Iga Świątek powalczy dzisiaj o awans do finału Roland Garros. Jej spotkanie z Argentynką Nadią Podoroską rozpocznie się o godzinie 15. – Na pewno nie jest jej łatwo w roli faworytki, ale ćwierćfinał pokazał, że jest w stanie udźwignąć tę presję. Myślę, że w półfinale też wygra – mówi nam Kacper Żuk, aktualnie trzeci polski zawodnik w rankingu ATP.
Świątek jest dwa lata młodsza od Żuka, ale zdarzało się, że oboje występowali w tych samych zawodach. Kiedyś ich drogi przecięły się podczas… Roland Garros. W 2016 roku oboje brali udział w rozgrywkach juniorów w paryskim szlemie. Świątek już wtedy, jako 15-latka, pokazała się z bardzo dobrej strony. Z kwalifikacji dotarła aż do ćwierćfinału, po drodze pokonując m.in. Sofię Kenin. To o tyle ciekawe, że w tegorocznej edycji może zagrać z Amerykanką w finale. Przed czterema laty pokonała ją 6:4, 7:5.
Żuk miał okazję obserwować grę Świątek nie tylko podczas spotkań, ale również podczas treningów. Przez pewien czas oboje trenowali na kortach warszawskiej Legii. Od początku dostrzegał olbrzymi talent u koleżanki.
– Iga to teraz osoba, z której trzeba brać przykład. Pokazuje, że można osiągać sukcesy w zawodowym tenisie. Patrząc na jej grę jeszcze w juniorskich rozgrywkach, wiedziałem, że zajdzie wysoko. Teraz to się realizuje. W kobiecym tenisie nie ma drugiej dziewczyny z tak dużym talentem jak Iga. Fajnie, że ciężko pracą doszła do takich wyników. Za jakiś czas być może regularnie będzie docierać tak daleko w Wielkich Szlemach. Ma potencjał, żeby wygrywać z wielkimi nazwiskami – mówi Żuk.
Przez ostatnie dni Żuk przygotowywał się do występu w challengerze w Lizbonie, ale pomiędzy treningami, śledził to, co działo się w Paryżu. Był pod wrażeniem tego, jak Świątek poradziła sobie z wiceliderką rankingu WTA. Przypomnijmy, że Polka pokonała Simonę Halep 6:1, 6:2.
– Mogę chyba śmiało powiedzieć, że mecz z Halep był jej najlepszym w karierze. Nie można już przecież wygrać wyżej, z lepszą zawodniczką. Iga ma taki potencjał, że jest w stanie wygrać z każdym. Tylko od niej zależy, jak wygląda sytuacja na korcie. Jeśli gra swoją grę, i to też pokazał mecz z Halep, rywalki nie mają nic do powiedzenia. Półfinał z Nadią Podoroską nie będzie łatwy, ponieważ wyjdzie na ten mecz w roli faworytki. W ogóle nikt by nie przypuszczał przed rozpoczęciem turnieju, że w ćwierćfinale i półfinale to Iga będzie faworytką. To pokazuje, że kobiecy tenis jest nieprzewidywalny – ocenia Żuk.
Wspomniana nieprzewidywalność to jednak też szansa dla Świątek. Przed rozpoczęciem turnieju Polka nie była wymieniana w gronie faworytek. Teraz od największego sukcesu w historii polskiego tenisa dzielą ją tylko dwa mecze, w tym jeden z kwalifikantką z Argentyny. Żuk widzi szansę na zwycięstwo koleżanki, ale podchodzi do sprawy spokojnie. Uważa bowiem, że Świątek ma taki talent, który prędzej czy później pozwoli zdobyć upragniony tytuł.
– Gdyby ktoś jej powiedział przed turniejem, że będzie w półfinale singla i debla, to brałaby to w ciemno. To nie znaczy, że spocznie na laurach. Myślę, że z jej grą jest szansa na zwycięstwo. Tak jak mówiłem, kobiecy tenis jest nieprzewidywalny. Na pewno nie jest jej łatwo w roli faworytki, ale ćwierćfinał pokazał, że jest w stanie udźwignąć tę presję. Myślę, że w półfinale też wygra. W ewentualnym finale będzie już w bardziej dogodnej pozycji. Nawet jeśli nie teraz, kiedyś na pewno wygra szlema. Z taką grą nie widzę innej możliwości – optymistycznie przepowiada Żuk.
Spotkanie Igi Świątek z Nadią Podoroską rozpocznie się o godzinie 15. Pojedynek będzie można obejrzeć w Eurosporcie 1 oraz TVN, natomiast pomeczową relację znajdziecie od razu na naszym portalu.