Wimbledon. Pliszkova o krok od spełnienia marzeń

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

Ashleigh Barty o tytuł na kortach All England Club zagra z Karoliną Pliszkovą. Czeszka po trzysetowym pojedynku okazała się lepsza od Aryny Sabałenki i awansowała do drugiego w karierze finału wielkoszlemowego.

Zgodnie z przewidywaniami w pojedynku białorusko-czeskim istotną rolę odgrywał serwis. W pierwszej partii obie tenisistki pilnowały własnych podań, ale lekką przewagę miała reprezentantka naszych południowych sąsiadów, która wypracowała sobie osiem szans na przełamanie. Turniejowa „dwójka” za każdym razem potrafiła się jednak wybronić. Nawet gdy w jedenastym gemie przegrywała już 0:40. Sabałenka pierwszego „breakpointa” wywalczyła dopiero przy wyniku 6:5, ale już ta pierwsza okazała się szczęśliwa. Praworęczna z sióstr Pliszkovych popełniła w tym momencie podwójny błąd serwisowy i 22-latka urodzona w Mińsku objęła prowadzenie w meczu.

Czeszka nie zamierzała się jednak poddawać i w drugiej partii dalej próbowała wywierać presję na podaniu rywalki. Przyniosło to efekt w postacie przełamania w piątym gemie. Jak się później okazało to był kluczowy moment tej części meczu. Tenisistka rozstawiona z numerem 8 nie dała przeciwniczce okazji do odrobienia straty i wyrównała stan rywalizacji.

Była liderka światowego rankingu bardzo dobrze rozpoczęła również decydującą odsłonę meczu i od razu odebrała podanie rywalce. W tej części meczu Pliszkova także nie musiała nawet bronić się przed stratą serwisu i po godzinie i 53 minutach walki zameldowała się w finale.

Po przegraniu pierwszego seta pomyślałam, że bardzo trudno będzie wygrać to spotkanie – przyznała na konferencji prasowej czeska tenisistka. – Wygrać dwa sety z rzędu, gdy ona tak niesamowicie serwowała. Miałam swoje szanse, ale ona wtedy trafiała wspaniale podaniem. Jestem super dumna z tego jak poradziłam sobie z tą sytuacją w drugim i trzecim secie. Z tego, że utrzymałam podanie w ostatnim gemie.

W finale Karolina Pliszkova zmierzy się z Ashleigh Barty, z którą w bilansie spotkań przegrywa 2:5. – Rozegrałyśmy w przeszłości kilka dobry spotkań. Oczywiście przegrałam z nią kilka razy, ale uważam, że ona jest niesamowicie trudną przeciwniczką. Szczególnie na trawie jej slajs jest niezwykle groźny. To jednak będzie finał wielkoszlemowy, w którym wszystko może się zdarzyć – zakończyła Czeszka.


Wyniki

Półfinał singla

Karolina Pliszkova (Czechy, 8) – Aryna Sabałenka (Białoruś, 2) 5:7 6:4 6:4

Hubert Hurkacz najlepiej gra z najlepszymi

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Hubert Hurkacz może pochwalić się świetnym bilansem w meczach przeciwko zawodnikom z top 10 rankingu ATP. W 2021 roku Polak wygrał aż cztery takie spotkania z pięciu rozegranych.

Hurkacz w tym sezonie osiągnął kilka razy świetne wyniki. Najpierw po raz pierwszy w karierze wygrał turniej rangi ATP Masters 1000 w Miami. Teraz dotarł do półfinału Wimbledonu po wyeliminowaniu legendy tenisa Rogera Federera.

Wrocławianin uwielbia grać z najlepszymi tenisistami na świecie. Jego bilans w tym roku z zawodnikami z top 10 rankingu jest nadzwyczaj korzystny. Polak rozegrał pięć takich spotkań i aż cztery z nich wygrał. Dwa takie zwycięstwa miały miejsce w Miami. 24-latek ograł tam Stefanosa Tsitsipasa oraz Andrieja Rublowa. Na Wimbledonie Hurkacz także uporał już się z dwoma zawodnikami z czołowej dziesiątki – z Daniiłem Miedwiediewem i Rogerem Federerem. Kolejna szansa na taki triumf będzie w piątek, gdyż półfinałowym rywalem naszego tenisisty będzie zajmujący dziewiąte miejsce w rankingu Matteo Berrettini.

W całej karierze Hubert także ma dobry bilans w meczach z zawodnikami z top 10. Wygrał dziewięć takich spotkań, a przegrał zaledwie o jedno więcej. Siedem tych zwycięstw odniósł na kortach twardych, a dwa na trawie (tegoroczny Wimbledon). Jeżeli Polak pokona Matteo Berrettiniego, to wyrówna swój bilans i będzie miał tyle samo wygranych meczów, co porażek.

W porównaniu do innych półfinalistów Wimbledonu (oprócz 19-krotnego mistrza Wielkiego Szlema Novaka Dźokovicia) bilans Polaka wygląda bardzo korzystnie. Zarówno Denis Shapovalov, jak i Matteo Berrettini legitymują się gorszymi rezultatami w starciach z najlepszymi. Kanadyjczyk w całej karierze rozegrał 28 spotkań z tenisistami z top 10 rankingu, ale wygrał zaledwie osiem z nich. Jedno z takich zwycięstw miało miejsce na tegorocznym Wimbledonie. W czwartej rundzie 22-latek urodzony w Izraelu pokonał Roberto Bautistę-Aguta. Natomiast półfinałowy rywal Hurkacza Matteo Berrettini wygrał siedem takich meczów, a przegrał dwanaście.

Wimbledon. Barty zatrzymała kontratak Kerber i zagra o tytuł

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Ashleigh Barty została pierwszą finalistką tegorocznej edycji londyńskiej imprezy. Australijka w dwóch setach poradziła sobie z niezwykle groźną na kortach trawiastych Angelique Kerber.

Spotkanie lepiej rozpoczęła liderka światowego rankingu. Co prawda już w pierwszym gemie musiała bronić dwóch „breakpointów”, ale chwilę później sama przełamała rywalkę, dzięki czemu odskoczyła na 3:0. Zawodniczka z Antypodów miała szansę, żeby wyjść na prowadzenie z podwójnym przełamaniem. Niemka ostatecznie zdołała utrzymać podanie, ale w tej części meczu Barty była zdecydowanie aktywniejszą tenisistką. Nie pozwoliła rywalce na odrobienie straty „breaka” i objęła prowadzenie w meczu.

Leworęczna zawodniczka nie zmierzała się jednak poddawać i na początku drugiej odsłony meczu odskoczyła na 3:0. W piątym gemie Australijka miała dwie okazje, żeby zniwelować stratę „breaka”, ale żadnej z nich nie wykorzystała i 33-latka trenująca w Puszczykowie podwyższyła prowadzenie na 4:1. Kerber utrzymywała przewagę przełamania aż do wyniku 5:3. W dziewiątym gemie Barty bez straty punktu odebrała podanie rywalce, a po zmianie stron równie szybko utrzymała swój serwis i wyrównała stan rywalizacji. Do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Tę dodatkową rozgrywkę zdecydowanie lepiej rozegrała turniejowa „jedynka”, która głównie dzięki błędom rywalki szybko odskoczyła na 6:0. Niemka zdołała obronić trzy piłki meczowe, ale przy czwartej popełniła błąd z backhandu i po godzinie i 26 minutach gry liderka światowego rankingu awansowała do pierwszego w karierze finału na kortach All England Club.

O tytuł Ashleigh Barty, która jako pierwsza Australijka od czasów Evonne Goolagong w 1980 roku awansowała do finału Wimbledonu, zagra albo z Aryną Sabałenką albo z Karoliną Pliszkovą.


Wyniki

Półfinał singla

Ashleigh Barty (Australia, 1) – Angelique Kerber (Niemcy, 25) 6:3 7:6(3)

Federer: w moim wieku nigdy nie wiesz, co kryje się za rogiem

/ Anna Niemiec , źródło: wimbledon.org, foto: AFP

Roger Federer po przegranej z Hubertem Hurkaczem  nie ukrywał rozczarowania. Słynny Szwajcar przyznał jednak, że Polak był po prostu lepszym tenisistą. Niepewna jest przyszłość dwudziestokrotnego mistrza turniejów wielkoszlemowych.

Środowa przegrana była jedną z boleśniejszych w karierze 39-latka z Bazylei. „Maestro” nigdy wcześniej nie przegrał na kortach All England Club, zdobywając zaledwie dziewięć gemów. Hurkacz jest też jednym z dwóch tenisistów, którzy w XXI wieku wygrali z Federerem partię do zera. Pierwszym był Rafael Nadal. Dziennikarze rozpoczęli konferencje prasową pytaniem o to jakie uczucia towarzyszyły szwajcarskiemu tenisiście w końcówce pojedynku z wrocławianinem.

W ostatnich kilku gemach było mi trudno, bo wiedziałem, że już nie wrócę do tego meczu – ośmiokrotny mistrz Wimbledonu. – Nie jestem przyzwyczajony do tego uczucia, szczególnie tutaj. Publiczność była wspaniała, ta owacja również. To jeden z powodów, dla których wciąż gram. Niestety dzisiaj kibice byli świadkami mojej trzysetowej przegranej, ale wciąż jestem bardzo wdzięczny za wsparcie. Widać było, że ludzie cieszą się tym, że mogą być na trybunach i oglądać tenis.

Nie mogło również zabraknąć pytania o dalsze plany szwajcarskiego mistrza. Czy jest możliwe, że to był ostatni jego mecz na kortach All England Club.

Naprawdę nie wiem – odpowiedział szczerze Federer. – Muszę się „przegrupować”. Moim celem przez ostatnie lata zawsze było zagranie jeszcze jednego Wimbledonu. W zeszłym roku to się nie udało, a dodatkowo jeszcze zaatakowała pandemia. Udało mi się to w tym roku i bardzo się z tego cieszę. O wszystkim, co się wydarzy po Wimbledonie będziemy jeszcze rozmawiać, ponieważ turniej się właśnie dla mnie skończył. Zrobię sobie kilka dni wolnego. Oczywiście porozmawiamy trochę jeszcze dzisiaj, głownie o tym jak się czuję. Przez następne dni tak samo, to będzie punkt wyjścia. Potem ewentualnie zaczniemy się zastanawiać, co trzeba zrobić, żebym był w lepszej formie i mógł rywalizować na wyższym poziomie. Jestem bardzo zadowolony, że dotarłem aż tutaj, biorąc pod uwagę przez co przeszedłem. Oczywiście chciałbym wystąpić tutaj jeszcze raz, ale w moim wieku nigdy nie wiesz,  co czai się za rogiem – zapowiedział były lider światowego rankingu, który wciąż nie podjął również decyzji czy wystąpi na Igrzyskach Olimpijskich.

Reprezentant Szwajcarii przyznał również, że przed rozpoczęciem spotkania wierzył w awans do półfinału, ale zaprezentował zdecydowanie zbyt niski poziom, by móc myśleć o pokonaniu takiego zawodnika jak Hurkacz.

Przed meczem uważałem, że mam sporą szansę, żeby wygrać. Wierzyłem, że jeśli będę w stanie upilnować własny serwis, to będę mieć jakieś okazje przy jego drugim podaniu i będę mógł prowadzić wymiany na swoich warunkach. W pierwszym secie miałem jednak sporo problemów, nie mogłem odnaleźć właściwego rytmu przy swoim serwisie przez co zbyt często pakowałem się w kłopoty. Powinienem zagrać lepiej, ale szacunek dla niego, że wykorzystał okazje. W drugiej partii miałem przełamanie, prowadziłem 4:1, ale nie znalazłem sposobu, żeby wygrać. W tie-breaku pierwsze sześć punktów nie poszło po mojej myśli. Przegrywałem 2:4 przy zmianie stron i potem musiałem grać pod wiatr, więc wiedziałem, że nie będzie dobrze. Gdy przegrywałem 2:0 w setach trudno było już wrócić, bo to on był na fali. W końcówce on był zdecydowanie lepszym tenisistą i zasłużył na to, żeby wygrać – podsumował Federer.

Na koniec jeden z dziennikarzy zapytał szwajcarskiego tenisistę, czy to była jedna z boleśniejszych porażek w jego karierze, biorąc pod uwagę, co przeszedł przez ostatnie 18 miesięcy? – Jestem cały czas rozczarowany, ale z drugiej strony czuję, jakby ktoś zdjął ciężar z moich barków – odpowiedział Szwajcar. – To częste uczucie, gdy turniej, który był twoim celem się kończy. Bez względu na to czy wygrałeś czy nie. Jestem totalnie wyczerpany, najchętniej poszedłbym teraz spać. To śmieszne uczucie. Dajesz z siebie wszystko i gdy gra się kończy, adrenalina spada i jesteś potwornie zmęczony, bo cały czas mobilizowałeś się, żeby dać z siebie wszystko. Ostatnie 18 miesięcy było naprawdę trudne, ale jeśli spojrzeć na to z perspektywy, przez ostatnie tygodnie wydarzyło się sporo rzeczy, z których mogę być zadowolony. Jestem pewny, że niedługo dojdę siebie. Potrafię być dla siebie bardzo surowy i smutny po porażkach, ale po kilku dniach wszystko będzie dobrze – zapewnił na zakończenie Roger Federer.