Srebrna medalistka z Londynu dyrektorką nowej imprezy

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com, foto: AFP

W kalendarzu WTA na przyszły rok pojawił się nowy turniej. Po pięćdziesięciu latach przerwy kobiecy zawodowy tenis powróci na korty Queen’s Club. We wtorek Brytyjska Federacja Tenisowa ogłosiła, że dyrektorką nowej imprezy rangi WTA 500 została Laura Robson.

Była rakieta numer 1 Wielkiej Brytanii w ubiegłym roku pełniła tę samą funkcję trakcie zawodów Nottingham Open rangi WTA 250. – Jestem zachwycona, że będę mogła pełnić tę rolę latem przyszłego roku – przyznała srebrna medalistka olimpijska z Londynu. – Jestem podekscytowana, że kobiecy tenis wraca do Queen’s Clubu po pięćdziesięciu latach. To niesamowity obiekt i zawodnicy wielokrotnie przyznawali tej imprezie tytuł „Turnieju Roku”. Jestem pewna, że kobieca edycja będzie równie udana i już nie mogę się doczekać początku.

W tym momencie w 3/4 turniejów organizowanych przez Brytyjską Federację Tenisową na kortach trawiastych funkcję dyrektorów pełnią kobiety. Laura Robson nie jest również jedyną była zawodniczką na takim stanowisku. Dyrektorem męskiego turnieju na kortach Queen’s Club jest bowiem Jamie Murray.

Laura w zeszłym roku zrobiła fantastyczną robotę w Nottingham i zebrała mnóstwo pochwał od zawodniczek – powiedziała Chris Pollard, dyrektor zarządzający LTA. – Jesteśmy bardzo zadowoleni, że teraz równie ważną rolę będzie pełnić w Queens. Ciężko pracujemy, żeby byli tenisiści, tacy jak Laura i Jamie, dalej dzielili się swoją wiedzą i doświadczeniem dla dobra dyscypliny u nas w kraju.

ITF World Tour. Polscy singliści nadal w grze o tytuły

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/itftennis.com, foto: Piotr Kucza/Fotopyk

Czarne chmury zbierają się nad głowami organizatorów turnieju w Santo Domingo. Intensywne opady deszczu uniemożliwiają rozegranie jakiegokolwiek meczu i to może skończyć się nawet odwołaniem turnieju. Na szczęście podobnych problemów nie mają w innych regionach świata. Tam do kolejnych rund awansowali Filip Pieczonka, Paweł Juszczak, Jasza Szajrych i Alan Bojarski.

Na pierwszej rundzie w Monastyrze swoją przygodę zakończyła Oliwia Szymczuch. Polka przegrała 0:6, 5:7 z notowaną 600 miejsc wyżej Japonką Sakurą Hosogi. W drugim secie Szymczuch prowadziła 5:4 i serwowała na seta. Niestety została przełamana i po przegraniu trzech kolejnych gemów odpadła z rywalizacji.

We włoskiej miejscowości Selva Gardena walczyła Martyna Kubka. Polka w drugiej rundzie przegrała 1:6, 3:6 z notowaną na 204. miejscu na świecie Leą Bosković. Rozstawiona z 2 Chorwatka perfekcyjnie serwowała i bardzo dobrze returnowała, a to było kluczem do zwycięstwa.

Nie udało się w singlu, udało się w deblu. Po południu Martyna Kubka i Lisa Zaar ze Szwecji, rozstawione w turnieju z numerem „1”, pokonały 6:1, 6:2 Chorwatki Tenę Lukas i Ivę Primorac. To dało im awans do ćwierćfinału imprezy rozgrywanej we Włoszech.

W drugiej rundzie w Antalyi powalczy Filip Pieczonka. 20-latek pokonał w pierwszej rundzie sześć lat starszego Siergieja Pogosiana 6:2, 6:3. Polski tenisista nie był ani przez moment w tym meczu zagrożony. Filip trzy razy przełamał rywala, a sam nie dał mu ani jednej szansy break pointowej.

Do drugiej rundy w Sharm el Sheikh awansował Paweł Juszczak. 30-letni Polak grał z dużo niżej notowanym reprezentantem gospodarzy. W pierwszym secie górą był nasz tenisista. W drugim nieoczekiwanie zwyciężył Yusuf Khamis. Trzecia partia to już popis gry doświadczonego Polaka, który oddał rywalowi zaledwie jednego gema i wygrał ostatecznie 6:4, 3:6, 6:1.

W pierwszej rundzie w Sharm el Sheikh odpadł niestety Tomasz Berkieta. Polak przegrał 7:6(2), 2:6, 0:6 z Włochem Alexandrem Bindą. Berkieta przegrywał w tie-breaku pierwszego seta 1-3, ale zdołał odrobić stratę i wygrać tę partię. Niestety w dwóch kolejnych setach 23-letni Binda zdecydowanie poprawił swoją grę, co miało dla niego wymierny efekt. Z rywalizacją singlową w Egipcie na pierwszej rundzie swoją przygodę zakończył również Filip Peliwo. 30-letni polski tenisista przegrał 3:6, 4:6 z notowanym zdecydowanie niżej Daniłem Ostapienkowem. W drugim secie Filip prowadził 3:1, ale niestety nie zdołał utrzymać tej przewagi.

Na pierwszej rundzie występ w Luandzie zakończył Jakub Hrynkiewicz. 18-letni Polak przegrał 2:6, 3:6 z rok starszym Yannikiem Kelmem. W drugim secie Hrynkiewicz obronił dwie piłki meczowe przy swoim podaniu, ale przy trzeciej był już bezradny. Zwycięstwo w tym samym turnieju odniósł za to Jasza Szajrych. Polak w trzech setach pokonał Aryana Lakshmanana 4:6, 7:6(5), 6:1. W tie-breaku Szajrych prowadził już 5-2, ale rywal go dogonił. Hindus obronił trzy piłki setowe, ale przy czwartej skapitulował. W trzecim secie Polak dzięki świetnemu serwisowi i returnowi nie dał rywalowi już żadnych szans.

Awans w stolicy Angoli wywalczył za to Alan Bojarski. 21-letni Polak pokonał niżej notowanego i pięć lat starszego Włocha Tommaso Scholda 6:2, 7:6(5). Ten mecz mógł się potoczyć inaczej, ale na szczęście Schold nie był w stanie wykorzystać okazji, które dawałyby mu przewagę. Polak nie wykorzystał w swoim gemie serwisowym trzech piłek meczowych w dwunastym gemie. Tie-break był bardzo nerwowy, ale na szczęście nasz tenisista był w nim lepszy i to on gra dalej.

Rafael Nadal rozwija nowe pasje po zakończonej karierze

/ Szymon Stępień , źródło: tennisworldusa.org, foto: AFP

Hiszpan Rafael Nadal oficjalnie zakończył karierę zawodową, co wywołało wiele pytań wśród kibiców: czym teraz zajmie się 22-krotny triumfator turniejów wielkoszlemowych? Jak się okazuje, 38-latek z Majorki ma już konkretny plan na przyszłość.

Minął tydzień od chwili, gdy świat tenisa wstrzymał oddech po ostatnim meczu Nadala. Hiszpan przegrał z lepiej dysponowanym Holendrem, Boticem van de Zandschulpem, wynikiem 4:6, 4:6 podczas finałów Pucharu Davisa w Maladze.

Reprezentacja Hiszpanii niespodziewanie szybko zakończyła imprezę, odpadając już na samym starcie turnieju finałowego w rywalizacji z Holandią. Choć Carlos Alcaraz odwrócił losy rywalizacji, ostatecznie Hiszpanie, podobnie jak ich rodaczki podczas Billie Jean King Cup, pożegnali się z turniejem na wczesnym etapie.

Niepowodzenie drużyny odbiło się także na ceremonii pożegnalnej Nadala. Wydarzenie miało smutny wydźwięk z powodu nieobecności wielu kluczowych postaci związanych z jego karierą. Były lider rankingu ATP, choć nie wywołał kontrowersji, stał się tematem krytyki wobec organizatorów, którzy – zdaniem wielu – nie oddali należytego hołdu jednemu z największych tenisistów w historii. Po zakończeniu turnieju Nadal szybko wrócił na Majorkę, gotów rozpocząć nowy rozdział swojego życia.

Rafa już cieszy się życiem na sportowej emeryturze, angażując się w swoje pasje poza tenisem. W miniony weekend wziął udział w turnieju golfowym na Majorce, osiągając świetny wynik – 8. miejsce na 76 uczestników.

Teraz 22-krotny mistrz Wielkiego Szlema ma czas, aby rozwijać swoje umiejętności golfowe i spróbować nowych wyzwań, na które wcześniej nie pozwalało mu intensywne życie zawodowego tenisisty.

Del Potro o bólu i trudach codziennego życia

/ Artur Kobryn , źródło: ubitennis.net, foto: AFP

Juan Martin del Potro już 1 grudnia rozegra w Buenos Aires pokazowy mecz z Novakiem Dżokoviciem. Będzie to swego rodzaju uhonorowanie jego kariery i pożegnanie ze światem tenisa. Na kilka dni przed tym wydarzeniem Argentyńczyk podzielił się obrazem swojego życia w ostatnich latach, które naznaczone jest ciągłym bólem.

Del Potro to bez wątpienia jeden z najbardziej pechowych zawodników XXI wieku. W swoim dorobku ma wygraną w wielkoszlemowym US Open w 2009 roku, lecz liczne kontuzje wyhamowały jego karierę. Oficjalnie dobiegła ona końca w lutym 2022 roku podczas turnieju w Buenos Aires. W ostatnim pojedynku Argentyńczyk przegrał ze swoim rodakiem, Federico Delbonisem. Teraz, przed spotkaniem z Novakiem Dżokoviciem „Delpo” opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym opowiedział jak wygląda jego życie po zakończeniu kariery.

Nikt o tym nie wiedział, ale dzień po moim ostatnim meczu poleciałem do Szwajcarii na piątą operację kolana. Odtąd nigdy nie mówiłem publicznie o swoich operacjach. Odnalazłem spokój po konferencji prasowej przed spotkanie z Delbonisem, na której powiedziałem, że to prawdopodobniej mój ostatni występ. Ludzie przestali mnie wypytywać, czy jeszcze kiedyś zagram.

Wszystko robiłem w tajemnicy i jeśli sprawy potoczyłyby się po mojej myśli, to ogłosiłbym powrót do rozgrywek. Spędziłem dwa miesiące w miejscowości w pobliżu Bazylei na rehabilitacji, która jednak się nie powiodła. Niedługo potem miałem szóstą operację. Wróciłem do Stanów Zjednoczonych i tam dostałem ponad sto zastrzyków. Było to codzienne cierpienie i tak wygląda moje życie od ostatniego meczu – oznajmił.

Argentyńczyk powiedział, że ból towarzyszy mu niemal nieustannie i mocno odbiło się to też na jego kondycji psychicznej. – Od czasu pierwszej operacji nie jestem w stanie pokonać schodów bez bólu. Często odczuwam go nawet w nocy, kiedy się przez niego budzę. Każdego dnia szukam jakichś nowych rozwiązań i lekarzy, którzy mogliby mi pomóc, ale jak dotąd mi się to nie udało. Wszystko zaczęło się właśnie od tego pierwszego zabiegu. Za każdym razem gdy o nim myślę, to nachodzą mnie złe myśli i czuję bezsilność. Niestety nie mogę tego zmienić.

Moje codzienne życie nie wygląda tak, jakbym tego chciał. Nie mogę grać w piłkę nożną, czy padla. Czasami przychodzą momenty, gdy wszystko wydaje się być ponad moje siły. Często muszę też udawać przed innym, że jest w porządku, kiedy jednocześnie wewnątrz czuję się fatalnie. Co dzień po przebudzeniu muszę wziąć sześć czy siedem różnych tabletek. Spowodowało to, że przybrałem na wadze i musiał zrezygnować z jedzenia niektórych rzeczy – dodał.

36-latek z Tandil zdradził, że istnieje metoda, która mogłaby pozbawić go bólu, lecz wymaga podjęcia niezwykle trudnej decyzji. – Niektórzy lekarze zalecają mi protezę, dzięki której poprawiłaby się jakość mojego życia. Inni z kolei mówią mi, by ich nie słuchać, ponieważ jestem za młody na takie rozwiązanie i powinienem poczekać aż skończę 50 lat. Czy mam jednak przeżyć kolejne 15 lat czując się tak jak ostatnio? Są to rzeczy and którymi się zastanawiam i obydwa scenariusze są straszne – stwierdził.

Del Potro wypowiedział się także o zbliżającym się spotkaniu z Novakiem Dżokoviciem. – Przeszedłem na dietę, zrzuciłem trochę kilogramów i rozpocząłem treningi. Chcę przygotować się do tego meczu w najlepszy możliwy sposób. Tym występem chcę się pożegnać. Dżoković był bardzo uprzejmy korzystając z mojego zaproszenia. Chciałbym zapewnić mu najpiękniejsze wspomnienia związane z Argentyną i tutejszymi fanami. Będzie wspaniale jeśli przez te kilka godzin na korcie będę mógł poczuć się szczęśliwy – podsumował.

Madison Keys i Bjorn Fratangelo stanęli na ślubnym kobiercu

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.atptour.com/, własne, foto: AFP.

Przerwa w tenisowym kalendarzu bywa różnie wykorzystywana przez zawodników i zawodniczki. W trakcie odpoczynku od sportu Madison Keys i Bjorn Fratangelo sformalizowali swój związek i wzięli ślub.

Tenisowe pary nie należą do rzadkości. W mijającym roku fani plotek, związanych z białym spotem emocjonowali się głównie miłosnymi perypetiami Stefanosa Tsitsipasa i Pauli Badosy oraz romansem Jannika Sinnera i Anny Kalińskiej.

Nieco w ich cieniu swoją relację pielęgnowali Madison Keys i Bjorn Fratangelo. Gwiazda kobiecych rozgrywek i jej obecny trener spotykają się od 2017 roku, a od teraz są oficjalnie małżeństwem.

Uroczystość zaślubin odbyła się w Charleston, a szczęśliwy pan młody napisał w swoich mediach społecznościowych:

Trudno wyrazić, jak wspaniały był to dzień. Jestem podekscytowany tym, że spędzę z Tobą resztę życia – stwierdził były zawodnik, zwracając się do żony.

Tenisistka także zamieściła komentarz, w którym wspomniała, że ślubny weekend jest najpiękniejszym w jej życiu. W jego trakcie głównym bohaterom tiwarzyszyli najbliżsi oraz znani koledzy z kortów – Jessica Pegula, Sloane Stephens i Mitchell Krueger.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Madison Keys (@madisonkeys)

Bjorn Fratangelo jest szkoleniowcem Madison Keys od lata 2023 roku. Pod jego kierunkiem 29-latka osiągnęła między innymi półfinał US Open w tym samym roku.