Roland Garros. W grze o fotel lidera pozostaje trzech

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Czterech tenisistów przyjechało do Paryża z nadzieją, że ze stolicy Francji wyjadą z awansem na fotel lidera rankingu ATP. Jeden z nich z marzeniami o powrocie na szczyt pożegnał się we wtorek. Pozostała trójka o awans do kolejnej rundy walczyła w środę i wszyscy są już w 1/32 finału.

Novak Dżoković, Carlos Alcaraz, Stefanos Tsitsipas i Danił Miedwiediew to tenisiści, którzy przed rozpoczęciem rywalizacji podczas drugiego tegorocznego turnieju Wielkiego Szlema mieli szanse, aby awansować na szczyt zestawienia najlepszych tenisistów świata. Zawodnika z Moskwy nie ma już w grze. Reszta wciąż może myśleć o awansie na szczyt.

Jedynym spośród tenisistów mających chrapkę na fotel lidera, który stracił w środę seta jest obecnie najlepszy na świecie Carlos Alcaraz. Hiszpan w meczu drugiej rundy stanęło na przeciwko Taro Daniela. Urodzony w Nowym Jorku Japończyk po raz trzeci grał w meczu 1/64 finału Australian Open i po raz kolejny nie zdołał pokonać drugiego rywala z rzędu na paryskiej mączce. Tym razem za mocnym dla Azjaty okazał się najwyżej rozstawiony tenisista. Można powiedzieć, że w tym roku Daniel wyrównał osiągnięcie z 2017 roku. Wówczas tak jak i w tym roku pożegnał się z rywalizacją po czterosetowym spotkaniu.

W środę z rywalizacją pożegnał się tenisista, który odprawił Taro Daniela w jego pierwszym spotkaniu drugiej rundy na kortach Roland Garrosa, który Japończyk rozegrał w 2017 roku – Stan Wawrinka. Szwajcar, który w meczu pierwszej rundy uporał się po pięciosetowym maratonie z Alberto Ramosem, tym razem nie dał rady o ponad dekadę młodszemu Thanasiemu Kokkinakisowi.

Ostatnim z pretendentów do fotelu lidera rankingu, który awansował do trzeciej rundy jest Novak Dżoković. Serb w meczu wieczoru zmierzył się z Martonem Fucsovicsem. Było to piąte spotkanie obu tenisistów, ale pierwsze na mączce. I również po raz pierwszy tenisista z Belgradu nie stracił z Węgrem seta. Największe problemy były lider rankingu ATP miał w partii otwarcia, którą wygrał dopiero w tie-breaku. Mimo, że prowadził już 5:2. Taki obrót spraw nieco podrażnił dwukrotnego mistrza paryskiego szlema, który w drugiej odsłonie nie stracił nawet gema. A ta część spotkania trwała blisko trzykrotnie krócej od seta otwarcia.

Ostatnia, jak sie później okazało, partia spotkania rozpoczęła się bardzo dobrze dla Dżokovicia. Serb przełamał podanie rywala. Jednak po chwili miało miejsce przełamanie powrotne. Jeszcze przed zmianą stron Fucsovics wygrał swego gema serwisowego, aby przegrać cztery kolejne. Co prawda przy prowadzeniu 5:2 byłego lidera rankingu, nadzieje Węgra na przedłużenie swych szans odżyły. Jednak kolejne przełamanie tego wieczoru dało awans do kolejnej rundy serbskiemu tenisiście.


Wyniki

Druga runda:

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 1) – Taro Daniel (Japonia) 6:1, 3:6, 6:1, 6:2

Novak Dżoković (Serbia, 3) – Marton Fucsovics (Węgry) 7:6(2), 6:0, 6:2

Andriej Rublow (7) – Corentin Moutet (Francja) 6:4, 6:2, 3:6, 6:3

Karen Chaczanow (11) – Radu Albot (Rumunia, Q) 6:3, 6:4, 6:2

Cameron Norrie (Francja, 14) – Lucas Pouille (Francja, Q) 6:1, 6:3, 6:3

Lorenzo Musetti (Włochy, 17) – Alexander Shevchenko 6:1, 6:1, 6:2

Juan Pablo Varillas (Peru) – Roberto Bautista Agut (Hiszpania, 19) 1:6, 4:6, 6:3, 6:1, 6:1

Denis Shapovalov (Kanada, 26) – Matteo Arnaldi (Włochy) 6:2, 3:6, 6:3, 6:3

 

Hurkacz powiedział po meczu

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

Korespondencja z Paryża, Adam Romer

 

Ce Hubert Hurkacz po meczu przypominającym horror awansował do trzecie rundy Roland Garros, a na spotkaniu z polskimi dziennikarzami sprawiał wrażenie jakby nic wielkiego się nie stało.

 

Nim doszło do rozmowy z polskimi dziennikarzami Hurkacz, niczym gwiazda rocka, schodził z kortu numer 7 przed dobre 15 minut. Autografy na czym tylko się dało, zdjęcia, selfie i nieustające gratulacje od tłumu rozentuzjazmowanych rodaków. Do tego jeszcze dwa wywiady na korcie – dla Eurosportu i japońskiej stacji – tuż po zakończeniu meczu. Chyba sam Hubert nie spodziewał się, że coś takiego może mu się przytrafić w Paryżu.

– To było niesamowite. Czułem wsparcie kibiców cały mecz. Dopingowali cały czas, a ponieważ ten kort jest taką małą niecką, to dodatkowo robiło to niesamowite wrażenie – opowiadał Hubert w szybko zaaranżowanej rozmowie z grupą polskich dziennikarzy.

 

– Taki mecz może cię ponieść w turnieju. Gdy rywal ma serwis, by wygrać mecz, a ty z tego wychodzisz, to buduje. Tego gema zagrałem rzeczywiście dobrze (Polak przy serwisie rywala wygrał tracąc tylko jeden punkt) – wyjaśniał.

– Wiedziałem, że jestem lepiej przygotowany fizycznie niż Tallon i ten mecz wygram, gdy będzie długo trwał – dodawał.

Rywal podczas swojej konferencji prasowej powiedział holenderskim dziennikarzom: „Hubert jest jednym z najsympatyczniejszych zawodników w tourze. Ale jest też niezwykle przebiegłym graczem na korcie. Może to nie wygląda jakoś stylowo, ale jest niezwykle skuteczne co robi.”

Holender był wyraźnie podłamany faktem, że nie wykorzystał prowadzenie 5:3 w czwartym secie, by stracić swoje podanie w kluczowym momencie meczu.

 

Tymczasem Polak przyznał też, że nie wie z kim będzie grał mecz trzeciej rundy.

– Z Peruwiańczykiem, który ograł Bautisto-Aguta, oczywiście w pięciu setach – padła podpowiedź.

– Nigdy z nim nie grałem, Nie znam go. Raczej nastawiałem się, że zagram z Roberto. Te jego niesamowicie celne uderzenia, szczególnie z forhendu… Ale ma w tym roku wyraźnie trochę pecha – skwitował Hurkacz informację, że jego rywalem będzie Juan Pablo Varillas, który odwócił losy meczu z doświadczonym Hiszpanem.

 

Co zrobić po meczu trwającym cztery godziny i 41 minut zasnąć, Polak odpowiedział, że pewnie przed 1 w nocy się nie uda (rozmawialiśmy o 22.00).

– Ale popracuję trochę z moim fizjo i będzie dobrze – skwitował.

Kolejna odsłona występów Huberta już za dwa dni.

Na długim meczu Huberta straciła niejako Magdalena Fręch, na której meczu nie było zbyt wielu fanów, a Polka przyznała po przegranej, że najbardziej rozbiło ją wielogodzinne czekanie przed pojedynkiem z Kamillą Rachimową. Widać to było też na korcie, bo Polka starała się, ale zbyt daleko uciekła rywalka i odrabianie strat ze stanu 3:6, 1:4 okazało się niemożliwe.

 

W czwartek na korcie centralnym drugi mecz rozegra Iga Świątek, która około godziny 14.00-14.30 rozpocznie swój mecz z Amerykanką Clarie Liu.


Wyniki

Wynik drugiej rundy turnieju Rolanda Garrosa:

 

Hubert Hurkacz (Polska, 13) – Tallon Griekspoor (Holandia) 6:3, 5:7, (13)6:7, 7:6(5), 6:4.

Kamilla Rachimowa – Magdalena Fręch 6:1, 6:4.

Komitet Olimpijski Kosowa wzywa do ukarania Djokovića!

/ Izabela Modrzewska , źródło: https://www.ubitennis.com/; https://www.insidethegames.biz/; własne, foto: AFP

Po stanowczej reakcji Federacji Tenisowej Kosowa na kontrowersyjny gest Serba, głos zabrał również Komitet Olimpijski Kosowa. Jego prezydent  wzywa do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec serbskiego tenisisty. Powodem ma być „zwiększanie poziomu napięcia i konfliktu między Serbią a Kosowem”.

Po tym jak Djoković napisał na obiektywie kamery na paryskim korcie „Kosowo w sercu Serbii, stop przemocy”, Ismet Krasniqi wydał stanowcze oświadczenie. Jego zdaniem tenisista złamał zasady politycznej neutralności w sporcie.

W dniu wczorajszym my i cały świat byliśmy świadkami incydentu z udziałem Novaka Djokovića, który już po raz trzeci złamał fundamentalne zasady olimpizmu Karty Olimpijskiej dotyczące neutralności politycznej i kolejny raz włączył politykę do sportu. Novak Djoković promuje serbski nacjonalizm i używa do tego sportu. – napisał Krasniqi w liście do przewodniczącego Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.

Kosowski komitet wzywa Międzynarodową Federację Tenisową do postępowania dyscyplinarnego przeciw Serbowi za naruszenie piątej klauzuli Karty Olimpijskiej. W dalszej części listu podkreśla, że pozycja i osiągnięcia tenisisty nie mogą wpływać na akceptację takich działań.

Bez względu na to, że Novak Djoković jest jednym z najlepszych tenisistów na świecie, takie zachowanie nie może być tolerowane jako że może to prowadzić do powstania niebezpiecznego precedensu, gdzie sport będzie platformą do politycznego przekazu i propagandy – dodaje.

Na wezwanie zareagowała również Francuska Federacja Tenisowa, która stanowczo zaprzeczyła, że z ich perspektywy tenisista złamał jakiekolwiek zasad turnieju.

Nie ma żadnych oficjalnych zasad Wielkiego Szlema, które mówią o tym, co zawodnik może lub nie może powiedzieć. Federacja nie będzie wydawać oświadczenia ani wypowiadać się w tym temacie. – czytamy w krótkiej notce od organizatorów French Open.

Sam Djoković nie kryje się z tym, że tematy polityczne są dla niego ważne. Podczas ostatniej konferencji prasowej podkreślił, że jest gotowy poruszać więcej podobnych kwestii w przyszłości.

 

 

 

Roland Garros. Bolesna strata dla gospodarzy

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Francuscy kibice czwartego dnia rywalizacji na kortach Rolans Garros nie mieli zbyt wielu powodów do radości. Z turniejem pożegnała się ich największa nadzieja w turnieju pań, Caroline Garcia.

Zawodniczka rozstawiona z numerem 5 w trzech setach przegrała z Anną Blinkową. Faworytka gospodarzy dobrze rozpoczęła spotkanie. Już w trzecim gemie odebrała podanie rywalce i tej przewagi nie oddała już do końca seta. Francuzka dobrze rozpoczęła również drugą odsłonę spotkania i od razu zdobyła przełamanie. Później w jej grze coś się jednak zacięło. Zeszłoroczna mistrzyni WTA Finals przegrała pięć gemów z rzędu. Potem zdołała się jeszcze zbliżyć z 1:5 na 3:5, ale na więcej rywalka już jej nie pozwoliła. Decydująca partia dostarczyła zdecydowanie najwięcej emocji. Rosjanka zdobyła „breaka” na 2:1 i potem długo utrzymywała przewagę. Garcia zdołała odrobić stratę rzutem na taśmę w dziesiątym gemie, broniąc dwóch piłek meczowych. Chwilę później tenisistka z nad Sekwany ponownie oddała jednak podanie. Po zmianie stron Blinkowa nie była w stanie wykorzystać kolejnych pięciu okazji za zamknięcie meczu, ale ósma piłka meczowa okazała się dla niej tą szczęśliwą.

Rosyjska tenisistka zmierzy się teraz z Eliną Switoliną, z która przegrała kilka dni temu w finale imprezy w Strasbourgu.

W środę z turniejem pożegnały się również dwie inne rozstawione tenisistki, Qinwen Zheng i Ludmiła Samsonowa. Chinka w trzech setach przegrała z Julią Putincową, a Rosjanka po ponad trzech godzinach walki musiała w końcu uznać wyższość Anastazji Pawluczenkowej.

Awans do trzeciej rundy zapewniła sobie Aryna Sabalenka. Turniejowa „dwójka” pokonała Irynę Szymanowicz, ale w pierwszym secie sklasyfikowana o ponad dwieście miejsc niżej w światowym rankingu rodaczka sprawiła jej sporo problemów.

W Roland Garros dalej będą grać także Daria Kasatnika, który wyeliminowała finalistkę z roku Marketę Vondrousovą oraz Sloane Stephens i Clara Tauson. Dunka, która do turnieju przebijała się przez kwalifikacje, w trzech setach pokonała pogromczynię Magdy Linette, Leylah Fernandez.


Wyniki

Druga runda singla

Aryna Sabalenka (2) – Iryna Szymanowicz 7:5, 6:2

Anna Blinkowa – Caroline Garcia (Francja, 5) 4:6, 6:3, 7:5

Daria Kasatkina (9) – Marketa Vondrousova (Czechy) 6:3, 6:4

Anastazja Pawluczenkowa – Ludmiła Samsonowa (15) 4:6, 7:5, 7:5

Julia Putincewa (Kazachstan) – Qinwen Zheng (Chiny, 19) 6:3, 4:6, 6:2

Anastazja Potapowa (24) – Mayar Sherif (Egipt) 3:6, 6:4, 6:1

Irina Camelia-Begu (Rumunia) – Sara Errani (Włochy) 6:3, 6:0

Karolina Muchova (Czechy) – Nadia Podoroska (Argentyna) 6:3, 0:6, 6:3

Sloane Stephens (USA) – Warwara Graczewa 6:2, 6:1

Clara Tauson (Dania, Q) – Leylah Fernandez (Kanada) 6:3, 5:7, 6:4

Elina Avanesyan (LL) – Leolia Jeanjean (Francja, WC) 6:0 7:5

Roland Garros. Kolejny thriller, kolejne zwycięstwo! Hurkacz nie oszczędza nam nerwów

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

W drugiej rundzie Roland Garros Hubert Hurkacz mierzył się z Tallonem Griekspoorem z Holandii. Był to mecz jeszcze cięższy, jeszcze bardziej emocjonujący od tego, jaki Polak stoczył w pierwszej rundzie. Na szczęście ponownie nasz reprezentant wyszedł z boju zwycięsko.

Jak dotąd Hubert Hurkacz i Tallon Griekspoor nie mieli okazji grać przeciwko sobie w oficjalnych seniorskich rozgrywkach. W pierwszej rundzie obydwaj przetrwali ciężkie pięciosetówki. I choć w środowym meczu Polak był faworytem, to wielu nie wykluczało, że i tym razem mecz odbędzie się na pełnym dystansie.

Patrząc ze strony wrocławianina mecz ten zaczął się bardzo podobnie jak z Davidem Goffinem w niedzielę. Bardzo dobrze wszedł w spotkanie. Pierwsze osiem punktów padło jego łupem. Przez cały pierwszy set był skoncentrowany, dokładny i skuteczny. Rywal miał pojedyncze okazje by odrobić straty, ale Hurkacz skutecznie się bronił i wygrał seta 6:3.

Drugą partię również zaczął dobrze, bo od breaka w trzecim gemie. Niestety tym razem Griekspoor natychmiast stratę odrobił. W dalszej części seta serwujący raczej pewnie wygrywali swoje gemy. Emocjonująco zrobiło się w końcówce. Hurkacz miał okazję do przełamania na 6:5, ale jej nie wykorzystał. Zaczął nagle robić to, za co często spotyka go krytyka – grał zbyt pasywnie, co rywal wykorzystywał. Holender wywalczył trzy setbole na 7:5 i już pierwszym doprowadził do wyrównania w meczu.

Trzeci set był jeszcze bardziej wyrównany. Mecz nie stał na najwyższym poziomie. Pojawiały się świetne zagrania, ale dominowały jednak błędu z obu stron. Hurkacz jako jedyny miał w tym secie kilka okazji do przełamania, ale żadnej z nich niestety nie wykorzystał. Rozstrzygnięcie przyniósł dopiero tiebreak, ale i na to trzeba było cierpliwie poczekać. Obydwu zawodnikom w ważnych momentach drżała ręka. Co jakiś czas, zwykle stojąc pod ścianą, błysnęli świetnym zagraniem, ale często się po prostu mylili. Jako pierwszy piłki setowe miał Griekspoor, który prowadził już 6:3. Polak wygrał jednak cztery punkty z rzędu i sam miał szansę wyjść na prowadzenie 2:1. Na tym jednak się nie skończyło. Ostatecznie Hurkacz i jego rywal nie wykorzystali pięciu piłek setowych, ale to Holender wygrał 15:13.

Po rozpoczęciu czwartego seta wyglądało na to, że Hurkacz wyrzucił z głowy to niepowodzenie. Grał solidnie, ale i rywal nie odstawał. Błędy ze strony Polaka pojawiły się znów w połowie partii i w efekcie Griekspoor przełamał a 4:3. Był już bardzo blisko zwycięstwa. Serwował po mecz. I znów ręka mu w kluczowym momencie zaczęła drżeć. Nie wytrzymał presji. Dwa gemy łatwo wygrał Hurkacz, a do rozstrzygnięcia znów konieczny był tiebreak. Dużo krótszy od poprzedniego. Hurkaczowi tym razem pomagał skuteczny serwis, z czym godzinę wcześniej był duży problem. Prowadził już 5:0, po chwili miał cztery piłki setowe. Serca polskich kibiców znów zostały wystawione na próbę, po tym jak trzech pierwszych nie wykorzystał, ale na szczęście ostatecznie zakończył tę partię asem.

Najlepszy polski tenisista mógł pójść za ciosem i rozpocząć decydującego seta od przełamania, ale Griekspoor się wybronił. Kolejne gemy serwujący wygrywali dość pewnie, choć nasz reprezentant wyglądał lepiej fizycznie. Zmieniło się to w ósmym gemie, w którym break-pointa musiał bronić Hurkacz. Uczynił to na szczęście skutecznie. Kolejny gem był jeszcze cięższy, ale również zakończył się wygraną wrocławianina, dzięki czemu po chwili serwował on po mecz. W przeciwieństwie do rywala godzinę wcześniej, uczynił to skutecznie i zagra w trzeciej rundzie. Tam czeka na niego Peruwiańczyk Juan Pablo Varillas.


Wyniki

Hubert Hurkacz (Polska, 13) – Tallon Griekspoor (Holandia) 6:3, 5:7, 6:7(13), 7:6(5), 6:4

Roland Garros. Fręch przegrała z Rachimową w drugiej rundzie

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/rolandgarros.com, foto: AFP

Magdalena Fręch odpadła w drugiej rundzie Roland Garros 2023. Polska tenisistka, po fantastycznym występie w pierwszym meczu, tym razem musiała uznać wyższość Kamilli Rachimowej.

Magdalena Fręch fantastycznie rozpoczęła wielkoszlemowy turniej w Paryżu. Polka w pierwszej rundzie Roland Garros błyskawicznie pokonała Chinkę Shuai Zhang 6:1, 6:1. To było znakomite spotkanie 25-latki, w którym nie dała swojej rywalce żadnych szans nie tylko na zwycięstwo, ale nawet na nawiązanie wyrównanej walki.

Druga runda niestety okazała się znacznie bardziej wymagającym wyzwaniem. Tenisistka urodzona w Łodzi trafiła na Kamillę Rachimową. 21-latka z Jekaterynburgu przez cały mecz prowadziła, ponieważ zarówno w pierwszej, jak i drugiej partii, od razu uzyskała przewagę przełamania.

Fręch dzielnie walczyła i miała przebłyski bardzo dobrej gry. Niestety na dobrze dysponowaną Rachimową to nie wystarczyło. Wprawdzie liczba uderzeń kończących była bardzo zbliżona — 18 do 16 na korzyść Polki — ale nasza tenisistka popełniła o 11 niewymuszonych błędów więcej od swojej przeciwniczki.

Pomimo to 25-latka może być w pewnym stopniu zadowolona z turnieju w Paryżu. Po pierwsze, rozegrała fantastyczny mecz w pierwszej rundzie. Po drugie, wyrównała swój najlepszy wynik w Roland Garros. Drugą rundę udało jej się wcześniej osiągnąć na tych kortach tylko raz — w 2018 roku.


Wyniki

Druga runda gry pojedynczej:

Kamilla Rachimowa – Magdalena Fręch (Polska) 6:3, 6:4

Roland Garros. Piter wykorzystała szansę

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: Lotos PZT Polish Tour

Jeszcze w środę rano nie wydawało się, żebyśmy mogli oglądać w tym roku Katarzynę Piter na kortach Rolanda Garrosa. Jednak po wycofaniu się kilku par deblowych dla Polki i Węgierki Dalmy Galfi znalazło się miejsce w drabince. Co więcej, Polka i Węgierka rozegrają w Paryżu jeszcze co najmniej jeden mecz.

Dalma Galfi i Katarzyna Piter niemal w ostatniej chwili zastąpiły w drabince debla Amerykanki Lauren Davis i Claire Liu. Węgierce i Polce przyszło mierzyć się z Chilijką Alexą Guarachi i Nowozelandką Erin Routliffe, u której boku do niedawna grała regularnie Alicja Rosolska. Rywalki były faworytkami tego spotkania, ale taka zmiana rywala w ostatniej chwili często może popsuć plany na dany mecz.

Być może tak było i tym razem. Choć Guarachi i Routliffe prowadziły z początku 2:0, to potem zupełnie oddały pole do popisu Galfi i Piter. Węgierka i Polka nie straciły już od tego momentu gema w pierwszej partii! Udanie rozpozęły też drugiego seta, przełamując na 2:1, ale tym razem to one przewagę szybko straciły. Ta część spotkania była znacznie bardziej wyrównana i obfitowała w długie gemy. Ostatecznie Guarachi i Routliffe wywalczyły dwie piłki setowe na 7:5 i drugą z nich wykorzystały.

W decydującej partii Galfi i Piter były bliskie przełamania już w pierwszym gemie. Na wykorzystanie takiej okazji musiały jednak poczekać do gema piątego. O mało nie straciły tej przewagi już po chwili, na szczęście zdołały obronić trzy break-pointy. Węgierka i Polka świetnie zareagowały na te „groźby” rywalek, gdyż ekspresowo wywalczyły kolejnego breaka, dzięki któremu prowadziły już 5:2 i były o krok od awansu do drugiej rundy. Po chwili się to ziściło. Teraz Galfi i Piter zmierzą się z rozstawionymi z „8” Kanadyjką Gabrielą Dabrowski i Brazylijką Luisą Stefani.


Wyniki

Dalma Galfi, Katarzyna Piter (Węgry, Polska) – Alexa Guarachi, Erin Routliffe (Chile, Nowa Zelandia) 6:2, 5:7, 6:2

Roland Garros. Tenisowy maraton tym razem nie dla Wawrinki

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

W środę tenisiści rozpoczęli drugą rundę singlowych zmagań podczas turnieju wielkoszlemowego rozgrywanego w stolicy Francji. Tego dnia z paryską mączką pożegnał się min. Stan Wawrinka, który rozegrał drugie pięciosetowe spotkanie na tym turnieju.

Szwajcar udział w imprezie rozpoczął od wymagającego meczu z Albertem Ramosem-Vinolasem. Jego przeciwnikiem w meczu o trzecią rundę był natomiast Thanasi Kokkinakis. Pierwszego seta Stan wygrał w dość łatwy sposób. Później jednak rozpoczęły się problemy dla triumfatora tej imprezy z 2015 roku. Słaba dyspozycja z końcówki drugiej partii, gdy Kokkinakis przełamał na 7:5, przedłużyła się na początek kolejnej i szybką stratę serwisu. To w obliczu dobrze serwującego Australijczyka ustawiło przebieg pierwszej części meczu. W czwartym secie panowie grali ponad godzinę i 20 minut. Jego zwycięzcę wyłonił tie-break, w którym tenisista ze Starego Kontynentu błyskawicznie wyszedł na bezpieczną przewagę. W decydującej partii Wawrince zabrakło jednak tenisowego paliwa. Stan dał się dwukrotnie przełamać na początku, co praktycznie przekreśliło jego szanse. Mimo późniejszego zniwelowania połowy strat Kokkinakis nie dał się dogonić i zakończył spotkanie po ponad czteroipółgodzinnej batalii.

W zdecydowanie łatwiejszy sposób awans do trzeciej rundy rozgrywek przypieczętował Stefanos Tsitsipas. Przeciwnikiem zaliczanego do szerokiego grona faworytów Greka był Roberto Carballes Baena. Reprezentant Hiszpanii największy opór stawił w drugim secie, którego przegrał dopiero po tie-breaku. Pozostałe partie upłynęły pod znakiem dominacji Tsitsipasa, który przełamywał na ich początku. W następnej rundzie Stefanos zmierzy się z rozgrywającym pierwszy od dłuższego czasu dobry turniej Diego Schwartzmanem.

Tego dnia świetne spotkania rozegrali również Włosi. Lorenzo Sonego oraz Fabio Fognini wygrali pojedynki nie tracąc nawet jednego seta. Pierwszy z nich musiał stawić opór francuskiej publice, która mocno dopingowała Ugo Humberta. Z kolei Fognini po szybkim wyeliminowaniu Felixa Auger-Aliassime w poniedziałek, w środę okazał się zdecydowanie lepszy od Jasona Kublera.


Wyniki

Druga runda singla:

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 5) – Roberto Carballes Baena (Hiszpania) 6:3, 7:6(4), 6:2

Sebastian Ofner (Austria) – Sebastian Korda (USA, 24) 6:3, 7:6(1), 6:4

Fabio Fognini (Włochy) – Jason Kubler (Australia) 6:4, 7:6(5), 6:2

Lorenzo Sonego (Włochy) – Ugo Humbert (Francja) 6:4, 6:3, 7:6(3)

Diego Schawrtzman (Argentyna) – Nuno Borges (Portugalia) 7:6(3), 6:4, 6:3

Thanasi Kokkinakis (Australia) – Stan Wawrinka (Szwajcaria) 3:6, 7:5. 6:3, 6(4):7, 6:3

 

Roland Garros. Rosolska szybko pożegnała się z turniejem

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: Piotr Figura/Newspix

W turnieju debla kobiet w Paryżu Alicja Rosolska stworzyła parę z Cristiną Bucsą. Ledwie dzień wcześniej Hiszpanka uległa w zmaganiach singlowych Idze Świątek. W grze podwójnej również jej się nie powiodło. Amerykanka Desirae Krawczyk i Holenderka Demi Schuurs triumfowały bardzo łatwo.

Niestety Alicja Rosolska nie poprawi w Paryżu swojego wyniku sprzed roku, kiedy to wyrównała swoje najlepsze osiągnięcie w Roland Garros dochodząc do trzeciej rundy. Polka i Hiszpanka Cristina Bucsa nie miały najmniejszych szans w starciu z Desirae Krawczyk i Demi Schuurs. W pierwszej partii Amerykanka i Holenderka nie przegrały nawet gema. Zakończyły go w zaledwie 22 minuty. Dla Bucsy był to drugi taki set z rzędu po wtorkowej porażce w singlu z Igą Świątek.

Druga partia zaczęła się obiecująco dla hiszpańskich i polskich kibiców. Bucsa i Rosolska rozpoczęły seta od przełamania. Można więc było mieć nadzieję, że będą jeszcze w stanie złapać dobry rytm i powalczyć o odwrócenie losów spotkania. Niestety szybko zostały one rozwiane. Po kolejnych kilkunastu minutach rywalki prowadziły już 4:1. Ostatecznie pozwoliły Hiszpance i Polce na wygranie jeszcze tylko jednego gema.


Wyniki

Desirae Krawczyk, Demi Schuurs (Stany Zjednoczone, Holandia, 5) – Cristina Bucsa, Alicja Rosolska (Hiszpania, Polska) 6:0, 6:2

Roland Garros. Krecz Camili Giorgi, porażka Jeleny Ostapenko

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.wtatennis.com/, oprac. własne, foto: AFP

Czwarty dzień turnieju głównego na kortach Rolanda Garrosa był pierwszym, w którym rozgrywano mecze drugiej rundy zawodów kobiet. Na arenę imienia Philippe’a Chatriera jako pierwsze wyszły Jessica Pegula i Camila Giorgi.

Amerykanka i Włoszka znają się doskonale. Przed pojedynkiem w Paryżu mierzyły się aż dziewięć razy, a siedmiokrotnie górą była Pegula. Dodatkowym atutem reprezentantki USA był fakt, że wygrała wszystkie trzy spotkania, jakie zagrała przeciwko Giorgi na kortach ziemnych.

W pierwszej rundzie French Open zawodniczka z Italii wyeliminowała Alize Cornet, a wcześniej nieźle spisała się w zawodach w Rzymie. Osiągnięta tam trzecia runda była lepszym wynikiem od tego, który we włoskiej stolicy zanotowała Pegula. Trzecia zawodniczka rankingu odpadła już w drugiej rundzie, ale wpadkę tę wynagrodziła sobie w deblu. W turnieju gry podwójnej Jessica i Coco Gauff dotarły bowiem aż do finału.

Mecz rozpoczął się od przełamania podania Włoszki, a decydujący o nim punkt Pegula dopisała po podwójnym błędzie rywalki. Kolejny gem także był zacięty, ale ostatecznie powędrował na konto Amerykanki, która objęła prowadzenie 2:0.

W środkowej fazie seta urodzona w Buffalo tenisistka nadal była dobrze dysponowana. Dzięki doskonałej defensywie i słabszej postawie serwisowej przeciwniczki wyżej rozstawiona wywalczyła jeszcze jednego „brejka”, którego następnie potwierdziła wygranym serwisem.

Piąty gem przyniósł doskonałe returny Peguli, dzięki którym Amerykanka miała okazję na następne przełamanie. Tym razem Giorgi obroniła się, a to oznaczało, że w końcu udało się jej zaistnieć na tablicy wyników. Epizod ten nie speszył jednak Jessiki – 29-latka pewnie utrzymała serwis i była o krok od wygrania pierwszej partii.

Zadanie to Pegula wykonała przy swoim podaniu. Dwa znakomite serwisy dały jej gema wygranego do 30, a set zakończył się rezultatem 6:2. Niespodziewanie ten moment okazał się ostatnim akcentem spotkania. Po konsultacji z fizjoterapeutką Włoszka poddała mecz i zeszła do szatni.

Rywalką turniejowej „trójki” w kolejnej rundzie będzie Belgijka Elise Mertens.

Innym ciekawym starciem drugiej rundy był mecz, w którym Jelena Ostapenko grała przeciwko Amerykance Peyton Stearns. 69 rakieta świata niespodziewanie wyeliminowała mistrzynię z 2017 roku, wygrywając trzeciego seta wynikiem 6:2.

Na pełnym dystansie rywalizowały także Elina Switolina i Storm Hunter. Ostatecznie Ukrainka zdołała odwrócić wynik spotkania po przegranej pierwszej partii i przeszła do kolejnej rundy. W fazie tej zawodniczka z Odessy zmierzy się z Caroline Garcią lub z Anną Blinkową.


Wyniki

 

Roland Garros (druga runda kobiet):

P. Stearns (USA) – J. Ostapenko (Łotwa, 17) 6:3 1:6 6:2

E. Switolina (Ukraina) – S. Hunter (Australia) 2:6 6:3 6:1

J. Pegula (USA, 3) – C. Giorgi (Włochy) 6:2 i krecz

E. Mertens (Belgia, 28) – M. C. Osorio (Kolumbia) 6:3 7:6 (3)