Audycja Tenisklub. Do wygrania będą bilety na turniej WTA w Gdyni!

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: BNP Paribas Poland Open

Mamy dla miłośników tenisa prawdziwą gratkę. Wybierasz się na turniej WTA do Gdyni? Nie kupiłeś jeszcze biletów? Nie ma problemu. Słuchaj wtorkowej audycji „magazyn Tenisklub” w WeszloFM. Będziemy mieli dla Was do wygrania bilety na półfinał i finał turnieju BNP Paribas Poland Open. Wystarczy do nas zadzwonić i poprawnie odpowiedzieć na zadane pytanie. A pytać będziemy o Igę Świątek.

Zapraszamy na www.weszlo.fm we wtorek od 13.00!

Wimbledon. Novak Dżoković i Roger Federer kolejny raz wśród najlepszych

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Novak Dżoković pokonał Christiana Garina i po raz dwunasty wystąpi w ćwierćfinale Wimbledonu. Rekord w ilości spotkań w 1/4 finału jeżeli chodzi o mężczyzn, należy jednak do kogoś innego.

W trzeciej rundzie Roger Federer odniósł wygraną numer 1250 w pojedynkach w imprezach głównego cyklu. Jest to drugi wynik w historii. W poniedziałek tenisista z Bazylei osiemnasty raz pokonał rywala w spotkaniu czwartej rundy przy Church Road 19. Tym samym kolejny raz wystąpi w meczu, którego stawką będzie półfinał Wimbledonu.

– Jestem niesamowicie szczęśliwy z dzisiejszej wygranej. Chociaż mecz przeciwko Lorenzo był niezwykle wymagający. Rywal postawił trudne warunki. Jednak udało mi się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i kolejny raz wystąpię w ćwierćfinale londyńskiego turnieju – nie krył zadowolenia ośmiokrotny mistrz imprezy.

Również trzech setów by awansować do najlepszej ósemki turnieju potrzebował lider rankingu. Novak Dżoković oddał Christianowi Garrinowi w sumie osiem gemów. W osiągnięciu takiego rezultatu pomógł belgradczykowi serwis. Chilijczyk nie miał ani jednego „breaka”, a sam oddał podanie dwukrotnie.

– Bardzo się cieszę z dzisiejszej wygranej. Szczególnie, że w poprzednim pojedynku przeciwko Denisowi Kudle zaprezentowałem nierówną formę. Tym razem było inaczej. Brawa się należą także mojemu przeciwnikowi, który po raz pierwszy zaprezentował się na korcie centralnym i pokazał kawałek dobrego tenisa – skomentował wydarzenia Novak Dźoković, trzeci zawodnik z największą liczbą pojedynków ćwierćfinałowych na Wimbledonie w historii męskiego tenisa.

 


Wyniki

Czwarta runda:

Novak Dżoković (Serbia, 1) – Christian Garin (Chile, 17) 6:2, 6:4, 6:2

Felix Auger-Aliassime (Kanada, 16) – Alexander Zverev (Niemcy, 4) 6:4, 7:6(6), 3:6, 3:6, 6:4

Marton Fucsovics (Węgry) – Andriej Rublow (Rosja, 5) 6:3, 4:6, 4:6, 6:0, 6:3

Roger Federer (Szwajcaria, 6) – Lorenzo Sonego (Włochy, 23) 7:5, 6:4, 6:2

Mateo Berrettini (Włochy, 7) – Ilia Ivashka (Białoruś) 6:4, 6:3, 6:1

Denis Shapovalov (Kanada, 10) – Roberto Bautista Agut (Hiszpania, 8) 6:1, 6:3, 7:5

Karen Chaczanow (Rosja, 25) – Sebastian Korda (USA) 3:6, 6:4, 6:3, 5:7, 10:8

Wimbledon. Deszcz trzyma Hurkacza i nas w niepewności

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, Wimbledon, foto: AFP

Deszcz przerwał arcyciekawe spotkanie Huberta Hurkacza z Daniiłem Miedwiediewem. Polak dzielnie walczy z wiceliderem rankingu, ale na rozstrzygnięcie będziemy musieli niestety poczekać do wtorku. Rosjanin prowadzi 2:1 w setach.

Hubert Hurkacz prowadził 4:3 bez przełamania w czwartym secie meczu z Daniiłem Miedwiediewem, kiedy to nad Londynem pojawił się deszczowy front. Opady deszczu uniemożliwiły kontynuację meczu. Pierwotnie wydawało się, że spotkanie zostanie dokończone jeszcze tego samego dnia na korcie centralnym, bądź korcie numer 1. Jednakże dość szybko organizatorzy poinformowali o przeniesieniu go na wtorek.

Mecz nie zaczął się dla Polaka najlepiej. Wyglądał w pierwszym secie na spiętego i kiepsko serwował. Drugi zawodnik rankingu ATP doskonale to wykorzystywał, dzięki czemu wygrał tę partię 6:2. W drugiej części meczu Hurkacz jednak dorównał poziomem swojej gry rywalowi i po rewelacyjnym tiebreaku doprowadził do wyrównania. Trzecia partia znów wpadła na konto Miedwiediewa. Rosjanin rewelacyjnie spisywał się przy własnym serwisie, dzięki czemu utrzymał przełamanie z początku seta.

Czy po przerwie Hurkacza będzie stać na ponowne doprowadzenie do wyrównania. Mamy nadzieję, że tak. Dla Polaka ten Wimbledon już jest najlepszy w karierze, ale swoją grą pokazuje, że nawet z Miedwiediewem jest w stanie powalczyć o awans do ćwierćfinału.

Wimbledon. Barty górą w pojedynku paryskich mistrzyń

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

W poniedziałek awans ćwierćfinału na kortach All England Club wywalczyły Ashleigh Barty, Aryna Sabałenka i Karolina Pliszkova. Dla całej trójki to będzie debiut w tej fazie londyńskich zawodów.

Najszybciej w najlepszej ósemce turnieju zameldowała się Czeszka, która w dwóch setach pokonała Ludmiłę Samsonową. Rosjanka, która przed Wimbledonem zwyciężyła w zawodach WTA 500 w Berlinie, dobrze rozpoczęła spotkanie i odebrała podanie rywalce na 2:1. Od tego momentu na korcie rządziła już jednak turniejowa „ósemka”, która wygrała pięć gemów z rzędu i objęła prowadzenie w meczu. W drugiej odsłonie meczu reprezentantka naszych południowych sąsiadów zdobyła przełamanie w czwartym gemie. Samsonowa miała szansę, żeby od razu odrobić stratę, ale Pliszkova obroniła dwa „breakpointy” i odskoczyła na 4:1. Wypracowanej przewagi już nie wypuściła z rąk i po 75 minutach mogła cieszyć się ze zwycięstwa. Dzięki tej wygranej czeska tenisistka osiągnęła najlepszą ósemkę we wszystkich czterech imprezach wielkoszlemowych.

Z kolei w poniedziałek po raz pierwszy w karierze na tym szczeblu rozgrywek zameldowała się Aryna Sabałenka, która w trzech setach pokonała Jelenę Rybakinę. O losach pierwszego seta zadecydowało pojedyncze przełamanie, które Białorusinka zdobyła w piątym gemie. W drugiej partii turniejowa „dwójka” doszła z 1:3 na 3:3, ale trzy z czterech ostatnich gemów padło łupem Kazaszki, która wyrównała stan rywalizacji. W decydującej odsłonie meczu wyrównana walka toczyła się tylko do wyniku 3:3. Od tego momentu dwanaście punktów z rzędu zdobyła Sabałenka i po godzinie i 49 minutach osiągnęła życiowy wyniku w imprezie wielkoszlemowej.

W ostatnim gemie, gdy prowadziłam 30:0, zrobiłam się strasznie emocjonalna – przyznała 23-latka urodzona w Mińsku. – Prawie się rozpłakałam, bo czułam, że wszystko tak dobrze się układa. Byłam kilka punktów od osiągnięcia mojego pierwszego celu w Wielkim Szlemie. Później jednak się uspokoiłam, bo zrozumiałam, że to nie koniec. Jutro też jest mecz i to nie czas na łzy. Wstrzymałam na chwilę oddech i się uśmiechnęłam. Choć muszę przyznać, że byłam trochę zdenerwowana w ostatnim gemie.

Aryna Sabałenka zmierzy się teraz z pogromczynią Igi Świątek Ons Jabeur.

W ćwierćfinale na kortach All England Club zadebiutuje również Ashleigh Barty. Liderka światowego rankingu wyeliminowała Barborę Krejczikovą. W pierwszym secie Czeszka dwukrotnie wychodziła na prowadzenie z przewagą przełamania. Nie potrafiła jednak utrzymać tej przewagi i w końcówce szalę zwycięstwa przechyliła na swoją stronę Australijka. W drugiej partii turniejowa „jedynka” była już zdecydowanie lepszą tenisistką. Odebrała podanie rywalce w szóstym i ósmym gemie i po godzinie i 35 minutach mogła cieszyć się ze zwycięstwa.


Wyniki

Czwarta runda singla

Ashleigh Barty (Australia, 1) – Barbora Krejcikova (Czechy, 14) 7:5 6:3

Aryna Sabałenka (Białoruś, 2) – Jelena Rybkina (Kazachstan, 18) 6:3 4:6 6:3

Karolina Pliszkova (Czechy, 8) – Ludmiła Samsonowa (Rosja, WC) 6:2 6:3

Świątek: tenis jest trochę frustrujący

/ Szymon Adamski , źródło: własne / wimbledon.com, foto: AFP

Iga Świątek nie sprostała w czwartej rundzie Wimbledonu Tunezyjce Ons Jabeur. Polka do pewnego momentu szła przez turniej jak burza, jednak w dwóch ostatnich setach zdołała ugrać łącznie dwa gemy. – Można grać wspaniale przez tydzień, ale przegrać następny mecz i zapomnieć jak fajny był to turniej – mówiła na konferencji prasowej polska tenisistka. 

Przed rozpoczęciem tegorocznej edycji Świątek nie miała ani jednego zwycięstwa w turnieju głównym Wimbledonu. Sama tenisistka zwracała uwagę na to, że dopiero uczy się gry na trawie i potrzebuje doświadczenia. Przekonujące zwycięstwa rozbudziły jednak apetyty kibiców, którzy snuli marzenia o kolejnym wielkoszlemowym triumfie naszej reprezentantki. Trzy pewnie wygrane mecze na pewno też dodały dużo pewności siebie samej tenisistce.

W 1/8 finału Świątek uległa jednak 7:5, 1:6, 1:6 Ons Jabeur. Tunezyjka więcej punktów zdobyła serwisem, potrafiła groźnie zareturnować, a w najważniejszych momentach była bezbłędna – wykorzystała wszystkie siedem okazji na przełamanie. Czasami pomagała jej w tym Polka, jak chociażby w czwartym gemie trzeciego seta. Przy break-poincie Świątek popełniła bardzo kosztowny podwójny błąd serwisowy. Do końca spotkania nie wygrała już ani jednego gema…

Nieudana końcówka spotkania z Jabeur nie powinna jednak zamazać tego, co nasza reprezentantka pokazała w pierwszym tygodniu rywalizacji. Taki był przekaz Igi Świątek na pożegnalnej konferencji prasowej.

– Zeszły tydzień był dla mnie wspaniały. W tej chwili trudno to dostrzec, bo właśnie przegrałam mecz, ale taki jest właśnie tenis. Prawdopodobnie zawsze przegrasz ostatni mecz – powiedziała przygnębiona Świątek.

– Trzeba się do tego nieco przyzwyczaić, ponieważ tenis jest trochę frustrujący. Można grać wspaniale przez tydzień, ale przegrać następny mecz i zapominasz jak fajny był to turniej – tłumaczyła nasza reprezentantka. – Staram się nie wpadać w tę pułapkę. Próbuję dostrzec, ile się nauczyłam i jak się czułam jeszcze przed pierwszą rundą. Sezon na kortach trawiastych był dla mnie bardzo pozytywny i dał mi bardzo dużo. Mam nadzieję, że wykorzystam to w przyszłych latach – dodała najlepsza polska tenisistka.

Kolejnym turniejem z udziałem Polki będą Igrzyska Olimpijskie. Świątek powalczy o medal w dwóch konkurencjach: singlu i mikście (razem z Łukaszem Kubotem). Wcześniej naszą reprezentantkę będzie można zobaczyć w Gdyni, gdzie rozegra pokazowy mecz z Hubertem Hurkaczem. Więcej o tym wydarzeniu przeczytacie TUTAJ.

 

Wimbledon. Iga Świątek nie sprostała rozpędzonej Jabeur

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

W czwartej rundzie Wimbledonu Iga Świątek znalazła pogromczynię. Choć pierwszy set wpadł na konto Polki, to pozostała część meczu była niesamowitym popisem Ons Jabeur. Tunezyjka po raz drugi zagra w wielkoszlemowym ćwierćfinale.

W walce o ćwierćfinał tegorocznego Wimbledonu Idze Świątek przyszło mierzyć się z będącą w życiowej formie tunezyjką Ons Jabeur. Oczekiwano wyrównanego spotkania, trochę tak, jak miało to miejsce w ich jedynym dotychczasowym starciu. W 2019 roku w Waszyngtonie Polka triumfowała w trzech setach po powrocie ze stanu 4:6, 1:4.

Starcie w poniedziałkowe południe lepiej rozpoczęła Jabeur, bo zdobyła przewagę przełamania już w pierwszym gemie. Polka w pierwszym secie grała dość nierówno. Świetne wymiany przeplatała dość prostymi błędami. Można było nieraz odnieść wrażenie, że nasza reprezentantka trochę się spieszy i za szybko chce kończyć wymiany, co skutkowało pomyłkami. Przez moment wydawało się, że Świątek przejmie inicjatywę, bo wyrównała na 3:3, jednakże już w kolejnym gemie Tunezyjka odzyskała prowadzenie. Lecz gdy Jabeur serwowała po set, zawodził ją nieco serwis, co pozwoliło naszej tenisistce ponownie doprowadzić do wyrównania. Dzięki temu mistrzyni Roland Garros sprzed roku zaczęła panować nad wydarzeniami na korcie i popisywać się kapitalnymi piłkami. Świątek skutecznie zagrała między innymi widowiskową piłkę obok siatki. Obyło się nawet bez tiebreaka. Polka wywalczyła setbola na 7:5 przy serwisie rywalki i pewnie go wykorzystała.

Niestety w drugim secie Świątek nie kontynuowała takiej gry. Wręcz przeciwnie, przestała sobie radzić z Jabeur, która podrażniona porażką  w pierwszym secie zaczęła grać rewelacyjnie. Wychodziło jej praktycznie wszystko, przez co Polka była w zasadzie bezradna. Tenisistka z Raszyna wygrała w tej partii tylko jednego gema.

Na początku decydującej partii Polka w dalszym ciągu grała nierówno, a rywalka wystrzegała się błędów. Jabeur dość szybko wyszła na prowadzenie 4:1. Świątek miała w piątym gemie okazje do przełamania, ale nie zdołała ich wykorzystać, przez co znalazła się w arcytrudnym położeniu. Iga wcale nie grała źle, ale Jabeur była nie do ruszenia. Niestety trzeci set zakończył się dokładnie takim samym wynikiem jak poprzedni i to Jabeur zagra z triumfatorką starcia Aryny Sabalenki i Jeleny Rybakiny.


Wyniki

Ons Jabeur (Tunezja, 21) – Iga Świątek (Polska, 7) 5:7, 6:1, 6:1

Wimbledon. Kubot i Melo w ćwierćfinale!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Nie zmęczyli się w walce o ćwierćfinał Łukasz Kubot i Marcelo Melo! Polak i Brazylijczyk mieli grać w poniedziałek z Lloydem Glasspoolem i Harrim Heliovaarą, ale ci wycofali się z turnieju. Przyczyną jest prawdopodobnie są jakieś dolegliwości Brytyjczyka.

Po dwóch udanych meczach teraz Łukasz Kubot i Marcelo Melo nie musieli nawet wychodzić na kort. O ćwierćfinał mieli zagrać w poniedziałek z występującymi w Londynie dzięki dzikiej karcie Brytyjczykiem Lloydem Glasspoolem i Finem Harrim Heliovaarą. To mogłoby być ciekawe spotkanie, bo w pierwszej rundzie pokonali oni niespodziewanie rozstawionych z „10” Holendrów Wesley’a Koolhofa i Jeana-Juliena Rogera.

Kolejnej niespodzianki jednak nie sprawią, bo wycofali się z turnieju. Prawdopodobnie to Glasspool zmaga się z jakimś problemem, ponieważ jeszcze w piątek on i Jodie Burrage wycofali się z turnieju miksta. W ćwierćfinale rywalami Kubota i Melo będą najprawdopodobniej liderzy rankingu deblowego, czyli Chorwacji Nikola Mektić i Mate Pavić. Chyba że niespodziankę sprawią Bośniak Tomislav Brkić i Serb Nikola Cacić.


Wyniki

Łukasz Kubot, Marcelo Melo (Polska, Brazylia, 8) – Lloyd Glasspool, Harri Heliovaara (Wielka Brytania, Finlandia, WC) walkower

Wimbledon. Przed Świątek bitwa o ćwierćfinał

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Przed Igą Świątek walka o ćwierćfinał Wimbledonu. Jej rywalką o miejsce w najlepszej ósemce turnieju będzie nieobliczalna Tunezyjka Ons Jabeur.

W Manic Monday odbywają się wszystkie mecze czwartej rundy pań i panów. Jednym z najciekawszych spotkań będzie starcie Igi Świątek z Ons Jabeur. Polka wydaje się lekką faworytką tego meczu, ale stoi przed nią naprawdę trudne zadanie.

Tunezyjka jest rozstawiona na tegorocznym Wimbledonie z numerem „21”. W pierwszej rundzie 26-latka pokonała 6:2, 6:1 Rebeccę Peterson. Następnie ograła dwie zawodniczki z bardzo głośnymi nazwiskami. Na listę tenisistek odprawionych przez Tunezyjkę trafiły Venus Williams i Garbine Muguruza. Zwłaszcza pojedynek z Hiszpanką dostarczył wielu emocji. Jabeur, po przegraniu seta otwarcia, rozegrała świetne następne partie i ostatecznie wygrała 5:7, 6:3, 6:2. Warto wspomnieć, że zawodniczka z Afryki zmaga się w trakcie turnieju z problemami żołądkowymi.

Nasza tenisistka nie straciła w turnieju jeszcze ani jednego seta. Polka pokonywała kolejno Su-Wei Hsieh, Wierę Zwonariową oraz Irinę-Camelię Begu. Świątek tonowała nastroje przed Wimbledonem ze względu na brak dużego doświadczenia w grze na trawie. Rozstawiona z „siódemką” tenisistka prezentuje się jednak bardzo dobrze i w starciu z Jabeur eksperci dają jej minimalnie więcej szans na triumf. Dotychczas obie tenisistki mierzyły się ze sobą raz. W 2019 roku w Waszyngtonie po wyrównanym pojedynku zwyciężyła nasza zawodniczka 4:6, 6:4, 6:4.

Iga powalczy o pierwszy w karierze awans do ćwierćfinału Wimbledonu. Pojedynek z Tunezyjką rozpocznie się o godzinie dwunastej na korcie numer 2. Na tym obiekcie zobaczymy jeszcze tego dnia starcie Huberta Hurkacza z wiceliderem światowego rankingu Daniiłem Miedwiediewem.

Wimbledon. Hurkacz powalczy o ćwierćfinał z wiceliderem rankingu

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz pierwszy raz w karierze awansował do czwartej rundy Wielkiego Szlema. Polak powalczy o awans do ćwierćfinału Wimbledonu. Zadanie nie będzie jednak łatwe, gdyż na drodze wrocławianina stanie Daniił Miedwiediew, obecnie drugi tenisista na świecie.

W „Manic Monday” polskich kibiców czeka wiele emocji. W południe Iga Świątek zmierzy się z Ons Jabeur, a nieco później na kort wyjdzie Hubert Hurkacz, który może stać się pierwszym Polakiem od 2013 roku, który zagra w ćwierćfinale Wimbledonu. Wówczas w 1/4 finału londyńskiego szlema zagrali Łukasz Kubot i Jerzy Janowicz.

Wrocławianina czeka jednak trudne zadanie, gdyż jego poniedziałkowym rywalem będzie Daniił Miedwiediew. Rosjanin plasuje się aktualnie na drugim miejscu w rankingu ATP, a więc 16 oczek wyżej od naszego reprezentanta. Będzie to pierwsze spotkanie tych tenisistów, ale forma obu zawodników nakazuje sądzić, że będzie to niezwykle wyrównany pojedynek. Hurkacz imponuje w Londynie przede wszystkim formą serwisową – w trzech meczach nie musiał bronić ani jednego break pointa. Do czwartej rundy dotarł więc bez straty seta, pokonując po drodze Lorenzo Musettiego, Marcosa Girona i Alexandra Bublika.

Miedwiediew z kolei tak łatwej drogi nie miał. Już w pierwszej rundzie stracił partię z Janem-Lennardem Struffem, a w trzecim meczu musiał odrabiać wynik z 0:2 w setach z Marinem Cziliciem. Jedynie starcie w drugiej rundzie z Carlosem Alcarazem nie przysporzyło mu problemów.  Rosjanin udowodnił jednak, że coraz lepiej czuje się na nawierzchni trawiastej. Przed Wimbledonem triumfował na Majorce, gdzie zdobył premierowy tytuł na trawie.

Pojedynek Hurkacza i Miedwiediewa zapowiada się niezwykle ciekawie. Jeśli nasz zawodnik utrzyma dyspozycję serwisową, to jest w stanie sprawić niespodziankę. Faworytem spotkania będzie jednak moskwianin, który ma większe doświadczenie na tym etapie Wielkich Szlemów. Starcie Polaka i Rosjanina zaplanowano jako trzecie w kolejności na korcie numer 2 od godziny 12:00 polskiego czasu. Tenisiści ci wyjdą na kort po meczach Igi Świątek z Ons Jabeur i Andrieja Rublowa z Martonem Fucsovicsem.


Wyniki

Czwarta runda singla:

Hubert Hurkacz (Polska, 14) – Daniił Miedwiediew (Rosja, 2)