Miami. Sinner lepszy w pojedynku debiutantów

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne, foto: AFP

Jannik Sinner awansował do pierwszego półfinału turnieju rangi ATP Masters 1000 w karierze. Włoch pokonał Kazacha Alexandra Bublika 7:6(5), 6:4.

Dla obu tenisistów dzisiejsze spotkanie było debiutem w ćwierćfinale imprezy tej rangi. Mecz rozpoczął się lepiej dla Bublika. Kazach uzyskał przełamanie już w trzecim gemie, a następnie potwierdził przewagę własnym serwisem. Gdy wydawało się, że notowany na 44. miejscu w klasyfikacji tenisista nie wypuści z rąk wypracowanego prowadzenia, Sinner zdobył przełamanie powrotne i wyrównał stan seta na 5:5. Kolejne dwa gemy zostały wygrane przez serwujących i o losach pierwszej odsłony zadecydował tie-break. Z niego, pomimo trzypunktowej przewagi Bublika na początku, ostatecznie górą wyszedł Włoch.

W drugiej partii ponownie to urodzony w Rosji 23-latek jako pierwszy przełamał podanie rywala. Podobnie jak w pierwszym secie, nie był w stanie utrzymać koncentracji i Włoch błyskawicznie odrobił straty. Gra przez cały czas była wyrównana, ale w kluczowych momentach to Sinner radził sobie lepiej. W szóstym gemie utrzymał podanie ze stanu 0:40. Te detale sprawiły, że po godzinie i czterdziestu minutach to młodszy z graczy zszedł z kortu jako zwycięzca.

Przy siatce Kazach okazał szacunek dla 19-letniego przeciwnika, mówiąc żartobliwie: „Nie jesteś człowiekiem. Masz 15 lat i grasz w ten sposób. Dobra robota.” O finał imprezy Sinner powalczy z lepszym z pary Daniił Miedwiediew – Roberto Bautista Agut.


Wyniki

Ćwierćfinał singla

Jannik Sinner (Włochy, 21) – Alexander Bublik (Kazachstan, 32) 7:6(5), 6:4

Miami Open. Sakkari zatrzymała marsz Osaki

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

Maria Sakkari została trzecią półfinalistką tegorocznej edycji Miami Open. Greczynka w środę zakończyła serię 23. zwycięstw z rzędu Naomi Osaki.

Pierwsza partia pojedynku grecko-japońskiego była niezwykle jednostronna. Czterokrotna mistrzyni wielkoszlemowa nie była w stanie nawiązać w niej wyrównanej walki z rywalką i po 20 minutach gry przegrała 0:6, zdobywając zaledwie osiem punktów.

Łatwe zwycięstwo w pierwszej odsłonie spotkania uśpiło trochę Sakkari. Japonka z kolei podniosła poziom swojej gry, co przyniosło efekt w postaci prowadzenie 3:0 i 4:1. Gdy wydawało się, że wszystko zmierza do trzeciego seta, obraz gry ponownie się zmienił. Reprezentantka Grecji wróciła do dyspozycji z pierwszej partii, wygrała pięć kolejnych gemów i po zaledwie 69 minutach gry zapewniła sobie awans do półfinału.

Nie wydaje mi się, żeby to był najlepszy mecz, jaki rozegrałam w karierze – stwierdziła Sakkari. – Myślę, że bardzo dobrze zrealizowałam strategię, którą opracowaliśmy z Tomem. Robiłam co trzeba przez większość pojedynku, może poza wyjątkiem kilku gemów, w których sprawy nie potoczyły się tak, jak powinny. W czasie przerwy przy 1:4 miałam chwilę, żeby przemyśleć swoją taktykę, która trochę mi uciekła na początku drugiej partii. Skoncentrowanie się na strategii było kluczowe. Wiedziałam, że jeśli ją przełamię, to będę miała okazję, że serwować sprytniej i będę mogła to wygrać w dwóch setach.

Kolejną rywalką Marii Sakkari będzie albo Bianca Andreescu albo Sara Sorribes Tormo.

 


Wyniki

Ćwierćfinał singla

Naomi Osaka (Japonia, 2) – Maria Sakkari (Grecji, 23) 6:0 6:4

Miami. Iga Świątek w półfinale debla

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Iga Świątek w parze z Bethanie Mattek-Sands awansowały do półfinału turnieju w Miami. Polsko-amerykański duet wygrał 6:1, 6:4 z Ukrainką Ludmiłą Kiczenok i Łotyszką Jeleną Ostapenko.

Turniej w Miami jest pierwszym, w którym Iga Świątek występuje w parze z Bethanie Mattek-Sands. Początek tej współpracy jest fantastyczny. Duet pisuje się znakomicie i w dotychczasowych meczach nie stracił nawet jednego seta. Nie inaczej było w ćwierćfinałowym starciu z Ludmiłą Kiczenok i Jeleną Ostapenką.

Pierwsza partia była koncertem Polki i Amerykanki. Straciła tylko jednego gema, na dodatek przy własnym podaniu. W odbiorze były bezbłędne. W drugim secie pojawiły się jednak problemy. Ukrainka i Łotyszka prowadziły już nawet 4:1 i wydawało się, że zmierzają po triumf w tej odsłonie meczu. Nic bardziej mylnego. W tym momencie nastąpił zwrot akcji. Świątek i Mattek-Sands zaczęły grać znacznie lepiej, co zaowocowało wygraniem pięciu gemów z rzędu. Zaowocowało to zwycięstwem w całym pojedynku 6:1, 6:4 i awansem do półfinału turnieju.

W starciu o finał rywalkami polsko-amerykańskiej pary będą Japonki Shuko Aoyama i Ena Shibahara, które są rozstawione z „piątką”. W ćwierćfinałowym meczu również potrzebowały dwóch setów do zwycięstwa. Pokonały Francuzkę Carolinę Garcię i Argentynkę Nadię Podoroską 6:3, 6:2.


Wyniki

Ćwierćfinał debla:

Iga Świątek, Bethanie Mattek-Sands (Polska, USA) – Ludmiła Kiczenok, Jelena Ostapenko (Ukraina, Łotwa) 6:1, 6:4

ATP. Wydłuża się przerwa Thiema. Kolejny ,,tysięcznik” bez Austriaka

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Dominic Thiem nie wziął udział w turnieju ATP Masters 1000 w Miami, a teraz wycofał się z kolejnych zawodów tej rangi, które w dniach 11-18 kwietnia odbędą się w Monte Carlo. Kiedy mistrz US Open wróci do rywalizacji? Możliwe, że tydzień później w Belgradzie. 

Głównym celem Dominika Thiema na sezon 2021 jest zdetronizowanie Rafaela Nadala i zwycięstwo w Roland Garros. Austriak dwukrotnie grał w finale tej imprezy, jednak w obu przypadkach przegrywał z ,,królem mączki”. Tym razem ma być inaczej.

By z jak największym animuszem wkroczyć na korty ziemne, Thiem zrezygnował z występu w Miami. Tłumaczył, że choć lubi dużo grać i rywalizować, to w tym okresie potrzebuje odpoczynku.

Do rywalizacji na mączce przystąpi jednak później niż pierwotnie zakładał. Właśnie wycofał się z turnieju ATP Masters 1000 w Monte Carlo – pierwszej dużej imprezy w sezonie rozgrywanej na jego ulubionym podłożu.

Zawody w Monako odbędą się w dniach 11-18 kwietnia. Udział w nich planują wszyscy pozostali tenisiści ze ścisłej światowej czołówki: Novak Dżoković, Daniił Miedwiediew, Rafael Nadal czy Stefanos Tsitsipas.

Na razie nie wiadomo, kiedy Austriak wróci do rywalizacji. Być może tydzień później w Belgradzie. Jest zgłoszony do turnieju organizowanego przez brata Novaka Dżokovicia. To jednak impreza o znacznie niższej randze niż ta w Monte Carlo. Zwycięzca zdobędzie 250 punktów.

Schwartzman o Kordzie: Wygląda jakby rywalizował w tourze od lat

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.tennis.com/tennishead.net, foto: AFP

Tegoroczne występy w Miami Open rozpoczynającemu dopiero karierę Sebastianowi Kordzie już teraz przysporzyły niemałych powodów do dumy. Zachwycającą, prezentowaną przez niego na Florydzie postawę w szczególny sposób docenił Diego Schwartzman.

Na przestrzeni ostatnich dni Sebastian Korda stał się prawdziwą rewelacją rozgrywanych w Miami zawodów rangi Masters 1000. Wszystko za sprawą jego imponującej serii zwycięstw nad faworyzowanymi rywalami, dzięki której w wieku zaledwie 20 lat zapewnił on sobie miejsce w najlepszej ósemce tego prestiżowego turnieju. Amerykanin czeskiego pochodzenia po drodze pokonał między innymi rozstawionego z numerem dziesięć Fabio Fogniniego, a etap później bez najmniejszych problemów wyeliminował tegorocznego półfinalistę Australian Open i mistrza zawodów w Dubaju Asłana Karacewa. Następnie natomiast świetną dyspozycję potwierdził na swoją korzyść rozstrzygając zacięty bój z Diego Schwartzmanem. Pierwsze w karierze zwycięstwo nad zawodnikiem czołowej dziesiątki rankingu przyniosło Kordzie nie tylko jedno z największych obok finału z Delray Beach tenisowych osiągnięć, ale także zapewniło mu miano ostatniego pozostającego jeszcze w singlowej rywalizacji reprezentanta gospodarzy.

– Myślę, że byłem dziś świetny pod względem mentalnym. Nawet w trudnych sytuacjach wierzyłem w siebie i zmierzałem po zwycięstwo. Jestem z tego bardzo dumny – komentował po meczu zawodnik, odnosząc się także do czekającego go wkrótce ćwierćfinałowego starcia z Andriejem Rublowem – On jest teraz jednym z najgroźniejszych rywali w tourze. Gra z kimś takim będzie więc dla mnie kolejną świetną okazją i niesamowitym doświadczeniem – ocenił.

Sebastian Korda stawia dopiero pierwsze kroki na drodze do zagoszczenia na tenisowych salonach, ale jego nazwisko nieprzypadkowo nigdy nie pozwalało mu na pozostanie w tym środowisku anonimowym. 20-latek od najmłodszych lat trenuje bowiem pod okiem słynnego ojca – Petra Kordy, który na koncie ma między innymi singlowe i deblowe mistrzostwo Australian Open oraz finałowe występy w Roland Garros w obu tych kategoriach. Co ciekawe jednak w pomeczowej wypowiedzi Diego Schwartzman swojego 20-letniego pogromcę porównać zdecydował się do innego utytułowanego reprezentanta Czech.

– Widzę w jego stylu gry wiele podobieństw do tego, co prezentował Tomas Berdych –  powiedział Argentyńczyk  – Grałem kiedyś przeciwko niemu i dziś czułem się tak, jak wtedy. On bardzo mocno uderza piłkę, ma świetny timing, dobry serwis i sposób poruszania się. Wygląda jakby rywalizował w tourze od lat. Zyskał też teraz wiele pewności siebie i myślę, że w tym roku z pewnością poprawi swoją rankingową pozycję – dodał.

Miami. Debiut Switoliny

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Elina Switolina pokonała 6:3, 6:2 Anastasije Sevastovą i dołączyła do Ashleigh Barty w górnej połówce drabinki Miami Open 2021. Mecz przeciwko Łotyszce był jak dotąd najłatwiejszym spotkaniem Ukrainki w tegorocznej edycji turnieju na Hard Rock Stadium.

Jako rozstawiona z numerem 5 tenisistka z Odessy zmagania rozpoczęła od drugiej rundy. Mimo że jej droga do ćwierćfinału była stosunkowo krótka, to zarazem wyboista. W trzech wcześniej pojedynkach straciła dwa sety i dwukrotnie musiała odrabiać straty ze stanu 0:1.  Natomiast w spotkaniu 1/4 finału od początku do końca kontrolowała sytuację.

Pierwsza partia przebiegała pod znakiem przełamań. Pięć z dziewięciu rozegranych gemów padło łupem returnujących. Lepszą w odbierze podania okazała się Ukrainka, mimo że to ona jako pierwsza przegrała gema przy własnym podaniu. Sevastova w tej partii straciła serwis trzykrotnie i to rywalka była krok bliżej końcowego zwycięstwa w meczu.

W drugim secie wyżej notowana zawodniczka poszła za ciosem. Dwukrotnie odebrała podanie rywalce i objęła prowadzenie 4:0. Co prawda przy stanie 4:1 doszło do przełamania powrotnego, ale to ostatecznie Switolina uzyskała awans do 1/2 finału.

– Zawsze chciałam prezentować się w Miami z jak najlepszej strony. Jest to ogromny turniej i gra tutaj to sama przyjemność. Tym bardziej cieszę się z wygranej. Spodziewałam się dziś ciężkiej przeprawy, bo moja przeciwniczka to prawdziwa fighterka. Mimo że może wynik nie do końca to pokazuje, był to naprawdę trudny mecz dla mnie. Tym bardziej się cieszę z wygranej – dzieliła się wrażeniami Switolina, która po raz pierwszy wystąpi w półfinale Miami Open.

Jej kolejną rywalką będzie Ashleigh Barty. Obie panie dotychczas spotykały się sześciokrotnie. Pięć z tych spotkań wygrywała tenisistka z Europy. Jednak ich ostatni pojedynek – w 2019 roku – padł łupem Australijki.

– Znamy się z Ash od lat i grałyśmy przeciwko sobie wielokrotnie. Ona zrobiła w ciągu ostatnich kilku lat niesamowity postęp i teraz jest liderką rankingu WTA. Ten będzie niesamowitym wyzwaniem dla mnie, ale jestem na to gotowa – skomentowała czekający ją pojedynek Switolina.


Wyniki

Ćwierćfinał singla:

Elina Switolina (Ukraina, 5) – Anastasija Sevastova (Łotwa) 6:3, 6:2

Miami. Kolejny świetny występ Kordy, Miedwiediew i Tsitsipas grają dalej

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Sebastian Korda rozegrał kolejne kapitalne spotkanie w ramach turnieju rangi ATP Masters 1000 w Miami. Młody tenisista pokonał Diego Schwartzmana 6:3, 4:6, 7:5. Do ćwierćfinału awansowali również dwaj najwyżej rozstawieni zawodnicy – Daniił Miedwiediew oraz Stefanos Tsitsipas.

Korda osiąga coraz lepsze wyniki, czym idealnym potwierdzeniem jest tegoroczny turniej w Miami. 20-latek pokonał we wcześniejszych rundach Radu Albota, Fabio Fogniniego i Asłana Karacewa. Teraz wyeliminował z imprezy rozstawionego z numerem „5” Diego Schwartzmana.

Mecz świetnie rozpoczął Korda, który bardzo szybko przełamał rywala i utrzymał przewagę do końca seta. W drugiej partii obserwowaliśmy więcej zwrotów akcji i wyrównanych gemów. Zwycięsko wyszedł tym razem Argentyńczyk. Decydujący set przyniósł sporo emocji, zwłaszcza w końcówce. Amerykanin w dziesiątym gemie nie wykorzystał piłki meczowej przy swoim serwisie. Co więcej, za chwilę stracił podanie. Jednak natychmiast ponownie przełamał rywala i drugiej szansy na zamknięcie meczu nie zmarnował. Korda wygrał całe spotkanie 6:3, 4:6, 7:5 i w 1/4 finału zmierzy się z Andriejem Rublowem.

W ćwierćfinale zameldował się Daniił Miedwiediew. Turniejowa „jedynka” ograła Francesa Tiafoe 6:4, 6:3. Rosjanin przeważał praktycznie w każdym elemencie, o czym świadczą także statystyki. Wicelider światowego rankingu posłał 11 asów, przy zerowym dorobku rywala. W meczu o półfinał jego rywalem będzie Hiszpan Roberto Bautista Agut.

– To był zdecydowanie trudny mecz. Było wiele świetnych punktów, część z nich on wygrał, część ja. Serwis bardzo mi dzisiaj pomógł, zwłaszcza w drugim secie – skomentował swój występ 25-latek.

Nie zawiódł również inny z faworytów do końcowego triumfu w turnieju – Stefanos Tsitsipas. Rozstawiony z „dwójką” Grek bez większych problemów pokonał Włocha Lorenzo Sonego 6:2, 7:6(2). Jest to bardzo ważna informacja dla polskich fanów, ponieważ ćwierćfinałowym rywalem Tsitsipasa będzie Hubert Hurkacz, który rozgrywa świetny turniej. Wrocławianin pokonał już między innymi Kanadyjczyków Denisa Shapovalova i Milosa Raonicia, aczkolwiek czeka na niego teraz prawdopodobnie jeszcze trudniejsze wyzwanie.


Wyniki

Czwarta runda singla:

Daniił Miedwiediew (Rosja, 1) – Frances Tiafoe (Stany Zjednoczone) 6:4, 6:3

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 2) – Lorenzo Sonego (Włochy, 24) 6:2, 7:6(2)

Andriej Rublow (Rosja, 4) – Marin Czilić (Chorwacja) 6:4, 6:4

Sebastian Korda (Stany Zjednoczone) – Diego Schwartzman (Argentyna, 5) 6:3, 4:6, 7:5

Miami. Kolejny Kanadyjczyk wyeliminowany – Hurkacz w ćwierćfinale!

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz awansował do ćwierćfinału Miami Open 2021. Polak pokonał Milosa Raonica 4:6, 6:3, 7:6(4). 

Hubert Hurkacz i Milos Raonic jeszcze nigdy wcześniej nie mieli okazji ze sobą grać. Jednak można się było spodziewać, że ich pojedynek będzie opierał się głównie na ofensywnej grze i utrzymywaniu podań.

Hurkacz rozpoczął spotkanie niezwykle ofensywnie. Polak dobrze spisywał się przy returnie i przejmował inicjatywę w wymianach. To poskutkowało pewnym otwarciem meczu przy serwisie, a następnie wypracowaniem trzech okazji na przełamanie. Od tego momentu jednak w grze wrocławianina coś się zacięło i to Raonic przejął kontrolę. W trzecim gemie odebrał podanie naszemu tenisiście i przewagi tej nie oddał do końca partii, choć Hurkacz miał szanse na odrobienie strat. Po 46 minutach gry Raonic objął prowadzenie 6:4.

W drugiej odsłonie to ponownie Polak był aktywniejszym zawodnikiem. To on starał się nadawać tempo wymianom i cały czas dążył do odebrania serwisu rywalowi. Udało mu się to w szóstym gemie, wychodząc na prowadzenie 4:2. Tym samym Raonic stracił podanie pierwszy raz w turnieju. Dzięki przełamaniu wrocławianin zyskał dodatkową energię i pewnie zmierzał do wyrównania stanu pojedynku. Z kolei zawodnik urodzony w Czarnogórze osłabł fizycznie i popełniał więcej błędów. W efekcie „Hubi” wygrał drugą partię, która trwała 41 minut, wykorzystując czwartą piłkę setową.

Trzecia odsłona była najdłuższa ze wszystkich i różniła się od poprzednich. Hurkacz miał szansę na breaka już w pierwszym gemie, ale Raonic wybronił się serwisem. Tym samym była to pierwsza i ostatnia okazja na przełamanie w tym secie. Tenisiści skupiali się przede wszystkim na kontrolowaniu gemów przy własnym podaniu i finalnie o losach meczu zadecydował tie-break. Ten ułożył się perfekcyjnie dla naszego zawodnika. Hurkacz szybko objął wysokie prowadzenie 6:1, a Kanadyjczyk był coraz bardziej zdenerwowany. Nerwowość wkradła się także w grę Polaka, który przegrał trzy punkty z rzędu, ale opanował emocje i nie pozwolił rywalowi na całkowite odrobienie strat. Tym samym wrocławianin odprawił kolejnego reprezentanta Kanady i zameldował się w 1/4 finału Miami Open 2021 po 2 godzinach i 20 minutach gry.

To dla Hurkacza drugi ćwierćfinał w turnieju rangi Masters 1000. Pierwszy miał miejsce w Indian Wells w 2019 roku. Polak przegrał wówczas z Rogerem Federerem. Tym razem o półfinał nasz tenisista powalczy z lepszym z pary Stefanos Tsitsipas – Lorenzo Sonego.


Wyniki

Czwarta runda singla:

Hubert Hurkacz (Polska, 26) – Milos Raonic (Kanada, 12) 4:6, 6:3, 7:6(4)

Miami. Kolejna Białorusinka bez sposobu na Barty

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

Ashleigh Barty została pierwszą półfinalistką tegorocznej edycji Miami Open. Australijka w trzech setach pokonała Arynę Sabalenkę.

Pojedynek australijsko-białoruski od początku był niezwykle wyrównany. Liderka światowego rankingu długo nie mogła wypracować sobie szansy na przełamanie przy serwisie rywalki. Udało jej się dopiero przy wyniku 4:4, ale już pierwszą okazję zamieniła na „breaka”. Po zmianie stron tenisistka z Antypodów dołożyła wygrany własny gem serwisowy i objęła prowadzenie 1:0 w meczu.

W drugiej partii żadna z zawodniczek nie była w stanie odebrać podania przeciwniczce i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Białorusinka w tej dodatkowej rozgrywce wygrała sześć z siedmiu ostatnich punktów i wyrównała stan rywalizacji.

W decydującej odsłonie spotkania wyrównana walka toczyła się do wyniku 3:3. Od tego momentu Barty przegrała już tylko jeden punkt i po 2 godzinach i 16 minutach gry mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

To był wspaniały mecz – powiedziała w pomeczowym wywiadzie na korcie tenisistka broniąca tytułu. – Od dawna nie grałam na tak wysokim poziomie. Aryna zmusiła mnie do tego. Ona jest wyjątkową zawodniczką, dla której mam mnóstwo szacunku na korcie.

Kolejną rywalką Ashleigh Barty będzie albo Elina Switolina albo Anastasija Sewastowa.


Wyniki

Ćwierćfinał singla

Ashleigh Barty (Australia, 1) – Aryna Sabałenka (Białoruś, 7) 6:4 6:7(5) 6:3

Miami. Sinner i Bublik zadebiutują w ćwierćfinale

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Jannik Sinner po raz pierwszy zagra w ćwierćfinale imprezy rangi ATP Masters 1000. Włoch pokonał we wtorek Fina Emila Ruusuvuoriego 6:3, 6:2 w czwartej rundzie Miami Open. Do najlepszej ósemki awansowali także Roberto Bautista Agut i Aleksander Bublik.

Jannik Sinner po raz trzeci w karierze występuje w głównej drabince turnieju rangi ATP Masters 1000. 19-latek udowadnia jednak z każdym meczem, że świetnie odnajduje się w gronie starszych i bardziej doświadczonych tenisistów. W niedzielę Włoch spędził na korcie prawie trzy godziny i odwrócił losy spotkania z Karenem Chaczanowem, aby ostatecznie wygrać 4:6, 7:6(2), 6:4. We wtorek potrzebował znacznie mniej czasu, aby pokonać Fina Emila Ruusuvuoriego i pierwszy raz awansować do ćwierćfinału zawodów tej rangi.

Pojedynek rozpoczął się z lekkim opóźnieniem z powodu niedziałającego systemu HawkEye Live. Zawodnicy zostali poproszeni o udanie się do szatni i powrócili na kort, aby rozegrać mecz z udziałem sędziów liniowych. Włoch stracił podanie w pierwszym gemie, lecz błyskawicznie uzyskał przełamanie powrotne i rozstrzygnął pierwszą partię na swoją korzyść. W drugiej oddał rywalowi tylko dwa gemy i po godzinie i dziesięciu minutach mógł cieszyć się ze zwycięstwa.

Następnym przeciwnikiem Sinnera będzie Aleksander Bublik. Kazach przegrał pierwszego seta z Taylorem Fritzem, lecz następne dwie odsłony padły jego łupem. Dla notowanego na 44. miejscu w rankingu ATP 23-latka starcie z Sinnerem również będzie debiutem w ćwierćfinale imprezy ATP Masters 1000.

Z turniejem pożegnał się triumfator z 2018 roku, John Isner. Amerykanin miał piłki meczowe w tie-breaku trzeciego seta, lecz ostatecznie przegrał z Roberto Bautistą Agutem. Przed wtorkowym pojedynkiem 35-latek ze Stanów Zjednoczonych mógł pochwalić się serią jedenastu tie-breaków wygranych z rzędu w Miami. Passa ta została przerwana przez Hiszpana.

– Uważam, że zagrałem bardzo dobrze w pierwszym secie. Jednak z Johnem zawsze odczuwa się presję. Przełamał mnie w drugiej partii bekhendem po linii i obraz spotkania się zmienił. To była walka do ostatniego punktu – powiedział Bautista Agut.

32-latek z Castellon de la Plana zagra w ćwierćfinale turnieju głównego cyklu trzeci raz w tym sezonie. Wcześniej dotarł do finałów w Montpellier i Dosze. W następnym meczu zmierzy się z lepszym z pary Daniił Miedwiediew – Frances Tiafoe.


Wyniki

Czwarta runda singla

Jannik Sinner (Włochy, 21) – Emil Ruusuvuori (Finland) 6:3, 6:2

Roberto Bautista Agut (Hiszpania, 7) – John Isner (USA, 18) 6:3, 4:6, 7:6(7)

Alexander Bublik (Kazachstan, 32) – Taylor Fritz (USA, 22) 6:7(5), 6:3, 6:4