Australian Open. Dżoković w półfinale po trudnym pojedynku ze Zverevem
Novak Dżoković pokonał po trudnym pojedynku Alexandra Zvereva 6:7(6), 6:2, 6:4, 7:6(6). Dzięki temu zwycięstwu awansował po raz dziewiąty do półfinału Australian Open w karierze. Zmierzy się w nim z Asłanem Karacewem.
Pojedynek Novaka Dżokovica z Alexandrem Zverevem był uważany za jeden z najciekawszych w całym turnieju. Serb to ośmiokrotny triumfator Australian Open, a najlepszym wynikiem Niemca osiągniętym w australijskim turnieju jest półfinał z ubiegłego roku, w którym uległ Dominikowi Thiemowi.
Obydwaj tenisiści spotkali się do tej pory siedmiokrotnie, z czego 5 razy triumfował lider światowego rankingu. Na turniejach wielkoszlemowych spotkali się jednak tylko raz. To wydarzenie miało miejsce w 2019 podczas Roland Garros. W paryskim ćwierćfinale zwyciężył Dżoković 7:5, 6:2, 6:2. Teraz przyszedł czas na ćwierćfinał w Melbourne.
Mecz rozpoczął się świetnie dla rozstawionego z numerem „6” Niemca. Już w pierwszym gemie przełamał rywala. Długo utrzymywał przewagę, ale nie wytrzymał do końca seta. W dziesiątym gemie byliśmy świadkami przełamania odwrotnego. Zawodnicy rozegrali bardzo dobry tie-break, w którym 8-6 triumfował tenisista z Hamburga.
W drugim secie gra Zvereva niespodziewanie się załamała. Przegrał dwa gemy serwisowe z rzędu, a przy podaniach rywala nie był w stanie zagrozić mu w jakikolwiek sposób. Niemiec częściowo otrząsnął się przy wyniku 0:4. Mimo to losy partii zostały już rozstrzygnięte. Lider światowego rankingu wygrał ją 6:2 i wyrównał stan rywalizacji w meczu.
W trzeciej partii Zverev znów grał lepiej. Już w drugim gemie uzyskał przełamanie, a Dżoković był coraz bardziej poirytowany przebiegiem meczu. Upust frustracji dał w piątym gemie, w którym roztrzaskał rakietę po jednym z nieudanych zagrań. Sytuacja zaczęła się robić coraz trudniejsza, gdyż przegrywał już 1:4. Co ciekawe, od tego momentu zaczął grać lepiej. Dwa gemy później odłamał rywala, a następnie utrzymał podanie i na tablicy wyników pojawił się remis 4:4. To nie był koniec dobrej passy tenisisty z Belgradu. 33-latek ponownie przełamał rywala i to do zera. Za chwilę rozegrał kolejne świetne akcje i wygrał seta 6:4 po serii 5 gemów wygranych z rzędu.
Czwarty set ponownie przyniósł zwroty akcji. Najpierw Zverev wyszedł na prowadzenie 3:0. Serb jednak zdołał odrobić straty i tak, jak w pierwszej odsłonie pojedynku, zobaczyliśmy tie-break. Niemiec bronił się w nim dzielnie. Obronił nawet piłkę meczową. Przy drugiej był już bez szans. 17-krotny triumfator turniejów wielkoszlemowych posłał asa serwisowego i zakończył spotkanie zwycięstwem 6:7(6), 6:2, 6:4, 7:6(6).
– Aż do ostatniego uderzenia to był świetny mecz. Było dużo nerwów, dużo presji. Szczerze, emocjonalnie czuję się wyczerpany. Gratulacje dla Saszy za wspaniały turniej i wielką bitwę dzisiaj – skomentował wtorkowe spotkanie Nole.
Dżoković awansował do 9. półfinału Australian Open w karierze. Na tym etapie Serb spisywał się zawsze fantastycznie. Nigdy nie przegrał spotkania tej fazy. Co więcej, nigdy nie schodził z Rod Laver Areny pokonany również w finale. To oznacza, że w przeszłości jak Serb dochodził do najlepszej czwórki turnieju w Melbourne, to za każdym razem zdobywał tytuł.
W tym roku w półfinale turniejową „jedynkę” spróbuje zatrzymać największa sensacja imprezy, czyli Asłan Karacew. Rosjanin zajmuje aktualnie 114. pozycję w rankingu ATP. W debiucie w turnieju wielkoszlemowym udało osiągnąć się tak spektakularny wynik. W starciu z Dżokoviciem z pewnością nie będzie jednak faworytem.
– Szczerze mówiąc, w ogóle nie widziałem, jak Karacew grał przed Australian Open. Oczywiście, widziałem go podczas Australian Open… Jest bardzo silnym facetem. Fizycznie jest bardzo silny. Porusza się dobrze, ma dużą siłę ognia z głębi kortu. Ma świetny bekhend. Jest z rosyjskiej szkoły tenisa, oni zawsze mają świetny bekhend. Świetnie serwuje i jest zmotywowany. Nie ma nic do stracenia – tak o swoim najbliższym rywalu mówił mistrz z Belgradu.
Wyniki
Ćwierćfinał singla:
Novak Dżoković (Serbia, 1) – Alexander Zverev (Niemcy, 6) 6:7(6), 6:2, 6:4, 7:6(6)