Madryt. Niewygodna rywalka na drodze Sabalenki, udane otwarcia Fruhvirtovej i Zanevskiej

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Linda Fruhvirtova pokonała Kathie Volynets i awansowała do drugiej rundy turnieju WTA 1000 w Madrycie. Z rywalizacją pożegnała się kolei Barbora Strycova, czyli deblowa mistrzyni imprezy sprzed czterech lat. Pierwszą rywalkę w tegorocznej edycji poznała we wtorek Aryna Sabalenka.

Po zmaganiah na kortach w Stuttgarcie tenisowa karuzela kobiecej rywalizacji przeniosła się do stolicy Hiszpanii. Wśród uczestniczek turnieju są między innymi finalistki zza naszej zachodniej granicy – Iga Świątek i Aryna Sabalenka. Rywalkę z którą przyjdzie się zmierzyć Polce, pozna ona w środę. Już pierwszego dnia rywalizacji przeciwniczkę poznała z kolei Białorusinka.

Na kortach Caja Magica wiceliderka rankingu spotka się z Soraną Cirsteą. Rumunka w trzech setach uporała się z Lauren Davis. Tym samym zawodniczka z Bukaresztu stanie przed szansą na drugie zwycięstwo nad mistrzynią Australian Open 2023. Pierwsze spotkanie miało miejsce w 1/4 finału tegorocznego Miami Open i górą była 44. rakieta świata.

Nieudany powrót do rywalizacji singlowej w Madrycie zaliczyła we wtorek najlepsza deblistka turnieju z 2019 roku. To wówczas Barbora Strycova z Su-Wei Hsieh u boku nie miały sobie równych. Czeszka pierwotnie zakończyła przygodę z tenisem w maju 2021, a cztery miesiące później urodziła syna. Jednak powróciła do rywalizacji i w meczu pierwszej rundy singla Mutua Madrid Open 2023 uległa Elisabettcie Cociaretto.

Premierowe zwycięstwo na madryckich kortach zanotowała z kolei Linda Fruhvirtova. Nastoletnia reprezentantka Czech uporała się z dwóch setach z Katie Volynets. Teraz niespełna 18-letnia zawodniczka stanie na przeciwko Jeleny Ostapenko, która jako rozstawiona tenisistka w pierwszej rundzie miała wolny los. Również udany debiut na kortach Caja Magica zaliczyła Maryna Zanevska. Urodzona w Ukrainie, a reprezentująca Belgię tenisistka potrzebowąła niespełna 58 minut, aby pokonać Sofię Kenin. W tym czasie przegrała tylko trzy gemy.

 


Wyniki

Pierwsza runda:

Jule Niemeier (Niemcy) – Xiyu Wang (Chiny) 6:4, 6:2

Ana Bogdan (Rumunia) – Ana Bondar (Węgry) 4:6, 6:4, 7:6(2)

Sorana Cirstea (Rumunia) – Lauren Davis (USA) 6:3, 3:6, 6:1

Elisabetta Cociaretto (Włochy) – Barbora Strycova (Czechy) 6:3, 7:6(5)

Karolina Muchova (Czechy) – Anett Kontaveit (Estonia) 6:2, 6:2

Rebecca Marino (Kanada) – Lin Zhu (Chiny) 7:6(1), 6:4

Maryna Zanevska (Belgia) – Sofia Kenin (USA) 6:0, 6:3

Julia Putincewa (Kazachstan) – Claire Liu (USA) 6:4, 6:4

Linda Fruhvirtova (Czechy) – Kathie Volynets (USA) 6:3, 7:5

Madryt. Fręch z awansem do głównej drabinki turnieju!

/ Izabela Modrzewska , źródło: własne, foto: AFP

Po dwugodzinnym pojedynku, Magdalena Fręch wygrała w dwóch setach z hiszpańską tenisistką, Alioną Bolsovą Zadoinov w drugiej rundzie kwalifikacji w Madrycie. Tym samym jako trzecia Polka znalazła się w głównej drabince turnieju. 

Początek spotkania był wyrównany. Do pierwszego przełamania doszło w szóstym secie, kiedy to Fręch wykorzystała drugi break point i przełamała serwis Hiszpanki. Po zaciętym pojedynku, Polce nie udało się wykorzystać piłek setowych i to rywalka wygrała to podanie. W następnym gemie jednak pewnie wykorzystała błędy Zadinovej i szybko zamknęła seta.

Druga partia meczu to prawdziwy rollercoaster. Polska tenisistka została przełamana dwukrotnie, w trzecim i piątym gemie. Po nerwowym początku, udało jej się złapać rytm, doprowadzając tym samym do stanu 4:4. Polka miała aż trzy okazje by zakończyć spotkanie, jednak przeciwniczka dzielnie walczyła doprowadziła do wyrównania w meczu. Po bezproblemowym utrzymaniu swojego podania, Fręch po długim pojedynku ostatecznie przełamała podanie rywalki i odniosła zwycięstwo.

Po nieudanych startach w kwalifikacjach w tym sezonie, Magdalena Fręch po raz pierwszy wystąpi w głównej drabince turnieju po wygraniu obu meczów. Wcześniej udało jej się zakwalifikować do turnieju w Austin i Miami jako „lucky loser”. W pierwszej rundzie zmierzy się z Włoszką, Jasmine Paolini.


Wyniki

Druga runda kwalifikacji

Magdalena Fręch (Polska, 12) – Aliona Bolsova Zadoinov (Hiszpania) 6:4, 7:5

Berrettini o relacjach z rodakami w rozgrywkach

/ Artur Kobryn , źródło: tennisworldusa.org, foto: AFP

Matteo Berrettini to obecnie jedna z czołowych rakiet włoskiego tenisa. Włoch w najnowszym wywiadzie powiedział między innymi jak wyglądają jego relacje z kolegami z reprezentacji kraju.

27-latek z Rzymu jeszcze do niedawna był zawodnikiem numer jeden we Włoszech. W swojej karierze zdobył siedem tytułów, a ponadto, w 2021 roku, zagrał w finale Wimbledonu. Ostatnie miesiące nie były jednak niego łatwe, przede wszystkim ze względu na trapiące go kontuzje. Aktualnie zajmuje 21 miejsce w rankingu ATP i znajduje się za plecami swoich dwóch młodszych rodaków: Jannika Sinnera oraz Lorenzo Musettiego. W rozmowie ze Style Magazine Berrettini opowiedział, z którymi tenisistami z Italii rozumie się najlepiej i przyjaźniach poza kortem.

– Jako zespół staramy się być ze sobą zjednoczeni, najbardziej jak to tylko możliwe. Z Lorenzo Sonego znamy się odkąd byliśmy dziećmi i trzymamy się blisko. Również z Lorenzo Musettim mam znakomite relacje. Z Jannikiem Sinnerem rozmawiamy mniej, ale to normalne, nie można przyjaźnić się ze wszystkimi. Przyjaciele poza kortem są zawsze ci sami, nawet jeśli rzadko się widujemy. Dzięki grze w tenisa spotkałem ludzi, którzy mają inne zawody, ale z którymi mam wiele wspólnego, jak np. Alessandro Borghi czy Marracash (aktor i piosenkarz – przyp. red.). Żyjemy inaczej, ale to jest właśnie powód, dla którego możemy rozmawiać o wszystkim, od banalnych spraw po najistotniejsze kwestie – oznajmił.

Rzymianin wspomniał również jak istotną dla niego osobą jest brat Jacopo, który też jest zawodowym tenisistą. – Zawdzięczam wiele Jacopo, ponieważ to on przekonał mnie do gry w tenisa, gdy miałem siedem lat. Jesteśmy różni, ja jestem trochę wycofany, a on zawsze był zakręcony na punkcie sportu, ale dobrze się uzupełniamy. Dzielimy ze sobą wszystko, zarówno piękne, jak i złe momenty. Gdy w Acapulco wydawało mi się, że doznałem poważnej kontuzji, spędziliśmy kilka godzin leżąc na łóżku patrząc się jedynie w sufit – oznajmił.

Berrettini aktualnie pauzuje z powodu urazu mięśni brzucha odniesionego podczas turnieju w Monte Carlo. Włoch liczy na powrót do rywalizacji podczas turnieju Masters 1000 w rodzinnym Rzymie.

Kei Nishikori podał kolejną datę powrotu na kort

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennisworldusa.org/, własne, foto: AFP

Kei Nishikori nie występuje w zawodowych turniejach od jesieni 2021 roku. Japończyk, który przez wiele miesięcy borykał się z kontuzjami i przechodził rekonwalescencję po operacji biodra, podał jednak przybliżoną datę swojego powrotu do rywalizacji.

Ostatnim spotkaniem, jakie 33-latek rozegrał na profesjonalnym poziomie był mecz z Danielem Evansem w Indian Wells. Od tego momentu zawodnik nie pokazywał się na światowych kortach, ale z jego kont w mediach społecznościowych można było dowiedzieć się, że trenuje, a reaktywacja jego kariery jest coraz bliżej. Okazją do zdobycia najnowszych informacji w tej sprawie był niedawny turniej rangi ATP Challenger w Sarasocie.

Nishikori był podczas tych zawodów specjalnym gościem, a organizatorzy nazwali główny kort tamtejszego centrum tenisowego jego imieniem. Dziękując za wyróżnienie, Japończyk ujawnił, że pracuje już na pełnych obrotach i planuje powrócić do gry w czerwcu tego roku.

Słowa te są potwierdzeniem wywiadu z 2022 roku, w którym Kei podkreślał, że nie zamierza przechodzić na sportową emeryturę bez podjęcia próby powrotu. Tenisista mówił wtedy japońskim mediom:

Wiem, że włożyłem w moją karierę sporo wysiłku i zawsze byłem pewny, że nie chcę jej wieńczyć w ten sposób. Może to źle zabrzmi, ale mam sporo talentu do tenisa i zdobyłem w nim pozycję, której wielu nie sięgnęło, więc nie chcę się tak łatwo poddać. Gdybym wcześniej był tylko zawodnikiem drugiej setki, pewnie bym tak nie myślał i byłbym tylko rozczarowany, ale było inaczej. Inspiruje się Federerem, który był aktywnym tenisistą do czterdziestego roku życia. Jego przykład mówi mi, że mogę grać jeszcze pięć lub nawet siedem lat.

Kei Nishikori zdobył dotychczas dwanaście tytułów rangi ATP. Zawodnik był także w finale US Open 2014 i sięgnął czwartego miejsca rankingu.