WTA. Władze kobiecego tenisa ogłosiły zmiany w płacach oraz kalendarzu

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Władze kobiecego tenisa ogłosiły plan zmian mających na celu zrównanie płac kobiet i mężczyzn rywalizujących na światowych kortach. Ponadto WTA ogłosiło modyfikacje w kalendarzu turniejowym. Te mają obowiązywać już od sezonu 2024.

Nierówno płac wśród tenisistek i tenisistów jest znana od dziesiątku lat. Za triumf w US Open w 1972 roku Ilie Nastase otrzymał czek na kwotę 3500 dolarów. Z kolei zwyciężczyni w rywalizacji pań podczas tej samej imprezy – Billie Jean King – wzbogaciła się o 600 dolarów. Amerykanka od wielu lat nawołuje o zrównanie nagród pieniężnych kobiet i mężczyzn.

Ostatnio głos na ten temat zabrała liderka światowego rankingu. – Na pewno chciałabym zobaczyć, jak WTA rozwija się biznesowo, staje się bardziej popularna. Żeby zmniejszyła różnice pod względem nagród finansowych między WTA i ATP. A także przyciągała więcej fanów – mówiła podczas lutowego występu w Dubaju Iga Świątek.

Od czasów występów Billie Jean King wiele w tourze się zmieniło. A turniejami w których płace kobiet i mężczyzn zrównano, są imprezy wielkoszlemowe. Jednak w pozostałych imprezach głównego cyklu sprawa ma się zupełnie inaczej. Panowie są lepiej nagradzani od pań. Jednak jak ogłosili włodarze żeńskiego tenisa, w ciągu kilku lat dojdzie do zrównania zarobków. Zgodnie z ogłoszonym przez WTA planem, połączone turnieje WTA i ATP o randze 1000 i 500 będą miały zrównane płace od sezonu 2027. Z kolei stawki w imprezach trwających tydzień, nie połączonych zostaną zrównane od roku 2033.

Oprócz kwestii dotyczących wypłat zarządzający kobiecymi rozgrywkami ogłosili zmiany w kalendarzu. Po tym jak w 2022 roku panie rywalizowały w ośmiu imprezach rangi 1000, w tym roku tych turniejów jest dziewięć to w nadchodzącym sezonie ma być dziesięć: w Dosze, Dubaju, Indian Wells, Miami, Madrycie, Rzymie, Cincinatti, Torono/Montrealu i Pekinie. Większość z nich potrwa dwa tygodnie, a siedmiodniowe pozostaną te rozgrywane w dwóch pierwszych wymienionych lokalizacjach. Z kolei turniejów WTA 500 ma się w roku 2024 odbyć siedemnaście.

Wzrost płac będzie mieć miejsce również w turniejach WTA 250. W ciągu dziesięciu lat przychody tenisistek rywalizujących w tych imprezach mają wzrosnąć o 35 procent.

 

Eastbourne. Zieliński i Nys przegrywają w ćwierćfinale

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: Diadora

Jan Zieliński i Hugo Nys pożegnali się z turniejem ATP 250 w Eastbourne. W środę Polak i Monakijczyk przegrali w meczu o półfinał z Matthew Ebdenem i Johnem Patrickiem Smithem.

W trakcie całego pierwszego seta pojawiły się zaledwie trzy break pointy. Para rozstawiona z „trójką” musiała bronić się przed utratą serwisu już w pierwszym gemie. Zielińskiemu i Nysowi udało się wtedy wyjść z opresji. Następne gemy bez większych problemów padały łupem podających. W dziesiątym gemie piłki na przełamanie dostała tym razem polsko-monakijska para. Zieliński i Nys wykorzystali drugą z nich, dzięki czemu zapisali seta na własne konto.

Wyrównana gra trwała do czwartego gema kolejnej części spotkania. Od stanu 2:2 znacznie lepiej zaczęli prezentować się Australijczycy, którzy przejęli inicjatywę w meczu po dwukrotnym przełamaniu przeciwników. Odrobienie części strat przez tenisistów ze Starego Kontynentu niewiele dało – Ebdon i Smyth pewnie wygrali partię, doprowadzając do decydującego super tie-breaka.

W nim szybko na czteropunktowe prowadzenie wysunęli się Zieliński i Nys. Jednak aż pięć z kolejnych sześciu punktów padło łupem reprezentantów Australii. Od stanu 6-5 panowie szli punkt za punkt. Przy 8-7 dla Ebdona i Smytha polsko-monakijski duet stracił punkt przy serwisie, co oznaczało piłkę meczową dla rywali – gracze z Antypodów wykorzystali okazję i zakończyli spotkanie.

 


Wyniki

Ćwierćfinał debla:

Hugo Nys, Jan Zieliński (Monako, Polska, 3) – Matthew Ebden, John Patrick Smith (Australia) 4:6, 6:3, 10-7

Bad Homburg. Świątek już czeka na rywalkę

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Iga Świątek pokonała Jill Teichmann w meczu drugiej rundy turnieju WTA 250 w niemieckim Bad Homburg. Tym razem Polka potrzebowała tylko dwóch odsłon, aby zapewnić sobie awans.

Liderka światowego rankingu ma za sobą drugi w tym roku mecz na kortach trawiastych. Po tym jak w pierwszej rundzie pokonała po trzysetowym pojedynku Tatjanę Marię, w środowym pojedynku 1/8 finału oddała rywalce jedynie trzy gemy.

Polska tenisistka rozkręcała się powoli. I to raszynianka jako pierwsza musiała bronić swego serwisu. Szwajcarka już w pierwszym gemie serwisowym Świątek miała trzy szanse, aby odebrać czterokrotnej mistrzyni wielkoszlemowej podanie. Nasza reprezentantka wyszła jednak z opresji obronną ręką, a sama wygrała gema jako odbierająca wychodząc na prowadzenie 3:2.  Kolejne przełamanie dołożyła w dziewiątym gemie, nie oddając rywalce ani jednego punktu i kończąc tę część spotkania za pierwszą piłką setową. W drugiej odsłonie Teichmann wygrała tylko jednego gema przy swoim podaniu i ostatecznie pożegnała się z imprezą.

Rywalką Igi Świątek w meczu 1/4 finału będzie zwyciężczyni ostatniego środowego meczu między Leylah Fernandez i Anną Blinkovą. Z Kanadyjką najlepsza tenisistka świata mierzyła się dotychczas dwukrotnie i oba pojedynki wygrała. Z kolei, gdyby do ćwierćfinału awansowała turniejowa „dziewiątka” to byłoby to pierwsze spotkanie obu pań.

 


Wyniki

Druga runda:

Iga Świątek (Polska, 1) – Jill Teichmann (Szwajcaria) 6:3, 6:1

Coco Gauff wsparła Emmę Raducanu

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennisworldusa.org/, własne, foto: AFP

W ostatnich dniach uwagę tenisowego świata zwrócił wywiad, jakiego udzieliła Emma Raducanu. Brytyjska zawodniczka opowiedziała w nim o presji z, którą zmaga się po zwycięstwie w US Open 2021, a na jej słowa zareagowała Coco Gauff.

20-letnia Raducanu przechodzi obecnie rehabilitację po operacjach nadgarstków i kostki. Tenisistka nie weźmie zatem udziału w Wimbledonie, a wolny czas wykorzystała między innymi na spotkanie z dziennikarzami gazety Sunday Times. W rozmowie, która ukazała się także w sieci, Emma przekazała, że:

Jestem odporna i mam w sobie dużą dozę tolerancji, ale nie jest mi łatwo znosić ciągłą krytykę. Czasem myślę nawet, że lepiej byłoby nie wygrać US Open dwa lata temu. W takich momentach przypominam sobie jednak uczucie, które mi ówcześnie towarzyszyło. Wszystko było wtedy czyste, a sam triumf był piękną obietnicą na przyszłość.

– Jednocześnie przyznaję, że byłam wtedy bardzo naiwna. Już wiem, że muszę cały czas być czujna, bo wokół mnie jest wielu drapieżców, chcących mnie wykorzystać. Oni patrzyli i patrzą na mnie, jak na skarbonkę, z której można wyjąć pieniądze. Kilka razy mocno się sparzyłam i dziś moje grono przyjaciół jest dużo węższe niż wcześniej.

Do wyznania Raducanu odniosła się między innymi Coco Gauff. Amerykanka jest młodsza od Brytyjki, ale ma już duże doświadczenie, ponieważ zaczęła występować na wysokim poziomie wcześniej od brytyjskiej koleżanki. 19-latka wsparła Emmę, mówiąc:

Chodzi o to, by mieć wokół siebie ludzi, którzy naprawdę cię wspierają i próbować żyć z tygodnia na tydzień. Mówi się o mnie sporo i często, a moim sposobem na radzenie sobie z opiniami innych jest po prostu ich wyciszenie i skupienie na sobie samej. Rozumiem, przez co ona przechodzi i wiem, co ma na myśli. Jest wielu ludzi, którzy lubią dużo mówić w mediach, ale nie powtórzyliby swojej opinii w bezpośredniej rozmowie z zawodnikiem. Nie chodzi tu tylko o fanów, ale także o ekspertów – podkreśliła Gauff.

W tym tygodniu Coco Gauff rywalizuje w turnieju w Eastbourne. Amerykanka jest w nim rozstawiona z numerem piątym.