Belgrad. Finał z udziałem gospodarza, Lehecka broni honoru rozstawionych

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Jeden serbski tenisisty wystąpi w sobotnim finale turnieju ATP 250 w Belgradzie. O awans w górnej połówce turniejowej drabinki powalczą Hamad Medjedovic oraz Laszlo Djere. W drugim meczu półfinałowym dojdzie do spotkania Jirziego Lehecki z Denisem Shapovalovem.

Już w niedzielę w Turynie początek kończącego sezon turnieju ATP Finals. Wśród uczestników zabraknie Novaka Dżokovicia. Siedmiokrotny mistrz podjął decyzję o rezygnacji z występu. Mimo to Serbowie mają powody do radości, a wszystko za sprawą występów swych rodaków w stolicy Serbii.

21-letni Hamad Medjedovic sprawił niespodziankę. Pokonując rozstawionego z numerem trzecim Francesco Cerundolo odniósł największe zwycięstwo w karierze. – Gram tutaj dobrze, a dzięki kibicom czuję się wspaniale. Występowanie przed taką publicznością to szaleństwo – podkreślił Serb, którego rywalem półfinałowym będzie jego rodak Laszlo Djere. Występujący również dzięki „dzikiej karcie” zawodnik zatrzymał Fabiana Marozsana.

Honoru zawodników rozstawionych broni Jiri Lehecka. Zawodnik zza naszej południowej granicy to turniejowa „czwórka”. W czwartkowym meczu 1/4 finału Czech przegrał partię otwarcia z Lukasem Kleinem, a w drugiej odsłonie wynik był 4:1 dla Słowaka. Ostatecznie to 31. tenisista świata zameldował się w 1/2 finału. Jego rywalem w meczu o finał będzie Denis Shapovalov. Kanadyjczyk w dwóch setach uporał się z Christopherem O’Connellem.


Wyniki

Ćwierćfinały:

Hamad Medjedovic (Serbia, WC) – Francesco Cerundolo (Argentyna, 3) 6:4, 6:2

Jiri Lehecka (Czechy, 4) – Lukas Klein (Słowacja, Q) 3:6, 7:6(3), 6:3

Laszlo Djere (Serbia, WC) – Fabian Marozszan (Węgry) 6:4, 6:2

Denis Shapovalov (Kanada, Q) – Christopher O’Connell (Australia) 6:2, 6:2

Lima. Karol Drzewiecki i Piotr Matuszewski awansowali do półfinału

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/atptour.com, foto: PZT

Karol Drzewiecki i Piotr Matuszewski wygrali w ćwierćfinale challengera w Limie z Inigo Cervantesem i Oriolem Rocą Batallą i awansowali do półfinału tej imprezy. Polacy mają dobrą końcówkę sezonu, ale Hiszpanie na ziemi to szczególnie trudne wyzwanie.

I to się potwierdziło w pierwszej partii. Hiszpański duet całkowicie zdominował przebieg wydarzeń na korcie. Cervantes i Roca Batalla błyskawicznie dwukrotnie przełamali Drzewieckiego i Matuszewskiego. To dało im prowadzenie 4:0. Polacy chwilę później wywalczyli jedno przełamanie i zmniejszyli rozmiar strat. Niestety na wyrównanie zabrakło im czasu i odrobiny szczęścia. W ósmym gemie nasi tenisiści obronili dwie piłki setowe przy swoim serwisie. Kolejnej już przy podaniu rywali nie byli w stanie obronić.

Już w inauguracyjnym gemie drugiego seta Polacy musieli bronić trzech break pointów. Na szczęście to im się udało. W ósmym gemie w sytuacji zagrożenia znaleźli się Cervantes i Roca Batalla. Hiszpanie obronili dwa break pointy, ale przy trzecim musieli skapitulować, kiedy jeden z naszych tenisistów precyzyjnie minął rywala. Chwilę później już przy swoim podaniu Polacy skończyli tę partię akcją przy siatce.

Super tie-break rozpoczął się źle dla polskiego duetu, ponieważ rywale szybko wyszli na prowadzenie 4-1. Na szczęście nasi tenisiści odrobili straty i nawet wyszli na prowadzenie 7-4. Rywale nie dali za wygraną i rozpoczęli odrabianie strat. Tę serię udało się Drzewieckiemu i Matuszewskiemu na szczęście przerwać. Polacy szybko przeszli do piłek meczowych. Końcówka dodatkowej rozgrywki była nerwowa, ponieważ rywale trzy meczbole obronili, ale na szczęście przy czwartej posłali piłkę w siatkę.

Piotr zajmuje w tej chwili najwyższą w karierze 83. pozycję w rankingu deblistów i raczej już do końca sezonu znacząco jej nie poprawi. Dobry wynik w Limie może dać za to wejście do TOP100 Karolowi. 29-letni Polak jest obecnie 104.

 

 


Wyniki

Ćwierćfinał gry podwójnej

K.Drzewiecki/P.Matuszewski (Polska/Polska,2) – I.Cervantes/O.Roca Batalla (Hiszpania/Hiszpania) 3:6, 6:3, [10-8]

WTA Finals. Niepokonane Gabriela Dabrowski i Erin Routliffe powalczą w półfinale

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Ostatniego dnia zmagań grupowych na kortach w Rijadzie mogliśmy obserwować w akcji mistrzynie olimpijskie, które walczyły o awans do półfinału gry podwójnej. Na korcie zaprezentowały się również prezentujące świetną formę Gabriela Dabrowski i Erin Routliffe.

Kanadyjka i Nowozelandka na zakończenie fazy grupowej grały z mającymi dwie porażki na koncie Caroline Dolehide i Desiree Krawczyk. Amerykanki pożegnały się już wcześniej z marzeniami o półfinale, ale nieoczekiwanie wygrały pierwszego seta z faworytkami. Panie przełamały się na początku seta, a później przez długi czas gra toczyła się zgodnie z regułą własnego podania. Po drodze oba duety obroniły break pointy i wydawało się, że będziemy mieli tie-break. Nieoczekiwanie w dziesiątym gemie Dolehide i Krawczyk przełamały rywalki i wyszły na prowadzenie.

W drugim secie błyskawicznie na prowadzenie z przełamaniem wyszły Amerykanki. Dabrowski i Routliffe odrobiły stratę i ciągle atakowały. To dawało im break pointy, ale rywalki były w stanie się obronić. Wszystko zmieniło się w siódmym gemie. Kanadyjka i jej partnerka wywalczyły jedno przełamanie, a później kolejne, a to dało im wygraną w tym secie. W super tie-breaku gra początkowo toczyła się punkt za punkt. Następnie swoją przewagę zaczęły budować faworytki tego meczu. Ostatecznie Dabrowski i Routliffe jako pierwsze zdobyły dziesiąty punkt i wygrały mecz.

Do sporej sensacji doszło w ostatnim meczu fazy grupowej. Mistrzynie olimpijskie Sara Errani i Jasmine Paolini wygrały pierwszego seta, ale ostatecznie przegrały z Hao-ching Chan i Weroniką Kudermietową i nie awansowały do półfinału. Włoszki bez większego kłopotu wygrały pierwszego seta. Zostały w tej partii raz przełamane, ale same odebrały podanie rywalkom dwa razy i ta niewielka przewaga im wystarczyła.

W drugim secie oba duety miały spore kłopoty serwisowe. Oba duety przełamały się po cztery razy. W dziesiątym gemie Włoszki miały dwie piłki meczowe przy swoim podaniu, ale nie zdołały tej przewagi wykorzystać i o wyniku seta zdecydował tie-break. W nim już od samego początku dużą przewagę miały Chan i Kudermietowa. Errani i Paolini obroniły jedną piłkę setową, ale drugiej już nie zdołały i mieliśmy remis.

Super tie-break był bardzo zacięty i wyrównany. Do stanu 6-6 oba duety grały punkt za punkt. W końcówce przewagę zaczęły budować Chan i Kudermietowa. Szybko doszły do stanu 9-6, a to dawało im całą serię piłek meczowych. Trzy pierwsze Włoszki obroniły i wydawało się, że uda im się wyjść z kłopotów. Nic z tych rzeczy. Ostatecznie rywalki włoskiego duetu wykorzystały czwartego meczbola i trochę nieoczekiwanie powalczą o deblowy finał.

 

 


Wyniki

Faza grupowa – grupa biała

G.Dabrowski/E.Routliffe (Kanada/Nowa Zelandia,2) – D.Krawczyk/C.Dolehide (Stany Zjednoczone/Stany Zjednoczone,5) 4:6, 6:3, [10-6]

H.C.Chan/W.Kudermietowa (Chińskie Tajpej/…,7)  –  S.Errani/J.Paolini (Włochy/Włochy,4) – 3:6, 7:6(3), [11-9]

Nieprawdopodobne stało się faktem

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Rijadu, foto: AFP

Adam Romer, korespondencja z Rijadu

 

Nie pomogli wyjątkowo licznie zgromadzeni polscy kibice, nie pomogła Coco Gauff. Iga Światek odpadła z turnieju WTA Finals, a miało sensacji czwartku trafił do rąk Barbory Krejcikovej

 

– Nikt u nas nie liczył, że Barbora tak tu dobrze zagra. To duże zaskoczenie – przyznał młody czeski dziennikarz, który jest jednym z trzech Czechów obsługujących turniej dla tamtejszych mediów. Show skradł mu jednak starszy kolega po fachu, który podczas meczu z Gauff był chyba najgłośniejszym kibicem Barbory na hali. A jego wybuch radości po wreszcie wykorzystanej piłce meczowej pokazał, że nawet, zdawałoby się, spokojni z natury Czesi, dają się porwać emocjom sportowym.

 

Czwartek okazał się pechowym dniem dla polskiego tenisa, a wyjątkowo szczęśliwym dla czeskiego. Przed meczami scenariusz był jasno zarysowany.

Wśród licznie przybyłych polskich kibiców panował optymizm. – Szybka wygrana z Kasatkiną, potem Coco ogra Krejcikovą i Iga w półfinale – słyszało się z ust ubranych w biało-czerwone barwy kibiców.

O ile z tym pierwszym nie było kłopotu, to druga część scenariusza się posypała. Właściwie trzeba powiedzieć, że ta zdecydowanie ważniejsza, bo niektórzy kibice dopiero w rozmowach przed halą dowiadywali się, że właściwie wynik meczu Igi z rezerwową Kasatkiną nie ma żadnego znaczenia dla układu tabeli.

Nie wiedziała tego zresztą sama Iga.

– Naprawdę? Nie wiedziałam tego. Nie miało to znaczenia? – zdziwiła się po pierwszym pytaniu brytyjskiego dziennikarza. Gdy w jednym z kolejnych, ktoś  prasy zapytał, czy wiedziała, że to najszybsze zwycięstwo odniesione w turnieju WTA Finals, Polka zareagowała błyskawicznie:

– Widzicie, jednak ten mecz nie był bez znaczenia – zażartowała.

Mówiła też o tym, że nie mają dla niej znaczenia kalkulacje i zawsze gdy wychodzi na kort, gra o zwycięstwo. Żegnając się z dziennikarzami dodała, że wierzy w to, że u innych też tak jest.

Polka nawiązała do sytuacji, która stworzyła się w grupie. Amerykance do wygrania jej wystarczył jeden set, a Czeszka musiała wygrać mecz, by w ogóle awansować.

 

Tymczasem sprawdził się najbardziej nieoczekiwany scenariusz. Krejcikova wygrała w dwóch setach i zajęła pierwsze miejsce w grupie, skazując tym samym Gauff na półfinałowy pojedynek z Aryną Sabalenką.

Młodej Amerykance nie pomogły pełne trybuny, które wypełnione przez lokalnych kibiców i spore grupy Polaków mocno ją wspierały. Gauff nie umiała sobie jednak poradzić z konsekwentną grą Czeszki. Barbora zmieniała jej rytm, nie grała z pełną siłą, a raczej mieszała uderzenia i dość konsekwentnie atakowała forhend rywalki. Coco zaś nie była tak nieomylna z tej strony, jak w meczu z Igą, a gdy tylko ruszyła się gdzieś w okolice siatki, była bezlitośnie przez Barborę karcona.

– Ja nie mogę. Jak to możliwe, że Coco miała 11 szans na przełamanie serwisu i żadnej nie wykorzystała w drugim secie – denerwował się jeden z polskich kibiców.

Rozczarowanie w gronie Polaków było spore, ale duża ich grupa wskazywała na braki u Igi po prawie dwumiesięcznej przewie od US Open.

 

Miejscowi kibice, których tym razem było bardzo dużo. Przyjęli ostateczne zwycięstwo Czeszki z dużym spokojem. Dla nich Krejcikova, choć przecież mistrzyni Wimbledonu, pozostaje w dużej mierze dość anonimowa. Przynajmniej tak było do dziś.

 

Puentę dla tego szalonego dnia czeskiego tenisa dostarczyła sama bohaterka. Na pytanie czy się cieszy odpowiedziała ze stoickim spokojem: „Oczywiście. Szczególnie, że to dla mnie ostatni turniej w sezonie”. By go skończyć ma do zagrania jeszcze jeden mecz. A może i dwa, kto to może wiedzieć…

 

W piątkowych półfinałach o 18.00 (16.00 czasu polskiego) zmierzą się Krejcikova z Qinwen Zheng i bezpośrednio po nich (zapewne ok. 20.00 czyli 18.00 czasu polskiego) Aryna Sabalenka z Coco Gauff.

 

Mecze grupy pomarańczowej:

Iga Światek (Polska, 2) – Daria Kasatkina 6:1, 6:0;

Barbora Krejcikova (Czechy, 8) – Coco Gauff (USA, 3) 7:5, 6:4.

 

Partnerami relacji medialnych na portalu Tenisklub.pl z WTA Finals w Rijadzie są:

#LOTTOSuperLIGA

#eFortuna

#RelaksmisjaTennisTours

Knoxville. Szymon Walków w półfinale!

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/atptour.com, foto: PZT

Szymon Walków i jego meksykański partner, Hans Hach Verdugo wygrali z Aidanem Mayo i Govindem Nandą i awansowali do półfinału challengera w amerykańskim Knoxville. Polak i Meksykanin nieźle radzą sobie w Stanach. W poprzednich tygodniach dotarli do półfinału w Sioux Falls i ćwierćfinału w Charlottesville.

Polak i Meksykanin w dzisiejszym meczu za mocno się nie zmęczyli. W pierwszym secie oddali rywalom zaledwie jednego gema. Walków i Hach Verdugo przełamali Mayo i Nandę dwa razy i w ostatnim gemie obronili dwa break pointy. Nasz tenisista i jego partner dominowali w tej partii we wszystkich elementach tenisowego rzemiosła.

W drugim secie mieliśmy już trochę więcej walki. Do połowy seta oba duety bez problemu utrzymywały swoje podania. W siódmym gemie przełamanie wywalczyli Polak i jego partner, co dało im minimalną przewagę. Niestety chwilę później Amerykanie odrobili stratę. Na szczęście Walków i Hach Verdugo po raz kolejny przełamali rywali i w swoim gemie serwisowym wyszli na 40:0. To dawało im trzy piłki meczowe, ale do zakończenia meczu wystarczyła już pierwsza.

Rywalami Polaka i Meksykanina w walce o finał będą rozstawieni z 1 Ryan Seggermann i Patric Trhac albo Johannus Monday i Patrick Harper.


Wyniki

Ćwierćfinał gry podwójnej

S.Walków/H.Hach Verdugo (Polska/Meksyk,3) – A.Mayo/G.Nanda (Stany Zjednoczone/Stany Zjednoczone,WC) 6:1, 6:4

WTA Finals. Barbora Krejcikowa sensacyjnie zagra w półfinale

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Barbora Krejcikowa nieoczekiwanie pokonała Coco Gauff i awansowała do półfinału WTA Finals z pierwszego miejsca w grupie pomarańczowej. To oznacza, że Iga Świątek skończyła zmagania w Rijadzie na fazie grupowej.

Zdecydowaną faworytką tego meczu była Amerykanka. Coco w dwóch pierwszych meczach gładko pokonała Igę Świątek i Jessickę Pegulę. Barbora przed turniejem była skazywana na pożarcie. Miała problemy zdrowotne, późno przyjechała do Rijadu i nikt poważny nie rozważał jej kandydatury do gry w półfinale. W dzisiejszym meczu 20-latka ze Stanów Zjednoczonych zagrała jednak słabo. Gdyby nie serwis, to ten mecz dla Gauff wyglądałby jeszcze gorzej.

W pierwszym secie Coco jako pierwsza straciła podanie. Szybko odrobiła stratę, ale Krejcikowa odpowiedziała kolejnym przełamaniem. W ostatnim gemie Barbora obroniła cztery break pointy, które mogły dać Amerykance wyrównanie i być może tie-breaka. Na jej nieszczęście chwilę później mistrzyni French Open 2021 i Wimbledonu 2024 wykorzystała setbola i zakończyła tę partię po 55 minutach. Coco zdecydowanie zagrała poniżej swoich możliwości.

O losie drugiego seta zdecydowało zaledwie jedno przełamanie wywalczone przez Czeszkę w końcówce seta. Bardzo zacięty był ostatni gem, w którym serwowała Barbora. Przeplatały się w nim break pointy dla Coco i setbole dla Krejcikowej. Ostatecznie 28-latka wykorzystała trzecią piłkę i po godzinie i 44 minutach awansowała do najlepszej czwórki. Coco miała w tym meczu 20 winnerów i popełniła aż 40 niewymuszonych błędów. Jej rywalka miała 22 kończące zagrania i 29 niewymuszonych błędów.

Rywalką Krejcikowej w półfinale będzie Qinwen Zheng, a Coco Gauff zagra o finał z Aryną Sabalenką.


Wyniki

Faza grupowa – grupa pomarańczowa

Barbora Krejcikowa (Czechy,8) – Coco Gauff (Czechy,3) 7:5, 6:4

WTA Finals. Iga Świątek nie dała szans rywalce

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Polka w ostatnim swoim meczu grupowym w tegorocznych finałach zdecydowanie wygrała z Darią Kasatkiną, która do turnieju weszła jako rezerwowa. Był to efekt wycofania się Jessici Peguli z powodu kontuzji kolana.

Iga grała dotychczas z Darią sześć razy. Kasatkina była lepsza jedynie w ich pierwszym meczu rozegranym ponad trzy lata temu. W późniejszych pojedynkach Świątek nie straciła z tą rywalką nawet jednego seta. O dzisiejszym meczu można powiedzieć jedynie tyle, że się odbył. Iga oddała rywalce zaledwie jednego gema. Polka świetnie serwowała i była skuteczna przy returnach. Kasatkina straciła swoje podanie pięciokrotnie i nie miała ani jednej break pointowej szansy.

Iga miała w tym meczu 15 winnerów i 13 niewymuszonych błędów. U rywalki statystyka kończących zagrań była wręcz porażająca. Daria miała zaledwie jednego winnera i popełniła 18 niewymuszonych błędów. Iga zrobiła to, co miała zrobić. Teraz wszyscy polscy kibice powinni trzymać kciuki za wygraną Coco Gauff z Barborą Krejcikową, bo to da naszej tenisistce awans do półfinału. Jakiekolwiek zwycięstwo Czeszki będzie premiowało tę tenisistkę.


Wyniki

Faza grupowa – grupa pomarańczowa

Iga Świątek (Polska, 2) – Daria Kasatkina (9) 6:1, 6:0

Metz. Jan Zieliński i Hugo Nys już poza turniejem

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Polak i Monakijczyk po super tie-breaku przegrali w ćwierćfinale z Sanderem Arendsem i Lukiem Johnsonem i nie zagrają w półfinale. Rywalami Holendra i Brytyjczyka będą teraz Julian Cash i Lloyd Glasspool.

O losie pierwszego seta zdecydowało zaledwie jedno przełamanie, które Holender i Brytyjczyk wywalczyli w drugim gemie. Zieliński i Nys obronili wtedy trzy break pointy, ale przy czwartym niestety skapitulowali. Polak i jego partner obronili jeszcze setbola w końcówce, ale na więcej w tej partii nie było ich stać. Sytuacja odwróciła się w kolejnym secie. Arends i Johnson stracili podanie i to dało prowadzenie 3:1 Jankowi i jego partnerowi. W kolejnych gemach oba duety miały szanse na odrobienie strat albo powiększenie przewagi, ale sytuacja nie uległa zmianie. Polak i Monakijczyk utrzymali tę niewielką przewagę i wyrównali stan meczu.

W super tie-breaku gra przez długi czas toczyła się punkt za punkt. W końcówce niestety Holender i Austriak uciekli Zielińskiemu i Nysowi. Od stanu 5-5 Polak i jego partner zdobyli zaledwie jeden punkt. Rywale szybko doszli do piłek meczowych i wykorzystując już pierwszą, zamknęli spotkanie.


Wyniki

Ćwierćfinał gry podwójnej

S.Arends/L.Johnson (Holandia/Wielka Brytania) – J.Zieliński/H.Nys (Polska/Monako,2) 6:3, 3:6, [10-6]

ATP Finals. Grupy rozlosowane. Kto zagra z kim?

/ Barbara Hofman , źródło: atptour.com/opracowanie własne, foto: AFP

ATP Finals w Turynie już za rogiem, bo turniej za oficjalną datę rozpoczęcia podaje 10 listopada. Dzisiaj, 7 listopada, odbyło się oficjalne losowanie grup rywalizacji: grupy Nastase i John Newcombe. W konkurencji deblowej jest to grupa Boba i Mike’a Bryana.

Turniej ATP Finals swoją pierwszą edycję miał w 1970, kiedy to w Tokio Amerykanin Stan Smith sięgnął po laury. Obecnie od 3 lat mecze rozgrywają się w Turynie, gdzie Włosi z pizzą w przerwie kibicują swojemu faworytowi, Włochowi Jannikowi Sinnerowi. W ubiegłorocznych starciach zwyciężył po raz siódmy Novak Djokovic, kiedy wyeliminował wyżej wspomnianego ulubieńca publiczności. Tym razem rekordzista w liczbie wygranych zawodów tej rangi, klasyfikowany na szóstej pozycji na świecie, nie przystąpi do rywalizacji ze względu na stan swojego zdrowia. „Szczerze mówiąc, Turyn w ogóle nie jest moim celem. Nie gonię za finałami ATP ani za rankingiem” – powiedział 24-krotny tryumfator tytułów wielkoszlemowych we wrześniu po reprezentowaniu Serbii w Pucharze Davisa. Djokovic postanowił skupiać się wyłącznie na turniejach wielkoszlemowych. Na twardej nawierzchni w Turynie o złoto na koniec sezonu powalczy najlepsza ósemka rywalizacji singlowej tego roku, a także deblowej.

Losowanie obu grup odbyło się 7 listopada o godzinie 12.45 w Turynie. Gerry Amstrong jako sędzia tenisowy z wieloletnim doświadczeniem najpierw wylosował grupy deblowe. Do grupy Boba Bryana z pierwszym rozstawieniem dostali się Salwadorczyk Marcelo Arevalo i Chorwat Mate Pavic, a do drugiej grupy, Mike’a Bryana, Hiszpan Marcel Granollers i Argentyńczyk Horacio Zeballos. Do tej pierwszej trafiła również włoska para Simone Bolelli i Andrea Vavassori, Hindus Rohan Bopanna i Australijczyk Matthew Ebden i niemiecka para w składzie Tima Puetza i Kevina Krawietza. Zaś w grupie Mike’a Bryana znaleźli się poza pierwszą parą Holender Wesley Koolhof i Chorwat Nikola Metkic, Australijczycy Max Purcell i Jordan Thompson, a także Finlandczyk Harri Heliovaara wraz z Brytyjczykiem Henry Pattenem.

W singlu spodziewano się grupy z dwukrotnymi zwycięzcami turniejów wielkoszlemowych w tym roku Jannikiem Sinnerem i Carlito Alcarazem. Do grupy Ilie Nastase’a ostatecznie trafił Włoch, Rosjanin, tryumfator tytułu z 2020 roku, Daniil Medvedev, Amerykanin Taylor Fritz, a także cieszący się świetnym sezonem Alex De Minaur.

W drugiej grupie, Johna Newcombe’a, znalazł się rozstawiony z dwójką dwukrotny zwycięzca turnieju Niemiec Alexander Zverev, Hiszpan Carlito Alcaraz, Norweg Casper Ruud, a także Rosjanin Adrey Rublev.

Eugenie Bouchard odnosi sukcesy w innej dyscyplinie

/ Izabela Modrzewska , źródło: tennis.com/oprac.własne, foto: AFP

Bouchard zamieniła tenisową rakietę na rakietę do pickleball i coraz lepiej odnajduje się w nowym sporcie. 

Kanadyjska tenisistka dziesięć lat temu odniosła największy sukces w karierze kiedy to dotarła do finału Wimbledonu. W tym samym roku również znalazła się w top 5 rankingu WTA. Choć nie zakończyła oficjalnie swojej przygody tenisowej, od pewnego czasu skupiona jest głównie na grze w tourze PPA (Professional Pickleball Association). Jak sama przyznała w wywiadzie dla Tennis.com kilka miesięcy temu, 30-latka potrzebuje w swoim życiu nowych wyzwań. – Chciałabym się sprawdzić w czymś zupełnie nowym. Ponadto, bycie częścią dyscypliny, która tak szybko się rozwija i rośnie w popularność bardzo do mnie przemawia. 

Bouchard dodała, że wciąż czeka ją długa droga, ale coraz bardziej czuje, że „należy” do tego świata. Ostatnie wyniki pokazują, że rzeczywiście tak jest. W październiku dotarła do pierwszego półfinału w turnieju Rate Championships w Las Vegas, a w tym tygodniu popisała się kilkoma imponującymi uderzeniami w Mistrzostwach Świata w Dallas, gdzie będzie walczyć o wejście do ćwierćfinału. Po ostatnim meczu, Sam Querrey, były tenisista, który również próbuje swoich sił w tej samej dyscyplinie, nazwał Kanadyjkę „najbardziej niedocenianą zawodniczką w pickleball”. Być może wkrótce się to zmieni.