Chilijski diament lśni w Rzymie
Jeśli Alejandro Tabilo szukał drogi do pierwszego zwycięstwa nad zawodnikiem z czołowej dziesiątki rankingu ATP, to turniej w Rzymie nie bez powodu wydawał się najodpowiedniejszym miejscem. 26-letni Chilijczyk nie ukrywa, że stolica Włoch to ulubione miasto i to właśnie tu w dwóch setach, w meczu trwającym zaledwie godzinę i siedem minut pokonał Novaka Dżkovicia.
Tabilo ostatnie dwa lata może uznać z cala pewnością za najlepsze w swojej karierze. W tym roku wygrał pierwszy turniej ATP – ASB Classic w nowozelandzkim Auckland, gdzie w finale pokonał Japończyka Taro Daniel. W ubiegły poniedziałek Chilijczyk osiągnął najwyższą pozycje w ranking ATP, numer 32.
Tabilo jest jednym z tych tenisistów, którzy nie reprezentują kraju, w którym się urodzili. Rodzice Alejandro, również Chilijczycy, poznali się w kanadyjskim Toronto i tam właśnie się urodził tenisistka. Tam też rozpoczął swoją przygodę z tenisem, starając się naśladować grającego już w tenisa brata.
Tabilo na początku kariery reprezentował Kanadę i należał do czołowych juniorów tego kraju. W ranking ITF do lat 18 Alejandro osiągnął pozycję 29.
W wieku trzynastu lat przeniósł się na Florydę z uwagi na warunki treningowe. Kilka lat później ponownie postanowił zmienić bazę treningową i osiadł w Chile. Od tego czasu reprezentuje ten kraj w międzynarodowych rozgrywkach.
Pomimo, że w Pucharze Davisa nie zanotował spektakularnych rezultatów (bilans 1:3 w singlu), Tabilo jest jednym z podstawowych zawodników reprezentacji swojego kraju. Obecnie wyżej notowany jest tylko Nicolas Jarry.
Zwycięstwo nad Dżokoviciem to nie tylko jego pierwsze zwycięstwo nad zawodnikiem z top 10 i pierwszy awans do czwartej rundzie rzymskiego turnieju, ale również pierwsze od 17 lat wygrana reprezentanta Chile nad liderem ranking ATP. Ostatni raz takie zwycięstwo odniósł Fernando Gonzalez, pokonując Rogera Federera podczas Finałów ATP w 2007 roku
– To zwycięstwo jest niesamowite. Staram sie teraz to wszystko ogarnąć. Kiedy wychodziłem na kort, myślałem tylko jak opanować swoje nerwy, a teraz po mału budzę się, jakby z pięknego snu – powiedział po zakończeniu meczu Tabilo, który w środę poszedł za ciosem, pokonał Zhizhen Zhanga i zameldował się w półfinale.