Davis Cup. Podwójne zwycięstwo Jannika Sinnera. Włosi w półfinale

/ Marek Golba , źródło: opr. własne, foto: AFP

Jannik Sinner ponownie został bohaterem Włoch. Lider światowego rankingu najpierw gładko pokonał Sebastiana Baeza 6:2, 6:1, a następnie w parze z Matteo Berrettinim uporał się z Maximo Gonzalezem i Andresem Moltenim, aby zapewnić zwycięstwo nad Argentyną 2:1.

Najpierw na kort wyszli Lorenzo Musetti oraz Francisco Cerundolo. Delikatnym faworytem był Włoch, lecz rzeczywistość szybko zweryfikowała przypuszczenia na korcie. Co prawda Musetti rozpoczął seta od prowadzenia 2:0, ale Cerundolo rozpędzał się z minuty na minutę. Odrobił straty, ale w wyrównanym pierwszym secie, wynik mógł potoczyć się w inną stronę. Ostatecznie Argentyńczyk przełamał tegorocznego półfinalistę Wimbledonu w siódmym i dziewiątym gemie, aby prowadzić w meczu 1:0 w setach.

W drugim secie przewaga Cerundolo na korcie była o wiele większa. Wykorzystał gorszą dyspozycję Włocha i trzykrotnie przełamał rywala, pewnie dając prowadzenie Argentyńczykom 1:0. Rozczarowała dzisiejsza gra Musetti’ego, który w całym spotkaniu zagrał zaledwie 3 uderzenia kończące przy aż 24 niewymuszonych błędach.

Do wyrównania próbował doprowadzić Jannik Sinner. Świeżo upieczony zwycięzca tegorocznego ATP Finals mierzył się z Sebastianem Baezem, który podchodził do tego meczu z serią sześciu porażek z rzędu. Mecz potoczył się bez większej historii. W wymianach Sinner częściej był stroną ofensywną, a Baez miał problemy z utrzymaniem się w grze. Pierwszy set to dwa przełamania dla lidera rankingu i wygrana 6:2. Druga partia także była pod kontrolą włoskiego zawodnika. Dwukrotnie wygrał serwis Baeza i prowadził już 5:0. To była komfortowa przewaga, której Sinner nie oddał już do końca. Tym samym doszło do wyrównania, a debel miał rozstrzygnąć, kto awansuje do półfinału.

Pokerowa zagrywka Włochów przyniosła efekt

Pierwotnie do meczu deblowego mieli stanąć Simone Bolelli i Andrea Vavassori. Jednak kapitan Włochów postawił na singlistów – Matteo Berrettini’ego i Jannika Sinnera, który po regulaminowej przerwie ponownie stanął na korcie. Zagrali z doświadczoną parą deblową, Maximo Gonzalezem i Andresem Moltenim.

W pierwszym secie panowie wygrywali gemy serwisowe i nie zanosiło się na przełamania, choć obie strony miały swoje szanse. Końcówka w wykonaniu Włochów była jednak piorunująca. Od stanu 3:4 zdobyli 12 punktów z rzędu, zaliczając po drodze jedyne przełamanie. Sinner i Berrettini byli o krok od szczęścia.

Drugi set przebiegał podobnie. Nie było choćby jednego break pointa, a prawdopodobna była konieczność rozegrania tie-breaka. W jedenastym gemie do ataku ruszyli Włosi, którzy od stanu 15:30 zdobyli trzy kolejne punkty i wywalczyli decydujące przełamanie. Kilka minut później dopełnili dzieła i zapewnili swojej drużynie awans do półfinału, gdzie zmierzą się z Australią.


Wyniki

Davis Cup – ćwierćfinał:

Francisco Cerundolo (Argentyna) – Lorenzo Musetti (Włochy) – 6:4, 6:1

Jannik Sinner (Włochy) – Sebastian Baez (Argentyna) – 6:2, 6:1

M. Berrettini/J. Sinner (Włochy) – M. Gonzalez/A. Molteni (Argentyna) – 6:4, 7:5

ITF World Tour. Zmienne szczęście polskich tenisistek i tenisistów

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/itftennis.com, foto: Artur Rolak

Dziś lepsze występy naszych zawodników i zawodniczek przeplatane były gorszymi. W dalszych fazach zawodów zobaczymy czwórkę singlistów i singlistek oraz trójkę w deblu.

W Luandzie ze zmiennym szczęściem grali nasi singliści. Alan Bojarski bez większego kłopotu pokonał 6:4, 6:3 włoskiego kwalifikanta Edoardo Santoniego. Rywalem Bojarskiego będzie teraz rozstawiony z 5 Senegalczyk Seydina Andre. Mniej szczęścia miał Jasza Szajrych. 22-latek przegrał z odrobinę wyżej notowanym w rankingu ITF Oliverem Andersonem. Australijczyk oddał naszemu tenisiście zaledwie pięć gemów (6:2, 6:3). Do ćwierćfinału w Sharm el Sheikh awansował Filip Peliwo. 30-letni tenisista 6:2, 6:4 ograł Niemca Oscara Moraiga i teraz zagra z najwyżej rozstawionym Markiem Gengelem.

Na drugiej rundzie przygodę z turniejem w Tallahassee zakończył Piotr Siekanowicz. 20-letni Polak nie sprostał rozstawionemu z numerem 2 i notowanemu 600 miejsc wyżej Tristanowi McCormickowi. 25-letni Amerykanin wygrał mecz w dwóch setach (6:4, 6:2).

Szajrych porażkę w singlu powetował sobie awansem do ćwierćfinału debla. W parze z Austriakiem Gregorem Ramskoglerem wyeliminował Andersona i Brytyjczyka Daniela Vishnicka wynikiem 6:1, 6:2. Na pierwszej rundzie przygodę zakończyli Jakub Hrynkiewicz i Arthur Laborde. Polak i Szwajcar przegrali 1:6, 3:6 z Matteo Covato i Parthem Aggarwalem. W Santo Domingo do półfinału debla awansowali Piotr Gałus i Maikel de Boes. Polak i jego belgijski partner pokonali tenisistów gospodarzy Josstinga Cruza i Alvaro Pereza 6:3, 7:5.

O krok od awansu do półfinału w Monastyrze były Dominika Podhajecka i Anja Wildgruber. Polsko-niemiecka para przegrała 1:6, 6:4, [5-10] z chińską parą Hou Yanan i Zeng Zixuan. Pracowity dzień w Alcala de Henares miała Anna Hertel. Polka najpierw zagrała w singlu, gdzie w trzech setach (6:0, 2:6, (4)6:7) przegrała z Kate Mansfield. Po pierwszym secie wydawało się, że 20-letnia Amerykanka nie przeciwstawi się Polce, ale jednak stało się inaczej. W deblu Hertel i Serbka Katarina Jokić awansowały do półfinału po zwycięstwie 6:1, 7:5 nad Niną Ugrelidze i Marią Aran Teixido Garcią.

Zaledwie 22 minuty spędziła na korcie w portugalskiej Lusadzie Martyna Kubka. Polka walczyła o awans do ćwierćfinału. Jej rywalką była Jaeda Daniel. Amerykanka przebiła się do turnieju głównego z kwalifikacji. Przy stanie 3:0 dla naszej tenisistki Daniel skreczowała z powodu kontuzji. Teraz rywalką Kubki będzie najwyżej rozstawiona w turnieju Susan Bandecchi ze Szwajcarii. Z rywalizacją w Santo Domingo pożegnała się Olivia Lincer. 19-latka przegrała z finalistką juniorskiego Wimbledonu, Leonie Kung 7:6(5), 2:6, 1:6.

Kilka godzin później Lincer i Kung już po jednej stronie siatki wyszły do meczu deblowego z Kolie Allen i Yulianą Monroy. Niestety górą w tym meczu były Amerykanka i Kolumbijka i to one zwyciężyły 6:1, 6:4. Na Dominikanie w grze podwójnej z sukcesem rywalizuje Zuzanna Pawlikowska. Polka i jej francuska partnerka, Tiphanie Lemaitre wygrały 6:4, 6:2 z Holenderkami Rikke de Koning i Emmą van Poppel i awansowały do ćwierćfinału.

Złoty sezon Jasmine Paolini

/ Barbara Hofman , źródło: własne, foto: AFP

Gdy jeszcze koniec ubiegłego roku Jasmine Paolini ukończyła na 29. pozycji w rankingu singlowym, a na 97. w deblowym, tak teraz jest 4. rakietą na świecie w rywalizacji indywidualnej, a 9. w deblowej. Niesamowity sezon Włoszki zasługuje na osobne wyróżnienie.

O Paolini jeszcze rok temu wiedzieli jedynie ci zagorzali fani tenisa. Jej osiągnięcia w tym sezonie sprawiły, że jest rozpoznawalna na całym świecie. Zacznijmy więc od początku tego roku, kiedy to włoska para, Paolini wraz z Sarą Errani, wygrały turniej deblowy rangi 1000 w Dubaju. Jednak największy rozkwit Jasmine nastąpił latem, kiedy to znalazła się w trzech wielkoszlemowych finałach. Na paryskich kortach w deblu, singlu, gdzie boleśnie przegrała z Igą Świątek oraz w Londynie, kiedy to uległa Krejcikovej.

Potem, znów na tych samych kortach w stolicy Francji, 28-latka zdobyła złoto w rywalizacji deblowej, grając u boku dobrze jej znanej partnerki Sary Errani. Ta swoim doświadczeniem w rywalizacjach deblowych (była pierwsza rakieta świata) z pewnością była niezastąpionym wsparciem dla Paolini. Tym samym stały się pierwszymi włoskimi tenisistkami ze złotym medalem w igrzyskach olimpijskich w historii.

Następnie podczas tzw. „Asian Swing”, czyli turniejów w krajach azjatyckich (Chiny, Japonia, Korea, Hong Kong) rozgrywanych po US Open, Jasmine z Sarą sięgnęły po kolejny tytuł w turnieju w Pekinie rangi 1000.

Wisienką na torcie w sezonie Paolini było zdecydowanie zwycięstwo reprezentacji Włoch w turnieju Billie Jean King Cup w Maladze, do którego Jasmine w dużym stopniu się przyczyniła. W rozgrywanej od 14 do 20 listopada rywalizacji 28-latka wygrała dwa single i dwa decydujące deble.

To szalony rok, zakończyć tytułem Billie Jean King Cup, to jest niesamowite, nie mam słów, żeby to opisać – powiedziała wzruszona Paolini po turnieju w Andaluzji.

Charleston. Gina Feistel odpadła z turnieju

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/wtatennis.com, foto: Olga Pietrzak/PZT

Gina Feistel przegrała z notowaną na 165. miejscu na świecie Leyre Romero Gormaz i nie awansowała do ćwierćfinału. Rywalką Hiszpanki w meczu o najlepszą czwórkę turnieju będzie Włoszka Nuria Brancaccio.

W pierwszym secie minimalnie lepsza była hiszpańska tenisistka. W tej partii obie tenisistki miały spore problemy ze swoim serwisem. Polka została przełamana już na początku, ale szybko się zrewanżowała tym samym. Niestety Romero Gormaz szybko odrobiła stratę, dwukrotnie przełamała Feistel i wyszła na prowadzenie 5:2. Kolejne dwa gemy były bardzo zacięte. Gina obroniła piłkę setową i przełamała rywalkę, a następnie broniąc kolejnych trzech setboli przy swoim serwisie, zmniejszyła stratę na 4:5. Niestety w kolejnym gemie Leyre dzięki dobremu serwisowi zakończyła tę partię.

W drugiej partii obie tenisistki również nie zachwyciły serwisowo. Od samego początku seta byliśmy świadkami swoistego festiwalu przełamań. Feistel przełamała Hiszpankę dwa razy, ale sama niestety straciła podanie o jeden raz więcej. Romero Gormaz jako pierwsza przerwała tę serię i utrzymała podanie. To dało jej prowadzenie 4:2. W ósmym gemie Gina odrobiła stratę, wykorzystując już pierwszą okazję i gra zaczęła się od nowa.

Niestety końcówka tej partii należała do rywalki. W dziewiątym gemie Gina obroniła dwa break pointy, ale niestety przy trzecim musiała skapitulować. Leyre zakończyła pojedynek, wygrywając kolejnego gema, w którym serwowała do zera. Feistel nie posłała w tym pojedynku ani jednego asa i miała osiem podwójnych błędów serwisowych. Polka miała lepszy procent serwisu (75 do 52), ale niewiele jej to pomogło.


Wyniki

II runda gry pojedynczej

Leyre Romero Gormaz (Hiszpania,5) – Gina Feistel (Polska) 6:4, 6:4

Davis Cup. Australia w półfinale!

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/https://www.daviscup.com, foto: AFP

Australia po raz trzeci z rzędu zagra w półfinale Pucharu Davisa i stanie przed szansą na trzeci finał. Tenisiści ze Stanów Zjednoczonych czekają na awans do najlepszej czwórki od 2018 roku i poczekają jeszcze jeden rok dłużej.

W pierwszym secie minimalnie lepsi byli Matthew Ebden i Jordan Thompson. Australijczycy już w trzecim gemie wywalczyli przełamanie, co dało im minimalną przewagę. W kolejnym gemie Tommy Paul i Ben Shelton mieli break pointa i mogli odrobić stratę, ale rywale się obronili. Do końca partii oba duety świetnie serwowały i to tenisiści z Antypodów, dzięki przewadze z początku seta tę partię wygrali. Ebden i Thomas byli bardzo skuteczni szczególnie podczas pierwszego serwisu. Australijczycy wygrali 89 procent punktów właśnie po pierwszym podaniu.

W szóstym gemie drugiej partii Amerykanie mieli break pointa i mogli wyjść na prowadzenie, ale nie byli skuteczni i tej szansy nie wykorzystali. Dużo większą skutecznością wykazali się Australijczycy. Kluczowy dla losów seta i meczu okazał się dziewiąty gem, w którym serwowali tenisiści z Ameryki Północnej. Paul i Shelton obronili trzy break pointy, ale czwartego im się nie udało i na prowadzenie 5:4 wyszli rywale z Antypodów. Chwilę później Ebden i Thompson zakończyli seta pierwszą piłką meczową, co dało im zwycięstwo w meczu i całym spotkaniu ze Stanami Zjednoczonymi.


Wyniki

Ćwierćfinał

Australia – Stany Zjednoczone 2:1

Thanasi Kokkinakis – Ben Shelton 6:1, 4:6, 7:6(14)

Alex de Minaur – Taylor Fritz 3:6, 4:6

M.Ebden/J.Thompson – T.Paul/B.Shelton 6:4, 6:4

Davis Cup. Taylor Fritz zdobył punkt dla ekipy Stanów Zjednoczonych

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/https://www.daviscup.com, foto: AFP

W drugim meczu singlowym w rywalizacji Amerykanów i Australijczyków spotkali się uczestnicy niedawnych ATP Finals. Panowie spotkali się w fazie grupowej i wówczas górą był Taylor Fritz. Jak potoczyła się ich dzisiejsza konfrontacja?

Pierwszy set rozstrzygnął się szybko, w zasadzie już na początku. Już w pierwszym gemie serwisowym de Minaura, Fritz wywalczył przełamanie. Chwilę później Australijczyk miał okazję na odrobienie straty, ale jej nie wykorzystał. W szóstym gemie Taylor miał kolejnego breaka i szansę na powiększenie przewagi, ale tym razem Alex oddalił zagrożenie. Kolejne trzy gemy panowie wygrali bez straty punktu i po 31 minutach set padł łupem Amerykanina. Obaj tenisiści mieli solidną skuteczność w wygrywaniu punktów po pierwszym serwisie (94 procent do 85 dla Fritza).

W drugim secie działo się naprawdę wiele. De Minaur szybko przełamał Fritza i wyszedł na prowadzenie 2:0. Niestety nie cieszył się tą przewagą zbyt długo. Amerykanin odrobił stratę i gra zaczęła się od nowa. Od połowy seta zaczęło pachnieć kolejnym przełamaniem. Swoje szanse mieli zarówno Taylor, jak i Alex, ale nie byli skuteczni w ich wykorzystywaniu. Końcówka należała jednak do faworyta. Taylor w końcu wywalczył kolejne przełamanie i chwilę później, już przy swoim podaniu zakończył mecz pierwszą piłką meczową. O tym, kto awansuje do półfinału, zdecyduje debel.

 

 


Wyniki

Ćwierćfinał

Australia – Stany Zjednoczone 1:1

Thanasi Kokkinakis – Ben Shelton 6:1, 4:6, 7:6(14)

Alex de Minaur – Taylor Fritz 3:6, 4:6

Jan Zieliński i Hugo Nys zakończyli współpracę. Znamy nowego partnera deblowego Polaka

/ Marek Golba , źródło: https://polski-tenis.pl, foto: AFP

Jan Zieliński i Hugo Nys nie połączą sił w następnym sezonie. Po trzyletniej współpracy postanowili zrezygnować ze wspólnych startów. Jak podaje portal polski-tenis.pl, nowym partnerem deblowym Polaka zostanie Sander Gille, finalista Roland Garros 2023.

Współpraca Jana Zielińskiego z Hugo Nysem dobiegła końca. To właśnie w parze z Monakijczykiem Polak odniósł największe sukcesy. Obaj wystąpili w finale Australian Open 2023 i wywalczyli cztery tytuły rangi ATP, z czego ostatni w tym sezonie w Acapulco. Zieliński awansował na najwyższe w karierze 7. miejsce w rankingu deblistów i tworzył jedną z najlepszych par w męskim tourze.

Polak wspominał, że najprawdopodobniej po tym sezonie nie będą już wspólnie startować, a teraz te doniesienia się potwierdziły. Wiemy już, że stworzy parę deblową z Sanderem Gillem. Do tej pory Belg grał z rodakiem Joranem Vliegenem, z którym awansował do finału Rolanda Garrosa 2023.

Na początku listopada Gille i Vliegen ogłosili, że po 10 latach współpracy, połączą siły z innymi partnerami. Powodem jest chęć obrania nowego kierunku w karierach deblowych. Belgowie zaznaczyli, że są otwarci na ponowne połączenie sił w meczach reprezentacyjnych. Gille ma na koncie osiem tytułów rangi ATP, w tym jeden ATP Masters 1000, a w rankingu deblistów zajmował 18. miejsce. Obecnie jest 31. deblistą świata.

Davis Cup. Kokkinakis daje pierwszy punkt Australii

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/https://www.daviscup.com, foto: AFP

Starcie Bena Sheltona i Thanasiego Kokkinakisa zainaugurowało tegoroczny mecz pomiędzy Australią i Stanami Zjednoczonymi. Jest to już 48 takie spotkanie. Drużyny te rywalizują ze sobą od ponad 100 lat. Jak na razie 26 do 21 prowadzą Amerykanie.

22-letni Amerykanin tym meczem zadebiutował w rozgrywkach Pucharu Davisa. Jego rywal ma już spore doświadczenie na tym polu. Australijczyk po raz pierwszy brał udział w tych rozgrywkach w 2014 roku. Od tamtej pory wygrał 7 i przegrał również 7 singlowych spotkań.

W pierwszym secie górą był 28-letni Australijczyk. Kokkinakis świetnie serwował. Nie dał rywalowi ani jednej break pointowej okazji. Sam również świetnie returnował, co dało mu trzy przełamania. W ostatnim gemie Shelton przy własnym podaniu obronił pierwszego setbola, ale drugiego już nie dał rady i ta partia padła łupem rywala. Ben popełnił w tym secie dziewięć niewymuszonych błędów, podczas gdy jego rywal zaledwie jeden.

Drugą partię bardzo dobrze rozpoczął Shelton, który już na samym początku przełamał Kokkinakisa. W szóstym gemie Australijczyk miał cztery break pointy i mógł odrobić stratę, ale Amerykanin skutecznie każde zagrożenie oddalał. W dziesiątym gemie Thanasi miał kolejną szansę na odrobienie straty, ale jej również nie wykorzystał. Takich problemów nie miał Ben, których chwilę później wykorzystał pierwszego setbola i wyrównał stan meczu.

Już na początku decydującego seta Amerykanin i Australijczyk mieli break pointy i mogli przełamać rywala, ale obaj nie wykazali się skutecznością w wykorzystaniu tych szans. Przez długi czas panowie świetnie serwowali i nie dali sobie nawet jednej break pointowej szansy. W 11 gemie Shelton miał okazję na przełamanie rywala i zdobycie przewagi, ale Australijczyk się wybronił. O losie seta i meczu zdecydować musiał więc tie-break.

Tie-break był bardzo emocjonujący. Najpierw na wysokie prowadzenie 4-1 wyszedł Australijczyk. Amerykanin odrobił jednak straty i gra rozpoczęła się od nowa. Pierwsze piłki meczowe w ilości trzech miał Kokkinakis, ale nie zdołał żadnej z nich wykorzystać. Od stanu 8-7 dla Sheltona byliśmy świadkami festiwalu niewykorzystanych meczboli. Amerykanin miał cztery szanse na skończenie tego spotkania, ale żadnej z nich nie wykorzystał. Całą serię meczboli miał również Thanasi. Ostatecznie to on przerwał tę serię. Wykorzystał siódmego meczbola i zdobył dla Australii pierwszy punkt.


Wyniki

Ćwierćfinał

Australia – Stany Zjednoczone 1:0

Thanasi Kokkinakis – Ben Shelton 6:1, 4:6, [16-14]

Montemar. Karol Drzewiecki i Piotr Matuszewski awansowali do półfinału

/ Marek Golba , źródło: opr. własne, foto: PZT

Karol Drzewiecki i Piotr Matuszewski awansowali do półfinału Challengera 75 w hiszpańskim Montemar po pokonaniu holenderskiej pary Michiel De Krom/Ryan Nijboer 6:3, 5:7, 10-6.

Nasi reprezentanci wyszli na prowadzenie już w trzecim gemie, gdy wygrywającym returnem popisał się Drzewiecki. Później już tylko utrzymywali bezpieczną przewagę. Polacy podwyższyli prowadzenie na 5:2, kiedy Nijboer został przełamany w siódmym gemie. Mimo utraty podania przez Matuszewskiego, polski duet ponownie wygrali serwis Holendrów i zwyciężyli w pierwszym secie 6:3.

Na początku drugiego seta doszło do szybkiego przełamania dla rywali po fantastycznych akcjach w defensywie Nijboera. Cała przewaga Holendrów stopniała, kiedy swoje podanie przegrał De Krom. Długo nie dochodziło do przełamań. Jednak w jedenastym gemie Holendrzy przełamali serwis Matuszewskiego do zera i nie mieli problemów z zakończeniem seta 7:5.

W super tie-breaku Polacy szybko wypracowali sobie kilkupunktową zaliczkę. Dużo punktów zdobywali przy siatce, co również poskutkowało dwoma kolejnymi mini-breakami. Od stanu 7:2 dla Drzewieckiego i Matuszewskiego obie pary wygrywały swoje serwisy, a polscy tenisisci wykorzystali trzecią piłkę meczową, aby awansować do półfinału.

Kolejnymi rywalami Drzewieckiego i Matuszewskiego będą albo bracia Ivan i Matej Sabanov, albo hiszpański debel Nicolas Alvarez Varona/Sergio Martos Gornes.


Wyniki

Ćwierćfinał debla:

K. Drzewiecki/P. Matuszewski (Polska, Polska, 1) – M. De Krom/R. Nijboer (Holandia, Holandia) – 6:3, 5:7, 10-6

ITF World Tour. Polskie sukcesy w egzotycznych destynacjach

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/itftennis.com, foto: Artur Rolak

Bohaterką wczorajszego dnia była niewątpliwie Olivia Lincer, która na dalekiej Dominikanie odniosła dwa zwycięstwa jednego dnia. Dobrze zaprezentowali się również nasi tenisiści w dalekiej Angoli.

W tureckiej Antalyi rywalizował Filip Pieczonka. Polak niestety przegrał w pierwszej rundzie z Nermanem Faticiem 1:6, 5:7. Bośniak został w turnieju rozstawiony z numerem 7″. W drugim secie nasz tenisista prowadził 3:1, a później 5:3. Niestety nie wykorzystał tej przewagi i notowany ponad 400 miejsc wyżej rywal stratę odrobił. Fatić wygrał cztery gemy z rzędu w tym dwa przy serwisie naszego tenisisty. W Austin nie powiodło się również Piotrowi Pawlakowi. Nasz 22-letni tenisistka przegrał w pierwszej rundzie z rozstawionym z 3 Brytyjczykiem Alastairem Grayem 3:6, 0:6 i pożegnał się z rywalizacją.

Ze zmiennym szczęściem w Sharm el Sheik grali Filip Peliwo i Tomasz Berkieta. Doświadczony Peliwo zagrał nierówny mecz z Maximusem Jonesem, ale ostatecznie udało mu się wygrać. Polak wygrał po walce pierwszą partię, w drugiej Taj nie oddał naszemu tenisiście ani jednego gema. W decydującej partii Filip był już lepszy i ostatecznie zwyciężył 6:4, 0:6, 6:2. Drugiej z rzędu porażki w pierwszej rundzie doznał Tomasz Berkieta. Tym razem lepszy od naszego tenisisty był Jewgieni Filipow. Mecz zakończył się wynikiem 6:3, 6:3 dla rywala.

Nastroje poprawili nam Alan Bojarski i Jasza Szajrych, którzy polecieli grać do dalekiej Angoli. W jej stolicy, Luandzie Polacy bez większych kłopotów pokonali niżej notowanych rywali. 21-letni Polak pokonał 6:0, 7:5 zaledwie 17-letniego tenisistę gospodarzy, Emersona Pedro. 22-letni Szajrych również w dwóch setach, 6:4, 6:1 uporał się z rok młodszym Francuzem Jeanem-Christianem Morandaisem. Wygraną w Tallahassee zanotował Piotr Siekanowicz. 20-latek pokonał 6:2, 7:6(4) Azariaha Rushera.

W Monastyrze rywalizowała Dominika Podhajecka. 18-latka uległa w pierwszej rundzie reprezentantce Indii Zeel Desai 4:6, 2:6. Hinduska została rozstawiona w turnieju z numerem 5″. W Alcala de Henares solidny mecz rozegrała Anna Hertel. Polka pokonała w pierwszej rundzie 17-letnią Ukrainkę Anastazję Firman 6:4, 6:1. W portugalskiej Lusadzie w drugiej rundzie powalczy Martyna Kubka. Polka w swoim pierwszym meczu pokonała Hiszpankę Lucię Cortez Llorcę 6:2, 6:1. Był to drugi pojedynek tych tenisistek i Kubka udanie się rywalce zrewanżowała za poprzednią porażkę.

Sporo meczów z udziałem naszych tenisistek odbyło się w Santo Domingo. Dwa zwycięstwa odniosła Olivia Lincer. Najpierw 19-latka pokonała w singlu Amerykankę Kolie Allen 7:5, 6:1, a następnie w parze z Leonie Kung wygrała w deblu z parą Cadence Brace i Sara Daavettilą 6:7(5), 6:0, [10-2]. Pozostałe trzy nasze singlistki swoje mecze przegrały. Zuzanna Pawlikowska nie sprostała rozstawionej z 5 Clervie Ngounoe (4:6, 1:6), Stefania Rogozińska-Dzik uległa 3:6, 6:7(3) Stephanie Visscher, a Karolina Lincer nie dała rady Amy Zhu i przegrała 2:6, 0:6.