Monte Carlo. Hurkacz rozpoczyna sezon na mączce

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Hubert Hurkacz i Kamil Majchrzak wystąpią w rozpoczynającej się w ten weekend imprezie rangi ATP Masters 1000 w Monte Carlo. Wrocławianin rozpocznie zmagania od turnieju głównego, a piotrkowianin powalczy w eliminacjach. 

Świeżo upieczony triumfator Miami Open przyleciał do Monte Carlo w poniedziałek. W środę rozpoczął treningi, a pierwszy mecz rozegra najwcześniej w poniedziałek. Jego przeciwnikiem będzie kwalifikant, więc nazwisko rywala dla naszego reprezentanta poznamy dopiero w niedzielę. Hurkacz wystąpi w Monako także w grze podwójnej. Jego deblowym partnerem będzie Felix Auger-Aliassime. Polak i Kanadyjczyk to mistrzowie Rolex Paris Masters 2020.

W eliminacjach do zawodów weźmie udział Kamil Majchrzak. 118. tenisista świata zmierzy się w pierwszej rundzie z Gianlucą Magerem. Starcie Polaka z Włochem odbędzie się w sobotę o 11 na korcie centralnym. Zwycięzca tego spotkania powalczy o awans do turnieju głównego z lepszym z pary Stefano Travaglia – Sumit Nagal.

W grze podwójnej, oprócz Huberta Hurkacza, zagra również Łukasz Kubot. Nasz najlepszy deblista połączy siły z Wesleyem Koolhofem. Polak i Holender rozpoczęli współpracę w tym sezonie, ich najlepszym rezultatem we wszystkich dotychczasowych występach jest ćwierćfinał.

ATP. Kryzys amerykańskiego tenisa?

/ Dominika Opala , źródło: www.twitter.com /własne, foto: AFP

W ostatnich dekadach Amerykanie mieli liczną reprezentację tenisistów w Top 100 rankingu. I to nie tylko na dalszych miejscach, ale przede wszystkim w ścisłej czołówce. Obecnie w najlepszej „setce” znajduje się dziesięciu reprezentantów Stanów Zjednoczonych, a pierwszą rakietą USA jest dopiero 30. zawodnik na świecie – Taylor Fritz.

Dziesięciu Amerykanów w Top 100 rankingu nie jest złym wynikiem. Głównym problemem wydaje się być fakt, że pozycje przez nich zajmowane są odległe, a ilość nie rekompensuje jakości i stabilności. Biorąc pod uwagę zestawienia z dokładnie 10 i 20 lat wcześniej można zauważyć, że mniej reprezentantów Stanów Zjednoczonych okupowało miejsca w pierwszej „setce”, ale lokaty te były wyższe.

W rankingu z 11 kwietnia 2011 roku w Top 100 plasowało się siedmiu Amerykanów, a czterech z nich zajmowało lokaty w Top 50. W klasyfikacji z 9 kwietnia 2001 roku w najlepszej „setce” było ośmiu Amerykanów i jednocześnie pięciu w pierwszej „50”. Aktualnie, jak już zostało wspomniane, w Top 100 jest dziesięciu reprezentantów USA, ale tylko trzech z nich znajduje się w Top 50. Pierwszą rakietą Stanów Zjednoczonych jest obecnie Taylor Fritz, który zajmuje 30. pozycję w rankingu. Warto zaznaczyć, że w dwóch wyżej wymienionych zestawieniach nie byłby on nawet w Top 3 amerykańskich tenisistów.

Pewien kryzys amerykańskiego tenisa u panów pokazuje jeszcze dobitniej ranking z 8 kwietnia 1991 roku. 30 lat temu w Top 100 znajdowało się 16 Amerykanów, a aż 12 z nich plasowało się w Top 50. Co więcej, Fritz, aktualnie najlepszy Amerykanin, nie zajmowałby wtedy nawet miejsca w Top 10 najwyżej notowanych reprezentantów USA.

Hantuchova o współpracy z Radwańską: jeden z najfajniejszych tygodni w mojej karierze

/ Anna Niemiec , źródło: tennis.com, foto: AFP

W tym roku minęła dziesiąta rocznica największego w karierze sukcesu Agnieszki Radwańskiej w grze podwójnej. W 2011 roku krakowianka razem z Danielą Hantuchovą zwyciężyła w Miami Open.

Słowaczka, która w tym roku pracowała jako ekspert dla Amazon Prime Video, niezwykle miło wspomina wspólny występ z reprezentantką Polski.

Dla mnie to był jeden z najfajniejszych tygodni w karierze, jeśli chodzi o grę podwójną – przyznała Słowaczka. – Aga i ja jesteśmy bardzo podobnymi osobami i miałyśmy bardzo podobne zwyczaje i rutyny na turniejach. Pamiętam, że umawiałyśmy się na trening na 7 rano, żeby móc później spędzić cały dzień na basenie albo na plaży, dobrze się bawiąc. Myślę, że dlatego poszło nam tak dobrze, bo chętnie spędzałyśmy czas razem również poza kortem.

W drodze do finału para polsko-słowacka pokonała m.in. Jelenę Wiesninę i Sanię Mirzę, a w decydującym pojedynku okazała się lepsza od rozstawionych z numerem 3, Nadii Pietrowej i Liezel Huber.

Pokonałyśmy wtedy kilka naprawdę świetnych duetów, które grały wspólnie dużo dłużej niż my – przypomniała była piąta tenisistka świata. – Dlatego wyniki deblowe są takie trudne do przewidzenia, bo z jednej strony kortu może stać bardzo doświadczona para, a z drugiej nagle pojawi się taka dwójka jak my. W deblu i mikście bardzo ważne jest, żeby dobrze bawić się na korcie i to właśnie robiłyśmy. Myślę, że Aga na pewno by się ze mną zgodziła, bo śmiechu na treningach było mnóstwo. Świetnie się bawiłyśmy, ale równocześnie pracowałyśmy naprawdę ciężko na treningach i w trakcie meczów. Nie miałyśmy jednak żadnych oczekiwać. To jest jeden z tych momentów, które wspominasz z dużym uśmiechem na twarzy.

W tym roku w Miami w grze podwójnej z bardzo dobrej strony zaprezentowała się Iga Świątek. Polka w parze z Bethanie Mattek-Sands dotarła do półfinału, w którym lepsze okazały się dopiero późniejsze zwyciężczynie, Shuko Aoyama i Ena Shibahara.

ITF i WTA zmieniają zasady. Więcej punktów do wygrania w małych turniejach

/ Szymon Adamski , źródło: własne / ITF, foto: własne

Tenisistki rywalizujące na poziomie od ITF 25 do ITF 80 będą otrzymywać więcej punktów za wygrane mecze. To rozwiązanie tymczasowe, przedstawiane jako próba poradzenia sobie z konsekwencjami wywołanymi przez koronawirusa. Na czym dokładnie polegają zmiany i które polskie tenisistki będą mogły zostać ich beneficjentkami? 

Nowe przepisy od razu wchodzą w życie. To dobra informacja dla tenisistek rywalizujących w tym tygodniu w Szwajcarii (turniej ITF 60) i Argentynie (ITF 25). Ich zwyciężczynie otrzymają odpowiednio 96 i 65 punktów. Dotychczas nagrody były inne. Za wygranie turnieju ITF 60 przyznawano 80 punktów do rankingu WTA, a za zwycięstwo w turnieju ITF 25 – 50 punktów.

Zyskają jednak nie tylko triumfatorki imprez. Każda z zawodniczek, która w turnieju głównym wygra przynajmniej jedno spotkanie, zdobędzie więcej punktów niż do tej pory. Należy jednak zaznaczyć, że zmiany dotyczą imprez rangi od ITF 25 do ITF 80.

Ze szczegółami nowej punktacji można zapoznać się W TYM MIEJSCU. Nagrody punktowe, które uległy zmianie, oznaczono czerwonym kolorem.

W ten sposób organizacje WTA i ITF chcą adaptować się do nowych warunków. W marcu 2021 roku odbyło się tylko sześć imprez o randze, której dotyczą przepisy, podczas gdy w marcu 2019 – przed wybuchem pandemii – było ich trzy razy więcej…

Jednocześnie WTA i ITF wciąż liczą na poprawę sytuacji i wzrost liczby rozgrywanych zawodów. Wprowadzone zmiany w punktacji obowiązywać będą do końca 2021 roku. Od kolejnego sezonu wynagrodzenie wróci do dawnego poziomu.

Których tenisistek z Polski dotyczą wprowadzone zmiany? Na tym poziomie bardzo często rywalizują chociażby Maja Chwalińska i Urszula Radwańska. Być może w turniejach tej rangi zobaczymy również niedługo Weronikę Falkowską, która w niedawnej rozmowie z nami (do przeczytania TUTAJ) zapowiadała, że będzie chciała spróbować swoich sił. Większe nagrody być może skuszą również Magdalenę Fręch, Katarzynę Kawę i Katarzynę Piter.

Split. Żuk lepszy od Kokkinakisa

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Materiały prasowe LOTOS PZT Polish Tour

Kacper Żuk awansował do półfinału challengera z pulą nagród 44 820 euro. Reprezentant Polski po bardzo dobrym pojedynku pokonała Thanasi Kokkinakisa.

22-latek z Nowego Dworu Mazowieckiego rozpoczął mecz od utrzymania serwisu bez straty punktu, ale już w kolejnym gemie serwisowym popełnił kilka prostych błędów i znalazł się w sporych tarapatach. Zawodnik trenujący we Wrocławiu obronił jednak cztery „breakpointy” i utrzymał podanie. Później żaden z tenisistów nie był w stanie wypracować sobie okazji do przełamania i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Tę dodatkową rozgrywkę lepiej rozpoczął Australijczyk, który odskoczył na 3:1. Żuk szybko jednak odrobił stratę i później walka toczyła się punkt za punkt. Jako pierwszy piłkę setową wypracował sobie Kokkinakis, ale podopieczny Aleksandra Charpantidisa wybronił się, zmuszając przeciwnika do błędu z forhandu. Po zmianie stron to reprezentant Biało-Czerwonych wywalczył sobie okazję na zakończenie seta, kończąc wymianę z forhandu po linii. Wykorzystał ją posyłając kolejnego „winnera”, tym razem z backhandu po linii.

Polak uskrzydlony końcówką pierwszego seta, świetnie rozpoczął drugą odsłonę pojedynku i szybko odskoczył na 4:0 z podwójnym przełamaniem. W ósmym gemie Australijczyk odrobił stratę jednego „breaka”, ale po chwili ponownie nie był w stanie utrzymać podania. Przy wyniku 5:3 30:30 Żuk w pełnym biegu zagrał piorunujący forhand po krosie i wypracował sobie pierwszą okazję na zakończenie meczu. Przy piłce meczowej dobrym returnem wymusił błąd na rywalu i po godzinie i 44 minutach gry mógł się cieszyć ze zwycięstwa.

Kacper Żuk w półfinale zmierzy się albo z Aleksandarem Vukovicem albo z Blazem Kavciciem.


Wyniki

Ćwierćfinał singla

Kacper Żuk (Polska) – Thanasi Kokkinakis (Australia) 7:6(6) 6:3

Kamil Majchrzak wraca do rywalizacji

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, ATP, foto: AFP

Kamil Majchrzak wraca do gry po miesięcznej przerwie. Polak nie brał udziału w żadnych zawodach od starcia z Salwadorem w Pucharze Davisa na początku marca. Teraz ma pojawić się w kwalifikacjach Monte-Carlo Masters.

W ostatnim miesiącu nie oglądaliśmy Kamila Majchrzaka przede wszystkim dlatego, że zmagał się z drobnym urazem nogi. Poświęcił on ten czas na doleczenie go, aby nie ryzykować pogłębienia się problemów. W turnieju ATP piotrkowianin pojawił się ostatnio w Montpellier, gdzie przegrał już w pierwszej rundzie kwalifikacji z Lukasem Lacko.

Kilka tygodni przerwy kosztowało naszego reprezentanta spadek ze 110 miejsca na 118. Liczymy że w najbliższych tygodniach uda mu się zanotować dobre występy. Po pierwsze, by uniknąć konieczności gry w kwalifikacjach Rolanda Garrosa. Po drugie, gdyż Majchrzak wciąż marzy o udziale w igrzyskach w Tokio. Tymczasem awans uzyska 56 najlepszych zawodników według rankingu z 7 czerwca.

Charleston. Kovinić dopięła swego, trudna przeprawa Barty

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Ashleigh Barty pokonała Shelby Rogers 7:6(3), 4:6, 6:4 i awansowała do ćwierćfinału Volvo Car Open 2021. W 1/4 finału jest również Sloane Stephens, czyli mistrzyni z 2016 roku. Danka Kovinić dokonała natomiast tego, co nie udało jej się przed pięcioma laty. 

Pierwsza rakieta Czarnogóry i Czeszka Petra Kvitova spotykały się dotychczas dwukrotnie. Podczas imprezy w Indian Wells oraz na Roland Garros w 2016 roku Kovinić brakowało dwóch piłek, by pokonać utytułowaną rywalkę. Co się nie udało wtedy, Kovinic dokonała teraz. Czarnogórzanka oddała tylko pięć gemów reprezentantce naszych południowych sąsiadów i wystąpi w ćwierćfinale turnieju w Charleston.

– Petra to doskonała zawodniczka, jeżeli chodzi o serwis oraz grę z linii końcowej. Kluczem do zwycięstwa w dzisiejszym meczu było narzucenie swojego rytmu gry, a także wykorzystanie siły uderzeń przeciwniczki – podsumowała wydarzenia na korcie 91. rakieta świata, której kolejną rywalką będzie Julia Putincewa. Kazaszka awansowała do ćwierćfinału po tym jak mecz z powodu kontuzji lewej nogi musiała poddać Garbine Muguruza. Wcześniej Hiszpanka wygrała seta bez straty gema, a w drugiej partii był wynik 2:2.

Trudną przeprawę do ćwierćfinału miała Ashleigh Barty. Liderka rankingu po raz trzeci w tym roku skrzyżowała rakiety z Shelby Rogers. Poprzednio Australijka i Amerykanka spotkały się dwukrotnie w Melbourne. Zarówno podczas pierwszej tegorocznej lewy Wielkiego Szlema, jak i w turnieju po Australian Open górą była tenisistka z Antypodów. Tak samo było po przenosinach na amerykańską mączkę. Z tą różnicą, że tym razem zawodniczki rywalizowały blisko 150 minut. Górą z tego pojedynku wyszła mistrzyni wielkoszlemowa (7:6(3), 4:6, 6:4).

– Shelby to zawodniczka, która siłą swych uderzeń utrudnia pracę rywalkom, jak to tylko jest możliwe. Nie inaczej było i tym razem. Jednak ostatecznie udało mi się przechylić szalę zwycięstwa na moją stronę – skomentowała pojedynek z reprezentantką gospodarzy pierwsza rakieta świata. Jej kolejną rywalką będzie Paula Badosa. Hiszpanka pokonała w meczu trzeciej rundy Catherine McNally 6:3, 6:3.

Wśród ośmiu najlepszych tenisistek Volvo Car Open 2021 są także dwie reprezentantki gospodarzy. Stephens, mistrzyni z 2016 roku, odprawiła w dwóch setach Ajlę Tomljanovic. Z kolei Cori Gauff pokonala Lauren Davis i po raz pierwszy w karierze wystąpi w ćwierćfinale turnieju rozgrywanego na mączce.


Wyniki

Trzecia runda:

Ashleigh Barty (Australia, 1) – Shelby Rogers (USA) 7:6(3),4:6, 6:4

Danka Kovinić (Czarnogóra) – Petra Kvitova (Czechy, 3) 6:4, 6:1

Julia Putincewa (Kazachstan, 11) – Garbine Muguruza (Hiszpania, 6) 0:6, 2:2 i krecz

Ons Jabeur (Tunezja, 12) – Alize Cornet (Francja) 5:7, 6:3, 6:3

Cori Gauff (USA, 15) – Lauren Davis (USA) 6:2, 7:6(2)

Sloane Stephens (USA) – Ajla Tomljanovic (Australia) 6:3, 6:4

Paula Badosa (Hiszpania) – Catherine McNally (USA) 6:3, 6:3

Weronika Kudermetowa (Rosja, 15) – Kurumi Nara (Japonia) 6:0, 6:3