Ferrero: Alcaraz gra na 60%!

/ Jakub Ślotała , źródło: własne/www.sportskeeda.com, foto: AFP

Potencjał i argumenty sportowe Carlosa Alcaraza znaliśmy na długo przed wygraną turnieju ATP 1000 w Miami. To jednak takie sukcesy sprawiają, że pretendenci wyrastają na faworytów. Co więcej, trener Hiszpana twierdzi, że ten gra obecnie na 60% swoich możliwości!

Karierę Alcaraza prowadzi jego rodak, Juan Carlos Ferrero. On sam zapisał się w historii dyscypliny, wygrywając French Open w 2003 roku. Współpraca Hiszpanów trwa od czterech lat. Wcześniej były triumfator Rolanda Garrosa pracował przez siedem miesięcy z Niemcem, Alexanderem Zverevem. Zgodnie z przewidywaniami, po sukcesie w USA, zainteresowanie nastolatkiem wystrzeliło w górę. W wywiadzie dla hiszpańskiej telewizji Teledeporte, Ferrero odniósł się do obecnej sytuacji.

– Z Carlosem musieliśmy zrobić praktycznie wszystko. Był młodym chłopakiem z dużym potencjałem, ale bardzo chaotycznym i sporo w tym aspekcie poprawiliśmy. Myślę, że teraz jego poziom wynosi 60% maksymalnego potencjału – mówił trener Alcaraza, którego pytano również o wczesną porażkę w Monte Carlo. – Przyjął to poprawnie i bez żadnych dramatów wiedząc, że po drugiej stronie miał godnego rywala. Ryzyko porażki zawsze występuje – wyjaśniał Ferrero.

Mistrza z Miami regularnie porównuje się do innej hiszpańskiej legendy oraz idola dzieciństwa, Rafaela Nadala. – Wierzę, że Carlos to Carlos i musimy docenić, że wielu widzi w nim tyle dobrego, ale on musi iść własną ścieżką. Staramy się koncentrować na tym, co mamy do poprawy – dodał trener.

W bieżącym tygodniu Alcaraz bierze udział w turnieju rangi ATP 500 w Barcelonie. W pierwszej rundzie miał wolny los, natomiast w drugiej pokonał w trzech setach Soonwoo Kwona. Po nieudanym występie w Monaco, Hiszpan kontynuuje rywalizację na kortach ziemnych. Kulminacją będzie paryski Roland Garros, rozgrywany na przełomie maja i czerwca.

Wimbledon.Rosjanie i Białorusini w tegorocznej edycji?Klamka zapadła!

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.twitter.com, foto: AFP

Reprezentantów Rosji i Białorusi nie zobaczymy podczas tegorocznej edycji Wimbledonu. Taką decyzję podjęły władze All England Club, czyli organizatora londyńskiego turnieju.

Od kilkunastu dni mówiło się o tym, że przedstawiciele krajów, które zaatakowały Ukrainę, nie będą mogli wziąć udział w tegorocznym Wimbledonie. W środę rano w brytyjskich mediach pojawiły się nieoficjalne informacje o podjętej decyzji. Kilka godzin później już oficjalne stanowisko w tej sprawie zajęły władze klubu usytuowanego przy Church Road 19.

– W warunkach takiej nieuzasadnionej i bezprecedensowej agresji militarnej niedopuszczalne byłoby, aby rosyjski reżim czerpał jakiekolwiek korzyści z udziału rosyjskich czy białoruskich graczy w turnieju. Z głębokim żalem informujemy o odrzuceniu zgłoszeń rosyjskich i białoruskich graczy na Wimbledon 2022 – możemy przeczytać w oświadczeniu opublikowanym przez władze All England Clubu.

Tym samym potwierdziły się słowa ministra sportu Wielkiej Brytanii. Nigel Huddleston mówił, że istnieje możliwość wykluczenia reprezentantów Rosji i Białorusi z tegorocznej rywalizacji na Wimbledonie. A to oznacza, że o końcowe zwycięstwo nie powalczy wicelider rankingu Daniił Miedwiediew czy ubiegłoroczna półfinalistka Aryna Sabałenka.

Stuttgart.Szybkie otwarcie Świątek

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Iga Świątek pokonała 6:1, 6:1 Evę Lys w meczu drugiej rundy turnieju WTA 500 w Stuttgarcie. By zapewnić sobie miejsce w 1/4 finału Polka potrzebowała niewiele ponad godzinę.

Porsche Tennis Grand Prix to pierwsza impreza w której polska tenisistka debiutuje w turnieju głównego cyklu jako liderka rankingu WTA. Jest to również premierowy występ Świątek w Porsche-Arena. I jest to debiut jak najbardziej udany. Zaraz po losowaniu wielu obstawiało, że o 1/4 finału raszynianka powalczy z Viktoriją Golubić, jednak Szwajcarka uległa Evie Lys. I to niemiecka kwalifkantka wyszła na kort centralny w środowe wczesne popołudnie by skrzyżować rakietę ze światową liderką rankingu.

Od początku warunki na korcie dyktowała Polka, która w ciągu dwudziestu minut wyszła na prowadzenie 5:0. Mogła zakończyć seta bez straty gema, ale ku uciesze samej zawodniczki i zgromadzonej publiczności Lys wywalczyła gema na 5:1, aby jeszcze przed zmianą stron oddać Polce gema zamykającego partię otwarcia. Drugi set miał podobny przebieg do pierwszego. Mistrzyni Roland Garros 2020 wygrała pięć gemów z rzędu. Lys zaprezentowała jednak kilka zagrać, które zostały nagrodzone brawami, oraz dały jej drugiego gema w meczu. Wykorzystując drugą piłkę meczową, Świątek zakończyła mecz stop wolejem niebywałej urody, który spotkało się z aplauzem widowni.

Środowy mecz to dwudziesty wygrany pojedynek z rzędu przez Polską tenisistkę. Takiej serii zwycięstw u pań nie miała żadna z tenisistek od ponad dziewięciu lat, gdy na przełomie sezonów 2012/2013 serie 28 wygranych spotkań miała Serena Williams. Kolejną rywalkę raszynianka pozna w czwartek, a wyłoni ją mecz między Emmą Raducanu i Tamarą Korpatsch. Pojedynek o półfinał odbędzie się w piątek.


Wyniki

Druga runda singla:

Iga Świątek (Polska, 1) – Eva Lys (Niemcy, Q) 6:1, 6:1

Split. Żuk walczy o Roland Garros

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Lotos PZT Polish Tour

Kacper Żuk udanie rozpoczął obronę tytułu zdobytego przed rokiem w Chorwacji. W środę Polak pokonał w trzech setach Blaza Rolę i awansował do ćwierćfinału imprezy z pulą nagród 45 730 euro.

Reprezentant Biało-Czerwonych spotkanie przeciwko Słoweńcowi rozpoczął bezbłędnie. W pierwszej partii 23-latek z Nowego Dworu Mazowieckiego wygrał 100% punktów po pierwszym serwisie i ani razu nie musiał nawet bronić się przed przełamaniem. Z kolei rywal w tej części meczu słabo serwował i popełniał dużo błędów z głębi kortu. Podopieczny Aleksandra Charpantidisa oddał przeciwnikowi tylko dziesięć punktów i zwyciężył w tej części meczu bez straty gema.

W drugiej odsłonie pojedynku Rola zdecydowanie podniósł poziom swojej gry i mecz się wyrównał. Wicemistrz Polski miał okazje na „breaka” w pierwszym i siódmym gemie, ale żadnej z nich nie wykorzystał. W tej fazie spotkania Żuk grał trochę mniej zdecydowanie niż w pierwszym secie. Doświadczony reprezentant Słowenii potrafił to wykorzystać. Zdobył przełamanie na 5:3 i chwilę później doprowadził do wyrównania przy pomocy własnego podania.

Nowodworzanin dobrze rozpoczął decydującą partię i dzięki agresywnej grze wyszedł na prowadzenie 3:0. Rola zdołał odrobić stratę „breaka” i zbliżył się na 2:3, ale Polak na więcej już mu nie pozwolił. Wygrał cztery kolejne gemy i po godzinie i 40 minutach gry mógł się cieszyć ze zwycięstwa.

Środowa wygrana zbliżyła Kacpra Żuka do udziału w kwalifikacjach Roland Garros, ale Polak wciąż nie może być pewny występu w stolicy Francji. O miejsce w najlepszej czwórce Split Open 22-latek zagra albo z Christopherem O’Connellem albo z Lukasem Kleinem.


Wyniki

Druga runda singla

Kacper Żuk (Polska, 8) – Blaz Rola (Słowenia) 6:0 3:6 6:2

Ma 75 lat i wciąż gra w turniejach

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: UbiTennis, własne, foto:

Czy można grać w turniejach tenisowych mając 75 lat? Można. Udowadnia to Amerykanka Gail Falkenberg, która w minionych dniach pojawiła się w zawodach ITF rangi 25K w Orlando. Rywalka nie dała jej szans, ale weterance i tak należą się słowa uznania.

Gail Falkenberg karierę tenisową zaczęła późno, bo mając 38 lat. Zaczynając udział w profesjonalnych rozgrywkach w wieku, w którym większość jest już na sportowej emeryturze, ciężko było jej się przebić w cyklu WTA, ale w mniejszych turniejach spisywała się całkiem solidnie. Dotarła na 360. miejsce w rankingu singlistek i grała w kwalifikacjach do Australian Open 1988. Regularne występy na kortach zakończyła w 1990 roku.

Nie znaczy to jednak, że porzuciła sport. W latach 90. została trenerką tenisa na Uniwersytecie Florydzkim. Przez krótki czas doglądała też zespołu koszykarskiego. Równocześnie od czasu do czasu startowała w turniejach pod egidą ITF. I robi to w dalszym ciagu, choć w latach 1999-2011 miała przerwę.

Zwykle przegrywa i to wyraźnie, biorąc raczej pod uwagę zasadę, że „liczy się udział”. Ostatnie zwycięstwo odniosła w kwietniu 2016 roku w Pelham, pokonując 6:0, 6:1 swoją rodaczkę Rosalyn Small. W ostatnich latach z trudem przychodzi jej wygrywanie gemów. Udało się to parę spotkań wstecz, kiedy to w marcu 2018 roku w Tampie uległa Amerykance Sophie Kermet 0:6, 2:6. W tym tygodniu w Orlando wystąpiła po raz pierwszy od niemal roku i bez wygrania choćby gema uległa Bułgarce Dii Jewtimowej.

Stuttgart. Udany powrót Andreescu

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Bianca Andreescu po siedmiu miesiącach przerwy wróciła na zawodowe korty.  Kanadyjka rozpoczęła zmaganie w Porsche Tennis Grand Prix od zwycięstwa nad Jule Niemeier. Pierwszą rywalkę poznała Iga Świątek.

Liderka światowego rankingi rozpocznie zmagania w Stuttgarcie od pojedynku z Evą Lys. Reprezentantka gospodarzy, która do turnieju przebijała się przez kwalifikacje, po ponad trzech godzinach walki pokonała Viktoriję Golubic. Niemka, dla której to był debiut w głównym cyklu, dobrze rozpoczęła spotkanie i odskoczyła na 4:1 i 5:3. Końcówka seta należała jednak do bardziej doświadczonej Szwajcarki, która wygrała cztery kolejne gemy i objęła prowadzenie w meczu.

W drugiej partii rodaczka Belindy Bencic trzykrotnie wychodziła na prowadzenie z przewagą przełamania, ale ani razu nie była jednak w stanie podeprzeć tego wygranym własnym serwisem. W dwunastym gemie reprezentantka Szwajcarii miała dwie okazje, żeby doprowadzić do tie-breaka, ale żadnej z nich nie wykorzystała i Lys doprowadziła do wyrównania w meczu.

Trzecia odsłona spotkania miała bardzo podobny przebieg do pierwszej. Niemka odskoczyła na 4:2, ale trzy kolejne gemy padły łupem Golubic, która stanęła przed szansą, żeby zakończyć mecz przy pomocy własnego podania. Końcówka meczu należała jednak do tenisistka sklasyfikowanej na 342. miejscu w światowym rankingu, która od stanu 4:5 wygrała trzy kolejne gemy i odniosła najcenniejsze zwycięstwo w karierze.

We wtorek w Stuttgarcie z pewnością najważniejszym wydarzeniem był powrót do rywalizacji Bianki Andreescu. Kanadyjka, która przez ostatnie sezony walczyła głównie z kontuzjami, spotkanie przeciwko grającej z „dziką kartą” Jule Niemeier rozpoczęła trochę niepewnie. W pierwszym secie przegrywała już 3:5. Jednak im dłużej trwał mecz, tym reprezentantka Kraju Klonowego Liścia lepiej prezentowała się na korcie. Z każdym kolejnym gemem lepiej czytała grę i poruszała się po korcie. Andreescu najpierw zdołała wyrównać na 5:5, a później rozstrzygnęła pierwszego seta na swoją korzyść w tie-breaku.

W drugiej odsłonie meczu mistrzyni US Open była już zdecydowanie lepszą tenisistką. Dzięki częstym zmianą rytmu gry, potrafiła wymanewrować rywalkę na wymagającej nawierzchni w Porsche Arena. Kanadyjka odebrała podanie Niemeier w trzecim oraz dziewiątym gemie i po godzinie i 44 minutach gry mogła cieszyć się ze zwycięstwa. Bianca Andreescu w drugiej rundzie zawodów zmierzy się z Aryną Sabałenką.

Pierwsze mecze w turnieju wygrały również Ons Jabeur, Jelena Rybakina, Tamara Korpatsch oraz Daria Kasatkina, która wyeliminowała Cori Gauff.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Ons Jabeur (Tunezja, 7) – MarketaVondrousova (Czechy) 4:6 6:2 6:3

Daria Kasatkina – Cori Gauff (USA) 6:4 6:2

Bianca Andreescu (Kanada, WC) – Jule Niemeier (Niemcy, WC) 7:6(5) 6:3

Jelena Rybakina (Kazachstan) – Nastasja Schunk (Niemiec, Q) 7:6(3) 7:5

Eva Lys (Niemcy, Q) – Viktorija Golubic (Szwajcaria) 5:7 7:5 7:5

Tamara Korpatsch (Niemcy, LL) – Camila Giorgi (Włochy) 3:6 7:62) 6:1