Mistrzostwa Polski. Faworyci pewnym krokiem weszli do ćwierćfinałów

/ Anna Niemiec , źródło: własne/materiały prasowe PZT, foto: Materiały prasowe LOTOS PZT Polish Tour

Poznaliśmy pierwszych ćwierćfinalistów 95. Narodowych Mistrzostw Polski Kobiet i Mężczyzn. W najlepszej ósemce zameldowali się najwyżej rozstawieni Katarzyna Kawa i Kamil Majchrzak oraz obrońcy tytułów Magdalena Fręch i Kacper Żuk.

W poniedziałek gry rozpoczęły się z opóźnieniem spowodowanym opadami deszczu. Na korcie centralnym jako pierwsza awans zapewniła sobie Kawa, która pokonała Wiktorię Rutkowską. W pierwszym secie turniejowa „jedynka” wygrała z przewagą jednego przełamania. W drugiej partii przy wyniku 0:4 poznanianka zdecydowała, że nie jest już w stanie kontynuować gry z powodu kontuzji nogi i poddała spotkanie.

Początek był bardzo równy, Wiktoria grała bardzo dobrze – skomplementowała po meczu przeciwniczkę Kawa. – Poziom spadał z czasem trwania meczu. Nie wiem od którego momentu rywalka była niedysponowana. Przerwa na deszcze nikomu oczywiście nie ułatwiła powrotu na kort. Cieszę się, że jestem w kolejnej rundzie. Drugi mój mecz i ponownie przerwany przez opady. Patrząc na prognozy pogody mogę być magnesem na deszcz.

Bez żadnych problemów drugi mecz w zawodach wygrała również Fręch. Łodzianka oddała tylko trzy gemy Marcelinie Podlińskiej. Zawodniczka rozstawiona z numerem 2 zmierzy się teraz z Joanną Zawadzką, która po zaciętym trzysetowym pojedynku okazała się lepsza od pogromczyni Marty Domachowskiej, Magdaleny Hędrzak. W poniedziałek miejsce w ćwierćfinale zapewniła sobie także Anna Hertel, która pewnie pokonała Weronikę Baszak.

U mężczyzn faworyci również spisywali się bardzo dobrze. Majchrzak oddał tylko dwa gemy Dominikowi Nazarukowi, a Żuk stracił o dwa więcej w meczu z Maciejem Ziomberem.

To była dobra wiadomość, że nie gram za wcześnie, bo wczorajszy finał Euro 2020 skończył się około północy. Na szczęście moi faworyci wygrali, a Anglicy pokpili sprawę. Niedziela była udana, poniedziałek też dobrze się zaczął. Ostatnie 3-4 tygodnie w trakcie Euro 2020 nie były łatwe, kiedy tych spotkań było tak dużo, ale teraz już w pełni skupiam się na tenisie. Dzisiaj na korcie miałem mecz pod pełną kontrolą od samego początku do końca. Starałem się grać swój tenis, bez żadnych fajerwerków. Cieszę się, że to się tak szybko skończyło, bo warto w takim turnieju zachować jak najwięcej sił na decydujące mecze – powiedział po meczu 22-latek z Nowego Dworu Mazowieckiego.

W ćwierćfinale wystąpi również Maciej Rajski, który okazał się zdecydowanie zbyt wymagającym rywalem dla Piotra Galusa.


Wyniki

Druga runda singla kobiet

Katarzyna Kawa – Wiktoria Rutkowska 6:4 4:0 i krecz

Magdalena Fręch – Marcelina Podlińska 6:1 6:2

Anna Hertel – Weronika Baszak 6:2 6:3

Joanna Zawadzka – Magdalena Hędrzak 6:3 6:7 7:5

Druga runda singla mężczyzn

Kamil Majchrzak – Dominik Nazaruk 6:1 6:1

Kacper Żuk – Maciej Ziomber 6:2 6:2

Maciej Rajski – Piotr Galus 6:1 6:2

Novak Dżoković rozważa rezygnację z wyjazdu do Tokio

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Novak Dżoković zwyciężył na Wimbledonie i sięgnął po trzeci w tym roku tytuł mistrzowski w imprezach Wielkiego Szlema. Jeżeli Serb wygra podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio i US Open, powtórzy wynik osiągnięty przez Steffi Graff. Jednak niewykluczone, że lidera rankingu ATP nie zobaczymy na olimpijskich arenach.

Złoty Wielki Szlem to zwycięstwo we wszystkich imprezach wielkoszlemowych i Igrzyskach Olimpijskich w jednym roku. Jedyną osobą, która może się pochwalić takim osiągnięciem, jest Steffi Graff. Żona Andre Agassiego taki wynik uzyskała w 1988 roku, gdy do triumfów w czterech najważniejszych turniejach sezonu dołożyła triumf na seulskich kortach.

Przez wiele lat nikt nawet się nie zbliżył do rezultatu byłej niemieckiej tenisistki. Obecnie dwa kroki od tego osiągnięcia jest Novak Dżoković. Tenisista z Belgradu wygrał w 2021 roku już Australian Open, Roland Garros i Wimbledon. By powtórzyć rezultat Graff, lider rankingu musi nie mieć sobie równych podczas Igrzysk Olimpijskich oraz US Open.

Jednak czy brązowy medalista z Pekinu powalczy o kolejny olimpijski „krążek” nie jest pewne. Wątpliwościami 20-krotny mistrz wielkoszlemowy podzielił się na konferencji prasowej po niedzielnym zwycięstwie nad Matteo Berrettinim w Londynie.

Występ w igrzyskach olimpijskich był w moich planach, ale teraz jestem rozdarty. Biorąc pod uwagę to, co usłyszałem w ostatnich dniach, jest to sytuacja 50 na 50.  Brak kibiców jest rozczarowujący. Słyszałem też, że w wiosce olimpijskiej będzie obowiązywało dużo ograniczeń. Prawdopodobnie nie będzie możliwości oglądania występów innych zawodników. Nie będę mógł zabrać ze sobą osoby odpowiedzialnej za naciąganie moich rakiet, a jest on ważną częścią mojego zespołu. Ograniczono też liczbę osób, które będą mogły ze mną pojechać – dzielił się wątpliwościami Novak Dżoković.

Jeżeli lider rankingu zrezygnuje z wyjazdu do Tokio, dołączy do Rafaela Nadala, Dominica Thiema, Sereny Williams czy Simony Halep, którzy już wcześniej ogłosili swą nieobecność w Japonii.

 

 

Hubert Hurkacz przyciągnął telewidzów

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Twitter, foto: AFP

Polscy tenisiści rozpieszczają ostatnio kibiców. Nie ma co ukrywać, że sport ten przeżywa w naszym kraju złoty okres, przede wszystkim za sprawą Igi Świątek i Huberta Hurkacza. Ponad milion Polaków oglądało w miniony piątek, jak wrocławianin walczył o finał Wimbledonu.

Ostatnie miesiące były dla Huberta Hurkacza ciężkie. Po niesamowitym, zwycięskim turnieju w Miami, Polak przez długie tygodnie zawodził. Zmagał się z problemami zdrowotnymi, odpadał w pierwszych rundach z niżej notowanymi rywalami i grał po prostu słabo.

W Wimbledonie już od pierwszych piłek było widać, że wrocławianin problemy ma najwyraźniej za sobą. Prezentował się najlepiej od czasu triumfu na Florydzie i zaowocowało to największym w karierze sukcesem – półfinałem Wimbledonu. I to osiągniętym w niesamowitych okolicznościach, bo w ćwierćfinale Polak nie dał szans samemu Rogerowi Federerowi.

Te wyniki przyciągnęły polskich kibiców przed telewizory, tak jak w czasie dwóch ostatnich edycji Roland Garros występy Igi Świątek. Decyzja stacji Polsat, aby pokazać półfinał w otwartym kanale opłaciła się. Według danych podanych na Twitterze przez Mariusza Wójcickiego, eksperta do spraw statystyk oglądalności, mecz Polaka z Matteo Berrettinim obejrzało ponad milion widzów. Dokładniej, licząc łącznie kanały Polsat i Polsat Sport, walkę o finał obserwowało 1,02 mln osób.

Rankingi. Życiowe wyniki Hurkacza i Świątek

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: ATP, WTA, foto: AFP

Po udanym dla Biało-Czerwonych Wimbledonie nasi tenisiści zanotowali awanse w światowych rankingach. Na najwyższych pozycjach w karierze są teraz Hubert Hurkacz i Iga Świątek. Nie doszło do zmian jeśli chodzi o liderów.

Po fantastycznym występie w Londynie i porażce dopiero w półfinale z Matteo Berrettinim Hubert Hurkacz „puka” do czołowej dziesiątki rankingu ATP. Polak jest w najnowszym zestawieniu 11. Zaliczył awans o siedem miejsc i traci niespełna 500 punktów do Denisa Shapovalova. Jeszcze lepiej wygląda sytuacja Polaka w rankingu Race. Polak jest w tej chwili ósmy, a więc coraz bardziej realna jest wizja jego występu w turnieju ATP Finals.

Spadek zanotowali Kamil Majchrzak i Kacper Żuk. Ten pierwszy spadło pięć pozycji na 109. lokatę. Ten drugi stracił dwa miejsca i jest 170. Kolejny z Biało-Czerwonych – Daniel Michalski – jest dopiero w piątej setce. W rankingu deblowym o jedną pozycję, na 16. miejsce, awansował Łukasz Kubot.

Na prowadzeniu w zestawieniu singlistów umocnił się oczywiście Novak Dźoković, mający już niemal 2000 punktów przewagi nad Daniiłem Miedwiediewem. Rafael Nadal utrzymuje trzecie miejsce, mimo że w Londynie nie grał. Porażka w pierwszej rundzie nie pozbawiła też Stafanosa Tsitsipasa czwartej pozycji. Na nieobecności Dominica Thiema skorzystał Alexander Zverev – wyprzedził go i jest piąty. Siódme miejsce utrzymał Andriej Rublow, a na ósme awansował Berrettini, wyprzedzając Rogera Federera. Dziesiątkę zamyka wspominany już Shapovalov, który awansował z 12. pozycji. Tuż za Hurkaczem jest za to Diego Schwartzman. W deblu dwa pierwsze miejsca należą do nowych, chorwackich mistrzów Wimbledonu – Mate Pavicia i Nikoli Mekticia.

W rankingu WTA na prowadzeniu umocniła się za to Ash Barty. Australijka ma 2299 punktów przewagi nad nieobecną w Londynie Naomi Osaką. Na trzecie miejsce, po życiowym sukcesie i grze w półfinale, awansowała z czwartego Aryna Sabalenka. Mimo szybkich porażek w górę przesunęły się też – o dwie pozycje – Sofia Kenin i Bianca Andreescu. Zawdzięczają to po części… Magdzie Linette. Na szóste miejsce spadła bowiem pokonana przez Polkę już w drugiej rundzie półfinalistka sprzed dwóch lat – Elina Switolina. Aż o sześć pozycji, na 7. miejsce, awansowała dzięki grze w finale Karolina Pliszkova. O tyle samo miejsc spadła natomiast przez spowodowaną kontuzją nieobecność mistrzyni z 2019 roku Simona Halep i jest dziewiąta.

Rozdziela je Iga Świątek, która dzięki dotarciu do czwartej rundy przesunęła się o jedno miejsce w górę rankingu i może się pochwalić nowym najlepszy osiągnięciem rankingowym w karierze. Poza Halep z nią w czołowej dziesiątce mieści się jeszcze Gabrine Muguruza, która awansowała z 12. miejsca. Kolejną Polką w rankingu jest natomiast Magda Linette. Poznanianka zaliczyła równie skromny awans co raszynianka i jest 43.

O trzy miejsca, na 142., awansowała Magdalena Fręch. Tuż za nią plasuje się Katarzyna Kawa, która jednak aż o jedenaście pozycji spadła. Do drugiej setki zbliża się Urszula Radwańska. Awans o 19. lokat w najnowszym rankingu oznacza, że zajmuje teraz 218. miejsce.

W rankingu deblowym dzięki triumfie u boku Su-wei Hsieh liderą została Elise Mertens. Tajwanka jest tymczasem czwarta, a mistrzynie Wimbledonu rozdzielają triumfatorki Roland Garros – Barbora Krejczikova i Katerina Siniakova. Mimo tego, że w Londynie w deblu nie grała, to Iga Świątek utrzymała 44. miejsce w tym zestawieniu. W pierwszej setce jest jeszcze Magda Linette – na 90. pozycji. Tymczasem wypadła z niej Alicja Rosolska i jest 105.