W sobotę w Barlinku zmierzyli się zawodnicy 1. Ligi. Obsada była bardzo mocna więc nie może dziwić, że oglądaliśmy bardzo wysoki poziom gry i emocji. Ostatecznie triumfował miejscowy faworyt.
Rywalizacja w ramach 1. Ligi nabiera rumieńców. W Barlinku nie mogliśmy narzekać na nudę, a doszło też w nim do pojedynku o prowadzenie w rankingu. Turniej ten na pewno zostanie zapamiętany.
DOŁĄCZ: DO RYWALIZACJI W POLSKIEJ LIDZE TENISA
Już patrząc po liście startowej można było przekonać się, że w Barlinku nie będzie żartów tylko trzeba nastawiać się na porządne grzmoty. Zgłoszenie postanowili wysłać Michał Andrzejewski i Szymon Bunda czyli dwóch czołowych graczy rankingu. Oprócz nich oglądać mogliśmy czyhającego na podium Pawła Bilickiego, a z TOP 10 swoje umiejętności zaprezentował także Kamil Dębowski. Dla gracza ze Stargardu nie był to jednak udany występ bowiem w trzech meczach grupowych uzbierał tylko punkcik i pożegnał się z rywalizacją. Do półfinałów przeszli wszyscy wymienieni faworyci, a także Michał Wianecki. Zawodnicy twierdzili, że nie zwracają uwagi na sytuację w rankingu, ale kuluarowe obliczenia mówiły, że Bunda jest już bardzo blisko Andrzejewskiego. Gracz ze Szczecina stracił jeden punkt w fazie grupowej, a następnie nie dał rady w półfinale Bilickiemu, z którym przegrał po trzech setach. To właśnie wygrany tie-break w pierwszej partii sprawił, że szczecinianin mimo porażki nadal będzie na szczycie rankingu. Swojego najgroźniejszego rywala mógł wyprzedzać o 4 punkty lub nawet tylko o 1 oczko.
Wszystko zależało od wyniku sportowego Bundy. W meczu półfinałowym po gładko wygranym pierwszym secie musiał w drugim do samego końca walczyć o wygraną z Wianeckim. Ostatecznie wygrał za trzy punkty i w rankingu tracił już tylko 4. Przed nim stało jednak niezwykle trudne zadanie jakim jest pokonanie w finale Pawła Bilickiego. Na swoim terenie Szymon był jednak nie do zatrzymania i oddając rywalowi trzy gemy w pełni zasłużenie zgarnął tytuł. Do objęcia prowadzenia w rankingu zabrakło mu tylko jednego punktu.
SPRAWDŹ: wyniki Otwartych Letnich Mistrzostw Barlinka 2021
Kto wie, może już za tydzień Bunda dopnie swego i wyprzedzi w rankingu Andrzejewskiego? 1. Liga w przyszły weekend gra w dwóch lokalizacjach więc jest szansa na spore przetasowania na liście.
ZAPISZ SIĘ: DO TURNIEJU 1. LIGI W KOŁOBRZEGU
ZAPISZ SIĘ: DO TURNIEJU 1. LIGI W PIEKARACH ŚLĄSKICH
1. Liga – Kolejne tytuły Szendryka, Zalewskiego i Makowskiego. Lewandowski przełamuje klątwę?
Na świecie pewne są ponoć tylko śmierć i podatki. Okazuje się jednak, że do tej listy trzeba dopisać zwycięstwa Szendryka, Zalewskiego i Makowskiego w turniejach PLT. Mateusz Lewandowski jedynym zwycięzcą spoza tego grona, a grano 2 6 miejscowościach.
2.Liga to największa kategoria w federacji. Występować w niej mogą zawodnicy, którzy nigdy zawodowo nie grali w tenisa, ani nie mają uprawnień trenerskich lub instruktorskich. W sobotę i niedzielę w turniejach zagrało ich łącznie niemal stu.
DOŁĄCZ: DO RYWALIZACJI W POLSKIEJ LIDZE TENISA
Barlinek
Rywalizacja w zachodnio-pomorskim mieście była najliczniejszą w ten weekend. Na starcie znalazło się 26. graczy, których podzielono na 8 grup. Nie brakowało znanych nazwisk z Mateuszem Lewandowskim na czele, ale na wyróżnienie zasługuje trójka innych graczy. Marlena Jędryczko, Marcin Pasiut i MARCIN SZULCZEWSKI w debiutach wywalczyli swoje pierwsze punkty. Nie udało im się wprawdzie wygrać meczu, ale jest to chyba kwestia czasu. W sobotę udało się jeszcze rozegrać część 1/8 finału, ale dwa z tych pojedynków musiały zostać odłożone do niedzieli. Ostatecznie w ćwierćfinałach znaleźli się: Lewandowski, Marek Maćkowiak, Tomasz Prońko, Sławomir Turek, Damian Retzlaf, Wojciech Urbaniak, Mariusz Drzażdżewski i Adam Zając. Najwyżej klasyfikowany w turnieju Lewandowski bardzo pewnie zmierzał do finału, a na dole drabinki więcej było zaciętej gry. Rozgrywka super tie-breakowa zdecydowała, że jego finałowym rywalem został Urbaniak, dla którego to pierwszy taki sukces w karierze. W finale niestety nie nawiązał równorzędnej walki i musiał uznać wyższość Lewandowskiego. Gracz z Piły mozolnie przełamuje klątwę przegranych finałów zdobywając swój drugi tytuł w rozgrywkach.
SPRAWDŹ: wyniki Otwartych Letnich Mistrzostw Barlinka dla 2. Ligi
Wrocław
Miejsca na FitTennis Summer Cup 2021 rozeszły się jak świeże bułeczki. Zainteresowanie było bardzo duże, a większość zapisanych stanowili gracze z WrocLove. Głównym faworytem był Marcin Szendryk, ale każdy z zawodników miał swoje mniejsze lub większe cele do osiągnięcia. Po emocjonującym super tie-breaku swój pierwszy mecz wygrał Paweł Chałupa i dzięki temu awansował nawet do 1/8 finału. Podobnie jak jedna z dwóch kobiet, które stanęły w szranki. Anna Leśnikowska bardzo pewnie pokonała bowiem Marcina Piosika. Malgorzacie Witas ta sztuka się jednak nie udała. Od ćwierćfinałów karty rozdawali już jednak ci na których stawiano przed turniejem. Szendryk bardzo pewnie wygrywał mecze, a kroku dotrzymywali mu Robert Strupiński, Adam Lichosik i Adam Jaworski. O ogromnym pechu może mówić gracz z Kędzierzyna, który w tie-breaku meczu ze Strupińskim doznał kontuzji pleców podczas serwowania i musiał poddać mecz. W drugim półfinale faworyt z Góry nie dał szans Jaworskiemu. Pojedynek o tytuł był jednostronnym widowiskiem. Szendryk nie dał żadnych szans Strupińskiemu i zapisał na swoje konto kolejne trofeum w drugiej lidze.
SPRAWDŹ: wyniki FitTennis Summer 2021 dla 2. Ligi
Sopot
Znanych nazwisk nie zabrakło także podczas turnieju w nadmorskim kurorcie. Patrząc na obsadę można było spodziewać się rywalizacji na wysokim poziomie, ale także dobrej atmosfery. Wojciech Zalewski, Michał Woźniak, Paweł Walecki i Łukasz Stoltmann to oni zaprezentowali się najlepiej w pierwszym etapie rywalizacji i byli faworytami ćwierćfinałów. W komplecie awansowali też do najlepszej czwórki, ale pierwszy i ostatni z wymienionych musieli rozegrać super tie-breaki. W decydujących meczach Zalewski po bardzo dobrym meczu pokonał Waleckiego, a Woźniak nie dał szans Stoltmannowi. Starcie finałowe zostało zdominowane przez gracza z Czarnkowa, który na najważniejsze pojedynki potrafi się spiąć i zagrać na wysokim poziomie. Rywalizacja o koszulkę lidera rankingu trwa więc w najlepsze.
SPRAWDŹ: wyniki Otwartych Letnich Mistrzostw Kaszub 2021
Chorzów
W sobotę rozegrano też kolejny turniej Makowskiego. Gracze zostali podzieleni na dwie grupy, a następnie rozegrano fazę półfinałową. Niespodzianek nie było i najlepiej zaprezentowali się na tym etapie Piotr Makowski i Marcin Gryzło. Z drugich miejsc awans do najlepszej czwórki wywalczyli Paweł Dzięciołowski i Norbert Dziukiewicz. 32-latek z Katowic w starciu o finał pokonał jednak swojego rywala z Nowego Sącza. Makowski pokonał Dziukiewicza i w meczu o tytuł oglądaliśmy derby Katowic. W nim lepszy okazał się młodszy z kolegów i ponownie sięgnął po tytuł na swoim terenie.
SPRAWDŹ: wyniki Makowski Grand Prix V dla 2. Ligi
Opole
Dwa turnieje 2. Ligi rozegrane zostały w niedzielę, a pierwszy z nich miał miejsce na Opolsczyźnie. W stolicy regionu pokazała się niemal cała śmietanka tenisowa z tego województwa, a po raz drugi w ten weekend zwycięstwo chciał odnieść Marcin Szendryk . W jednej grupie Szendryk, Miś i Gajewski, a w drugiej Lasota, Surowiec i Antosiak – obsada w Opolu gwarantowała kapitalne widowisko. Już pierwsze mecze pokazały, że będzie co oglądać. Antosiak 11-9 w super tie-breaku pokonał Piotra Surowca , ale obaj zaprezentowali się naprawdę dobrze. Szendryk zrewanżował się Romanowi Misiowi za przegraną w opolskim finale rok temu nie dając mu żadnego gema. Trzeba jednak przyznać, że gracz z Przywor zmagał się z kontuzją nogi i nie mógł pokazać w niedzielę pełnej formy. W fazie grupowej nie do zatrzymania byli Szendryk i Lasota. Zwłaszcza dyspozycja gracza z Góry tak się podobała kibicom, że po trybunach zaczęły krążyć zakłady o to czy straci on jakiegoś gema w grupie. Ostatecznie rację mieli ci, którzy typowali, że odda jednego. Udało się to Arturowi Gajewskiemu, który z drugiego miejsca awansował do półfinału. Musiało w nim zabraknąć miejsca dla jednego z opolskich „wymiataczy” i padło na Surowca. Stawkę w grupach uzupełnili bardzo ambitnie grający Michał Zych i Andrii Ivanov. W półfinale Tomasz Antosiak dzielnie stawiał opór dominatorowi z Góry, ale w pewnym momencie niefortunnie się poślizgnął i doznał urazu dłoni. Miał on wpływ na jego formę do końca starcia i ułatwił zadanie Szendrykowi. W drugim półfinale Gajewski napsuł sporo krwi Michałowo Lasocie, ale jednak nie dał rady awansować do finału.
Wypada tylko żałować, że żadna z ogólnopolskich telewizji nie zdecydowała się pokazywać meczu finałowego. Pojedynek Lasoty z Szendrykiem był bowiem kapitalną reklamą tenisa amatorskiego w Polsce. Kapitalne akcje gracza z Prószkowa z głębi kortu ścierały się z genialną grą na siatce górzanina. W pierwszym secie decydować musiał tie-break gdzie więcej zimnej krwi zachował Szendryk. W drugim walka też była zacięta, ale szala po 6 gemach przechyliła się na stronę tenisisty z Dolnego Śląska. Wsparcie kibiców nie pomogło i tym razem Lasota nie wygrał w Opolu. Szendryk dawno jednak nie był tak mocno przetestowany.
SPRAWDŹ: wyniki Opole Summer Cup I 2021 dla 2. Ligi
Kozy
Ostatnim przystankiem na weekendowej trasie Polskiej Ligi Tenisa były Kozy czyli niewielka miejscowość położona koło Bielska – Białej. Ma ona status największej wsi w Polsce bo zamieszkuje ją aż 13 tys. mieszkańców. Na kortach zaś zaprezentowało się 12 zawodników z różnych miast najczęściej Górnego Śląska. Swojego drugiego tytułu w ten weekend szukał Piotr Makowski. Szyki starali mu się jednak pokrzyżować Paweł Kucz, Marek Grabinski i Krzysztof Janosz, którzy pokazali najlepszą formę w grupach. W ćwierćfinale najmłodszemu z tego grona powinęła się noga i do półfinału awansował Łukasz Tatoj. Kolejnych niespodzianek nie było i w finale spotkali się 5. aktualnie w rankingu Makowski i zamykający TOP 10 Grabiński. W pierwszym secie górą było doświadczenie gracza z Dobrodzienia, ale później dało o sobie znać lepsze przygotowanie fizyczne Ślązaka. Pewnie wygrana druga partia, a następnie tie-break sprawiły, że po kilku próbach udało się Makowskiemu ustrzelić dublet w jeden weekend.
SPRAWDŹ: wyniki EkaMedica Beskidy Summer Cup dla 2. Ligi
PLT 45+. Stochaj wygrywa rekordowy turniej. Triumfy Tomkowa i Cebulaka!
Za nami kolejny weekend z turniejami PLT 45+. Rywalizacja toczyła się w Opolu, Barlinku i Sopocie. W tym pierwszym mieście obsada była rekordowo mocna.
Trzy miejscowości gościły graczy PLT 45+ w minionym tygodniu. Jeden turniej odbył się w sobotę, a pozostałe rozgrywane były w niedzielę.
DOŁĄCZ: do rywalizacji w Polskiej Lidze Tenisa
Opole
To był rekordowy eliminator. Nigdy nie zdarzyło się, żeby podczas jednego turnieju eliminacyjnego zagrało 5 najlepszych graczy rankingu. Na starcie opolskiej rywalizacji zameldowali się (miejsca wg dzisiejszego rankingu): Marek Stochaj (nr 1), Jerzy Dobrocki (nr 2), , Radosław Grobelski (nr 3), Adam Pielka (nr 4) i Sebastian Krakowian (nr 5). Oprócz udział w grze brali Sebastian Staszewski (nr 10), Rafał Olczyk (nr 13) i Bolesław Bednarczuk (nr 20). Stawkę uzupełnili Mariusz Zuzel, Sebastian Stefański i Jacek Makolądra. Śmiało można powiedzieć, że był to turniej na najwyższym możliwym poziomie w tej kategorii. W fazie grupowej najlepiej poradzili sobie lider rankingu, a także trzeci gracz rankingu oraz miejscowy faworyt Makolądra, którzy wygrali swoje grupy. Tenisista z Kędzierzyna-Koźla przegrał jednak mecz grupowy z Olczykiem co zwiastowało kolejne emocje. Gracz z Krapkowic w 1/4 finału sprawił kolejną niespodziankę eliminując Dobrockiego. W ćwierćfinale doszło do małej sensacji bowiem Staszewski pokonał faworyzowanego Grobelskiego. Grono półfinalistów uzupełnilł Stochaj. Finał był wewnętrzną sprawą graczy z województwa opolskiego. Doszło do rewanżu za fazę grupową i oglądaliśmy kolejnego super tie-breaka. Tym razem lider rankingu zrewanżował się młodszemu koledze i do swojej imponującej kolekcji dodał kolejny skalp.
SPRAWDŹ: wyniki Opole Summer Cup I dla PLT 45+
Barlinek
W Barlinku gracze utworzyli dwie grupy, a nazwiska uczestników także gwarantowały odpowiedni poziom rywalizacji. W grupie A najlepiej wypadł Paweł Kalicki, który wyprzedził Grzegorza Mularczyka jednak tylko lepszym stosunkiem gemów. W drugiej grupie klasę pokazał Wojciech Tomków, który swoim rywalom oddał tylko dwa gemy. Za jego plecami finiszował Roman Raczyński, który uzupełnił stawkę półfinalistów. Gracz ze Słubic nie miał problemów z pokonaniem rywala z Koszalina i spokojnie awansował do finału. Na wyłonienie swojego rywala musiał trochę poczekać bowiem w drugim półfinale walka była niezwykle zacięta. Kalicki dopiero po super tie-breaku złamał opór Raczyńskiego. W decydującym starciu spotkali się więc gracze najlepsi w fazie grupowej. Górą z tego starcia wyszedł bardziej wypoczęty Tomków. Dla tenisisty z lubuskiego to drugi tytuł z rzędu, a w całej karierze w PLT przegrał tylko jedno spotkanie. Jego forma jest więc imponująca.
SPRAWDŹ: wyniki Otwartych Letnich Mistrzostw Barlinka dla PLT 45+
SOPOT
W miniony weekend rywalizacja PLT 45+ toczyła się także w Sopocie. Panowie rywalizowali tutaj systemem kołowym czyli każdy grał z każdym. Rywalizacja toczyła się też na pełnym dystansie czyli do 6 wygranych gemów z zachowaniem przewagi dwóch gemów. Walka była niezwykle zacięta, a tie-breaki sypały się jak z rękawa. Już w pierwszym meczu oglądaliśmy pierwszą taką rozgrywkę, żeby rozstrzygnąć drugiego seta. Andrzej Cebulak pokonał w ten sposób Radosława Kołakowskiego i wygrał cały mecz 2:0. Jeszcze bardziej zacięta była rywalizacja w meczu gracza z Okola z Arkadiuszem Aszykiem. W tym pojedynku pierwszego seta wygrał Kołakowski, ale w tie-breaku drugiego górą był gracz z Gdyni, który triumfował także w rozstrzygającej rozgrywce do 10 punktów. Również w meczu decydującym o tytule decydował dogrywka zwana przez niektórych loterią. Cebulak w pierwszym secie 6-3 pokonał Aszyka, ale w drugiej obaj zwarli się w klicznu, którego rozerwanie możliwe było dopiero za pomocą tie-breaka. Górą był w nim gracz z Lesznowoli, który tym samym zdobył swój premierowy tytuł w drugim finale.
SPRAWDŹ: wyniki Otwartych Letnich Mistrzostw Kaszub 2021 dla PLT 45+
PLT Kobiet. PIerwszy tytuł Wiśniewskiej!
Zachodniopomorski Barlinek był w weekend także areną zmagań w PLT Kobiet. Po raz kolejny zwyciężczynią została osoba, która nie miała jeszcze na koncie mistrzowskiego tytułu.
Miejscowość słynąca z produkcji pięknych podłóg była w miniony weekend miastem, w którym rozegrano najwięcej kategorii. Oprócz pań rywalizowano tam bowiem w pierwszej i drugiej lidze, a także PLT 45 +.
ZAREJESTROWAŁO SIĘ JUŻ PONAD 10 000 GRACZY – DOŁĄCZ DO NICH I GRAJ W POLSKIEJ LIDZE TENISA
Przed paniami był bardzo ciekawy turniej bowiem każda z nich miała do rozegrania 4 mecze bowiem rywalizacja toczyła się w systemie kołowym. Najlepsza z nich miała zostać wyłoniona po rozegraniu meczów każdej z każdą. Taka formuła rozgrywek najlepiej pasowała Marcie Wiśniewskiej. Lokalna faworytka wygrała wszystkie swoje mecze tracąc przy okazji tylko 7 gemów. Zacięta walka trwała za to za jej plecami. Sylwia Mularczyk i Maja Lachowicz szły „łeb w łeb” , a o kolejności na podium miał zdecydować ostatni tego dnia pojedynek czyli bezpośrednie starcie obu zainteresowanych.
Spotkanie to było niezwykle wyrównane i emocjonujące. Sytuacja przechylała się z jednej strony na drugą i naprawdę ciężko było przewidzieć kto wygra. Kibice obserwujący zmagania bardziej dopingowali młodszą z rywalek bo na co dzień mieszka ona w Barlinku. Niestety dla nich doszło do super tie-breaka, w którego końcówce górę wzięło większe doświadczenie kortowe koszalinianki. O losach całego meczu zdecydowały jednak tylko dwie piłki w tej decydującej rozgrywce.
Czwarta pozycja przypadła Ivannie Tsyenzhkiej-Voytkovej, a stawkę zamknęła Nina Michno czyli trzecia z miejscowych zawodniczek.
SPRAWDŹ: wyniki Otwartych Letnich Mistrzostw Barlinka dla PLT Kobiet