Poznań. Żuk nie poszedł w ślady rodaków

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Drugiego dnia turnieju w Poznaniu oglądaliśmy jednego Polaka. Kibicom zaprezentował się Kacper Żuk. Niestety nie poszedł w ślady Maksa Kaśnikowskiego i Daniela Michalskiego. Przegrał z Carlosem Tabernerem.

Carlos Taberner niegdyś był notowany znacznie wyżej, ale teraz Hiszpan znalazł się w drabince głównej turnieju w Poznaniu „tylko” jako „szczęśliwy przegrany”. Kacper Żuk już kiedyś z nim grał. W 2020 roku Polak przegrał w trzech setach w rumuńskim Iasi. Wtorkowy mecz w stolicy Wielkopolski również był całkiem wyrównany, ale zakończył się w dwóch setach. Niestety znów to Hiszpan był górą, triumfując 6:4, 7:6(3).

Rywali w drugiej rundzie poznali Maks Kaśnikowski i Daniel Michalski. W obydwu przypadkach doszło do niespodzianek. Kaśnikowski zagra z Argentyńczykiem Mariano Navone, który sensacyjnie pokonał w trzech setach swojego rozstawionego z „2” rodaka Federico Corię (3:6, 6:3, 6:1). Rywalem Michalskiego będzie niemiecki kwalifikant Rudolf Molleker, który wyeliminował turniejową „3” Tomasza Machacza. Czech przegrał 5:7, 6:7(1).

Kibice w Poznaniu mogli też we wtorek zobaczyć w akcji syna Bjorna Borga. Leo gra tu dzięki „dzikiej karcie” i daleko mu do poziomu ojca. Szwed przegrał w dwóch łatwych setach z Hindusem Sumitem Nagalem. W drugiej rundzie dojdzie też do pojedynku amerykańskich braci Blanch. Po poniedziałkowym sensacyjnym zwycięstwie Daliego z Aleksandrem Szewczenką, dołączył do niego Ulises. Po tym jak wygrał w tiebreaku do 5 pierwszego seta z Witalijem Saczko Ukrainiec skreczował.

W turnieju zostało tylko dwóch rozstawionych zawodników. Facundo Diaz Acosta z Argentyny, turniejowa „4”, wygrał 3:6, 6:2, 6:4 z Włochem Lorenzo Giustino. Rozstawiony z „5” Chilijczyk Tomas Barrios Vera wygrał za to 6:1, 7:6(2) z Maxem Houkesem z Holandii. Z grona najwyżej notowanych tenisistów turnieju odpadli jeszcze Czech Dalibor Svrczina, który uległ 5:7, 6:7(4) z Hiszpanem Polem Martinem Tiffonem i Francuz Goeffrey Blancaneaux, który w starciu ze swoim rodakiem Manuelem Guinardem skreczował przy stanie 2:6, 3:4.


Wyniki

Carlos Taberner (Hiszpania, LL) – Kacper Żuk (Polska) 6:4, 7:6(3)

Halle. Hurkacz rozpoczął marsz po obronę tytułu

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz w Halle broni zdobytego przed rokiem tytułu. Jego pierwszym rywalem w tegorocznej edycji niemieckiego turnieju był Christopher Eubanks. Amerykański kwalifikant sprawił Polakowi niemało problemów.

Jak dotąd Hubert Hurkacz jeszcze nigdy nie miał okazji grać z 77. w rankingu Christopherem Eubanksem. Polak był zdecydowanym faworytem tego spotkania, ale nie przebiegało ono łatwo. Amerykanin od początku stawiał trudne warunki. W pierwszej partii wrocławianinowi udało sie jednak zdobyć przewagę przełamania w siódmym gemie. Był to kluczowy moment, ponieważ zdobytą zaliczkę utrzymał. Przy własnym podaniu wykorzystał drugą piłkę setową na 6:4.

Eubanks się jednak nie poddawał i w drugim secie było jeszcze trudniej. Znacznie poprawił swój serwis, dzięki czemu obydwaj pewnie wygrywali gemy przy własnym podaniu. Rozstrzygnięcie mogło być tylko jedno, jakże częste w tym sezonie w przypadku Hurkacza – tiebreak. Z początku był on wyrównany, ale po paru minutach nasz reprezentant znacznie przybliżył się do zwycięstwa. Prowadził 6:4. Niestety nie wykorzystał dwóch piłek meczowych i zaczęła się dość długa gra na przewagi. Ostatecznie maratońskiego tiebreaka, broniąc czterech piłek meczowych, 13:11 wygrał Eubanks.

Rozdrażniony takim obrotem spraw Hurkacz dobrze rozpoczął trzeciego seta. Wyszedł na prowadzenie 3:0. Kontrolował później spokojnie przebieg tej partii. Nie zaliczał już niepotrzebnych wpadek. Eubanks obronił jeszcze dwie piłki meczowe na 6:3 dla wrocławianina, ale kolejnej już nie. O trzecią rundę Hurkacz zagra z Holendrem Tallonem Griekspoorem.


Wyniki

Hubert Hurkacz (Polska, 6) – Christopher Eubanks (Stany Zjednoczone, Q) 6:4, 6:7 (11), 6:3

Birmingham. Linette górą w starciu z Rosolską

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

W pierwszej rundzie turnieju debla w Birmingham naprzeciw siebie stanęły dwie Polki. Po krótkim meczu Magda Linette i Bernarda Pera pokonały Nadiję Kiczenok i Alicję Rosolską. Zajęło im to godzinę.

Po raz pierwszy od prawie trzech miesięcy Magda Linette stanęła po jednej stronie siatki z często towarzyszącą jej na korcie Bernardą Perą. Po raz drugi z rzędu u swojego boku wystąpiły za to Nadija Kiczenok i Alicja Rosolska. Nie doczekały się jednak we wtorek pierwszego wspólnego zwycięstwa.

Duet polsko-amerykański szybko przejął kontrolę nad wydarzeniami na korcie. Linette i Pera zdobyły przewagę przełamania w czwartym gemie i nie miały większych problemów z jej utrzymaniem. Przeciwnie, zdołały ją powiększyć, ponieważ wykorzystały trzecią z piłek setowych przy serwisie rywalek.

W drugiej partii para ukraińsko-polska nie miała więcej do powiedzenia. Kiczenok i Rosolska przegrywały już nawet 1:5. Udało im się nieco zmniejszyć straty, ale ostatecznie i tak przegrały 3:6. Linette i Pera zmierzą się teraz z Białorusinką Lidziją Marozawą i Brazylijką Ingrid Gamarrą Martins.


Wyniki

Magda Linette, Bernarda Pera (Polska, Stany Zjednoczone) – Nadija Kiczenok, Alicja Rosolska (Ukraina, Polska) 6:2, 6:3

Birmingham. Fręch sprostała utytułowanej Czeszce

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Magdalena Fręch zagra w drugiej rundzie turnieju w Birmingham. Po ciężkich kwalifikacjach mecz pierwszej rundy okazał się dla Polki łatwiejszy od wcześniejszych rozegranych w tych zawodach. Poradziła sobie z powracającą po długiej przerwie Barborą Strycovą.

Choć Barbora Strycova ma już 37 lat i dwa lata temu, krótko po zajściu w ciążę, ogłosiła zakończenie kariery. Niedawno powróciła jednak do gry i dzięki zamrożonemu rankingowi znalazło się dla niej miejsce w drabince głównej turnieju w Anglii. Fręch nigdy nie miała jak dotąd okazji mierzyć się z Czeszką. Półfinalistka Wimbledonu 2019 na pewno liczyła, na dobre wyniki na trawie. Jak dotąd, odkąd wróciła do gry w Madrycie, w singlu wygrała tylko jeden mecz. W Rzymie wygrała z Belgijką Maryną Zanevską. Nieco lepiej idzie jej w deblu.

W pierwszej partii mistrzyni Wimbledonu 2019 w grze podwójnej spisywała się bardzo dobrze. Była nawet bliska wygrania seta. Fręch straciła podanie w ósmym gemie, przez co Czeszkę od wygrania partii dzielił tylko jeden gem. Łodziance udało się natychmiast odłamać, ale najtrudniejsze było dopiero przed nią. Przy własnym podaniu obroniła aż sześć setboli na 4:6. Ostatecznie o zwycięstwie w tej partii zdecydował tiebreak. W nim pewnie, do 3, wygrała Polka.

Nasza reprezentantka, po wyjściu z opresji w końcówce pierwszej części spotkania, zdecydowanie przejęła inicjatywę. Drugi set to był jej popis. Przegrała zaledwie jednego gema. Po maratońskiej pierwszej partii, która trwała 69 minut, ta druga zajęła tylko 36. O ćwierćfinał trzecia rakieta Polski zmierzy się z Soraną Cirsteą. Rozstawiona z „8” Rumunka w pierwszej rundzie pokonała swoją rodaczkę Anę Bogdan 6:4, 2:6, 6:3.


Wyniki

Magdalena Fręch (Polska, Q) – Barbora Strycova (Czechy, PR) 7:6(3), 6:1

Nick Kyrgios walczy o powrót do zdrowia i start w Wimbledonie

/ Artur Kobryn , źródło: tennis365.com, foto: AFP

Nick Kyrgios ciągle nie uporał się z nękającymi go kłopotami zdrowotnymi. Australijczyk był zmuszony do wycofanie się z turnieju ATP 500 rozgrywanego w Halle.

28-latkowi z Canberry obecny sezon upływa jak dotąd pod znakiem zmagań z własnym zdrowiem. Na początku roku musiał zrezygnować ze startu w Australian Open i poddać się operacji lewego kolana. W ubiegłym tygodniu wrócił do gry, ale bez powodzenia. W pierwszej rundzie turnieju ATP 250 w Stuttgarcie przegrał w dwóch setach z Chińczykiem Yibingiem Wu. Jak powiedział po tym spotkaniu, jego forma fizyczna był daleka od optymalnej. – Czuję moje kolano przy każdym punkcie. Nie mogę chodzić nie odczuwając bólu.

W kolejnym tygodniu Australijczyk miał w planach wziąć udział w innej niemieckiej imprezie, tym razem w Halle, ale zrezygnował z tego występu. – Ciągle zmagam się z problemami z moim kolanem. Staram się dać sobie najlepszą możliwość, by móc wystartować w Wimbledonie. Jak wszyscy wiecie, ten turniej wiele dla mnie znaczy i chcę zrobić wszystko, co będzie odpowiednie dla mojego ciała. Nie chcę wyjść na kort i nie zaprezentować się w taki sposób, w jaki zrobiłem to przed rokiem. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będę wystarczająco zdrowy, by zagrać w Halle – oznajmił.

W ubiegłym roku Kyrgios dotarł do półfinału turnieju w Halle, gdzie przegrał z jego późniejszym triumfatorem, Hubertem Hurkaczem. W Wimbledonie osiągnął z kolei najlepszy w karierze wielkoszlemowy rezultat, występując w finale, w którym uległ Novakowi Dżokoviciowi. Tegoroczna edycja londyńskich zmagań odbędzie się w dniach 3-16 lipca.

Niespodziewany koniec kariery! Kontaveit przegrała nierówną walkę z kontuzją!

/ Anna Niemiec , źródło: instragram/własne, foto: AFP

We wtorek Anett Kontaveit niespodziewanie ogłosiła, że kończy zawodową karierę. Estonka, która jeszcze w zeszłym roku była wiceliderką światowego rankingu, przegrała walkę z przewlekłą kontuzją pleców.

Kontaveit wygrała w karierze sześć imprez WTA. Kulminacyjnym momentem jej kariery była druga połowa sezonu 2021. Reprezentantka Estonii wygrała wtedy tydzień po tygodniu turnieje w Ostrawie, Moskwie oraz Kluż-Napoce, dzięki czemu na ostatniej prostej w wyścigu o WTA Finals wyprzedziła Ons Jabeur i zapewniła sobie występ w Guadalajarze. W zawodach dla ośmiu najlepszych tenisistek sezonu dotarła do finału, w którym uległa dopiero Garbine Muguruzie. Dzięki tym rezultatom na początku roku 2022 awansowała na drugie miejsce w światowym rankingu.

Niestety od tego momentu kariera zawodniczki urodzonej w Tallinie została mocno wyhamowana przez problemy zdrowotne, głównie z plecami. Kontaveit nie mogła ani trenować, ani rywalizować na pełnych obrotach. Nie pomagały długie przerwy, które robiła, żeby wyleczyć kontuzje. W tym roku rozegrała zaledwie czternaście spotkań, z czego wygrała sześć. We wtorek estońska tenisistka poinformowała, że rezygnuje z dalszej walki z organizmem i nadchodzący Wimbledon będzie jej pożegnalnym startem.

Po wizytach u lekarza, konsultacjach ze sztabem medycznym, poinformowano mnie, że mam zwyrodnienie dysku lędźwiowego. Nie pozwala mi to na pełne treningi ani ciągłą rywalizację. Nie można w tej sytuacji grać na najwyższym poziomie przy tak wysokiej konkurencji – wyjaśniła przyczyny swojej decyzji Kontaveit. – Tenis dał mi i nauczył mnie naprawdę wiele, za co jestem ogromnie wdzięczna. Jestem dumna, że mogłam wnosić estońską flagę na najbardziej znane korty tenisowe i z tego, że mogłam grać przed moimi kibicami na całym. Jestem gotowa na następny rozdział, ale przedtem czeka mnie jeszcze ostatnie wyzwanie jako profesjonalnej tenisistki. Mam zamiar cieszyć się grą i dać z siebie wszystko na Wimbledonie. Dziękuje za wsparcie – zakończyła Anett Kontaveit.

Poznań. Sensacyjne zwycięstwo Kaśnikowskiego! Michalski też gra dalej

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: Materiały Lotos

W Poznaniu rozpoczął się pierwszy z tegorocznych Challengerów w naszym kraju. W poniedziałek na kortach zameldowali się dwaj Biało-Czerwoni. Daniel Michalski i Maks Kaśnikowski wygrali swoje mecze. Ten drugi sprawił zresztą nie lada sensację.

Maks Kaśnikowski w drabince głównej turnieju w Poznaniu znalazł się dzięki „dzikiej karcie” od organizatorów. I z otrzymanej szansy korzysta znakomicie. W pierwszej rundzie stanął przed nie byle jakim wyzwaniem. Jego rywalem był Henri Laaksonen. Szwajcar obecnie szuka formy i spadł w rankingu ATP na miejsce 249., ale jeszcze półtora roku temu był 84. Nawet zajmowana przez niego aktualnie pozycja jest lepsza od tej Polaka o 73 miejsca.

Mimo to nasz reprezentant znakomicie się spisał w starciu z doświadczonym rywalem. Wyszedł na kort bardzo zmotywowany i zaowocowało to kapitalnym setem w jego wykonaniu. Wygrał 6:1 w zaledwie pół godziny. Laaksonen „obudził się” w drugiej partii. Wygrał ją 6:2 i wydawało się, że nie da już Kaśnikowskiemu szansy na sprawienie niespodzianki. Jednak w trzeciej partii niespełna 20-letni tenisista znów był w stanie dorównać Szwajcarowi. Doprowadził do tiebreaka, którego wygrał 7:4. W kolejnej rundzie zmierzy się z reprezentantem Argentyny. Jeszcze nie wiadomo jednak, czy będzie to rozstawiony z „2” Federico Coria, czy znacznie mniej znany Mariano Navone.

Dobry mecz ma też za sobą Daniel Michalski. Jego rywalem był Mate Valkusz. W rankingu ATP Węgier zajmuje 207. miejsca, co jest wynikiem o 65 pozycji lepszym od naszego reprezentanta. Poniedziałkowy mecz był jednak od początku wyrównany. Trwającego ponad godzinę pierwszego seta ostatecznie 7:5 wygrał Valkusz, ale Polak nie składał broni. W drugiej partii Michalski potrafił wygrać 6:4, co przechyliło szalę zwycięstwa na jego korzyść. Znacznie lepiej od rywala zniósł bowiem trudy tego spotkania, dzięki czemu w decydującej partii rozbił go 6:1 w pół godziny. O ćwierćfinał zmierzy się najprawdopodobniej z rozstawionym z „3” Czechem Tomaszem Machaczem. O ile niespodzianki nie sprawi niemiecki kwalifikant Rudolf Molleker.

Wygrana Kaśnikowskiego nie była jedyną sensacją dnia. Z turniejem pożegnał się również Aleksander Szewczenko. Rozstawiony z „1” Rosjanin uległ grającemu dzięki „dzikiej karcie” Amerykaninowi Daliemu Blanchowi 3:6, 2:6. Z rozstawionych zawodników pierwszego dnia turnieju na korcie zameldował się również Damir Dzumhur. Grający z „7” Bośniak również nie zaliczy występu w stolicy Wielkopolski do udanych. Czech Zdenek Kolarz wygrał z nim 6:2, 6:2. Poza tym odbył się jeszcze mecz Giovanniego Mpetshiego Perricarda z Francji z kolejnym z Czechów – Jakubem Menszikiem. Przyniósł on niesamowicie dużo emocji. Reprezentant „Trójkolorowych” wygrał ostatecznie 7:6(8), 3:6, 7:6(11). Mecz trwał 3 godziny 6 minut.


Wyniki

Daniel Michalski (Polska) – Mate Valkusz (Węgry) 5:7, 6:4, 6:1

Maks Kaśnikowski (Polska, WC) – Henri Laaksonen (Szwajcaria) 6:1, 2:6, 7:6(4)