Włoszki z pucharem
Adam Romer, korespondencja z Malagi
W godne ręce trafił puchar Billie Jean King w tym roku. Wywalczyła go ekipa Włoch, która była zdecydowanie najlepsza w stawce 12 ekip. W środowym finale Włoszki zdeklasowały Słowację oddając im zaledwie 9 gemów.
W środowe popołudnie nie było chyba nikogo, kto wierzyłby w inne finałowe rozstrzygnięcie niż zwycięstwo reprezentacji Włoch. Może nieliczni kibice słowaccy i prezes Słowackiej Federacji Tenisa Miroslav Mecir mogli mieć nadzieję, że zdarzy się kolejny cud. Bo z cudem graniczyło już to, że to właśnie Słowaczki awansowały do finału. Były absolutnie największym zaskoczeniem tegorocznych finałów, ale szczęście jednak kiedyś się kończy i to o czym przekonały się w poniedziałek Polki, „dopadło” także Słowaczki w środę. Z tą różnicą, że w meczu półfinałowym do zwycięstwa Italii potrzebny był rewelacyjny debel Sara Errani, Jasmine Paolini, a w środę sprawę załatwiły singlistki.
Tenisistki z półwyspu Apenińskiego były klasa dla siebie. Najpierw zaskakująca bohaterka włoskiej drużyny – Lucia Bronzetti łatwo pokonała Viktorię Hruncakovą, a potem liderka „Azzurrich” Paolini w niewiele ponad godzinę uporała się z Rebeccą Sramkovą.
– W ubiegłym roku miałam ciężki czas, ale moja drużyna stanęła za mną i jesteśmy dziś w tym miejscu wspólnie – mówiła Tathiana Garbin, kapitan reprezentacji Włoch, przypominając zeszłoroczną finałową porażkę.
Puchar trafił więc w ręce doskonale zbalansowanego teamu. Włoszki kierowane przez kapitan Tatianę Garbin, która umiała zebrać swoje największe gwiazdy w zespole, uzupełnić je odpowiednimi rezerwowymi i dokonała właściwych wyborów w ustalaniu składu.
Dzięki temu Włoszki zapomniały o niespodziewanej porażce w ubiegłorocznym finale, gdzie Kanadyjki odebrały im niemal pewny, wydawało by się, puchar.
Dziś to Włoszki odebrały puchar, złote medale, gratulacje od Bille Jean King i ubrały kultowe błękitne marynarki należne mistrzyniom. Okazało się, że błękit wyjątkowo dobrze pasował dziewczynom z Italii, które jeszcze długo po zakończeniu ceremonii robiły sobie zdjęcia z pucharem, selfie z koleżankami i udzielały kolejnych wywiadów włoskim dziennikarzom, których żadna bariera nie zatrzymała przed pojawieniem się na płycie kortu centralnego.
– Niesamowity rok, nigdy nie przypuszczałam, że coś takiego może mnie spotkać. Dwa finały wielkiego szlema, numer cztery w rankingu WTA i teraz wygrany tytuł. To się wydaje nieprawdopodobne – mówiła roześmiana od ucha do ucha Jasmine Paolini.
https://x.com/AdamRomer13/status/1859324608437993685
Kolejne finały Billie Jean King już za rok, także w Maladze. W nieco zmienionej formule, bo w ramach ujednoliceni rozgrywek, wśród pań zagra w drabince pucharowej także tylko osiem zespołów. By się do tego elitarnego grona dostać trzeba będzie w kwietniu wygrać jeden z siedmiu turniejów kwalifikacyjnych, gdzie wystartują po trzy drużyny.
Wyniki
Mecz finałowy BJK Cup:
WŁOCHY – SŁOWACJA 2:0
Lucia Bronzetti – Viktoria Hruncakova 6:2, 6:4;
Jasmine Paolini – Rebecca Sramkova 6:2, 6:1.