Igrzyska Olimpijskie. Kolejna gwiazda poza turniejem

/ Anna Niemiec , źródło: własne/twitter, foto: AFP

Środa nie jest dobrym dniem dla kibiców tenisa. Najpierw Jannik Sinner poinformował, że z powody choroby nie wystąpi w turnieju olimpijskim. Kilka godzin później taką samą decyzję w mediach społecznościowych ogłosił Holger Rune.

Reprezentant Danii w zeszłym tygodniu w Hamburgu musiał poddać ćwierćfinałowy mecz przeciwko Arthurowi Filsowi z powodu kontuzji nadgarstka. W środę wieczorem przekazał wiadomość kibicom, że nie zdążył wyleczyć tego urazu i nie będzie w stanie rywalizować w Paryżu.

Bardzo mi przykro, że nie będę mógł wystąpić na igrzyskach olimpijskich. To coś, czego nie mogłem się doczekać. Zagrać i być ich częścią – napisał 21-latek w mediach społecznościowych. – Grałem z bólem nadgarstka zarówno przez cały sezon na mączce, jak i na trawie, więc muszę poważnie potraktować zalecenia lekarza. Będę śledzić igrzyska z domu i kibicować wszystkim duńskim sportowcom. Mam nadzieję i wierzę, że przywieziemy do domu wiele medalów z Paryża – zakończył.

Igrzyska Olimpijskie. Rafael Nadal wypowiedział się o swojej przyszłości

/ Kacper Roguski , źródło: tennis365.com, foto: AFP

Rafael Nadal przekazał dziennikarzom kolejne informacje co do jego dalszej kariery. Na decyzje będzie trzeba poczekać po zakończeniu Igrzysk w Paryżu.

Igrzyska Olimpijskie w Paryżu będą ostatnią okazją na ujrzenie na kortach Andy’ego Murraya w turniejach o dużą stawkę. Pojawiają się sugestie, że podobną decyzje w 2024 roku podejmie wielki rywal Brytyjczyka – Rafael Nadal. Biorąc pod uwagę ostatnie wypowiedzi legendy hiszpańskiego tenisa można założyć, że ten karierę zakończyć będzie chciał właśnie w tym roku.

Hiszpan pojawił się na turnieju w szwajcarskim Bastad, gdzie dotarł do finału. Dodatkowo zażarty i częściami bardzo wyrównany mecz ze Zverevem we French Open wlał nadzieje w serca kibiców, że Nadal może jeszcze wrócić do wielkiej formy i przedłużyć swoją karierę profesjonalisty o jeszcze jeden sezon. Na tę chwilę Hiszpan jest również zgłoszony do rywalizacji w US Open. Decyzje 22-krotnego triumfatora turniejów wielkoszlemowych pokazują, że nie chce zamykać za sobą drzwi i wciąż się waha.

Musiałem się zgłosić, żeby mieć możliwość późniejszego podjęcia decyzji. Nic się dla mnie nie zmieniło. Zdecyduję, co dalej po Igrzyskach w Paryżu. – przekazał dziennikarzom. Tak w ogóle będę grać w Laver Cup, ale żeby to było jasne – nie jestem w ogóle pewien czy będę w Nowym Jorku. Żadnej decyzji nie podejmę przed zakończeniem Igrzysk.

Rafael Nadal może chcieć podążyć ścieżką wytyczoną przez swojego wielkiego rywala i przyjaciela – Rogera Federera. Szwajcar zakończył karierę tenisową w 2022 roku na turnieju Laver Cup. Możliwe, że Hiszpan przed ogłoszeniem przejścia na emeryturę chce postawić stempel w postaci olimpijskiego medalu. Nadal ma już w swoim dorobku dwa złote medale, ale w Paryżu będzie rywalizować w deblu w parze z Carlosem Alcarazem, który wydaje się być wielkim następcą i kontynuatorem sukcesów hiszpańskiego tenisa. Medal byłby idealnym zwieńczeniem bogatej kariery Rafaela Nadala. Pewnym natomiast jest to, że każdy następny występ 38-latka z Majorki może być jego ostatnim i z taką myślą kibice będą obserwować jego występy na paryskich Igrzyskach.

Na początku 2024 roku Nadal mówił, że nie wie czy wytrzyma cały sezon czy tylko połowę. Nie był pewien tego jak potoczy się ten sezon. Później po przegranym meczu z Alexandrem Zverevem przekazał, że jeśli będzie się czuł konkurencyjny i zdrowy to będzie chciał grać jak najdłużej. Po French Open powiedział, że chce sobie dać czas, żeby sprawdzić swój poziom i jak jego ciało reaguje na obciążenia meczowe. Już wtedy – po porażce z Niemcem – zapowiadał, żeby dać mu czas do Igrzysk Olimpijskich i to wtedy podejmie decyzje co dalej. Jednoznacznie widać, że tenisowa rywalizacja o olimpijskie medale chodzi po głowie Hiszpanowi. Nie jest pewne jak jego kariera będzie wyglądać po Paryżu.

Warszawa. Chwalińska gra dalej, polskie deble zagrają o finał

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: Materiał PZT/oprac. własne, foto: Michał Jędrzejewski

W drugiej rundzie turnieju WTA 125 Polish Open rywalizowały trzy Polki. Do ćwierćfinału awansowała tylko Maja Chwalińska.

Radwańska przegrała z Łotyszką

W środę jako pierwsza z Polek zaprezentowała się Urszula Radwańska. 33-latka przegrała w dwóch setach z rozstawioną z „trójką” Darją Semenistają 4:6, 3:6.

To typowo defensywna przeciwniczka. Wiedziałam o tym przed meczem, dlatego starałam się grać ofensywnie i dążyłam do zdominowania wymian. Semenistaja dobrze dziś biegała i kilka razy wydawało się, że już mam wygraną akcję, biegłam do siatki, a jej mimo wszystko udawało się mnie minąć. Bardzo ciężki mecz z solidną zawodniczką, która nic nie odda za darmo, tylko samemu trzeba wyszarpać każdy punkt. Jestem zadowolona zwłaszcza z pierwszego seta. Tak naprawdę zabrakło z dwóch, może trzech punktów, żeby set skończył się wynikiem 6:4 dla mnie. Potem było widać, że ona zaczęła lepiej grać, a sama popełniałam trochę więcej błędów – powiedziała Urszula Radwańska, którą wspierały starsza siostra Agnieszka i mama Katarzyna.

Mimo wszystko jestem zadowolona, zarówno dzisiejszego meczu, jak i z występu w całym turnieju, chociaż te korty są dla mnie trochę za wolne. To nie jest mój ulubiony hard, ale mimo tego odnalazłam się i fajnie mi się grało. Sama nawierzchnia jest bardzo wolna, ale mam wrażenie, że te piłki dosyć nieźle latały, więc może przez to jest wrażenie, że piłka szybciej lata. Gdyby piłki były cięższe, to mogłaby być masakra – dodała.

Po występie w Warszawie Radwańska planuje odpoczynek przed kolejnymi występami w Tourze.

Zostaję na kortach twardych. Najbliższe trzy tygodnie planuję bez grania turniejów. Myślę, że odpocznę kilka dni, a potem wrócę do treningów. Sądzę, że wrócę do turniejów we wrześniu, może pod koniec sierpnia. Obecnie ważna jest dla mnie regeneracja i skupienie na treningu. Chcę mieć siły i motywację na końcówkę sezonu. Przyznaję, że obecnie nabrałam dystansu do tenisa i teraz nie cisnę już za wszelką cenę, bo przypłaciłam to kontuzjami i różnymi dołami mentalnymi. Na pewno już nie chcę tak żyć. Jak patrzę na obecne tenisistki, które rozpaczają na konferencjach prasowych, tak jak chociażby Sakkari niedawno, to nigdy w życiu nie chcę się już tak czuć. Nauczyłam się odpuszczać, odpoczywać. Teraz wiem, że jak mam ochotę się zregenerować, to to robię. Jak chcę wyjechać gdzieś na wakacje, czy też chociażby na kilka dni na Mazury, to tenis mnie nie ogranicza w moich planach. To też nie jest, że ja już nie chcę być w pierwszej setce i gram sobie dla zabawy, tylko cały czas wierzę, że jestem w stanie tam wrócić i dalej robię wszystko, żeby ten cel osiągnąć, z tym że innymi sposobami – powiedziała krakowianka.

Świetny pierwszy set Feistel, ale to za mało do zwycięstwa z Bolkvadze

Następnie polscy kibice przyglądali się pojedynkowi Giny Feistel z Mariam Bolkvadze. Młoda reprezentantka naszego kraju świetnie rozpoczęła ten mecz, wygrywając pierwszego seta 6:2. Niestety Gruzinka kolejne dwie partie zapisała na swoim koncie i to ona zagra w ćwierćfinale.

Po obu stronach było możliwe zwycięstwo. Miałam swoje szanse, ale wszystko się zmieniało. Zaczęło wiać, a że jestem wyższa, to trochę mi to przeszkadzało. To też mój pierwszy turniej na hardzie, więc nie do końca miałam odpowiedni timing. Normalnie poszłabym na forehand przy moich strzałach, ale wiatr mi spowalniał akcje, a do tego leworęczna rywalka, to wprowadzało we mnie pewien niepokój. Tylko na ten turniej przeszłam na hard, ale następne turnieje będę grać na mączce. Jest jeszcze kilka imprez w Polsce, w których planuję wystąpić. Dobrze się czuję na ziemi, a wiem, że zimą i tak będę zmuszona do gry na kortach twardych. Poza tym będę próbowała swoich sił w turniejach WTA. Jak mam zagrać na hardzie w większych turniejach, to muszę na pewno więcej czasu poświęcić na przygotowanie – powiedziała Feistel, córka byłej tenisistki z Sopotu Magdaleny Mróz-Feistel.

Myślę, że zagram w Bytomiu i w Bydgoszczy. Mój ranking ostatnio mocno się zmienia, więc jeszcze nie wiem jakie będą moje dalsze plany. W takiej organizacji mocno pomaga mi w tym mama, ale jeszcze nie miałyśmy okazji ustalić następnych planów turniejowych. Chcę wykorzystać szansę gry na większych turniejach, bo widzę, że udaje mi się grać w takich imprezach. Cały czas widzę progres w mojej grze i mierzę bardzo wysoko, dlatego chcę jak najwięcej skorzystać z dobrej formy. Wiem, że moja gra jest daleka od perfekcji, dlatego cieszę się, że na obecnym poziomie mogę grać z mocnymi przeciwniczkami i stawiać im opór. W każdym meczu staram się dodawać coś nowego, bo to, że wychodzi na treningu, to zupełnie inaczej niż zagrać taką piłkę na meczu.

Chwalińska pozostaje w grze o tytuł

Te wyniki oznaczały, że naszą ostatnia nadzieją została Maja Chwalińska. 22-latka mierzyła się z Zariną Dijas. Bielszczanka bez większych problemów pokonała reprezentantkę Kazachstanu 6:4, 6:0 i została jedyną Polką w rywalizacji singlowej w turnieju WTA 125 Polish Open w Warszawie.

– Dzisiaj czułam się o wiele lepiej, niż wczoraj. Zaadaptowałam się do tych warunków. Kort centralny wydaje się troszkę wolniejszy niż kort numer 1. Dzisiaj jestem bardziej zadowolona z siebie, wyglądało to lepiej niż w pierwszym meczu. Przyjechałam tutaj bardziej rozluźniona niż zwykle. Nie oczekiwałam od siebie zbyt wiele, bo wiedziałam, że będzie to dla mnie bardzo wymagające, żeby przez jeden dzień przestawić się i od razu wyjść na mecz w zupełnie innych warunkach. Większych oczekiwań nie mam, a bardziej chcę się skupić na jak najlepszej grze i żeby grać jak najlepiej potrafię. Tenis jest nieobliczalnym sportem, więc jeszcze nie wiem jak to będzie jutro wyglądać. Nigdy nie grałam wcześniej z Semenistają. To też leworęczna tenisistka, więc zapowiada się ciekawy mecz. Na pewno jest bardzo waleczną zawodniczką, więc spodziewam się trudnego spotkania – powiedziała Chwalińska po wygranej z Dijas, która rundę wcześniej wyeliminowała Kubkę.

Rozmawiałam wcześniej z Martyną i zapytałam jak gra Dijas z czystej ciekawości. Wiem, że wróciła po dłuższej przerwie na korty. Martyna podzieliła się swoimi spostrzeżeniami, które ona zauważyła przed swoim meczem i to właściwie tyle co wiedziałam. Dobrze rozpoczęłam mecz, objęłam prowadzenie, ale gdy straciłam kilka gemów, to trochę mi uciekła koncentracja. Wiatr mocno kręcił, dlatego faktycznie trzeba było być mocno skoncentrowanym, bo warunki się zmieniały z punktu na punkt. Cieszę się, że później obudziłam się i zaczęłam konsekwentnie grać swoje. Bardzo lubię ten kort. Kilkukrotnie grałam na nim. Na pewno jest inna atmosfera na korcie centralnym, bo na korcie numer 1 miałam wrażenie, że ludzie są ze mną na korcie co też było fajne, ale główna arena nie zwiększyła presji – dodała.

Polskie deble zagrają o finał

W grze podwójnej walczyły dziś natomiast Weronika Falkowska i Martyna Kubka.

Polki wygrały z Alexandrą Ealą i Darią Semenistają 6:4, 7:5. W półfinale zmierzą się z innymi reprezentantkami naszego kraju – Weroniką Ewald i Zuzanną Kolonus. Ten mecz zostanie rozegrany nie przed godziną 16-tą. Wcześniej na kort, w drugim meczu dnia, wyjdzie Maja Chwalińska.


Wyniki

Mecze Polek w drugiej rundzie gry pojedynczej:

Maja Chwalińska (Polska) – Zarina Dijas (Kazachstan) 6:4, 6:0

Mariam Bolkvadze (Gruzja) – Gina Feistel (Polska) 2:6, 6:2, 6:3

Daria Semenistaja (Łotwa, 3) – Urszula Radwańska (Polska) 6:4, 6:3

 

Gra podwójna:

Weronika Falkowska, Martyna Kubka (Polska) – Alexandra Eala, Darja Semenistaja (Filipiny, Łotwa) 6:4, 7:5

Igrzyska Olimpijskie. Coco Gauff poniesie flagę Stanów Zjednoczonych

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.twitter.com, foto: AFP

Już tylko godziny pozostały do ceremonii otwarcia tegorocznych Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Amerykański Komitet Olimpijski poinformował kto poniesie flagę narodową podczas uroczystości, która zainauguruje wielkie sportowe święto w stolicy Francji.

W piątek nad Sekwaną odbędzie się ceremonia otwarcia XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich. Kolejny raz w historii o medale będą rywalizować również tenisiści oraz tenisistki. I właśnie przedstawicielka „białego sportu” będzie nieść flagę Stanów Zjednoczonych podczas ceremonii. Zaszczytu tego dostąpi Coco Gauff dla której będzie to szansa na olimpijski debiut. Poprzednio w Tokio musiała się wycofać z rywalizacji ze względu na pozytywny wynik testu na COVID-19 tuż przed wylotem do Tokio.

Wiceliderka światowego rankingu to pierwsza tenisistka oraz najmłodsza reprezentantka swego kraju, która dostąpi zaszczytu niesienia flagi. Mistrzyni US Open 2023 będzie towarzyszyć Le Brone James, który również został wyznaczony do tej roli.

W drabince rywalizacji singlowej, której losowanie odbędzie się w czwartek, tenisistka z Atlanty będzie rozstawiona z numerem drugim.

Igrzyska Olimpijskie bez Jannika Sinnera!

/ Jarosław Truchan , źródło: własne/x.com, foto: AFP

Jannik Sinner nie weźmie udziału w turnieju olimpijskim, który startuje już w najbliższą sobotę. Reprezentant Włoch podjął decyzję o wycofaniu się z imprezy ze względu na stan zdrowia.

Zwycięzca tegorocznego Australian Open zamieścił oświadczenie w mediach społecznościowych. – Po tygodniu treningów na mączce zacząłem się źle czuć. Poświęciłem kilka dni na odpoczynek, a podczas wizyty lekarz stwierdził zapalenie migdałków i surowo odradził mi grę. – przekazał Sinner.

Włoch wspomniał również, że udział w paryskiej imprezie był dla niego bardzo ważny i czuje się zawiedziony z konieczności opuszczenia imprezy. – Przegapienie Igrzysk jest dużym rozczarowaniem, ponieważ był to jeden z moich głównych celów na ten sezon. Z niecierpliwością czekałem na zaszczyt reprezentowania mojego kraju w tym bardzo ważnym wydarzeniu – napisał 22-latek. – Życzę powodzenia wszystkim reprezentantom Włoch, których będę wspierał z domu – zakończył.

 

Praga. Linette dołączyła do Fręch i też jest w półfinale

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette pokonała Wiktorię Tomową 4:6, 6:3, 6:2 i dołączyła do Magdaleny Fręch w gronie półfinalistek turnieju WTA 250 w Pradze.

Dziś w stolicy Czech rywalizowały dwie Polki. Najpierw na kort wyszła Magdalena Fręch, która odwróciła losy spotkania z Anheliną Kalininą. Więcej o tym meczu przeczytacie tutaj. Urodzona w Łodzi zawodniczka awansowała więc do półfinału turnieju WTA 250 w Pradze.

W najlepszej czwórce imprezy chciała znaleźć się też Magda Linette, która po meczu Fręch rywalizowała z Wiktorią Tomową. Poznanianka również musiała odrabiać straty po przegranym pierwszym secie 4:6.

Linette jednak podobnie jak Fręch potrafiła wrócić do meczu. Kolejne dwa sety to znacznie lepsza gra Polki, co od razu zaowocowało korzystniejszym wynikiem. Po prawie trzech godzinach walki 32-latka wygrała 4:6, 6:3, 6:2. Dzięki temu w półfinałach turnieju w Pradze mamy dwie reprezentantki Polski – Magdalenę Fręch i Magdę Linette.


Wyniki

Magda Linette (Polska, 4) – Wiktoria Tomowa (Bułgaria, 5) 4:6, 6:3, 6:2

Praga. Magdalena Fręch odwróciła losy spotkania i zapewniła sobie awans

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: Peter Figura

Magdalena Fręch pokonała Anhelinę Kalininę w meczu 1/4 finału turnieju WTA 250 w Pradze. Polka co prawda przegrała premierową partię, ale w dwóch kolejnych odsłonach okazała się lepsza i zapewniła sobie miejsce w półfinale.

Dwie polskie tenisistki rywalizują w imprezie za naszą południową granicą. W środowych spotkaniach ćwierćfinałowych zameldowały się zarówno Magda Linette oraz Magdalena Fręch. Łodzianka Już wygrała swój pojedynek, chociaż to rywalka była faworytką pojedynku i pozostaje w grze o końcowy triumf w stolicy Czech.

W premierowej partii lepiej zaprezentowała się Ukrainka, która dwukrotnie odbierając podanie Polce wygrała seta 6:2. W drugim secie nastąpił zwrot akcji. Fręch zanotowała serię ośmiu wygranych gemów z rzędu i wyszła na prowadzenie 2:6, 6:0, 2:0. Co prawda Kalinina odrobiła stratę podania. Jednak od tego momentu gemy na swe konto zapisywała już tylko Fręch, która po 128 minutach gry zameldowała się w półfinale.

O awans do finału trzecia rakieta naszego kraju powalczy ze zwyciężczynią meczu między Oksaną Selechmetową oraz Laurą Samson.


Wyniki

Ćwierćfinał:

Magdalena Fręch (Polska, 6) – Anhelina Kalinina (Ukraina, 3) 2:6, 6:0, 6:1

Jassy. Katarzyna Piter przegrała w pierwszej rundzie debla

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.wtatennis.com/, oprac. własne, foto: AFP.

Niedawno Katarzyna Piter i Fanny Stollar wygrały turniej rangi WTA 250 w Budapeszcie. Duet z pewnością chciał podtrzymać dobrą passę w Jassach, ale pożegnał się z rumuńskimi zawodami już w pierwszej rundzie.

Rywalkami Polki i Węgierki w tej fazie imprezy były Serbka Olga Danilović oraz rodaczka Stollar – Anna Bodnar.

Pierwszy set starcia, rozgrywanego na kortach ceglanych, był bardzo zacięty. Wszystkie cztery zawodniczki dobrze pilnowały własnego podania, a losie tej partii rozstrzygnął tie-break. W trzynastym gemie Bodnar i Danilović zwyciężyły 7-4.

W secie drugim było więcej przełamań. Jako pierwsze – w siódmym gemie – taką przewagę uzyskały Piter i Stollar, ale niestety natychmiast ją straciły, pozwalając rywalkom wyrównać na po 4.

Przy stanie 4:5 Polka i Węgierka musiały utrzymać serwis, by pozostać w meczu, ale ta sztuka się im nie udała. Oznaczało to, że żegnają się z rumuńskimi kortami i skupią się na kolejnych sportowych wyzwaniach.


Wyniki

 

Jassy (pierwsza runda debla kobiet):

A. Bodnar (Węgry) / O. Danilović (Serbia) – K. Piter (Polska) / F. Stollar (Węgry) 7:6 (4) 6:4