Wimbledon. Zielinski i Hsieh z szansą na drugi tytuł mistrzowski

/ Jakub Karbownik , źródło: własne, foto: AFP

Jan Zieliński i Su-Wei Hsieh pokonali Eline Routliffe i Michaela Venusa w 1/2 finału rywalizacji mikstowej na Wimbledonie. Tym samym polsko-tajwański duet powalczy o drugi wspólny tytuł mistrzowski w rywalizacji wielkoszlemowej.

Podczas pierwszej tegorocznej imprezy Wielkiego Szlema Polak i Tajwanka po raz pierwszy połączyli siły i od razu sięgnęli po tytuł mistrzowski. W kolejnym wspólnym występie, na kortach w Paryżu, nasi reprezentanci dotarli do 1/2 finału. Po przenosinach na korty trawiaste Zieliński i Hsieh po wygraniu czterech spotkań mają okazję na drugi wspólny tytuł mistrzowski.

W meczu o finał duet rozstawiony z numerem siódmym uporał się z Nowozelandczykami przy których nazwiskach w drabince widnieje cyferka dwa. I to para znajdująca się na samym dole turniejowej drabinki lepiej rozpoczęła spotkanie, bo od prowadzenia 3:1. Zielinski i Hsieh zdołali odrobić stratę serwisu, a ponieważ kolejnych przełamań w tej części meczu już nie było, jej losy rozstrzynął tie-break. W nim punktowali jedynie Polak i Tajwanka, którzy gema wcześniej bronili się przed przegraniem seta. W drugiej odsłonie kluczowym okazał się ósmy gem, gdy „nasi” wyszli na prowadzenie 5:3, a w kolejnym gemie zamknęli spotkanie.

Rywalami turniejowych „siódemek” w niedzielnym finale będą Santiago Gonzalez oraz Giuliana Olmos.

 


Wyniki

Półfinał:

S.-W. Hsieh, J. Zieliński (Tajwan, Polska, 7) – E. Routliffe, M. Venus (Nowa Zelandia, Nowa Zelandia, 2) 7:6(0), 6:3

Wimbledon. Dżoković zagra o ósmy tytuł!

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

W niedzielnym finale Wimbledonu czeka nas powtórka z ubiegłego roku. Novak Dżoković pokonał Lorenzo Musettiego w drugim półfinale. Dzięki zwycięstwu zagra o tytuł z Carlosem Alcarazem.

Wielkoszlemowe spotkania Serba z Włochem dotychczas obfitowały w niesamowitą dramaturgię. Panowie spotkali się dwukrotnie na kortach imienia Rolanda Garrosa. Oba mecze były pięciosetówkami, w których zwyciężał Dżoković. Musetti tylko raz w karierze pokonał aktualnie drugiego tenisistę świata. Miało to miejsce przed rokiem w Monte Carlo. Musetii przystępował do piątkowego meczu zdecydowanie bardziej zmęczony. Dżoković nie musiał grać bowiem w ćwierćfinale po wycofaniu się Alexa De Minaura.

W pierwszym secie to siedmiokrotny triumfator tej imprezy spisywał się lepiej. Przewaga Dżokovicia rosła z każdym gemem, co potwierdził przełamaniem w szóstym gemie. Gdy jednak reprezentant Serbii serował po zwycięstwo w partii, niespodziewanie napotkał problemy. Włoch po obronieniu dwóch setboli wypracował break pointa powrotnego, którego po chwili wykorzystał. Jednakże zaraz po przełamaniu Musetti stracił podanie po raz drugi, co zakończyło pierwszego seta.

Dżoković przeżywał kryzys na początku drugiej partii. Wówczas to tenisista z półwyspu Apenińskiego grał lepiej, popisując się spektakularnymi zagraniami. Skutkowało to przełamaniem serwisu Serba już w pierwszym gemie. Musetti nie nacieszył się jednak długo z przewagi. Serb zaczął stopniowo wracać do gry i wyrównał na 3:3. Kolejne gemy zostały wygrane przez podających (Włoch musiał bronić piłkę setową), więc o losach partii zadecydował tie-break. W dogrywce znacznie większe szanse dawano Dżokoviciowi. Serb szybko zbudował przewagę dwóch mini-przełamań. Oddał rywalowi zaledwie dwa punkty w dogrywce, znacznie przybliżając się do triumfu.

Musetti wyraźnie podłamał się po przegraniu drugiej odsłony meczu. Tenis prezentowany przez Włocha wyraźnie stracił na jakości. Wygrywanie punktów przychodziło Dżokoviciowi coraz łatwiej. Tenisista urodzony w Belgradzie odebrał serwis przeciwnikowi na początku trzeciej partii. To ustawiło grę na kolejne minuty. Musetti przebudził się jednak w końcówce. Reprezentant Włoch obronił trzy meczbole, a następnie w gemie serwisowym rywala miał break pointa. Przy szansie na przełamanie tenisista zajmujący przed turniejem miejsce w trzeciej dziesiątce rankingu zagrał jednak za pasywnie. Dżoković wyszedł z opresji, a następnie wykorzystał czwartą w meczu (pierwszą przy własnym serwisie) piłkę meczową.

W niedzielę zwycięzca największej liczby turniejów wielkoszlemowych w historii zagra o 25. triumf. Będzie to dla niego 37. finał imprez tej rangi, a dziesiąty w Londynie. Przeciwnikiem będzie Carlos Alcaraz. Przed rokiem Serb przegrał po pięciosetowym maratonie z Hiszpanem. Jak będzie tym razem?

 


Wyniki

Półfinał singla:

Novak Dżoković (Serbia, 2) – Lorenzo Musetti (Włochy, 28) 6:4, 7:6(2), 6:4

Grigor Dimitrow o swojej kontuzji i dalszych planach

/ Izabela Modrzewska , źródło: tennishead.net/oprac.własne, foto: AFP

Grigor Dimitrow wydał oficjalne oświadczenie, w którym odnosi się do nabytej podczas Wimbledonu kontuzji. 

Bułgarski tenisista był zmuszony skreczować w meczu czwartej rundy z Daniiłem Miedwiediewem. Na początku pierwszego seta poślizgnął się i upadł co nie pozwoliło mu na kontynuację gry. Po paru dniach od incydentu, zawodnik skomentował swój stan zdrowia. – Chciałem przekazać najświeższe informacje z mojej strony. Po kilku testach i skanach, mój lekarz stwierdził zerwanie odwodziciela w mojej lewej nodze. 

33-latek dodał również, że czeka go dłuższa rekonwalescencja. – Będę potrzebował trochę większej przerwy, ale zaczynam już leczenie. Dziękuję Wam za słowa wsparcia przez ostatnie tygodnie. Nie mogę się doczekać powrotu – napisał na swoim profilu w mediach społecznościowych.

Dimitrow został wykluczony z udziału w Igrzyskach Olimpijskich z powodu brakujących meczów w reprezentacji podczas Pucharu Davisa. Nie zgłosił się również do turnieju ATP 500 w Waszyngtonie, który zaczyna się 29 lipca.

 

Korespondencja z Wimbledonu. Nie wychodził, a wrócił – Carlos Alcaraz znowu w finale

/ Artur Rolak , źródło: Korespondencja z Wimbledonu, foto: AFP

Artur Rolak, Wimbledon

Po męskiej stronie kortu Wimbledon prawie się nie zmienił – pierwszy raz od 12 lat trzech tenisistów rok po roku awansowało do półfinałów. Carlos Alcaraz, pokonując Daniiła Miedwiediewa, zaproponował Novakovi Dźokoviciowi powtórkę z 2015 roku, kiedy w pojedynku o tytuł spotkali się ci sami, co w 2014. Hiszpan swoje już zrobił, za chwilę czas na Serba.

Początek pierwszego półfinału był całkiem obiecujący dla Miedwiediewa, który dwukrotnie stosunkowo łatwo przełamał serwis rywala. Za pierwszym razem Alcaraz odgryzł się natychmiast, za drugim – w ostatniej chwili. Znamienna była reakcja publiczności na te wszystkie breaki i rebreaki. Rosjanin nie mógł czuć się niedoceniony, jednak kilkanaście decybeli więcej cieszyło uszy Hiszpana.

Alcaraz zapomniał się dosłownie na kilka minut – akurat wtedy, gdy pierwszego seta trzeba było kończyć tiebreakiem. Serwis i return wymykały mu się spod kontroli, gdzieś się zapodziała cierpliwość do dłuższych wymian, zaś próby przeniesienia gry w okolice siatki przynosiły punkty przeciwnikowi.

Po stracie tego seta Hiszpan nigdzie nie wychodził, a wrócił niczym odmieniony. Przez dwa kolejne ani razu nie dał Rosjaninowi choćby powąchać breakpointa. Sprawiał wrażenie, jakby ten mecz już kiedyś oglądał, bo z wyprzedzeniem reagował w sytuacjach odbiegających od schematu. Miedwiediewa nawet nie powinno to dziwić, bo sam kiedyś chwalił Alcaraza za umiejętność przewidywania tego, co za chwilę zrobi rywal.

W czwartym przełamali się po razie i doszli do punktu, w którym można było powiedzieć, że teraz albo breakpoint, albo piłka meczowa. Do tej pory Rosjanin zachował stuprocentową skuteczność w wykorzystywaniu szans na przełamanie rywala (trzy na trzy), lecz czwartej nie dostał – na wyrzucający z kortu serwis odpowiedział returnem w połowę wysokości siatki. Kolejny punkt i zwycięstwo dał Hiszpanowi atak do forhendu, po którym piłka już nie wróciła na kort.

Dla publiczności, z którą zdążył zadrzeć Dźoković, powtórka sprzed roku jest teraz scenariuszem wręcz wymarzonym. Alcaraz zapewne wolałby bronić tytułu, widząc po drugiej stronie siatki Lorenzo Musettiego. Właśnie zaczęli.

Wimbledon. Porażka Moniki Stankiewicz w ćwierćfinale turnieju juniorek

/ Marek Golba , źródło: własne, foto: Peter Figura

Monika Stankiewicz odpadła w ćwiercfinale turnieju juniorek z Australijką Emerson Jones 2:6, 3:6. Polka zakończyła swój udział w tegorocznym Wimbledonie.

17-latka została przełamana już w drugim gemie, kiedy popełniła dwa podwójne błędy serwisowe. Nasza zawodniczka błyskawicznie odrobiła straty, ale od stanu 2:2 nie miała wiele do powiedzenia. Jones przejmowała inicjatywę w wymianach i korzystała z błędów Polki, która miała ogromne problemy z serwisem. Pierwszy set zakończył się wynikiem 6:2 dla Australijki.

Druga partia zapowiadała dominację tenisistki z Antypodów, która szybko wyszła na prowadzenie 3:0. Wtedy nastapił lepszy moment gry w wykonaniu Stankiewicz. Poprawiła skuteczność serwisu i przełamała rywalkę. Chwilę później wyrównała wynik drugiego seta po obronie dwóch break pointów. Kiedy wydawało się, że będziemy świadkami wyrównanego spotkania, ponownie dały o sobie znać problemy z podaniem u Moniki. W ósmym gemie Polka popełniła dwa podwójne błędy i po raz piąty w tym meczu przegrała swój serwis. Co prawda doprowadziła do równowagi w następnym gemie serwisowym, ale Jones ostatecznie wygrała to spotkanie po 57 minutach gry.

Dla Moniki Stankiewicz to koniec przygody z Wimbledonem. Na pierwszej rundzie zakończyła udział w rywalizacji deblistek. Rozstawiona z „trójką” Jones zagra w półfinale z Amerykanką Ivą Jovic, która była lepsza od Serbki Teodory Kostovic.

 


Wyniki

Ćwierćfinał turnieju juniorek:

Emerson Jones (Australia, 3) – Monika Stankiewicz (Polska) – 6:2, 6:3

Rafael Nadal powraca na kort w Szwecji

/ Julia Florkowska , źródło: https://www.tennismajors.com/atp/bastad-nordea-open-atp-250-atp/rafael-nadal-lands-in-sweden-ahead-of-return-to-the-tour-772874.html, foto: AFP

22-krotny mistrz turniejów wielkoszlemowych, Rafael Nadal, właśnie wylądował w Szwecji. Hiszpański zawodnik wystartuje w Bastad w turnieju Nordea Open – imprezie rangi ATP 250.

Będzie to jego pierwszy występ od prawie dwóch miesięcy. Hiszpan ostatni mecz rozegrał na korcie Philippe’a Chatriera podczas Roland Garros. Przegrał wtedy z Alexandrem Zverevem (6:3, 7:6 (5), 6:3) w pierwszej rundzie. Występ w Szwecji ma być okazją do sprawdzenia formy i przygotowaniem do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.

W turnieju najwyżej rozstawieni będą Andriej Rublow i Casper Ruud. W rywalizacji miał brać również udział lider rankingu ATP, Jannik Sinner. Włoch jednak musiał zrezygnować z powodu zmęczenia po występie na Wimbledonie. Nadal ostatni raz wystąpił w Bastad 19 lat temu, kiedy zwyciężył z Czechem Tomasem Berdychem, zaledwie miesiąc po zdobyciu swojego pierwszego z czternastu tytułów Roland Garros.

Nadal wciąż nie jest pewien, czy będzie kontynuował swoją karierę w 2025 roku. Hiszpan ma nadzieję, że udział w Igrzyskach Olimpijskich będzie testem jego zdolności do utrzymania się na najwyższym poziomie.
Chcę dać sobie szansę, aby sprawdzić, czy moja sylwetka pozostaje na tym poziomie, czy to tylko chwilowy moment(…). Daję sobie czas, żeby zobaczyć, jak będę się czuł po Igrzyskach Olimpijskich, a potem zobaczymy, co się wydarzy i jakie decyzje podejmę – powiedział niedawno w wywiadzie dla francuskiego dziennika sportowego L’Equipe.

Paolini i Krejcikova komentują awans do finału Wimbledonu

/ Łukasz Duraj , źródło: www.wimbledon.com, własne, foto: AFP.

Wiemy już, które tenisistki zagrają w tym roku o mistrzostwo Wimbledonu. W wielkim finale zmierzą się Jasmine Paolini i Barbora Krejcíková. Włoszka i Czeszka odpowiedziały już na pytania dziennikarzy przed tym spotkaniem.

W półfinale Paolini stoczyła długi i zacięty mecz z Donną Vekić. Zawodniczki rozegrały super tie-breaka w trzecim secie, a po jego ostatnim punkcie to Jasmine mogła triumfować.

Chwilę potem sympatyczna 28-latka udzieliła wywiadu na korcie i podsumowała swój występ mówiąc:

– Było bardzo ciężko, a ona zagrała niewiarygodnie. Posyłała wygrywające uderzenia z każdej pozycji, ale powtarzałam sobie, że muszę walczyć. Starałam się poprawiać, zwłaszcza, jeśli chodzi o serwis, który na początku był naprawdę kiepski. Jestem bardzo szczęśliwa i zapamiętam ten pojedynek na zawsze.

– Byłam w trudnym położeniu, ale wiedziałam, że muszę próbować i skupiać się na każdym kolejnym punkcie. Nie ma jednak miejsca, które by mnie lepiej motywowało. Publiczność jest wspaniała. Dziękuję bardzo za wasz doping. Moja rodzina na pewno przeżyła dziś wiele emocji (uśmiech), ale cieszę się, że są tu ze mną i od zawsze mnie wspierają.

Ostatnie miesiące były szalone. Skupiam się na mojej pracy na korcie i się nią cieszę. Kocham tenis, a finały to spełnienie marzeń. Mam nadzieję, że półfinał wam się podobał. Teraz czas na regenerację i wannę z lodem, ale i tak jestem zachwycona – podsumowała Włoszka.

Głos zabrała także druga z finalistek – Barbora Krejcikova:

– Nie do wiary, że jestem w finale, ciężko mi wyrazić słowami, co czuję. Towarzyszą mi radość i ulga. Jestem bardzo dumna z tego, co dziś zrobiłam. Właściwie nie wiem, jak odwróciłam przebieg meczu, bo zaczęłam bardzo źle. Byłam zadowolona z pierwszego wygranego gema i walczyłam o każdą piłkę. W połowie drugiego seta poczułam, że momentum przechyla się na moją korzyść. Po przełamaniu wszystko szło po mojej myśli i nie chciałam wypaść z tego transu.

– Nigdy nie marzyłam o finale Wimbledonu w singlu. Gdy pracowałam z Janą Novotną, która tu wygrała, wiele mi mówiła o swoich doświadczeniach. Wtedy byłam bardzo daleko od powtórzenia jej wyniku, a w tym roku zagram o tytuł. Jana bardzo mnie inspiruje, walczę o każdą piłkę, bo wiem, że ona tak by mi doradziła. Bardzo za nią tęsknie.

Z Jasmine czeka mnie wielka walka. Obie jesteśmy bardzo waleczne. Potrafimy pokazać świetny tenis, a sobotni mecz będzie znakomity.

Dotychczas Barbora Krejcíková i Jasmine Paolini grały ze sobą tylko raz. W kwalifikacjach do Australian Open 2018 bardzo pewnie zwyciężyła Czeszka.

Wimbledon. Barbora Krejcikova z szansą na drugi tytuł w singlu

/ Jakub Karbownik , źródło: Wlasne, foto: AFP

Barbora Krejcikova pokonała Jelenę Rybakinę 3:6, 6:3, 6:4 w półfinale rywalizacji singlowej na Wimbledonie. Czeszka w sobotnim finale stanie przed szansą na trzeci tytuł mistrzowski, ale pierwszy w grze pojedynczej.

Na pierwszej rundzie tegoroczny występ na londyńskich kortach zakończyła zeszłoroczna mistrzyni Marketa Vondrousova. Mimo to nasi południowi sąsiedzi będą mieli swą reprezentantkę w finale.
O zwycięstwo z Jasmine Paolini powalczy dwukrotna triumfatorka gry podwójnej – Barbora Krejcikova – która w drugim półfinale okazała się lepsza od Jeleny Rybakiny.

Mistrzyni singlowa z 2022 bardzo dobrze rozpoczęła mecz. Prowadzenie 4:0 w partii otwarcia pozwoliło Kazaszce wygrać te część meczu 6:3. W drugiej odsłonie była wiceliderka rankingu singlowego od stanu 2:2 wyszła na prowadzenie 5:2, a następnie zwycięstwo identycznym wynikiem jak w secie pierwszym.

Decydującym momentem rozstrzygającej odsłony okazał się siódmy gem. Wygrała go Krejcikova, wychodząc na prowadzenie 4:3 z przewagą podania. Więcej przełamań w tym meczu już nie było i ostatecznie to zawodniczka z Brna powalczy o drugi tytuł singlowy w imprezie wielkoszlemowej. Poprzedni siedmiokrotna mistrzyni gry deblowe na Wielkim Szlemie zdobyła w 2021 roku w Paryżu.


Wyniki

Półfinał:
Barbora Krejcikova (Czechy, 31) – Jelena Rybakina (Kazachstan, 4) 3:6, 6:3, 6:4