Korespondencja z Gdyni. Piter skuteczna w deblu, niezwykły pościg Korpatsch

/ Szymon Adamski , źródło: własne / biuro prasowe BNP Paribas Poland Open, foto: AFP

Poznaliśmy już czternaście zawodniczek, które zagrają w 1/8 finału BNP Paribas Open. W tym gronie są dwie Polki, ale też Tamara Korpatsch. Niemka wywalczyła awans w najbardziej dramatycznych okolicznościach, odrabiając straty ze stanu 1:6, 2:5 i po obronieniu dwóch piłek meczowych. W grze podwójnej nie zawodzą rozstawione duety. 

W drugim dniu rywalizacji na kortach Arki Gdynia największą popularnością cieszyły się spotkania trzech Polek w pierwszej rundzie gry pojedynczej. Zwycięsko zakończyła zmagania Katarzyna Kawa, natomiast Magdalena Fręch i Weronika Baszak wygrały po secie, ale po ostatniej piłce to ich rywalki miały więcej powodów do radości. Jeśli chcecie więcej dowiedzieć się o tych pojedynkach, zajrzyjcie do pomeczowych relacji.

Osobna relacja z meczu Weroniki Baszak – TUTAJ

Osobna relacja z meczu Katarzyny Kawy – TUTAJ

Osobna relacja z meczu Magdaleny Fręch – TUTAJ

Po spotkaniu Weroniki Baszak głos zabrał jej trener, Maciej Synówka.  – Jako młoda osoba nie jest skażona sukcesem i też nie zna ciemnej strony tenisa, a każda możliwość kontaktu z zawodniczkami z pierwszej setki jest dla niej ogromnym wydarzeniem. Wysiłek taty Weroniki w sportowe wychowanie córki procentuje – chwalił podopieczną i jej najbliższych szkoleniowiec. – Weronika dopiero, gdy zakończyła rozgrywki juniorskie przerywane pandemią, przeszła do turniejów seniorskich. Dotychczas Weronika rozegrała tylko kilka turniejów zawodowych, tak więc wejście na kort centralny i wygranie pierwszego seta wymagało dobrego przygotowania i cieszę się, że ten debiut pomimo przegranej był pozytywnym doświadczeniem – dodał Synówka.

Znacznie większe doświadczenie w turniejach głównego cyklu posiada Katarzyna Piter, która w Gdyni bierze udział tylko w grze podwójnej. Razem z Kateryną Bondarenko zostały rozstawione z numerem ,,4″. Podobnie jak wszystkie pozostałe rozstawione duety awansowały do ćwierćfinału. Wygrały 6:1, 2:6, 6-10 z występującymi dzięki ,,dzikiej karcie” Weroniką Falkowską i Paulą Kanią-Choduń.

Piter jest jak na razie jedyną Polką, która odniosła zwycięstwo w deblu. Za burtę turnieju wypadły bowiem Anna Hertel i Martyna Kubka, a także Weronika Baszak i Warwara Flink. W środę pierwszy mecz rozegrają Katarzyna Kawa i Magdalena Fręch.

Spośród spotkań zagranicznych tenisistek najwięcej emocji dostarczyło to z udziałem Tamary Korpatsch i Olgi Goworcowej. Białorusinka prowadziła już 6:1, 5:2, ale nie potrafiła postawić przysłowiowej kropki nad ,,i”. Najlepsze okazje ku temu miała w dziesiątym gemie drugiego seta, lecz nie wykorzystała dwóch piłek meczowych. Przewagę przełamania miała również w trzeciej odsłonie rywalizacji, lecz efekt końcowy był ten sam – wynik 5:7.

Do 1/8 finału awansowała również Irina Camelia Begu. Rumunka, mimo że rozstawiona z ,,trójką”, jest najwyżej notowaną tenisistką grającą w turnieju. Wyżej sklasyfikowane Julia Putincewa i Tamara Zidanszek wycofały się bowiem z rywalizacji. Begu rozpoczęła zmagania od przekonującego zwycięstwa 6:1, 6:2 nad Ysaline Bonaventure.


Wyniki

Pierwsza runda:

Nuria Parrizas Diaz (Hiszpania, 9) – Magdalena Fręch (Polska) 6:3, 2:6, 6:4
Amina Anszba (Rosja) – Harmony Tan (Francja) 6:4, 6:2
Irina Camelia Begu (Rumunia, 3) – Ysalinne Bonaventure (Belgia) 6:1, 6:2
Katarzyna Kawa (Polska) – Tereza Mrdeza (Chorwacja) 6:3, 1:6, 6:2
Aliaksandra Sasnowicz (Białoruś, 6) – Weronika Baszak (Polska) 3:6, 6:1, 6:2
Ekaterine Gorgodze (Gruzja) – Anastazja Zacharowa (Rosja) 6:7(5), 6:3, 6:1
Varvara Lepchenko (USA) – Marina Melnikowa (Rosja) 4:6, 7:6(3), 6:4
Tamara Korpatsch (Niemcy) – Olga Goworcowa (Białoruś) 1:6, 7:5, 7:5

Pierwsza runda debla:

A. Danilina, L. Marozawa (Kazachstan, Białoruś, 3) – W. Baszak, W. Flink (Polska, Rosja) 1:6, 2:6, 10:7
I. Bara, V. Lepchenko (Rumunia, USA) – A. Hertel, M. Kubka (Polska) 7:6(3), 7:6(6)
K. Bondarenko, K. Piter (Ukraina, Polska, 4) – W. Falkowska, P. Kania-Choduń (Polska) 6:1, 2:6, 10:6

Korespondencja z Gdyni. Fręch bez instynktu kilera i awansu do 2. rundy

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: LOTOS PZT Polish Tour

Dwie Polki zagrają w drugiej rundzie BNP Paribas Open. Do Katarzyny Kawy i Weroniki Falkowskiej miała szansę dołączyć Magdalena Fręch, jednak najwyżej notowana z biało-czerwonych uległa 3:6, 6:2, 4:6 Nurii Parrizas Diaz. 

To był tenisowy dreszczowiec. Fręch i Parrizas Diaz zażarcie walczyły przez dwie godziny i 12 minut. Ostatecznie minimalnie lepsza okazała się Hiszpanka, która wygrała dwa ostatnie gemy i decydującego seta 6:4. W końcówce aż kipiało od emocji. Dwie minuty przed zakończeniem pojedynku Parrizas Diaz miała pierwszą okazję do jego zakończenia, a po drodze szanse na wyrównanie miała jeszcze Fręch.

Wydaje się jednak, że tenisistka z Łodzi może bardziej żałować wydarzeń z początku trzeciego seta. Wówczas była na fali, natomiast rywalka popełniała sporo niewymuszonych błędów. Od stanu 1:2 w drugiej odsłonie rywalizacji Fręch wygrała sześć gemów z rzędu. Seria mogła być dłuższa, jednak po wywalczeniu przełamania na początku trzeciego seta Fręch wypuściła z rąk szansę na podwyższenie prowadzenia. Kilka błędów naszej reprezentantki sprawiło, że to Parrizas Diaz zdołała wyrównać na 1:1, a później już wróciła na właściwe tory i wyszarpała awans do drugiej rundy.

Pojedynek na pewno mógł podobać się kibicom. Organizatorzy podjęli słuszną decyzję o ustawieniu go na sesję wieczorną, dzięki czemu Fręch mogła liczyć na głośniejszy doping. Żaden kibic na pewno nie opuścił trybun przed ostatnią piłką. Długie wymiany, często stojące na wysokim poziomie, nie pozwalały oderwać się od spotkania.

Magdalenie Fręch pozostał jeszcze występ w grze podwójnej (w środę zagra w 1. rundzie u boku Katarzyny Kawy), natomiast Nuria Parrizas Diaz zagra w 1/8 finału z Rosjanką Aminą Anszbą. Jeśli wygra, po raz pierwszy w karierze awansuje do ćwierćfinału zawodów WTA. Pomóc jej w tym może tajna broń z dzisiejszego pojedynku, czyli bekhend wzdłuż linii.

Pierwsze mecze 1/8 finału odbędą się w środę. Nie przed godziną 15 na korcie centralnym pojawią się Weronika Falkowska i Tamara Korpatsch.

Z Gdyni, Szymon Adamski 


Wyniki

Pierwsza runda:

Nuria Parrizas Diaz (Hiszpania, 9) – Magdalena Fręch (Polska) 6:3, 2:6, 6:4

Korespondencja z Gdyni. Kawa dołączyła do Falkowskiej

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Katarzyna Kawa poszła w ślady Weroniki Falkowskiej i awansowała do drugiej rundy BNP Paribas Poland Open. Polka pokonała reprezentantkę Chorwacji, Terezę Mrdezę, 6:3, 1:6, 6:2.

Tereza Mrdeza dostała się do głównej drabinki BNP Paribas Poland Open jako szczęśliwa przegrana z eliminacji. W drugiej rundzie turnieju kwalifikacyjnego pokonała ją Włoszka Federica di Sarra. W związku z wycofaniami kilku zawodniczek w głównej imprezie znalazło się jednak miejsce dla Chorwatki.

Serwis zdecydowanie nie był wyznacznikiem podczas wtorkowego spotkania Kawy z Mrdezą. W pierwszej odsłonie meczu doszło aż do siedmiu przełamań. Tylko dwukrotnie gem został wygrany przez serwującą i w obu przypadkach było to podanie Polki. To właśnie zadecydowało o ostatecznym rezultacie. Po trzech kwadransach nasza tenisistka objęła prowadzenie 6:3.

W drugiej partii do przełamania doszło już w drugim gemie, lecz tym razem jako pierwsza dwugemowe prowadzenie objęła Mrdeza. Wprawdzie chwilę później doszło do odłamania na korzyć naszej reprezentantki, lecz od tego momentu Kawa nie zdobyła już w drugim secie ani jednego gema.

Na decydującą odsłonę Polka wyszła zdeterminowana. Po każdym wygranym punkcie dodawała sobie otuchy i miało to swoje odzwierciedlenie na tablicy wyników. Ponownie set rozpoczął się od jej dwugemowego prowadzenia. Tym razem jednak po zaciętym gemie nasza reprezentantka utrzymała serwis i pewnym krokiem zmierzała w kierunku awansu. Nie zdołała wprawdzie domknąć meczu przy własnym podaniu przy stanie 5:1, lecz wykorzystała drugą taką szansę na returnie.

W drugiej rundzie rywalką Katrzyny Kawy będzie rozstawiona z numerem „3” Irina Camelia Begu. Rumunka pokonała dzisiaj Belgijkę Ysaline Bonaventure w dwóch setach. Na ćwierćfinał nie ma już szans Weronika Baszak. Młoda Polka pożegnała się z imprezą po trzysetowym meczu z Aleksandrą Sasnowicz. Dzisiaj czeka nas jeszcze starcie Magdaleny Fręch z Nurią Parrizas Diaz.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Katarzyna Kawa (Polska) – Tereza Mrdeza (Chorwacja, LL) 6:3, 1:6, 6:2

Karlović zakończy karierę po US Open

/ Dominika Opala , źródło: www.ubitennis.net /własne, foto: AFP

Ivo Karlović zakończy karierę po ponad 20 latach rywalizacji w tourze. Ma to nastąpić po US Open 2021. Informacje te potwierdził dyrektor turnieju w Los Cabos, do którego Chorwat otrzymał „dziką kartę”. 

42-latek z Zagrzebia to obecnie najstarszy tenisista w Top 500 rankingu ATP. Ivo Karlović zajmuje aktualnie 200. miejsce w zestawieniu, choć w 2008 roku plasował się już na 14. pozycji. Ostatnie występy nie są jednak dla niego udane. W tym sezonie w głównym cyklu wygrał tylko dwa mecze.

Obecnie Karlović rywalizuje w Los Cabos w Meksyku. Chorwat jest pierwszym triumfatorem tej imprezy z 2016 roku i otrzymał od organizatorów „dziką kartę” do tegorocznej edycji. Na otwarcie zmierzy się z Jordanem Thompsonem.

To właśnie dyrektor turnieju w Los Cabos, Geoffrey Fernandez przekazał informację o tym, że Karlović zakończy karierę po US Open we wrześniu. Wiadomość podał podczas ceremonii losowania.

Ivo Karlović powiedział nam, że odejdzie na emeryturę po US Open i jesteśmy mu wdzięczni, bardzo lubimy go za to, że był naszym pierwszym mistrzem. To jest dobre i zasłużone, żeby go tak pożegnać – powiedział Fernandez.

Nie ma jeszcze oficjalnego komentarza Chorwata na ten temat. Najwyższy tenisista w stawce zawodową karierę rozpoczął w 2000 roku. W tym czasie dotarł do 19 finałów na poziomie ATP, z czego 8 wygrał. Ostatni raz triumfował pięć lat temu w Los Cabos. Najlepszym wielkoszlemowym rezultatem Karlovicia był ćwierćfinał Wimbledonu 2009. Wraz z Chorwacją zdobył w 2018 roku Puchar Davisa.

Gstaad. Żuk nie wykorzystał szansy

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: Materiały Lotos

Kacper Żuk nie wykorzystał szansy jaką sprawił mu los w Gstaad. Polak znalazł się w drabince głównej jako „lucky loser” i trafił na rywala w swoim zasięgu. Jednak ostatecznie Dennis Novak wygrał w dwóch setach.

Zdarzyło się już Kacprowi Żukowi rywalizować z Dennisem Novakiem i to z dobrym skutkiem. Podczas ubiegłorocznego ATP Cup Polak w trzech setach pokonał Austriaka. Wtorkowy mecz 170. zawodnik rankingu ATP zaczął lepiej. Już w drugim gemie zdobył przewagę przełamania. Niestety plasujący się 46 pozycji wyżej rywal szybko odrobił straty i przejął inicjatywę na korcie. Polak nie odstawał znacznie swoim poziomem, ale jednak doświadczenie rywala brało górę. Tenisistę z Nowego Dworu Mazowieckiego zawodził dość mocno serwis, podczas gdy u Novaka funkcjonował bardzo dobrze.

Druga partia miała nieco podobny przebieg, choć tym razem Żuk nie miał przewagi breaka choćby przez chwilę. Niemniej przez większość seta dotrzymywał zawodnikowi z Wiener Neustadt kroku. Ponownie pewności siebie zabrakło w końcówce. W pierwszej partii siedem ostatnich piłek należało do Novaka, a w drugiej sześć, dzięki czemu zwyciężył 6:4, 6:4. Teraz zmierzy się z rozstawionym z „3” Casperem Ruudem.


Wyniki

Dennis Novak (Austria) – Kacper Żuk (Polska, LL) 4:6, 4:6

Korespondencja z Gdyni. Zapachniało sensacją. Faworytka pokonała jednak Baszak

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Weronika Baszak nie dołączy do Weroniki Falkowskiej i nie zagra w drugiej rundzie BNP Paribas Poland Open. Najmłodsza z naszych reprezentantek zachwyciła na początku starcia z Aliaksandrą Sasnowicz, jednak ostatecznie uległa jej 6:3, 1:6, 2:6. 

Dla finalistki juniorskiego Australian Open z 2019 roku było to największe wyzwanie w zawodowej karierze. Nie dała po sobie poznać, że jest stremowana i doskonale spisała się w pierwszym secie pojedynku ze sklasyfikowaną w pierwszej setce Aliaksandrą Sasnowicz. Rywalka miała utrudnione zadanie, ponieważ najprawdopodobniej nigdy wcześniej nie widziała 18-letniej Polki w akcji. Po mniej więcej 30 minutach znalazła jednak na nią sposób i pomknęła po awans do 2. rundy.

Po tym spotkaniu nikt nie powinien mieć jednak pretensji do naszej reprezentantki. Została wrzucona na bardzo głęboką wodą i długo utrzymywała się na powierzchni. W pierwszej partii bardzo dobrze serwowała, dzięki czemu szybko dokładała kolejne punkty na własne konto. Zakończyła ją najlepiej, jak mogła – wygrywającym serwisem.

Sasnowicz, gdy już wiedziała, czego spodziewać się po Polce, ustawiała się daleko za linią końcową do odbioru pierwszego podania. Nie przeszkodziło jej to jednak kilkukrotnie skarcić naszej reprezentantki, tak samo zresztą jak po drugim serwisie, gdy nastawienie było już znacznie bardziej ofensywne.

Od początku drugiego seta rozstawiona z ,,6″ Białorusinka przeważała już w każdym elemencie. Z tą różnicą, że w drugiej partii Baszak przechodziła kryzys, a w trzeciej odsłonie rywalizacji utrudniała zadanie przeciwniczce jak tylko mogła. Starania przyniosły efekt w postaci dwóch wygranych gemów. Sasnowicz była już bowiem rozpędzona i bardzo pewnie czuła się na korcie centralnym gdyńskiej Arki.

Po trzech meczach z udziałem Polek w turnieju głównym, bilans wynosi 1-2. Do drugiej rundy awansowała jedynie Weronika Falkowska, a odpadły Weronika Baszak i Urszula Radwańska. Pierwsze mecze mają przed sobą jeszcze Katarzyna Kawa i Magdalena Fręch.

Z Gdyni, Szymon Adamski 


Wyniki

Pierwsza runda:

Aliaksandra Sasnowicz (Białoruś, 6) – Weronika Baszak (Polska) 3:6, 6:1, 6:2

Polska Liga Tenisa. Lipka nie zwalnia tempa. Podsumowanie weekendu

/ Redakcja , źródło: Materiał promocyjny, foto: Polska Liga Tenisa

Zwycięzca Wiosennego Finału Polskiej Ligi Tenisa nadal znajduje się w mistrzowskiej formie. Paweł Lipka zdobył tytuł w Olsztynie.

W czerwcu Paweł Lipka okazał się najlepszy podczas Wiosennych Mistrzostw PLT w Gdyni. Od tego czasu nie pojawiał się na kortach Polskiej Ligi Tenisa, ale jego powrót w miniony weekend pokazał, że nie stracił nic ze swojej mistrzowskiej dyspozycji.

 

DOŁĄCZ: DO POLSKIEJ LIGI TENISA

 

Gracz z Sopotu przez cały czas trwania Otwartych Letnich Mistrzostw Warmii i Mazur zdecydowanie górował nad rywalami. Każdemu z nich równo i sprawiedliwie oddał po jednym gemie nie fundując im ostatecznie „roweru”. Za jego plecami na drugą siłę tego turnieju wyrósł Piotr Łaguna. Miejscowy zawodnik musiał uznać tylko wyższość rywala z nad morza. W pozostałych spotkaniach dość pewnie pokonywał pozostałych przeciwników. Podium zamknął Artur Głowacz, a czwarta lokata przypadła Piotrowi Kowalskiemu.

 

SPRAWDŹ: WYNIKI Otwartych Letnich Mistrzostw Warmii i Mazur dla 1. Ligi

 

Już w kolejny weekend zmagania pierwszoligowe przeniosą się do Barlinka. W tej miejscowości miejsca turniejowe rozchodzą się bardzo szybko więc zachęcamy do zapisywania się już teraz.

 

ZAPISZ SIĘ: do Otwartych Letnich Mistrzostw Barlinka 2021

 

2. LIGA

 

Ta kategoria jest już tradycyjnie najliczniej obsadzona podczas każdego turniejowego weekendu. Nie inaczej było i tym razem gdyż sprawdzić się można było w aż 8 miejscowościach.

Niemal setka tenisistów amatorów stanęła do rywalizacji 17-18.07, żeby rywalizować w tak lubianych przez siebie rozgrywkach. Korespondencyjnie toczył się pojedynek o pierwsze miejsce w rankingu.

 

DOŁĄCZ: DO GRY W POLSKIEJ LIDZE TENISA

 

Góra

 

W swojej rodzinnej miejscowości o zachowanie pozycji lidera zestawienia 2. Ligi walczył Marcin Szendryk. O pokrzyżowaniu jego planów marzyła cała koalicja graczy z wszystkich ościennych województw. W każdej grupie objawili się faworyci, którzy mocno zdominowali rywalizację. W ćwierćfinałach swoich rywali pokonali Szendryk, Sławomir KlawińskiBartłomiej Kajak i Marek Maćkowiak. Skład finału stworzyli jednak lider rankingu i Kajak. Pierwszy set bardzo łatwo powędrował na konto górzanina, ale w drugim gracz z Rawicza postawił bardzo trudne warunki doprowadzając do tie-breaka. W nim jednak górą była Góra bowiem Szendryk przechylił szalę na swoją korzyść. Ostatecznie jednak zabrakło mu jednego punktu do utrzymania zajmowanego miejsca.

 

SPRAWDŹ: wyniki Otwartych Letnich Mistrzostw Góry

 

Stało się tak za sprawą Wojciecha Zalewskiego, który odpowiedział w najlepszy z możliwych sposobów. Dopisało mu też nieco szczęście bowiem do rozegrania miał więcej spotkań. Trafił bowiem do pięcioosobowej grupy. Turniej w Gorzowie to jednak nie tylko gracz z Czarnkowa. Na starcie było 17 tenisistów, a wśród nich jedna kobieta – Magdalena Łodziato. Nie udało jej się jednak wygrać żadnego spotkania. Niespodzianką było odpadnięcie już po fazie grupowej Pawła Szczepki. Swoją dobrą formę oprócz Zalewskiego potwierdzili Mateusz LewandowskiMateusz Wróbel czy Arkadiusz Śliwiński, którzy wygrywali swoje grupy. W ćwierćfinale zameldował się jednak też gracz z drugiej pozycji czyli Mariusz Drzażdżewski. Na tym etapie odbił się jednak od etatowego uczestnika finałów czyli Lewandowskiego. To właśnie gracz z Piły był finałowym rywalem Zalewskiego. Tenisista z Czarnkowa musiał się jednak sporo napocić, żeby wyeliminować Śliwińskiego. Gracz z Jasienia opadł z sił dopiero w super tie-breaku. W finale nowy lider rankingu po raz kolejny pokonał Lewandowskiego i zgarnął trzeci tytuł w ciągu 8 dni.

 

SPRAWDŹ: wyniki Otwartych Letnich Mistrzostw Ziemi Lubuskiej dla 2. Ligi

 

Przemyśl

 

Prawdziwy tenisowy festiwal mieliśmy w Przemyślu. Piątkowe losowanie sprawiło, że jedna grupa była niezwykle wyrównana, a mecze potrafiły trwać tyle co w zawodowym cyklu. Mniej liczne grupy szybciej rozgrywały swoje mecze, ale po fazie grupowej naprawdę ciężko było wskazać największego faworyta. Każdy z ćwierćfinalistów miał swoje argumenty przemawiające za tym, że może on wygrać cały turniej. Na miano sensacji zakrawało odpadnięcie już ćwierćfinale Aleksandra Rebena, który zaskakująco wysoko przegrał z Maciejem Mormulem. Na dole drabinki bardzo dobrze radził sobie Damian Śmietana, który awansował do najlepszej czwórki. Grono półfinalistów uzupełnił zeszłotygodniowy triumfator z Rzeszowa – Norbert Dziukiewicz, któremu ewidentnie posmakowało wygrywanie.  Dziukiewicz pokonał Mormula i awansował do drugiego półfinału z rzędu. Jego rywalem był rewalacyjny gracz z Sanoka. Damian Śmietana świetną dyspozycję potwierdził także w finale bardzo pewnie ogrywając faworyzowanego przeciwnika z Jarosławia. Po raz drugi w przeciągu tygodnia na Podkarpaciu zawodnik notuje swoje premierowe zwycięstwo!

 

SPRAWDŹ: wyniki Albatros Tenis Fest Pierwsza Edycja dla 2. Ligi

 

Chorzów

 

Po raz kolejny weekend minął także pod znakiem turnieju u Makowskiego na Śląsku. Tym razem areną zmagań był Sport Park Budowlani w Chorzowie. Na starcie stanęła ponownie niemal cała śmietanka tenisowa z regionu, a na kolejny triumf czaiła się reprezentacja Opolszczyzny. Piotr Makowski tym razem nie okazał się zbyt gościnny bowiem wygrał cały turniej. W drodze po skalp dwukrotnie stoczył niezwykle zacięte pojedynki z Adamem Lichosikiem. Za każdym razem gracz z Kędzierzyna musiał zadowolić się jednym zdobytym setem i minimalną porażką w super tie-breaku. Broniący tytułu u Makowskiego Piotr Surowiec tym razem musiał uznać wyższość gospodarza już na etapie ćwierćfinału.

 

SPRAWDŹ: wyniki Makowski Summer Cup 2021 dla 2. Ligi

 

Radomsko

 

Polska Liga Tenisa w miniony weekend zawitała także do Radomska gdzie w sobotę gracze i organizatorzy mieli naprawdę intensywny dzień. Na 5 kortach rywalizowano bowiem w trzech kategoriach. W 2. Lidze rozlosowano dwie grupy, z których jedna była większa i liczyła 5 osób. W tej mniejszej teoretycznie najwyżej notowany był Mariusz Koziński, ale znalazł się w niej także Przemysław Rosikoń, któy był zdecydowanie najlepszy w poprzedniej edycji turnieju, a świetny wynik w Opolu uniemożliwiła mu kontuzja. Koziński finiszował jednak drugi znalazł się w półfinale. Niestety nie udał się debiut Sławomirowi Kluczewskiemu, który musiał uznać wyższość wszystkich rywali. Przegrane zaprocentują jednak na pewno w przyszłości. W grupie A najlepsi byli Marek Grabinski i Robert Strupiński, którzy uzupełnili grono półfinalistów. Grabiński i Rosikoń nie dali szans rywalom i spotkali się w finale. W każdym z setów o jednego breaka lepszy był tenisista z Częstochowy, który tym samym skompletował dublet w Radomsku. Czy w sierpniu skompletuje hat-tricka?

 

SPRAWDŹ: wyniki Rose-Car July Cup 2021 dla 2. Ligi

 

Olsztyn

 

W wakacyjny weekend nie mogło zabraknąć grania na Mazurach. Do rywalizacji w Olsztynie stanęło 8 zawodników, którzy utworzyli 2 grupy.  Na prawdziwe uznanie zasługuje Kamil Kowalski czyli chyba najwytrwalszy zawodnik PLT. Do tej pory przegrał 35 spotkań nie zaznając smaku zwycięstwa. Wierzymy jednak w to, że karta w końcu mu się odmieni i jego statystyki zaczną się poprawiać. W półfinałach zmierzyli się najlepsi gracze pierwszej fazy czyli Michał Woźniak i Marcin Podliński (grupa A) oraz Łukasz Stoltmann i Adam Neumann (grupa B). W meczu finałowym zmierzyli się rywale, którzy wcześniej zmierzyli się w fazie grupowej. Po fantastycznej walce i trzech tie-breakach górą był tym razem Podliński, który skutecznie zrewanżował się za przegraną we wcześniejszej fazie turnieju. Po takich meczach aż szkoda, że w tenisie nie ma remisów.

 

SPRAWDŹ: wyniki Otwartych Letnich Mistrzostw Warmii i Mazur dla 2. Ligi

 

Włocławek

 

Również w województwie kujawsko-pomorskim można było w miniony weekend spotkać na kortach zawodników ubranych w charakterystyczne czerwono-biało-czarne koszulki PLT. Areną zmagań był Włocławek czyli drugie największe miasto regionu. W niedzielę swoich sił spróbować postanowiło 12 śmiałków, a wśród nich ten który już poznał smak prowadzenia w rankingu czyli Michał Mietła. Wiedział on, że jeśli nie chce ponieść zbyt dużych strat w ten weekend to musi dać z siebie wszystko bowiem jego najgroźniejsi rywale wygrali swoje turnieje. Trudny debiut ma za sobą Michał Wiśniewski, który w niedzielę nie miał najlepszego dnia. O sporym pechu może mówić Filip Zywert, który mimo, że wygrał 12 gemów to zdobył tylko jeden punkt i odpadł z dalszej rywalizacji. Opromieniony triumfem dzień wcześniej Michał Woźniak chciał powtórzyć zeszłotygodniowe osiągnięcie Wojtka Zalewskiego i wygrać dwa tytuły w jeden weekend. Do momentu finału szło mu bardzo dobrze, ale trzeci w rankingu gracz z Grzybna odebrał mu możliwość wyrównania tego rezultatu. Organizator postarał się też o wyjątkową nagrodę dla triumfatora. Najlepszy gracz turnieju wrócił do domu bogatszy o piękny zegarek wartości 1000 pln! Michał Mietła wygrał więc kolejny turniej, a na to, że we Włocławku wygra jakiś Michał można było postawić duże pieniądze bowiem w całej rywalizacji było ich aż czterech.

 

SPRAWDŹ: wyniki Otwartych Letnich Mistrzostw Włocławka dla 2. Ligi

 

Dzierżoniów

 

Debiutant na mapie Polskiej Ligi Tenisa. Ta część Polski nareszcie doczekała się turnieju i na pewno organizatorzy nie żałują. Na starcie stanęło bowiem wielu bardzo ciekawych graczy, ale żaden z nich nie był tym z pierwszego rzędu. Pewne było, że po tym turnieju na historycznej liście zwycięzców turniejów 2. Ligi znajdzie się kolejne nazwisko. Grzegorz Ilczyszyn dość długo wchodził w rozgrywkę. Do półfinału awansował z drugiego miejsca i musiał zmierzyć się z Arturem Staszewskim, który w grupie A zdobył aż 10 punktów. To jednak gracz z Kłodzka wyszedł zwycięsko z tej rywalizacji i w finale miał okazję do rewanżu na Tomaszu Żurku. Wrocławianin nie poszedł w ślady swojej żony, która dzień wcześniej triumfowała w Chorzowie i musiał uznać wyższość Ilczyszyna. Po 18 rozegranych meczach ma on więc swój pierwszy tytuł PLT. Zapowiada się na ciekawą karierę.

 

Sprawdź: wyniki Grand Prix Dzierżoniowa  

 

 

PLT 45+

 

Bardzo dużo działo się w miniony weekend w turniejach PLT 45+. Na pięciu arenach rywalizacja stała na bardzo wysokim poziomie.

Pięć miejscowości w różnych częściach kraju gościło w miniony weekend turnieje Polskiej Ligi Tenisa dla graczy powyżej 45. roku życia. Kolejne tytuły powędrowały do zaprawionych w bojach, ale w dwóch przypadkach triumfatorzy dopiero otworzyli swój licznik zwycięskich imprez.

 

DOŁĄCZ: DO GRY W POLSKIEJ LIDZE TENISA

 

Radomsko

 

W tym łódzkim mieście rozegrano w sobotę największy turniej w tej kategorii. Na starcie stanęło dwunastu graczy, którzy utworzyli cztery trzyosobowe grupy. Obsada była niezwykle mocna bowiem do rywalizacji przystąpiło trzech najlepszych graczy rankingu. Pierwsza niespodzianka miała miejsce już w pierwszej fazie bowiem Marek Stochaj czyli lider rankingu, musiał uznać wyższość Romana Jańca, który pokonał go w super tie-breaku. Prawdziwą grupą śmierci można było nazwać tę, w której znaleźli się Jerzy Dobrocki, Sebastian Staszewski i Marcin Ignatowski. Wszyscy oni sklasyfikowani są w TOP 20 rankingu! Najlepiej poradził sobie w niej gracz z Poznania, a za jego plecami finiszował miejscowy faworyt. Dla 16. w rankingu grójczanina zabrakło miejsca w najlepszej ósemce. Bardzo pewnie w ćwierćfinałach zameldowali się za to Adam Pielka i Łukasz Kośka. Ten drugi nie dał najmniejszych szans Sebastianowi Krakowianowi. W 1/4 finału oglądaliśmy kilka szlagierów, ale chyba największym był pojedynek Stochaja z Dobrockim. Kędzierzynianin powetował sobie stratę punktów w grupie i pewnie pokonał liderującego grupie pościgowej poznaniaka. Również Pielka i Kośka nie mieli problemów z awansem do najlepszej czwórki, a grono to uzupełnił Staszewski. Na tym etapie zostali już sami najlepsi gracze i to było widać na kortach. Stochaj zrewanżował się Kośce za przegraną w Kluczborku, a Pielka kolejny raz odprawił ulubieńca miejscowych. W finale faworytem zdawał się być gracz z Kędzierzyna-Koźla, ale jego rywal z Krupskiego Młyna zaimponował formą. Oddał przeciwnikowi tylko jednego gema i w rewelacyjnym stylu zdobył swój kolejny skalp w PLT.

 

SPRAWDŹ: wyniki Rose – Car July Cup 2021 dla PLT 45+

 

Góra

 

W niedzielę rywalizacja przeniosła się do kolejnych czterech miejscowości. Jedną z nich była dolnośląska Góra. Również tutaj pojawił się Jerzy Dobrocki, który postanowił zrobić sobie bardzo intensywny weekend. Po raz kolejny miał jednak bardzo wymagających rywali z Radosławem Grobelskim na czele. To właśnie gracz z Leszna rozdawał karty w tym turnieju będąc zdecydowanie najlepszym zawodnikiem i z kompletem zwycięstw zdobył tytuł. Bogdan Latanowicz z pozostałych uczestników zaprezentował najrówniejszą formę i zakończył rozgrywkę na drugim miejscu, a za jego plecami finiszował Lucjan Sibilak. Miejscowy gracz uzupełnił więc skład podium. Jerzemu Dobrockiemu pozostało tym razem czwarte miejsce, a na piątym znalazł się Wojciech Adamowicz, któremu nie udało się zdobyć ani jednego punktu mimo aż 16 wygranych gemów.

 

SPRAWDŹ: wyniki Otwartych Letnich Mistrzostw Góry 2021 dla PLT 45+

 

Przemyśl

 

Podkarpacka część weekendowej rywalizacji toczyła się systemem kołowym. W takich okolicznościach najlepiej poradził sobie reprezentujący gospodarzy Witold Oczko. Komplet punktów sprawił, że na jego konto powędrował premierowy tytuł Polskiej Ligi Tenisa. Pamiątkowa statuetka na pewno zajmie specjalne miejsce w garderobie. Drugie miejsce w debiucie to świetny wynik, a właśnie taki wykręcił Marek Urban. Przemyśl ostatecznie zmonopolizował całe podium bowiem na trzecim miejscu sklasyfikowano Janusza Szlachtę. Gospodarze pokazali jak organizować i wygrywać turnieje. Czwarte, niewdzięczne miejsce przypadło Michałowi Bolanowskiemu z Jarosławia.

 

SPRAWDŹ: wyniki Albatros Tenis Fest Pierwsza Edycja dla PLT 45+

 

Gorzów

 

Ziemia Lubuska także miała w tym tygodniu swoje mistrzostwa, które rozegrano w Gorzowie Wielkopolskim. Podobnie jak w Przemyślu także tutaj panowie rywalizowali systemem kołowym. Kolejny świetny występ zanotował Wojciech Tomków. Gracz ze Słubic powetował sobie półfinałową przegraną z Krzysztofem Szymańskim w poprzedniej edycji turnieju w tym mieście. Tym razem nie znalazł pogromcy i z kompletem punktów mógł cieszyć się z pierwszego w karierze tytułu w PLT. Na drugie miejsce wskoczył debiutant Paweł Kalicki, któremu niewiele zabrakło do odebrania punktów zwycięzcy. Pozostałych przeciwników pozostawił jednak w pokonanym polu i zakończył turniej z sześcioma punktami. Trzeci stopień podium przypadł Leszkowi Gzylowi. Niekorzystnej serii nie dał rady przełamać Dariusz Koch, który po triumfie w Warszawie poniósł pięć porażek z rzędu.

 

SPRAWDŹ: wyniki Otwartych Letnich Mistrzostw Ziemi Lubuskiej dla PLT 45+

 

Włocławek

 

Ostatnim weekendowym przystankiem był Włocławek. W województwie kujawsko – pomorskim rywalizacja również toczyła się w systemie kołowym. Zwycięzcą okazał się Łukasz Kośka, który powetował sobie przegrany półfinał dzień wcześniej. Styl w jakim zawodnik z Warszewic wygrał był naprawdę imponujący. Przez cały dzień stracił tylko jednego gema! Wobec takiej dyspozycji pozostali gracze byli bezradni i walka trwała tak naprawdę tylko o drugie miejsce. Zwycięsko z niej wyszedł Sebastian Stefański, który do Włocławka przyjechał aż z Krakowa. Wygrał on bezpośrednią rywalizację ze Zbigniewem Bączykiem, ale potrzebował do tego super tie-breaka. Gracz z Płocka musiał zadowolić się trzecim stopniem „na pudle” . Czwarty finiszował Zenon Drygalski. Toruniani z 16 wygranych gemów wykręcił aż cztery punkty co jest świetnym wynikiem. Stawkę niestety zamknął Jacek Kotlewski, dla którego niedzielni rywale byli po prostu za mocni. Łukasz Kośka oprócz tradycyjnej statuetki i voucheru do sklepu tenisowego Come-On wygrał także ufundowaną przez organizatora rakietę tenisową o wartości 400 złotych!

 

SPRAWDŹ: wyniki Otwartych Letnich Mistrzostw Włocławka 2021 dla PLT 45+

 

 

PLT KOBIET

 

Kobiety w miniony weekend rywalizowały w trzech miastach. W każdym z nich panie zaprezentowały bardzo duże umiejętności i piękną wolę walki.

 

 

DOŁĄCZ: DO POLSKIEJ LIGI TENISA

 

Radomsko

 

Rose-Car July Cup 2021 był turniejem debiutantek. Aż 80% uczestniczek stanowiły te, które po raz pierwszy wystartowały pod egidą Polskiej Ligi Tenisa. Zuzanna Gala występowała już na turnieju federacji, ale wcześniej rywalizowała z mężczyznami. Również dla niej był to więc pierwszy raz w rywalizacji przeznaczonej dla kobiet. To właśnie najbardziej doświadczona, aczkolwiek najmłodsza tenisistka okazała się w tym turnieju najlepsza. Wygrała wszystkie mecze tracąc zaledwie 4 gemy. Drugie miejsce dość pewnie zajęła Kinga Kucharska, która na kortach w swojej miejscowości poległa tylko w starciu ze zwyciężczynią. Wielkie emocje towarzyszyły zmaganiom o trzecią pozycję. Na królową super tie-breaków wyrosła w niej Wioletta Kowalczyk- Cieciura, która w końcowych bataliach okazała się lepsza od Doroty Millinder Anny Stochaj. Kędzierzynianka zdobyła jednak tyle samo punktów co jej rywalka z Radomska i ostatecznie to ona stanęła na podium dzięki lepszemu bilansowi gemów. Piąta lokata przypadła tenisistce z Poznania, która na pocieszenie wygrała naciąg za najdłuższą przebytą odległość.

 

SPRAWDŹ: wyniki Rose – Car July Cup dla PLT Kobiet

 

Przemyśl

 

Wśród uczestniczek zgłoszonych do turnieju w Przemyślu także dominowały debiutantki. Występy w PLT Kobiet miała za sobą jedynie Marzena Machnica, ale jej debiut przypadł ledwie dwa tygodnie wcześniej więc też nie była to zawodniczka ograna w turniejach organizacji. Mieszkanka Ropczyc musiała jednak oddać palmę pierwszeństwa Wiktorii Suchy. 20-latka nie dała żadnych szans starszym koleżankom i bardzo pewnie wygrała cały turniej. W pojedynku o drugie miejsce Machnica pokonała Renatę Czurę po bardzo emocjonującym pojedynku.

 

SPRAWDŹ: wyniki turnieju Albatros Tenis Fest Pierwsza Edycja dla PLT Kobiet

 

Chorzów

 

W turnieju Makowskiego po raz pierwszy w historii wystąpiły kobiety. Do rywalizacji przystąpiły dwie debiutantki oraz liderka rankingu czyli Magdalena Żurek. Wrocławianka po raz kolejny potwierdziła, że ranking w jej wypadku nie kłamie. W pierwszym meczu oddała Sonii Dradze jedynie dwa gemy.  Aneta Przybysławska-Lach niestety nie może zaliczyć debiutu do udanych, ale nie może się zrażać bo w kolejnych występach na pewno uda jej się poprawić swoje rezultaty.

 

SPRAWDŹ: wyniki Makowski Summer Cup 2021 dla PLT Kobiet