Barcelona. Rozstawieni nie dali szans przeciwnikom

/ Artur Kobryn , źródło: własne, atptour.com, foto: AFP

W środę poznaliśmy komplet zawodników, którzy awansowali do trzeciej rundy turnieju ATP 500 w Barcelonie. We wszystkich rozegranych tego dnia meczach zabrakło niespodzianek i zwycięzcami okazywali się rozstawieni tenisiści.

Trzeci dzień zmagań w stolicy Katalonii był pozbawiony większych emocji. W żadnym z jedenastu pojedynków nie było konieczności rozegrania trzech setów. W gronie zawodników, którzy zainaugurowali w środę udział w imprezie był rozstawiony z numerem drugim Stefanos Tsitsipas. Dwukrotny finalista tych zawodów w 79 minut uporał się z Argentyńczykiem Pedro Cachinem, zwyciężając 6:4, 6:2. – Byłem w stanie zaprezentować dobry tenis. Mieszałem swoje zagrania, grałem bardziej agresywnie niż zazwyczaj, więc ogólna ocena jest pozytywna. Jestem szczęśliwy z tego, jak wszystko układało się w tym meczu – powiedział Grek. Ateńczyk o ćwierćfinał zagra z Denisem Shapovalovem. Kanadyjczyk rozpoczął tegoroczne starty na czerwonej mączce od pokonania Jozefa Kovalika 6:4, 6:3.

Po półfinale w Monte Carlo, z nadziejami na kolejny wartościowy rezultat, do Hiszpanii przybył Jannik Sinner. Włoch, identycznie jak Tsitsipas, oddał jedynie sześć gemów swojemu argentyńskiemu oponentowi, Diego Schwartzmanowi. Jego następną przeszkodą będzie Yoshihito Nishioka, który okazał się lepszy od Davida Goffina. Błyskawiczne zwycięstwo na swoim koncie zapisał też rodak Sinnera, Lorenzo Musetii. 21-latek z Carrary 6:3, 6:1 ograł Australijczyka Jasona Kublera. O miejsce w najlepszej „ósemce” będzie rywalizował z Cameron Norrie, który stracił o jednego gema mniej z kwalifikantem, Pawłem Kotowem.

Najbardziej okazałe zwycięstwo dnia przypadło jednak Alexowi de Minaurowi. Australijczyk zdeklasował Aleksandra Szewczenkę, tracąc z nim tylko jednego gema. Tenisista z Sydney w czwartek musi spodziewać się znacznie trudniejszego meczu, bowiem spotka się z Grigorem Dimitrowem. Bułgar wyeliminował z kolei z dalszej gry Ekwadorczyka Emilio Gomeza. Skład ostatniej „szesnastki” uzupełnili Karen Chaczanow, Daniel Evans oraz Francisco Cerundolo. Pierwszy z nich wygrał 6:4, 6:4 z Nicolasem Jarrym. Brytyjczyk wynikiem 6:4, 6:3 pokonał Matteo Arnaldiego, a Argentyńczyk zwyciężył nad Francesco Passaro 6:2, 6:2.


Wyniki

Druga runda singla:

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 2) – Pedro Cachin (Argentyna) 6:4, 6:2

Jannik Sinner (Włochy, 4) – Diego Schwartzman (Argentyna) 6:2, 6:4

Karen Chaczanow (6) – Nicolas Jarry (Chile) 6:4, 6:4

Cameron Norrie (Wielka Brytania, 7) – Paweł Kotow (Q) 6:1, 6:2

Alex de Minaur (Australia, 8) – Aleksander Szewczenko 6:0, 6:1

Lorenzo Musetti (Włochy, 9) – Jason Kubler (Australia) 6:3, 6:1

Grigor Dimitrow (Bułgaria, 11) – Emilio Gomez (Ekwador) 6:3, 6:1

Daniel Evans (Wielka Brytania, 12) – Matteo Arnaldi (Włochy, Q) 6:4, 6:3

Denis Shapovalov (Kanada, 14) – Jozef Kovalik (Słowacja, Q) 6:4, 6:3

Francisco Cerundolo (Argentyna, 15) – Francesco Passaro (Włochy) 6:2, 6:2

Yoshihito Nishioka (Japonia, 16) – David Goffin (Belgia) 6:1, 7:5

Stuttgart. Koło dziejów

/ Artur Rolak , źródło: Korespondencja ze Stuttgartu, foto: Porsche AG

Pięć lat, jak ustaliliśmy wczoraj, to i dużo, i mało. A osiem? Właśnie wtedy, w 2015 roku, po raz ostatni w Stuttgarcie – nie mylić z „w ogóle” – spotkały się Alicja Rosolska i Klaudia Jans-Ignacik. I nawet zagrały przeciwko sobie w pierwszej rundzie Porsche Tennis Grand Prix.

W tym roku, choć są tu już od kilku dni, jeszcze nie miały okazji przywitać się osobiście. Nawet pierwsze pozdrowienia wymieniły korzystając z życzliwego pośrednictwa. I nic dziwnego, bo ich zawodowe drogi rozeszły się dawno temu, a w Stuttgarcie wcale zejść się nie chcą. Jedna gra – jak to w tego typu turniejach – na korcie bocznym, druga siedzi przed mikrofonem i komentuje dla telewizji pojedynki rozgrywane na korcie centralnym, a potem, wraz z Joanną Sakowicz-Kostecką i kamerzystami, biega po Porsche Arenie i nagrywa jak nie wywiady, to mini reportaże. Na dzisiejszy mecz przyjaciółki nijak wybrać się nie mogła.

Może znajdzie okazję innym razem, bo Rosolska jeszcze nie wybiera się ani do domu, ani na następny turniej. Po 2015 roku grała tu pięć razy, zawsze z inną partnerką (między innymi z Simoną Halep i Belindą Bencic) i tylko w 2016 nie awansowała do ćwierćfinału. Dziś swą stuttgarcką normę wyrobiła w parze z Miriam Kolodziejovą. Partnerka Rosolskiej raczej nie obraziłaby się, gdybyśmy pisali o niej Miriam Kołodziej, bo tak przecież ma na nazwisko jej tata, pan Tomasz, Polak. Ta współpraca jest jednak raczej doraźna, ponieważ Czeszka planuje wspólne starty z Marketą Vondrouszovą, z którą w 2015 zdobyła juniorskie tytuły mistrzyń Australian Open i Roland Garros.

Początek meczu Kolodziejovej i Rosolskiej z Yifan Xu i Zhaoxuan Yang nie zapowiadał happy endu. Gemy rozstrzygane przy stanie 40-40 w pierwszym secie uparcie przechylały się na stronę Chinek. Z sąsiedniego krzesełka dało się jednak zaszłyszeć opinię – chyba dość obiektywną, ponieważ wygłoszoną przez dziennikarkę z Niemiec – że „ta w niebiesko-różowym zna się na deblu” i, w pewnym uproszczeniu, powinna zacząć zarządzać swoim zespołem.

Rosolska, bo to o niej mowa, zaczęła w drugim, oczywiście po polsku, bo „ta w żółtym” rozumiała instrukcje bez trudu. Wtedy mecz skręcił we właściwą – z naszego punktu widzenia – stronę. Stuttgarckie dzieje Rosolskiej i Jans-Ignacik mogą zatoczyć pełne koło i tylko pan sędzia ze stołka może mieć coś przeciwko temu, bo nie zdradza talentu do nauki prawidłowej wymowy słowiańskich nazwisk. Córka pana Kołodzieja jest jednak skłonna się poświęcić i do końca turnieju wysłuchiwać komunikatu „Vorteil Koczejova”.


Wyniki

I runda debla:

Miriam Kolodziejova, Alicja Rosolska (Czechy, Polska) – Yifan Xu, Zhaoxuan Yang (Chiny) 3:6, 6:2, 10-4.

Świątek o powrocie touru do Chin: wierzę, że WTA podejmie dobrą decyzję

/ Anna Niemiec , źródło: ubiennis.net, foto: AFP

W zeszłym tygodniu władze WTA ogłosiły, że po prawie czterech latach przerwy światowy tenis wróci do Chin. Podczas turnieju w Stuttgarcie tę decyzję skomentowała Iga Świątek.

Pod koniec 2021 roku Steve Simon poinformował, że w związku z tajemniczym zaginięciem Shaui Peng rywalizacja najlepszych tenisistek świata w Państwie Środka zostaje zawieszona. Wcześniej turnieje również zostały odwołane z powodu pandemii COVID-19. Po prawie półtorarocznym bojkocie władze WTA jednak się ugięły i postanowiły odnowić współprace z Chinami. – Po 16 miesiącach zawieszenia i ciągłych wysiłkach zmierzających do spełnienia naszych pierwotnych próśb, sytuacja pozostaje niezmienna. Doszliśmy do wniosku, że nigdy nie osiągniemy wszystkich celów, a obecnie największą cenę płacą gracze. Z tego względu WTA znosi zawieszenie turniejów i wznowi grę w Chinach od września – napisano w oświadczeniu.

Podczas turnieju w Stuttgarcie dziennikarze zapytali m.in. Igę Świątek o opinię na ten temat.  – Wierzę, że WTA podejmuje słuszną decyzję – powiedziała w rozmowie z mediami liderka światowego rankingu. – Mam nadzieje, że jako zawodniczki będziemy bezpieczne w każdym kraju, do którego pojedziemy. Emocjonalnie trudno mi coś na ten temat powiedzieć, bo nigdy nie byłam w Chinach, ale mam nadzieje, że strategicznie WTA podejmuje słuszną decyzję.

Część zawodniczek nie ukrywa zadowolenia z tego, że ponownie będzie mogła rywalizować w największych azjatyckich turniejach, ale równocześnie pojawiły się spekulacje na temat tego, że część tenisistek mogłaby zbojkotować turnieje w Chinach ze względu na wciąż niewyjaśnioną sytuację Shaui Peng. Raszynianka zaprzeczyła jednak, żeby rozmawiała z kimkolwiek na ten temat. – Nie dyskutowaliśmy na ten temat w teamie, ale wiem, że największe turnieje na koniec sezonu będą właśnie tam. Kalendarz jest skonstruowany w ten sposób i w pewien sposób musimy się do tego dostosować. Na razie jednak mamy zaplanowane tylko to, co wydarzy się do Wimbledonu – wyjaśniła podopieczna Tomasza Wiktorowskiego.

Iga Świątek w czwartek rozpocznie zmagania w Porsche Tennis Grand Prix od pojedynku z Qinwen Zheng.

Wielki sukces młodego Jordańczyka w Banja Luce

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.atptour.com/, własne, foto: AFP

Sukcesy arabskiego tenisa są dziś związane przede wszystkim z występami kobiet – Ons Jabeur i Mayar Sherif. Sytuacja ta może się jednak zmienić ze względu na postępy, jakie czyni Jordańczyk Abedallah Shelbayh. Młody zawodnik wygrał właśnie swój pierwszy mecz w turnieju głównym ATP.

Abedallah Shelbayh ma 19 lat i urodził się w Ammanie. Tenisista trenuje w Akademii Rafaela Nadala, a pierwszy raz fani tenisa usłyszeli o nim w sierpniu 2022 roku. Wtedy to – podczas challengera na Majorce – udało mu się pokonać Dominika Strickera i odnieść pierwsze zwycięstwo na tym szczeblu rozgrywek. Wczoraj Abedallah zrobił kolejny krok i wygrał swój pierwszy mecz w turnieju rangi 250.

Osiągnięcie Jordańczyka miało miejsce w bośniackiej Banja Luce, a rywalem arabskiego nastolatka był Szwed Elias Ymer. Shelbayh, który do głównej drabinki przebijał się z kwalifikacji, rozstrzygnął spotkanie w dwóch setach, a bardziej zacięta była druga partia. Niżej notowany zawodnik przegrywał w niej już 1:5, ale zdołał odrobić straty i zakończyć seta wynikiem 7:5.

Zwycięstwo to oznaczało, że Shelbayh dołączył do wąskiego grona graczy urodzonych w 2003 roku, którzy mają na koncie wygrany mecz w imprezie rangi ATP Tour. Poza Jordańczykiem są w nim Carlos Alcaraz, Holger Rune i Luca Nardi.

Po ostatniej piłce zawodnik nie krył satysfakcji i przekazał mediom, że:

Ta wygrana to coś specjalnego, bo tym razem nie dostałem „dzikiej karty” i musiałem przejść kwalifikacje. To wiele dla mnie znaczy. Zgłosiłem się do turnieju w ostatniej chwili i mieliśmy sporo spraw do załatwienia, więc towarzyszyło mi więcej nerwów niż zazwyczaj. Reprezentuję mój kraj z dumą i cieszę się, gdy mogę robić to dobrze. Dziś Jordania nie jest znanym ośrodkiem tenisowym, ale mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni.

W Akademii Rafy Nadala znalazłem się dzięki znajomości Toniego Nadala z księżniczką Larą Faisal. Spotkali się w Dosze w 2016 roku, a potem trener poleciał na jej zaproszenie do Jordanii. Tam pokazała mu, jak gram, a on powiedział, że mogę przyjechać do akademii, gdy będę gotowy – zdradził tenisista.

Przed startem turnieju w Banja Luce Abedallah Shelbayh zajmował 267 miejsce w rankingu ATP. Jego kolejnym rywalem w bośniackich zawodach będzie Miromir Kecmanović.


Wyniki

Srpska Open (I runda):

Abedallah Shelbayh (Jordania) – Elias Ymer (Szwecja) 6:1 7:5

Ranking WTA. Nowe zestawienie bez większych zmian, Świątek i Linette utrzymały wysokie pozycje

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Opublikowany w poniedziałek nowy ranking WTA nie zawiera w sobie wielu zmian. Czołówka utrzymała swoje miejsca, a to oznacza, że Iga Świątek kolejny tydzień spędza jako liderka, a Magda Linette zajmuje 19. miejsce.

Nowy ranking WTA, a stare pozycje — to dobre określenie dotyczące aktualnego zestawienia najlepszych tenisistek świata. Nie tylko w ścisłej czołówce, ale nawet w TOP50 nie doszło do żadnych zmian. Iga Świątek pozostała więc liderką, a Magda Linette wciąż zajmuje 19. miejsce.

Spośród pozostałych naszych reprezentantek warto wyróżnić Weronikę Falkowską, która zanotowała awans o 12 pozycji. 22-latka jest obecnie klasyfikowana na 241. miejscu. Wyżej od niej są: 100. Magdalena Fręch, 227. Katarzyna Kawa i 238. Maja Chwalińska.