Jabeur i Badosa o powrocie Switoliny

/ Jarosław Truchan , źródło: www.tennis.com, foto: AFP

W poniedziałek w Stanach Zjednoczonych byliśmy świadkami pięknego powrotu. Po ponad rocznej przerwie spowodowanej ciążą, na światowych kortach znów zaprezentowała się Elina Switolina. Choć pierwszy mecz od ubiegłorocznego turnieju w Miami nie ułożył się po myśli Ukrainki, Elina nie kryła radości z ponownej możliwości rywalizacji.

Reprezentantka naszych wschodnich sąsiadów wzięła udział w imprezie rangi WTA 500 w Charleston. Jej pierwszą rywalką po dwunastomiesięcznej przerwie była Julia Putincewa. Ich mecz był zdecydowanym wydarzeniem dnia z największą frekwencją na trybunach kortu centralnego. Pojedynek Ukrainki z reprezentantką Kazachstanu był niezwykle zacięty – panie spędziły na korcie prawie trzy godziny. Switolinie udało się wygrać pierwszego seta po tie-breaku. W kolejnych partiach lepsza okazała się jednak jej przeciwniczka.

Pomimo porażki niegdyś trzecia zawodniczka światowego rankingu nie kryła swojego zadowolenia: – Miałam gęsią skórkę. Na korcie panowała naprawdę słodka atmosfera. Było mi bardzo miło zobaczyć wielu ludzi kibicujących mi w trudnych momentach, ponieważ nie było dziś łatwo po względem fizycznym. – powiedziała Switolina. – Jestem naprawdę zadowolona z tego jak dzisiaj zagrałam. Teraz mogę wyraźniej zobaczyć co muszę poprawić, aby być lepsza. – dodała.

Nie od dziś wiadomo, że Elina jest jedną z najbardziej lubianych zawodniczek w tenisowym środowisku. Nic więc dziwnego, że jej koleżanki z kortów przyjęły powrót Ukrainki z entuzjazmem i radością:

To bardzo miłe mieć ją z powrotem. – uważa Paula Badosa. – Elina zawsze była dla mnie inspiracją. Była wojowniczką – bardzo lubię tego typu zawodniczki. Teraz, gdy została mamą, myślę, że jest to bardzo inspirujące. To miłe mieć ją znowu wśród najlepszych tenisistek na świecie. – Mówiła o Switolinie Hiszpanka.

O powrocie reprezentantki Ukrainy wypowiedziała się również Ons Jabeur. – Podążanie za nią jej było czymś świetnym. Jestem z niej dumna – właśnie nazwałam ją nową mamą w tourze. Jeżeli będzie cierpliwa mam nadzieję, że uda się jej wrócić na swój poziom. To niesamowita zawodniczka, z którą grałam jeszcze w czasach juniorskich. Bardzo miło jest ją widzieć. – powiedziała Tunezyjka.

Damski tenis przywitał Switolinę z otwartymi ramionami. Miejmy nadzieję, że Elinie uda się odbudować formę i w zdrowiu powrócić do pełni dyspozycji po „urlopie macierzyńskim”. Tego z całego serca życzymy Ukraince.

Rune kończy współpracę z trenerem!

/ Izabela Modrzewska , źródło: własne, foto: AFP

Holger Rune ogłosił w mediach społecznościowych, że jego wpółpraca z Patrickiem Mouratoglou dobiegła końca. Ich kolaboracja trwała sześć miesięcy. 

-Dziękuję Ci za wsparcie Patrick. To był czas wspaniałej nauki na wielu płaszczyznach, na korcie i poza nim, a także czas dobrej dobrej energii. Wezmę ze sobą twoje rady. Do zobaczenia w Akademii – napisał na swoim profilu instagramowym Rune.

Mouratoglou również wydał oświadczenie, w którym podziękował tenisiście za owocny czas. – Holger! Ukończyliśmy naszą misję z sukcesem, która dobiegła końca po sześciu miesiącach niesamowitej przygody, wykraczając poza nasz wcześniej ustalony trzymiesięczny plan. To była wielka przyjemność dzielić z tobą tę podróż. Twoja energia i entuzjazm sprawiły, że było jeszcze bardziej wyjątkowe.

Były trener Sereny Williams dołączył do zespołu Duńczyka w październiku ubiegłego roku. Początkowo miał to być tylko okres do końca sezonu. Zbiegło sie to w czasie z rostaniem Francuza ze swoją ówczesną zawodniczką, Simoną Halep w związku z jej zawieszeniem za doping. Współpraca z Rune szybko przyniosła efekty. 19-latek jeszcze w tym samym miesiącu zdobył tytuł w Sztokholmie, a w listopadzie wygrał w turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu.

 

Ruud o przyczynach słabszej formy na początku sezonu

/ Artur Kobryn , źródło: tennishead.net, oprac. własne, foto: AFP

Casper Ruud nie może jak na razie zaliczyć obecnego sezonu do udanych. Norweg opowiedział o tym, co jego zdaniem wpłynęło na gorszą dyspozycją w pierwszych miesiącach 2023 roku.

Ubiegły sezon był dla 24-latka z Oslo bardzo bogaty w wartościowe osiągnięcia. Zdobył w nim trzy tytuły oraz zaliczył szereg finałów prestiżowych imprez. Norweg był o jedno spotkanie od zwycięstwa podczas turniejów wielkoszlemowych w Paryżu i Nowym Jorku, a ponadto ATP Finals oraz Miami Open. Wymienione rezultaty przyczyniły się też do awansu na drugie miejsce w rankingu ATP.

Tegoroczne starty Ruuda wiązały się jednak z niepowodzeniami. W żadnym z sześciu występów nie był w stanie wygrać więcej niż jednego pojedynku. Po pierwszych trzech miesiącach rozgrywek jego bilans to pięć wygranych i sześć porażek. Aktualnie piąty tenisista świata zdradził ostatnio, co jest przyczyną spadku jego formy. – Po zakończeniu poprzedniego sezonu zdecydowałem się na mecze pokazowe z Rafaelem Nadalem w Ameryce Południowej i na przepracowanie okresu przygotowawczy w lutym. Nie wyszło to dobrze, ale teraz czuję się już lepiej – powiedział.

Norweg rozegrał z Hiszpanem pięć pojedynków, które miały miejsce w Argentynie, Chile, Brazylii, Ekwadorze i Kolumbii. Nauczony doświadczeniem ostatnich miesięcy Ruud myśli o zmianie strategii przygotowań przed kolejnym sezonem. – Nie sądzę, żebym powtórzę w tym roku, to co zrobiłem w ubiegłym. Nie było jednak łatwo zarządzić kalendarzem startów. Grałem w ATP Finals, a później w United Cup i to wszystko zaczęło się dla mnie zbyt szybko. Nie mogłem opuścić rozgrywek drużynowych. Moja drużyna była zależna ode mnie, jeśli bym nie wystąpił, to oni nie mogliby zagrać – dodał.

Teraz przed Ruudem najbardziej wyczekiwana część sezonu, czyli europejskie turnieje na kortach ziemnych. Norweg zainauguruje w nich występy już w tym tygodniu podczas imprezy w Estoril, gdzie został rozstawiony z numerem jeden. Zmagania w Portugalii zacznie od drugiej rundy, po tym jak w pierwszej otrzymał „wolny los”. Zmierzy się niej ze zwycięzcą pojedynku pomiędzy reprezentantem gospodarzy Joao Sousą, a Włochem Giulio Zeppierim.

Nadal podjął decyzję w sprawie startu w Monte Carlo

/ Łukasz Duraj , źródło: https://twitter.com/RafaelNadal, własne, foto: AFP

Rozpoczęcie części sezonu rozgrywanej na kortach ziemnych prowokowało spekulacje o dacie powrotu do gry Rafaela Nadala. Hiszpan, którego określa się często królem mączki, ogłosił decyzję w sprawie startu w imprezie Masters 1000 w Monte Carlo.

W mediach społecznościowych zdobywcy 22 tytułów wielkoszlemowych mogliśmy ostatnio zobaczyć wiele materiałów potwierdzających, że trenuje on na cegle. Zachęceni tymi wpisami kibice wierzyli, że zawodnik jest bliski powrotu do oficjalnej rywalizacji, ale okazało się, że jest inaczej. W poście zamieszczonym na Instagramie Rafa przekazał, że:

Niestety nie jestem jeszcze gotowy i opuszczę zawody w Monte Carlo. To jeden z turniejów, który jest dla mnie szczególny i kocham tam grać, ale wciąż nie jestem w stanie rywalizować bez ryzyka odnowienia urazu. Będę kontynuował długi proces dochodzenia do pełni zdrowia – podkreślił Hiszpan.

Rafael Nadal wygrywał turniej w Monte Carlo jedenaście razy. W tym sezonie ostatni raz wystąpił podczas styczniowego Australian Open.

Absencja tenisisty z Majorki nie będzie jedynym uszczupleniem obsady zawodów w Monako. Ze startu zrezygnowali również Carlos Alcaraz i Félix Auger-Aliassime. Młody Hiszpan wciąż odczuwa dyskomfort po turnieju w Miami, a Kanadyjczyk ma problem z lewym kolanem.

Charleston. Powrót Switoliny, awans Stephens

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.wtatennis.com/, oprac. własne, foto: AFP

Choć dopiero opadły emocje w Miami, tenisistki i ich sympatycy nie mają czasu na odpoczynek. Już w poniedziałek rozpoczął się bowiem turniej w Charleston, w którym panie rywalizują na amerykańskiej, zielonej mączce.

Na starcie imprezy rozgrywanej w Karolinie Południowej nie brakuje gwiazd. Z numerem jeden rozstawiona jest Jessica Pegula, a ciekawe pojedynki toczyły się już od pierwszej rundy. Ważnym wydarzeniem tej fazy turnieju z pewnością można określić powrót na korty Eliny Switoliny. W swoim pierwszym meczu po urlopie macierzyńskim Ukrainka zmierzyła się z Kazaszką Julią Putincewą.

Pierwszy set spotkania obfitował w długie i zacięte gemy. Do stanu 6:6 każda z zawodniczek dwa razy straciła podanie, a w tie-breaku lepsza okazała się Elina, która zwyciężyła do trzech.

Drugą partię lepiej zaczęła reprezentantka Kazachstanu. Udało jej się przełamać rywalkę już w gemie otwarcia i jeszcze powiększyć tę przewagę przy stanie 3:1. Mimo porażki w secie Switolina nadal mogła myśleć o zwycięstwie, a dobrym sygnałem były okazje break-pointowe, które regularnie tworzyła sobie przy serwisie przeciwniczki.

Decydujący set rozpoczął się od wymiany przełamań i wyniku 1:1. Kluczowy fragment tej partii miał miejsce przy stanie 3:3. Od tego momentu na korcie zdarzyły się trzy „brejki” z rzędu, a wynik 5:4 uzyskała Julia. Zawodniczka z Kazachstanu stanęła przed szansą zamknięcia meczu przy własnym podaniu i – po obronie break-pointa – wykonała to zadanie.

Ostatecznie mecz trwał 2 godziny i 45 minut, a w kolejnej rundzie Putincewa zagra z Jekateriną Aleksandrową.

Innym interesującym starciem na korcie centralnym był pojedynek Sloane Stephens z Louisą Chirico. Druga z Amerykanek zajmuje obecnie 165 miejsce w rankingu WTA, ale bardziej zaangażowani kibice mogą pamiętać turniej w Madrycie z 2016 roku, w którym nastoletnia wówczas Chirico przebrnęła kwalifikacje i osiągnęła półfinał.

Mimo że Louisie nie udało się dotychczas powrócić do tak wysokiej dyspozycji, nie zamierzała łatwo dać się pokonać bardziej utytułowanej rywalce. W pierwszym secie spotkania to niżej notowana z zawodniczek wywalczyła pierwsze przełamanie i objęła prowadzenie 3:1. Stephens zdołała odpowiedzieć w siódmym gemie, ale – po jego wygraniu – ponownie straciła serwis i dała przeciwniczce okazję do zamknięcia partii własnym podaniem. Chirico uczyniła to bez większych kłopotów i niespodziewanie była bliżej zwycięstwa w całym meczu.

Riposta Sloane na ten rezultat była jednak zdecydowana. Mistrzyni US Open 2017 znacznie podniosła poziom i pewnie wygrała drugiego seta wynikiem 6:1. Trzecia partia także przebiegła po myśli Stephens. 30-latka szybko objęła prowadzenie 3:1. a potem dołożyła do niego kolejnego „brejka”. Zdobycze te wystarczyły, by wygrać seta wynikiem 6:2 i awansować do kolejnej rundy. W niej na Amerykankę czeka już Wiktoria Azarenka.

Swoje mecze pierwszej rundy wygrały także między innymi Alize Cornet i Irina-Camelia Begu. Z powodu deszczu spotkania nie dokończyła Sofia Kenin, a na kort w ogóle nie wyszły Sabine Lisicki i Caroline Dolehide.

Turniej w Charleston oglądać można na sportowych antenach CANAL+ oraz w CANAL + online:

https://can.al/Canalplus-Tenisclub 


Wyniki

Credit One Charleston Open (1 runda):

Irina-Camelia Begu (Rumunia) – Dalma Galfi (Węgry) 6:1 7:5

Linda Fruhvirtova (Czechy) -Jil Teichmann (Szwajcaria) 6:2 3:6 6:2

Madison Brengle (USA) – Kaia Kanepi (Estonia) 6:3 6:4

Łesia Curenko (Ukraina) – Paula Ormaechea (Argentyna) 6:1 6:1

Anna Blinkowa – Anna Bondar (Węgry) 7:6 (9) 6:2

Katherine Sebov (Kanada) – Lauren Davis (USA) 4:6 6:1 6:2

Julia Grabher (Austria) – Shuai Zhang (Chiny) 6:4 1:6 6:3

Julia Putincewa (Kazachstan) – Elina Switolina (Ukraina) 6:7 (3) 6:2 6:4

Alize Cornet (Francja) – Fiona Crawley (USA) 6:0 6:2

Sachia Vickery (USA) – Kayla Day (USA) 6:4 6:2

Anna Kalinskaja – Anhelina Kalinina (Ukraina) 7:6 (6) 6:4

Sloane Stephens (USA) – Louisa Chirico (USA) 3:6 6:1 6:2