Miami. Hurkacz wyjedzie z Florydy z trofeum!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Nie udało się obronić tytułu w singlu, ale Hubert Hurkacz nie wyjedzie z Miami z pustymi rękoma. Razem z Johnem Isnerem sięgnęli po tytuł w deblu. Grający z „dziką kartą” polsko-amerykański duet wygrał z rozstawionymi Holendrem Wesley’em Koolhofem i Brytyjczykiem Nealem Skupskim.

Rewelacyjnie w turnieju debla w Miami spisywali się Hubert Hurkacz i John Isner. Polak i Amerykanin z meczu na mecz zaskakiwali pokonując mocne duety. W finale naprzeciw wyszli im Holender Wesley Koolhof i Brytyjczyk Neal Skupski, rozstawieni z „6”. Spotkanie było bardzo wyrównane i stało na wysokim poziomie. Polak i Amerykanin, co nie jest zaskoczeniem, wiele zawdzięczali oczywiście świetnym serwisom. Dzięki temu byli praktycznie nie do ruszenia przy własnym podaniu. Rywale jednak również skutecznie się bronili i o losach seta decydować musiał tiebreak. Lepiej zaczęli Koolhof i Skupski, ale końcówka należała do Hurkacza i Isnera, którzy wygrali 7:5.

W drugiej partii obraz gry nie zmienił się szczególnie. Holender i Brytyjczyk mieli w trzecim gemie trzy okazje do przełamania, ale nie zdołali ich wykorzystać. Wydawało się już, że nieunikniony znów będzie tiebreak. Jednak w dziesiątym gemie przy serwisie rywali Hurkacz i Isner doprowadzili do stanu 40:40. I wygrali decydujący punkt, kończąc mecz. W dokładnie półtorej godziny sprawili kolejną w tym tygodniu niespodziankę i dopisali kolejne trofeum do swoich dorobków.


Wyniki

Hubert Hurkacz, John Isner (Polska, Stany Zjednoczone, WC) – Wesley Koolhof, Neal Skupski (Holandia, Wielka Brytania, 6) 7:6(5), 6:4

Miami. Świątek demoluje i zdobywa „Sunshine Double”

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Iga Świątek w finale Miami Open nie dała szans Naomi Osace. Polka wygrała siedemnasty mecz z rzędu i jako czwarta tenisistka w historii zwyciężyła w imprezach w Indian Wells i Miami w jednym sezonie.

Pierwszy gem meczu był niezwykle wyrównany. Przy podaniu Japonki tenisistki przez dziesięć minut grały na przewagi. Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego miała dwie okazje na przełamanie, ale czterokrotna mistrzyni wielkoszlemowa obroniła się świetnymi serwisami. Kolejne dwa „breakpointy” 20-latka z Raszyna wypracowała sobie w piątym gemie. Pierwszego Osaka obroniła, wymuszając na rywalce błąd z forhandu, ale przy drugim pierwsza rakieta Polski popisała się doskonałym krosem z backhandu i zdobyła przełamanie. Reprezentantka Kraju Kwitnącej Wiśni w siódmym gemie po raz kolejny musiała bronić się przed stratą podania, ale tym razem z pomocą przyszedł serwis. W końcówce partii spadła trochę skuteczność pierwszego podania Świątek, ale pomimo tego turniejowa „dwójka” ani razu nie musiała bronić się przed przełamaniem i objęła prowadzenie w meczu.

Wygrana pierwsza partia jeszcze dodała wiatru w skrzydła Idze Świątek. Japonka próbowała grać jeszcze mocniej i ryzykowniej, ale Polka na wszystko miała odpowiedź. Reprezentantka Biało-Czerwonych grała w tej części meczu na poziomie nieosiągalnym dla rywalki. Nie straciła ani jednego gema i po godzinie i 19 minutach gry mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

W niedzielę 20-latka z Raszyna dołączyła do wąskiego grona tenisistek, którym udało się zdobyć Sunshine Double. Wcześniej tej sztuki dokonały tylko Steffi Graf, Kim Clijsters i Wiktoria Azarenka.


Wyniki

Finał singla

Iga Świątek (Polska, 2) – Naomi Osaka (Japonia) 6:4 6:0

Alejandro Gonzalez zakończył karierę

/ Jakub Ślotała , źródło: własne / www.atptour.com, foto: AFP

Nie trafiał na czołówki największych gazet ani portali sportowych. Na zawodowym korcie zarobił 1,154 mln dolarów, czyli połowę z tego co Iga Świątek do kwietnia bieżącego roku, a za największy sukces może uznać urwanie seta Novakowi Dżokoviciowi.  Zakończenie kariery tenisowej ogłosił Kolumbijczyk Alejandro „Gonzo” Gonzalez.

Najlepsze lata, a zarazem jedyne w których wygrywał turnieje rangi Challenger, to sezony 2013/2014. Triumfy w Salinas, rodzimym Medellin oraz Sao Paulo w 2013 roku dały mu awans do rozgrywanego wówczas turnieju ATP Challenger Tour Finals. W fiale przegrał w trzech setach z Filippo Volandrim.

Rok 2014 to przygody życia. Zadebiutował we wszystkich Wielkich Szlemach, brał udział w turniejach ATP Masters 1000 oraz rywalizował z czołówką rankingu. W trzeciej rundzie w Indian Wells Gonzalezowi udało się nawet wygrać seta z ówczesnym wiceliderem zestawienia – Novakiem Dżokoviciem. W połowie tamtego roku osiągnął najwyższą pozycję w rankingu – 70. W październiku tamtego roku wygrał swój czwarty i ostatni turniej rangi Challenger w Cordobie.

Kolejne lata to już powolna wędrówka w dół rankingu, zakończona oświadczeniem o końcu kariery. – Nadszedł czas, aby zakończyć ten cudowny etap – napisał Kolumbijczyk na swoim Twitterze. – Dziękuję wszystkim, którzy śledzili mnie przez te wszystkie lata i wspierali mnie w realizacji wielu celów i marzeń. Czas rozpocząć nowy rozdział w moim życiu – dodał.

,,Gonzo” większość spotkań rozegrał w Ameryce Południowej. Przywiązanie do ojczyzny zaowocowało otwarciem fundacji w Medellin, która każdego roku organizuje turniej dziecięcy.

Hurkacz: stać mnie na lepszą grę

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/www.miamiopen.com, foto: AFP

Hubert Hurkacz podzielił się z dziennikarzami swoimi przemyśleniami po przegranym półfinale w Miami. Polak pochwalił Alcaraza, lecz nie krył braku satysfakcji z własnej gry.

Na pytanie, jak zadowolony jest ze swojego półfinałowego meczu, Hurkacz odpowiedział: – Wcale, wcale nie jestem (uśmiech). Uważam, że stać mnie na lepszy występ. Jednak jego poziom był bardzo wysoki. Grał bardzo dobrze przez cały mecz. Robiłem, co mogłem. On po prostu zagrał trochę lepiej niż ja – skomentował.

Nie były to jedyne miłe słowa wypowiedziane przez Polaka w stronę Alcaraza podczas tej konferencji prasowej. Zapytany o to, czy coś zaskoczyło go w tenisie rywala oraz o przemyślenia na temat Hiszpana i tego, czego dokonuje w tak młodym wieku, Hurkacz powiedział:

– On jest świetnym zawodnikiem, więc zdecydowanie mecz przeciwko niemu był wyzwaniem. Grał wspaniale, gratulacje dla niego. W tiebreaku miał kilka dobrych punktów, a ja nie trafiłem kilku uderzeń. Tak już bywa. On gra niesamowicie jak na swój wiek. To coś specjalnego. Ma przed sobą wspaniałą karierę. To szalone, jak dobry jest – przyznał.

Polski tenisista to triumfator ubiegłorocznej edycji Miami Open. Gdy awansował do półfinału w tym roku, miał serię dziesięciu wygranych z rzędu meczów singlowych w tej imprezie. W sobotę zagra też w finale debla. Nie dziwi więc, że ma on same miłe słowa do powiedzenia o lokalizacji, w której odbywa się impreza.

– Kocham to miasto, kocham Miami. Atmosfera jest tu zawsze wspaniała. Ludzie są bardzo mili. Jestem bardzo szczęśliwy. Jutro gram finał debla. W singlu nie wyszło, ale mam za sobą kilka dobrych spotkań. Naprawdę mi się tu podoba.

Jeśli chodzi o dalszy kalendarz, Hurkacz planuje teraz wrócić do Monako, gdzie rozpocznie przygotowania do startów na kortach ziemnych. – Będę przygotowywał się w Monte-Carlo do turnieju, który się tam odbędzie. Zaczynam więc teraz sezon na mączce.

Miami. Hurkacz gorszy od Alcaraza po dwóch tie-breakach

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Hubert Hurkacz i Carlos Alcaraz stworzyli bardzo ciekawe widowisko w półfinale tegorocznego Miami Open. Każdy z setów rozstrzygał tie-break. Niestety żadnego z nich nie udało się Polakowi zapisać na swoim koncie.

Drugi półfinał turnieju rangi ATP Masters 1000 w Miami nie rozczarował i dostarczył mnóstwo emocji. W pierwszym secie Hurkacz świetnie serwował, a z jego podaniem nie mógł sobie poradzić Alcaraz. W dłuższych wymianach Hiszpan pokazywał natomiast, jak ogromne umiejętności posiada. Pomimo to obaj zawodnicy wygrywali własne gemy serwisowe, co doprowadziło do tie-breaka.

W nim – jak to w meczach z udziałem Alcaraza bywa – prawdziwy rollercoaster. Wrocławianin prowadził 5-3 i w wymianie, w której mógł wywalczył trzy piłki setowe, przejął inicjatywę. Niestety popełnił błąd z forhendu, wyrzucając piłkę w aut. Od tego momentu Hiszpan zdobył wszystkie kolejne punkty i zwyciężył w tie-breaku 7-5. 18-latek zaliczył identyczny powrót w decydującej partii w ćwierćfinałowym starciu z Miomirem Kecmanoviciem.

W drugim secie obaj tenisiści ponownie nie mogli się przełamać. W drugim gemie taką szansę miał Alcaraz, a w samej końcówce seta dwie takie okazje uzyskał Hurkacz. Żadna z nich nie została jednak wykorzystana i ponownie do rozstrzygnięcia była potrzebna rozgrywka tie-breakowa.

Tym razem dostarczyła ona mniej emocji niż podczas pierwszej partii. Alcaraz od początku przejął inicjatywę, której nie oddał już do samego końca. Młody Hiszpan pokonał Polaka 7:6(5), 7:6(2) i to on powalczy o pierwszy tytuł rangi ATP Masters 1000. Jego finałowym rywalem będzie rozstawiony z „szóstką” Norweg, Casper Ruud. Porażka Hurkacza z Alcarazem przekreśliła szanse wrocławianina na obronę tytułu w Miami. Pomimo to należy pochwalić naszego tenisistę za udaną imprezę i bardzo dobre występy.


Wyniki

Półfinał singla:

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 14) – Hubert Hurkacz (Polska, 8) 7:6(5), 7:6(2)

Zmiana w składzie Rumunek na mecz z Polską: Olaru zastąpi Halep

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Pojedynek Polski z Rumunią w ramach Pucharu Billie Jean King nadchodzi wielkimi krokami. Od jakiegoś czasu wiadomo, że do naszego kraju nie przyjedzie Simona Halep. Teraz dowiedzieliśmy, że zastąpi ją Raluca Olaru.

W dniach 15-16 kwietnia w Radomiu zmierzą się reprezentacje Polski i Rumunii w Pucharze Billie Jean King. Mnóstwo kibiców liczyło na pojedynek Igi Świątek z Simoną Halep. Wiadomo jednak, że rumuńska gwiazda nie zjawi się w naszym kraju z powodu kontuzji, która uniemożliwiła jej także start w Miami.

Kapitan naszych rywalek Horia Tecau powołał już inną tenisistkę w miejsce Halep. Mowa tu o Raluce Olaru. 33-letnia zawodniczka urodzona w Bukareszcie zajmuje aktualnie 39. miejsce w deblowym rankingu WTA. Oprócz niej w reprezentacji Rumunii wystąpią również: Elena-Gabriela Ruse, Irina-Camelia Begu i Monica Niculescu.