Quimper. Janowicz zaczął od zwycięstwa

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: AFP

Podobnie jak w Rennes, Jerzy Janowicz wykorzystał „dziką kartę” do challengera i awansował do drugiej rundy. W Quimper pokonał na początek reprezentanta gospodarzy – Evana Furnessa. Teraz zmierzy się z innym Francuzem, Quentinem Halysem.

Jerzy Janowicz wraca do gry na zawodowych kortach podczas halowych turniejów we Francji. Początkowo po grze w Rennes Polak miał przenieść się do Montpellier, aby wziąć udział w eliminacjach do turnieju ATP 250. Ostatecznie w międzyczasie zagra jeszcze w Quimper, gdzie dostał specjalną przepustkę od organizatorów.

Jego rywalem był Evan Furness, także grający dzięki „dzikiej karcie”. W rankingu ATP plasuje się pod koniec pierwszej setki, lecz początek tego sezonu miał naprawdę dobry – zaliczył dwa finały Futuresów i trzecią rundę challengera w Rennes, wygrywając dziesięć z trzynastu meczów.

Janowicz od początku przejął jednak kontrolę nad wydarzeniami na korcie i błyskawicznie wykorzystał słabszy serwis rywala, przełamując go i wychodząc na prowadzenie 3:0. Przewagę spokojnie utrzymał do końca partii, którą wygrał 6:3.

Druga odsłona była już dużo bardziej wyrównana. Idealnym dowodem był piąty gem, w którym rozegrano aż 28 punktów. Nasz tenisista nie wykorzystał w nim ośmiu break pointów, a w pewnym momencie zażartował, że najlepiej będzie wylosować zwycięzcę. Furness zdołał się wybronić i pokazał, że łatwo się nie podda.

Przy stanie 4:3 dla Francuza zrobiło się naprawdę gorąco. Tym razem to Janowicz musiał bronić break pointa, a na dodatek rywal znajdował się przy siatce, a Polak w głębokiej defensywie. W bardzo trudnej sytuacji łodzianin zagrał genialnie, mijając przeciwnika z forhendu i trafiając w samą linię. Oddalił niebezpieczeństwo, a po chwili wykorzystał serię błędów Furnessa i zdobył przełamanie, które zdecydowało o losach meczu.

Ostatecznie Janowicz zwyciężył 6:3, 6:4 i teraz zmierzy się z oznaczonym numerem 11 Quentinem Halysem. Z Francuzem rywalizował blisko trzy lata temu, gdy pokonał go w finale challengera w Bergamo.


Wyniki

Pierwsza runda singla:
Jerzy Janowicz (Polska, WC) – Evan Furness (Francja, WC) 6:3, 6:4

Australian Open. Gauff i McNally w ćwierćfinale debla – „Zrobiłyśmy to dla Kobe’ego”

/ Dominika Opala , źródło: www.wtatennis.com /własne, foto: AFP

Cori Gauff cały czas ma szansę na tytuł wielkoszlemowy. Wraz z Catherine McNally awansowały do 1/4 finału w grze podwójnej, pokonując duet rozstawiony z „10” Shuko Aoyama / Ena Shibahara. Po zwycięstwie Amerykanki oddały hołd zmarłemu tragicznie Kobe’emu Brayantowi.

Młode Amerykanki przegrały pierwszego seta z Japonkami 4:6. Jednak w drugim i trzecim secie Gauff i McNally zerwały się do walki. W imponującym stylu zapisały kolejne partie na swoje konto 7:5, 6:3.

Tym samym pierwszy raz w karierze awansowały one do ćwierćfinału wielkoszlemowego w grze podwójnej i cały czas mają szansę na premierowy triumf w Wielkim Szlemie.

Kiedy mecz się zakończył 15-latka i 18-latka wykonały specjalną celebrację, która oddawała hołd zmarłemu tragicznie w niedzielę Kobe’emu Brayantowi – Zrobiłyśmy to dla Kobe’ego – podsumowała McNally.

Amerykańskie tenisistki wystąpiły także w butach z napisami upamiętniającymi legendarnego koszykarza – Kiedy usłyszałyśmy tę wiadomość, byłyśmy zrozpaczone. Podziwiałyśmy go. Nawet, jak o tym teraz mówię, to jestem wzruszona. Musiałyśmy coś dla niego zrobić. Wiem, że patrzy na nas z góry – mówiła Coco.

W walce o półfinał Gauff i McNally zmierzą się z rozstawionymi z „2” Kristiną Mladenovic i Timeą Babos.

Australian Open. Nadal lepszy od faworyta gospodarzy

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Rafael Nadal pokonał Nicka Kyrgiosa 6:3, 3:6, 7:6(6), 7:6(4) i po raz dwunasty awansował do ćwierćfinału Australian Open. O półfinał Hiszpan powalczy z Dominiciem Thiemem.

Lider rankingu ATP ma na swym koncie 19 tytułów wielkoszlemowych. Wielu znawców tenisa przewiduje, że w niedługim czasie zrówna się w ich liczbie, a następnie wyprzedzi lidera Rogera Federera, który ma o jeden tytuł mistrzowski więcej. Kolejny krok w tym kierunku tenisista z Manacor zrobił w poniedziałek.

Nadal w pojedynku, który porwał zgromadzoną na Rod Laver Arenie publiczność, pokonał faworyta gospodarzy, Nicka Kyrgiosa. Australijczyk na główną arenę Melbourne Parku wyszedł w koszykarskiej koszulce Los Angeles Lakers z nazwiskiem Kobe’ego Bryanta. Było to oddanie hołdu tragicznie zmarłemu koszykarzowi. Mimo że dwoił się i troił na korcie, mistrz Australian Open 2009 szybko wyszedł na prowadzenie 4:1 i wygrał pierwszą partię. Po problemach w gemie otwarcia drugiego seta Kyrgios poprawił swoją grę. Wygrał 12 z 15 rozegranych punktów przy swoim podaniu i doprowadził do wyrównania stanu meczu.

W trzeciej odsłonie jedyną szansę na przełamanie serwisu rywala miał Nadal w ósmym gemie. Nie wykorzystał jej i losy seta rozstrzygnął tie-break. W tym Hiszpan objął co prawda prowadzenie 4-1. Kyrgios jednak zdołał doprowadzić do wyrównania. Końcówka znów należała do lidera rankingu ATP, który ponownie wyszedł na prowadzenie w meczu. W czwartej partii Kyrgios przegrał gema przy swoim podaniu na 2:1. Jednak gdy wydawało się, że to koniec marzeń Australijczyka o pozostaniu w turnieju, uzyskał przełamanie powrotne w dziesiątym gemie. Końcówka, w tym decydujący tie-break, ponownie jednak należały do Hiszpana. Tenisista z Półwyspu Iberyjskiego od stanu 3-3 wygrał cztery z pięciu rozegranych punktów i po raz dwunasty zameldował się w ćwierćfinale Australian Open.

Nick Kyrgios pożegnał się z rywalizacją, a tym samym nie zdołał wyrównać najlepszego wyniku w turniejach Wielkiego Szlema. Tenisista z Canberry w 2014 roku doszedł do ćwierćfinału Wimbledonu, a rok później ten wynik powtórzył w ojczyźnie.

 


Wyniki

Czwarta runda singla:

Rafael Nadal (Hiszpania, 1) – Nick Kyrgios (Australia, 23) 6:3, 3:6, 7:6(6), 7:6(4)

Australian Open. Była podopieczna Sumyka na drodze Pawluczenkowej

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Anastazja Pawluczenkowa pokonała Angelique Kerber 6:7(5), 7:6(4), 6:2 i spotka się z Garbine Muguruzą w ćwierćfinale Australian Open. Dla Rosjanki to szósty ćwierćfinał wielkoszlemowy w karierze, a trzeci w Australii.

Druga rakieta Rosji we wrześniu ubiegłego roku zmieniła trenera. Nowym szkoleniowcem niespełna 29-letniej tenisistki został Sam Sumyk. Francuz dwa miesiące wcześniej rozstał się z Garbine Muguruzą. Teraz obie tenisistki spotkają się w meczu, którego stawką będzie półfinał wielkoszlemowy.

Jeżeli Pawluczenkowa doszła w turnieju Wielkiego Szlema do czwartej rundy, to poza jednym wyjątkiem zawsze uzyskiwała awans do ćwierćfinału. Ten jeden raz nastąpił podczas debiutu na tym etapie rywalizacji, przed dekadą na US Open. Przegrała wówczas z Franceską Schiavone. W poniedziałek odniosła szóste zwycięstwo w siódmym meczu czwartej rundy Wielkiego Szlema w karierze.

W pierwszej odsłonie Rosjanka miała już przewagę podwójnego przełamania serwisu. Nie zdołała jednak jej utrzymać i losy seta rozstrzygnęły się w tie-breaku. W tym lepiej zaprezentowała się mistrzyni Australian Open 2016. Druga odsłona była zdecydowanie bardziej wyrównana. Żadna z tenisistek nie straciła podania i potrzebna była „dogrywka”. W tej lepiej zaprezentowała się Pawluczenkowa, która nie oddała wypracowanego prowadzenia 5-2. Zatem zrobiła to, czego nie udało się w dziesiątym gemie, kiedy nie wykorzystała dwóch piłek setowych. W decydującym secie ton grze nadawała już głównie tenisistka naszych wschodnich sąsiadów. Szybko dwukrotnie przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 4:0. Co prawda wtedy dwa gemy powędrowały na konto Niemki, ale końcówka ponownie należała do Rosjanki, która po nieco ponad 2,5 godzinach gry zakończyła spotkanie.

W meczu ćwierćfinałowym Rosjanka spotka się z Garbine Muguruzą, która w dwóch setach odprawiła Kiki Bertens. Dotychczas obie tenisistki spotykały się pięciokrotnie i tylko raz wygrała Pawluczenkowa.


Wyniki

Czwarta runda singla:

Anastazja Pawluczenkowa (Rosja, 30) – Angelique Kerber (Niemcy, 17) 6:7(5), 7:6(4), 6:2

Australia Open. Polski mikst z awansem do ćwierćfinału

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.ausopen.com, foto: AFP

Iga Świątek i Łukasz Kubot pokonali parę Chao-Chin Chang / Michael Venus w meczu drugiej rundy gry mieszanej w Australian Open. Tajwanka i Nowozelandczyk byli rozstawieni z numerem czwartym.

Juniorska mistrzyni Wimbledonu sprzed dwóch lat oraz dwukrotny mistrz wielkoszlemowy ze skrajnymi wynikami zakończyli zmagania w swych koronnych konkurencjach. Świątek była o krok od poprawienia najlepszego wyniku w turnieju Wielkiego Szlema i awansu do ćwierćfinału. Z kolei Kubot grający w parze z Marcelo Melo niespodziewanie już na drugiej rundzie zakończyli zmagania deblowe.

Teraz niespełna 19-letnia warszawianka i jej mikstowy partner bardzo dobrze sobie radzą razem na korcie. W pierwszej rundzie bez straty seta pokonali duet Perez/Saville. Z kolei w meczu drugiej rundy, na takim samym dystansie odprawili turniejowe „czwórki”.

O losach pierwszej partii zadecydowały dwa przełamania serwisu uzyskane przez Polaków. Do premierowego odebrania podania doszło już w gemie otwarcia, a kolejne przełamanie Świątek i Kubot dołożyli w gemie siódmym. W drugiej odsłonie nasz duet wciąż kontrolował sytuację na korcie. Tym razem odebrali podanie rywalom trzykrotnie, samemu tracąc serwis raz, i przypieczętowali awans do 1/4 finału.

W meczu o najlepszą czwórkę rywalizacji mikstowej przeciwnikami Świątek i Kubota będą Astra Sharma i John-Patrick Smith, którzy w poniedziałek pokonali rozstawionych z „siódemką” Samanthę Stosur i Jeana-Juliena Rojera 6:3, 4:6 10-4.


Wyniki

Druga runda gry mieszanej:

I. Świątek / Ł. Kubot (Polska, Polska) – Ch. Hao-Ching / M. Venus (Tajwan, Nowa Zelandia, 4) /  6:2, 6:3

Australian Open. Wielki powrót Wawrinki. Miedwiediew za burtą!

/ Dominika Opala , źródło: www.atptour.com /własne, foto: AFP

Stan Wawrinka sprawił, jak do tej pory, największą niespodziankę w drabince mężczyzn. Szwajcar wyrzucił z turnieju Daniiła Miedwiediewa, pokonując go w pięciu setach. Do ćwierćfinału awansował także Dominic Thiem, który nie miał najmniejszych problemów z Gaelem Monfilsem.

Stan Wawrinka przegrał dwa poprzednie starcia wielkoszlemowe z Daniiłem Miedwiediewem, ale w poniedziałek Szwajcar znalazł sposób na Rosjanina i zrewanżował się mu, mimo że przegrywał 1:2 w setach.

Pierwsza partia nadspodziewanie gładko powędrowała na konto tenisisty z Lozanny. Imponował on skutecznością i niezwykle ofensywnie zachowywał się w wymianach. Wawrinka przełamał rywala w czwartym i ósmym gemie, obejmując prowadzenie w meczu.

W drugim i trzecim secie sytuacja wróciła „do normy”. Miedwiediew więcej trafiał serwisem i częściej przejmował inicjatywę w wymianach. Z kolei Szwajcar stracił nieco energii, popełniał więcej błędów i walczył z samym sobą – Straciłem nieco pewności siebie w drugim i trzecim secie, ale znajduję rozwiązania i pozostaję pozytywny – skomentował „Stan The Man”. W obu tych setach moskwianin przełamał rywala łącznie trzy razy i po prawie dwóch godzinach wyszedł na prowadzenie w meczu.

Wydawało się, że Miedwiediew pójdzie za ciosem i dokończy dzieła, ale okazało się, że największe emocje miały dopiero nadejść. W czwartym secie nie doszło do żadnego przełamania i o losach partii zadecydował tie-break. Był to moment przełomowy w pojedynku. Wawrinka koncertowo rozegrał tę rozgrywkę, od początku przejmując inicjatywę. Mistrz tego turnieju z 2014 roku wyszedł na prowadzenie 3:0 i nie oddał tej przewagi do końca. W efekcie doprowadził do piątego seta.

Podbudowany takim obrotem spraw trzykrotny mistrz wielkoszlemowy poszedł za ciosem i już w pierwszym gemie odebrał rywalowi serwis. Miedwiediew był zaskoczony taką zmianą u Wawrinki i to on zaczął popełniać więcej błędów. Szwajcar nie zwalniał tempa, bronił break pointy i zdeterminowany zmierzał po zwycięstwo. W siódmym gemie dołożył jeszcze jedno przełamanie i zakończył marzenia Rosjanina o awansie do ćwierćfinału.

Wawrinka z kolei zagra w 18. ćwierćfinale wielkoszlemowym w karierze. Zmierzy się w nim z lepszym z pary Alexander Zverev – Andriej Rublow.

Koncertowa gra Thiema

Od momentu kiedy Dominic Thiem odrobił straty z 1:2 w setach w meczu drugiej rundy z Alexem Boltem, zyskał dużo pewności siebie i z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej. Wygrał osiem z ostatnich dziewięciu setów i pierwszy raz w karierze zameldował się w ćwierćfinale Australian Open.

Zadania nie utrudnił mu w poniedziałek Gael Monfils. Wydawało się, że Francuz stawi większy opór z uwagi, że szedł przez turniej, jak burza, tracąc po drodze tylko seta. Austriak jednak nie pozwolił rywalowi na rozwinięcie skrzydeł i znajdował odpowiedź na każde zagranie paryżanina. Monfils posyłał zdecydowanie za krótkie piłki, które kończyły się atakami Thiema. Kiedy tenisista rozstawiony z „10” próbował wywrzeć większą presję, najczęściej popełniał błędy i w efekcie nie był w stanie odepchnąć przeciwnika za linię końcową.

Thiem z kolei dominował w każdym elemencie i czuł się swobodnie na korcie. W całym meczu nie musiał bronić ani jednego break pointa, sam natomiast czterokrotnie przełamał rywala. Tym samym po niecałych dwóch godzinach Thiem mógł świętować awans do ćwierćfinału, w którym zmierzy się ze zwycięzcą starcia Rafael Nadal – Nick Kyrgios.


Wyniki

Czwarta runda singla:

Stan Wawrinka (Szwajcaria, 15) – Daniił Miedwiediew (Rosja, 4) 6:2, 2:6, 4:6, 7:6 (2), 6:2

Dominic Thiem (Austria, 5) – Gael Monfils (Francja, 10) 6:2, 6:4, 6:4

Australian Open. Halep rywalką Kontaveit

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com, foto: AFP

Anett Kontaveit, która po dramatycznym boju pokonała Igę Świątek, o półfinał turnieju zagra z Simoną Halep. Miejsce w najlepszej ósemce impreze zapewniła sobie również Garbine Muguruza.

Rumunka w dwóch setach poradziła sobie z Elise Mertens. Podopieczna Darrena Cahilla dobrze zaczęła spotkanie i odskoczyła na 3:1. Reprezentantka Belgii nie zamierzała jednak odpuszczać walki w tej części meczu i zapisała na swoim koncie trzy kolejne gemy. W końcówce więcej zimnej krwi zachowała jednak faworytka i to ona rozstrzygnęła pierwszą odsłonę pojedynku na swoją korzyść. W drugiej partii scenariusz był podobny. Dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa wyszła na prowadzenie 3:0 i 4:2. Belgijka zdołała odrobić straty, ale końcówce ponownie górą była turniejowa „czwórka”

W drugim secie miałam w pamięci, że ona już raz odrobiła straty w tym meczu – wyjaśniła Rumunka. – Musiałam być skoncentrowana na każdej piłce, nic nie odpuszczać, bo potrafiła to wykorzystać. Myślę, że wykonałam świetną pracę pod względem mentalnym przy 4:4. To był bardzo długi gem, ale w końcu udało mi się go wygrać, a chwilę później bardzo dobrze zaserwowałam w ostatnim. To był mój najlepszy mecz tutaj jak dotąd.

W ćwierćfinale tegorocznej edycji Australian Open wystąpi również Garbine Muguruza. Hiszpanka odniosła drugie z rzędu zwycięstwo nad zawodniczką z Top 10 i po pokonaniu Eliny Switolony, nie dała również większych szans Kiki Bertens.

Garbinie Muguruza zmierzy się teraz albo z Angelique Kerber albo z Anastazją Pawluczenkową.


Wyniki

Czwarta runda singla

Simona Halep (Rumunia, 4) – Elise Mertens (Belgia, 16) 6:4 6:4

Garbine Muguruza (Hiszpania) – Kiki Bertens (Holandia, 9) 6:3 6:3

Australian Open. Świątek uległa Kontaveit po wielkiej walce

/ Dominika Opala , źródło: własne , foto: AFP

Iga Świątek zakończyła tegoroczny występ w Australian Open na czwartej rundzie. Pogromczynią Polki okazała się Anett Kontaveit, wygrywając 6:7 (4), 7:5, 7:5. Tym samym to Estonka zadebiutuje w ćwierćfinale wielkoszlemowym.

Iga Świątek i Anett Kontaveit grały ze sobą wcześniej tylko raz. W ubiegłym roku w Cincinnati górą była Estonka. Tym razem jednak waga pojedynku była o wiele większa. Żadna z tenisistek nie miała jeszcze okazji grać w ćwierćfinale turnieju wielkoszlemowego. Walka toczyła się więc o debiut w 1/4 finału Wielkiego Szlema.

Spotkanie idealnie rozpoczęło się dla Polki, która od razu uzyskała przełamanie i wyszła na prowadzenie 2:0. Estonka błyskawicznie odrobiła jednak straty, a w siódmym gemie to ona wykorzystała breaka. Gra była nierówna z obu stron i pojawiało się coraz więcej błędów. Świątek nie poddawała się i próbowała przejmować inicjatywę w wymianach. Warszawianka wyrównała na 4:4, a następnie objęła prowadzenie 5:4. Od tego momentu Świątek przegrała jednak dwa gemy i Kontaveit serwowała, by zakończyć seta. Nasza tenisistka nie zamierzała odpuszczać i popisała się świetnymi passing-shotami, doprowadzając do tie-breaka. W nim długo żadna z zawodniczek nie mogła uzyskać znaczącej przewagi. Pierwsze dwupunktowe prowadzenie pojawiło się na koncie Świątek, kiedy to wyszła na 5:3. Polka poszła za ciosem i partia otwarcia padła jej łupem po godzinie gry.

Szczególnie dobrze funkcjonował u Świątek backhand po linii, który był dla niej kopalnią punktów. Pokazała to także na początku drugiej odsłony, obejmując prowadzenie 2:0. Estonka sprawiała wrażenie przeżywającej niewykorzystane szanse z pierwszego seta i nie radziła sobie z presją wywieraną przez warszawiankę. Z kolei Świątek od stanu 2:0 zwolniła nieco tempo i w jej grę wkradło się więcej błędów. Estonka to wykorzystała i wygrała trzy gemy z rzędu. Ponownie sytuacja na korcie stała się nerwowa i tenisistki grały falami. Dwa kolejne gemy padły łupem Polki, ale nie była ona w stanie wykorzystać przełamania i ponownie straciła serwis. Lepsza gra w końcówce 24-latki z Tallina sprawiły, że doprowadziła do wyrównania stanu meczu i jako pierwsza wygrała seta ze Świątek w tym turnieju.

Kontaveit kontynuowała dobrą passę i to ona przejęła kontrolę nad pojedynkiem. Estonka czuła się coraz pewniej, z kolei Polka nie mogła odnaleźć rytmu. Tym samym starsza z zawodniczek wyszła na prowadzenie 5:1 i wydawało się, że jej awans do ćwierćfinału to już formalność. Wtedy jednak mistrzyni juniorskiego Wimbledonu 2018 zerwała się do walki i zaczęła odrabiać straty. Ponownie to backhand po linii odegrał kluczową rolę. Świątek wyrównała na 5:5, a Kontaveit była coraz bardziej nerwowa. Zdołała jednak opanować emocje i przerwała wspaniałą pogoń Polki. Ostatecznie to Estonka odniosła zwycięstwo po prawie trzech godzinach gry. Turniejowa „28” pierwszy raz w karierze awansowała do ćwierćfinału Wielkiego Szlema. Zmierzy się w nim z Simoną Halep. Rumunka pokonała w dwóch setach Elise Mertens.

Jeśli zaś chodzi o Polkę to ma ona za sobą świetny turniej. Rozegrała pierwszy turniej od US Open i zanotowała świetny wynik. Warszawianka ma więc wiele powodów do zadowolenia, walczyła do końca i nie poddawała się, a takie mecze, jak ten dziś, są dodatkowym doświadczeniem.


Wyniki

Czwarta runda singla: 

Anett Kontaveit (Estonia, 28) – Iga Świątek (Polska) 6:7 (4), 7:5, 7:5