Szanghaj. Znamy pierwszych ćwierćfinalistów. Nie obyło się bez niespodzianek

/ Piotr Rutkowski , źródło: atptour.com, oprac. własne, foto: AFP

We wtorek poznaliśmy pierwszych ćwierćfinalistów imprezy Masters 1000 w Szanghaju. Dość niespodziewanie jest wśród nich Węgier Fabian Marozsan (91. ATP), który odprawił rozstawionego z „ósemką” Norwega Caspera Ruuda. W gronie ośmiu najlepszych tenisistów turnieju jest także Hubert Hurkacz.

W tym sezonie Marozsan dał się poznać szerszej publiczności podczas turnieju Masters 1000 w Rzymie. Wtedy sensacyjnie pokonał Hiszpana Carlosa Alcaraza. Jednak po tym zwycięstwie nie odnotował żadnego znaczącego rezultatu. Aż do dzisiejszego spotkania z wyżej notowanym Ruudem.

W pierwszym secie węgiersko-norweskiego starcia doszło do tie-breaka. W dodatkowej rozgrywce karty rozdawał Marozsan, który raz po raz zaskakiwał swojego rywala niesamowitymi dropszotami. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że stylem gry przypominał nieco Jerzego Janowicza. Ruud jednak nie załamywał rąk, co udokumentował przełamaniem już w trzecim gemie drugiej partii. Potem dołożył jeszcze jednego „brejka” i o losach pojedynku zadecydowała trzecia odsłona. W niej punktem kulminacyjnym okazał się gem dziewiąty. W nim 24-latek z Budapesztu przełamał tegorocznego finalistę Rolanda Garrosa. Niedługo potem cieszył się z drugiego zwycięstwa nad tenisistą z pierwszej dziesiątki rankingu.

– Chodzi tylko o grę w tenisa – stwierdził Marozsan zapytany, jak udaje mu się zachować spokój w starciu z wielkimi graczami. – Carlos to świetny zawodnik, był numerem 1 na świecie, więc to wielkie nazwisko. Po prostu cieszę się, że mogę grać w największych turniejach ATP Tour. Czuję się tutaj naprawdę dobrze – powiedział tenisista, który po raz pierwszy w karierze osiągnął ćwierćfinał imprezy Masters 1000.

Ciekawie było także w spotkaniu Włocha Jannika Sinnera z Amerykaninem Benem Sheltonem. Nie mogło się ono rozpocząć lepiej dla pierwszego z wymienionych, który przełamał swojego przeciwnika już w premierowym gemie. Potem Włoch kontrował wydarzenia w pierwszej odsłonie. Drugi set jednak potoczył się po myśli rewelacyjnie serwującego tenisisty z Atlanty. W decydującej partii doszło do tie-breaka, w którym nieznacznie lepszy okazał się niżej notowany Amerykanin.

Ćwierćfinałowym rywalem tegorocznego uczestnika 1/4 finału Australian Open będzie jego rodak, który również na początku na Antypodach rywalizował o awans do półfinału – Sebastian Korda. Kolejni tenisiści, którzy powalczą o 1/2 finału imprezy zostaną wyłonieni w środę. Najciekawiej zapowiada się starcie Carlosa Alcaraza z Grigorem Dimitrowem.


Wyniki

IV runda singla:

Ben Shelton (USA, 19) – Jannik Sinner (Włochy, 6) 2:6, 6:3, 7:6(5)

Fabian Marozsan (Węgry) – Casper Ruud (Norwegia, 8) 7:6(3), 3:6, 6:4

Sebastian Korda (USA, 26) – Fabian Cerundolo (Argentyna, 20) 7:5, 7:6(6)

 

Szanghaj. Hubert Hurkacz powalczy o półfinał

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Hubert Hurkacz zameldował się w 1/4 finału turnieju ATP 1000 rozgrywanego w Szanghaju. Najlepszy polski tenisista w niezwykle wyrównanym meczu czwartej rundy pokonał faworyta gospodarzy.

Po tym jak wrocławianin wygrał dwa mecze szanghajskiej imprezy, przyszła kolej na pierwszy pojedynek na pełnym dystansie. Niezwykły opór postawił Polakowi Zhizhen Zhang. Było to drugie spotkanie obu panów i tak jak przed czterema laty w pierwszej rundzie turnieju w Szanghaju, tak i tym razem górą był nasz reprezentant. Chociaż tym razem o miejsce w kolejnej rundzie było mu zdecydowanie trudniej.

W premierowej odsłonie wtorkowego spotkania to tenisista z Europy dwukrotnie miał szanse na przełamanie podania rywali. Jednak ani w drugim ani w dziewiątym gemie się ta sztuka nie powiodła półfinaliście Wimbledonu z 2021 roku i losy tej części spotkania rozstrzygnął tie-break. W nim pierwszego mini breaka miał Zhang. Jednak ostatecznie to Hurkacz przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Druga część spotkania była pełna zwrotów akcji, chociaż początek tego nie zapowiadał. Reprezentant gospodarzy jako pierwszy przełamał podanie Polaka i wyszedł na prowadzenie 3:0. Co prawda Hubert Hurkacz doprowadził do wyrównania, ale to Zhang jako ponownie wyszedł na prowadzenie i serwował, aby zakończyć drugą odsłonę. Od stanu 5:3 gemy wygrywali tylko zawodnicy odbierający serwis, a to sprawiło, że losy awansu do ćwierćfinału rozstrzygnęła trzecia partia.

W tej żadnemu z tenisistów nie udało się przełamać podania rywala. W połowie trzeciego seta Zhang zaczął odczuwać trudny spotkania i potrzebna była pomoc fizjoterapeuty. Ostatecznie trzeci set zakończył się tak jak pierwszy, czyli tie-breakiem. W nim Zhang przegrał jedną akcję przy swoim podaniu i to ostatecznie Hubert Hurkacz zapewnił sobie miejsce wśród ośmiu najlepszych singlistów szanghajskiego tysięcznika.

O awans do półfinału polski tenisista zagra w czwartek. Jego rywalem będzie Fabian Marozsan. Węgier w innym wtorkowym meczu czwartej rundy uporał się z Casperem Ruudem.


Wyniki

Czwarta runda:

Hubert Hurkacz (Polska, 16) – Zhizhen Zhan (Chiny) 7:6(6), 4:6, 7:6(4)

Słodko-gorzki sezon Andy’ego Murray’a. Czy wróci do czołówki?

/ Piotr Rutkowski , źródło: atptour.com, tennis365.com, oprac. własne, foto: AFP

36-letni Szkot Andy Murray (39. ATP) notuje ostatnio falę rozczarowujących rezultatów. W trzech startach w Azji odniósł zaledwie jedno zwycięstwo… Czy to początek końca niezwykle walecznego Brytyjczyka?

Początek roku zwiastował, że będziemy mieli wiele radości z oglądania wyczynów tenisisty z Glasgow. Epickie boje w Australian Open, w tym przede wszystkim niemal 6-godzinny maraton z Thanasim Kokkinakisem, dawały nadzieję na powrót Murraya do wielkich wyników. Nieco później w Dausze Andy przegrał dopiero w finale, ale potem przyszła fala porażek we wczesnych fazach turniejów. Dość powiedzieć, że trzykrotny mistrz wielkoszlemowy dopiero w challengerach odnalazł smak wygranej w całej imprezie. Jednak po zwycięstwie w Nottingham (w czerwcu – przyp. red.) już ani razu nie doszedł choćby do ćwierćfinału jakiegokolwiek turnieju.

Tegoroczne rezultaty Andy’ego Murraya:

– I runda turnieju ATP 250 w Adelajdzie (porażka z Kordą)

– III runda Australian Open (porażka z Bautistą Agutem)

– Finał turnieju ATP 250 w Dausze (porażka z Miedwiediewem)

– III runda turnieju Masters 1000 w Indian Wells (porażka z Draperem)

– I runda turnieju Masters 1000 w Miami (porażka z Lajoviciem)

– I runda turnieju Masters 1000 w Monte Carlo (porażka z de Minaurem)

– I runda turnieju Masters 1000 w Madrycie (porażka z Vavassorim)

Zwycięstwo w challengerze w Aix-En-Provence (finał z Paulem)

– I runda turnieju Masters 1000 w Rzymie (porażka z Fogninim)

– II runda w challengerze w Bordeaux (porażka z Wawrinką)

Zwycięstwo w challengerze w Surbiton (finał z Rodionovem)

Zwycięstwo w challengerze w Nottingham (finał z Cazauxem)

– I runda turnieju ATP 500 w Londynie (porażka z de Minaurem)

– II runda Wimbledonu (porażka z Tsitsipasem)

– III runda turnieju ATP 500 w Waszyngtonie (porażka z Fritzem)

– III runda turnieju Masters 1000 w Toronto (porażka z Sinnerem)

– II runda US Open (porażka z Dimitrowem)

– II runda turnieju ATP 250 w Zhuhai (porażka z Karacewem)

– I runda turnieju ATP 500 w Pekinie (porażka z de Minaurem)

– I runda turnieju Masters 1000 w Szanghaju (porażka z Safiullinem)

Czy Murraya stać na powrót do czołówki?

Nie jest tajemnicą, że podopieczny Ivana Lendla najlepsze lata ma za sobą. Nie zmienia to faktu, że nadal stać go na niewyobrażalne rzeczy jak np. ten nieprawdopodobny bój z Kokkinakisem w Melbourne. Jednak warto przy tym wspomnieć, iż z uwagi na dyspozycję fizyczną Brytyjczyka będą to najpewniej jedynie epizodyczne „wyskoki”. Dlatego też jego powrót do czołowej dziesiątki rankingu wydaje się mało realny. Sam jednak zachowuje nutę optymizmu.

Nadal podoba mi się wszystko, co wiąże się z grą na wysokim poziomie. Lubię tę pracę. Treningi, próby doskonalenia się i stawania się coraz lepszym, nadal sprawia mi to przyjemność i to mnie motywuje do dalszej pracy – stwierdził niedawno szkocki tenisista. – Jeśli wszystko się zmieni i przestanę cieszyć się tym lub moimi wynikami, rankingiem i w ogóle, jeśli zacznę się cofać pod tym względem, za kilka miesięcy zamiast awansować, będę na 60. miejscu na świecie czy gdziekolwiek indziej, wszystko może się zmienić – spuentował Murray.

Kolejnym turniejem z udziałem dwukrotnego mistrza olimpijskiego ma być impreza ATP 500 w Tokio, która startuje 16 października.

Igrzyska w Paryżu głównym celem Murraya?

Wielce prawdopodobne jest, że Murray będzie chciał pożegnać się z zawodowym tenisem w jakimś dużym turnieju. Być może przy okazji przyszłorocznych igrzysk olimpijskich, które wypadają po Wimbledonie? Wystąpiłby w nich po raz piąty w karierze.

Chciałbym zagrać ponownie w igrzyskach. Bardzo tego chcę, bo każdy z czterech dotychczasowych olimpijskich występów wiąże się z niesamowitymi przeżyciami. To było coś ekscytującego. Wszędzie i zawsze wszystko bardzo mi się podobało – stwierdził mistrz olimpijski z 2012 i 2016 roku.

Olimpiada w Paryżu wystartuje 26 lipca 2024 roku. Tenisiści będą rywalizować na obiektach Rolanda Garrosa, z którymi Murray nie ma zbyt dobrych wspomnień… Zaledwie raz wystąpił tam w decydującym o tytule spotkaniu.

Zhengzhou. Martić lepsza od Linette

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.wtatennis.com/, oprac. własne, foto: AFP

Znamy już osiem uczestniczek turnieju WTA Finals w Cancun, ale nie oznacza to końca rywalizacji w tegorocznym sezonie. Zawodniczki nadal startują, a w Zhengzhou o rankingowe punkty walczyła Magda Linette. Niestety przygoda Polki nad Żółtą Rzeką skończyła się już po pierwszym spotkaniu.

Impreza rozgrywana w prowincji Henan ma rangę WTA 500, a – poza Magdą – zgłosiły się do niej między innymi Maria Sakkari i Caroline Garcia. Los zdecydował, że w pierwszej rundzie zawodów nasza reprezentantka zmierzy się z Petrą Martić. Obie panie znają się doskonale – grały ze sobą trzykrotnie, a wszystkie te starcia wygrała Linette.

Początek ich azjatyckiego pojedynku należał jednak do Chorwatki. 32-latka przełamała poznaniankę już w trzecim gemie i prezentowała na korcie to, co potrafi najlepiej, czyli solidnego slajsa, zmiany tempa gry i różne długości zagrywanych piłek.

Zdobytą przewagę Petra potwierdziła wygranym serwisem, a to oznaczało wynik 3:1. Choć nie wyglądał on dobrze dla Polki, należy zaznaczyć, że miała ona swoje szanse na przełamanie i nie odstawała mocno od rywalki. Niestety w grze Magdy było sporo błędów, a obie zawodniczki mogły skuteczniej wywierać presję własnym podaniem.

W gemie piątym serwująca Linette ponownie musiała bronić break-pointa, ale tym razem pomógł jej zepsuty wolej Martić. Nasza zawodniczka skorzystała z prezentu, a potem sama popisała się ładnym wykończeniem przy siatce. Dzięki temu sukcesowi utrzymała niewielki dystans do przeciwniczki i nadal mogła myśleć o odwróceniu przebiegu pierwszego seta.

Sztuka ta udała się w ósmym gemie. Polka w końcu przełamała w nim rywalkę i doprowadziła do remisu na tablicy. Wygrany serwis Magdy, który nastąpił potem, stawiał Martić w trudnej sytuacji. Doświadczona Chorwatka przegrywała 4:5 i nie miała już miejsca na błędy.

Tenisistka ze Splitu poradziła sobie dość pewnie, a następnie ruszyła do ataku przy podaniu naszej zawodniczki. Linette przegrywała już 0:40, ale zdołała wyjść z tarapatów i objąć prowadzenie 6:5. Ozdobą tego ważnego gema była długa i ostra wymiana, w której lepsza okazała się poznanianka.

Fakt, że swój serwis wygrała także Martić, oznaczał, że o zwycięstwie w pierwszym secie rozstrzygnie tie-break. W dodatkowej rozgrywce solidniejsza okazała się Petra, która triumfowała 7-5.

Początek drugiej partii ponownie był lepszy w wykonaniu Martić. Chorwatka wypracowała break-point w czwartym gemie i wykorzystała go, obejmując prowadzenie 3:1. Powiększenie tej przewagi przy własnym podaniu znacznie przybliżało Petrę do końcowego sukcesu i zawężało pole manewru Magdy. Polka musiała wygrać serwis, a zamiast tego została przełamana po raz drugi. Chwilę potem jej rywalka dokończyła dzieła i pewnie awansowała do kolejnej fazy zmagań. Zagra w niej z Czeszką Barborą Krejczikovą.


Wyniki

 

Zhengzhou (pierwsza runda):

P. Martić (Chorwacja) – M. Linette (Polska) 7:6 (5) 6:1