Carreno Busta o Dżokoviciu: Zawsze to robi, kiedy przegrywa

/ Dominika Opala , źródło: www.twitter.com /własne, foto: AFP

Novak Dżoković pokonał Pablo Carreno Bustę w czterech setach i zapewnił sobie udział w półfinale Roland Garros 2020. Serb miał jednak problemy z szyją i barkiem w pierwszym secie, co po meczu skomentował Hiszpan. 

Novak Dźoković i Pablo Carreno Busta spotkali się wcześniej w ćwierćfinale w Nowym Jorku. Serb został wtedy zdyskwalifikowany przy stanie 5:6 za trafienie piłką w sędzinę liniową. Los ponownie skrzyżował drogi tych tenisistów, tym razem w Paryżu.

Pierwszy set spotkania należał do Hiszpana. To on lepiej prezentował się na korcie i kontrolował grę. Z kolei lider rankingu miał problemy z poruszaniem, a także odczuwał ból w okolicach szyi i barku. „Nole” skorzystał wtedy z przerwy medycznej. Następnie wygrał trzy kolejne sety i zameldował się w półfinale imprezy.

Carreno Busta wbił jednak po meczu szpilkę Serbowi i skomentował jego zachowanie – Nie zaskoczył mnie tym, że wziął przerwę medyczną. To dobra rzecz. To znak, że przegrywał, a ja grałem dobrze. On zawsze to robi. To coś, co on stosuje od lat. Kiedy przegrywa, prosi o trainera – stwierdził tenisista z Gijon.

Z kolei Dżoković opisał sytuację z kontuzją na pomeczowej konferencji prasowej – Nie czułem się świetnie wychodząc na kort. Kilka rzeczy wydarzyło się podczas rozgrzewki. Musiałem radzić sobie z tymi fizycznymi problemami. W miarę rozwoju meczu, czułem się coraz lepiej, ból ustępował. Ale nie chcę odbierać mu tego, że zagrał dobry mecz. Przez półtora seta był lepszym zawodnikiem – przyznał Serb, który w walce o finał zmierzy się ze Stefanosem Tsitsipasem.

Roland Garros. Sofia Kenin finałową rywalką Igi Świątek

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Sofia Kenin pokonała 6:4, 7:5 Petrę Kvitovą w drugim półfinale Roland Garros. Dla 21-letniej Amerykanki to jeden z największych sukcesów w karierze. W styczniu została mistrzynią Australian Open, a w sobotę będzie mogła dołożyć triumf w Roland Garros. Pokrzyżować plany spróbuje jej Iga Świątek. Polka wygrała w pierwszym półfinale z Nadią Podoroską. 

Przypomnijmy, że jako pierwsza do finału Roland Garros awansowała Iga Świątek. 19-latka z Raszyna jest trzecią Polką, która wystąpi w finale imprezy wielkoszlemowej. W latach 30-tych ubiegłego wieku o tytuły w Paryżu, Londynie i Nowym Jorku walczyła Jadwiga Jędrzejowska. Z kolei w 2012 roku w finale Wimbledonu zagrała Agnieszka Radwańska. Ani jednej, ani drugiej nigdy nie udało się wygrać. Świątek przeszła już w tegorocznej edycji Roland Garros długą drogę, ale najtrudniejszy, ostatni krok wciąż przed nią. W sobotnim finale spotka się z Sofią Kenin. Ma szansę zostać pierwszą polską mistrzynią wielkoszlemową w grze pojedynczej. Relację z jej półfinałowego meczu z Nadią Podoroską przeczytacie tutaj. 

W drugim półfinale Kenin pokonała natomiast 6:4, 7:5 z Petrą Kvitovą. To spora niespodzianka, biorąc pod uwagę, że we wcześniejszych pięciu meczach Czeszka nie straciła ani jednego seta. Z kolei Amerykanka przegrała aż cztery partie w drodze do półfinału. Za Kvitovą przemawiały też wyniki w ich poprzednich, bezpośrednich pojedynkach. Grały dwa razy i dwa razy wygrała reprezentantka naszych południowych sąsiadów.

W Paryżu było jednak inaczej. To Kenin lepiej weszła w spotkanie i szybko zdobyła przewagę przełamania. Jiri Vanek, trener czeskiej zawodniczki, przed meczem zapowiadała, że bronią jego podopiecznej będą returny. W rzeczywistości Kvitova częściej wyrzucała piłkę na aut bądź trafiała w siatkę, niż wyrządzała problemy rywalce tym zagraniem. Po około 20 minutach gry Kenin prowadziła już 4:1.

Od tego momentu Kvitova zaczęła grać lepiej, ale wciąż było to za mało na dobrze dysponowaną rywalkę. To po Kenin było widać, że w jednym z najważniejszych meczów w karierze, potrafiła dać od siebie coś ekstra. Grała nieporównywalnie lepiej niż w poprzednich rundach, przeciwko niżej notowanym rywalkom.

Druga odsłona rywalizacji była już bardziej wyrównana, a Kvitova grała niekiedy tak potężnie, że przeciwniczka odprowadzała tylko piłkę wzrokiem. Kenin nie wytrąciło to jednak z równowagi. Skupiała się na swojej mniej spektakularnej, ale bardziej skutecznej grze. W całym meczu popełniła 20 niewymuszonych błędów, o 11 mniej od przeciwniczki.

Po godzinie i 45 minutach rywalizacji wykorzystała pierwszą piłkę meczową. W ten sposób przypieczętowała awans do drugiego finału wielkoszlemowego w karierze.

Finał rozpocznie się w sobotę o godzinie 15. Dla Sofii Kenin będzie to drugi w karierze mecz o najwyższą stawkę. Na początku tego roku wygrała Australian Open, po finałowym zwycięstwie 4:6, 6:2, 6:2 nad Garbine Muguruzą. Świątek wkroczy na nieznany sobie teren. Przed przyjazdem do Paryża jej najlepszym wielkoszlemowym rezultatem pozostawała 1/8 finału.

Co ciekawe, Kenin i Świątek miały już okazję ze sobą zagrać i to podczas Roland Garros. W 2016 roku, w 1/8 finału Polka wygrała 6:4, 7:5. W zawodowych rozgrywkach nie miały jeszcze ani jednej okazji do rywalizacji.


Wyniki

Drugi półfinał turnieju kobiet:

Sofia Kenin (USA, 4) – Petra Kvitova (Czechy, 7) 6:4, 7:5

Iga Świątek: Oglądajcie i wspierajcie mnie dalej!

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/https://eurosport.tvn24.pl, foto: AFP

Za sprawą kolejnego już nieprawdopodobnego występu na paryskiej mączce Iga Świątek zapewniła sobie awans do finału prestiżowego Roland Garros! Po znakomitym meczu z Nadią Podoroską 19-latka nie kryła radości, dziękując jednocześnie wszystkim wspierającym ją na drodze do sukcesu.

Bezpośrednio po imponującym zwycięstwie w półfinale rozgrywanego w stolicy Francji Wielkiego Szlema Iga Świątek zaspokoiła ciekawość śledzących jej poczynania widzów, odpowiadając na korcie kilka pytań. Polka odebrała zasłużone gratulacje i przyznała, że od najmłodszych lat Roland Garros należał do jej ulubionych turniejów.

– Jestem trochę zaskoczona. Nie spodziewałam się, że będę grała tutaj tak dobrze. Z drugiej jednak strony zawsze wiedziałam, że jeśli kiedyś będę w wielkoszlemowym finale, będzie to właśnie Paryż – powiedziała – Zamierzałam zagrać tu tak, jak gdyby to była pierwsza runda. Wolałam nie myśleć o tym, że jestem w półfinale, żeby za bardzo się nie stresować. Tak, jak w poprzednich meczach od początku chciałam być agresywna. Czuję się tutaj dobrze. Nic mnie nie boli i mam nadzieję, że zagram jutro świetnie mecz deblowy, a potem także finał.

Mimo fantastycznej dyspozycji 19-latka podkreśla, że w finale przygotowana jest na niełatwą przeprawę. Na razie nie wiemy jeszcze z kim Polka spotka się w grze o tytuł, ale każda z jej potencjalnych rywalek podyktować może niewątpliwie bardzo wymagające warunki.

– Petra jest świetną zawodniczką, naprawdę wielką gwiazdą. Od wielu lat utrzymuje się na szczycie. W przypadku Sofii wydaje się natomiast, że to jest jej rok. Ona gra wspaniale – stwierdziła Światek – W tej chwili jestem jednak przede wszystkim szczęśliwa, że wystąpię w finale i zobaczymy jak to się dalej potoczy – podsumowała

W innej wypowiedzi Polka podzieliła się także towarzyszącymi jej podczas spotkania przemyśleniami. Podsumowując swój półfinałowy mecz opowiedziała między innymi o tym, jak do tego co zaprezentowała na korcie jej rywalka dostosowała  swoją taktykę.

– Byłam zaskoczona jej forhendem, więc dużo grałam na bekhend. Jestem też przyzwyczajona do trudnych warunków, bo w Polsce często gramy na mączce, kiedy jest zimno. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy mi kibicują, jestem bardzo szczęśliwa, że ze mną jesteście –  Zawsze marzyłam o finale French Open, więc dla mnie to coś niezwykłego. Cieszę się, bo w Wielkich Szlemach zdarzały mi się kontuzję, a teraz jestem zdrowa. Myślę, że finał będzie świetny.

Na koniec tenisistka doceniła wszystkich, którzy w niemałym stopniu przyczynili się do jej sportowego sukcesu. Polka w pierwszej kolejności podziękowała swojemu sztabowi i bliskim, ale ciepłe słowa skierowała także w stronę kibiców.

– Odezwę się jeszcze do wszystkich, którzy kibicują mi w Polsce. Chciałabym podziękować mojemu teamowi – trenerowi Piotrkowi, Darii i Maćkowi. (…) Dziękuję moim kibicom, siostrze, która pilnie się teraz uczy, studiuje, ale mam nadzieję, że znalazła czas, żeby obejrzeć mój mecz. Mam też nadzieję, że mój kot oglądał – dodała z uśmiechem – Dziękuję wszystkim, którzy oglądali, bo wiem, że jest teraz strasznie dużo zamieszania i dużo się dzieje. Na pewno po turnieju odpowiem wszystkim na gratulacje ale na razie dziękuję. Oglądajcie i wspierajcie mnie dalej!

Roland Garros. Chwilo trwaj! Iga Świątek w finale!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Zarówno dla Igi Świątek, jak i jej argentyńskiej rywalki Nadii Podorskiej, udział w półfinale tegorocznego Roland Garros to największy sukces w dotychczasowych karierach. Jeszcze bardziej poprawić ten wynik zdołała jednak Polka! W wieku zaledwie 19 lat w sobotę zagra w swoim pierwszym wielkoszlemowym finale!

O ile znalezienie się Igi Świątek w półfinale można rozpatrywać w kategorii dużej niespodzianki, o tyle awans Nadii Podoroskiej do tej fazy rozgrywek to absolutna sensacja. Jednakże zarówno Polka, jak i mająca za sobą także występy w kwalifikacjach Argentynka, swoją grą udowodniły, że nie znalazły się tu przypadkiem. Mimo wszystko przed meczem w roli faworytki wskazywano warszawiankę.

I mimo że pierwsze dwa punkty w tym spotkaniu wygrała Podoroska, to szybko swoją przewagę na korcie zaczęła zarysowywać Świątek. Nasza reprezentantka, tak jak w poprzednich rundach, imponowała skuteczną, agresywną i inteligentną grą. Rozrzucała rywalkę po korcie, była niezwykle dokładna – mimo silnego wiatru – i dobrze neutralizowałą wszelkie atuty Argentynki. W efekcie już w drugim gemie zdobyła przewagę przełamania. Ponadto pewnie ją utrzymała i z czasem wykorzystała trzecią z piłek setowych na 6:2 przy podaniu rywalki.

W początkach drugiej partii przewaga Igi była jeszcze wyraźniejsza. Jeśli w pierwszym secie zdarzało się, że Polka była do jakiejś piłki spóźniona, bądź że zagrała niedokładnie, tak w pierwszych gemach drugiej części spotkania nie było już o tym mowy. Co w związku z tym? Podoroska przegrywała już 0:4. W piątym, długim gemie zaczęły się jednak pojawiać pierwsze oznaki nerwowości Polki. Pozwoliło to Argentynce odrobić jednego breaka, ale już po chwili do bezbłędnej gry wróciła Świątek. Kolejne dwa gemy należały do niej. Tym samym w sobotę o 15 Polka stanie na korcie Phillipe’a Chatriera naprzeciw Petry Kvitovej bądź Sofii Kenin, by zagrać w finale wielkoszlemowego Rolanda Garrosa!


Wyniki

Iga Świątek (Polska) – Nadia Podoroska (Argentyna, Q) 6:2, 6:1

Roland Garros. To już dziś. Iga Świątek gra o wielkoszlemowy finał

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Tylko godziny dzielą nas od rozpoczęcia pierwszego pojedynku półfinałowego Roland Garros. Naprzeciwko siebie staną Iga Świątek i Nadia Podoroska, Argentynka o ukraińskich korzeniach. Ostatnią polską zawodniczką, rywalizującą o taką stawkę, była w 2016 roku Agnieszka Radwańska. 

To mecz, jakiego nikt w Paryżu się nie spodziewał, a już na pewno nie na tym etapie. Iga Świątek, która w sześciu pierwszych występach wielkoszlemowych dotarła najdalej do 1/8 finału, zagra z Nadią Podoroską, debiutującą w Roland Garros. Po raz pierwszy w Erze Open zdarzyło się, że tenisistka z kwalifikacji dotarła na paryskich kortach do najlepszej czwórki. Podoroska na pewno jednak nie chce wybudzać się z pięknego snu i zrobi wszystko, żeby zagrać w finale. Polscy kibice wierzą jednak, że pojedynek ze Świątek zepnie klamrą jej piękną przygodę. W pierwszej rundzie kwalifikacji Podoroska pokonała bowiem Magdalenę Fręch. Możliwe więc, że jej pierwszą i ostatnią przeciwniczką w turnieju będą biało-czerwone.

Jej topspinowe forhendy i bekhendy wzdłuż linii to potężne bronie, ale przecież Świątek ma również swoje argumenty. Przede wszystkim potężną siłę uderzeń. Można odnieść wrażenie, że w tym aspekcie nie ustępuje nawet mężczyznom. To pozwala dyktować jej warunki na korcie. Wspomniał o tym w rozmowie z nami Kacper Żuk, aktualny mistrz Polski. – Tylko od niej zależy, jak wygląda sytuacja na korcie. Jeśli gra swoją grę, i to też pokazał mecz z Halep, rywalki nie mają nic do powiedzenia. Półfinał z Nadią Podoroską nie będzie łatwy, ponieważ wyjdzie na ten mecz w roli faworytki (…) Ćwierćfinał pokazał, że jest w stanie udźwignąć tę presję. Myślę, że w półfinale też wygra – ocenił Żuk.

Świątek gratulowali już czołowi polscy politycy i sportowcy, a także zagraniczne gwiazdy tenisa. Na pewno 19-latka odczuwa duży wzrost zainteresowania własną osobą, ale kiedyś to musiało nastąpić. Nie można przecież odnosić olbrzymich sukcesów (a takim jest już sama obecność w półfinale) i pozostawać niezauważonym. O odpowiednio przygotowanie mentalne zawodniczki dba Daria Abramowicz. Słowa pochwały należą się również Piotrowi Sierzputowskiemu, odpowiedzialnemu za stricte tenisowe przygotowanie Świątek do rywalizacji. Awans Polki do półfinału, to również ich bardzo duże osiągnięcie.

Po raz szósty w Erze Open (od 1968 roku) zawodniczka z Polski stanie przed szansą na awans do finału imprezy wielkoszlemowej. Pierwsze pięć miała Agnieszka Radwańska w latach 2012-2016. Wykorzystała jedną z nich, już pierwszą. W Wimbledonie 2012 pokonała 6:3, 6:4 Angelique Kerber, a później dzielnie, choć nieskutecznie walczyła o mistrzowski tytuł z Sereną Williams. Ostatni wielkoszlemowy półfinał Radwańskiej przypada natomiast na styczeń 2016 roku. Wówczas przegrała w Australian Open 0:6, 4:6 z Sereną Williams. Od tego meczu minęło 1716 dni.

Dużo czasu, nawet bardzo dużo. W tym okresie nie było jednak ani jednego tak ważnego pojedynku dla polskiego tenisa jak ten dzisiejszy. Iga Świątek postara się awansować do finału wielkoszlemowego. Jeśli jej się to uda, będzie trzecią Polką, po Agnieszce Radwańskiej i Jadwidze Jędrzejowskiej, która zagra w finale w jednej z czterech najważniejszych imprez. Jeśli się nie uda, wciąż będzie miała przed sobą prawie całą zawodową karierę. – Nawet jeśli nie teraz, kiedyś na pewno wygra szlema. Z taką grą nie widzę innej możliwości – przekonuje wspomniany wcześniej Żuk.

Mecz Świątek z Podoroską rozpocznie się o godzinie 15 polskiego czasu. Będzie można go obejrzeć zarówno w telewizji Eurosport, jak i TVN. Pomeczową relację znajdziecie natomiast od razu na naszym portalu.

David Goffin zakażony COVID-19

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.facebook.com, foto: AFP

David Goffin poinformował o pozytywnym wyniku testu na COVID-19. W związku z tym belgijski tenisista musiał wycofać się z turnieju rangi ATP Tour 500 w Petersburgu.

Od połowy sierpnia wznowione zostały rozgrywki na światowych kortach. Zmagania jednak odbywają się z zachowaniem standardów sanitarnych, a uczestnicy poddawani są testom na koronawirusa. Takie badanie przeprowadzono w Petersburgu u 13. tenisisty świata.  Niestety Goffin otrzymał pozytywny wynik, o czym poinformował na Facebooku.

– Z powodu pozytywnego wyniku mojego ostatniego testu, wykonanego wczoraj, jestem zmuszony wycofać się z turnieju w Petersburgu. Czuję się dobrze. Przejdę kwarantannę i jeśli wszystko pójdzie dobrze, to powrócę na turniej w Antwerpii – napisał belgijski tenisista.

Tenisista z Liege to kolejny zawodnik zakażony koronawirusem. Wcześniej chorobę przeszli m.in. Novak Dżoković, Grigor Dimitrow i Benoite Paire. Francuz z tego powodu nie wystąpił w US Open.

BAD NEWS! Due to a positive result at my last COVID test made yesterday, I am forced to withdraw from Saint Petersburg….

Opublikowany przez Davida Goffina Środa, 7 października 2020

Żuk: nie ma drugiej zawodniczki z tak dużym talentem jak Iga

/ Szymon Adamski , źródło: , foto:

Iga Świątek powalczy dzisiaj o awans do finału Roland Garros. Jej spotkanie z Argentynką Nadią Podoroską rozpocznie się o godzinie 15. – Na pewno nie jest jej łatwo w roli faworytki, ale ćwierćfinał pokazał, że jest w stanie udźwignąć tę presję. Myślę, że w półfinale też wygra – mówi nam Kacper Żuk, aktualnie trzeci polski zawodnik w rankingu ATP. 

Świątek jest dwa lata młodsza od Żuka, ale zdarzało się, że oboje występowali w tych samych zawodach. Kiedyś ich drogi przecięły się podczas… Roland Garros. W 2016 roku oboje brali udział w rozgrywkach juniorów w paryskim szlemie. Świątek już wtedy, jako 15-latka, pokazała się z bardzo dobrej strony. Z kwalifikacji dotarła aż do ćwierćfinału, po drodze pokonując m.in. Sofię Kenin. To o tyle ciekawe, że w tegorocznej edycji może zagrać z Amerykanką w finale. Przed czterema laty pokonała ją 6:4, 7:5.

Żuk miał okazję obserwować grę Świątek nie tylko podczas spotkań, ale również podczas treningów. Przez pewien czas oboje trenowali na kortach warszawskiej Legii. Od początku dostrzegał olbrzymi talent u koleżanki.

– Iga to teraz osoba, z której trzeba brać przykład. Pokazuje, że można osiągać sukcesy w zawodowym tenisie. Patrząc na jej grę jeszcze w juniorskich rozgrywkach, wiedziałem, że zajdzie wysoko. Teraz to się realizuje. W kobiecym tenisie nie ma drugiej dziewczyny z tak dużym talentem jak Iga. Fajnie, że ciężko pracą doszła do takich wyników. Za jakiś czas być może regularnie będzie docierać tak daleko w Wielkich Szlemach. Ma potencjał, żeby wygrywać z wielkimi nazwiskami – mówi Żuk.

Przez ostatnie dni Żuk przygotowywał się do występu w challengerze w Lizbonie, ale pomiędzy treningami, śledził to, co działo się w Paryżu. Był pod wrażeniem tego, jak Świątek poradziła sobie z wiceliderką rankingu WTA. Przypomnijmy, że Polka pokonała Simonę Halep 6:1, 6:2.

– Mogę chyba śmiało powiedzieć, że mecz z Halep był jej najlepszym w karierze. Nie można już przecież  wygrać wyżej, z lepszą zawodniczką. Iga ma taki potencjał, że jest w stanie wygrać z każdym. Tylko od niej zależy, jak wygląda sytuacja na korcie. Jeśli gra swoją grę, i to też pokazał mecz z Halep, rywalki nie mają nic do powiedzenia. Półfinał z Nadią Podoroską nie będzie łatwy, ponieważ wyjdzie na ten mecz w roli faworytki. W ogóle nikt by nie przypuszczał przed rozpoczęciem turnieju, że w ćwierćfinale i półfinale to Iga będzie faworytką. To pokazuje, że kobiecy tenis jest nieprzewidywalny – ocenia Żuk.

Wspomniana nieprzewidywalność to jednak też szansa dla Świątek. Przed rozpoczęciem turnieju Polka nie była wymieniana w gronie faworytek. Teraz od największego sukcesu w historii polskiego tenisa dzielą ją tylko dwa mecze, w tym jeden z kwalifikantką z Argentyny. Żuk widzi szansę na zwycięstwo koleżanki, ale podchodzi do sprawy spokojnie. Uważa bowiem, że Świątek ma taki talent, który prędzej czy później pozwoli zdobyć upragniony tytuł.

– Gdyby ktoś jej powiedział przed turniejem, że będzie w półfinale singla i debla, to brałaby to w ciemno. To nie znaczy, że spocznie na laurach. Myślę, że z jej grą jest szansa na zwycięstwo. Tak jak mówiłem, kobiecy tenis jest nieprzewidywalny. Na pewno nie jest jej łatwo w roli faworytki, ale ćwierćfinał pokazał, że jest w stanie udźwignąć tę presję. Myślę, że w półfinale też wygra. W ewentualnym finale będzie już w bardziej dogodnej pozycji. Nawet jeśli nie teraz, kiedyś na pewno wygra szlema. Z taką grą nie widzę innej możliwości – optymistycznie przepowiada Żuk.

Spotkanie Igi Świątek z Nadią Podoroską rozpocznie się o godzinie 15. Pojedynek będzie można obejrzeć w Eurosporcie 1 oraz TVN, natomiast pomeczową relację znajdziecie od razu na naszym portalu.

Roland Garros. Mecz pierwszej rundy debla kobiet ustawiony?

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Tennis World, foto: AFP

Istnieje podejrzenie ustawienia meczu pierwszej rundy debla na Roland Garros pomiędzy Rumunkami Andreeą Mitu i Patricią Marią Tig, a Amerykanką Madison Brengle i Rosjanką Janą Sizikową. W trakcie jednego z gemów firmy oferujące zakłady bukmacherskie zarejestrowały podejrzaną aktywność.

Owe podejrzenia dotyczą jednego z gemów w meczu wygranym w dwóch setach przez rumuńską parę. Konkretnie chodzi o piąty gem drugiej partii, w którym serwowała Jana Sizikowa. Mitu i Tig bez straty punktu zdobyły przełamanie, tymczasem Rosjanka sprawiała wrażenie, jakby nie starała się o wygrywanie kolejnych punktów. W tym samym czasie firmy bukmacherskie zarejestrowały bardzo dużą ilość zawieranych zakładów na żywo.

O tym, że wszczęto postępowanie w tej sprawie poinformował niemiecki dziennik Die Welt. Odpowiedzialna za rozsądzanie takich spraw jednostka Tennis Integrity Unit odmówiła jednak komentarza w tej sprawie. O ile w zawodach rangi Futures bądź nawet Challengerach korupcja jest poważnym problemem, o tyle w turnieju tak wysokiej rangi jak Roland Garros jest to przypadek nieporównywalnie bardziej niepokojący.

Roland Garros. Lorens w ćwierćfinale debla, pozostali juniorzy odpadli

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: KS Górnik Bytom

Mikołaj Lorens to nasz jedyny junior, który rywalizuje jeszcze w Roland Garros. W parze z Łotyszem Karlisem Ozolinsem wygrali dwa mecze i awansowali do ćwierćfinału gry podwójnej. Z turniejem pożegnali się już natomiast Weronika Baszak i debiutujący w juniorskim Wielkim Szlemie Maks Kaśnikowski. 

Lorens i Ozolins to duet, który z bardzo dobrej strony pokazał się już podczas Australian Open. W Melbourne Polak i Łotysz dotarli aż do finału i od zwycięstwa w całym turnieju dzieliły ich raptem dwa gemy. W Paryżu na razie przeszli dwie pierwsze rundy. Do powtórzenia sukcesu z Australii jeszcze daleka droga, ale już teraz Lorens jest najlepszym z biało-czerwonych. Weronika Baszak i Maks Kaśnikowski przegrali bowiem mecze pierwszej rundy w singlu i w deblu.

Jak wyglądała droga do ćwierćfinału polsko-łotewskiej pary? Rozstawieni z numerem ,,7″ Lorens i Ozolins rozpoczęli zmagania od zwycięstwa 6:1, 7:6(5) nad Kokoro Isomurą z Japonii i Elmerem Mollerem z Danii. W drugiej partii tego spotkania obronili aż pięć piłek setowych. Później sami mieli drobne problemy z zamknięciem meczu, ale za trzecią okazją w końcu się udało i super tie-break okazał się niepotrzebny.

Inaczej było w starciu 1/8 finału z Amerykaninem Bruno Kuzuharą i Niemcem Maxem Wiskandtem. Po pierwszym secie wygranym 6:3, drugi padł łupem rywali. Tym razem na pościg było za późno, ponieważ Amerykanin i Niemiec prowadzili już 5:1. Super tie-break lepiej rozpoczęli przeciwnicy, jednak od stanu 1-3 Lorens i Ozolins wygrali pięć punktów z rzędu. Rywale odrobili tę trzypunktową stratę, ale na prowadzenie nie wyszli ani razu. Ostatnie słowo należało do Polaka i Łotysza, którzy od stanu 8-8 zdobyli dwa brakujące punkty.

W ćwierćfinale rywalami pary Lorens/Ozolins będą Czesi Martin Krumich i Dalibor Svrcina.


Wyniki

Pierwsza runda debla:

M. Lorens, K. Ozolins (Polska, Łotwa, 7) – K. Isomura, E. Moller (Japonia, Dania) 6:1, 7:6(5)
F. Cobolli, D. Stricker (Włochy, Szwajcaria, 3) – M. Dahlberg, M. Kaśnikowski (Szwecja, Polska) 6:3, 6:0
J. Bouzas Maneiro, G. Grant (Hiszpania, Urugwaj) – W. Baszak, E. Jacquemot (Polska, Francja, 1) 6:3, 6:3

Druga runda debla:

M. Lorens, K. Ozolins (Polska, Łotwa, 7) – B. Kuzuhara, M. Wiskandt (USA, Niemcy) 6:3, 1:6, 10:8