W ostatnich tygodniach uwagę włoskiej prasy przykuwały głównie wyniki Jannika Sinnera, ale wczoraj z pewnością przyćmił go rodak Lorenzo Musetti. 21-latek zadziwił tenisowy świat i sensacyjnie wyeliminował z turnieju w Monte Carlo Novaka Dżokovicia.
Toczony w Monako pojedynek Włocha i Serba był ich czwartym starciem. We wcześniejszych górą był obecny lider rankingu ATP, a szczególnie pamiętny był pierwszy mecz między tymi tenisistami. Odbył się on na kortach imienia Rolanda Garrosa w 2021 roku, a 19-letni wtedy Musetti prowadził w nim już 2-0 w setach. Po uzyskaniu tej przewagi młodzian opadł jednak z sił i ostatecznie musiał kreczować przy stanie 4:0 w piątej partii.
Tym razem sprawy ułożyły się inaczej, a Lorenzo udało się odrobić straty po porażce w pierwszym secie. Po ostatniej piłce sportowiec urodzony w Carrarze nie krył radości i chętnie opowiadał dziennikarzom o swoich odczuciach:
– Novak jest jedyny w swoim rodzaju, nigdy nie można go lekceważyć. Sądzę, że na początku obaj trochę zmagaliśmy się z trudnymi warunkami na korcie. Wiało i było zimno, więc piłka zachowywała się inaczej niż w poprzednich dniach. To dlatego lepiej prezentowaliśmy się dopiero od końca drugiego seta. W decydującej partii udało się nam skuteczniej serwować, a wymiany były dłuższe.
– Jestem szczęśliwy z powodu wygranej, a podczas meczu starałem się nie koncentrować na rywalu. Myślałem przede wszystkim o tym, co muszę zrobić, by go pokonać. Wiadomo, że Dżoković to numer jeden i – nawet jeśli nie gra najlepiej – czasem trzeba zagrywać dziesięć razy, by wygrać z nim punkt – stwierdził Włoch.
Pokonanie Dżokovicia przez Musettiego robi jeszcze większe wrażenie, gdy patrzy się na nie przez pryzmat ostatnich wyników reprezentanta Italii. Po United Cup młody zawodnik nie prezentował się zbyt dobrze, a w lutym i marcu przegrał pięć meczów z rzędu. Wyraźne przełamanie i seria zwycięstw przyszły właśnie w Monte Carlo, a Lorenzo skomentował to następująco:
– To prawda, że nie miałem ostatnio najlepszej passy, ale jednocześnie uważam, że w przegranych meczach miałem swoje szanse. Tak było w Maroku, gdzie mogłem pokonać Alexandre Mullera. Grałem tam lepiej niż w Ameryce Południowej i w Stanach, więc wciąż miałem nadzieję na poprawę. Wierzyłem w mój team i w pracę, jaką codziennie wykonujemy. W ostatnich tygodniach dużo i sumiennie trenowałem i próbowałem wprowadzić pewne poprawki do gry. Teraz zbieram owoce tego wysiłku. Jestem dumny z mojej ekipy i rodziny, bo to oni zawsze mnie wspierają – podsumował.
W ćwierćfinale turnieju w Monte Carlo Lorenzo Musetti zagra ze – wspominanym już – Jannikiem Sinnerem. Tenisista z San Candiolo znalazł się w tej fazie zawodów po wyeliminowaniu Huberta Hurkacza.