Nie żyje legenda australijskiego tenisa

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

W niedzielę świat tenisa obiegła bardzo smutna informacja. W wieku 64 latach walkę z nowotworem przegrał Peter McNamara.

Australijczyk był wybitnym specjalistą od gry podwójnej. W 1979 roku zdobył tytuł w Australian Open, a w 1980 i 1982 roku triumfował w Wimbledonie. W singlu w imprezach wielkoszlemowych najlepszym wynikiem zawodnika z Antypodów był półfinał w Melbourne, który osiągnął dwukrotnie. McNamara w rankingu najlepszych tenisistów w grzej pojedynczej dotarł do siódmego miejsca.

Po zakończeniu kariery Australijczyk rozpoczął pracę jako trener. Współpracował między innymi z  Grigorem Dimitrowem, Markiem Philippoussisem i Mattem Ebdenem. Jego ostatnią podopieczną była Wang Qiang, z którą pracował od 2015 roku i pomógł jej awansować do Top 20 światowego rankingu. W lutym tego roku musieli zakończyć współpracę. Ze względu na stan zdrowia McNamara nie mógł już w pełnym wymiarze podróżować po świecie.

Morze premierowych zwycięstw

/ Dominika Opala , źródło: Twitter/ własne, foto: AFP

W ubiegłym tygodniu rozegrano pięć turniejów. W aż czterech z nich najwyższe trofeum wznosili debiutujący w tej roli tenisiści i tenisistki.

W minionym tygodniu rywalizacja toczyła się w pięciu miastach. Tenisiści walczyli w Newport, Umagu i Bastad, z kolei tenisistki w Lozannie i Bukareszcie. Tylko w amerykańskim turnieju wygrał zawodnik, który już wcześniej znał smak zwycięstwa w imprezie głównego cyklu. Był nim John Isner. Amerykanin pokonał w finale Alexandra Bublika, który pierwszy raz miał okazję walczyć o tytuł.

W pozostałych imprezach najwyższe trofea powędrowały w ręce nowych mistrzów i mistrzyń. Fiona Ferro okazała się najlepsza w Lozannie. 22-letnia Francuzka pokonała rodaczkę Alize Cornet 6:1, 2:6, 6:1. Był to pierwszy od 10 lat finał pomiędzy francuskimi zawodniczkami.

Z kolei w Bukareszcie z premierowego triumfu mogła cieszyć się Jelena Rybakina. Kazaszka w całym turnieju nie straciła seta, a w finale nie dała szans Patricii Marii Tig, tracąc tylko dwa gemy.

Natomiast jeśli chodzi o tenisistów to smak zwycięstwa poznali 29-letni Duszan Lajović oraz 23-letni Nicolas Jarry. Serb w finałowym pojedynku w Umagu pokonał Atillę Balazsa 7:5, 7:5. Z kolei Chilijczyk okazał się najlepszy w Bastad, eliminując w meczu o tytuł Juana Ignacio Londero 7:6 (7), 6:4.

Hurkacz i Majchrzak bez zmian, Dźoković goni Connorsa

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz i Kamil Majchrzak zachowali pozycje w najnowszym rankingu ATP. Swój 261. tydzień na czele zestawienia najlepszych tenisistów świata rozpoczął Novak Dźoković.

Najlepszy obecnie polski tenisista przygotowuje się do startów w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, których zwieńczeniem będzie US Open. Mimo przerwy wrocławianin utrzymał miejsce w rankingu i wciąż jest 44. tenisistą świata.

W odróżnieniu od Hurkacza pewny udziału w ostatniej lewie Wielkiego Szlema nie jest jeszcze Kamil Majchrzak. Piotrkowianin walczy o cenne punkty za Oceanem. W zeszłym tygodniu co prawda wygrał pierwszy mecz w karierze w głównym cyklu, w Newport, ale wciąż pozostaje 102. tenisistą świata. Teraz walczy w Atlancie, gdzie po przejściu eliminacji zmierzy się w meczu pierwszej rundy z Matthew Ebdenem. Najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu zadebiutuje on w Top 100 rankingu ATP.

Najdłużej na szczycie listy najlepszych tenisistów świata spędził dotychczas Roger Federer. Był tam przez 310 tygodni. Szwajcar jest obecnie trzecim tenisistą globu. Swój 261. tydzień na czele rankingu rozpoczął z kolei Novak Dźoković. Jeżeli Serb utrzyma pozycję do pierwszego notowania po tegorocznym US Open, wówczas zrówna się w liczbie tygodni na szczycie listy z Jimmym Connorsem. Drugie miejsce na świecie zajmuje obecnie Rafael Nadal.

Zamiana miejsc już o krok

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne, foto: AFP

Magda Linette i Iga Świątek nie zmieniły pozycji w najnowszym notowaniu rankingu WTA. Do zmian nie doszło również w czołowej dziesiątce zestawienia. 

Polskie tenisistki, podobnie jak światowa czołówka, zrobiły sobie przerwę po trzecim tegorocznym turnieju Wielkiego Szlema. Mimo to zarówno poznanianka, jak i warszawianka utrzymały pozycje w najnowszym notowaniu najlepszych tenisistek świata. Do zmiany dojdzie za to już za tydzień. Wtedy Linette starci 110 punktów za występ w Nanchangu, a Świątek będzie mieć mniej o 42 „oczka” za występ w Pradze. W tej sytuacji juniorska mistrzyni Wimbledonu 2018 ponownie będzie pierwszą rakietą Polski.

Żadne zmiany nie zaszły również w Top 10 rankingu. Zestawieniu wciąż przewodzi Ashleigh Barty, która wyprzedza Naomi Osakę i Karolinę Pliszkovą. Na 65. miejsce w rankingu awansowała triumfatorka turnieju w Bukareszcie, Jelena Rybakina. Z kolei 75. rakietą świata została Fiona Ferro, która sięgnęła po tytuł w Lozannie.

 

Kawa: Turniej główny WTA to naturalna kolej rzeczy

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Katarzyna Kawa we wtorek lub środę zadebiutuje w turnieju głównym WTA. Sama jest jednak zdania, że… debiut już za nią. Tak bowiem podchodzi do swojego występu sprzed dwóch tygodni w challengerze w Bastad.

Sześć najwyżej rozstawionych zawodniczek przedostało się przez eliminacje turnieju WTA w Jurmale. Wśród nich Katarzyna Kawa, która w kwalifikacjach występowała z numerem trzy. W pierwszej rundzie Polka z trudem poradziła sobie z Kazaszką Anną Daniliną, natomiast w drugiej, dla odmiany, nie dała najmniejszych szans Naikthcie Bains z Wielkiej Brytanii.  – Czułam się mocna w każdym elemencie. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że Bains nie wiedziała, co zrobić, bo serwowałam i returnowałam całkiem nieźle. Dobrze poruszałam się też po korcie – mówiła po drugim spotkaniu nasza tenisistka.

Z perspektywy trybuny wyglądało to bardzo podobnie. Co więcej, widoczne też było rozgoryczenie Bains i jej ojca, który pełni obowiązki trenera. Oboje na przemian kręcili z niezadowolenia głowami i wzruszali ramionami. Razili bezradnością. Kawa była jednak zbyt skoncentrowana, żeby dostrzec ich zachowania. – Nie widziałam takich reakcji z ich strony – stwierdziła.

Co ciekawe, Polka wcale nie uznaje, że lada moment zadebiutuje w turnieju głównym WTA. – Dla mnie pierwszym turniejem głównym WTA był Bastad. Mimo że to był challenger, to tak go traktowałam, bo cała otoczka była jak z głównego cyklu. Tam było więcej ekscytacji z mojej strony. Występ w Jurmale traktuje jako drugi, a nie pierwszy. Generalnie zaczynam przyzwyczajać się do gry na coraz większych obiektach.

Przed turniejem w Jurmale Kawa nie stawiała sobie konkretnego celu. Jak sama mówi, woli te długoterminowe. Okazuje się jednak, że awansu do turnieju głównego WTA nie było na liście celów na 2019 rok. – Celem były eliminacje wielkoszlemowe. Ranking poszedł do góry, więc turniej główny WTA to dla mnie naturalna kolej rzeczy – zdradziła Kawa.

Tenisistka z Krynicy-Zdroju poznała już przeciwniczkę w turnieju głównym. Po drugiej stronie siatki stanie Ysaline Bonaventure z Belgii, obecnie 109. zawodniczka rankingu WTA.

Z Jurmały Szymon Adamski

Kawa w turnieju głównym! Świetny występ w eliminacjach

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Warsaw Sports Group

Katarzyna Kawa po raz pierwszy w karierze zagra w turnieju głównym WTA! W Jurmale przeszła przez dwustopniowe kwalifikacje. W meczu decydującym o awansie do głównej drabinki rozbiła 6:1, 6:2 Naikthę Bains z Wielkiej Brytanii.

To był pogrom! Pierwszą dobrą decyzję Polka podjęła już przed meczem, decydując o kolejności serwowania. Pierwszeństwo oddała rywalce, a ta popełniła dwa podwójne błędy i na ,,dzień dobry” dała się przełamać. Później nadziała się jeszcze na kilka dobrych returnów. Kawa zyskała niezbędną pewność siebie, natomiast Brytyjka nie wiedziała, co począć na korcie. Tym bardziej, że równie słabo co z serwisem radziła sobie z zagrywaniem bekhendów.

Kawa takich problemów nie miała. Można było odnieść wrażenie, że kolejne skuteczne uderzenia napędzały ją do jeszcze lepszej gry. W pierwszym secie częściej korzystała z wariantów siłowych, w drugim dodatkowo ucieszyła oko dwoma udanymi skrótami, fantastycznymi minięciami czy wyjątkowo dokładnym lobem.

Bains nie potrafiła znaleźć recepty na tak grającą Polkę. Najpierw wydłużyła jak tylko mogła przerwę między setami, ale to nie wybiło Kawy z uderzenia. Później postawiło wszystko na jedną kartę i podejmowała mnóstwo ryzykownych decyzji. To właśnie odważna gra pozwoliła jej wygrać trzy gemy. Gdyby czekała na błędy Polki, najprawdopodobniej odjechałaby z Jurmały na tzw. rowerze.

Nasza reprezentantka czeka teraz na dolosowanie do drabinki głównej. Na rywalkę z eliminacji czeka m.in. zeszłoroczna finalistka – Anastazja Potapowa.

Z Jurmały Szymon Adamski


Wyniki

Druga runda eliminacji:

Katarzyna Kawa (Polska, 3) – Naiktha Bains (Wielka Brytania, 7) 6:1, 6:2

Rekordowa pula nagród

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne, foto: AFP

Rekordowa pula nagród będzie do podziału wśród uczestników US Open 2019. Uczestnicy ostatniej lewy Wielkiego Szlema rozdzielą między siebie 57 milionów dolarów.

Amerykański szlem to jedyna impreza spośród czterech najważniejszych, gdzie pula nagród przekracza 50 milionów dolarów. Po zeszłorocznej podwyżce do 53 milionów, w tym roku organizatorzy dołożyli kolejne cztery. Największy wzrost wypłaty czeka tych, którzy odpadną po pierwszym meczu turnieju głównego. Na ich konto powędruje 58 tysięcy. Równo 100 tysięcy dolarów, czyli tyle ile wynosiła pula nagród w 1968 roku, otrzymają ci, którzy awansują do drugiej rundy. Czeki zwycięzców w rywalizacji singlowej będą bogatsze o 50 tysięcy i wyniosą 3 miliony 850 tysięcy dolarów. Najlepsza para deblowa może liczyć na 740 tysięcy dolarów do podziału, a przegrani w pierwszej rundzie 17 tysięcy dolarów na dwoje.

US Open odbędzie się w dniach 26 sierpnia – 8 września.  Jak wypada amerykański turnieje na tle pozostałych imprez wielkoszlemowych? Podczas tegorocznego Australian Open do podziału były 44 miliony dolarów amerykańskich, na Roland Garros 48 milinów, a na Wimbledonie 49,4 miliona.

 

Nowy sponsor nie szczędzi centów

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne, foto: AFP

Firma Shiseido została sponsorem kończącego sezon turnieju WTA Finals. Po pięciu latach impreza przenosi się do Shenzhen, a zwyciężczyni ma szansę na odebranie najwyższej nagrody w historii imprezy. 

Po pięciu latach gry w Singapurze najlepsze tenisistki świata, rywalizujące o tytuł nieoficjalnej mistrzyni świata, przeniosą się do Shenzhen. Impreza w Chinach będzie odbywać się przez kolejne 10 lat. Wraz z przenosinami, pojawił się również nowy sponsor. Firma Shiseido, japońskie przedsiębiorstwo kosmetyczne, zostało sponsorem tytularnym turnieju mistrzyń. Tym samym turniej zmienia nazwę na Shiseido WTA Finals Shenzhen.

Wraz z pojawieniem się nowego sponsora, pula nagród uległa podwojeniu i wynosić będzie 14 milionów dolarów. W przypadku kompletu zwycięstw w turnieju tenisistka może liczyć na rekordowe 4 miliony 725 tysięcy dolarów nagrody. Zwycięska para deblowa może zarobić maksymalnie milion dolarów.

Tegoroczna edycja WTA Finals odbędzie się w dniach 27 października – 3 listopada, a tenisistki powalczą w Shenzhen Bay Sports Center.

 

Isner razy cztery

/ Dominika Opala , źródło: www.atptour.com /własne , foto: AFP

John Isner czwarty raz okazał się najlepszy w Newport. Jest pierwszym zawodnikiem w historii turnieju, który tego dokonał. W finale pokonał Alexandra Bublika 7:6 (2), 6:3. Dla Kazacha był to premierowy mecz o tytuł w głównym cyklu.

John Isner przez kilka miesięcy zmagał się z kontuzją stopy, której nabawił się w finale w Miami pod koniec marca. Do rywalizacji powrócił w Wimbledonie, jednak odpadł już w drugiej rundzie. Tym samym zdecydował się na start w imprezie w Newport. Jak się okazało, była to bardzo dobra decyzja.

– Brakowało mi czasu na korcie w ostatnich trzech miesiącach. Najlepszy sposób, by wrócić do formy to granie meczów – powiedział Amerykanin, który w Newport rozegrał cztery pojedynki, w tym trzy na pełnym dystansie. Starcie finałowe było najłatwiejszym dla Isnera, choć pierwszy set tego nie zapowiadał.

Rywalem 34-latka z Greensboro był Alexander Bublik, rozstawiony z „siódemką”. Dla Kazacha był to premierowy finał w tourze. Być może właśnie brak doświadczenia zadecydował, że w ważnym momencie nie wykorzystał swoich szans. W partii otwarcia gra toczyła się wyrównanie do stanu 5:5, choć to Isner miał więcej problemów z utrzymaniem serwisu. W jedenastym gemie Bublikowi udało się pierwszy raz odebrać podanie przeciwnikowi i serwował, by zakończyć seta. Nerwy wzięły jednak górę i zamiast prowadzenia Kazacha, był tie-break.

W nim zdecydowanie lepiej zaprezentował się reprezentant gospodarzy. Wyszedł na prowadzenie 5:0 i pewnie zmierzał po zwycięstwo w partii otwarcia. Bublik ugrał tylko dwa punkty.

Druga odsłona należała już całkowicie do Isnera. To on grał pewniej i dominował na korcie. W piątym gemie przełamał rywala i nic nie było w stanie go już zatrzymać przed zdobyciem tytułu. Po 76 minutach Amerykanin mógł cieszyć się z czwartego trofeum wywalczonego w Newport.

– Mój pierwszy turniej w tourze rozegrałem tutaj w 2007 roku i nie za bardzo mi się podobało, bo nie potrafiłem grać na tych kortach – przyznał półfinalista Wimbledonu 2018. – Stwierdzenie, że wygrałem ten turniej cztery razy nie jest czymś, co uważałem za możliwe – dodał.

To pierwszy zdobyty tytuł przez Isnera w tym roku i pierwszy od kiedy jest ojcem. To była z pewnością wyjątkowa chwila dla Amerykanina, kiedy pozował do zdjęć razem z żoną i córeczką.

Z kolei Bublik także zaliczy ten start do udanych. Pierwszy raz w karierze przełamie granice 75. miejsca w rankingu – To był mój pierwszy finał i zapamiętam ten dzień na zawsze – zakończył Kazach.


Wyniki

Finał singla:

John Isner (USA, 1, WC) – Alexander Bublik (Kazachstan, 7) 7:6 (2), 6:3

Majchrzak znów zagra w turnieju głównym

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Kamil Majchrzak wybrał się za ocean na dwa turnieje ATP i na pewno nie żałuje tej decyzji. W pierwszym z nich, w Newport awansował do 1/8 finału, po czym rozegrał wyrównany mecz z Johnem Isnerem. W trakcie podróży do Atlanty forma nie uleciała. Polak wygrał dwa mecze jednego dnia i awansował do turnieju głównego.

Dla naszego reprezentanta turniej w Atlancie jest już trzecim od zakończenia zmagań na Wimbledonie. Co ciekawe, trzecim na innej nawierzchni. Po londyńskiej trawie Majchrzak przeniósł się na mączkę do Brunszwiku, później znów zagrał na trawie w Newport, a obecnie rywalizuje na nawierzchni twardej. Najważniejsze jednak, że z powodzeniem. Ze względu na niesprzyjającą wcześniej pogodę, w niedzielę musiał rozegrać dwa spotkania. Oba wygrał bez straty seta – z Trentem Brydem 6:4, 6:2, a ze znacznie bardziej znanym i doświadczonym Tommym Paulem 7:6(5), 6:4.

Pierwszym rywalem Polaka w turnieju głównym będzie Australijczyk Matthew Ebden. Obu zawodników łączy osoba Johna Isnera. Polak i Australijczyk walczyli z amerykańskim olbrzymem w ubiegłym tygodniu, podczas imprezy w Newport. W obu przypadkach skończyło się zwycięstwem Isnera 2:1 w setach.

Majchrzak i Ebden na kort wyjdą we wtorek. W poniedziałek Polak odpocznie od rywalizacji, natomiast Australijczyk stanie do walki w grze podwójnej.


Wyniki

Pierwsza runda eliminacji:

Kamil Majchrzak (Polska, 1) – Trent Bryde (USA) 6:4, 6:2

Druga runda eliminacji:

Kamil Majchrzak (Polska, 1) – Tommy Paul (USA) 7:6(5), 6:4