US Open. Dominacja Dżokovicia nad Fritzem

/ Kacper Roguski , źródło: własne, foto: AFP

Awansem do półfinału Novaka Dżokovicia zakończyło się jego spotkanie z Taylorem Fritzem. Reprezentant Serbii wygrał 3:0 notując wyraźne zwycięstwa w każdym z setów. 

Pierwszym ćwierćfinałem singla panów na US Open 2023 było spotkanie Novaka Dżokovicia z Taylorem Fritzem. Mecz Serba z Amerykaninem był ich ósmą konfrontacją. W rywalizacji prowadzi 23-krotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych 7:0. Fritz w drodze do 1/4 finału nie stracił seta i jest jedynym tenisistą, któremu ta sztuka się udała. Dżoković przegrał dwie partie z Laslo Dżere w trzeciej rundzie, gdzie wygrał wracając ze stanu 0:2.

Obaj tenisiści na korcie Arthur Ashe Stadium musieli mierzyć się z niekorzystnym warunkami atmosferycznymi. Wysoka temperatura i wilgotność powodowały, że tenisiści oprócz walki między sobą musieli walczyć z niesprzyjającą pogodą. To nie przeszkadzało Dżokoviciowi, który świetnie zaczął mecz od wygranego seta 6:1. W pierwszej partii rzucały się błędy popełnione przez Fritza, których było dziewiętnaście w stosunku do czterech „winnerów”. Serb lepiej rozgrywał dłuższe akcje, był skuteczniejszy przy siatce i lepiej serwował. Reprezentant gospodarzy miał niewiele atutów, przez co różnica pomiędzy tenisistami była duża. Pomimo tego wiele gemów było wyrównanych, ale ostatecznie rozstrzyganych na korzyść Dżokovicia.

Pojedynek wyrównał się w drugiej partii w której do głosu zaczęło dochodzić zmęczenie. Obudził się Fritz, który zaczął punktować „winnerami”. Rozstawiony z numerem 9 tenisista wzmocnił też serwis. To jednak nie przeszkodziło Dżokoviciowi przełamać Amerykanina na początku seta, a przewagę utrzymywać do końca partii i wygrać ją 6:4. Na przestrzeni seta było mniej długich wymian. Przez to, że obaj tenisiści poprawili serwis, akcje były krótsze. Taki obraz gry pozwolił Fritzowi wyrównać grę w spotkaniu, a skutki tego były widoczne także w trzecim secie.

W trzeciej partii lepiej wystartował Amerykanin, który nie miał większych problemów z wygrywaniem swoich gemów serwisowych. Przełomowym momentem mógł się okazać gem przy stanie 2:3, w którym serwujący Dżoković przegrywał już 15:40, by ostatecznie obronić dwa breakpointy i doprowadzić do wyniku 3:3 w trzecim secie. Niewykorzystane szanse Fritza rozwiązały worek z przełamaniami. Ostatecznie te lawinę wykorzystywanych „breakpointów” potrafił powstrzymać Serb obronionym podaniem przy stanie 5:4 i zwycięstwem 6:4.

Dla 36-latka z Belgradu spotkanie półfinałowe będzie dwunastym występem w 1/2 finału US Open w karierze. O swój dziesiąty finał nowojorskiego turnieju Dżoković zmierzy się ze zwycięzcą spotkania Shelton-Tiafoe.


Wyniki

Ćwierćfinał singla

Novak Dżoković (Serbia, 2) – Taylor Fritz (Stany Zjednoczone, 9) 6:1 6:4 6:4

Bari. Kawa lepsza od finalistki Roland Garros

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Lotos PZT Polish Tour

Katarzyna Kawa awansowała do drugiej rundy imprezy rangi WTA 125 Open delle Puglie. Polka najpierw udanie przebrnęła przez kwalifikacje, a potem na otwarcie zmagań w turnieju głównym wyeliminowała rozstawioną z numerem 4, Sarę Errani.

W pierwszej partii obie tenisistki grały falami, a serwis nie odgrywał zbyt wielkiej roli. Na dwanaście gemów doszło do aż dziewięciu przełamań. Reprezentantka Biało-Czerwonych przy wyniku 5:4 miała piłkę setową przy własnym podaniu, ale jej nie wykorzystała i Włoszka wyrównała. Kawa zachowała jednak zimną krew. Wygrała dwa następne gemy i objęła prowadzenie w meczu.

O losach drugiej partii zadecydował pierwszy gem, w którym tenisistka z Półwyspu Apenińskiego jako jedyna zdołała utrzymać podanie. Później doszło do dziewięciu przełamań z rzędu i to pozwoliło jej wyrównać stan rywalizacji.

Finalistka Roland Garros z 2012 roku bardzo dobrze rozpoczęła również decydującą odsłonę meczu i odskoczyła na 4:1. Kawa nie zamierzała się jednak poddawać i ruszyła w pogoń. Wygrała pięć kolejnych gemów z rzędu, w tym trzy z  rzędu bez straty punktu i rozstrzygnęła spotkanie na swoją korzyść. W końcówce nie zabrakło jednak emocji. W dziesiątym gemie Errani najpierw obroniła dwie piłki meczowe, a potem wypracowała sobie dwie szanse na przełamanie. Żadnej z nich jednak nie wykorzystała i po 2godzinach i 40 minutach polska tenisistka zakończyła spotkanie przy trzeciej okazji.

Kolejną rywalką Katarzyny Kawy będzie Carole Monnet.

 


Wyniki

Pierwsza runda singla

Katarzyna Kawa (Polska, Q) – Sara Errani (Włochy, 4) 7:5 4:6 6:4

US Open. Brady zmorą Linette

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Magdzie Linette nie udało się zrewanżować Jennifer Brady za przegraną w drugiej rundzie singla na kortach Flushing Meadows. W ćwierćfinale gry podwójnej Amerykanka i Luisa Stefani okazały się lepsze od Polki i Bernardy Pery.

Na początku spotkania oba duety pilnowały własnych serwisów. Jako pierwsze przełamanie na 4:3 zdobyły poznanianka i jej partnerka. W dziesiątym gemie mogły zamknąć seta przy pomocy własnego podania, ale nie wykorzystały tej okazji. O losach pierwszej odsłony meczu musiał zadecydować tie-break. Tę dodatkową rozgrywkę zdecydowanie lepiej rozegrały rywalki i to one objęły prowadzenie w meczu.

Niepowodzenie w końcówce pierwszego seta nie podcięło skrzydeł Linette i Perze, która w drugim gemie odebrały serwis rywalkom i chwile później prowadziły już 4:1. Brady i Stefani zdobyły zbliżyć się na 3:4, ale po chwili ponownie straciły podanie. W dziewiątym gemie para polsko-amerykańska tym razem wykorzystała atut własnego serwisu i wyrównała stan rywalizacji. Choć łatwo nie było, bo najpierw musiały obronić „breakpointa”.

Decydującą partię oba duety rozpoczęły od wzajemnych przełamań. O losach meczu zadecydował czwarty gem, w którym Amerykanka i Brazylijka po raz drugi odebrały podanie rywalkom i utrzymały przewagę już do końca. Przy 5:3 od stanu 0:30 wygrały cztery punkty z rzędy i po 2 godzinach i 8 minutach walki mogły cieszyć się ze zwycięstwa.

Magdzie Linette i Bernardzie Perze nie udało się po raz drugi wspólnie awansować do wielkoszlemowego półfinału. Dwa lata temu wystąpiły w tej fazie podczas Roland Garros.

Jennifer Brady i Luisa Stefani o finał US Open zagrają albo z Wiktorią Azarenką i Beatriz Haddad Maią albo z Laurą Siegemund i Wierą Zwonariową.

 


Wyniki

Ćwierćfinał debla

J. Brady, L. Stefani (USA, Brazylia) – M. Linette, B. Pera (Polska, USA) 7:6(1) 3:6 6:3

WTA Finals. Znamy gospodarza tegorocznej edycji

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.twitter.com, foto: AFP

Już wiemy, gdzie zostanie rozegrany tegorocznych WTA Finals, czyli turniej dla ośmiu najlepszych singlistek i par deblowych mijającego sezonu. Jak podał na twitterze Bartek Ignacik, gospodarzem tegorocznej edycji będzie meksykańskie Cancun.

Długo czekały na decyzję władz kobiecego tenisa dotyczącą lokalizacji ostatniego turnieju sezonu najlepsze tenisistki świata. – Kiedy byłyśmy w Fort Worth, w pewnym sensie zapewniono nas, że WTA decyzję podejmie na początku roku. To dość niefortunne i denerwujące, że nie mamy jeszcze żadnej decyzji – komentowała pod koniec sierpnia opieszałość władz kobiecej federacji Iga Świątek. Teraz to oczekiwanie już dobiegło końca.

– Oficjalnie: WTA Finals 2023 w Cancun. Od 29 października do 5 listopada – napisal na swym twitterowym koncie Bartosz Ignacik, szef redakcji tenisowej Canal+.

Impreza zostanie rozegrana na stadionie  Plaza de Toros. Wśród uczestniczek najpewniej zabraknie zeszłorocznej mistrzyni, Caroline Garcii. Francuzka w rankingu The Race jest dość nisko klasyfikowana i może mieć problemy z zakwalifikowanym się do meksykańskiej imprezy.

 

US Open. Gauff deklasuje Ostapenko

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Coco Gauff została pierwszą półfinalistką tegorocznego US Open. We wtorkowym meczu ćwierćfinałowym Amerykanka okazała się wyraźnie lepsza od kompletnie bezradnej Jeleny Ostapenko. 

Tenisistka z Łotwy z pewnością wywołuje przyjemne wspomnienia u Gauff. Panie po raz pierwszy spotkały się bowiem cztery lata temu  w finale turnieju w Linz, po którym mająca wówczas zaledwie 15 lat Amerykanka mogła świętować pierwszy tytuł w zawodowej karierze. Do ich kolejnej konfrontacji doszło podczas tegorocznego Australian Open – wtedy górą po trzech setach gry okazała się Ostapenko.

Po trwającym zaledwie 20 minut pierwszym secie wszyscy oglądający z pewnością przecierali oczy ze zdumienia. Reprezentantka gospodarzy wyszła na Arthur Ashe Stadium z prostym założeniem – jak najdłużej utrzymywać piłkę w grze. To okazało się idealnym sposobem na Łotyszkę, która nie mogła się „wstrzelić”. Agresywna gra i ciągłe szukanie uderzeń kończących, czyli aspekty funkcjonujące idealnie podczas meczu czwartej rundy z Igą Świątek, tym razem kompletnie się nie sprawdziły. Piłki posyłane przez Ostapenko często miały problem ze zmieszczeniem się w korytarzu deblowym, auty były kilkumetrowe. W obliczu tak słabej gry rywalki, Gauff nie pozostało nic poza zmuszaniem przeciwniczki do błędów. Coco po trzykrotnym przełamaniu błyskawicznie wygrała partię stosunkiem 6:0.

Druga odsłona spotkania ponownie rozpoczęła się od utraty serwisu przez zawodniczkę z Łotwy. Później jednak Ostapenko odnalazła rytm i zaczęła częściej trafiać w kort, dzięki czemu mecz stał się bardziej wyrównany. Gauff straciła serwis w kolejnym gemie – wydawało się że przy podaniu lekko przeszkadzał jej cień na stadionie. Tenisistka rozstawiona z „szóstką” szybko zdołała jednak powrócić na przewagę przełamania, wygrywając najdłuższego gema w meczu. Ostapenko wyraźnie zaczęła zbliżać się do Gauff – w każdym kolejnym gemie serwisowym reprezentantka Stanów Zjednoczonych musiała bronić break pointów. Choć jednak gra była bardziej zacięta bardziej zacięta, Gauff ciąglę kontrolowała sytuację. Amerykanka zdołała jeszcze raz przełamać rywalkę, po czym wykorzystując trzecią piłkę meczową zakończyła spotkanie.

Najlepiej o tym trwającym zaledwie godzinę i 8 minut meczu mówi liczba aż 36 niewymuszonych błędów po stronie Ostapenko. Gauff pewnym krokiem zameldowała się w półfinale. Rywalką Amerykanki w meczu o finał będzie Karolina Muchova lub Sorana Cristea.


Wyniki

Ćwierćfinał singla:

Coco Gauff (USA, 6) – Jelena Ostapenko (Łotwa, 20) 6:0. 6:2

Puchar Davisa. Znamy skład biało-czerwonych na mecz z Barbadosem

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.twitter.com, foto: AFP

Znamy skład w jakim biało-czerwoni wystąpią przeciwko Barbadosowi w meczu Pucharu Davisa, który w połowie września zostanie rozegrany na kortach Narodowego Centrum Tenisa w Kozerkach koło Grodziska Mazowieckiego. Do reprezentacji powraca Hubert Hurkacz.

Rywalizacja na nowojorskich kortach powoli zbliża się do końca. Najlepszy polski tenisista tegoroczny występ zakończył na drugiej rundzie. Kolejnym jego występem będzie mecz w barwach narodowych w ramach Pucharu Davisa. Kapitan biało-czerwonych powołał wrocławianina na wrześniowy mecz obok czterech innych naszych zawodników.

– Po odpadnięciu w US Open Hubert będzie miał teraz dwa tygodnie wolnego od startów, więc zdąży się zregenerować przed występem w Kozerkach. Bardzo chce zagrać w reprezentacji. Miałem okazję z nim porozmawiać, również z jego trenerem Craigiem Boyntonem i rodzicami. Także to będzie bardzo duże wzmocnienie dla drużyny. A dla naszych młodych kadrowiczów okazja żeby poobserwować z bliska Huberta, wspólnie z nim potrenować. To bezcenne doświadczenie – powiedział kapitan naszej kadry, który obok półfinalisty Wimbledonu z 2021 roku do gry desygnował: Olafa Pieczkowskieg, Tomasza Berkiete, Jana Zielińskiego oraz Karola Drzewieckiego.

Jednym z czynników, które sprawiły, że zobaczymy naszego najlepszego singlistę są Igrzyska Olimpijskie w 2024. Aby uzyskać minimum olimpijskie, Hurkacz musi zagrać w dwóch meczach biało-czerwonych w Pucharze Davisa.

Stawką meczu, który zaplanowano w dniach 15-16 września będzie awans do przyszłorocznej fazy play-off o miejsce w grupie światowej I.

Wielkie zwycięstwo Zvereva, Miedwiediew także awansował

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.usopen.org, foto: AFP

W nocy czasu polskiego poznaliśmy dwóch pozostałych ćwierćfinalistów US Open. Do najlepszej ósemki turnieju awansowali Daniił Miedwiediew i Alexander Zverev.

Pojedynek Niemca z Jannikiem Sinnerem zapowiadał się na hit poniedziałkowych zmagań mężczyzn i nie zawiódł oczekiwań. Przed wyjściem na kort centralny w Nowym Jorku panowie krzyżowali rakiety czterokrotnie, a Włoch był górą tylko w pierwszym z tych starć. Jednocześnie to tenisista z San Candido był wyżej rozstawiony, a niedawno wygrał imprezę rangi Masters 1000 w Toronto. Za jego rywalem – poza bilansem bezpośrednich spotkań – przemawiały zaś wyniki osiągane na Flushing Meadows w przeszłości. W sezonie 2020 zawodnik z Hamburga był bardzo blisko końcowego triumfu, ale ostatecznie uległ Dominikowi Thiemowi.

Rozgrywany w sesji nocnej mecz od początku był bardzo wyrównany. Po czterech setach na tablicy widniał wynik 2:2, a Włoch skutecznie odpowiadał na sukcesy Niemca w pierwszej i trzeciej partii. Do rozstrzygnięcia ich zaciętej potyczki potrzebny był zatem set piąty.

Lepiej rozpoczął go popularny Sasza, który wywalczył przełamanie już w drugim gemie. Przewaga 26-latka mogła zostać szybko zniwelowana, ale zdołał on obronić break-point i uzyskać wynik 3:0. Od tego momentu Zverev panował nad przebiegiem gry i trzymał rywala na dystans aż do końca spotkania, które trwało ponad cztery i pół godziny. Po wygraniu ostatniej piłki Niemiec przekazał dziennikarzom i kibicom:

Chyba mogę powiedzieć, że wróciłem (śmiech). Żyję właśnie dla takich momentów. Kocham grać późno w nocy przy pełnych trybunach tego stadionu. Nie ma niczego lepszego. To jeden z najpiękniejszych momentów mojej kariery.

Wiem, że Jannik miał kłopoty ze skurczami, ale sądzę, że pod względem fizycznym i tak prezentował się lepiej ode mnie. Miałem spore problemy, ale w piątym secie znów poczułem się lepiej. Szybko zdobyłem przełamanie, a potem pilnowałem serwisu.

Kolejnym rywalem Zvereva będzie mistrz tegorocznego Wimbledonu i obrońca tytułu na US Open – Carlos Alcaraz. Niemiec odniósł się do tej rywalizacji, mówiąc:

Przed startem turnieju każdy szykował się na finał Carlosa z Novakiem i ćwierćfinał z udziałem Hiszpana i Sinnera. Może uda mi się zmienić te założenia w obu przypadkach (śmiech). Na pewno czeka mnie bardzo ciężki mecz, muszę zadbać o regenerację – podkreślił Sasza.

Do tej pory Zverev i Alcaraz grali ze sobą pięć razy. Trzy z tych pojedynków wygrał Niemiec, ale w ostatnim – w Madrycie – łatwo triumfował Hiszpan.

Drugi z nocnych meczów czwartej rundy nie był aż tak emocjonujący. Daniił Miedwiediew pokonał w nim Australijczyka Alexa de Minaura w czterech setach. Zawodnik z Antypodów niespodziewanie łatwo wygrał pierwszą partię i toczył wyrównany bój w drugiej. Jej kluczowym momentem był dziesiąty gem, rozgrywany przy stanie 5:4 dla Rosjanina. De Minaur został w nim przełamany i przegrał seta. Po tym wydarzeniu 24-latek już się nie podniósł i w kolejnych dwóch partiach zdecydowanie uległ wyżej notowanemu rywalowi.

Po zwycięstwie światowy numer trzy stwierdził:

Warunki do gry były bardzo trudne. W pewnym momencie nie byłem pewien, czy będę w stanie dograć mecz do końca, ale zobaczyłem, że on też się męczy i zwalnia, więc pomyślałem, że dam sobie radę. Potem mój serwis mocno się poprawił, a to zmieniło obraz spotkania.

W ćwierćfinale rywalem Miedwiediewa będzie jego rodak Andriej Rublow. Wyżej rozstawiony z Rosjan potwierdził, że jest gotów na to wyzwanie:

– Będzie intensywnie i ciężko pod względem fizycznym. To świetny gracz i czekam na nasz pojedynek. Zwykle udaje nam się stworzyć widowisko na wysokim poziomie – podkreślił 27-latek.

Wygrana w czwartej rundzie US Open oznaczała dla Miedwiediewa jeszcze jeden sukces. Dzięki pokonaniu de Minaura zawodnik z Moskwy zapewnił sobie udział w – kończących sezon – finałach ATP.


Wyniki

 

US Open (czwarta runda mężczyzn):

A. Zverev (Niemcy, 12) – J. Sinner (Włochy, 6) 6:4 3:6 6:2 4:6 6:3

D. Miedwiediew (3) – A. de Minaur (Australia, 13) 2:6 6:4 6:1 6:2

US Open. Sabalenka nie traciła czasu, Zheng pożegnała Jabeur

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Aryna Sabalenka to jedyna tenisistka spośród półfinalistek US Open 2022, która wciąż ma szansę wystąpić w meczu 1/2 finału tegorocznej edycji nowojorskiego szlema. Rozstawiona z numerem drugim tenisistka w ciągu pięciu kwadransów pokonała w pojedynku czwartej rundy Darię Kasatkinę. Z rywalizacją w 1/8 finału pożegnała się z kolei Ons Jabeur.

Przed rokiem w meczu ćwierćfinałowym Tunezyjka pokonała Ajlę Tomljanović i została pierwszą tenisistką z Afryki, która awansowała do półfinału rywalizacji wielkoszlemowej na nowojorskich kortach. Wcześniej, na Wimbledonie, była pierwszą zawodniczką ze swojego kontynentu w finale imprezy wielkoszlemowej. W tym roku na amerykańskich kortach nie powtórzy zeszłorocznego wyniku. W poniedziałkowym meczu czwartej rundy turniejowa „piątka” musiała uznać wyższość Qinwen Zheng.

Tenisistka, której najlepszym dotychczasowym osiągnięciem w ostatniej w sezonie lewie Wielkiego Szlema była ubiegłoroczna trzecia runda, od początku nadawał ton rywalizacji i dwukrotnie przełamując rywalkę wyszła na prowadzenie 4:1 w premierowej odsłonie. Co prawda wówczas Jabeur odrobiła stratę jednego podania, ale na więcej w tej części meczu już jej nie było stać. W drugim secie wyżej notowana tenisistka co prawda prowadziła 2:1, ale od tego momentu przegrała cztery kolejne gemy. Udało jej się jeszcze odrobić jednego breaka i obronić piłkę meczową w dziewiątym gemie. Jednak ostatecznie za czwartą szansą to tenisistka z Państwa Środka zakończyła spotkanie i zadebiutuje w 1/4 finału turnieju Wielkiego Szlema.

Jej rywalką w meczu o półfinał będzie świeżo koronowana liderka światowego rankingu. Aryna Sabalenka w ostatnim meczu czwartej rundy w rywalizacji pań bez większych kłopotów uporała się z Darią Kasatkiną. Tenisistka z Mińska w partii otwarcia trzykrotnie przełamała podanie rywalki, a sama przegrała swego gema serwisowego raz. W drugiej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie. W dalszym ciągu tempo gry dyktowała turniejowa „dwójka” i wykorzystując piłkę meczową przy serwisie rywalki, zakończyła spotkanie. Tym samym Sabalenka to pierwsza tenisistka od 2016 roku, która we wszystkich imprezach wielkoszlemowych w jednym roku doszła co najmniej do ćwierćfinału. Przed siedmioma laty tej sztuki dokonała Serena Williams.


Wyniki

Czwarta runda:

Aryna Sabalenka (2) – Daria Kasatkina (13) 6:1, 6:3

Qinwen Zheng (Chiny, 23) – Ons Jabeur (Tunezja, 5) 6:2, 6:4