną przewagę młodszej rodaczce. Danielle obroniła kilka piłek setowych, a później meczowych, ale ostatecznie musiała uznać wyższość rodaczki. Przy 47 niewymuszonych błędach faworytce nie pomogło 48 zagrań kończących.
Stare mistrzynie nadal w grze
Do drugiej rundy awansowała również dwukrotna finalistka (2009 – porażka z Kim Clijsters, 2014 – porażka z Sereną Williams) oraz trzykrotna półfinalistka US Open, Karolina Woźniacka. Dunka, która powoli przebąkuje o ponownej, tym razem permanentnej emeryturze w pierwszym meczu bez kłopotu pokonała Nao Hibino. 34-latka ani razu nie straciła własnego podania, nie dała rywalce nawet jednej szansy na przełamanie. Sama przełamała przeciwniczkę pięć razy i po niespełna godzinie zamknęła mecz, wykorzystując pierwszą piłkę meczową.
Arcyciekawie zapowiadał się mecz Naomi Osaki z Jeleną Ostapenko. Japonka to dwukrotna mistrzyni US Open. W 2018 roku pokonała Serenę Williams, a dwa lata później Wiktorię Azarenkę, czyli dwie tenisistki, dla których Nowy Jork to drugi dom. Łotyszka była w turnieju rozstawiona z „10„ i jest ubiegłoroczną ćwierćfinalistką tego turnieju, ale niestety grała znacznie poniżej tego poziomu. Perfekcyjnie zaprezentowała się za to Naomi. O losie pierwszego seta zadecydowało zaledwie jedno przełamanie wywalczone przez Japonkę w ósmym gemie.
W drugiej partii mieliśmy trochę więcej walki. Naomi tym razem szybko, bo już w pierwszym gemie przełamała podanie Jeleny. W kolejnych gemach dzięki poprawie serwisu przez Łotyszkę nie mieliśmy okazji na przełamania aż do siódmego gema. Wtedy Ostapenko straciła podanie po raz drugi. Zdecydowanie więcej emocji przyniósł kolejny gem. Serwowała w nim Japonka. Nieoczekiwanie dwa breaki wywalczyła Jelena. Naomi miała problem ze skończeniem tego meczu, ale w końcu jej się to udało. Obroniła dwa break pointy, później Łotyszka obroniła dwie piłki meczowe, ale trzeciej zakończonej przez Osakę pięknym forehandem nie była w stanie zatrzymać.
Młodzież też ma coś do powiedzenia
Awans do dalszych gier wywalczyła również Mirra Andriejewa. Młoda zawodniczka ma bardzo udany sezon. Czwarta runda Australian Open, półfinał Rolanda Garrosa, ćwierćfinały w Madrycie i Cincinnati, zwycięstwo w małym turnieju w Jassach oraz srebrny medal olimpijski w deblu. Jak na 17-latkę to są to rezultaty godne podziwu. Rywalką Andriejewej była juniorska mistrzyni US Open z 2019 roku, Camila Osorio. Pierwsza partia to całkowita dominacja młodej Rosjanki. W drugim secie mieliśmy aż dziesięć przełamań i o losie tej partii zadecydował tie-break. W nim Mirra szybko wyszła na 6-3. Starsza rywalka obroniła pierwszą piłkę meczową, ale drugiej już nie była w stanie.
Niechlubny rekord
Niechlubny rekord śrubuje Shuai Zhang. Chinka nie wygrała singlowego meczu od stycznia 2023 roku. Ostatnie zwycięstwo 35-latka odniosła w pierwszej rundzie turnieju w Lyonie, a jej rywalką była Amerykanka Madison Brengle. W Nowym Jorku Zhang przegrała z inną reprezentantką gospodarzy, Ashlyn Krueger. Ta porażka jest tym bardziej szokująca, jeśli weźmie się pod uwagę to, że bardziej doświadczona tenisistka z Azji wygrała pierwszą partię do zera. Była to 23. porażka z rzędu dla tej tenisistki.
Pozostałe rozstrzygnięcia
W kolejnej rundzie zagra również ćwierćfinalistka tego turnieju z 2011 roku doświadczona Anastazja Pawluczenkowa. 33-latka nie miała żadnych problemów z pokonaniem australijskiej „dzikiej karty„ Taylah Preston, której oddała zaledwie dwa gemy. Po trudnym pojedynku awans wywalczyła deblowa mistrzyni olimpijska z Paryża Sara Errani. Włoszka kojarzy nam się raczej z kortami ziemnymi, ale w Nowym Jorku potrafiła dojść do ćwierćfinału, a nawet półfinału. „Ofiarą„ 36-latki padła inna medalistka z paryskiego debla, Cristina Busca.
Drugą rundę wielkoszlemowego turnieju w singlu po raz pierwszy w karierze osiągnęła solidna deblistka, Ena Shibahara. Japonka przeszła kwalifikacje i w turnieju głównym pokonała po bardzo zaciętym meczu solidną Darię Saville. Bez żadnego problemu swój mecz z Kateriną Baindl wygrała druga rakieta Włoch, Elisabetta Cocciaretto. 23-latka po raz pierwszy przeszła pierwszą rundę w Nowym Jorku. Już na starcie odpadła Caroline Garcia, która jest zupełnie bez formy. Francuzka to półfinalistka US Open sprzed dwóch lat. Jej pogromczynią okazała się Renata Zarazua, dla której to pierwszy mecz wygrany w turnieju wielkoszlemowym od Roland Garros 2020.
Wyniki
I runda gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 1) – Kamila Rakchimowa (LL) 6:4, 7:6(6)
Naomi Osaka (Japonia, WC) – Jelena Ostapenko (Łotwa, 10) 6:3, 6:2
Caroline Dolehide (USA) – Danielle Collins (USA, 11) 1:6, 7:5, 6:4
Anna Kalinska (15) – Lauren Davis (USA, PR) 6:2, 6:2
Mirra Andriejewa (21) – Camila Osorio (Kolumbia) 6:2, 7:6(4)
Anastazja Pawluczenkowa (25) – Taylah Preston (Australia, WC) 6:2, 6:0
Renata Zarazua (Meksyk) – Caroline Garcia (Francja, 28) 6:1, 6:4
Katie Boulter (Wielka Brytania, 31) – Aleksandra Sasnowicz (Q) 5:7, 6:2, 6:1
Ashlyn Krueger (USA) – Shuai Zhang (Chiny, PR) 0:6, 6:1, 7:5
Sara Errani (Włochy) – Cristina Bucsa (Hiszpania) 3:6, 6:0, 6:4
Jessica Ponchet (Francja, Q) – Saisai Zheng (Chiny, PR) 6:4, 6:1
Karolina Woźniacka (Dania) -Nao Hibino (Japonia, Q) 6:0, 6:1
Karolina Muchova (Czechy) – Katie Volyniec (USA) 6:3, 7:5
Ena Shibahara (Japonia, Q) – Daria Saville (Australia) 3:6, 6:4, 7:6(6)
Elisabetta Cocciaretto (Włochy) – Katerina Baindl (Ukraina, PR) 6:3, 6:0
Jessica Bouzas Maneiro (Hiszpania) – Petra Martic (Chorwacja) 6:3, 6:0