Miami. Pierwszy finał turnieju tej rangi dla Ruuda

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Casper Ruud zagra w finale Miami Open 2022. Norweg pokonał w dwóch setach Francisco Cerundolo i czeka na zwycięzcę meczu pomiędzy Hubertem Hurkaczem a Carlosem Alcarazem.

Francisco Cerundolo był najbardziej zaskakującym półfinalistą tegorocznej edycji tysięcznika w Miami. Argentyńczyk przed tą imprezą nie wygrał ani jednego meczu na kortach twardych w głównym cyklu rozgrywek. W piątek jego wspaniałą historię zakończył Casper Ruud.

Norweg to ósmy tenisista świata, więc jego występ na tym etapie turnieju nie był aż tak zaskakujący, choć tenisista przyzwyczaił raczej do dobrych startów na nawierzchni ziemnej. Przed meczem z Cerundolo jego bilans w półfinałach wydarzeń rangi Masters 1000 wynosił 0-3. Tym razem poszedł o krok dalej i awansował do finału.

– Nie tutaj wyobrażałem sobie swój pierwszy finał Masters 1000, ale nie narzekam – powiedział po meczu Ruud w nawiązaniu do nawierzchni. – To świetne uczucie, podoba mi się to miasto i ten turniej. Dzisiejsze warunki były dosyć brutalne. Było bardzo wilgotno, przez co trudno było oddychać – opisał.

Spotkanie Ruuda z Cerundolo trwało nieco ponad półtorej godziny. Norweg stracił podanie w gemie otwarcia, ale błyskawicznie wywalczył przełamanie powrotne i dołożył do tego jeszcze jednego „breaka” w kluczowym dla losów pierwszej odsłony momencie. Dzięki temu pierwszy set został zapisany na jego konto 6:4. W drugiej partii pierwsze trzy gemy były bardzo wyrównane, w każdym z nich co najmniej raz pojawił się stan równowagi i możliwość przełamania. Wtedy jeszcze serwujący utrzymali podanie, lecz od stanu 2:1 mecz toczył się już tylko pod dyktando Ruuda. Norweg wygrał cztery następne gemy i zameldował się w finale.

W meczu o tytuł zmierzy się z Hubertem Hurkaczem lub Carlosem Alcarazem. Hurkacz wygrał ostatnie dziesięć spotkań rozegranych w Miami i jest triumfatorem imprezy sprzed roku. Alcaraz jest, nie bez powodu, postrzegany jako przyszła gwiazda rozgrywek męskich. Wszystko wskazuje na to, że polsko-hiszpańskie starcie będzie bardzo interesujące. Tego dowiemy się już niedługo, ponieważ tenisiści wyjdą na kort centralny o godzinie 1 w nocy polskiego czasu.


Wyniki

Półfinał singla

Casper Ruud (Norwegia, 6) – Francisco Cerundolo (Argentyna) 6:4, 6:1

Ukrainski debel – Takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego

/ Jakub Karbownik , źródło: własne, foto: własne

Ukraiński debel to impreza charytatywna, jaka już jutro odbędzie się na kortach Klubu Tenisowego Break w Warszawie. W trakcie trwania imprezy odbędzie się między innymi turniej tenisowy debla, a także licytacja różnego rodzaju gadżetów i prezentów przekazanych przez patronów imprezy oraz kluby współorganizujące wydarzenie.

Od ponad miesiąca za nasza wschodnią granicą, na Ukrainie. Tzn w kraju, z którym przed dekadą byliśmy gospodarzem piłkarskiego Euro 2012, trwa agresja rosyjska. Setki tysięcy Ukraińców uciekło z kraju między innymi do Polski. Od tamtego czasu w naszym kraju trwa wszelkiego rodzaju pomoc. Zarówno tym, którzy przybyli do naszego kraju. Jak również tym, którzy zdecydowali się lub musieli zostać na Ukrainie. Pomoc organizują równie ludzie prywatni jak i organizacje. We wsparcie zaangażowały się również polskie kluby tenisowe, które organizują wszelkiego rodzaju pomoc potrzebującym. Kolejną inicjatywą klubów tenisowych jest impreza, którą zaplanowano na sobotę 2 kwietnia.

Głównymi punktami imprezy będą turniej deblowy drużyn trzyosobowych (w skład których wchodzą: zawodnik, amator i przedstawicielka płci pięknej), a także licytacja różnego rodzaju gadżetów przekazanych między innymi przez Polski Związek Tenisowy, Warszawsko-Mazowiecki Związek Tenisowy, Polskie Stowarzyszenie Trenerów Tenisa oraz kluby współorganizujące. Dodatkowo Polski Związek Tenisowy przekazał m.in. 10 tysięcy złotych na zbiórkę i zakup rzeczy pomocowych na Ukrainę. Godnym uwagi jest również gest burmistrza miasta Sierpc. Jarosław Perzyński przekazał na akcję niemal dwie tony darów dla Ukrainy.

Do wylicytowania będą między innymi: zaproszenie VIP na mecz Billie Jean King Cup Polska – Rumunia w Radomiu, Gadżety podpisane Agnieszkę Radwańską, rakieta podpisana przez Wojciecha Fibaka, proporczyk z autografami reprezentacji w Pucharze Davisa czy zabytkowe rakiety tenisowe od doktora Jerzego Zielińskiego.

Patronat medialny nad imprezą objął „Tenisklub”. Z kolei w czasie imprezy relację na antenie „Kanału Sportowego” przeprowadzi Tomasz Smokowski.

Wybierając się na imprezę nie trzeba się również martwić o posiłek. W czasie imprezy będzie można się posilić dzięki hojności darczyńców. Będzie zarówno grill jak również różnego rodzaju przekąski zarówno na konkretnie jak i na słodko.

Miami. Świątek w finale! W całym turnieju nie straciła jeszcze seta

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Iga Świątek się nie zatrzymuje. Wygrywa mecze, wygrywa turnieje, nie traci setów. W półfinale w Miami pokonała 6:2, 7:5 Jessicę Pegulę i jest na dobrej drodze, by stać się trzecią w historii triumfatorką Sunshine Double. 

Do tej pory tylko dwóm tenisistkom udało się wygrać w Indian Wells i Miami w jednym sezonie. Maleńkie, elitarne grono tworzą Kim Clijsters i Wiktoria Azarenka. W weekend może się ono poszerzyć o Igę Świątek. Polka na drodze do tego historycznego osiągnięcia pokonała już 11 z 12 przeszkód. Ostatnią stanowi wracająca do formy Naomi Osaka.

Dobra informacja jest taka, że finał kobiet zaplanowano na godzinę 19 polskiego czasu w sobotę. Świątek ma więc sporo czasu na odpoczynek i regenerację. Takiego komfortu nie miała przed półfinałem, rozegranym zaledwie 24 godziny po zakończeniu wcześniejszego pojedynku.

Jednak zachowane siły to jedno, a drugie to aktualna forma. Światek pod tym drugim względem przebija wszystkie zawodniczki na świecie i mecz z Pegulą tylko to potwierdził. Pierwszy set tego spotkania był niejako kontynuacją tego, co działo się w końcówce meczu z Gauff i w ćwierćfinale przeciwko Kvitovej. Pełna dominacja przy własnym podaniu. Aż trudno w to uwierzyć, bo w tenisise kobiecym to niezwykła rzadkość, ale Świątek wygrała cztery partie z rzędu, w których nie musiała bronić ani jednego break-pointu.

Świątek wmaszerowała do finału, nie tracąc seta, jednak Preguli trzeba oddać, że zabrakło jej stosunkowo niewiele. W drugim secie prowadziła nawet 3:1, a później doprowadziła do remisu 5:5 po obronie dwóch piłek meczowych. Ostatnie słowo należało jednak do przyszłej liderki rankingu.

Świątek szybko wypracowała sobie trzecią okazję do zamknięcia meczu i tę już wykorzystała. Po godzinie i 48 minutach rywalizacji mogła zacisnąć pięść w geście triumfu.

W finale zagra z Naomi Osaką, dla której będzie to najważniejszy mecz od zwycięsko zakończonego Australian Open 2021. W jedynym dotychczasowym starciu Japonka pokonała naszą reprezentantkę 7:6(4), 6:4. Od tamtego pojedynku minęło jednak już 2,5 roku.


Wyniki

Półfinał singla:

Iga Świątek (Polska, 2) – Jessica Pegula (USA, 16) 6:2, 7:5

Miami. Hurkacz i Isner pokonali mistrzów Australian Open!

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Doskonały turniej rozgrywa w Miami Hubert Hurkacz. Polak w ciągu kilku godzin pokonał finalistę Australian Open w singlu i mistrzów tego samego turnieju w grze podwójnej. Deblowy sukces odniósł wspólnie z Johnem Isnerem. 

Za Hubertem Hurkaczem bardzo pracowity, ale jakże radosny dzień. Nasz reprezentant najpierw pokonał wdrapującego się na szczyt rankingu ATP Daniiła Miedwiediewa 7:6(7), 6:3. Po meczu tryskał energią, podczas gdy rywal słaniał się na nogach.

– Nie znam konkretnej przyczyny takiego stanu rzeczy. Może to przez upał. Ale bardzo odczuwałem zmęczenie, jakby zawroty głowy. Był taki długi gem, w którym nie mogłem już serwować. Potem w szatni dopadły mnie silne skurcze, więc fizycznie nie było łatwo – opowiadał na konferencji prasowej wicelider rankingu ATP, który w przypadku zwycięstwa nad Hurkaczem wskoczyłby w poniedziałek na pierwsze miejsce.

Nasz reprezentant nie dość, że lepiej zniósł trudy rywalizacji, osiągnął jeden z najbardziej wartościowych rezultatów w karierze, to jeszcze wrócił po dwóch godzinach na kort i znów wygrał. Drugie zwycięstwo kosztowało go znacznie mniej sił, bo kort dzielił z Johnem Isnerem, ale to wciąż godne podziwu osiągnięcie. Można podejrzewać, że Miedwiediew w takim położeniu zrezygnowałby z udziału w półfinale debla.

Natomiast Hurkacz, oczywiście przy dużej pomocy Isnera, osiągnął kolejny wielki sukces. Polsko-amerykańska para pokonała 6:4, 6:3 Thanasiego Kokkinakisa i Nicka Kyrgiosa, mistrzów tegorocznego Australian Open.

Australijczycy wygrali tylko 54% piłek po trafionym pierwszym podaniu, co jest ich zdecydowanie najgorszym wynikiem w sezonie. We wcześniej rozegranych dziesięciu meczach nigdy nie spadli pod tym względem pod 70%. Hurkacz i Isner wykonali zatem świetną robotę na returnie. O serwis można było być natomiast spokojnym, bo w grze jednego i drugiego to jeden z największych atutów.

Rozstrzygnięcie zapadło już po godzinie i sześciu minutach od rozpoczęcia gry. Hurkacz i Isner wygrali 6:4, 6:3, dzięki czemu awansowali do finału. W nim zagrają z Holendrem Wesleyem Koolhofem i Brytyjczykiem Nealem Skupskim. Ten mecz dopiero w sobotę.

Wcześniej, w nocy z piątku na sobotę polskiego czasu, Hurkacz zagra w półfinale singla. Jego rywalem będzie rewelacyjny Carlos Alcaraz. 18-letni Hiszpan wygrał od początku roku już szesnaście spotkań, a przegrał tylko dwa.


Wyniki

Półfinał gry podwójnej:

H. Hurkacz, J. Isner (Polska, USA) – T. Kokkinakis, N. Kyrgios (Australia) 6:4, 6:3

Miami. Alcaraz półfinałowym rywalem Hurkacza

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Carlos Alcaraz z Miomirem Kecmanoviciem stworzyli niesamowite widowisko w ćwierćfinale tegorocznego Miami Open. Hiszpan okazał się lepszy po genialnym powrocie w tiebreaku trzeciego seta i to właśnie on będzie rywalem Huberta Hurkacza w meczu, którego stawką będzie występ we wielkim finale.

Alcaraz rozgrywa fenomenalny sezon i nie zanosi się, aby 18-latek zamierzał spuścić z tonu. Tym razem młody tenisista zachwycił w pojedynku z Miomirem Kecmanoviciem. Co więcej, za ten mecz trzeba również wyróżnić Serba, który również rozegrał fenomenalne zawody.

Starcie było bardzo wyrównane i do ostatniej piłki trzymało w ogromnym napięciu. W pewnym momencie wydawało się, że to Kecmanović będzie cieszył się z awansu, gdyż prowadził w tiebreaku ostatniej partii 5-3. Nic bardziej mylnego. Alcaraz zdobył cztery punkty z rzędu i to on zwyciężył 6:7(5), 6:3, 7:6(5).

Spotkanie Hiszpana z Serbem zostało okrzyknięte jednym z najlepszych meczów 2022 roku. W półfinale Miami Open szykuje się kolejny fantastyczny pojedynek – rywalem 18-latka będzie Hubert Hurkacz, który ograł rozstawionego z „jedynką”, Daniiła Miedwiediewa.

 


Wyniki

Ćwierćfinał singla:
Carlos Alcaraz (Hiszpania, 14) – Miomir Kecmanović (Serbia) 6:7(5), 6:3, 7:6(5)

Miami. Pierwszy poważny sprawdzian dla Osaki

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Naomi Osaka straciła pierwszego seta w turnieju, ale mimo to zdołała odwrócić losy spotkania i pokonała Belindę Bencic 4:6, 6:3, 6:4. Tym samym Japonka awansowała do pierwszego finału w Miami i jednocześnie do pierwszego od czasu Australian Open 2021.

Od początku Miami Open 2022 Naomi Osaka prezentuje bardzo dobrą formę. W drodze do półfinału nie straciła seta, podobnie, jak jej czwartkowa rywalka, Belinda Bencic. Przed tym meczem bilans spotkań tych tenisistek w głównym tourze wynosił 4-0 na korzyść Szwajcarki.

O tym, że 25-latka z Flawil lubi grać przeciwko Japonce mogliśmy przekonać się w partii otwarcia. Można było się spodziewać, że ten pojedynek nie będzie obfitował w długie wymiany. Tak też było. Obie zawodniczki, ofensywnie nastawione, starały się od razu przejmować inicjatywę w wymianach. Pierwsza przełamała Bencic, już w trzecim gemie. Było to o tyle zaskakujące, iż Osaka w drodze do półfinału straciła podanie tylko raz i imponowała skutecznością w tym elemencie. Szwajcarka wywierała jednak presję i to się opłaciło, gdyż w piątym gemie ponownie odebrała rywalce serwis, wychodząc na prowadzenie 4:1. To Bencic była tenisistką dominującą, a Japonka popełniała więcej błędów. Mimo to zdołała odrobić częściowe straty, wygrała dwa gemy z rzędu, ale na więcej nie pozwoliła mistrzyni olimpijska z Tokio. Po 42 minutach wyżej notowana zawodniczka objęła prowadzenie 6:4.

Odpowiedź czterokrotnej triumfatorki wielkoszlemowej była natychmiastowa. Objęła prowadzenie 2:0 i wydawało się, że odnalazła właściwy rytm. To jednak cały czas utrudniała Bencic, która wygrała kolejne dwa gemy. Nie podłamało to Osaki, a co ważniejsze coraz lepiej zaczynał funkcjonować jej serwis. Japonka przełamała ponownie w szóstym gemie i tym razem nie dała sobie odebrać przewagi. Posyłała dokładne piłki i to ona dyktowała warunki na korcie. Po kolejnych 41 minutach wyrównała stan meczu.

Decydująca partia to pokaz siły Naomi Osaki, choć Belinda Bencic też potrafiła zachwycić ofensywnymi uderzeniami. Os stanu 1:1 tenisistki rozegrały kilka kluczowych gemów, w których toczyła się walka o przełamanie. Ostatecznie to była liderka rankingu wykorzystała szansę za piątą okazją w trzecim secie i wyszła na prowadzenie 3:2 z breakiem. Od tego momentu Japonka szła, jak burza. Zdobyła dziewięć punktów z rzędu po fantastycznych konstrukcjach akcji i objęła prowadzenie 5:2. Gdy serwowała przy tym wyniku, by zakończyć spotkanie, wydawało się, że już nic jej nie zatrzyma, ale wtedy ponownie dał o sobie znać agresywny return Bencic. Szwajcarka odrobiła część start, a następnie wygrała gema serwisowego do zera.

Presja na Osace była większa, gdy serwowała przy 5:4. Tym razem jednak poradziła sobie z nią wzorowo i za drugą piłką meczową zakończyła pojedynek. To dla Japonki pierwszy w karierze finał w Miami. Zagra ona o mistrzostwo w turnieju pierwszy raz od Australian Open 2021, a w imprezie rangi WTA 1000 premierowo od Cincinnati 2020. W finale zmierzy się z lepszą z pary Iga Świątek – Jessica Pegula.

Osaka posłała w tym spotkaniu 18 asów, a tego w tym sezonie nie dokonał jeszcze nikt. To tej pory mecze z największą liczbą asów posłanych przez jedną tenisistkę w tym roku był ćwierćfinał w Adelajdzie, a autorką tego osiągnięcia była Ashleigh Barty (17 asów).


Wyniki

Półfinał singla:

Naomi Osaka (Japonia) – Belinda Bencic (Szwajcaria, 22) 4:6, 6:3, 6:4