Roger Federer w nadzwyczajnych okolicznościach awansował do 1/8 finału Australian Open. Choć był zdecydowanym faworytem pojedynku z Johnem Millmanem, punkt na wagę zwycięstwa zdobył dopiero w tie-breaku piątego seta, po przeszło czterech godzinach rywalizacji. Z turniejem pożegnał się natomiast Stefanos Tsitsipas.
To był szalony dzień w Melbourne, wypełniony po brzegi zaskakującymi rozstrzygnięciami zarówno w męskim, jak i kobiecym turnieju. Przypomnijmy, że z imprezą pożegnały się Serena Williams, broniąca tytułu Naomi Osaka czy kończąca karierę Caroline Wozniacki. Z kolei w drabince męskiej nie ma już Stefanosa Tsitsipasa i Roberto Bautisty Aguta. Jednak na tym wcale nie musiało się skończyć. W ostatnim meczu dnia na Rod Laver Arena tylko dwie wygrane piłki dzieliły Johna Millmana od zwycięstwa nad Rogerem Federerem. W tie-breaku decydującego seta Szwajcar wygrał jednak sześć punktów z rzędu od stanu 4-8 i rzutem na taśmę zapewnił sobie miejsce w gronie najlepszej szesnastki.
Dla rozstawionego z numerem trzy Szwajcara był to wyjątkowo trudny mecz. Mimo że nie był skory do podejmowania ryzyka i atakowania, popełniał wiele niewymuszonych błędów. Zawodziły go zwłaszcza uderzenia z forhendu. W pozostałych elementach było tylko nieznacznie lepiej. Chlubnymi wyjątkami były tie-breaki – w nich Federer grał momentami koncertowo. W ten sposób najpierw wybronił się przed sytuacją, w której przegrywałby już 0-2 w setach, a następnie rozstrzygnął losy spotkania. Ostatecznie sześciokrotny triumfator australijskiego szlema wygrał 4:6, 7:6(2), 6:4, 4:6, 7:6(10-8) i po ponad czterogodzinnej walce awansował do 1/8 finału. Tam czekał już na niego Węgier Marton Fucsovics.
W kolejnej rundzie zabraknie natomiast rozstawionego w Melbourne z numerem sześć Stefanosa Tsitsipasa. Grek uległ 5:7, 4:6, 6:7(2) Milosowi Raoniciowi i nie obroni punktów za zeszłoroczny półfinał. Choć w poniedziałek po zakończeniu turnieju z jego konta ubędzie 630 punktów, najprawdopodobniej utrzyma szóste miejsce w rankingu ATP. Inaczej stanie się tylko wtedy, jak po trofeum sięgnie Alexander Zverev.
Kwestie rankingowe na pewno nie bolą Greka jednak tak mocno, jak wczesna porażka w turnieju, do którego startował z pozycji mocnego kandydata do odegrania jednej z kluczowych ról. Przeszkodą, na której się zatrzymał, dość nieoczekiwanie okazał się Milos Raonic. Kanadyjczykowi trzeba jednak oddać, że rozegrał doskonałe spotkanie. Po trafionym pierwszym podaniu wygrał 89% punktów, dzięki czemu nie musiał bronić ani jednego break-pointa. W 1/8 finału spróbuje go zatrzymać Marin Czilić. Chorwat na razie jednak musi skupić się na regeneracji, bo choć wygrana pięciosetówka z Roberto Bautistą Agutem dała mu olbrzymią satysfakcję, to jednocześnie zabrała cenne siły.
Wyniki
Piątkowe mecze 3. rundy singla mężczyzn (sesja wieczorna):
Tennys Sandgren (USA) – Sam Querrey (USA) 6:4, 6:4, 6:4
Fabio Fognini (Włochy, 12) – Guido Pella (Argentyna, 22) 7:6(0), 6:2, 6:3
Roger Federer (Szwajcaria, 3) – John Millman (Australia) 4:6, 7:6(2), 6:4, 4:6, 7:6(8)
Milos Raonic (Kanada, 32) – Stefanos Tsitsipas (Grecja, 6) 7:5, 6:4, 7:6(2)
Marin Czilić (Chorwacja) – Roberto Bautista Agut (Hiszpania, 9) 6:7(3), 6:4, 6:0, 5:7, 6:3