Hongkong. Waleczna Fręch żegna się z turniejem

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.wtatennis.com/, oprac. własne, foto: AFP

Magdalena Fręch pewnie przeszła przez pierwszą rundę turnieju WTA 250 w Hongkongu. W 1/8 finału zawodów czekała na nią jednak dużo trudniejsza rywalka, którą była Martina Trevisan. W pojedynku o ćwierćfinał lepsza okazała się reprezentantka Italii, która wygrała z Polką w trzech setach.

Włoszka zajmuje obecnie 42 lokatę w światowym rankingu, ale jej najwyższym miejscem w karierze było osiemnaste. W 2022 roku wygrała imprezę WTA w Rabacie i osiągnęła duży sukces na kortach imienia Rolanda Garrosa, gdzie dotarła do półfinału. W przeszłości Magda i Martina spotkały się raz – w 2018 roku – w Vancouver – triumfowała reprezentantka Italii.

Pierwsze przełamanie w partii otwarcia uzyskała tenisistka z Florencji, która objęła prowadzenie 4:2. Odpowiedź Polki była natychmiastowa i udało jej się odrobić stratę. Kluczowe stało się zatem wygranie własnego podania, które pozwoliłoby Magdzie uzyskać remis po 4.

Niestety sztuka ta nie udała się, a Fręch ponownie straciła serwis. Oznaczało to, że jej przeciwniczka stanie przed szansą zamknięcia seta. Leworęczna 29-latka poradziła sobie dość pewnie i zrobiła duży krok ku ćwierćfinałowi.

Druga partia rozpoczęła się od dwóch komfortowo wygranych gemów serwisowych. Po nich nastąpiła wymiana przełamań, a Polka znów skutecznie odpowiedziała na „brejka” wywalczonego przez rywalkę. Tym razem Magda zdołała jednak pójść za ciosem i wygrać własne podanie. Po obronie break-pointa podobnie uczyniła Trevisan, a to oznaczało wynik 3:3.

W kolejnym fragmencie seta dało się wyczuć większe napięcie, ale do stanu 5:5 obie zawodniczki radziły sobie z utrzymaniem serwisu. Gorąco zrobiło się w jedenastym gemie, kiedy to w kłopotach znalazła się Fręch. Łodzianka zdołała jednak obronić podanie i zapewnić sobie udział w tie-breaku. Konieczność jego rozegrania stała się jasna po tym, gdy Włoszka wyrównała na po 6.

Trzynasty gem rozpoczął się od serii mini-przełamań, którą Trevisan przerwała, zdobywając punkt na 4-2. Prowadzenie wyżej klasyfikowanej nie trwało jednak długo. Fręch odrobiła straty, pomogła sobie serwisem i zmieniła wynik na 5:4 na swoją korzyść. Polka nie wypuściła już tej przewagi i wyrównała stan rywalizacji w setach, triumfując w tie-breaku rezultatem 7-4.

Decydujący set rozpoczął się znakomicie dla Fręch. Po długim gemie Magda przełamała rywalkę, a potem potwierdziła tę przewagę, wygrywając własne podanie.

Dominacja Polki utrzymała się także po kolejnych dwóch gemach. 25-latka prowadziła 3:1, ale nie zamierzała na tym poprzestać. W piątym gemie nasza reprezentantka była blisko kolejnego „brejka”, ale sumienna gra Trevisan tym razem pozwoliła jej się obronić.

Powyższy sukces uskrzydlił Włoszkę, która wypracowała sobie pierwsze break-pointy w trzeciej partii. Wygrywający forhend Martiny, posłany przy drugiej okazji na przełamanie, oznaczał, że na tablicy wyników ponownie pojawił się remis.

Druga część seta należała do Trevisan. W ósmym gemie turniejowa „szóstka” zdołała kolejny raz odebrać podanie Fręch, a potem – z dużymi kłopotami – zamknęła mecz przy własnym serwisie. Elementem gry Martiny, który mógł robić szczególne wrażenie, było cierpliwe konstruowanie punktów, dzięki któremu Włoszka konsekwentnie zdobywała dogodne pozycje do ataku. Jej rywalka w ćwierćfinale zmagań w Hongkongu nie jest jeszcze znana.


Wyniki

 

Hongkong (1/8 finału):

M. Trevisan (Włochy, 6) – M. Fręch 6:3 6:7 (4) 6:3

Szanghaj. Hurkacz w półfinale!

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz zagra o finał turnieju ATP Masters 1000 w Szanghaju! Mimo problemów na początku Polak pokonał w czwartkowym ćwierćfinale Fabiana Marozsana. 

Było to pierwsze wzajemne starcie tych tenisistów. O reprezentancie Węgier światowa publika po raz pierwszy usłyszała w tym roku. Podczas turnieju w Rzymie Marozsan sensacyjnie pokonał Carlosa Alcaraza, dochodząc ostatecznie do czwartej rundy imprezy. W trakcie ostatnich miesięcy 24-latkowi brakowało równie spektakularnych osiągnięć. Jednakże świetna dyspozycja ponownie przyszła na turniej rangi ATP Masters 1000. W trakcie rozgrywek w Chinach Marozsan wychodził zwycięsko z pojedynków z Alexem De Minaurem, czy Casperem Ruudem. Jako jedyny dotarł do najlepszej ósemki będąc nierozstawionym.

Marozsan rozpoczął mecz na bardzo wysokich obrotach, czego niestety nie można było powiedzieć o Hubercie. Wrocławianin popełniał liczne błędy oraz miał wyraźne problemy z wygrywaniem piłek po drugim serwisie. To skutkowało szybkim przełamaniem na korzyść Węgra. Hurkacz próbował odwrócić losy pierwszego seta. Udało mu się nawet odrobić stratę serwisu, lecz po chwili przeciwnik Polaka ponownie wygrał gema przy returnie. Aż dwie utraty podania w jednej partii to rzecz zdecydowanie poniżej poziomu naszego rodaka.

Od początku drugiej odsłony meczu widoczna była poprawa w grze Wrocławianina. Jednocześnie Marozsan przeżywał kryzys. Hurkacz postanowił wykorzystać do maksimum słabszy moment rywala. Set potrwał zaledwie 25 minut, a Węgier ugrał w nim zaledwie jednego gema. Następnie obaj tenisiści udali się do szatni, aby przygotować się do decydującej rozgrywki. Przerwa zadziałała pozytywnie na Węgra, który znowu zaczął prezentować świetny tenis. Z kolei Hubert nie dał się wybić z rytmu. Najlepszym dowodem na bardzo dobrą grę w pierwszych gemach decydującego seta jest poniższa wymiana, która liczyła aż 40 uderzeń:

Ten gem okazał się kluczowy dla losów spotkania. Niedługo po tej wyniszczającej akcji Hurkacz musiał bronić break pointa. Polakowi udało się wyjść z opresji. Później nastąpiła seria aż 11 punktów z rzędu wygranych przez Huberta, co oznaczało przełamanie rywala. Marozsan nie był w stanie powalczyć o powrót do meczu. Po chwili Węgier ponownie stracił serwis, co zakończyło spotkanie.

Tenisista rozstawiony z „szesnastką” awansował tym samym do szóstego półfinału turnieju ATP Masters 1000 w karierze. Schodząc z kortu po triumfie nad Marozsanem, Hubert napisał na kamerze „Sto lat”. Jak się okazało, były to życzenia urodzinowe dla osoby prowadzącej Fanclub zawodnika z Wrocławia. Z pełnym przekonaniem można więc stwierdzić, że czwartkowy mecz w wykonaniu Hurkcza był znakomitym prezentem.

 


Wyniki

Ćwierćfinał singla:

Hubert Hurkacz (Polska, 16) – Fabian Marozsan (Węgry) 4:6, 6:1, 6:3