Monastyr. Porażka Kawy

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Katarzyna Kawa pożegnała się z turniejem WTA w Monastyrze. Polka musiała uznać wyższość Włoszki Lucrezii Stefanini.

Kawa we wcześniejszej rundzie odniosła bardzo cenne zwycięstwo w swojej karierze. Reprezentantka Polski ograła znacznie wyżej klasyfikowaną Martinę Trevisan. Włoszka zajmuje aktualnie 38. miejsce w światowym rankingu. Co ciekawe, rywalką Kawy w następnej rundzie turnieju WTA w Monastyrze była rodaczka Trevisan, Lucrezia Stefanini.

25-latka z Florencji to obecnie 125. tenisistka świata. Jeżeli jednak ktoś liczył, że będzie łatwiejszą przeciwniczką dla Polki, mocno się pomylił. Stefanini prezentowała się tego dnia znacznie lepiej na korcie. Pierwszy set był jeszcze w miarę wyrównany, lecz druga partia przebiegała już całkowicie pod dyktando Włoszki, która odniosła zasłużone zwycięstwo 6:4, 6:1. Katarzyna Kawa zakończyła więc swój udział w turnieju w Monastyrze na etapie 1/8 finału.


Wyniki

Lucrezia Stefanini (Włochy) – Katarzyna Kawa (Polska) 6:4, 6:1

Nishikori nie traci optymizmu mimo kolejnych kontuzji

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennisworldusa.org/, własne, foto: AFP

Kei Nishikori nie może zaliczyć ostatnich tygodni do udanych. Japończyk, który powrócił do gry w czerwcu tego roku, znów jest zmuszony do przerwy w występach i nie zagra przed własną publicznością w Tokio. Mimo tak niekorzystnego obrotu spraw doświadczony zawodnik nie zamierza się poddawać i nie planuje sportowej emerytury.

Przypomnijmy, że przyczyną kolejnego rozbratu Keia z tenisem jest kontuzja kolana, jakiej doznał podczas turnieju w Atlancie. Uraz sprawił, że 33-latek opuścił US Open oraz jesienne zawody w Azji. Szczególnie bolesna musiała być dla niego konieczność rezygnacji z gry w Tokio. W związku z tym krokiem Nishikori udzielił wywiadu, w którym czytamy:

– Chcę grać, dopóki moje ciało nie będzie całkowicie wykończone. Wciąż mam w sobie wiele pasji i pragnę wychodzić na kort. Na pewno nie dotyka mnie brak motywacji i miłości dla tego sportu. Jeśli zakończę przygodę z tenisem, to tylko z powodu ograniczeń natury fizycznej. W tym momencie po prostu czekam na czas, kiedy będę mógł ponownie pokazać na co mnie stać. Zobaczymy, czy wrócę jeszcze w tym roku, głównym celem jest kolejne Australian Open.

Wycofanie się z turnieju w Tokio było trudne, ale wciąż nie jestem gotowy w stu procentach i potrzebuję więcej czasu na spokojny trening. Nie mogę doczekać się chwili, kiedy znów wystąpię dla japońskich fanów. Proszę, czekajcie na mnie – podkreślił Kei.

Kei Nishikori był w przeszłości czwartą rakietą świata, a w 2014 roku grał w finale US Open.

Tokio. Hurkacz złapał „zadyszkę”

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Hubertowi Hurkaczowi nie udało się awansować do drugiej rundy turnieju Kinoshita Group Japan Open Tennis Championships. Polak, który ewidentnie odczuwał jeszcze trudy występu w Szanghaju, po trzysetowej walce przegrał z Zhizhenem Zhangiem.

Spotkanie lepiej rozpoczął Chińczyk, który już w pierwszym gemie odebrał podanie rywalowi i kilka minut później prowadził 3:1. Wrocławianin po nie najlepszym początku szybko jednak poukładał swoją grę. Ograniczył liczbę błędów. Wygrał pięć kolejnych gemów i objął prowadzenie w meczu.

Nasz najlepszy tenisista dobrze rozpoczął również drugą odsłonę meczu i od razu zdobył przełamanie, dzięki czemu prowadził już 3:1. W tym momencie spotkanie się jednak odwróciło. Zawodnik z Azji zaczął grać agresywnie i gdy miał okazje, wywierał presje na drugim serwisie rywala. Przyniosło to efekt w postaci odrobienia strat w szóstym gemie. Hurkacz w tej części meczu zdołał jeszcze utrzymać podanie na 4:4, ale końca należała do Zhanga, który wyrównał stan rywalizacji.

W decydującej partii kluczową rolę odgrywał serwis. Nasz najlepszy tenisista w siódmym gemie miał trzy okazje na przełamanie, ale Chińczyk wyszedł obronną ręką z tej trudnej sytuacji i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Tę dodatkową rozgrywkę zdecydowanie lepiej rozpoczął niżej sklasyfikowany z tenisistów, który przy pierwszej zmianie stron prowadził już 5:1. Hurkacz, po którym było widać już wyraźne problemy fizyczne, zdołał zbliżyć się na 4:5, ale dwa kolejne punkty padły łupem Zhanga i to on mógł się cieszyć ze zwycięstwa po 2 godzinach i 14 minutach walki.

Kolejnym rywalem reprezentanta Chin będzie Asłan Karacew. Polak, który wciąż walczy o awans do ATP Finals z najbliższych tygodniach zagra z Bazylei i Paryżu.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Zhizhen Zhang (Chiny) – Hubert Hurkacz (Polska) 3:6 6:4 7:6(4)

Magda Linette wystąpi w WTA Elite Trophy!

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette końcówkę sezonu 2023 może zaliczyć do udanych. Polka po raz pierwszy w karierze wywalczyła możliwość udziału w prestiżowym WTA Elite Trophy.

Linette 2023 rok rozpoczęła od ogromnego sukcesu. Poznanianka w wielkoszlemowym Australian Open dotarła do półfinału, w którym przegrała z późniejszą triumfatorką turnieju w Melbourne, Aryną Sabalenką. Podobnie zatem jak początek sezonu, tak i koniec można uznać za bardzo pozytywny. Polska tenisitka weźmie udział w WTA Elite Trophy.

Wszystko wyjaśniło się po porażce Sorany Cirstei w pierwszej rundzie imprezy w Kluż-Napoce. Taki rezultat zapewnił możliwość udziału w WTA Elite Trophy właśnie Magdzie Linette. To wielka chwila w karierze 31-letniej reprezentantki Polski, ponieważ mowa tu o bardzo prestiżowym turnieju. Weźmie w nim udział jedenaście najlepszych tenisistek, które nie zdołały uzyskać miejsca w WTA Finals.

WTA Elite Trophy rozpocznie się we wtorek 24 października i potrwa do niedzieli 29 października. Rywalkami Linette w chińskim Zhuhai będą: Madison Keys, Barbora Krejcikova, Jelena Ostapenko, Ludmiła Samsonowa, Weronika Kudermietowa, Daria Kasatkina, Beatriz Haddad Maia, Caroline Garcia, Qinwen Zheng, Donna Vekić oraz posiadaczka dzikiej karty – Lin Zhu.

Jak rośnie wartość marki “Iga Świątek”?

/ - , źródło: Materiał partnerski, foto: 400 mm

Iga Świątek z każdym kolejnym sezonem konsekwentnie pracuje na coraz większą rozpoznawalność i wartość mediową. W gronie jej partnerów znajdują się marki premium, które cenią sobie współpracę z Polką, która wyrasta na największą sportową markę z kraju nad Wisłą.

 

Iga Świątek puka do bram czołowej “20” najlepiej zarabiających tenisistek w historii. Według oficjalnych danych WTA dzięki nagrodom z turniejów wzbogaciła się o 20,2 mln dolarów, co daje jej 22. miejsce w rankingu wszech czasów. Dla porównania – Agnieszka Radwańska plasuje się na 9. pozycji z dorobkiem 27,7 mln dolarów. Tegoroczny triumf w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie był wart 2,3 mln euro. Jeśli 22-latka w sezonie 2024 utrzyma się w ścisłym światowym topie, wkrótce zaliczy spory awans we wspomnianym zestawieniu, a ma przecież przed sobą jeszcze wiele lat kariery.

 

Według danych aktualnych na pierwszy tydzień października Świątek jest trzecią najlepiej zarabiającą tenisistką w tym roku (5 455 686 dolarów). Ustępuje Arynie Sabalence (7 369 635 dolarów) i Coco Gauff (5 557 372 dolarów).

 

Iga obok Roberta Lewandowskiego to dziś najbardziej rozpoznawalny polski sportowiec na świecie. W 2022 roku „Forbes Women” oszacował jej wartość reklamową na 713 mln zł. Za sprawy biznesowe zawodniczki odpowiedzialny jest Max Eisenbud, który w tenisowym światku jest znany m.in. ze współpracy z Marią Szarapową. We wrześniu 2022 roku Świątek związała się z agencją menedżerską IMG Tennis, która obsługiwała już takie gwiazdy jak Novak Djoković, Daniił Miedwiediew oraz Serena i Venus Williams.  – Jest wiele podobieństw do Szarapowej: Maria chciała wygrywać kolejne turnieje, a Iga chce dokładnie tego samego. I myślę, że kiedy rozmawiam ze sponsorami i mówię im: „Słuchaj, możesz nie spędzać z nią tyle czasu, co inni, ponieważ jest bardzo skupiona na wygrywaniu”, zwykle marki są tym podekscytowane. To coś, z czym trzeba być szczerym wobec sponsorów. I nikt nie jest zaskoczony, kiedy mówię do nich w ten sposób – powiedział agent Świątek na łamach portalu „Tennisuptodate”.

 

Obecnie w gronie partnerów Polki znajdują się następujące firmy: PZU, ON, Tecnifibre, OSHEE, Porshe, Visa, Rolex. W naszym kraju do tej pory najmocniej była kojarzona z firmą PZU, której logotyp w 2021 roku znalazł się na jej stroju. W tegoroczne wakacje trafiła natomiast… na półki sklepowe. Iga została ambasadorką OSHEE. Napoje izotoniczne z wodą kokosową były testowane przez samą tenisistkę oraz jej team. Na butelkach, które na przełomie czerwca i lipca trafiły do sprzedaży, umieszczono wizerunek zawodniczki. – Iga jest dzisiaj popularna na całym świecie, ma międzynarodowe zasięgi. A OSHEE jest obecne na 50 rynkach świata, poza Polską. Dlatego w naturalny sposób jak najbardziej będziemy chcieli wspierać sprzedaż i budowę świadomości naszej marki na świecie poprzez skorzystanie z tych globalnych zasięgów tenisistki. Mamy bardzo wdzięczne produkty do sprzedaży międzynarodowej, OSHEE zawsze wyglądało na markę globalną, wiele osób nie wie, że to polski brand – mówił w rozmowie z Portalem Spożywczym Paweł Jacaszek, prezes zarządu OSHEE.

 

– Świątek może być twarzą prawie wszystkich marek premium – twierdzi Adam Pawlukiewicz z firmy badawczej Pentagon Research. Za taką można bez wątpienia uznać Porsche. 22-latka w 2023 roku nawiązała współpracę z niemieckim koncernem, choć już wcześniej była z nim kojarzona – za zwycięstwa w 2022 i 2023 roku w turnieju WTA 500 w Stuttgarcie odebrała samochód wspomnianej marki. – Odkąd tam zwyciężyłam, firma Porsche zaczęła kojarzyć mi się nie tylko ze świetnymi sportowymi samochodami, ale też z emocjami, jakie przeżywałam na korcie i z tym, jakie możliwości daje sport. Gdy jako zwyciężczyni turnieju już dwukrotnie wjechałam na kort w Porsche, przemknęło mi przez myśl, że to naturalna współpraca dla mnie – powiedziała Świątek. Popularność Świątek doskonale widać też w światowych trendach wyszukiwarek, gdzie hasło “Iga Swiatek” w ujęciu globalnym zyskuje z roku na rok coraz większą popularność. Podobnie jest z obstawianiem meczów Igi Świątek, które są najczęstszymi zdarzeniami wybieranymi przez graczy legalnych w Polsce firm przyjmujących zakłady.

Monastyr. Dobra i zła niespodzianka

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Ze zmiennym szczęściem rywalizowały Polki w imprezie Jasmin Open Monastyr. Magdalena Fręch po trzysetowej walce przegrała Nurią Parrizas Diaz. Kilka godzin później humory polskim kibicom poprawiła Katarzyna Kawa, która odniosła jedno z najcenniejszych zwycięstw w karierze i wyeliminowała Martinę Trevisan.

Spotkanie Fręch z Hiszpanką rozpoczęło się od czterech przełamań z rzędu. Jako pierwsza podanie zdołała utrzymać tenisistka z Półwyspu Iberyjskiego i od tego momentu przejęła już kontrolę nad przebiegiem gry. Wygrała w sumie pięć gemów z rzędu i objęła prowadzenie w meczu.

W drugiej odsłonie spotkania sytuacja diametralnie się odwróciła. Podopieczna Andrzeja Kobierskiego zdecydowanie podniosła poziom swojej gry i nie dała rywalce żadnych szans. Błyskawicznie wyrównała stan rywalizacji, nie tracąc ani jednego gema.

Decydująca partia była najbardziej wyrównana. Lepiej rozpoczęła ją Parrizas Diaz, która odskoczyła na 3:1. Fręch szybko jednak wyrównała. Później gra toczyła się zgodnie z regułą własnego podania aż do dziesiątego gema. Przy wyniku 4:4 łodzianka miała dwie okazje na przełamanie, ale Hiszpanka obie zniwelowała. Niewykorzystane szanse boleśnie zemściły się na trzeciej rakiecie Biało-Czerwonych po zmianie stron. Zawodniczka z Półwyspu Iberyjskiego odebrała jej podanie, dzięki czemu po 2 godzinach i 14 minutach walki mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

We wtorek przed trudnym zadaniem stanęła również Kawa, która w tunezyjskiej imprezie mogła wystąpić dzięki „dzikiej karcie”, a w pierwszej rundzie trafiła na rozstawioną z numerem 3 Martinę Trevisan. Zdecydowanie wyżej sklasyfikowana rywalka nie speszyła jednak Polki, która już w drugim gemie zdobyła przełamanie. Włoszka co prawda od razu odrobiła stratę, ale po chwili ponownie nie była w stanie utrzymać podania. Tym razem przewagę „breaka” kryniczanka utrzymała już do końca i objęła prowadzenie w meczu.

Podrażniona turniejowa „trójka” bardzo dobrze rozpoczęła drugą odsłonę spotkania i odskoczyła na 4:0 z podwójnym przełamaniem. Kawa zdołała zniwelować część strat, ale Włoszka wypracowanej przewagi nie wypuściła już z rąk i doprowadziła do wyrównania.

Decydująca odsłona pojedynku dostarczyła zdecydowanie najwięcej emocji. Leworęczna tenisistka jako pierwsza zdobyła przełamanie na 3:2, ale Polka błyskawicznie odrobiła stratę. Później gra toczyła się zgodnie z regułą własnego serwisu. Reprezentantka Biało-Czerwonych znalazła się w niebezpieczeństwie w dziesiątym gemie, w którym musiała bronić „breakpointa”. Zrobiła to jednak skutecznie, a po zmianie stron poszła za ciosem i sama odebrała podanie przeciwniczce, dzięki czemu 2 godzinach i 16 minutach walki mogła wznieść ręce w geście triumfu.

We wtorek Katarzyna Kawa odniosła jedno z najcenniejszych zwycięstw w karierze. Po raz pierwszy udało jej się pokonać rywalkę z Top 50 światowego rankingu. O miejsce w ćwierćfinale 31-latka urodzona w Krynicu-Zdroju zmierzy się z Lucrezią Stefanini.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Katarzyna Kawa (Polska, WC) – Martina Trevisa (Włochy, 3) 6:3 3:6 7:5

Nuria Parrizas Diaz (Hiszpania) – Magdalena Fręch (Polska, 7) 6:2 0:6 6:4