Roland Garros. Ruud przeciwko Dżokoviciowi

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Casper Ruud pokonał Alexandra Zvereva w drugim półfinale tegorocznej rywalizacji singlowej na kortach Rolanda Garrosa. Tym samym to Norweg stanie na przeciwko Novaka Dżokovicia w niedzielnym finale.

W piątkowe popołudnie przyszedł czas na mecze 1/2 finału rywalizacji mężczyzn. W spotkaniach, których stawką był mecz o tytuł zmierzyli się Novak Dżoković i Carlos Alcaraz oraz Casper Ruud i Alexander Zverev. Jako pierwszy pojedynek wygrał Serb, a po godzinie 21. dołączył do niego tenisista ze Skandynawii.

Przed dwunastoma miesiącami tenisista zza naszej zachodniej granicy spotkał się w 1/2 finału z Rafaelem Nadalem. Pojedynek zakończył się przedwcześnie z powodu kontuzji hamburczyka. W tym roku dramaturgia towarzyszyła spotkaniu Serba z Hiszpanem. Z kolei mecz Ruuda ze Zverevem nie przyniósł oczekiwanych emocji. Ubiegłoroczny finalista oddał Niemcowi jedynie siedem gemów i ponownie wystąpi w finale na kortach Rolanda Garrosa.

Największe emocje miały miejsce w secie otwarcia. To w nim panowie przełamywali się trzykrotnie. Dwie okazje na wygranie gema przy podaniu rywala wykorzystał Ruud i zapisał pierwszą odsłonę na swym koncie. W drugiej odsłonie kluczowym okazał się gem Lacostowski. Wypracowanej przy wyniku 3:3 przewagi tenisista z Oslo już nie oddał do końca tej części meczu. W jak się później okazało ostatnim secie na korcie rządził już tylko zawodnik z Północy Europy.

W niedzielnym finale dojdzie do spotkania tenisistów, którzy mierzyli się dotychczas czterokrotnie. Wszystkie z tych spotkań wygrał Novak Dżoković. Po raz trzeci panowie zmierzą się na mączce.


Wyniki

Półfinał:

Casper Ruud (Norwegia, 4) – Alexander Zverev (Niemcy, 22) 6:3, 6:4, 6:0

Ja tu jestem od wygrywania!

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

Korespondencja z Paryża, Adam Romer

 

Carlos Alcaraz nie pójdzie w ślady swojego wielkiego rodaka – Rafaela Nadala. Przegrał półfinał z Novakiem Dżokoviciem,. Na konferencjach prasowych tłumaczyli co zdarzyło się na korcie.

 

Publiczność zamarła po jednym z returnów Carlitosa na początku trzeciego seta. Hiszpan złapał się za prawą łydkę i zaczął utykać.

Podknięcie? Kontuzja? Co się stało? Z miejsca ruszyły spekulacje, bo Alcaraz wrócił na kort, ale nie był już sobą i do końca meczu grał na pół gwizdka.

 

– To były skurcze. Mecz był piekielnie intensywny i wyczerpujący fizycznie. Od pierwszego seta czułem się spięty. To ciśnienie czułem od początku meczu – wyjaśniał Carlos Alcaraz.

Przyznawał też, że musi się tego jeszcze nauczyć, by na korcie radzić sobie z takimi sytuacjami.

 

Na swojej konferencji Novak Dżoković mówił, że zna to uczucie, gdy napięcie i nerwy przekładają się na twoje ciało.

– To jest sport i takie rzeczy się zdarzają. Musimy sobie z nimi radzić – mówił, życząc równocześnie Hiszpanowi szybkiego powrotu do pełnej sprawności.

Serb zapytany o buczenie, gdy wygrywał w trzecim secie z nie do końca sprawnym rywalem odpowiedział niezwykle szczerze: „Nie obchodzi mnie to. Zdarzyło się nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. Ja tu jestem od wygrywania”.

 

Hiszpan podczas swojej rozmowy z mediami był wyraźnie przygnębiony. Gdyby posłuchał konferencji rywala, bez wątpienia mógłby się poczuć znacznie lepiej.

Dżoković komplementował Alcaraza i wskazywał, że ma dopiero 20 lat i jego czas dopiero nadejdzie, choć przecież już jest mistrzem wielkoszlemowym i liderem rankingu ATP w tak młodym wieku.

Sam Serb jest jednak szaleńczo niemal skoncentrowany na kolejnym celu, który czeka go w niedzielę.

– Obaj moi potencjalni rywale byli już w wielkoszlemowych finałach. To jest mecz, który nie będzie łatwo wygrać – ostrzegał Dżoković, choć nikt nie ukrywał, że będzie faworytem niedzielnego finału.

Padły pytania o tytuł numer 23, ale także o cały czas możliwy klasyczny Wielki Szlem.

– Spokojnie, nie myślę o tym. Porozmawiamy w niedzielę. Może wtedy będę o jeden krok bliżej tego celu. Podążam moją drogą. Wygrywam kolejne mecze – odpowiedział.

Dżoković jeśli wygra niedzielny finał zostanie ponownie liderem rankingu ATP.

 

Nim dojdzie do finał męskiego, w sobotę o godzinie 15.00 na kort centralny wyjdą Iga Świątek i Karolina Muchova, by rozegrać finał kobiet. Bez względu na rozstrzygnięcia jakie w nim zapadną, liderką rankingu WTA pozostanie Polka.

Roland Garros. Bolesne potknięcie Alcaraza

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Drugi rok z rzędu kontuzja popsuła widzom półfinałowe widowisko na korcie Philippe’a Chatriera. Carlos Alcaraz dopiero się rozkręcał, kiedy jedno potknięcie pokrzyżowało jego marzenia o tegorocznym finale w Paryżu. O swój trzeci tytuł w Roland Garros zagra Novak Dżoković.

Od początku turnieju wszyscy ostrzyli sobie zęby na ten mecz. Z jednej strony mierzący w rekordowy 23. tytuł wielkoszlemowy Novak Dżoković. Z drugiej szukający drugiego mistrzostwa i próbujący kontynuować dziedzictwo Rafaela Nadala Carlos Alcaraz. O dziwo jak dotąd grali ze sobą tylko raz. Przed rokiem w Madrycie po niesamowitym ponad 3,5-godzinnym meczu wygrał Hiszpan. Pokonanie Serba w meczu do trzech wygranych setów to jednak dużo trudniejsze zadanie.

Z początku Alcaraz nie grał na maksimum swoich możliwości. Popełniał nieco błędów, które zwykle mu się nie zdarzają, co doświadczony rywal skrzętnie wykorzystywał. Przełamał w czwartym gemie i przewagę utrzymał, choć nie bez trudu. Alcaraz miał siódmym i dzięwiątym gemie kilka szans na odrobienie breaka. W międzyczasie obronił jednego setbola, ale drugiego, na 6:3 dla Serba, nie był już w stanie.

W drugim secie Hiszpan stopniowo się rozkręcał. Wciąż rewelacyjne zagrania, jak na przykład kapitalnego tweenera, przeplatał błędami, ale z biegiem czasu było ich coraz mniej. Dzięki temu byliśmy świadkami wielu emocji w końcówce partii. Alcaraz przełamał w ósmym gemie i znalazł się o utrzymanie podania od wyrównania stanu meczu. To mu się jednak nie udało, ale po parunastu minutach miał trzy piłki setowe na 6:4 przy podaniu Dżokovicia. Serb wspaniałą serią wydostał się z tych tarapatów, był nawet bliski wyjścia na prowadzenie 6:5 w kolejnym gemie. Też jednak swojej szansy nie wykorzystał, a Hiszpan ponownie wywalczył trzy setbole przy serwisie 22-krotnego mistrza wielkoszlemowego. I tym razem już pierwszego wykorzystał.

Rozpędzający się Alcaraz przekonująco wszedł w trzeciego seta, ale nagle emocje na korcie z pozytywnych uległy zupełnej zmianie. W ostatniej piłce drugiego gema lider rankingu z pozoru delikatnie się potknął. Stało się to jednak tak niefortunnie, że albo dostał potężnych skurczy w prawej nodze, albo uszkodził kolano. Potrzebował pilnej przerwy medycznej. Za skorzystanie z takiej z powodu skurczu po parzystym gemie dostał jednak regulaminową karę – utratę gema. Nie chciał się poddać. Skorzystał później jeszcze z regulaminowej przerwy na masaż. Jednak nie mógł swobodnie biegać. Nie mógł obciążać zanadto kontuzjowanej nogi. Nie wygrał już w tym secie żadnego gema.

Przed czwartą partią Carlitos udał się jeszcze na przerwę toaletową. Po powrocie wyglądał nieco lepiej, ale jego możliwości wciąż były bardzo dalekie od tego co prezentował w pełni swoich możliwości. Grając na pełnym ryzyku i skracając wymiany potrafił mieć break-pointy przy podaniu Dżokovicia, ale kontuzjowana noga bardzo utrudniała mu serwowanie. Wygrał w tym meczu już tylko jednego gema i to nawet, mimo wszystko, przy własnej zagrywce. Jednak marzenia o paryskim triumfie musi odłożyć w czasie, a teraz mieć nadzieje, że nie nabawił się poważnego urazu.


Wyniki

Novak Dżoković (Serbia, 3) – Carlos Alcaraz (Hiszpania, 1) 6:3, 5:7, 6:1, 6:1