Świątek: to różni mistrzów od innych zawodników

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com, foto: AFP

Iga Świątek w czwartej rundzie Australian Open przez trzy sety dzielnie walczyła z Simoną Halep, ale z kortu zeszła pokonana. Po meczu Polka nie ukrywała rozczarowania po przegranej, ale równocześnie przyznała, że ten pojedynek był dla niej niezwykle cenną lekcją.

Jestem zawiedziona, bo pierwszy set rozegrałam niemal perfekcyjnie – powiedziała po meczu 19-latka. – Może nie aż tak jak w Paryżu, ale czułam, że gram dobrze. Później Simona zmieniła swoją taktykę. Wywiadzie powiedziała, że zaczęła grać więcej topspina i to sprawiło, że miałam problem z kontrolowaniem swoich uderzeń. Jej uderzenia były dużo mocniejsze, niż w pierwszym secie. Miałam wrażenie, że muszę atakować ją coraz więcej razy, żeby wygrać punkt, bo ona dobiegała do wszystkiego. Być może nie w drugim secie, bo popełniłam w nim na początku za dużo prostych błędów i później koncentrowałam się już na tym, co będzie później, ale w trzecim dałam z siebie wszystko.

Na konferencji prasowej reprezentantka Polski przyznała, że bardziej doświadczona rywalka zrobiła na niej ogromne wrażenie zdolnością adaptacji do sytuacji panującej na korcie. – Ja popełniałam więcej błędów niż w pierwszej partii, ale ona oczywiście grała wspaniale Zagrała naprawdę mądrze i mam dla niej dużo szacunku, bo wydawało się, że ma mnóstwo opcji do wyboru na korcie. Gdy coś nie idzie po jej myśli, zmienia taktykę i to jest naprawdę świetne. To według mnie różni mistrzów od mniej doświadczonych zawodników, ponieważ ja nie czułam, żebym miała wiele opcji do wyboru – zakończyła bez owijania w bawełnę Świątek.

Bielli. Dobry początek Majchrzaka

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Kamil Majchrzak  udanie rozpoczął rywalizację w challengerze z pulą nagród 132 280 euro. W poniedziałek rozstawiony z numerem 5 Polak bez straty seta pokonała Blaza Rolę.

W pierwszej partii obaj tenisiści pilnowali własnych serwisów. Przy wyniku 5:5 reprezentant Słowenii miał co prawda trzy szanse na przełamanie, ale 25-latek z Piotrkowa Trybunalskiego wybronił się i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. W tej dodatkowej rozgrywce Rola prowadził już 4:2, ale po zmianie stron Majchrzak wygrał pięć z sześciu następnych punktów i objął prowadzenie 1:0 w meczu.

Polski tenisista dobrze rozpoczął również drugą odsłonę spotkania. Już w pierwszym gemie zdobył „breaka” i jak się później okazało był to kluczowy moment tej części meczu. Majchrzak już do końca nie pozwolił przeciwnikowi na odrobienie straty i po godzinie i 44 minutach gry zakończył spotkanie, wykorzystując pierwszą piłkę meczową.

W kolejnej przeciwnikiem piotrkowianina będzie alb Giulio Zappier albo Ilja Marczenko, który w ubiegłym tygodniu wygrał pierwszego challengera w Bielli, w finale pokonując Andy’ego Muraya.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Kamil Majchrzak (Polska, 5) – Blaz Rola (Słowenia) 7:6(5) 6:4

Australian Open. Barty nie do zatrzymania

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.ausopen.com, foto: AFP

Ashleigh Barty pokonała 6:3, 6:4 Shelby Rogers w ostatnim meczu czwartej rundy Australian Open i po raz trzeci z rzędu zameldowała się w ćwierćfinale Australian Open. Rogers nie zostałem zatem trzecią Amerykanką, która w poniedziałek zapewniła sobie awans do 1/4 finału.

Ósmy dzień zmagań na kortach w Melbourne Parku bardzo udanie rozpoczął się dla kibiców ze Stanów Zjednoczonych. Swoje mecze wygrały Jessica Pegula oraz Jennifer Brady, które teraz zmierzą się ze sobą w meczu o półfinał. Czwartą w ogóle Amerykanką w najlepszej ósemce, wcześniej awansowała Serena Williams, miała szansę zostać Shelby Rogers. Jednak na jej drodze stanęła Ashleigh Barty.

Reprezentantka gospodarzy odniosła czwarte zwycięstwo w Australian Open i po raz kolejny dokonała tego bez straty seta. O losach pierwszej partii zadecydował czwarty gem, w którym turniejowa „jedynka” przełamała podanie rywalki. W drugiej odsłonie faworytka miejscowych kibiców prowadziła już 5:1. Przegrała jednak trzy gemy z rzędu, nie wykorzystując dwóch piłek meczowych. Przy stanie 5:4 wygrała gema „na sucho” i po raz trzeci z rzędu zameldowała się w ćwierćfinale Australian Open.

Ćwierćfinałową rywalką Barty będzie Karolina Muchova. Czeszka, która w dwóch poprzednich występach na Antypodach odniosła tylko jedno zwycięstwo, tym razem prezentuje się znakomicie. I wykorzystuje szanse, jakie dostaje od rywalek.

W meczu 1/8 finału Elise Mertens prowadziła w pierwszym secie 4:0 i 5:2. Tenisistka naszych południowych sąsiadów zdołała jednak odrobić straty i wyjść na prowadzenie. O losach drugiej odsłony zadecydował jedenasty gem. W nim Muchova po raz piąty odebrała tego dnia podanie rywalce, aby po zmianie stron zakończyć mecz.


Wyniki

Czwarta runda:

Ashleigh Barty (Australia, 1) – Shelby Rogers (USA) 6:3, 6:4

Karolina Muchova (Czechy, 25) – Elise Mertens (Belgia, 18) 7:6(5), 7:5

Australian Open. Wielkoszlemowy debiut Kubota i Koolhofa dobiegł końca

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Łukasz Kubot i Holender Wesley Koolhof przegrali mecz 1/8 finału w Australian Open. Polsko-holenderską parę, rozstawioną w Melbourne z numerem cztery, pokonali 7:6(2), 6:4 Australijczycy występujący dzikiej karcie, John Patrick Smith i Matthew Ebden. 

Dla Polaka i Holendra był to pierwszy wspólny występ w Wielkim Szlemie, a drugi w ogóle. Mimo rozstawienia z wysokim numerem oczekiwania nie były więc ogromne. Dość powiedzieć, że z ośmiu par, które w Australian Open dotarły do ćwierćfinału, tylko dwie tworzą zawodnicy występujący ze sobą po raz pierwszy na tym poziomie.

Jednak w starciu z Johnem Patrickiem Smithem i Matthew Ebdenem, to Kubot i Koolhof byli faworytami. Rywale nie przystąpiliby do rywalizacji, gdyby nie miejsce rozgrywania imprezy. Jako reprezentanci gospodarzy otrzymali jednak od organizatorów ,,dzikie karty”.

Za otrzymaną przepustkę odwdzięczają się doskonałą postawą na korcie. W drodze do ćwierćfinału pokonali nie tylko Kubota i Koolhofa, ale też zeszłorocznych finalistów, Maxa Purcella i Luke’a Saville’a.

W spotkaniu z polsko-holenderską parą byli bardzo skuteczni w najważniejszych momentach. Sami obronili wszystkie trzy break-pointy, natomiast przy returnie wykorzysali jedną z dwóch okazji na przełamanie. Świetnie spisali się też w decydującym o losach pierwszej partii tie-breaku. Kubot i Koolhof przegrali w nim pierwszych sześć punktów.

Dwa sety trwały w sumie godzinę i 35 minut, a Australijczycy zwyciężyli 7:6(4), 6:4. Awans do ćwierćfinału Australian Open to ich największy wspólny sukces. Zmierzą się w nim z Ivanem Dodigiem i Filipem Polaskiem.

Kubota i Koolhofa czeka natomiast krótka przerwa. W tygodniu po zakończeniu Australian Open nie są zgłoszeni do żadnych zawodów. Do rywalizacji wrócą najprawdopodobniej za dwa tygodnie, przy okazji turnieju ATP 500 w Rotterdamie.


Wyniki

Mecz 1/8 finału:

J. P. Smith, M. Ebden (Australia) – Ł. Kubot, W. Koolhof (Polska, Holandia, 4) 7:6(2), 6:4

Australian Open. Historyczny wyczyn Rosjan

/ Dominika Opala , źródło: własne/ www.reuters.com, foto: AFP

Po raz pierwszy w historii, trzech reprezentantów Rosji znalazło się w najlepszej „ósemce” Wielkiego Szlema. Po tym, jak w niedzielę do 1/4 finału awansował Asłan Karacew, w poniedziałek dołączyli do niego Daniił Miedwiediew i Andriej Rublow. Pewne zwycięstwo odniósł również Rafael Nadal, a Matteo Berrettini nie przystąpił do meczu ze Stefanosem Tsitsipasem. 

W poniedziałek poznaliśmy wszystkich ćwierćfinalistów tegorocznego Australian Open. Zagra w nich aż trzech rosyjskich tenisistów, co jeszcze nie zdarzyło się w historii Wielkiego Szlema. Do Asłana Karacewa dołączyli Daniił Miedwiediew i Andriej Rublow. Najmniej utytułowany z nich stoczył pięciosetową walkę z Felixem Auger-Aliassime’em o wejście do 1/4 finału (więcej tutaj). Z kolei Miedwiediew i Rublow mieli znacznie łatwiejsze przeprawy. Młodszy z nich rozegrał tylko dwa sety, gdyż po nich z rywalizacji wycofał się Casper Ruud z powodu kontuzji. Partia otwarcia była całkowicie zdominowana przez Rosjanina, ale w drugiej Norweg stawił zacięty opór. Wyszedł nawet na prowadzenie 5:3, jednak nie wykorzystał tej przewagi. Ostatecznie moskwianin wygrał odsłonę w tie-breaku, a następnie Ruud poddał mecz.

Podobny czas na korcie spędził w poniedziałek Daniił Miedwiediew, mimo że musiał rozegrać trzy sety. Finalista US Open 2019 nie miał najmniejszych problemów w starciu z Mackenzie’em McDonaldem i oddał mu dziewięć gemów. Rosjanin tylko raz stracił podanie, w pierwszym secie, ale nie miało to wpływu na rozstrzygnięcie partii. Miedwiediew odniósł 18. zwycięstwo z rzędu, a o przedłużenie tej serii powalczy z Andriejem Rublowem.

Obaj zawodnicy prezentują niezwykle solidną i wyrównaną formę. W tym roku żaden z nich nie przegrał jeszcze meczu (obaj mają bilans 8:0). Miedwiediew jest niepokonany od końca października zeszłego roku, z kolei Rublow po przerwie pandemicznej dotarł do ćwierćfinału każdego rozegranego Wielkiego Szlema. Jednocześnie dla obu Rosjan będzie to pierwszy ćwierćfinał Australian Open w karierze.

Tyle samo gemów, co Miedwiediew stracił też Rafael Nadal w pojedynku z Fabio Fogninim. Zapewne kibice liczyli na większe emocje w tym meczu, ale Hiszpan nie pozwolił rozwinąć skrzydeł Włochowi. Mimo że „Rafa” nie zachwycał serwisem i tenisista z San Remo uzyskiwał przełamania, to były lider rankingu grał płynnie i cierpliwie. Błyskawicznie odrabiał straty i nie dał szans Fogniniemu na odskoczenie z wynikiem. Nadal awansował do 13. ćwierćfinału Australian Open (więcej osiągnął ich tylko w Roland Garros) i 43. ćwierćfinału wielkoszlemowego w ogóle.

W walce o półfinał zmierzy się ze Stefanosem Tsitsipasem, który nie musiał w poniedziałek wychodzić na kort. Matteo Berrettini doznał kontuzji w meczu z Karenem Chaczanowem i nie był w pełni gotowy na staracie z Grekiem.

Mięśnie brzucha… poczułem to podczas meczu z Chaczanowem i jest gorzej niż myślałem, więc nie mogę grać – wyjaśnił Włoch.


Wyniki

Czwarta runda singla:

Rafael Nadal (Hiszpania, 2) – Fabio Fognini (Włochy,16) 6:3, 6:4, 6:2

Daniił Miedwiediew (Rosja, 4) – Mackenzie McDonald (USA) 6:4, 6:2, 6:3

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 5) – Matteo Berrettini (Włochy, 9) walkower

Andriej Rublow (Rosja, 7) – Casper Ruud (Norwegia, 24) 6:2, 7:6 (3) i krecz

 

Australian Open. 300. wielkoszlemowe zwycięstwo Dżokovicia

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne / atptour.com, foto: AFP

Novak Dżoković odniósł 300. zwycięstwo w turniejach rangi Wielkiego Szlema. W meczu czwartej rundy Australian Open Serb pokonał Milosa Raonica 7:6(4), 4:6, 6:1, 6:4. Do ćwierćfinału awansował również Alexander Zverev, który okazał się lepszy od Duszana Lajovicia 6:4, 7:5(5), 6:3.

Przed meczem lidera światowego rankingu dużo mówiło się o jego kontuzji. Pojawiały się różne opinie. Zarówno takie, że Serb symuluje i nic groźnego mu nie jest, jak i takie, iż może nawet nie wyjść w niedzielę na kort. A cała historia zaczęła się na początku trzeciego seta spotkania z Taylorem Fritzem. W jednej z wymian Dżoković podobno uszkodził mięśnie brzucha. Co dokładnie mu dolegało? Tego nie wie nikt. Wiemy natomiast, że Serb wyszedł na kort i rozegrał dobry mecz z rozstawionym z numerem „14” Milosem Raoniciem.

Pierwszy set był bardzo wyrównany. Obydwaj utrzymywali swoje podania. Serb miał dwa break-pointy – po jednym w siódmym i dziewiątym gemie. Kanadyjczyk się jednak wybronił i do rozstrzygnięcia losów partii otwarcia potrzebny był tie-break. Dżoković od razu uzyskał trzypunktowe prowadzenie. Utrzymał je do końca i wygrał pierwszego seta 7:6(4).

W drugiej partii szybko obydwaj musieli bronić break-pointa. Ta sztuka im się udała, ale ośmiokrotnemu triumfatorowi Australian Open tylko na chwilę. W piątym gemie Raonic uzyskał dwie szanse na przełamanie rywala i drugą z nich wykorzystał skutecznym forhendem. To był kluczowy moment tej odsłony meczu, którą na swoim koncie zapisał tenisista urodzony w Podgoricy (6:4).

Trzeci set nie przyniósł tylu emocji. Przewaga Serba rosła, a jej udokumentowaniem były dwa przełamania. W rezultacie faworyt wygrał partię 6:1 i był coraz bliżej awansu.

W trzecim gema czwartego seta Raonić musiał już bronić dwóch break-pointów. Zadanie wykonał i wyrównana gra trwała do stanu 4:4. Wtedy nadszedł dziewiąty gem, w których lider światowego rankingu uzyskał trzy szanse na przełamanie. Dwie obronił Kanadyjczyk, ale przy trzeciej popełnił niewymuszony błąd z bekhendu i przegrał gema, a zaraz i seta. To oznaczało koniec meczu. Novak Dżoković pokonał Milosa Raonicia 7:6(4), 4:6, 6:1, 6:4 po prawie trzech godzinach walki.

– Nie było przygotowań do tego meczu, każdą godzinę wykorzystywałem na regenerację. Gdyby to był jakikolwiek inny turniej niż Wielki Szlem, wycofałbym się. Ale ze względu na to, że to jest Wielki Szlem, nadal chcę dać z siebie wszystko – mówił po meczu ośmiokrotny triumfator Australian Open.

To było 300. zwycięstwo Serba odniesione w turniejach rangi Wielkiego Szlema. Ćwierćfinałowym rywalem 17-krotnego triumfatora tych imprez będzie będący w niezłej formie Alexander Zverev.

Rozstawiony z numerem „6” Niemiec ograł rodaka Dżokovicia – Duszana Lajovicia. Mecz trwał tylko trzy sety. Zverev nie ustrzegł się błędów, ale rozegrał niezłe spotkanie i odniósł zasłużone zwycięstwo. Najbardziej wyrównany był drugi set trwający 56 minut. W jego końcówce przewagę przełamania uzyskał finalista US Open z ubiegłego roku. Szybko je jednak stracił i tenisiści musieli rozegrać tiebreak. W nim lepszy okazał się Zverev (7-5).

Ostatecznie Niemiec wygrał cały mecz 6:4, 7:6(5), 6:3 i awansował do drugiego ćwierćfinału w karierze osiągniętego na kortach Melbourne Park. To zwycięstwo jest również 50. meczem wygranym przez 23-latka z Hamburga w turniejach wielkoszlemowych. Mecz Zvereva z Dżokoviciem będzie z całą pewnością jednym z największych hitów całego tegorocznego turnieju.

– Trzeba zagrać swój najlepszy tenis, szczególnie tutaj. To jego ulubiony kort, ulubiony turniej. Aby mieć szansę przeciwko niemu, trzeba grać wyjątkowo dobrze. Trzeba grać agresywnie, będąc tym, który dominuje. Nie mogę się doczekać tego wyzwania. Myślę, że to jedno z najtrudniejszych wyzwań w naszym sporcie – skomentował perspektywę nadchodzącego spotkania Zverev.


Wyniki

Czwarta runda singla:

Novak Dżoković (Serbia, 1) – Milos Raonić (Kanada, 14) 7:6(4), 4:6, 6:1, 6:4

Alexander Zverev (Niemcy, 6) – Duszan Lajović (Serbia, 23) 6:4, 7:6(5), 6:3

Australian Open. Amerykanki umówiły się na ćwierćfinał

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Ósmy dzień zmagań w Australian Open może być szczególnie udany dla Amerykanek. Mecze 1/8 finału wygrały już Jessica Pegula i Jennifer Brady, a w sesji wieczornej spróbuje dorównać im Shelby Rogers. Ją czeka jednak wyjątkowo trudne zadanie. Po drugiej stronie siatki stanie najwyżej rozstawiona Ashleigh Barty.

Co najmniej trzy, a może nawet cztery Amerykanki zagrają w ćwierćfinałach Australian Open. Jako pierwsza, już poprzedniego dnia, awans wywalczyła Serena Williams, wygrywając z rozstawioną z numerem ,,7″ Aryną Sabałenką. Minęły 24 godziny, a za burtę turnieju wypadła turniejowa ,,5″, Elina Switolina. To również zasługa amerykańskiej tenisistki, w tym przypadku Jessiki Peguli.

26-latka z Buffalo spisuje się rewelacyjnie w Australian Open. W dotychczasowych ośmiu występach w Wielkim Szlemie wygrała w sumie trzy mecze, tymczasem w Melbourne odniosła już cztery zwycięstwa. Jeszcze większy podziw wzbudza rezultat Amerykanki, gdy prześledzi się turniejową drabinkę. Pegula pokonała Wiktorię Azarenkę, Samanthę Stosur, Kristinę Mladenovic i Elinę Switolinę. Każda z jej przeciwniczka jest lub była sklasyfikowana w czołowej dziesiątce rankingu WTA. Sama Pegula awansuje do top 50 dopiero dzięki punktom zdobytym w Melbourne.

Nietrudno więc zrozumieć świetny humor Amerykanki. Po wygranym 6:4, 3:6, 6:3 meczu z Eliną Switoliną miała do przekazania nietypową wiadomość. Przekazała ją za pośrednictwem kamery telewizyjnej. Napisała na niej: do zobaczenia w następnej rundzie Jen B.

To była jasna deklaracja, z kim wolałaby się spotkać w pierwszym wielkoszlemowym ćwierćfinale. ,,Jen B” to Jennifer Brady, która niedługo później wyszła na kort centralny razem z Chorwatką Donną Vekić. Brady wygrała to spotkanie 6:1, 7:5. To dość zaskakujący rezultat, biorąc pod uwagę, że w drugim secie Vekić miała o wiele większe problemy z poruszaniem się na korcie. Co prawda Chorwatka od początku grała z obandażowanym prawym kolanem, a po pierwszym gemie drugiego seta poprosiła o przerwę medyczną i opatrunek przybrał na wielkości.

Vekić nie starała się udawać, że nic jej nie dolega. Do niektórych piłek nawet nie startowała. Mimo to nawiązała bardzo wyrównaną walkę z wyżej notowaną Brady. Po meczu, gdy doszło do podpisania kamery, Amerykanka przypomniała sobie o wiadomości od rodaczki i postanowiła jej odpowiedzieć.

Znamy już trzy pary ćwierćfinałowe gry pojedynczej kobiet. W dolnej części drabinki Su-Wei Hsieh zagra z Naomi Osaką, a Serena Williams z Simoną Halep. W górnej połowie drabinki pierwszą parę utworzyły Jessica Pegula i Jennifer Brady. W ćwierćfinałach pozostały dwa wolne miejsca. Powalczą o nie Ashleigh Barty z Shelby Rogers i Elise Mertens z Karoliną Muchovą.


Wyniki

1/8 finału:

Jessica Pegula (USA) – Elina Switolina (Ukraina, 5) 6:4, 3:6, 6:3
Jennifer Brady (USA, 22) – Donna Vekić (Chorwacja, 28) 6:1, 7:5