Iga Świątek kontra „podstępna” trawa

/ Izabela Modrzewska , źródło: , foto:

Iga Świątek zagra w najbliższy poniedziałek swój pierwszy mecz w tym sezonie na kortach trawiastych. Turniej WTA 250 w Bad Homburg będzie jej jedynym turniejem przygotowawczym przed Wimbledonem. Czy w tym roku Polce uda się osiągnąć lepsze rezultaty na tej nawierzchni?

Relację polskiej tenisistki z kortami trawiastymi można nazwać słodko-gorzką. Paradoksalnie, jej pierwszym tytułem wielkoszlemowym w czasach juniorskich był Wimbledon, który wygrała w 2018 roku. Wtedy mało kto powiedziałby, że Iga nie czuję się komfortowo na trawie. Jednak ona sama wielokrotnie podkreślała, że ta nawierzchnia jest dla niej „podstępna” i wciąż się jej uczy.

Swój pierwszy turniej w zawodowej karierze zagrała w 2019 roku w Birmingham. W kwalifikacjach pokonała takie zawodniczki jak Bernarda Pera czy Martina Trevisan, lecz pasmo zwycięstw przerwała Jelena Ostapenko. Dalsza część sezonu nie była udana. W Eastbourne odpadła już w pierwszej rundzie, przegrywając z Samanthą Stosur, a na londyńskim szlemie została pokonana w pierwszym meczu przez Viktoriję Golubic.

Sezon na kortach trawiastych w 2020 roku nie odbył się ze względu na pandemię koronawirusa. Rok później, po szybkiej porażce z Darią Kasatkiną w drugiej rundzie w turnieju w Eastbourne, Polka osiągnęła swój najlepszy do tej pory wynik na Wimbledonie. Po pewnych zwycięstwach z Su-Wei Hsieh, Wierą Zwonariową i Iriną-Camelią Begu, Świątek znalazła się w drugim tygodniu Wielkiego Szlema. W czwartej rundzie musiała uznać wyższość Ons Jabeur, która po przegranym pierwszym secie 5-7, gładko wygrała dwa kolejne.

W 2022 roku, polska tenisistka była jedną za faworytek do zwycięstwa na Wimbledonie. Brak czasu na  przygotowanie, ciążąca presja, spowodowana serią nieprzerwanych zwycięstw oraz zmęczenie były widoczne już od pierwszego meczu. W drugiej rundzie z Lesley Pattinamą Kerkhove, zajmującą wówczas 138. miejsce w rankingu, Polka straciła seta. W kolejnym meczu, Alize Cornet nie dała pierwszej rakiecie świata większych szans, wygrywając spotkanie 6-4, 6-2. Tym samym zakończyła historyczne pasmo 37 zwycięstw z rzędu.

W tym sezonie Iga Świątek zdecydowała się zagrać w turnieju w Bad Hambourgu by lepiej przygotować się do najważniejszego wydarzenia na kortach trawiastych. Podczas ostatniej konferencji prasowej marki Oshee Iga przyznała, że na trawie czeka na nią wiele wyzwań: jej forhendowy top spin nie jest tak efektywny jak na innych nawierzchniach, piłka odbija się nisko, a ślizganie się po korcie może prowadzić do kontuzji. Tomasz Wiktorowski zapewnia jednak, że pracują nad zmianami taktycznymi i technicznymi, by zaadaptować się do tych specyficznych warunków. O tym, jak duży postęp udało się zrobić w tak krótkim czasie po zwycięstwie w Paryżu, przekonamy się w ciągu najbliższych tygodni.

Berlin. Bezbłędny tydzień Petry Kvitovej

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Petra Kvitova pokonała Donnę Vekić w niedzielnym finale turnieju WTA 500 w Berlinie. Tym samym Czeszka sięgnęła po szósty tytuł mistrzowski na trawie, a zaraz 31. turniejowy triumf w  imprezach głównego cyklu. Spośród aktywnych tenisistek bardziej utytułowana jest tylko jedna tenisistka.

Tenisistka zza naszej południowej granicy ma za sobą bardzo udany tydzień podczas imprezy w stolicy Niemiec. Czeszka w drodze do niedzielnego finału pokonała kolejno Karolinę Pliszkovą, Nadię Podoroską, Caroline Garcię i Jekatarinę Aleksandrową. W żadnym z tych pojedynków nie straciła seta. Z kolei wygrana nad Francuzką to pierwsze zwycięstwo Czeszki nad tenisistką z top 10 rankingu na trawie od finału Wimbledonu w 2011 roku, gdy Kvitova okazała się lepsza od Marii Szarapowej.

Również niedzielny mecz o tytuł zawodniczka z Bilovca zakończyła bez straty seta, chociaż w drugiej odsłonie niewiele brakowało, aby panie były zmuszone rywalizować na pełnym dystansie. W premierowym secie reprezentantka Czech w pełni kontrolowała sytuacje na korcie. Wygrywając od stanu 2:2 cztery gemy z rzędu zakończyła tę część spotkania za drugą piłką setową. Drugiego seta lepiej zaczęła Vekić, która w trzecim gemie zdołała przełamać podanie rywalki. Jednak wypracowanej przewagi nie utrzymała do końca. Kvitova odzyskała podanie w dziesiątym gemie, a następnie doprowadziła do tie-breaka. W nim pierwsza przewagę wypracowała Donna Vekić, która prowadziła 3-1. Była wiceliderka rankingu nie poddała się. Najpierw obroniła piłkę setową, aby kilka chwil później wykorzystując pierwszą piłkę meczową, zakończyć spotkanie.

Niedzielna wygrana to dla Petry Kvitovej 31. turniejowy triumf w karierze. Czeszka jest na drugim miejscu w klasyfikacji najbardziej utytułowanych tenisistek, które wciąż rywalizują na światowych kortach. Więcej wygranych turniejów głównego cyklu ma jedynie Venus Williams. Amerykanka dotychczas triumfowała w 49 turniejach.


Wyniki

Finał:

Petra Kvitova (Czechy, 7) – Donna Vekić (Chorwacja) 6:2, 7:6(4)

Birmingham. Ostapenko z drugim tytułem na trawie

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Dwie najwyżej rozstawione tenisistki spotkały się w niedzielnym finale turnieju WTA 250 w Birmingham. Końcowy triumf w pojedynku między Barborą Krejcikovą oraz Jeleną Ostapenko odniosła niżej notowana Łotyszka dla której to pierwszy tytuł mistrzowski w tym sezonie.

Reprezentantka naszych południowych sąsiadów oraz tenisistka z Rygi dotychczas spotykały się sześciokrotnie i lepszy bilans ma Ostapenko, ktora przed niedzielnym finalem miała na koncie cztery wygrane pojedynki z Czeszką. W ostatnią niedzielę czerwca dorzuciła piątą wygraną, podwyższając stan bezpośredniej rywalizacji na 5:2.

Premierowa partia to niemoc tenisistek odbierających serwis. Żadnej z pań nie udało się przełamać podania rywalki, a w sumie zawodniczki miały trzy takie okazje. W „dogrywce” jako pierwsza przewagę uzyskała Ostapenko, która wyszła na prowadzenie 4-2. Jednak dopiero za czwartą szansą zdołała zakończyć tę część spotkania, wcześniej broniąc jednej piłki setowej. Drugiego seta bardzo dobrze rozpoczęła Łotyszka, która już w gemie otwarcia odebrała podanie rywalce. Kolejnego breaka dołożyła w piątym gemie, aby po chwili wyjść na prowadzenie 5:1. I gdy wydawało się, że pojedynek za chwile dobiegnie końca, turniejowa „jedynka” zaczęła odrabiać straty i doprowadziła do stanu 4:5. Jednak dziesiąty gem okazał się ostatnim.

Wygrywając imprezę w Birmingham Ostapenko sięgnęła po szósty tytuł mistrzowski w karierze. Jest to również pierwszy wygrany turniej w tym roku, a drugi na nawierzchni trawiastej. Poprzednio na kortach na których rywalizacja trwa najkrócej w roku Łotyszka triumfowała w 2022 roku w Eastbourne.


Wyniki

Finał

Jelena Ostapenko (Łotwa, 2) – Barbora Krejcikova (Czechy, 1) 7:6(8), 6:4

Londyn. Alcaraz wygrywa w debiucie i wraca na fotel lidera rankingu

/ Artur Kobryn , źródło: własne, atptour.com, foto: AFP

Carlos Alcaraz pokonał Alexa de Minaura 6:4, 6:4 w finale turnieju ATP 500 w Londynie. To pierwszy tytuł Hiszpana w karierze na nawierzchni trawiastej. Dzięki niemu w poniedziałek powróci na fotel lidera rankingu ATP.

20-latek z Murcji bardzo dobrze odnalazł się na londyńskich kortach w swoim debiutanckim występie. Po tym jak stracił seta w pojedynku pierwszej rundy z Arthurem Rinderknechem, kolejne spotkania wygrywał już bez większych problemów. Jego finałowy przeciwnik również przegrał tylko jedną partię w poprzednich potyczkach. W pokonanym polu zostawił m.in. takich graczy jak Andy Murray, czy Holger Rune. Obaj panowie mierzyli się ze sobą po raz drugi. Poprzedni mecz rozegrali przed rokiem w Barcelonie i wtedy, po zaciętej rozgrywce, lepszy okazał się Hiszpan.

Londyńska odsłona ich rywalizacja okazała się być mniej wyrównana. Początkowo jednak toczyli walkę gem za gem. W pierwszych siedmiu gemach żaden z zawodników nie był poważniej zagrożony przy własnym serwisie. Sytuacja uległa zmianie dopiero w gemie ósmym. Wtedy to głębokim returnem Australijczyk wypracował sobie premierowego break-pointa. Alcaraz obronił go asem, ale to nie był koniec jego kłopotów. 24-latek z Sydney chwilę później popisał się sprawnością i po efektownym minięciu otrzymał jeszcze jedną szansę na przełamanie. Hiszpan ponownie jednak oddalił zagrożenie dzięki serii silnych uderzeń z głębi kortu.

W następnym gemie w tarapatach znalazł się de Minaur. Po bekhendowym błędzie to on musiał teraz bronić się przed utratą podania. Tej sztuki jednak nie udało mu się dokonać, bowiem nie potrafił znaleźć odpowiedzi na jeden z potężnych forhendów rywala. Po zmianie stron tenisista z Murcji szybko zwieńczył tę część gry i wyszedł na prowadzenie w meczu.

Przed drugim setem Alcaraz poprosił o przerwę medyczną i do gry powrócił z opatrunkiem na prawym udzie. Nie przeszkodziło mu to jednak w skutecznym doprowadzeniu do pomyślnego zakończenia turnieju. Tym razem wcześniej przejął też kontrolę nad całą partią. Return posłany pod końcową linię przyniósł mu okazję na przełamanie w piątym gemie. By ją wykorzystać nie musiał robić już nic więcej, gdyż Australijczyk popełnił podwójny błąd serwisowy.

Ten moment przesądził o losach całego starcia. W drugiej odsłonie Alcaraz częściej trafiał pierwszym podaniem i w żadnym z gemów, w których serwował nie musiał bronić break-pointów, ani nawet toczyć gry na przewagi. Ostatecznie, po godzinie i 39 minutach rywalizacji, Hiszpan zakończył cały pojedynek i mógł celebrować otwarcie swojego konta z tytułami na trawie.

Był to już jego piąty triumf w tym sezonie i jedenasty w całej karierze. Ponadto, w najnowszym notowaniu rankingu ATP Alcaraz ponownie wyprzedzi Novaka Dżokovicia i zostanie światową „jedynką”. Australijczyk z kolei rozgrywał swój dwunasty finał na najwyższym szczeblu rozgrywek i poniósł piątą porażkę.


Wyniki

Finał gry pojedynczej:

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 1) – Alex de Minaur (Australia, 7) 6:4, 6:4

Halle. Bublik z tytułem i największym sukcesem w karierze

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.atptour.com/, własne, foto: AFP

Jednym z tenisowych finałów rozgrywanych w niedzielne popołudnie był pojedynek Andrieja Rublowa z Aleksandrem Bublikiem. Panowie walczyli o tytuł w Halle, a lepszy okazał się zawodnik z Kazachstanu.

Za faworyta opisywanego starcia mógł uchodzić Rublow. Rosjanin zajmował w rankingu miejsce wyższe od swojego oponenta i wygrał z nim wszystkie trzy bezpośrednie mecze, grane na najwyższym poziomie rozgrywkowym.

Ponadto Andriej przewyższał Aleksandra doświadczeniem. Przed odbiciem pierwszej piłki na korcie centralnym 25-latek miał bowiem na koncie aż dwadzieścia finałów rangi ATP Tour, z których wygrał trzynaście. Jednocześnie należało pamiętać, że tylko jeden z tych pojedynków toczył się na nawierzchni trawiastej. Przywoływany mecz z 2021 roku odbył się właśnie w Halle, a Rublow uległ w nim Ugo Humbertowi w dwóch setach.

Osiągnięciom tym Bublik mógł przeciwstawić tylko jeden wygrany turniej rangi ATP Tour. Reprezentant Kazachstanu w 2022 roku zwyciężył w zawodach w Montpellier, a poza tym trofeum miał w dorobku także sześć przegranych finałów. W drodze do swojego ósmego meczu o tytuł zawodnik z Gatczyny prezentował jednak dobrą formę, pozwalającą myśleć o poprawie tego bilansu. W Niemczech stracił wszak zaledwie jednego seta, a w półfinale pokonał ulubieńca gospodarzy – Saszę Zvereva.

Emocje pojawiły się już w pierwszym gemie spotkania. Rublow miał w nim break-point, ale jego rywal zdołał ostatecznie obronić podanie. W kolejnym fragmencie meczu Kazach poszedł za ciosem – sam przełamał Rosjanina i potwierdził tę przewagę utrzymaniem serwisu. W jego grze nie było już widać nerwowości z początku starcia; potrafił skutecznie wywrzeć presję na przeciwniku i zaskakiwać go doborem zagrań.

W drugiej połowie partii Bublik wciąż był doskonale dysponowany. Niżej notowany z finalistów znakomicie serwował i pewnie zamknął seta swoim podaniem. Rublow nie potrafił mu zagrozić, a do tego popełniał wiele niewymuszonych błędów. Nadzieją dla Rosjanina mogły za to być podwójne błędy rywala. W partii otwarcia Aleksandr oddał w ten sposób trzy punkty, ale nie działo się to w kluczowych momentach.

Drugiego seta lepiej zaczął Andriej. Siódmy zawodnik rankingu solidnie serwował, poprawił grę z głębi kortu i zdołał ponownie wypracować sobie break-point. Zagrożenie zostało jednak zażegnane asem, a na tablicy widniał wynik 2:2.

Kolejny serwisowy gem Bublika także był zacięty. Kazach znów musiał bronić się przed przełamaniem, ale tym razem nie zdołał powstrzymać Rosjanina. Na sukces zawodnika z Moskwy złożyły się między innymi dwa głębokie returny i podwójny błąd oponenta.

Dzięki odebraniu podania rywalowi Rublow objął prowadzenie 4:2. Oznaczało to, że do wygrania partii potrzebował jeszcze dwóch gemów. 25-latek dopisał je do swojego dorobku bez kłopotów i wywalczył przedłużenie finału do trzech setów.

Na początku decydującej partii swoje okazje na przełamanie miał Bublik. Kazach zamienił je na gema dzięki celnym returnom, bardzo dobrej defensywie oraz pomocy rywala, który nie wykończył prostej piłki w strefie siatki. Po chwili Aleksandr potwierdził swoją dominację na korcie wygranym podaniem, a to znaczyło, że prowadził już 3:0.

Rezultat ten postawił Andrieja w trudnej sytuacji, ale Rosjanin nadal był w grze. Po obronie break-pointa zdołał zapisać na swoim koncie pierwszego gema, ale miał kłopoty z odbiorem podania Bublika. Przy stanie 3:1 Kazach rozegrał popisowego gema na serwisie, a frustracja Rublowa była coraz większa. Jego przeciwnik bardzo dobrze się poruszał, starał się przejmować inicjatywę i wywierać presję także, gdy returnował.

Taktyka ta nie dała mu ostatecznie kolejnych przełamań, ale te nie były potrzebne. Bublik poradził sobie przy własnym podaniu i – mimo popełnienia w ostatnim gemie trzech podwójnych błędów – zwyciężył w trzecim secie wynikiem 6:3.

Triumf w Halle to największy sukces w karierze 26-letniego Kazacha. Dla Rublowa oznaczał zaś drugą porażkę w finale niemieckiej imprezy i to, że nie dołoży do gabloty pierwszego tytułu wywalczonego na trawie.


Wyniki

Halle Open (finał):

A. Bublik (Kazachstan) – A. Rublow (3) 6:3 3:6 6:3

Poznań. Premierowy tytuł Navona, Drzewiecki ucieszył publiczność

/ Jakub Karbownik , źródło: eneapoznanopen.pl/własne, foto: Pekao Szczecin Open

Mariano Navona w grze singlowej oraz Karol Drzewiecki z Petrem Nouzom zostali najlepszym tenisistami tegorocznej edycji Challengera Enea Poznań Open. Finałowy rywal Argentyńczyka poprawił zeszłoroczny wynik, ale po końcowy triumf nie zdołał sięgnąć.

Przed rokiem w finale imprezy na kortach poznańskiego Parku Olimpii zmierzyli się Francuz Arthur Rinderknech oraz Chillijczyk Tomas Barrios Vera. Górą z tej potyczki wyszedł zawodnik z Francji. W tym roku tenisista z Ameryki Południowej ponownie dotarł do ostatniego pojedynku imprezy, a po drugiej stronie siatki znalazł się Mariano Navona. Było to drugie spotkanie obu tenisistów. Poprzednio spotkali się w drugiej rundzie challengera w Vina del Mar i wówczas górą był zawodnik z Chillian.

W drodze do sobotniego pojedynku obaj panowie stracili po dwa sety i spędzili podobną ilość czasu na korcie. Barrios Vera rywalizował przez osiem godzin i 43 minuty, a Mariano Navona o awans do finału w czterech pojedynkach walczył przez dwadzieścia minut mniej. Obaj panowie na finał mieli zupełnie inną taktykę. Argentyńczyk postawił na długie wymiany i precyzyjne uderzenia. Z kolei Chilijczyk starał się kończyć wymiany jak najszybciej. Problemy serwisowe Bariosa Very sprawiły, że Navona wyszedł na prowadzenie 5:2 i wszystko wskazywało na szybkie zakończenie tej części meczu. W tym momencie jednak Argentyńczyk zaczął popełniać więcej błędów. Dzięki temu na tablicy wyników pojawił się rezultat 5:5. Ostatecznie jednak nie rozstawiony w tym pojedynku zawodnik wygrał jeszcze dwa gemy i wyszedł na prowadzenie w całym meczu.

Druga odsłona miała podobny przebieg do pierwszej. Navona wyszedł na prowadzenie 2:0, aby stracić dwa kolejne gemy. Jednak ponownie zdołał wyjść na prowadzenie 5:2. Tym razem nie stracił już wypracowanej przewagi, chociaż Barrios Vera wygrał jeszcze swego gema serwisowego. Na więcej jednak już nie było go stać. Argentyńczyk wykorzystując drugą piłkę meczową zakończył pojedynek i mógł się cieszyć z pierwszego w karierze tytułu mistrzowskiego w imprezie rangi challenger.

Niedługo po zakończeniu rywalizacji singlowej na kort wyszli debliści. W meczu o tytuł zmierzyli się najwyżej rozstawieni Ariel Behar i Adam Pavlasek. A ich przeciwnikami byli Karol Drzewiecki i Petr Nouza. Oba duety zmierzyły się przed kilkoma dniami w półfinale imprezy w Bratysławie, a lepszymi okazali się w super tie-breaku Urugwajczyk i Czech. Tym razem lepsi okazali się reprezentanci Polski i Czech.

Losy obu partii sobotniego finału miały podobny przebieg. W secie otwarcia żaden z duetów nie zdołał wygrać gema przy podaniu rywali i losy tej części meczu rozstrzygnął tie-break. W jego końcówki szalę zwycięstwa na swą stronę przechylili Drzewiecki i Nouza. W drugiej partii Polak i Czech przy prowadzeniu 5:4 mieli trzy piłki meczowe, ale nie zdołali ich wykorzystać i ponownie mieliśmy „dogrywkę”. W niej drugi raz tego popołudnia lepsi okazali się „nasi” debliści i to oni mogli ostatecznie się cieszyć z końcowego triumfu.

Tym samym Karol Drzewiecki jest kolejnym Polakiem, który triumfował w grze podwójnej challengera rozgrywanego na kortach w Parku Tenisowym Olimpia. Wcześniej ta sztuka się udała: Tomaszowi Iwańskiemu (1992), Adamowi Chadajowi (2004), Łukaszowi Kubotowi (2005), Filipowi Urbanowi (2005), Tomaszowi Bednarkowi (2006), Michałowi Przysiężnemu (2006), Mateuszowi Kowalczykowi (2015, 2018) i Szymonowi Walkowowi (2018, 2022).


Wyniki

Finał singla:

Mariano Navone (Argentyna) – Tomas Barrios Vera (Chile, 5) 7:5, 6:3

Finał debla:

K. Drzewiecki, P. Nouza (Polska, Czechy, 4) – A. Behar, A. Pavlasek (Urugwaj, Czechy, 1) 7:6(2), 7:6(2)