Charleston. Fręch nie zawodzi

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Magdalena Fręch po skutecznym przejściu kwalifikacji w Charleston z dobrej strony zaprezentowała się także w pierwszym starciu w drabince głównej. Pewnie wygrała z inną kwalifikantką – Amerykanką Grace Min.

W pierwszej rundzie Magdalena Fręch mierzyła się z 217. w rankingu WTA Amerykanką Grace Min, która, podobnie jak Polka, przeszła w Charleston przez kwalifikacje. Pierwszy set rozgrywany był pod dyktando Fręch. Polka dominowała na korcie, zbudowała sobie przewagę i dzięki skutecznej grze zwyciężyła 6:2.

Drugi set był nieco bardziej wyrównany. Natomiast wciąż mecz był pod kontrolą tenisistki z Piotrkowa Trybunalskiego. Przełamanie w dziewiątym gemie pozwoliło jej wygrać 6:4. W końcówce nie brakowało jednak nerwów. Amerykanka obroniła aż pięć piłek meczowych i miała nawet break-pointa. Na szczęście Fręch nie pozwoliła jej powrócić do meczu.


Wyniki

Magdalena Fręch (Polska, Q) – Grace Min (Stany Zjednoczone, Q) 6:2, 6:4

Charleston. Pierwszy set zwiastował niespodziankę

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette rozpoczęła dobrze mecz z Amandą Anisimovą. Polka wygrała pierwszego seta. Niestety ostatecznie nasza reprezentantka musiała uznać wyższość rozstawionej rywalki.

Pierwsza partia zaczęła się od trzech przełamań. Był to tylko zwiastun dość obfitującej w breaki partii. Ostatecznie było ich aż siedem. Amanda Anisimova popełniła trzy podwójne błędy serwisowe. Był to jeden z czynników, który pomógł Magdzie Linette wygrać tego seta 7:5. Polka serwowała już na 6:4 . Jednakże wówczas jeszcze Amerykanka się obroniła i doprowadziła do wyrównania.

Niestety druga część meczu miała dość jednostronny przebieg na korzyść tenisistki rozstawionej z „13”. Anisimova szybko wyszła na prowadzenie 3-0 i pewnie utrzymała tę przewagę. Ostatecznie wygrała tę odsłonę spotkania 6:2.

Decydująca partia rozpoczęła się nietypowo dla tego spotkania, bo od dziewięciu z rzędu punktów wygranych przez serwującą zawodniczkę. Pozniej jednak inicjatywa leżała po stronie Amerykanki. Anisimova kontrolowała przebieg seta i pewnie wywalczyła awans do drugiej rundy. Zakończyła trzecią partię wynikiem 6:3.


Wyniki

Amanda Anisimova (Stany Zjednoczone, 13) – Magda Linette (Polska) 5:7, 6:2, 6:3

Ranking WTA. Świątek zachowała pozycję, awans Andreescu

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Pozycja Igi Świątek w najnowszym zestawieniu tenisistek nie uległa zmianie. Polka zanotowała natomiast spory awans w rankingu deblowym. Tym samym mistrzyni Roland Garros 2020 jest aktualnie pierwszą rakietą Polski w singlu i w deblu. W Top 10 klasyfikacji największy skok zaliczyła Bianca Andreescu, finalistka tegorocznej edycji Miami Open. 

Iga Swiątek zakończyła zmagania w singlu w Miami na trzeciej rundzie, w której lepsza od niej okazała się Chorwatka Ana Konjuh. Ten rezultat nie wpłynął jednak na pozycję Polki w najnowszym zestawieniu WTA. Warszawianka zachowała 16. lokatę, a więc oznacza to, że Świątek i Hurkacz plasują się tak samo wysoko. Z kolei Magda Linette, która powróciła do rywalizacji w Miami, spadła o jedno oczko i jest obecnie 51. zawodniczką globu.

Triumfatorka Roland Garros 2020 o wiele lepiej spisała się w grze podwójnej. W parze z Amerykanką Bethanie Mattek-Sands dotarły aż do półfinału. Dzięki temu nasza tenisistka awansowała o 20 miejsc w rankingu deblowym i aktualnie zajmuje w nim 61. lokatę. Do tej pory najwyższą pozycją Świątek w tym zestawieniu było 75. miejsce, zajmowane w październiku 2020 roku. Tym samym warszawianka wyprzedziła Alicję Rosolską i jest pierwszą rakietą Polski zarówno w singlu, jak i w deblu.

Zmianie nie uległa pozycja liderki rankingu WTA. Pozostała nią Ashleigh Barty, która zdobyła tytuł w Miami. W finale Australijka okazała się lepsza od Bianki Andresscu. To właśnie Kanadyjka zanotowała największy skok w Top 10. Mistrzyni US Open 2019 skoczyła o trzy oczka i plasuje się aktualnie na 6. miejscu. Do najlepszej „dziesiątki” powróciła Kiki Bertnes, która zamieniła się lokatami z Petrą Kvitovą. Ze sporego awansu może cieszyć się też Maria Sakkari. Greczynka wskoczyła z 25. na 19. pozycję, co jest jej najlepszym wynikiem w karierze.

 

Ranking ATP. Nowy lider u deblistów

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Awans Huberta Hurkacza na 16. pozycję to najważniejsza, lecz nie jedyna zmiana, jaka zaszła w rankingu ATP po Miami Open. W pierwszej dziesiątce Alexander Zverev zamienił się miejscami z Rogerem Federerem, a najwyższe lokaty w karierach zajmują zdolni nastolatkowie z Włoch, Jannik Sinner i Lorenzo Musetti. Mate Pavić wrócił natomiast na szczyt rankingu deblistów. 

Jeszcze długo nie wyjdziemy z podziwu po tym, co w Miami pokazał Hubert Hurkacz. Polak w imponującym stylu pokonał sześciu rywali, w tym pięciu notowanych wyżej od siebie, i sięgnął po trofeum w turnieju ATP Masters 1000. Po tym sukcesie awansował na najwyższe w karierze, szesnaste miejsce. Pisaliśmy o tym TUTAJ, zanim jeszcze pojawił się nowy ranking na stronie ATP.

Nie tylko nasz reprezentant mógł się uśmiechnąć, zerkając na opublikowaną już listę najlepszych tenisistów. ,,Życiówki” poprawili też dwaj 19-latkowie z Włoch, Jannik Sinner i Lorenzo Musetti. To jedyni nastolatkowie w pierwszej setce rankingu. Sinner jest 23, natomiast Musetti 90.

Powody do radości ma również Taylor Fritz. 23-latek nie poprawił co prawda najlepszego wyniku w turniejach z serii ATP Masters 1000, ale zdobyte w Miami punkty pozwoliły mu stać się po raz pierwszy najwyżej notowanym Amerykaninem. W rankingu wyprzedził dotychczasowego lidera, Johna Isnera. Więcej o tej zmianie pisaliśmy w tym miejscu.

W pierwszej dziesiątce doszło do tylko jednej zmiany. Alexander Zverev awansował z siódmego na szóste miejsce, spychając Rogera Federera. Mimo nieobecności w Miami, liderem pozostał Novak Dżoković. Goni go Daniił Miedwiediew, jednak traci blisko dwa tysiące punktów. Dalej sklasyfikowani są Rafael Nadal, Dominic Thiem i Stefanos Tsitsipas.

Do bardzo ważnej zmiany doszło w rankingu deblistów. Na fotel lidera po ponad dwóch latach wrócił Chorwat Mate Pavić. Razem z rodakiem Nikolą Mekticiem dominują w tym roku na światowych kortach. Wygrali już cztery turnieje, w tym również w Miami. Dotychczasowy lider, Kolumbijczyk Robert Farah spadł na drugie miejsce. Najlepszy z Polaków, Łukasz Kubot, jest 16. deblistą świata.

 

Hurkacz: zaprezentowałem swój najlepszy tenis

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/www.miamiopen.com, foto: AFP

Hubert Hurkacz sięgnął w niedzielę po triumf w imprezie rangi ATP Masters 1000 w Miami. Polak opowiedział dziennikarzom o tym, jak treningi na Florydzie i sukces Igi Świątek wypłynęły na jego wiarę w zwycięstwo. 

Nasz reprezentant pokonał w drodze do triumfu dwóch graczy z czołowej „dziesiątki” rankingu. Tym samym poprawił bilans spotkań z zawodnikami z tej grupy na 7-10. – Zaprezentowałem swój najlepszy tenis. Przez cały turniej grałem solidnie, przechodziłem przez kolejne rundy i byłem jeszcze bardziej podekscytowany na następne. To było dla mnie coś specjalnego – przyznał nasz reprezentant. – Mój tenis się polepsza. Ciężko pracuję z trenerem, wciąż muszę poprawić kilka elementów i starać się być jeszcze lepszym – dodał.

Zarówno przed, jak i po finale, Hurkacz miał do powiedzenia kilka miłych słów o swoim przeciwniku. – Jannik jest świetny dla tego sportu. Trenowałem z nim około trzy lata temu, gdy dopiero co awansowałem do Top 100. Potem widzieliśmy się w Monte-Carlo w 2019 roku. Zawsze wydawał się bardzo miły. Cały czas chce się poprawiać. Życzę mu jak najlepiej – wyznał 16. tenisista świata.

Hurkacz może pochwalić się bilansem 10-0 w spotkaniach rozegranych na Florydzie w tym sezonie. – W zeszłym roku spędziłem tu dużo czasu, prawie sześć miesięcy. Dużo pracowaliśmy z Craigiem Boyntonem i przyzwyczaiłem się do warunków, które tu panują. Myślę, że to miało duży wpływ na ten sukces – zdradził wrocławianin.

Triumfator Miami Open opowiedział także o tym, ile znaczyła dla Polski wygrana Igi Świątek w zeszłorocznym French Open. – Byłem bardzo dumny z Igi. Dokonała w Paryżu czegoś niesamowitego. Dało to mi i innym polskim zawodnikom wiarę w to, że możemy wygrywać największe turnieje – przyznał. – Mam nadzieję, że również ja zainspiruję ludzi w Polsce. Jestem bardzo dumny z tego, że jestem Polakiem i jestem wdzięczny za wsparcie, które otrzymuję – powiedział Hurkacz.