Stuttgart. Rosolska odpadła z turnieju

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: Olimpia Dudek

Na ćwierćfinale udział w turnieju w Stuttgarcie zakończyła Alicja Rosolska. Polka, u boku Czeszki Miriam Kolodziejovej, musiała uznać w czwartek wyższość duetu rozstawionego z „3”. To Amerykanka Nicole Melichar-Martinez i Meksykanka Giuliana Olmos zachowują szanse na finał.

Po niełatwej przeprawie przeciwko Chinkom w pierwszej rundzie, w ćwierćfinale zmagań w Stuttgarcie Miriam Kolodziejova i Alicja Rosolska stanęły przed jeszcze trudniejszym zadaniem. Nicole Melichar-Martinez i Giuliana Olmos to jedne z faworytek w tym turnieju. W pierwszym secie Czeszka i Polka prezentowały się jednak znakomicie. Dwukrotnie zdobywały przewagę przełamania i naprawdę niewiele im brakło, by wygrać pierwszego seta. Serwowały już na 6:4, kiedy to rywalki zdołały doprowadzić do wyrównania. W tiebreaku Kolodziejova i Rosolska miały piłkę setową na 7:5, ale to Amerykanka i Meksykanka wygrały w tamtym momencie trzy piłki z rzędu.

Szkoda tych niewykorzystanych szans, bo w drugim secie podobne się już nie przydarzyły. Już w pierwszym gemie Melichar-Martinez i Olmos przełamały i tej przewagi nie dały już sobie odebrać. Wygrały 6:3. O udział w finale zagrają z Rosjankami Weroniką Kudermietową i Anastazją Potapową.


Wyniki

Nicole Melichar-Martinez, Giuliana Olmos (Stany Zjednoczone, Meksyk, 3) – Miriam Kolodziejova, Alicja Rosolska (Czechy, Polska) 7:6(6), 6:3

Stuttgart. Pliszkova wygrała trzysetową batalię, w nagrodę zagra ze Świątek

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

W czwartek poznaliśmy komplet ćwierćfinalistek tegorocznej edycji Porsche Tennis Grand Prix. Kolejną rywalką Igi Świątek będzie Karolina Pliszkova, która po trzysetowej batalii pokonała Donnę Vekić. Z turniejem pożegnały się Coco Gauff i Jelena Rybakina.

Amerykanka w meczu pełnym niewymuszonych błędów zdołała urwać tylko pięć gemów Anastazji Potapowej. Jeszcze mniej zadowolona ze swojego meczu możesz być mistrzyni Wimbledonu, która przegrała pierwszego seta 1:6 z Beatriz Haddad Maią, a w drugim przy wyniku 1:3 poddała mecz z powodu kontuzji pleców.

W czwartek zdecydowanie najciekawsze spotkanie rozegrały Pliszkova i Donna Vekić. W pierwszej partii Czeszka był zdecydowanie lepszą tenisistką. Trzykrotnie odebrała podanie rywalce i pewnie objęła prowadzenie w meczu. W drugiej odsłonie spotkania reprezentantka naszych południowych sąsiadów dwukrotnie wychodziła na prowadzenie z przewagą „breaka”, ale Chorwatka za każdym razem odrabiała stratę i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Vekić lepiej rozpoczęła tę dodatkową rozgrywkę i odskoczyła na 3:0, a chwilę później wypracowała sobie trzy piłki setowe z rzędu. Dwie pierwsze była liderka światowego rankingu obroniła, ale przy trzeciej musiała już skapitulować. W decydującej partii kluczową rolę odgrywał serwis. Tym razem żadna z tenisistek nie była w stanie wywalczyć przełamania i konieczny ponownie okazał się „trzynasty gem”. Jego przebieg był bardzo podobny, ale tym razem to Czeszka odskoczyła na 3:1, a kilka minut później na 6:3. Dwie pierwsze piłki meczowe reprezentantka Chorwacji obroniła, ale trzecia okazała się szczęśliwa dla dwukrotnej finalistki wielkoszlemowej.

Karolina Pliszkova w nagrodę po raz drugi w karierze zmierzy się z Igą Świątek. Z pewnością będzie chciała zaprezentować się zdecydowanie lepiej niż podczas finału w Rzymie dwa lata temu. Wtedy nie udało jej się zdobyć ani jednego gema.

W ćwierćfinale Porsche Tennis Grand Prix zaprezentuje się również Paula Badosa. Hiszpanka nie dała żadnych szans swojej rodaczce Cristinie Bucsie i w trwającym 70 minut spotkaniu straciła tylko trzy gemy.


Wyniki

Druga runda singla

Anastazja Potapowa – Coco Gauff (USA, 5) 6:2 6:3

Beatriz Haddad Maia (Brazylia) – Jelena Rybakina (Kazachstan, 6) 6:1 3:1 i krecz

Karolina Pliskova (Czechy) – Donna Vekić (Chorwacja) 6:2 6:7(5) 7:6(5)

Paula Badosa (Hiszpania, WC) – Cristina Bucsa (Hiszpania, Q) 6:1 6:2

Barcelona. Alcaraz wciąż z szansą na powtórzenie osiągnięcia Nadala

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Carlos Alcaraz pokonał w dwóch setach Roberto Bautistę Aguta i awansował do 1/4 finału turnieju ATP 500 w Barcelonie. Lider światowego rankingu jeszcze nie przegrał w seta w tegorocznej edycji imprezy rozgrywanej w stolicy Katalonii. Jeżeli 21-letniemu tenisiście udałoby się wygrać jeszcze trzy mecze, powtórzyłby wynik swego wielkiego rodaka – Rafaela Nadala – który jako ostatni zdołał obronić tytuł mistrzowski zdobyty rok wcześniej barcelońskich kortach.

Niewątpliwie wiadomością dnia nie tylko na świecie, ale i w Hiszpanii jest informacja o wycofania się z rywalizacji w turnieju w Madrycie Rafaela Nadala. Były lider światowego rankingu wciąż leczy kontuzję, której doznał podczas styczniowego Australian Open. Tym samym tenisista z Majorki nie bierze udziału w turnieju, który w tym tygodniu rozgrywany jest w Barcelonie. Jest to impreza w której 22-krotny mistrz wielkoszlemowy nie miał sobie równych jedenastokrotnie. Ostatni raz święcił triumf przed dwoma laty. Rok temu po raz pierwszy po mistrzostwo sięgnął Carlos Alcaraz.

W czwartek młody Hiszpan rozprawił się z drugim rywalem w tegorocznej edycji. Po tym jak w meczu drugiej rundy pokonał Nuno Borgesa, w meczu 1/8 finału pokonał Roberto Bautistę Aguta. Jest to dziewiąty wygrany mecz zawodnika z El Palmar nad swoimi rodakami w dziesiątym meczu. Jedynej porażki doznał z Nadalem, podczas turnieju w Indian Wells w zeszłym sezonie. W meczu 1/4 finału Alcaraz zmierzy się z innymi rodakiem – Alejandro Davidovichem Fokiną.

O półfinał powalczy też rozstawiony z numerem drugim Stefanos Tsitsipas. Grek ani razu nie przegrał swego gema serwisowego w meczu z Denisem Shapovalem. Z kolei Kanadyjczyk nie utrzymał podania czterokrotnie. Tym samym to Ateńczyk, który w tym roku w Barcelonie jeszcze nie przegrał seta, w meczu 1/4 finału spotka się z Alexem de Minaurem. Australijczyk dziś w ogóle nie pojawił się na korcie, a to ze względu na walkowera jakiego oddał mu Grigor Dimitrow.

Z imprezą pożegnał się Casper Ruud. Norwego, który był turniejową „trójką” ulegl Francisco Cerundolo. W premierowej partii Argentyńczyk przegrywał już 2:5, ale zdołał doprowadzić do tie-breaka, którego rozstrzygnął na swą korzyść. Druga odsłona należała już dla tenisisty z Ameryki Południowej. Break w drugim gemie i prowadzenie 3:0 wystarczyły, aby zawodnik z Buenos Aires doprowadził drugą partię do końca z wynikiem korzystnym dla siebie.


Wyniki

Trzecia runda:

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 1) – Roberto Bautista Agut (Hiszpania, 13) 6:3, 7:5

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 2) – Denis Shapovalov (Kanada, 14) 6:3, 6:2

Francisco Cerundolo (Argentyna, 15) – Casper Ruud (Norwegia, 3) 7:6(5), 6:3

Jannik Sinner (Włochy, 4) – Yoshihito Nishioka (Japonia, 16) 6:1, 4:6, 6:3

Daniel Evans (Wielka Brytania, 12) – Karen Chaczanow (6) 6:3, 6:4

Lorenzo Musetti (Włochy, 9) – Cameron Norrie (Wielka Brytania, 7) 3:6, 6:4, 6:1

Alex de Minaur (Australia, 8) – Grigor Dimitrow (Bułgaria, 11) walkower

Alexandro Davidovich Fokina (Hiszpania, 10) – Emil Ruusuvuori (Finlandia) 6:4, 7:5

Stuttgart – Iga Świątek. Dwie chwile zapomnienia

/ Artur Rolak , źródło: Korespondencja ze Stuttgartu, foto: AFP / East News

Iga Świątek doceniła cierpliwość publiczności. Na jej pierwszy w tym roku występ w Stuttgarcie kibice czekali od trzech dni – turniej główny Porsche Tennis Grand Prix zaczął się przecież w poniedziałek. Faworytka potrafiła pokazać jednocześnie dwa oblicza: najpierw mistrzowskie, a potem ludzkie.

Z pierwszego seta, jeśli nie liczyć samej Świątek, mogli być zadowoleni tylko jej trenerzy. Przerwa po meczu Karoliny Pliszkovej (następnej rywalki Polki) z Donną Vekić trwała znacznie dłużej niż pierwszy set pojedynku 1. z 25. rakietą świata. Emocje na trybunach sprowadzały się do obserwowania ekranu po gemach nieparzystych i pytania, kogo wybierze realizator transmisji. Wszystkich nie mógł, ale wielu fanów z biało-czerwonymi akcesoriami pokazało się w telewizji.

Mniej więcej w połowie drugiej partii Świątek przypomniała, że nie jest robotem do wygrywania bez wysiłku, lecz człowiekiem, który – jak wszyscy – miewa słabsze chwile. Może się zdekoncentrować, zdenerwować, zapomnieć. W efekcie zamiast błyskawicznego 6:1, 6:2, co w pewnym momencie było na wyciągnięcie rakiety, dość niespodziewanie zrobiło się 6:1, 4:4, gdy Chinka przełamała serwis Polki.

Nie po to jednak spikerzy z Porsche Areny nauczyli się wymawiać nazwisko Świątek naprawdę poprawnie, aby najbardziej zainteresowana zabrała im możliwość ponownego wykazania się tymi umiejętnościami. Pozytywnie rozzłoszczona dwiema czy trzeba niekorzystnymi decyzjami sędziowskimi, w porę wzięła się w garść i nie pozwoliła Zheng choćby przez chwilę pomarzyć o trzecim secie. Ponowne przełamanie podania Chinki trochę trwało, ale gem z własnego serwisu, kończący mecz, został pokwitowany bez słowa sprzeciwu ze strony rywalki.

Potem przyszła pora na kilka pytań i odpowiedzi.

– Nie ma meczów idealnych, zawsze jest coś do poprawy. Jestem jednak zadowolona z serwisu, którego nie ćwiczyłam chyba przez dwa tygodnie.

– Nie da się określić, w jakiej jestem formie, zbyt wiele czynników na to wpływa. Są turnieje mniej i bardziej ważne, ale chcę wygrać każdy. To dopiero początek sezonu na kortach ziemnych, a do Roland Garros może się zdarzyć mnóstwo.

– Brak niebiesko-żółtej wstążki na mojej czapeczce to efekt roztargnienia, po prostu jej zapomniałam. Mój stosunek do sprawy ukraińskiej nie zmienił się.

Ćwierćfinał z udziałem liderki rankingu WTA rozpocznie się w piątek nie wcześniej niż o 18:30 i zakończy tę rundę. Klaudia Jans-Ignacik, Joanna Sakowicz-Kostecka i cały Canal+ zapraszają. Jeśli ktoś chciałby wybrać się do Stuttgartu bez biletu, niech lepiej zostanie w domu – Iga Świątek pomogła sprzedać wszystkie bilety na sobotę i niedzielę. Na piątek w kasach zostały tylko pojedyncze sztuki.


Wyniki

II runda singla:

Iga Świątek (Polska, 1) – Qinwen Zheng (Chiny, Q) 6:1, 6:4.

Stuttgart. Iga rozpoczęła marsz po obronę tytułu!

/ redakcja , źródło: własne, foto:

Iga Świątek wygrała swój mecz drugiej rundy turnieju w Stuttgarcie! To pierwszy w tym sezonie występ Polki na nawierzchni ziemnej. Liderka rankingu pewnie pokonała Chinkę Qinwen Zheng. W kolejnej rundzie rywalką Świątek będzie Czeszka Karolina Pliszkova.

Więcej pod tym linkiem.


Wyniki

Iga Świątek (Polska, 1) – Qinwen Zheng (Chiny) 6:1, 6:4

Simona Halep jeszcze poczeka na wyjaśnienie sprawy

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Wciąż nie rozpoczął się proces Simony Halep. Rumunka od październiku 2022 roku jest podejrzana o stosowana niedozwolonych środków dopingujących. Teraz media obiegła informacja, że proces byłej liderki światowego rankingu po raz kolejny został opóźniony.

Zeszłoroczny US Open nie był zbyt szczęśliwy dla dwukrotnej mistrzyni wielkoszlemowej. Półfinalistka imprezy z 2015 roku tym razem zmagania zakończyła już po pierwszym meczu. Kilka tygodni później zawodniczka z Konstancy otrzymała niemiłą informacje. Otóż badania antydopingowe przeprowadzone podczas nowojorskiej imprezy wykazały obecność w organizmie Halep leku przeciw anemii – Roxadustatu. Tym samym została ona zawieszona przez International Tennis Integrity Agency (ITIA).

Rumunka od razu odniosła się do zarzutów w media, zapowiadając oczyszczenie się z zarzutów i walkę o swe dobre imię. Wsparcia udzielili jej Patrick Mouratogloue oraz Daren Cahill, czyli jej dwaj trenerzy z którymi współpracowała. Początek procesu był już kilku krotnie przekładany, a do sprawy odniósł się nawet ojciec tenisistki.

– Termin został początkowo wyznaczony na 28 kwietnia, ale z tego co rozumiemy, został przesunięty na 30 kwietnia. Nadal nic nie wiemy. Czekamy tak samo jak wy. Nie wiemy, co się dzieje. Radzimy sobie dobrze. Kiedy jesteś niewinny, walczysz o swoje z całych sił – skomentował sprawę Stere Halep.

Jako, że sprawa byłej liderki światowego rankingu wciąż jest w toku, nie wiadomo kiedy Simona Halep powróci do gry.

 

Powrót Nadala jeszcze nie teraz

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Rafael Nadal poinformował, że nie wystąpi podczas rozpoczynającego się 26 kwietnia turnieju ATP 1000 w Madrycie. Absencja byłego lidera światowego rankingu spowodowana jest kontuzją jakiej Hiszpan doznał podczas tegorocznego Australian Open.

„Król mączki” ostatni mecz na światowych kortach rozegrał podczas pierwszej tegorocznej lewy Wielkiego Szlema. W drugiej rundzie uległ McKenzie McDonaldowi. Jednak podczas meczu walczył nie tylko z rywalem, ale również z kontuzją mięśni brzucha. Ta sprawiła, że od tamtego czasu były najlepszy tenisista świata nie rozegrał żadnego spotkania w tourze.

Pierwotnie zawodnik, który w pełni sił nie ma sobie równych na kortach ziemnych miał powrócić na początku europejskiego sezonu na mączce. Jednak najpierw zrezygnował z występu w Monte Carlo, a następnie w Barcelonie. Teraz pojawiła się informacja, że pięciokrotnego mistrza imprezy nie zobaczymy w tym roku w Caja Magica.

– Witam wszystkich, dość długo się z Wami nie komunikowałem. Jak wiecie w Australii doznałem kontuzji, która miała spowodować przerwę trwającą 6-8 tygodni. Obecnie nie gram już czternasty tydzień. Miałem nadzieje na występy na mączce. Na tą chwilę odpuściłem już rywalizację w Monte Carlo i Barcelonie. Teraz muszę zrezygnować z gry w Madrycie. Na tą chwilę kontuzja sprawia, że nie mogę trenować. Jednak robimy wszystko, aby sytuacja uległa poprawie i bym mógł powrócić do rywalizacji – możemy przeczytać m.in. w komunikacie opublikowanym przez Nadala w mediach społecznościowych.

Po zakończeniu turnieju w Madrycie najlepsi tenisiści świata pojawią się jeszcze by rywalizować o punkty na Foro Italico w Rzymie, a 28 maja zaplanowano tegoroczną edycję Roland Garros. W Paryżu Rafael Nadal miałby bronić tytułu mistrzowskiego.

Coco Gauff o rozwoju tenisowym i nowym trenerze

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennisworldusa.org/, własne, foto: AFP

Coco Gauff zakończyła niedawno współpracę z trenerem Diego Moyano. Podczas konferencji prasowej przed startem turnieju w Stuttgarcie zawodniczka wróciła do tych wydarzeń i zdradziła, kto będzie tymczasowo pełnił rolę jej szkoleniowca.

Drogi Gauff i Moyano rozeszły się po imprezie w Miami, a powodem rezygnacji Argentyńczyka z zajmowanej funkcji były kwestie natury osobistej. W Niemczech Amerykanka podkreśliła to raz jeszcze, mówiąc:

To nie ja podjęłam tę decyzję. On miał pewne sprawy do rozwiązania i musiał odejść. Nie chcieliśmy tego, ale rozumiem jego położenie. Życzę mu wszystkiego najlepszego i wiem, że zawsze mogę z nim porozmawiać. Teraz będzie pomagał mi tata. Chciałam kogoś zatrudnić jeszcze przed rozpoczęciem sezonu na kortach ziemnych, ale nie miałam zbyt wiele czasu na podjęcie odpowiednich decyzji.

Kontynuując ten wątek dziennikarze zapytali 19-latkę o wkład, jaki trener Moyano miał w jej tenisowy rozwój:

Dobrze się razem bawiliśmy. Na pewno poprawił moją grę na mączce i sprawił, że podejmuję na korcie lepsze decyzje. Ponadto udało nam się zmniejszyć liczbę podwójnych błędów i już nie przoduję w tej statystyce. To chyba najważniejszy owoc naszej wspólnej pracy. Wiem jednak, że powinnam być bardziej agresywna. Sądzę, iż potrzebuję kogoś, kto będzie mi o tym przypominał. Jeszcze nie weszło mi to w nawyk, ale – poprzez treningi – staram się to zmienić – podsumowała.

Coco Gauff dobrze rozpoczęła zmagania w Stuttgarcie. W swoim pierwszym meczu reprezentantka USA pokonała Weronikę Kudermetową, a jej kolejną rywalką będzie Anastazja Potapowa.

Stuttgart. Jabeur zatrzymała rozpędzoną Ostapenko

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

W środę poznaliśmy dwie pierwsze ćwierćfinalistki Porsche Tennis Grand Prix. Miejsce w najlepszej ósemce turnieju zapewniły sobie Aryna Sabalenka i Ons Jabeur, która odwróciła losy meczu z Jeleną Ostapenko.

Początek spotkania Tunezyjki z Łotyszką w żaden sposób nie wskazywał na to, że z kortu jako zwyciężczyni zejdzie ta pierwsza. Mistrzyni Roland Garros z 2017 roku rozpoczęła spotkanie w równie imponującym stylu jak mecz w pierwszej rundzie z Emmą Raducanu. W pierwszym secie oddała turniejowej „trójce” tylko jednego gema, a w drugim odebrała podanie rywalce na 3:1. Wypracowaną przewagę utrzymywała aż do wyniku 5:3. W dziewiątym i dziesiątym gemie była o dwa punkty od zakończenia spotkania, ale nie zdołała wywalczyć sobie piłki meczowej. Jabeur nie zamierzała się poddawać, wygrała trzy gemy z rzędu i zaczęła odwracać losy meczu. Sporo emocji przyniósł dwunasty gem, w którym 25-latka z Rygi obroniła trzy piłki setowe i miała dwie okazje, żeby doprowadzić do tie-breaka. Ta sztuka jej się jednak nie udała i tenisistka z Afryki za czwartą okazją doprowadziła do wyrównania w meczu.

W decydującej partii Ostapenko cały czas próbowała dyktować warunki w wymianach, ale popełniała zdecydowanie więcej niewymuszonych błędów. Jabeur to wykorzystała i jako pierwsza zdobyła przełamanie na 4:2. Łotyszka miała szansę, żeby błyskawicznie odrobić stratę, ale nie zamieniła jej na przełamanie. W ósmym gemie Tunezyjka wypracowała sobie dwie pierwsze piłki meczowe, ale agresywnie grająca Ostapenko się wybroniła. Chwilę później reprezentantka Łotwy obroniła kolejne dwie przy podaniu rywalki i wywalczyła „breakpointa”, ale popełniła błąd z returnu. Po ponad dwóch godzinach walki piąta okazja okazała się szczęśliwa dla 28-latki z Ksar El Hellar i to ona mogła się cieszyć ze zwycięstwa.

Zdecydowanie krócej na awans do ćwierćfinału musiała popracować Sabalenka. Białorusinka w meczu przeciwko Barborze Krejczikovej bardzo dobrze spisywała się przy własnym podaniu. Wygrała 29 z 33 punktów po pierwszym serwisie i ani razu nie musiała nawet bronić się przed przełamaniem. Sama odebrała podanie rywalce trzykrotnie i bez większych problemów zapewniła sobie zwycięstwo.

W środę jako ostatnie awans do drugiej rundy zapewniły sobie Karolina Pliszkova, Jelena Rybakina oraz Coco Gauff. Czeszka nie dała żadnych szans Marii Sakkari, Kazaszka w dwóch setach pokonała Jule Niemeier, a Amerykanka po 2 godzinach i 45 minutach walki w tie-breaku trzeciego seta przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę w starciu z Weroniką Kudermetową.


Wyniki

Druga runda singla

Aryna Sabalenka (2) – Barbora Krejcikova (Czechy) 6:2, 6:3

Ons Jabeur (Tunezja, 3) – Jelena Ostapenko (Łotwa) 1:6, 7:5, 6:3

Pierwsza runda singla

Coco Gauff (USA, 5) – Weronika Kudermetowa 6:2, 4:6, 7:6(3)

Jelena Rybakina (Kazachstan, 6) – Jule Niemeier (Niemcy, WC) 7:5, 6:3

Karolina Pliskova (Czechy) – Maria Sakkari (Grecja, 8) 6:2, 6:3