Stuttgart – Iga Świątek. Pogotowie strajkowe

/ Artur Rolak , źródło: Korespondencja ze Stuttgartu, foto: AFP / East News

Iga Świątek wyrobiła już 50 procent zeszłorocznej normy – jest w półfinale Porsche Tennis Grand Prix, czyli w połowie drogi do obrony tytułu. Słabszy początek mógł nieco zaniepokoić kibiców, ale wynik meczu z Karoliną Pliszkovą 4:6, 6:1, 6:2 dość wiernie streszcza 122 minuty gry.

To nie był dobry dzień, aby coś sobie planować. Od kilku w Stuttgarcie mówiło się nie tylko o tenisie, ale także o strajku maszynistów. Temat o tyle ważny, że z usług kolei podmiejskiej korzysta znacznie więcej osób niż tylko z autobusów i tramwajów. Poranna droga do pracy bardzo się wydłużyła, jednak kibice ucierpieli w nieznacznym stopniu, ponieważ ten strajk zakończył się godzinę przed pierwszym ćwierćfinałem.

Drugi ogłosili kontrolerzy bezpieczeństwa z kilku niemieckich lotnisk, także ze stuttgarckiego Leinfelden-Echterdingen. Oni swój protest przeciągnęli aż do godzin popołudniowych, więc może właśnie dlatego Paula Badosa i Caroline Garcia tak długo stawiały opór Arynie Sabalence i Anastazji Potapowej. Hiszpanka, aby się spakować przed podróżą na turniej w Madrycie, potrzebowała dwóch i pół godziny, a Francuzka – 18 minut mniej. Beatriz Haddad-Maia chyba musiała dostać sygnał, że lotnisko pracuje już normalnie, bo była gotowa do drogi po zaledwie 68 minutach gry z Ons Jabeur.

– Nie spodziewałam się tak błyskawicznego zakończenia, więc moja rozgrzewka była trochę skrócona. Czekając na swój mecz, zwykle czytam albo rozwiązuję krzyżówki. Dziś przeszłam się dookoła stadionu, żeby trochę zabić czas – powiedziała liderka rankingu WTA.

Świątek broni tytułu sprzed roku, Pliszkova wygrała tu pięć lat temu, więc jej bardziej przydałaby się wymiana zawartości garażu. Początek meczu bardzo dobrze uzasadnił nadzieje Czeszki, ale jeszcze w pierwszym secie pojawiły się sygnały, że gdy tylko serwis Polki przestanie strajkować, wszystko wróci do normy pisanej rankingiem.

W tym roku Świątek wygrywała i przegrywała zawsze w dwóch setach. Sama nie zwróciła na to uwagi i była we wtorek szczerze zaskoczona, gdy jeden z dziennikarzy poruszył ten temat. Jeśli wiedziała o tym Pliszkova i po pierwszej partii poczuła ulgę, to stanowczo zbyt pochopnie. Okazało się bowiem, że strajk Świątkowego serwisu na pewno nie był strajkiem generalnym, a najwyżej ostrzegawczym.

– Jestem bardzo zadowolona, że niemal z gema na gem potrafiłam grać coraz lepiej, a fizycznie czuję się znakomicie – skwitowała tenisistka, która w Stuttgarcie jeszcze nie przegrała.

Po wczorajszym meczu poruszenie nie tylko na polskim Twitterze wywołał brak niebiesko-żółtej wstążeczki. Rzeczniczka sprawy ukraińskiej wyjaśniła, że to jedynie efekt roztargnienia. Dziś wszystko wróciło na swoje miejsce – czapeczka znów została należycie oflagowana, akcja protestacyjna trwa.


Wyniki

Ćwierćfinały singla:

Iga Świątek (Polska, 1) – Karolina Pliszkova (Czechy) 4:6, 6:1, 6:2; Aryna Sabalenka (Białoruś, 2) – Paula Badosa (Hiszpania, WC) 4:6, 6:4, 6:4; Ons Jabeur (Tunezja, 3) – Beatriz Haddad-Maia (Brazylia) 6:3, 6:0; Anastazja Potapowa (Rosja) – Caroline Garcia (Francja, 4) 4:6, 6:3, 6:3.

Banja Luka. Novak Dżoković żegna się z imprezą

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Novak Dżoković na 1/4 finału zakończył występ w turnieju ATP 250 w Banja Luce. Sposób na lidera światowego rankingu znalazł Dusan Lajović.

W środowym meczu drugiej rundy tenisista z Belgradu potrzebował trzech setów, aby pokonać sklasyfikowanego na 87. miejscu w rankingu ATP Lucę Van Assche’a. Dwa dni później najlepszemu obecnie tenisiście świata nie poszło już tak dobrze. W spotkaniu z zawodnikiem, który w dwóch poprzednich pojedynkach z Dżokoviciem wygrał jedynie cztery gemy, najwyżej rozstawiony tenisista okazał się tym słabszym.

W premierowej partii Lajović prowadził 4:2, aby pozwolić bardziej utytułowanemu rodakowi na doprowadzenie do remisu. W końcówce jednak ponownie wygrał gema przy podaniu Djokovicia i wyszedł na prowadzenie w całym spotkaniu. W drugiej odsłonie żaden z panów nie przegrał swego gema serwisowego i losy tej części meczu rozstrzygnął tie-break. Pierwszym, który uzyskał małe przełamanie w „dogrywce” był Djoković. Jednak nie wykorzystał trzech piłek setowych i przegrywając pięć punktów z rzędu pożegnał się z turniejem.

– Jestem przytłoczony, to największa wygrana w mojej karierze. Emocje są bardzo mieszane, ponieważ grałem tutaj przed rodzinnym miastem i grałem także przeciwko „Nole”, który jest moim dobrym przyjacielem i bohaterem naszego kraju. Pokonanie go, to coś, o czym nawet nie myślałem, że będzie możliwe, ale tak się stało – skomentował zwycięstwo nad liderem rankingu niespełna 33-letni tenisista.

Jego kolejnym rywalem będzie Miomir Kecmanović. Serb po wygranej 7:5 pierwszej partii z Jirim Lehecką, w drugiej odsłonie nie oddał Czechowi nawet gema. Drugą parę półfinałową tworzą Alex Molcan i Andriej Rublow. Pierwszy po trzysetowym boju uporał się z Laszlo Djere. Z kolei rozstawiony z numerem drugim zawodnik pokonał Damira Dżumhura.


Wyniki

Ćwierćfinały:

Dusan Lajovic (Serbia) – Novak Dżoković (Serbia, 1) 6:4, 7:6(6)

Andriej Rublow (2) – Damir Dżumhur (Bośnia i Hercegowina) 7:5, 6:3

Miomir Kecmanovic (Serbia, 4) – Jiri Lehecka (Czechy, 6) 7:5, 6:0

Alex Molcan (Słowacja) – Laszlo Djere (Serbia) 6:2, 4:6, 7:5

 

Najlepsze mecze Igi Świątek

/ Materiał partnerski , źródło: Materiał partnerski, foto: Materiały Team Świątek

Rzut okiem na ranking WTA nie pozostawia wątpliwości: Iga Świątek jest w 2023 roku pierwszą rakietą kobiecego tenisa. Od najbliższej rywalki dzieli ją spora różnica punktowa i jej pozycja wydaje się w najbliższym czasie niezagrożona. Z tej okazji postanowiliśmy przypomnieć sobie kilka ważnych pojedynków, które utorowały jej drogę na szczyt.

 

Iga Świątek – świat stoi otworem!

Pasmo sukcesów polskiej tenisistki rozpoczęło się w 2020 roku. Sezon ten zakończyła na 17. lokacie rankingu WTA. Pierwszy tytuł na poziomie Tour w 2020 Roland Garros Iga zdobyła, wygrywając w finale z Sofią Kenin (bez straty seta!). Dzięki temu zwycięstwu Iga stała się pierwszą zawodniczką z Polski, która zdobyła tytuł singlowy Wielkiego Szlema. W tym samym roku zajęła 4. lokatę w Australian Open, 3. w US Open.

 

Rok później Iga uplasowała się po raz pierwszy w najlepszej dziesiątce WTA. Była czwarta. W 2021 roku zdobyła dwa  tytuły, w Adelaide i w Rzymie (gdzie pokonała Karolínę Pliskovą, zdobywając swój pierwszy tytuł WTA 1000). To jednak nie koniec: po zwycięstwie w Rzymie Iga nie odnotowała ani jednej porażki w pierwszym tygodniu turniejów wielkoszlemowych i stała się pierwszą zawodniczką w historii, która wytrwała do drugiego tygodnia rozgrywek we wszystkich czterech Wielkich Szlemach w 2021 roku. W Roland Garros dotarła do ćwierćfinału,  do 1/16 na Australian Open, Wimbledonie i US Open. Iga zadebiutowała także w WTA Finals, stając się pierwszą Polką, która zakwalifikowała się do tej imprezy od czasu sukcesów Agnieszki Radwańskiej. Iga została także nominowana do tytułu 2021 WTA Player of the Year.

 

Ostatni sezon w 2022 roku przeszedł do historii kobiecego tenisa. Iga zakończyła go na pierwszym miejscu w rankingach z ośmioma tytułami singlowymi, w tym, tymi najcenniejszymi na Roland Garros i US Open. Jej nieprzerwana passa zwycięstw trwała przez 37 kolejnych meczów, od Doha do Wimbledonu (zakończona porażką z Alize Cornet). Tak dobrych wyników nie odnotowała żadna zawodniczka od 1990 roku! Najlepsze tenisistki świata mogły jej tylko pozazdrościć. Dostrzegli to również bukmacherzy, u których stawiający na Igę mogli liczyć na niemal pewną, ale – co zrozumiałe – niezbyt wysoką wypłatę.

 

A oto najważniejsze – naszym zdaniem – tenisowe mecze Igi świątek w jej krótkiej karierze.

 

French Open 2022, finał przeciwko Coco Gauff

Po tym pojedynku wszystkie sportowe media pisały o Idze w samych superlatywach. Rozstawiona z nr 1 Polka bezceremonialnie rozprawiła się w sobotnim finale kobiet z Coco Gauff ze Stanów Zjednoczonych 6-1, 6-3. Zwycięski mecz trwał nieco ponad godzinę i zakończył się przy akompaniamencie grzmotów i ulewnego deszczu, który padał na kort przez otwarty dach. Było to 35. zwycięstwo z rzędu Igi, która obchodziła kilka dni wcześniej swoje 21 urodziny, i szósty kolejny turniej, w którym zdeklasowała swoje rywalki. Tym spotkaniem Iga wyrównała (i, jak już wiemy, wkrótce przegoniła) trwającą 35 meczów passę Venus Williams. Gauff przegrała z naszą sportsmenką po raz trzeci w ciągu trzech spotkań. Do tej pory Gauff nie wygrała z nią jeszcze żadnego seta, zaś w sobotę Iga rozłożyła ją na łopatki – Amerykance udało się przełamać jej serwis tylko raz!

 

US Open 2022, finał przeciwko Ons Jabeur

Drugie wielkoszlemowe zwycięstwo Igi w ubiegłym sezonie miało miejsce w Stanach Zjednoczonych. W turnieju brali udział także inni polscy tenisiści, w tym Hubert Hurkacz, Magda Linette, Kamil Majchrzak i Magdalena Fręch. Jednak to Świątek skupiła na sobie całą uwagę. Początek dla Polski był wyśmienity: w pierwszym secie szybko uzyskała przewagę w gemach, prowadząc 3-0. Doszło jednak do przełamania: Tunezyjka była w stanie również utrzymać własny serwis. Wywalczyła w ten sposób jednak tylko dwa gemy i ostatecznie pierwszy set zakończył się zwycięstwem Igi 6-2. Emocje dawały znać o sobie i Jabeur przegrała sześć kolejnych gemów z rzędu. Udało jej się ponownie przerwać złą passę, ale tylko na moment. Zbliżyła się do polki na 4-4 w drugim secie. Choć Iga zmarnowała trzy piłki gwarantujące jej przełamanie, udało jej się ostatecznie pokonać rywalkę przy drugim meczbolu.

 

Wimbledon 2022, mecz z Alizé Cornet

To musiało się kiedyś skończyć. W Wimbledonie w 2022 roku Iga Świątek w końcu przegrała swój pierwszy mecz tenisowy po 37 zwycięstwach z rzędu. Nie odnotowała porażki od czasu zdobycia pierwszego tytułu w sezonie w Qatar Total Open w lutym. Później zdobyła aż sześć tytułów z rzędu, w tym w Indian Wells i Miami, gdzie została najmłodszą kobietą, która ukończyła Sunshine Double. Tym razem jednak uległa rywalce. Alizé Cornet przerwała tę passę w trzeciej rundzie, wygrywając 6-4, 6-2. „Ktoś wreszcie musi przerwać tę serię, więc dlaczego nie ja?” – powiedziała po zwycięstwie Cornet. Iga nie ma jednak się czego wstydzić – porażki są czymś normalnym. Zwłaszcza takie, które kończą rekordową serię zwycięstw, o której rozpisywał się cały świat.

Thiem, Wawrinka i Switolina z „dzikimi kartami” w Madrycie

/ Łukasz Duraj , źródło: https://mutuamadridopen.com/, własne, foto: AFP

Turniej w Madrycie zbliża się wielkimi krokami. Zmagania pań i panów w stolicy Hiszpanii rozpoczną się już 24 kwietnia, a organizatorzy obu imprez przyznali właśnie „dzikie karty”.

W turnieju rozgrywanym na kortach centrum tenisowego La Caja Magica zabraknie w tym roku ulubieńca gospodarzy Rafaela Nadala, ale włodarze zadbali, by jego nieobecność nie była aż tak odczuwalna.

Przepustki do głównego losowania zawodów mężczyzn otrzymali między innymi zdobywcy tytułów wielkoszlemowych – Stan Wawrinka i Dominic Thiem, sensacja ostatnich tygodni, czyli Jordańczyk Abedallah Shelbayh oraz miejscowy talent i mistrz juniorskiego US Open 2022, 17-letni Martin Landaluce.

Ciekawych nazwisk nie zabrakło także wśród nagrodzonych „dziką kartą” kobiet. Dzięki uprzejmości władz imprezy w turnieju głównym będzie mogła zaprezentować się na przykład Elina Switolina, która niedawno powróciła do gry po urlopie macierzyńskim.

Poza Ukrainką podobne wyróżnienia otrzymały Hiszpanki Marina Bassols i Rebeka Masarova, Kolumbijka Camila Osorio, Czeszka Brenda Fruhvirtová, Mirra Andrjejewa z Rosji, Victoria Jiménez Kasintseva z Andory oraz Alexandra Eala z Filipin.

Trzy ostatnie zawodniczki są znane przede wszystkim z sukcesów juniorskich. 15-letnia Andrjejewa osiągała niedawno świetne wyniki w imprezach ITF, Jiménez Kasintseva wygrała Australian Open dziewcząt w 2020 roku, a Eala triumfowała w juniorskim US Open 2022. Azjatka jest także jedną z podopiecznych Akademii Rafaela Nadala.

Tytułów zdobytych w zeszłym roku w Madrycie będą bronić Carlos Alcaraz i Ons Jabeur. W poprzedniej edycji zawodów nie brała udziału Iga Świątek, a Hubert Hurkacz awansował do ćwierćfinału. We wspominanym meczu Polak uległ Novakowi Dżokoviciowi.