Australian Open. Trzecie wyzwanie Igi Świątek

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne, foto: AFP

Iga Świątek przeszła przez dwie pierwsze rundy Australian Open jak burza. Polka pokonała Arantxę Rus i Camilę Giorgi bez straty seta, a w trzeciej rundzie zmierzy się z Francuzką Fioną Ferro.

Podczas pomeczowej konferencji mistrzyni Roland Garros 2020 dała do zrozumienia, że każdy turniej jest inny i stara się nie porównywać wydarzeń z Paryża do zawodów w Australii. Trudno jednak nie dostrzec dobrej dyspozycji, którą tenisistka z Raszyna zaprezentowała w pierwszych dwóch spotkaniach. Zwłaszcza pojedynek drugiej rundy można określić mianem najlepszego jak dotąd występu Polki w sezonie. Relację z meczu Igi Świątek z Camilą Giorgi można znaleźć TUTAJ. W piątek jej przeciwniczką będzie notowana na 46. miejscu w rankingu WTA reprezentantka Francji, Fiona Ferro.

– Zazwyczaj nie wiem nic o moich następnych rywalkach. Nigdy z nią nie grałam, nie widziałam wielu jej spotkań. Posłucham mojego trenera, on będzie znał plan taktyczny i przedyskutujemy go przed meczem. Nie patrzyłam w drabinkę, nie wiedziałam, kto będzie moją następną przeciwniczką – skomentowała Polka.

Ferro swój najlepszy rezultat wielkoszlemowy osiągnęła na kortach Rolanda Garrosa, gdzie w ubiegłym sezonie doszła do czwartej rundy. 23-latka zdaje sobie sprawę z wyzwania, jakie czeka ją w nadchodzącym starciu. Podzieliła się swoimi przemyśleniami z dziennikarzami podczas konferencji prasowej.

Mecz Igi Świątek z Fioną Ferro zaplanowano na piątek jako drugie spotkanie w sesji wieczornej na Margaret Court Arena. Polka i Francuzka wyjdą na kort po pojedynku Denisa Shapovalova z Felixem Augerem-Aliassime. Kanadyjczycy zaczną o 9 rano polskiego czasu.

Australian Open. Łatwe zwycięstwa Nadala i Miedwiediewa. Gorąca temperatura we włoskim meczu oraz starciu Tsitsipasa z Kokkinakisem

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne / ausopen.com, foto: AFP

Jedni z faworytów do końcowego triumfu – Rafael Nadal oraz Daniił Miedwiediew odnieśli gładkie zwycięstwa i awansowali do trzeciej rundy Australian Open 2021. Ogromne emocje były natomiast w meczu dwóch Włochów – Fabio Fogniniego i Salvatore Caruso. 

Rafael Nadal mierzył się z Amerykaninem Michaelem Mmohem. Trudno było się spodziewać innego rozstrzygnięcia niż zwycięstwo Hiszpana. Fanów tenisisty z Majorki martwiła jednak dyspozycja fizyczna, ponieważ ich ulubieniec ma problemy z bólem pleców. Dziś po kontuzji nie było widać już śladu.

O żadnym z setów nie można stwierdzić, iż był wyrównany. Przewaga „Rafy” była bardzo widoczna. Hiszpan grał agresywnie i z dużą pewnością siebie. W całym meczu jego rywal nie miał ani jednego break pointa. Po godzinie i 47 minutach faworyt wygrał 6:1, 6:4, 6:2, a w kolejnej rundzie jego przeciwnikiem będzie Brytyjczyk Cameron Norrie.

– Zagrałem dobrze, były oczywiście rzeczy, które mogłem zrobić lepiej, ale cieszę się ze zwycięstwa. Cel dzisiaj został osiągnięty. Myślę, że dzisiejszy wieczór był dla mnie bardzo pozytywny, wygranie w prostych setach jest świetną wiadomością. Przygotowuje się na to co będzie dalej, co będzie trudniejsze – skomentował swój występ drugi tenisista w rankingu ATP.

Bardziej niż o przebiegu meczu będzie się mówiło o sytuacji, która zdarzyła się w końcówce drugiego seta. Jedna z kobiet przebywających na trybunach zakłócała przygotowania do serwisu Hiszpana. Następnie pokazała w kierunku tenisisty środkowy palec. Rafa zareagował na to śmiechem, a niesforna fanka (a raczej przeciwniczka) została wyprowadzona z obiektu przez ochronę, a panowie kontynuowali dalej grę.

Ogromne emocje towarzyszyły starciu dwóch włoskich tenisistów – Fabio Fogniniego i Salvatore Caruso. W pierwszym secie wystarczyło jedno przełamanie i dzięki niemu Caruso wygrał 6:4. Druga partia nie była już tak dobra w wykonaniu młodszego z Włochów, gdyż dwukrotnie stracił swój serwis i przegrał seta 2:6. Za chwilę sytuacja znowu się odwróciła i to tym razem Fognini okazał się gorszy 2:6. Jak na prawdziwy rollercoaster przystało, kolejnego seta tenisista z San Remo musiał zapisać na swoim koncie i tak się właśnie stało. 33-latek wygrał czwartą odsłonę pojedynku 6:3.

W decydującej partii nie oglądaliśmy przełamań. To sprawiło, że panowie musieli rozegrać super tie-break. W nim było mnóstwo zwrotów akcji i emocjonujących momentów. Zawodnicy coraz gorzej radzili sobie z presją. Doświadczenie w meczach na wysokim poziomie wzięło jednak górę. Fabio Fognini najpierw obronił piłkę meczową przy stanie 10-11, a następnie wygrał super tiebreak 14-12 i całe spotkanie 4:6, 6:2, 2:6, 6:3, 7:6(14-12).

Podczas meczu iskrzyło między tenisistami, a po zakończeniu panowie nie szczędzili sobie cierpkich słów. „Pożegnali się” w bardzo nieprzyjaznej atmosferze, na co wpływ oprócz stawki meczu miał też z pewnością wybuchowy temperament zawodników. W trzeciej rundzie rozstawiony z „16” Fognini zagra z reprezentantem gospodarzy Alexem de Minaurem, który ograł Urugwajczyka Pablo Cuevasa 6:3, 6:3, 7:5.

– Jestem zmęczony, bo walczyłem o każdy punkt. Miałem szanse w piątym secie, gdy było 15-40. Przy pierwszej okazji zagrałem bardzo źle, a przy drugiej on świetnie zaserwował. Miałem szczęście w tie-breaku. Dałem z siebie wszystko do końca – mówił po meczu Fognini.

Niezwykle ciekawe spotkanie rozegrali Stefanos Tsitsipas z Thanasim Kokkinakisem. Starcie rozpoczęło się w sesji dziennej, ale trwało tak długo, że opóźniło wszystkie pojedynki na Rod Laver Arena. Grek wygrał mecz 6:7(5), 6:4, 6:1, 6:7(5), 6:4.

Pomimo optycznej przewagi Tsitsipasa, pojedynek trwał aż cztery i pół godziny. Co więcej, Kokkinakis nie zdołał przełamać swojego rywala ani razu przez pięć setów. Należy jednak docenić ogromną walkę Australijczyka, którego przez całą karierę trapią kontuzje i choroby. W tegorocznym Australian Open pokazał się ze świetnej strony.

Natomiast dla rozstawionego z numerem „5” Greka to była pierwsza poważna przeszkoda w tym turnieju. W kolejnej rundzie jego rywalem będzie pogromca Huberta Hurkacza – Szwed Mikael Ymer.

Zdecydowanie łatwiejszą przeprawę w drugiej rundzie miał rozstawiony z numerem „4” Daniił Miedwiediew. Rosjanin pokonał w trzech setach Hiszpana Roberto Carballesa Baenę 6:2, 7:5, 6:1. Tenisista z Moskwy był lepszy od swojego rywala w każdym elemencie gry, o czym świadczą również pomeczowe statystyki. W następnym spotkaniu zmierzy się z rozstawionym z numerem „28” Filipem Krajinoviciem, który wygrał z innym Hiszpanem Pablo Andujarem.


Wyniki

Druga runda singla:

Rafael Nadal (Hiszpania, 2) – Michael Mmoh (USA, Q) 6:1, 6:4, 6:2

Daniił Miedwiediew (Rosja, 4) – Roberto Carballes Baena (Hiszpania) 6:2, 7:5, 6:1

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 5) – Thanasi Kokkinakis (Australia, WC) 6:7(5), 6:4, 6:1, 6:7(5), 6:4

Fabio Fognini (Włochy, 16) – Salvatore Caruso (Włochy) 4:6, 6:2, 2:6, 6:3, 7:6(12)

Alex de Minaur (Australia, 21) – Pablo Cuevas (Urugwaj) 6:3, 6:3, 7:5

Cameron Norrie (Wielka Brytania) – Roman Safiullin (Rosja, Q) 3:6, 7:5, 6:3, 7:6(3)

 

 

Australian Open. Organizatorzy wskazali powody niskiej frekwencji

/ Jakub Karbownik , źródło: www.theage.com.au/własne, foto: AFP

Liczba widzów śledzących zmagania podczas tegorocznego Australian Open, jest zdecydowanie poniżej limitu, jaki ustalili organizatorzy ze względu na pandemię COVID-19. Według Tennis Australia taka sytuacja wynika z różnych przyczyn.

Limit widowni, jaka może wejść na trybuny w pierwszych dniach australijskiej lewy Wielkiego Szlema to 30 tysięcy widzów dziennie. Jednak jak pokazują statystyki, uzyskiwane wyniki są dalekie od możliwości. W pierwszych dwóch dniach rywalizacji przez bramki Melbourne Parku przeszło jedynie 17 tysięcy kibiców. Podczas spotkania pierwszej rundy Nicka Kyrgiosa widownia była zapełniona jedynie w 25 procentach. Dla porównania, chętni do oglądania spotkania Australijczyka przed rokiem czekali w kolejce do wejścia na godzinę przed rozpoczęciem meczu. Także mecze czołowych tenisistów nie przyciągają tłumów. Na przykład spotkanie Naomi Osaki śledziło tysiąc kibiców.

Jak podaje Tennis Australia, powody takiej sytuacji mogą być trzy. Po pierwsze turniej inaczej niż zwykle, nie jest rozgrywany w styczniu, a w lutym. Drugą sprawą są zamknięte granice i trudności w podróżowaniu. Trzecią kwestią jest nieprzyzwyczajenie się jeszcze Australijczyków do uczestnictwa w imprezach tak jak to miało miejsce w czasach przed pandemią.

Jednak gospodarze wskazują także pozytywy tegorocznej imprezy, którą udało się rozegrać przy udziale publiczności. – Możliwość goszczenia kibiców na meczach pokazuje, że możemy wrócić do organizowania wydarzeń w formule sprzed pandemii. Również zawodnicy doceniają obecność kibiców. Jest to coś, z czym nie mieli do czynienia przez większość ubiegłego roku – podsumowuje Tennis Australia

Australian Open. Świątek i Kubot przed szansą na rewanż

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.ausopen.com, foto: AFP

Iga Świątek i Łukasz Kubot powalczą w rywalizacji par mieszanych w Australian Open. Nasz duet poznał w czwartek pierwszych rywali.

Przed rokiem dwukrotny deblowy mistrz Wielkiego Szlema oraz singlowa mistrzyni z Paryża połączyli siły na korcie i w rywalizacji mikstów dotarli do 1/4 finału. Tam zostali zatrzymani przez reprezentantów gospodarzy Astrę Sharmę i Johna-Patricka Smitha 6:3, 6:7(4), 3-10. W tym roku Kubot i Świątek mają szansę na rewanż. Tym razem już w pierwszej rundzie trafili na swoich pogromców z zeszłorocznej edycji.

Zwycięzcy tego spotkania w meczu drugiej rundy najpewniej spotkają się z najwyżej rozstawionymi – Nikolą Mekticiem i Barborą Strycovą. Chorwat to triumfator Australian Open w grze mieszanej sprzed roku. Wówczas jego partnerką była jednak Barbora Krejcikova.

Poza mikstem nasza para walczy jeszcze w singlu (Świątek) i deblu (Kubot). Najwyżej notowana obecnie polska tenisistka mecz trzeciej rundy gry pojedynczej rozegra w piątek. Także tego dnia rozpoczną się zmagania  mikstowe. Jednak na ten dzień polsko-australijskiego meczu nie zaplanowano.

Australian Open. Przyjaciółka Świątek zadebiutuje w 3. rundzie

/ Jakub Karbownik , źródło: , foto:

Elina Switolina pokonała Cori Gauff 6:4, 6:3 i jest już w trzeciej rundzie Australian Open. Do grona 32 najlepszych tenisistek tegorocznych zmagań dostała się także Kaja Juvan, którą łączą przyjacielskie relacje z Igą Świątek.

Młoda Słowenka dotychczas sześciokrotnie stawała do rywalizacji w turniejach Wielkiego Szlema. Najlepszy wynik uzyskiwała w Paryżu, Londynie i Nowym Jorku, dochodząc do drugiej rundy. Pokonując Mayar Sherif  w 2. rundzie Australian Open, ustanowiła zatem najlepszy wynik w najważniejszych imprezach sezonu. Po trwającym ponad 150 minut spotkaniu Słowenka pokonała reprezentantkę Egiptu i zakończyła jej piękny sen. Tenisistka z Kairu to pierwsza Egipcjanka w historii, która wygrała spotkanie w turnieju Wielkiego Szlema.

Większych kłopotów z awansem do trzeciej rundy nie miała Elina Switolina. Tenisistka z Odessy potrzebowała niespełna półtorej godziny, aby pokonać Cori Gauff (6:4, 6:3). Losy obu partii rozstrzygnęły pojedyncze przełamania serwisu Amerykanki. Tym samym sparingpartnerka Igi Świątek z kwarantannowych treningów przed Australian Open zrobiła kolejny krok ku wyrównaniu najlepszych wyników z Melbourne. W latach 2018-2019 Switolina dochodziła na kortach w Australii do 1/4 finału.

W czwartek zakończyły się mecze drugiej rundy rywalizacji pań. W walce o tytuł pozostało między innymi dwadzieścia spośród trzydziestu dwóch tenisistek rozstawionych, które przystąpiły do rywalizacji w poniedziałek. W gronie tenisistek, które awansowały do trzeciej rundy, są dwie debiutantki na tym etapie rywalizacji – wspomniana już Kaja Juvan i Rosjanka Anna Potapowa.


Wyniki

Druga runda:

Elina Switolina (Ukraina, 5) – Cori Gauff (USA) 6:4, 6:3

Jessica Pegula (USA) – Samantha Stosur (Australia, WC) 6:0, 6:1

Anett Kontaveit (Estonia, 21) – Heather Watson (Wielka Brytania) 6:7(5), 6:4, 6:2

Jennifer Brady (USA, 22) – Madison Brengle (USA) 6:1, 6:2

Kaja Juvan (Słowenia, Q) – Mayar Sherif (Egipt, Q) 3:6, 7:6(2), 6:3

Kristina Mladenović (Francja), – Nao Hibino (Japonia) 7:5, 6:1

Sofia Kenin: Myślę, że to presja z zewnątrz

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne / wwos.nine.com.au, foto: AFP

Sofia Kenin nie obroni tytułu w Australian Open. Amerykanka zakończyła występ w tegorocznym turnieju już na drugiej rundzie po porażce z Kają Kanepi 3:6, 2:6.

Rozstawiona z numerem „4” Kenin była faworytką czwartkowego spotkania. Kort zweryfikował jednak przedmeczowe przewidywania. Estonka była tego dnia zawodniczką lepszą i odniosła zasłużone zwycięstwo 6:3, 6:2.

22-letnia Amerykanka miała świetny poprzedni sezon. Wygrała Australian Open, a także doszła do finału Roland Garros, w którym uległa Idze Świątek. Ten sezon zaczęła jednak zupełnie inaczej niż poprzedni.

Na konferencji prasowej po meczu nie kryła rozczarowania oraz zwracała uwagę na ogromną presję, która jej towarzyszyła. – Myślę, że to presja z zewnątrz. Czułam się naprawdę zdenerwowana. Nie wiem od jak dawna nie czułam swojej gry, ale tak naprawdę nie czułam swojej gry tak dobrze nawet w pierwszej rundzie. Od zeszłego roku, kiedy wygrałam, czuję, że wszyscy tego oczekują. To oczywiście trudne – mówiła płaczliwym głosem.

Mistrzyni Australian Open z ubiegłego roku dalej analizowała kwestię presji i jej wpływu na poziom gry. – Przyjeżdżając tu, nie miałam żadnych oczekiwań. Oczywiście chciałam dobrze sobie radzić. Wiedziałam, że dobrze gram. Zaczęłam mieć dobrą passę. To nie jest tak, że znalazłam się w setce i nagle wygrałam. Byłam w top 20 albo niedaleko, nawet nie pamiętam. Po prostu nie wywierałam na siebie takiej presji jak w tym roku.  W tym roku wywarłam dużą presję. Najwyraźniej czułam, że powinnam dobrze sobie radzić. Oczywiście nie, więc… To jest dla mnie różnica – zakończyła Kenin.

Cherbourg. Żuk ograł turniejową „ósemkę”

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Materiały prasowe LOTOS PZT Polish Tour

Kacper Żuk awansował do ćwierćfinału challengera z pulą nagród 88 520 euro. W czwartek polski tenisista w godzinę uporał się z rozstawionym z numerem 8 Sebastianem Ofnerem.

Reprezentant Polski pod presją znalazł się już w pierwszym gemie spotkania. Austriak wypracował sobie trzy okazje na przełamanie, ale 22-latek wyszedł z tej trudnej sytuacji obronną ręką. Niewykorzystane okazje zemściły się na Ofnerze czwartym gemie, w którym stracił podanie. Tenisista rozstawiony z numerem 8 miał szansę, żeby błyskawicznie odrobić stratę, ale 22-latek z Nowego Dworu Mazowieckiego zniwelował kolejnego „breakpointa” i odskoczył na 4:1. Podopieczny Aleksandra Charpantidisa wypracowaną przewagę utrzymał już do końca partii i w dziewiątym gemie wykorzystał drugą piłkę setową.

Kacper Żuk dobrze rozpoczął również drugą odsłonę spotkania i już w trzecim gemie odebrał serwis rywalowi. Reprezentant Austrii natychmiast odrobił stratę, ale na więcej Polak już mu nie pozwolił. Tenisista trenujący we Wrocławiu wygrał cztery kolejne gemy i po godzinie gry zakończył spotkanie wygrywającym serwisem.

O półfinał polski zawodnik zagra albo z Lukasem Rosolem albo z rozstawionym z numerem 2 Antoine’em Hoangiem.


Wyniki

Druga runda singla

Kacper Żuk (Polska) – Sebastian Ofner (Austria, 8) 6:3 6:2

Australian Open. Pewne zwycięstwa Rublowa i Chaczanowa, Berrettini stracił seta

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Andriej Rublow i Karen Chaczanow wygrali swoje starcia bez straty seta. Z kolei Matteo Berrettini, który bardzo dobrze spisuje się na początku tego sezonu, musiał rozegrać cztery partie z Tomasem Machacem. W sesji dziennej czwartego dnia Australian Open 2021 nie obyło się też bez niespodzianek i z turniejem pożegnało się dwóch rozstawionych zawodników. 

Andriej Rublow, dla którego sezon 2020 był przełomowy, kontynuuje dobrą passę także i w tym roku. Rosjanin odniósł szóste zwycięstwo w 2021 roku, przegrywając tylko jednego seta. Miało to miejsce podczas półfinału ATP Cup z Janem-Lennardem Struffem. W czwartek moskwianin rozegrał solidne spotkanie przeciwko Thiago Monteiro i mimo że Brazylijczyk stawił zacięty opór, to nie był w stanie urwać Rublowi nawet seta.

W pierwszych dwóch setach do sukcesu wystarczyło po jednym przełamaniu na korzyść Rosjanina, który szybko odnalazł rytm i kontrolował mecz. Z kolei w trzeciej odsłonie 26-latek z Fortalezy nawiązał większą walkę. W dziewiątym gemie obronił trzy break pointy, a następnie sam miał trzy okazje na wygranie seta. Rublow jednak zdołał obronić piłki setowe i ostatecznie rozstrzygnął partię na swoją korzyść w tie-breaku. W trzeciej rundzie Rosjanin zmierzy się z najstarszym uczestnikiem turnieju – Feliciano Lopezem. Doświadczony Hiszpan wyeliminował w pięciu setach Lorenzo Sonego.

Włoch nie był jedynym rozstawionym zawodnikiem, który pożegnał się z imprezą czwartego dnia w sesji dziennej. Dołączył do niego także Borna Czorić. Lepszy od Chorwata w czterech setach okazał się Mackenzie McDonald.

Z kolei Karen Chaczanow zaprezentował się z jeszcze lepszej strony niż w pierwszej rundzie i bez starty seta wyeliminował Ricardasa Berankisa. Rosjanin ani razu nie oddał rywalowi podania, sam natomiast czterokrotnie przełamywał Litwina. W trzeciej rundzie Chaczanow zmierzy się z Matteo Berrettinim. Włoch niespodziewanie przegrał partię z czeskim kwalifikantem Tomasem Machacem. Chwila dekoncentracji przytrafiła się Włochowi w dziesiątym, ostatnim gemie trzeciego seta, kiedy to stracił serwis i jednocześnie seta.

O czwartą rundę powalczy też pogromca Huberta Hurkacza. Mikael Ymer okazał się lepszy od młodego hiszpańskiego talentu Carlosa Alcaraza. Szwed potrzebował czterech partii, by zameldować się w trzeciej rundzie.


Wyniki

Druga runda singla:

Andriej Rublow (Rosja, 7) – Thiago Monteiro (Brazylia) 6:4, 6:4, 7:6(8)

Matteo Berrettini (Włochy, 9) – Tomas Machac (Czechy, Q) 6:3, 6:2, 4:6, 6:3

Karen Chaczanow (Rosja, 19) – Ricardas Berankis (Litwa) 6:2, 6:4, 6:4

Mackenzie McDonald (USA) – Borna Czorić (Chorwacja, 22) 6:4, 6:2, 4:6, 6:4

Casper Ruud (Norwegia, 24) – Tommy Paul (USA) 3:6, 6:2, 6:4, 7:5

Filip Krajinović (Serbia, 28) – Pablo Andujar (Hiszpania) 6:2, 5:7, 6:1, 6:4

Feliciano Lopez (Hiszpania) – Lorenzo Sonego (Włochy, 31) 5:7, 3:6, 6:3, 7:5, 6:4

Radu Albot (Mołdawia) – Christpher O’Connell (Australia,WC) 6:2, 7:5, 7:6(8)

Mikael Ymer (Szwecja) – Carlos Alcaraz (Hiszpania, Q) 2:6, 6:4, 6:4, 7:6(5)

Lloyd Harris (RPA) – Alexei Popyrin (Australia, WC) 6:2, 1:6, 6:3, 6:7(5), 6:3

 

 

Australian Open. Kubot i Koolhof z awansem. Hurkacz i Auger-Aliassime za burtą

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne, foto: AFP

W turnieju gry podwójnej Australian Open wystartowało dwóch polskich tenisistów. Łukasz Kubot i Wesley Koolhof pokonali Ariela Behara i Gonzalo Escobara i zameldowali się w drugiej rundzie. Z kolei Hubert Hurkacz i Felix Auger-Aliassime ulegli Brytyjczykom, Kenowi i Nealowi Skupskimi.

Łukasz Kubot i jego nowy partner deblowy, Wesley Koolhof, pojawili się na korcie numer 15 o 1 w nocy polskiego czasu. Ich przeciwnikami byli Ariel Behar i Gonzalo Escobar. Urugwajczyk i Ekwadorczyk nie sprawili polsko-holenderskiej parze większych kłopotów. Mieli wprawdzie kilka szans na zdobycie przewagi przełamania w trzecim i piątym gemie, ale z obu tych sytuacji nasz duet wyszedł obronną ręką.

Szczególnie warto wspomnieć o gemie rozegranym przy stanie 3:1, w którym Kubot i Koolhof wygrali pięć piłek z rzędu od stanu 0:40. Do końca pierwszej partii oba duety utrzymywały swój serwis, jednak wypracowane wcześniej prowadzenie wystarczyło do zakończenia seta stanem 6:3.

W drugiej odsłonie Polak i Holender przełamali już w pierwszym gemie i to wystarczyło do awansu do drugiej rundy. Do końca każdy tenisista pilnował swojego podania, a spotkanie zakończyło się wolejowym winnerem naszego reprezentanta.

Kubot i Koolhof zmierzą się w drugiej rundzie ze zwycięzcami meczu Nick Kyrgios / Thanasi Kokkinakis – Lloyd Harris / Julian Knowle.

Na korcie numer 12 w tym czasie rozgrzewali się już Hubert Hurkacz i Felix Auger-Aliassime. Niestety w ich starciu z Nealem i Kenem Skupskimi to rozstawieni Brytyjczycy jako pierwsi wyszli na wyraźne prowadzenie. Set numer jeden szybko wymknął się spod kontroli triumfatorów Rolex Paris Masters 2020 i zakończył rezultatem 3:6.

Druga odsłona również nie należała do udanych. Doświadczeni bracia z Liverpoolu oddali młodym rywalom tylko dwa gemy i po godzinie i sześciu minutach mogli cieszyć się z awansu do kolejnego etapu. Wrocławianina, który obchodzi dzisiaj 24. urodziny, nie zobaczymy już w tegorocznym Australian Open. Kanadyjczyk wciąż pozostaje w grze. W piątek powalczy z Denisem Shapovalem o awans do 1/8 finału w singlu.


Wyniki

Pierwsza runda debla:

Łukasz Kubot / Wesley Koolhof (Polska, Holandia, 4) – Ariel Behar / Gonzalo Escobar (Urugwaj, Ekwador) 6:3, 6:4

Hubert Hurkacz / Felix Auger-Aliassime (Polska, Kanada) – Ken Skupski / Neal Skupski (Wielka Brytania, 16) 3:6, 2:6

Australian Open. Kenin nie obroni tytułu!

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Sofia Kenin nie wygra po raz drugi z rzędu Australian Open. Rozstawiona z numerem ,,4″ Amerykanka uległa już w drugiej rundzie Kai Kanepi. Problemy miała też turniejowa ,,jedynka”, Ashleigh Barty, jednak jej udało się wyjść z opresji. 

Kenin nie osiągała spektakularnych rezultatów w pierwszych turniejach sezonu. Zarówno w Abu Zabi, jak i w zeszłym tygodniu w Melbourne odpadała w ćwierćfinale. Nie zwiastowało to obrony tytułu w Australian Open, ale też trudno było przypuszczać, że pożegna się z rywalizacją tak szybko. A jednak, 22-letnia Amerykanka już w spotkaniu drugiej rundy uległa 3:6, 2:6 Kai Kanepi.

Doświadczona Estonka potrafi sprawiać niespodzianki w największych turniejach. W trwającej kilkanaście lat karierze odniosła osiem zwycięstw nad zawodniczkami z czołowej dziesiątki w Wielkich Szlemach. Sama najwyżej notowana była na 15. miejscu. Od tego czasu minęło już jednak osiem i pół roku.

Kluczem do zwycięstwa nad Kenin była doskonała dyspozycja serwisowa. Pierwszego seta Kanepi zakończyła asem, a na koniec drugiej partii zostawiła coś absolutnie wyjątkowego – trzy asy z rzędu. Estonka dobrze radziła sobie też w najważniejszych punktach. Obroniła wszystkie z siedmiu break-pointów, natomiast sama wykorzystała trzy z siedmiu szans. Czasami o przełamanie sama prosiła się Kenin, która popełniła 22 niewymuszone błędy przy zaledwie 10 uderzeniach kończących.

Przeciwniczką Kanepi w 3. rundzie będzie rozstawiona z numerem ,,28″ Donna Vekić. Chorwatka pokonała nadspodziewanie łatwo 6:2, 6:2 Nadię Podoroską, rewelację ostatniego Rolanda Garrosa.

Z kolei na samej górze  turniejowej drabinki parę 3. rundy utworzyły Ashleigh Barty i Jekaterina Aleksandrowa. Faworytka gospodarzy awans wywalczyła w nie najlepszym stylu. W spotkaniu z rodaczką, Darią Gavrilovą popełniła 34 niewymuszone błędy. Na jej szczęście również rywalka zagrała poniżej oczekiwań. Gavrilova przegrywała już 1:6, 2:5, ale zdołała doprowadzić w drugim secie do tie-breaka. Gdy wydawało się, że pójdzie o krok dalej i doprowadzi do trzeciej partii, przy dwóch piłkach setowych spudłowała dwa forhendy.

Inna z kandydatek do zwycięstwa w całym turnieju, Czeszka Karolina Pliszkova pokonała 7:5, 6:2 Danielle Collins. Zrewanżowała się tym samym za porażkę sprzed tygodnia, kiedy to Collins wygrała po dwóch tie-breakach. W 3. rundzie dojdzie do starcia reprezentantek naszych południowych sąsiadów, ponieważ rywalką Pliszkovej będzie Karolina Muchova.


Wyniki

Druga runda:

Ashleigh Barty (Australia, 1) – Daria Gavrilova (Australia) 6:1, 7:6(7)
Jekaterina Aleksandrowa (Rosja, 29) – Barbora Krejcikova (Czechy) 6:3, 7:6(4)
Shelby Rogers (USA) – Olga Danilović (Serbia) 6:2, 6:3
Belinda Bencic (Szwajcaria, 11) – Swietłana Kuzniecowa (Rosja) 7:5, 2:6, 6:4
Elise Mertens (Belgia, 18) – Lin Zhu (Chiny) 7:6(8), 6:1
Karolina Muchova (Czechy, 25) – Mona Barthel (Niemcy) 6:4, 6:1
Karolina Pliszkova (Czechy, 6) – Danielle Collins (USA) 7:5, 6:2
Kaia Kanepi (Estonia) – Sofia Kenin (USA, 4) 6:3, 6:2
Donna Vekić (Chorwacja, 28) – Nadia Podoroska (Argentyna) 6:2, 6:2
Julia Putincewa (Kazachstan, 26) – Alison Van Uytvanck (Belgia) 6:4, 1:6, 6:2