Roland Garros. Rewelacyjna 16-latka sprawdzi Gauff

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

W czwartek wieczorem zakończona została druga runda paryskiej imprezy. Bez większych problemów awans wywalczyły Ons Jabeur i Coco Gauff, która zmierzy się teraz z niesamowitą Mirrą Andriejewą. Następną rywalkę poznała Iga Świątek.

Polka o miejsce w następnej fazie Roland Garros zagra z Xinyu Wang. Chinka tylko w pierwszym secie miała problemy z pokonaniem Rebecki Peterson.

Bez żadnych problemów do trzeciej rundy turnieju awansowały Gauff i Jabeur. W czwartek obie straciły tylko po pięć gemów. Amerykanka pokonała Julię Grabher, a Tunezyjka popsuła humory gospodarzom i wyeliminowała Oceane Dodin.

Tenisistka z Afryki zagra teraz z Olgą Danilović. Nadzieja serbskie tenisa uporała się z problemami zdrowotnymi i próbuje odbudować formę. Na kortach Roland Garros wygrała już łącznie pięć meczów, a drugiej rundzie w dwóch setach pokonała Jasmine Paolini.

Z kolei reprezentantka Stanów Zjednoczonych zmierzy się teraz z niesamowitą Mirrą Andriejewą. Młodziutka Rosjanka odniosła kolejne imponujące zwycięstwo i oddała zaledwie trzy gemy Diane Parry. – Trenowałyśmy ze Coco razem w Paryżu – zdradziła 16-latka, która jest najmłodszą tenisistką w trzeciej rundzie Roland Garros od czasów Sesil Karatanczewej w 2005 roku. – Ona na pewno gra bardzo agresywnie, ale trening i mecz to zupełnie coś innego, więc może i ja zagram zupełnie inaczej. Kto wie?

W czwartek do trzeciej rundy awansowały również Bianca Andreescu, Łesia Curenko, Jekaterina Aleksandrowa oraz Bernarda Pera, która wyrzuciła z turnieju Donnę Vekić.


Wyniki

Druga runda singla

Coco Gauff (USA, 6) – Julia Grabher (Austria) 6:2, 6:3

Ons Jabeur (Tunezja, 7) – Oceane Dodin (Francja) 6:2, 6:3

Jekaterina Aleksandrowa (23) – Anna-Lena Friedsam (Niemcy) 6:2, 6:0

Bernarda Pera (USA) – Donna Vekić (Chorwacja, 22) 3:6, 6:4, 6:3

Elisabetta Cocciaretto (Włochy) – Simona Waltert (Szwajcaria, Q) 6:2, 6:3

Mirra Andriejewa (Q) – Diane Parry (Francja, WC) 6:1, 6:2

Olga Danilović (Serbia, Q) – Jasmine Paolini (Włochy) 6:2, 7:5

Bianca Andreescu (Kanada) – Emma Navarro (USA) 6:1, 6:4

Łesia Curenko (Ukraina) – Lauren Davis (USA) 6:3, 1:0 i krecz

Xinyu Wang (Chiny) – Rebecca Peterson (Szwecja) 7:6(5), 6:2

Mecz na „czwórkę” – Iga po wygranej z Liu

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

Korespondencja z Paryża, Adam Romer

 

Iga Świątek oceniła swój czwartkowy występ, w którym pokonała Amerykankę Clarie Liu na „czwórkę”. Przyznała też, że już patrzy do przodu i szykuje się do kolejnego meczu z Xinyu Wand z Chin.

 

Na pomeczowej konferencji prasowej Iga pierwsze pytanie dostała dość nietypowe: „Jak się wstaje po urodzinach?” chciał wiedzieć przedstawiciel Polskiego Radia.

– Nie robiłam wczoraj nic takiego, co mogłoby utrudnić mi wstawanie – dyplomatycznie odpowiedziała Polka uśmiechając się przy tym od ucha do ucha. Rzeczywiście od poprzedniego spotkania z prasą, gdy była „jeszcze” 21-latką niewiele się zmieniło. Starała się odpowiadać na każde pytanie rzeczowo i wyczerpująco, nawet, gdy w części angielskiej kolejne pytania padały niekiedy z trudnym do zrozumienia akcentem.

Najciekawiej było, jak zwykle, przy rozmowie w języku ojczystym.

– Tak, generalnie jestem zadowolona z meczu. Wystawiłabym sobie za dzisiejszy mecz „czwórkę” – mówiła. Narzekała trochę na warunki na korcie centralnym, gdzie nie od dziś wiadomo, że wiatr wyprawia swoje harce i niekiedy „trzeba dostosować się do warunków, a nie myśleć jaką obrać taktykę na daną rywalkę” wyjaśniała Iga.

Przyznała też, że już dziś rozpoczyna przygotowania do kolejnego meczu, który odbędzie się w sobotę – z Xinyu Xang.

– Oczywiście znam ją. Grałyśmy trudny mecz w półfinale juniorskiego Wimbledonu. Pamiętaj ją z tego turnieju. W tourze chyba nie miałyśmy okazji jeszcze zagrać, ale mój trener obejrzy jej kilka spotkań i będziemy analizować jej grę, by przygotować taktykę na to spotkanie – mówiła liderka światowego rankingu.

– Rzeczywiście z obiema poprzednimi rywalkami grałam niedawno, więc wiedziałam czego się spodziewać. Z Chinką liczę na mojego trenera – dodała po chwili.

Przyznała też, że w ramach resetu stara się nie oglądać swoich spotkań, pozostawia to trenerowi i raczej nie śledzi innych meczów.

– Za dużo tenisa to też niezdrowo. Próbuję zachować pewien balans – przyznała.

Były także pytania nawiązujące do jej zasięgów i faktu, że jako tenisistka i liderka rankingu jest śledzona przez dużą grupę osób, a także o kolejnych lekturach wynikających z challengu rzuconego przez Igę na początku roku.

– Mam świadomość, że nasz głos jest bardziej słyszany i słuchany. Moje zasięgi są duże, dlatego mam świadomość odpowiedzialności wypowiadanych opinii. – mówiła, a w odpowiedzi na pytanie ukraińskiej dziennikarki o ewentualny kolejny event wspierający Ukrainę, odpowiedziała „myślimy o tym, ale pozostawiam to trochę w rękach mojego sztabu i ludzi z PR”.

 

Były też pytania o muzykę i Taylor Swift, którą Iga „otagowała” w swoim wpisie na kamerze zaraz po meczu. – Oczywiście, słucham jej też – przyznała.

 

Ostatnie pytanie konferencji padło o najnowsze lektury i tu Iga wyraźnie się ożywiła.

– Tak, oczywiście czytam cały czas! W Rzymie skończyłam biografię Leonardo da Vinci, a teraz kolejną książką będzie „Na wschód od Edenu” – powiedziała Polka i widać było, że rzucone przez nią wyzwanie na początku roku – „przeczytaj z Igą 12 książek” – zajmuje ją nie tylko, bo społecznie jest ważne, ale i dlatego, że sama czyta niezwykle chętnie.

Jutro Iga będzie miała dzień wolny, a w sobotę – zapewne w sesji dziennej – zmierzy się ze swoją równolatką z Shenzen.

 

W piątek o polski akcent na kortach Rolanda Garrosa zadba Hubert Hurkacz, który w trzecim meczu na korcie nr 14 od 12.00 zmierzy się z Peruwiańczykiem Juanem Pablo Varillasem. Polak wyjdzie na kort w okolicach godziny 17.00 i nie ma wątpliwości, że będzie się działo…


Wyniki

Wynik drugiej rundy turnieju Rolanda Garrosa:

Iga Świątek (Polska, 1) – Clarie Liu (USA) 6:4, 6:0.

Roland Garros. Altmaier eliminuje Sinnera po morderczym meczu!

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Kolejna sensacja na paryskiej mączce stała się faktem! Po morderczych pięciu setach z turniejem już na tym etapie rywalizacji pożegnał się Jannik Sinner, którego pogromcą okazał się Daniel Altmaier.

Początek konfrontacji był bardzo wyrównany. W pierwszym secie panowie wymienili się przełamaniem, co sprawiło, że o jego losach rozstrzygnął tie-break. Choć rywalizacja do momentu rozpoczęcia dogrywki była niezwykle zacięta, w tie-breaku zdecydowaną dominację pokazał Sinner. W kolejnym secie Włoch miał trzy szansę na odebranie serwisu rywalowi, których jednak nie wykorzystał. Jak się później okazało, break pointy Sinnera były jedynymi w całej partii. Tym razem w tie-breaku Altmaier skutecznie postawił się faworytowi i zwyciężył po grze na przewagi. Następny set szybko i bez większego oporu ze strony Niemca na swoje konto zapisał Jannik.

Jeżeli ktoś myślał, że Altmaiera nie będzie stać na nic więcej, był w błędzie. Reprezentant naszych zachodnich sąsiadów przełamał już na początku czwartej partii. Następnie lepszy moment złapał Sinner. Ćwierćfinalista tego turnieju sprzed trzech lat najpierw odrobił stratę, po czym ponownie odebrał podanie rywalowi. Jannik serwował tym samym po zwycięstwo i miał nawet dwie piłki meczowe przy własnym podaniu. Altmaier w cudowny sposób wyszedł jednak z tak beznadziejnej sytuacji. Znakomite returny świetnie spisującego się tego dnia Niemca utrzymały go przy tenisowym życiu. Taka postawa popłaciła. Później Altmaier ponownie okazał się lepszy w grze do siedmiu punktów i doprowadził do decydującej partii.

W niej Sinner wyglądał na niezwykle wyczerpanego fizycznie. Tymczasem jego rywal w niektórych akcjach wręcz unosił się nad kortem i posyłał niesamowite zagrania. Dzięki temu przełamał na 4:3. Po ponad godzinie od piłek meczowych dla Jannika role się odwróciły – tym razem to Daniel serwował po wygraną. Jednakże i tym razem podający nie zdołał wykorzystać okazji do zakończenia spotkania. Sinner po powrocie do meczu rozegrał słabego gema serwisowego. W rezultacie Altmaier ponownie przełamał i ponownie znalazł się o krok od pokonania Włocha. Piłki meczowe paraliżowały jednak tenisistę z Niemiec, który roztrwonił przewagę 40:0, a następnie przy czwartym meczbolu przegrał akcję, do zakończenia której potrzebował jedynie smeczu.

Długa gra na przewagi przyniosła ponad 12 minut gry w gemie i niewykorzystane szanse na powrót Sinnera. Po jednej zepsutej akcji Jannik cisnął nawet rakietą o kort ze zdenerwowania. Piątą piłkę meczową Altmaier wykorzystał w najlepszy możliwy sposób – posyłając asa serwisowego. Tym samym wyrzucił on ósmego najwyżej rozstawionego tenisistę z turnieju po najdłuższym meczu imprezy. Za prawie pięć i pół godziny spędzone na korcie Suzanne Lenglen Niemiec dostał ogromne owacje od publiczności. To był fantastyczny mecz Altmaiera, który pokazał niesamowityT tenis i odniósł zasłużone zwycięstwo.

Ponad trzy godziny na korcie spędził finalista tego turnieju sprzed roku – Casper Ruud. Norweg wygrał pewnie dwa sety meczu z Giulio Zepperim. W kolejnej partii górą nieoczekiwanie okazał się jednak klasyfikowany o ponad 120 miejsc niżej w rankingu ATP Włoch. Ruud nie potrafił później utrzymać przełamania, które uzyskał w piątym gemie czwartej odsłony spotkania. Jednak po odebraniu serwisu Ruudowi Zapperi stracił swoje podanie w końcówce seta, czego obyty z grą na paryskiej mączce Norweg nie mógł już nie wykorzystać.

Tego dnia z turniejem pożegnał się również inny z rozstawionych tenisistów. Zaskakująco łatwo spotkanie przegrał bowiem Alex De Minaur. Pogromcom turniejowej „osiemnastki” okazał się Tomas Martin Etcheverry. Największe problemy Argentyńczyk miał w drugiej partii, która rozstrzygnęła się dopiero w tie-breaku. Pozostałe sety zawodnik z Ameryki Południowej wygrywał przewagą jednego przełamania. Z imprezą pożegnał się natomiast min. jego rodak Guido Pella, który przegrał z sensacyjnym pogromcą Daniiła Miedwiediewa, Brazylijczykiem Thiago Seybothem Wildem.

Podczas piątego dnia turnieju czekają nas jeszcze rozstrzygnięcia w wielu ciekawie zapowiadających się konfrontacjach. Niestety nie dojdzie jednak do meczu, który miał być prawdziwym czwartkowym deserem. Mowa oczywiście o pojedynku Gaela Monfilsa z Holgerem Rune. Francuz rozegrał fenomenalny mecz przeciwko Sebastianowi Baezowi w pierwszej rundzie, wychodząc ze stanu 0:4 w piątej partii. Jego spotkanie z młodym Duńczykiem miało ponownie rozgrzać publikę na korcie centralnym podczas sesji wieczornej. Był to ogromny wysiłek, szczególnie dla nadgarstka reprezentanta Francji, z którym problemy Monfils miał problemy jeszcze w trakcie pojedynku z Baezem. Gael został więc zmuszony do wycofania się i oddania meczu walkowerem. Powodem takiej decyzji jest kontuzja nadgarstka, z którą w przeszłości zmagał się francuski tenisista. O godzinie 20:30 zamiast Monfilsa i Rune na kort wyjdą Alexander Zverev i Alex Molcan. Zastąpienie przez Niemca i Słowaka emocji jakie przeżywalibyśmy oglądając mecz z udziałem Francuza będzie jednak niezwykle trudne.


Wyniki

Druga runda singla:

Casper Ruud (Norwegia, 4) – Giulio Zeppieri (Włochy) 6:3, 6:2, 4:6, 7:5

Daniel Altmaier (Niemcy) – Jannik Sinner (Włochy, 8) 6(0):7,7:6(7), 1:6, 7:6(4), 7:5

Borna Czorić (Chorwacja, 15) – Pedro Cachin (Argentyna) 6:4, 4:6, 4:6, 6:3, 6:4

Tomas Martin Etcheverry (Argentyna) – Alex De Minaur (Australia, 18) 6:3, 7:6(2), 6:3

Yoshihito Nishioka (Japonia, 27) – Max Purcell (Australia) 4:6, 6:2, 7:5, 6:4

Grigor Dimitrow (Bułgaria, 28) – Emil Ruusuvuori (Finalndia) 7:6(4), 6:3, 6:4

Thiago Seyboth Wild (Brazylia) – Guido Pella (Argentyna) 6:3, 3:6, 6:4, 6:3

Roland Garros. Zieliński i Nys lepsi od znanych Francuzów

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: Diadora, foto: AFP

Jan Zieliński i Hugo Nys awansowali do drugiej rundy deblowego turnieju Roland Garros. Polsko-monakijski duet pokonał reprezentantów gospodarzy, Richarda Gasqueta i Lucasa Pouille’a 6:4, 6:2.

Mecze z gospodarzami zazwyczaj nie należą do najłatwiejszych — tym bardziej w miejscach, gdzie panuje gorąca atmosfera. Paryski Roland Garros to z pewnością trudny teren pod tym względem, o czym przekonało się już wielu tenisistów. Na szczęście Jan Zieliński i Hugo Nys poradzili sobie z wymagającym zadaniem i pokonali Richarda Gasqueta i Lucasa Pouille’a.

Mecz od razu rozpoczął się znakomicie dla polsko-monakijskiego duetu, któremu już w pierwszym gemie udało się przełamać rywali. Tak szybko uzyskana przewaga mogła zostać szybko stracona, ponieważ Gasquet i Pouille mieli w następnym gemie dwa break-pointy, ale żadnego z nich nie wykorzystali. Następnie Zieliński i Nys kontrolowali wydarzenia na korcie w tej partii i zapisali ją na swoim koncie 6:4.

Drugi set był zacięty, ale tylko do stanu 2:2. Od tego momentu reprezentanci gospodarzy nie zdołali już wygrać ani jednego gema. Zieliński i Nys zasłużenie wygrali to spotkanie 6:4, 6:2, notując 33 uderzeń kończących przy 24 niewymuszonych błędach.


Wyniki

Pierwsza runda gry podwójnej mężczyzn:

Jan Zieliński, Hugo Nys (Polska, Monako, 7) – Richard Gasquet, Lucas Pouille (Francja, WC) 6:4, 6:2

Roland Garros. Iga Świątek z drugą wygraną na koncie

/ Artur Kobryn , źródło: oprac. własne, rolandgarros.com, foto: AFP

Iga Świątek bez straty seta awansowała do trzeciej rundy tegorocznej edycji Rolanda Garrosa. Polka po trwającym godzinę i 29 minut spotkaniu pokonała Amerykankę Claire Liu 6:4, 6:0.

Dzień po celebracji 22. urodzin Igę Świątek czekała rywalizacja w drugiej rundzie paryskich zmagań. Za przeciwniczkę miała debiutującą na tym szczeblu Rolanda Garrosa Claire Liu. Liderka rankingu WTA z Amerykanką mierzyła się jak dotąd dwukrotnie i za każdym razem wychodziła z tych starć zwycięsko.

Po otrzymaniu urodzinowych podarunków w postaci klocków Lego oraz tiramisu, w czwartek Polka już sama zatroszczyła się o prezent dla siebie. Mecz z Amerykanką miał bardzo podobny przebieg jak spotkanie z Cristiną Bucsą, którym rozpoczynała całą imprezę. Pierwszy set był bardziej wyrównany i nerwowy z perspektywy raszynianki, drugi zaś już pod jej znacznie większą kontrolą.

Świątek zaczęła potyczkę od przełamania w pierwszym gemie. Duży był w tym jednak udział samej Liu, który najpierw wyrzuciła na aut smecz, a chwilę później popełniła duży błąd z forhendu. Po zmianie stron reprezentantka Polski bez problemów obroniła swój serwis i powiększyła przewagę. Na tym nie poprzestała, bowiem świetnie radziła sobie też z podaniem oponentki i dzięki skutecznym returnom wypracowała sobie kolejnego break-pointa. Wygrywającym forhendem zamieniła go na punkt i objęła prowadzenie 3:0.

Od tego momentu Polka na kilkanaście minut obniżyła poziom swojej gry. Poskutkowało to tym, że w czwartym gemie Amerykanka doczekała się swoich szans na przełamanie. Dwie z nich Świątek zdołała jeszcze oddalić, ale przy trzeciej popsuła piłkę z forhendu. Tuż potem Liu po raz pierwszy nie straciła własnego podania i zbliżyła się do o rok młodszej rywalki. Szósty gem okazał się z kolei najgorszym w całym meczu w wykonaniu raszynianki. Zaliczyła w nim cztery niewymuszone błędy, w wyniku czego doszło do wyrównania.

Światowa „jedynka” potrafiła jednak wrócić na dobre tory. W siódmym gemie dzięki kolejnemu tego dnia wygrywającemu returnowi raz jeszcze pozbawiła kalifornijkę serwisu. Liu nie złożyła broni i miała szansę by ponownie wyrównać, ale Świątek po walce na przewagi zdołała się wybronić. Ostatniego brakującego do zwycięstwa w secie gema wygrała już „na sucho” i całą tę część gry 6:4.

Drugą partię Polka zaczęła od dobrych returnów i ofensywnej gry, czego efektem było szybkie przełamanie. Podobnie jak w poprzedniej odsłonie wyszła na prowadzenie 3:0, jednak tym razem nie roztrwoniła zdobytej przewagi. Co prawda w gemie czwartym musiała solidnie się napracować i obronić trzy break-pointy, ale ostatecznie i tę rozgrywkę rozstrzygnęła na swoją korzyść.

Rozpędzona Świątek kontynuowała powiększanie zaliczki. Amerykanka zdawała się być już zupełnie bezradna i także i przy trzeciej sposobności w tej odsłonie została przełamania. W gemie szóstym walczyła jeszcze o choćby jednego gema, ale Polka jej to uniemożliwiła i godzinie i 29 minutach zakończyła cały mecz.

W kolejnej rundzie rywalką raszynianki będzie Xinyu Wang. Chinka uporała się w czwartek w dwóch setach ze Szwedką Rebeccą Peterson. Panie zagrają ze sobą po raz pierwszy.


Wyniki

Druga runda singla pań:

Iga Świątek (Polska, 1) – Claire Liu (USA) 6:4, 6:0

Roland Garros. Pewny awans Rybakiny, porażka Madison Keys

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.wtatennis.com/, oprac. własne, foto: AFP

Piąty dzień wielkoszlemowego turnieju na kortach Rolanda Garrosa oznaczał kolejne spotkania drugiej rundy zawodów kobiet. Właśnie w tej fazie imprezy trafiły na siebie Jelena Rybakina i Linda Noskova.

Wskazanie faworytki pierwszego meczu na arenie imienia Suzanne Lenglen nie było trudne. Ranking i wcześniejsze dokonania jasno sugerowały, że jest nią 23-letnia Rybakina. Reprezentantka Kazachstanu była w tym roku w finale Australian Open i wygrała prestiżowy turniej WTA 1000 w Rzymie.

Szansą dla Czeszki mógł być fakt, że nie grała jeszcze przeciwko Rybakinie, więc ta nie miała okazji bezpośrednio poznać jej atutów i słabych stron.

Jeśli chodzi o wyniki Lindy, to w obecnym sezonie najlepiej spisała się ona w Adelajdzie, gdzie dotarła do finału turnieju rangi 250. Awans do drugiej rundy French Open dała jej natomiast wygrana nad Danką Kovinić, która poddała mecz przy stanie 6:3 2:1 dla przeciwniczki.

Pierwszy zacięty gem meczu miał miejsce przy stanie 1:1 i podaniu Noskovej. Ostatecznie – po długiej walce – Czeszka została przełamana, a decydujący punkt wpadł na konto rywalki po błędzie Lindy ze strony bekhendowej. Problemem osiemnastolatki na początku pojedynku był głównie niski procent trafionego pierwszego serwisu, przez który nie mogła wywierać na return Rybakiny odpowiednio dużej presji. Mistrzyni Wimbledonu 2022 nie miała takich kłopotów i pewnie potwierdziła zdobytego „brejka”, osiągając rezultat 3:1.

Kolejny gem serwisowy reprezentantki naszych południowych sąsiadów był dużo pewniejszy, ale wciąż musiała ona znaleźć sposób na odebranie podania Kazaszki. Sztuka ta nie udała się przy wyniku 3:2 dla faworytki. Turniejowa „czwórka” wygrała serwis do zera, imponując siłą i precyzją poszczególnych zagrań.

W końcowej fazie seta Rybakina jeszcze powiększyła przewagę nad rywalką. Ostatni gem pierwszej partii wyżej rozstawiona dopisała po kolejnym przełamaniu podania Czeszki, które nastąpiło po długiej walce i podwójnym błędzie serwisowym nastolatki.

Set drugi od serwisu rozpoczynała Kazaszka. Tym razem przy jej podaniu doszło do stanu równowagi, ale wciąż nie musiała stawać przed koniecznością obrony break-pointa. Jeszcze bardziej zacięta była pierwsza próba serwisowa Czeszki. Młoda tenisistka znów popełniła podwójny błąd, ale ostatecznie zdołała wyrównać na 1:1.

Kolejne gemy powędrowały na konto serwujących. Nieco więcej kłopotów z własnym podaniem miała Noskova, ale ostatecznie dotarła do połowy seta z rezultatem 3:3.

W gemie siódmym poziom niespodziewanie obniżyła Kazaszka. Po serii błędów faworytka musiała bronić break-pointów, ale udało jej się przejść przez trudny moment i objąć prowadzenie.

Po pokonaniu kryzysu Jelena poszła za ciosem i przełamała rywalkę do 15. Konsekwencją tego wydarzenia była możliwość zamknięcia meczu przy swoim podaniu przez wyżej rozstawioną. W dziewiątym gemie Noskova obroniła trzy piłki meczowe i miała break-point, ale ostatecznie nie zdołała wrócić do spotkania. Rybakina zakończyła mecz dobrym podaniem i awansowała do kolejnej rundy. Jej następną przeciwniczką będzie Hiszpanka Sara Sorribes Tormo.

Bardziej wyrównane były mecze z udziałem innych rozstawionych. Z turniejem pożegnała się „dwudziestka”, czyli Madison Keys, a o awans długo walczyła Beatriz Haddad Maia. Brazylijka pokonała Rosjankę Dianę Shnaider, ale potrzebowała do tego trzech setów.


Wyniki

Roland Garros (druga runda kobiet):

A. K. Schmiedlova (Słowacja) – Aliona Bolsova (Hiszpania) 6:3 6:4

B. Haddad Maia (Brazylia, 14) – D. Shnaider 6:2 5:7 6:4

K. Day (USA) – M. Keys (USA, 20) 6:2 4:6 6:4

S. Sorribes Tormo (Hiszpania) – P. Martić (Chorwacja) 6:4 6:1

J. Rybakina (Kazachstan, 4) – L. Noskova (Czechy) 6:3 6:3