De Minaur: to miał być mój najważniejszy mecz w karierze

/ Anna Niemiec , źródło: tennismajors.com, foto: AFP

Alex de Minaur w tym roku po raz pierwszy w karierze zameldował się w najlepszej ósemce Wimbledonu. O miejsce w półfinale miał zagrać z Novakiem Dżokoviciem. Niestety kontuzja, której nabawił się pod koniec poprzedniego meczu, zmusiła go do rezygnacji z gry.

Muszę się wycofać z powodu kontuzji biodra – powiedział na konferencji prasowej załamany Australijczyk. – Mam lekkie pęknięcie chrząstki włóknistej, która łączy się z przywodzicielem. Poczułem, że coś mi strzeliło trzy punkty przed końcem meczu z Filsem. Wczoraj miałem prześwietlenie, które potwierdziło, że doznałem urazu, który mógłby znacząco się pogorszyć, jeśli wyszedłbym na kort.

Wciąż niewiadomo ile będzie trwała przerwa 25-latka z Sydney. Udział w Igrzyskach Olimpijskich jest jednak poważnie zagrożony.

Lekarze nie byli jeszcze w stanie przedstawić mi szczegółowego planu rehabilitacji, bo to bardzo unikalna kontuzja. Wszystko zależy od bólu, który będę odczuwać. To może trwać od trzech do sześciu tygodni. W zależności od tego jak szybko moje ciało będzie zdrowieć. To nie sekret, że to byłby jeden z ważniejszych, jeśli nie najważniejszy, mecz w mojej dotychczasowej karierze. Chciałem zrobić wszystko, żeby móc zagrać. Dostałem wyniki poprzedniego dnia, ale liczyłem, że nastąpi jeszcze jakiś cud. Jednak jeden wykrok, nieszczęśliwy poślizg, cokolwiek innego mogło sprawić, że przerwa będzie trwała trzy albo sześć miesięcy. To zbyt duże ryzyko – uzasadnił swoją decyzję zawodnik z Antypodów. – Przez ostatnie dwa dni bardzo się martwiłem. Jednak w ogólnym rozrachunku mogło być zdecydowanie gorzej i tego będę próbować się trzymać.

Korespondencja z Wimbledonu. Si, si, si! – Jasmine Paolini w finale

/ Artur Rolak , źródło: własne, foto: AFP

Artur Rolak, Wimbledon

Po co sobie wmawiać, że to był wielki mecz? Nie był. Dziś można było narzekać na poziom, ale jutro, a tym bardziej pojutrze po finale już nikt nie będzie wypominał Jasmine Paolini, że z Donną Vekić wygrała nie tyle ledwo-ledwo, co po prostu brzydko.

Atmosfera na trybunach początkowo była senna. Zdrzemnął się nawet liniowy, który nie zauważył autu oczywistego nawet dla widzów siedzących w ostatnich rzędach i w cieniu dachu. Zresztą kibice – parafrazując Christophera Gorringe’a (z braku miejsca odsyłam do „Skazanego na Wimbledon”) – też mieli skłonność do przysypiania. Proporcja między banalnymi błędami a „winnerami” była nieprzyzwoita i odbiegająca od standardów półfinału Wielkiego Szlema.

W przerwie pandemicznej, połączonej z leczeniem kontuzji, Vekić wymyślila sobie inny niż tenis sposób zarabiania na życie. Założyła firmę produkującą m.in. świece zapachowe, sprzedawane pod marką DNNA (cen sprawdzić na razie nie można, bo najwidoczniej ci, którzy byli po stronie Chorwatki, zablokowali serwer, próbując kupić coś sobie do domu, a jej na pocieszenie).

Vekić wcale nie musiała tego meczu przegrać, gdyby potrafiła go wygrać w dwóch setach. Mniej więcej do połowy drugiego miała przewagę, lecz mowa jej ciała zdradzała problemy zdrowotne. Z trybun widać było jedynie kłopoty z oddychaniem, natomiast kamery zwróciły uwagę nie tylko na prawe przedramię, które domagało się okładu z lodu. Większy niepokój budziły łzy szukające się ujścia.

Kto jak kto, ale Vekić wie, jak działa świeca. Zanim zgaśnie, potrafi jeszcze zachwycić gwałtownym płomieniem. Chorwatka również kilka razy podrywała się do walki, obroniła dwie piłki meczowe, lecz trzecią bardzo wyraźnie wyrzuciła w aut. Publiczność uprzejmie i ze współczuciem podziękowała jej za wysiłek.

Przed tegorocznym Wimbledonem Paolini nigdy nie wygrała meczu na trawie. Po sensacyjnym dla niej, a pamiętnym również dla nas niedawnym finale Roland Garros, trener Renzo Furlan przekonywał ją, że nawet na tej niewdzięcznej nawierzchni potrafi grać dobrze. – Odpowiadałam „si”, ale mu nie wierzyłam – wspominała po którymś z wcześniejszych pojedynków.

Dziś ma czas nacieszyć się awansem do finału, jutro będzie musiała przygotować się do niego przede wszystkim pod względem taktycznym, a pojutrze… Pojutrze po raz drugi w odstępie pięciu tygodni zagra o tytuł mistrzowski w turnieju wielkoszlemowym. Udowodniła, że jednak można…

Wimbledon. Jan Zieliński i Su-Wei Hsieh powalczą o finał

/ Jakub Karbownik , źródło: www.wimbledon.com/własne, foto: AFP

Jan Zieliński i Su-Wei Hsieh awansowali do 1/2 finału rywalizacji mikstowej na kortach Wimbledonu. Polsko-tajwański duet w meczu ćwierćfinałowym szalę zwycięstwa przechylił na swą stronę w trzeciej odsłonie.

Na początku roku Polak i tenisistka z Azji połączyli razem siły podczas Australian Open, gdzie sięgnęli po pierwszy wspólny tytuł mistrzowski w imprezie wielkoszlemowej. Podczas tegorocznej rywalizacji na kortach w Londynie „nasz” duet jest rozstawiony z numerem siódmym, a w drodze do czwartkowego meczu o półfinał, awansowali nie tracąc seta.

Pierwsza odsłona spotkania między Polakiem oraz Tajwanką z jednej stronie siatki, a Brytyjczykiem i Amerykanką z drugiej był niezwykle wyrównana. Żadnemu z duetów nie udało się przełamać podania rywali i losy tej części meczu rozstrzygnął tie-break. W nim anglojęzyczny duet wygrał tylko dwie akcje i to nasi reprezentanci byli krok bliżej awansu do 1/2 finału. Również w drugiej partii kibice nie doczekali się przełamań, więc doszło do kolejnej „dogrywki”. Zieliński i Hsieh prowadzili już 4-0, ale przeciwnicy doprowadzili do wyrównania, 5-5, a następnie wygrali, doprowadzając do decydującej odsłony.

Tą lepiej rozpoczęli Brytyjczyk i Amerykanka, którzy prowadzili 5-2. Od tego momentu jednak akcje wygrywali już tylko Zieliński oraz Hsieh, którzy notując serię ośmiu zwycięskich akcji z rzędu, zameldowali się w 1/2 finału. O awans do finału nasz duet powalczy ze zwycięzcami meczu między Nealem Skupskim i Deasire Krawczyk oraz Michaelem Venusem i Elin Routliffe.


Wyniki

Ćwierćfinał:

J. Zieliński, S. Wei-Hsieh (Polska, Tajwan, 7) – J. Murray, T. Townsend (Wielka Brytania, USA) 7:6(2), 6:7(7), 10-5

Wimbledon. Sukces młodej Polki. Monika Stankiewicz w ćwierćfinale

/ Marek Golba , źródło: własne, foto: Peter Figura

Monika Stankiewicz pokonała Brytyjkę Hephzibah Oluwadare 6:2, 6:3 i awansowała do ćwierćfinału turnieju juniorek na kortach Wimbledonu. Już jutro młoda Polka zmierzy się z Australijką Emerson Jones.

17-latka zachwyca na Wimbledonie. W poprzedniej rundzie sprawiła niespodziankę i wyeliminowała Hannę Klugman, która w tegorocznej edycji była o krok od występu w turnieju głównym seniorów. Dzisiaj mierzyła się z kolejną reprezentantką gospodarzy, Hephzibah Oluwadare.

Stankiewicz lepiej otworzyła pierwszą partię. Od razu przełamała Brytyjkę i utrzymywała bezpieczną przewagę. Po długim, piątym gemie dołożyła kolejne przełamanie i zapisała pierwszego seta na swoje konto 6:2.

Drugi set rozpoczął się tak jak poprzedni, czyli od przełamania na korzyść naszej tenisistki. Tym razem posiadaczka „dzikiej karty” odpowiedziała i doprowadziła do wyrównania. Jednak jej radość nie trwała zbyt długo, ponieważ Stankiewicz ponownie wygrała podanie przy serwisie Brytyjki. Polka pilnowała swojego podania i po trzeciej piłce meczowej przełamała Oluwadare po raz drugi w tym secie.

Monika Stankiewicz awansowała do ćwierćfinału juniorskiego Wielkiego Szlema po raz pierwszy w karierze. O poprawienie rezultatu zagra z Emerson Jones, turniejową „trójką.


Wyniki

III runda turnieju juniorek:

Monika Stankiewicz (Polska) – Hephzibah Oluwadare (Wielka Brytania, WC) – 6:2, 6:3

Wimbledon. Błyskawiczna porażka Tomasza Berkiety

/ Marek Golba , źródło: własne, foto: Artur Rolak

Tomasz Berkieta odpadł w trzeciej rundzie turnieju juniorów na Wimbledonie. Lepszy okazał się Hiszpan Rafael Jodar, który pokonał naszego zawodnika 6:0, 6:3.

Rozstawiony z „czwórką” Polak był cieniem samego siebie w dzisiejszym spotkaniu. Nie potrafił znaleźć odpowiedniego rytmu, co przełożyło się na wynik. W pierwszej partii wygrał zaledwie cztery punkty i nie zdołał ugrać ani jednego gema.

W drugim secie obraz gry był podobny. Hiszpan ponownie przełamał Berkietę i miał na koncie serię 9 wygranych gemów z rzędu. W końcu Polak zapisał pierwszego gema na swoim koncie po obronie dwóch break pointów. Niestety strat nie udało się odrobić. Przewaga jednego przełamania wystarczyła, aby Jodar awansował do ćwierćfinału juniorskiego Wimbledonu po zaledwie 46 minutach gry. W następnym meczu Hiszpan zmierzy się z Naoyo Hondą.

Młody Polak kończy tegoroczną przygodę z londyńskimi trawnikami. Wcześniej, w parze z Charliem Robertsonem, odpadł w pierwszej rundzie turnieju deblowego.

 


Wyniki

III runda turnieju juniorów:

Rafael Jodar (Hiszpania) – Tomasz Berkieta (Polska, 4) – 6:0, 6:3

Lorenzo Musetti w półfinale Wimbledonu

/ Łukasz Duraj , źródło: www.wimbledon.com, własne, foto: AFP.

Znamy już komplet półfinalistów Wimbledonu. Do Carlosa Alcaraza, Daniiła Miedwiediewa i Novaka Dżokovicia dołączył Lorenzo Musetti. Gracz skomentował już swój wielki sukces.

Obecność Musettiego w najlepszej czwórce turnieju może być uważana za niespodziankę, ale Włoch sygnalizował swoją dobrą formę na trawie już podczas turnieju na kortach w Queen’s.

Na Wimbledonie 22-latek także spisywał się świetnie, a w ćwierćfinale okazał się lepszy od wyżej rozstawionego i bardziej doświadczonego Taylora Fritza.

Batalia między panami trwała pięć setów, a jej początek naznaczyła przewaga tenisisty z USA, który pewnie wygrał pierwszą partię. W kolejnej panowie obniżyli poziom gry i łącznie tracili serwis aż czterokrotnie. Ostatecznie – po tie-breaku – zwyciężył Musetti. Zawodnik z Carrary poszedł za ciosem i zdobył także trzeciego seta. Dyspozycja Fritza była w tamtym czasie słaba, ale Amerykanin zdołał się otrząsnąć i odpowiedział rywalowi w partii czwartej.

Oznaczało to, że rywalizacja będzie toczyć się na pełnym dystansie, a jej ostatni akcent należał do Lorenzo. W decydującym secie Włoch stracił ledwie jednego gema i mógł cieszyć się, pośród wiwatów publiczności. Reprezentant Italii omówił swój awans następująco:

To wszystko jeszcze do mnie nie dotarło. Towarzyszy mi wiele pozytywnych emocji. Jestem bardzo szczęśliwy z powodu tego, co dziś zrobiłem. Walczyłem do końca i znalazłem sposób, by poprawiać się z seta na set. W piątej partii zagrałem swój najlepszy tenis w tym tygodniu.

Nie zabrakło także opinii o półfinałowym rywalu Lorenzo, czyli Novaku Dżokoviciu:

Zapewne zna tę nawierzchnię i kort centralny lepiej ode mnie (uśmiech). Jest legendą na całym świecie, ale jego osiągnięcia tutaj są niesamowite. Graliśmy ze sobą kilka razy i dobrze się znamy. Nasze mecze bywały zacięte i oczekuję, że znów tak się stanie. To wielkie wyzwanie, ale jestem ambitny i lubię takie okoliczności. Dam z siebie wszystko. Zobaczymy, co się wydarzy.

Głos na konferencji prasowej zabrał również pokonany Fritz. Amerykanin nie był zadowolony ze swojej postawy i stwierdził:

Ciężki mecz. On dobrze rozgrywał ważne punkty. Zapewne nie serwowałem tak dobrze, jak potrzebowałem i jak to było wcześniej. Było dość wietrznie, więc trudniej było mi złapać odpowiedni rytm i czucie. Warunki były inne po każdej zmianie stron. On pokazał dobry poziom, zwłaszcza w piątym secie.

Bilans pojedynków między Dżokoviciem a Musettim wynosi 5-1 dla Serba. Jednocześnie Włoch potrafił zmusić Novaka do rozegrania pięciu setów podczas turniejów Rolanda Garrosa w 2021 i w 2024 roku. Żaden z ich dotychczasowych meczów nie był rozgrywany na trawie.


Wyniki

 

Wimbledon (ćwierćfinał mężczyzn):

L. Musetti (Włochy, 25) – T. Fritz (USA, 13) 3:6 7:6(5) 6:2 3:6 6:1

Wimbledon. Zieliński i Hsieh grają dalej

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Jan Zieliński i Su-Wei Hsieh pokonali Joe’a Salisbury’ego i Heather Watson, dzięki czemu awansowali do ćwierćfinału Wimbledonu.

Zieliński i Hsieh przez część pierwszego seta musieli gonić wynik, ale szybko odrobili stratę przełamania. W tie-breaku zagrali bardzo skutecznie i wygrali tę odsłonę partii 7-4.

W drugim secie do stanu 3:2 dla polsko-tajwańskiego duetu gra toczyła się spokojnie – był tylko jeden break-point, a obie pary wygrywały swoje podania. Od tego czasu nastąpiła seria przełamań. Zieliński i Hsieh zapisali jednak tę partię na swoim koncie i wygrali cały mecz 7:6(4), 6:4.

W ćwierćfinale wimbledońskiego turnieju miksta rywalami Polaka i Tajwanki będą Taylor Townsend i Jamie Murray.