Opuścił AO, ale decyzja się opłaciła. Sebastian Korda awansował już do czołowej setki, a to dopiero początek
Ubiegły rok rozpoczął jako 242. rakieta świata. Na koniec sezonu był już 118., a niedawno zadebiutował w czołowej setce. Sebastian Korda jest 88. i zapowiada, że zdecydowanie to jeszcze nie koniec. Amerykanin koncentruje się póki co na mniejszych turniejach, sam zdecydował żeby nie grać w Australian Open. – Było to zdecydowanie trudne. Ale zdecydowaliśmy, że lepiej dla mnie będzie zostać w USA, a potem udać się do Europy, jest dużo turniejów i wiele możliwości, bym dobrze grał – mówi Korda w rozmowie z Tennis Majors.
Sebastian Korda od lat nazywany był wielką nadzieję tenisa. Inaczej być nie mogło. Jego ojciec Petr Korda to były mistrz Australian Open, matka – Regina Rajchrtova również była czołową zawodniczką. Z takimi genami było wiadomo, że Sebastian musi zajść daleko. Rok 2021 rozpoczął od pierwszego finału ATP Tour w Delray Beach (przegrana z Hubertem Hurkaczem), kilka dni temu wygrał zaś turniej Challenger Tour w Quimper we Francji. Dzięki temu 20-latek znalazł się w pierwszej setce rankingu, jednak kosztem występu w Australian Open.
– Z moim zespołem przyjrzeliśmy się harmonogramowi i stwierdziliśmy, jaka opcja byłaby najlepsza. Pomyśleliśmy po prostu, że mógłbym zagrać wiele meczów w Delray, a potem w Europie. Trudno było nie jechać do Australii, ale widzieliśmy, że jeśli w moim locie zdarzyłby się pozytywny wynik testu na koronawirusa, spędziłbym 14 dni w pokoju hotelowym i musiałbym zacząć wszystko od nowa. I po prostu nie czułem się z tym komfortowo, zwłaszcza że mieliśmy trochę dłuższy okres przedsezonowy – trzy miesiące zamiast jednego – tłumaczy w rozmowie z Tennis Majors Sebastian Korda.
Wydaje się jednak, że w przypadku amerykańskiego tenisisty znajdzie zastosowanie przysłowie „co się odwlecze, to nie uciecze”. W Australian Open nie zagra, ma jednak szansę budować coraz lepszy ranking. Jak sam przyznaje, cierpliwości mu nie brakuje.
– Moi rówieśnicy jeszcze kilka lat temu radzili sobie znacznie lepiej niż ja. Grałem w futuresach, kiedy wszyscy grali w challengerach, a w challengeram, gdy wszyscy grali w turniejach ATP. Mam więc dużo czasu – ocenia Korda. – Nie zamieniłbym swojej ścieżki kariery na żadną inną. Wiem, jak ciężko trzeba pracować, aby zostać dobrym graczem i mieć wyższy ranking. Ilekroć biorę udział w większym turnieju, doceniam rzeczy trochę bardziej, niż większość. I zawsze mam uśmiech na twarzy, bo wiem, jak ciężko jest dostać się na wielkie turnieje.
Sebastian dużo mówił również o swojej rodzinie. Geny tenisowe odziedziczył po rodzicach, także jego siostry odnoszą sukcesy, choć nie w tenisie, a golfie. Niedawno jedna z sióstr, Jessica, wygrałą turniej golfowy Diamond Resorts Tournament , a druga – Nelly, zajęła w nim 3. miejsce.
– Dorastałem grając w hokeja, tenisa i golfa. Uprawiałem też karate, więc byłem bardzo aktywnym dzieckiem. Pomogło mi to rozwinąć się w tenisistę, którym jestem dzisiaj. Moje siostry uprawiały różne sporty. I to była dla nas prawdopodobnie najważniejsza rzecz – przekonuje.
Dobra forma Sebastiana Kordy może być także wynikiem ostatnich treningów z Andre Agassim i Steffi Graff. Tenisista na kortach w Las Vegas przygotowywał się pod ich okiem do pierwszego startu w Delray Beach.
– Spędziliśmy z nim dwa tygodnie: Steffi, mój tata i mój trener fitness Mark. Dużo się nauczyłem i spędziłem z nimi dużo czasu na korcie i na kolacjach. To był przywilej i zaszczyt być powitanym w ich rodzinie – ocenia Sebastian Korda.