Miami. Miedwiediew pokonany. Hubert Hurkacz w półfinale!

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz po raz kolejny udowodnił, jak dobrze czuje się na kortach w Miami. Polak pokonał w ćwierćfinale imprezy triumfatora US Open i wicelidera rankingu, Daniiła Miedwiediewa. 

Ćwierćfinałowe spotkanie Hurkacza z Miedwiediewem zaczęło się bardzo dobrze dla Polaka. Szybko objął trzygemowe prowadzenie, a w szóstym gemie miał nawet szansę, aby wyjść na prowadzenie 5:1. Tak się jednak nie stało, a Miedwiediew budował sobie coraz więcej okazji z każdą minutą. Po drodze pojawiły się piłki setowe dla Hurkacza, ale naszemu tenisiście nie udało się ich wykorzystać. Ponadto, w gemie, w którym Polak serwował po zwycięstwo w secie, doszło do przełamania powrotnego. Komfortowa przewaga przerodziła się więc w wynik 5:5. O losach pierwszej partii zadecydował ostatecznie tiebreak. Jego przebieg był bardzo wyrównany, choć tylko po stronie polskiego tenisisty pojawiły się szanse na wygranie tej odsłony. Triumfator imprezy sprzed roku wykorzystał trzecią w tiebreaku, a w sumie piątą piłkę setową i objął prowadzenie.

W drugim secie Hurkacz dalej kreował sobie okazje do przełamania, ale podobnie jak w pierwszej partii, większości z nich nie był w stanie rozstrzygnąć na swoją korzyść. Decydujący moment nadszedł w piątym gemie, w którym Polak stworzył sobie kolejne sześć szans i wykorzystał jedną z nich, obejmując prowadzenie 3:2. Od tej chwili Miedwiediew wygrał już tylko jednego gema, ponieważ nasz tenisista dorzucił jeszcze jedno przełamanie przy stanie 5:3. Tym samym po nieco ponad dwóch godzinach gry Hubert Hurkacz mógł cieszyć się z wygranej i z awansu do półfinału.

O drugi z rzędu występ w finale Miami Open Polak zagra ze zwycięzcą pojedynku pomiędzy Carlosem Alcarazem a Miomirem Kecmanoviciem. Mecz Hiszpana z Serbem nie przed godziną 1 w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu.


Wyniki

Ćwierćfinał singla

Hubert Hurkacz (Polska, 8) – Daniił Miedwiediew (1) 7:6(7), 6:3

Miami. Hurkacz razy dwa i Świątek. Przed nimi duże wyzwania

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Lena Hodorowicz

Turniej w Miami wkracza w decydującą fazę, a na pierwszym planie wciąż brylują Iga Świątek i Hubert Hurkacz. Przyszła liderka rankingu WTA zagra z Jessicą Pegulą, natomiast broniący tytułu wrocławianin z najwyżej rozstawionym Daniiłem Miedwiediewem. Wielkie emocje gwarantowane są również w spotkaniu gry podwójnej z udziałem Hurkacza.

Polscy tenisiści nie pozwolą dziś swoim kibicom odejść daleko od telewizorów. Jako pierwszy przed odbiorniki zaciągnie Hubert Hurkacz, który już o godzinie 19 polskiego czasu rozpocznie pojedynek z Daniiłem Miedwiediewem. Rywal z najwyższej półki, ale to przecież ćwierćfinał turnieju ATP Masters 1000 – trudno zatem, aby było inaczej.

Do tej pory Hurkacz i Miedwiediew grali ze sobą trzykrotnie. Zawsze to były wyrównane starcia, w których decydowały detale. Tym razem może być podobnie, choć nie ma co ukrywać – faworytem jest tenisista z Moskwy. Paliwem dla Miedwiediewa, napędzającym go do jak najlepszej gry, będzie sytuacja w rankingu ATP. Jeśli bowiem pokona naszego reprezentanta, od poniedziałku powróci na pozycję lidera.

Hurkacz potrafi grać jednak z zawodnikami ze ścisłej światowej czołówki. Przeciwko najlepszej dziesiątce ma bilans 10-17, a z samym Miedwiediewem 1-2. Dziś może wyrównać rachunki z rok starszym rywalem.

Priorytetem dla wrocławianina jest singiel, ale w Miami świetnie radzi sobie również w deblu. W parze z Johnem Isnerem wygrali już trzy mecze i awansowali do półfinału. W nim zagrają z mistrzami Australian Open – Nickiem Kyrgiosem i Thanasim Kokkinakisem. Początek tego meczu nie przed godziną 23.00. Na tym jednak nie koniec tenisowych emocji z udziałem biało-czerwonych.

O godzinie 3 nad ranem na kort centralny wyjdzie Iga Światek. Polska tenisistka może czuć się na głównej arenie bardzo swobodnie, bowiem rozegrała na niej wszystkie pojedynki od początku turnieju. Jej cztery rywalki w sumie ugrały tylko piętnaście gemów. A skoro już o liczbie ,,15″ mowa, to odpowiada ona liczbie wygranych meczów z rzędu przez naszą reprezentantkę.

Rewelacyjną passę Polki spróbuje przerwać Jessica Pegula, druga najwyżej notowana Amerykanka w rankingu WTA. Za reprezentantką gospodarzy przemawiają zaoszczędzone siły. W dwóch poprzednich meczach jej rywalki szybko kreczowały i 28-latka nawet nie zdążyła się zmęczyć. Wszystko inne przemawia natomiast na korzyść Świątek.

Świątek: moje ciało czuje się świetnie

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Tylko dwie tenisistki w historii wygrały w jednym sezonie w Indian Wells i Miami. Problemem często było narastające zmęczenie, bowiem czasu na odpoczynek jest niewiele, a czasami nie ma go wręcz wcale. – Moje ciało czuje się świetnie – przekonywała jednak Iga Świątek po ćwierćfinałowej wygranej z Petrą Kvitovą i przedłużeniu zwycięskiej serii.

Pięć zwycięstw w Dosze, sześć w Indian Wells i cztery w Miami – to składniki Igi Świątek na jej niebywałą passę 15 zwycięstw. Co dalej? W nocy z czwartku na piątek Polka zagra z Jessicą Pegulą. Stawką tego meczu będzie awans do finału turnieju WTA 1000 w Miami. Eksperci i bukmacherzy nie dają Amerykance dużych szans, jednak na jej korzyść mogą przemawiać zachowane siły.

Pegula ma ich dużo, bowiem w 1/8 i 1/4 finału jej rywalki kreczowały po rozegraniu ledwie kilku gemów. Z kolei Świątek w ciągu ostatnich dwudziestu dni rozegrała dziesięć pełnych spotkań.

– Myślę, że to będzie świetny mecz. Jako tenisiści jesteśmy przyzwyczajeni do każdej sytuacji. Do wielu godzin spędzonych na korcie, ale też do tego, że czasami jest ich mniej- powiedziała Iga Świątek przed meczem z reprezentantką gospodarzy.

Czasu na regenerację Polka nie ma dużo, bowiem minionej nocy grała w ćwierćfinale z Petrą Kvitovą. To już druga sytuacja w Miami, kiedy rozgrywa mecze dzień po dniu. Pierwszy taki przypadek miał miejsce w trzeciej i czwartej rundzie. Wtedy podmęczoną Polkę próbowała zaskoczyć Cori Gauff.

– Na pewno zmęczenie dopadło mnie w dniu, w którym grałam z Coco (Gauff), bo nie miałam zbyt wiele czasu na regenerację – powiedziała Świątek. Obawy o to, że sytuacja powtórzy się w spotkaniu przeciwko Peguli, wydają się zatem uzasadnione.

Nasza tenisistka ma jednak pełne zaufanie do swojego sztabu. Kiedy wymagała tego sytuacja, zdecydowano nawet o odpuszczeniu treningu. – We wtorek nawet nie wyszłam na kort. To była dla mnie nowa sytuacja, bo zazwyczaj wychodzę nawet na 40 minut. Tym razem było inaczej, bo mój team wiedział, czego potrzebuję – opowiadała dziennikarzom Świątek.

– Cieszę się, że mój team podejmuje dobre decyzje, bo czuję, że mogę im zaufać. Poza tym moje ciało czuje się świetnie – dodała Świątek. Polka jest pierwszą tenisistką od 2017 roku, która zarówno w Indian Wells, jak i w Miami dotarła do półfinału. Ale na tym nie koniec.

Stać ją bowiem na to, by przeskoczyć poprzeczkę zawieszoną przez Kim Clijsters i Wiktorię Azarenkę. Belgijka i Białorusinka to dotąd jedyne tenisistki w historii, które w jednym sezonie wygrały obydwie marcowe imprezy.

Ranking WTA. Rośnie przewaga Świątek. Będzie wynosić ponad tysiąc punktów

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

W najbliższy poniedziałek na stronie WTA pojawi się nowy rankingu, a na jego szczycie nazwisko Igi Świątek. Polka będzie miała sporą przewagę nad konkurentkami. W najlepszym przypadku jej przewaga nad drugą tenisistką będzie wynosić blisko 1700 punktów.

Czwarty kwietnia 2022 roku na zawsze zapisze się w historii kobiecego, a szczególnie polskiego tenisa. Tego dnia Iga Świątek oficjalnie zostanie liderką rankingu WTA. Dwudziestą ósmą w historii, a pierwszą z naszego kraju. Zawdzięcza to przede wszystkim fantastycznym wynikom w ostatnich tygodniach, ale też sensacyjnej decyzji Ash Barty o zakończeniu kariery. Australijka zasiadała na fotelu liderki od września 2019 roku.

O tym, jak dokładnie będzie wyglądać czołówka rankingu WTA, zadecydują rozstrzygnięcia w Miami. Do półfinałów rozgrywanego aktualnie turnieju awansowały Iga Świątek, Jessica Pegula, Belinda Bencic i Naomi Osaka. Już teraz można jednak wysnuć pierwsze wnioski.

Przede wszystkim przewaga Świątek nad wszystkimi przeciwniczkami będzie dość wyraźna. Druga Barbora Krejczikova będzie tracić do naszej reprezentantki przeszło tysiąc punktów. Zaraz za Czeszką sklasyfikowana zostanie Paula Badosa, co w jej przypadku oznacza poprawienie ,,życiówki”. Dla porównania różnica pomiędzy Krejczikovą a Badosą będzie znacznie mniejsza – raptem 63 punkty.

Świątek nie powiedziała jednak w Miami ostatniego słowa. Do zdobycia jest jeszcze ponad 600 punktów, które uczyniłyby jej sytuację jeszcze bardziej komfortową. Gdyby Świątek wygrała całe zawody, miałaby blisko 1700 punktów przewagi nad drugą tenisistką.

Świetną dyspozycję Świątek na początku 2022 roku odzwierciedla też ranking WTA Race. Tylko osiem aktywnych zawodniczek od początku sezonu uzbierało więcej niż 1000 punktów. W tym gronie jest też oczywiście Iga Świątek, lecz w jej przypadku tysiąc to olbrzymie niedopowiedzenie. Polka ma już 3310 punktów, a po ewentualnym zwycięstwie w Miami może nawet zbliżyć się do czterech tysięcy. Tymczasem wynik drugiej w tym zestawieniu Marii Sakkari to 1610 puntów.

Miami. Wielkie zwycięstwo Ruuda

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Casper Ruud odniósł jedno z największych zwycięstw w swojej karierze. Norweski tenisista pokonał Alexandra Zvereva 6:3, 1:6, 6:3 w ćwierćfinale tegorocznego Miami Open. W starciu o finał jego rywalem będzie Francisco Cerundolo.

Przed spotkaniem więcej szans na zwycięstwo dawano Zverevovi, który w tegorocznej edycji Miami Open występuje, będąc rozstawionym z „dwójką”. Niemiec dominował jednak tylko w drugim secie, w którym oddał rywalowi zaledwie jednego gema.

Pierwsza i trzecie partia przebiegały natomiast pod dyktando Ruuda. Norweg szybko uzyskiwał przewagę przełamania, której nie oddawał już do samego końca. Ostatecznie 23-latek z Oslo zwyciężył 6:3, 1:6, 6:3 i awansował do półfinału imprezy rozgrywanej na Florydzie.

Ruud ma szansę dojść do dziesiątego finału w karierze. Nigdy jednak nie udało mu się zagrać w meczu o tytuł w turnieju rangi ATP Masters 1000. Żeby osiągnąć największy sukces w imprezach tej rangi, musi pokonać Argentyńczyka Francisco Cerundolo.


Wyniki

Ćwierćfinał singla:

Casper Ruud (Norwegia, 6) – Alexander Zverev (Niemcy, 2) 6:3, 1:6, 6:3

Miami. Piętnaste zwycięstwo z rzędu Igi Świątek

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Iga Świątek przedłużyła zwycięską passę. W nocy z środy na czwartek pokonała 6:3, 6:3 dwukrotną mistrzynię Wimbledonu, Petrą Kvitovą. Kluczem do sukcesu była świetna postawa we własnych gemach serwisowych. Polka nie musiała bronić ani jednego break-pointa. 

Iga Świątek wygrywa mecz za meczem i wręcz rozpieszcza kibiców. Zwycięstwo nad Kvitovą było piętnastym z rzędu, a zarazem siódmym bez straty seta. Czy w Sunshine Double zdoła ktoś ją powstrzymać? Kandydatki są trzy: w półfinale Jessica Pegula, a w ewentualnym finale lepsza z pary Naomi Osaka, Belinda Bencic. Faworytką do zdobycia tytułu jest jednak Świątek.

Triumf w Miami miałby historyczny wymiar. Do tej pory tylko dwóm zawodniczkom udało się wygrać w jednym sezonie zarówno w Indian Wells, jak i dwa tygodnie później na Florydzie. Być może niebawem elitarne grono się powiększy i do Kim Clijsters oraz Wiktorii Azarenki dołączy Iga Świątek.

Na razie Polka jest w półfinale. Awans do niego wywalczyła, pokonując 6:3, 6:3 Petrę Kvitovą. Najciekawsze rzeczy w tym meczu działy się przy podaniu przeciwniczki. Gemy serwisowe Świątek były bowiem pozbawione emocji. Polka cały czas zaskakiwała rywalkę kierunkami serwisów, a najbardziej skuteczne były te kierowane na ciało – stąd tylko dwa asy po stronie Polki. Na początku drugiego seta przytrafił się gem, w którym Świątek zdobyła wszystkie punkty dzięki niecelnym returnom przeciwniczki…

Piłki po serwisie Kvitovej może leciały szybciej, ale nie miało to większego znaczenia. Świątek była w stanie odpowiadać, a następnie przejmować inicjatywę w wymianach. Swoją drogą niezbyt długich, bo rywalka za wszelką cenę je skracała.

Po godzinie i 16 minutach wszystko było jasne. Sędzia Marija Cicak wygłosiła zdanie, które ostatnio na światowych kortach wybrzmiewa ostatnio bardzo często: gem, set, mecz, Świątek. Polka wygrała 6:3, 6:3 i bez straty seta zameldowała się w półfinale zawodów WTA 1000 w Miami.

Na dalszą część zmagań można patrzeć z optymizmem. Pozwala na to forma naszej reprezentantki, ale też historia. Gdy Iga Świątek docierała do ćwierćfinału turnieju WTA 1000, do tej pory zawsze zwyciężała w cały turnieju. W Miami może podtrzymać serię.

W półfinale 20-letnia raszynianka zagra z Jessicą Pegulą. Będzie to okazja za rewanż sprzed dwóch i pół roku, kiedy to Amerykanka wygrała w zawodach w Waszyngtonie 5:7, 6:4, 6:1. Natomiast w drugim półfinale Naomi Osaka zagra z Belindą Bencic.


Wyniki

Ćwierćfinał:

Iga Świątek (Polska, 2) – Petra Kvitova (Czechy, 28) 6:3, 6:3

Miami. Hurkacz i Isner zagrają o finał debla!

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz i John Isner, którzy występują w turnieju deblowym w Miami z dziką kartą, awansowali do półfinału. Polak i Amerykanin wyeliminowali rozstawioną z numerem „2” parę Ram – Salisbury, a o finał powalczą z Thanasim Kokkinakisem i Nickiem Kyrgiosem.

Informacja o udziale Hurkacza i Isnera w deblu w Miami pojawiła się na kilka dni przed startem imprezy. Okazało się, że był to słuszny wybór, oraz że organizatorzy podjęli dobrą decyzję, przyznając polsko-amerykańskiej parze dziką kartę. W pierwszej rundzie odnotowali cenne zwycięstwo nad dwukrotnymi triumfatorami Roland Garros – Kevinem Krawietzem i Andreasem Miesem. Następnie pokonali duet Austin Krajicek – Edouard Roger-Vasselin, a w ćwierćfinale wygrali z parą Rajeev Ram – Joe Salisbury. Amerykanin i Brytyjczyk to zwycięzcy US Open 2021. Salisbury będzie od najbliższego poniedziałku liderem deblowego rankingu.

W pierwszym secie oba duety pilnowały własnego podania. Oprócz jednego gema, w którym Hurkacz i Isner musieli bronić dwóch break pointów, przez cały set nie doszło do przełamań. Pod koniec tej odsłony Polak był też autorem kilku efektownych zagrań.

W tiebreaku nie obyło się jednak bez nerwów. Pomimo wczesnego mini breaka dla polsko-amerykańskiej pary, w kluczowym momencie stracili oni przewagę, a nawet musieli bronić piłki setowe. Zdołali jednak wyjść z sytuacji zagrożenia i zapisać tę partię na swoje konto.

W drugim secie błyskawicznie doszło do przełamania na korzyść Hurkacza i Isnera, lecz równie szybko rywale odrobili straty. Po ponownym objęciu prowadzenia i pojawieniu się wyniku 5:3, „nasza” para była już tylko jeden gem od awansu do półfinału. Tak jak w całym meczu, nie obyło się bez kolejnego małego zwrotu akcji. Ram i Salisbury wygrali trzy piłki z rzędu od stanu 40:0 dla Polaka i Amerykanina. Tym samym komfortowe prowadzenie w ostatnim gemie zamieniło się w decydujący punkt. Na szczęście w najważniejszym momencie John Isner sięgnął po asa i zakończył mecz.

Kolejnymi rywalami Polaka i Amerykanina będą Thanasi Kokkinakis i Nick Kyrgios. Australijczycy dość niespodziewanie sięgnęli po tytuł podczas styczniowego Australian Open. Hurkacz i Isner po raz trzeci w tym turnieju zmierzą się więc z mistrzami wielkoszlemowymi. Półfinałowy mecz zostanie rozegrany w czwartek około godziny 23:00 polskiego czasu.


Wyniki

Ćwierćfinał debla

Hubert Hurkacz, John Isner (Polska, USA, WC) – Rajeev Ram, Joe Salisbury (USA, Wielka Brytania, 2) 7:6(7), 6:3

Miami. Cerundolo w półfinale po kreczu Sinnera

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne, foto: AFP

Ubiegłoroczny finalista Miami Open poza turniejem. Jannik Sinner zmuszony był skreczować w ćwierćfinale imprezy przy stanie 1:4. W konsekwencji w najlepszej czwórce turnieju zameldował się Argentyńczyk Francisco Cerundolo.

Przed startem Miami Open Cerundolo nie wygrał meczu na twardej nawierzchni w głównym cyklu. W zakończonym niedawno turnieju w Indian Wells przegrał w pierwszej rundzie kwalifikacji. Nic nie wskazywało więc na tak dobry występ Argentyńczyka na Florydzie. Nawet nie biorąc pod uwagę środowego meczu, w którym Sinner nie był w stanie rywalizować, Cerundolo imponuje w Miami. Pokonał już między innymi Gaela Monfilsa i Francesa Tiafoe.

Argentyńczyk podbija Miami w stylu, w jakim rok temu zrobił to właśnie Sinner, gdy w wieku 19 lat osiągnął finał zawodów. W tym roku odciski na stopach uniemożliwiły mu walkę o powtórkę lub poprawienie wyniku z ubiegłego sezonu. To nie pierwszy uraz Włocha w tym sezonie. Wycofał się on także z Indian Wells przed meczem czwartej rundy. Z powodu zakażenia koronawirusem nie zagrał też w Rotterdamie i w Marsylii. Pomimo przeciwności, ćwierćfinał w Miami był jego trzecim występem na tym etapie imprezy w tym roku. Był także w najlepszej ósemce w Australian Open i w Dubaju.

Półfinałowym rywalem Francisco Cerundolo będzie ktoś z pary Alexander Zverev – Casper Ruud. To spotkanie odbędzie się w sesji wieczornej, czyli około godziny 3 w nocy z środy na czwartek polskiego czasu.


Wyniki

Ćwierćfinał singla

Francisco Cerundolo (Argentyna) – Jannik Sinner (Włochy, 9) 4:1 i krecz Włocha

Switolina: moje ciało nie jest w stanie już więcej znieść.

/ Anna Niemiec , źródło: instagram/własne , foto:

Elina Switolina ogłosiła, że będzie musiała zrobić sobie kilka tygodni przerwy od gry w tenisa. Ukrainka zdradziła, że od dłuższego czasu zmaga się z  problemami zdrowotnymi.

Reprezentantka naszych wschodnich sąsiadów to była trzecia rakieta świata. Na koncie ma już szesnaście wygranych turniejów rangi WTA, ale początek obecnego sezonu był nieudany w jej wykonaniu. W siedmiu występach osiągnęła tylko jeden ćwierćfinał, a czterokrotnie żegnała się z zawodami już po pierwszym meczu. Przez ostatnie tygodnie Ukrainka nie tylko rywalizowała na korcie, ale również mocno wspierała rodaków walczących z rosyjską inwazją.

To był bardzo intensywny okres dla brązowej medalistki z Tokio, który mocno odbił się na jej zdrowiu.  Switolina w niebiesko-żółtym stroju długo próbowała walczyć z rywalkami i własnymi słabościami, ale w końcu musiała powiedzieć dość. – To były dla mnie niezwykle trudne miesiące pod względem nie tylko mentalnym, ale również fizycznym – zaczęła swój wpis w mediach społecznościowych 27-latka z Odessy. – Od dłuższego czasu mam problemy z plecami. Ból nie pozwalał mi odpowiednio przygotować się do turniejów. Równocześnie obserwując z rozrywającym bólem w sercu to, co się dzieje w mojej ojczyźnie, patrząc jak moi rodacy dzielnie bronią Ukrainy, postanowiłam przezwyciężyć słabość i walczyć dla nich na korcie. Niestety moje ciało nie jest już stanie więcej znieść. Muszę odpocząć. Z przykrością muszę ogłosić, że nie wystąpię Fed Cupie i kilku moich ulubionych turniejach na kortach ziemnych w Europie. Wierzę, że nie długo się zobaczymy. Dziękuje wszystkim za wsparcie w tym trudnym czasie – zakończyła Switolina.

Miami. Krecz Badosy, Pegula w półfinale

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Nie tak kibice wyobrażali sobie pierwszy środowy pojedynek. Paula Badosa i Jessica Pegula spędziły na korcie zaledwie 18 minut. Potem Hiszpanka skreczowała i do półfinału awansowała Amerykanka.

Pojedynek pomiędzy Paulą Badosą i Jessicą Pegulą zapowiadał się na zacięte i dobre widowisko. Obie tenisistki prezentowały świetną formę podczas tego turnieju i żadna z nich nie straciła seta w drodze do ćwierćfinału. Zwycięstwo Hiszpanki w tym meczu oznaczałoby, że od poniedziałku byłaby wiceliderką rankingu WTA. Tak się jednak nie stanie, choć Badosa i tak zanotuje „życiówkę” awansując na trzecią pozycję.

Pierwszy gem spotkania nie zapowiadał tego, co wydarzyło się po kilkunastu minutach. 24-latka urodzona w Nowym Jorku przełamała Pegulę po zagraniu świetnego returnu. Jednak w kolejnych wymianach gasła i miała problemy z przebijaniem piłek. Reprezentantka gospodarzy seryjnie zdobywała punkty, a Badosa nie była w stanie nawiązać walki. Po przegraniu czterech gemów w rzędu, poprosiła ona o konsultację medyczną, a po niej zdecydowała się poddać mecz. Przyczyną była infekcja wirusowa, która najprawdopodobniej utrzymywała się od kilku dni. W starciu z Lindą Fruhvirtovą, Badosa także korzystała z przerwy medycznej, a po tamtym pojedynku wspomniała, że nie czuła się najlepiej po przebudzeniu.

Jessica Pegula awansowała więc do drugiego półfinału turnieju rangi WTA 1000 w karierze. Pierwszy miał miejsce w ubiegłym roku w Montrealu. Amerykanka w walce o finał zmierzy się z lepszą z pary Iga Świątek – Petra Kvitova.


Wyniki

Ćwierćfinał singla:

Jessica Pegula (USA, 16) – Paula Badosa (Hiszpania, 5) 4:1 i krecz