Pekin. Yuan sprawiła niespodziankę, potencjalna rywalka Świątek wyłoniona

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Yue Yuan sprawiła największą niespodziankę pierwszego dnia rywalizacji podczas turnieju WTA 1000 w Pekinie. Potencjalną rywalkę w meczu drugiej rundy poznała już również Iga Świątek.

Po rywalizacji w Tokio tenisowa karuzela w rywalizacji pań przeniosła się do Chin. W sobotę ruszyły zmagania w stolicy Państwa Środa, I już premierowego dnia nie zabrakło niespodzianek. Na ustach wszystkich kibiców jest Yue Yuan.

Sklasyfikowana w połowie drugiej setki rankingu zawodniczka gospodarzy w sobotnim meczu pierwszej rundy okazała się lepsza od klasyfikowanej ponad sto pozycji wyżej Elise Mertens. Chociaż początek spotkania tego nie zapowiadał. Belgijka wygrała partię otwarcia 6:3, ale w dwóch kolejnych odsłonach zawodniczka z Leuven wygrała tylko pięć gemów. W drugim secie Chinka trzykrotnie przełamała tenisistkę z Europy i losy awansu rozstrzygnął decydujący set.

W nim Mertens trzykrotnie odrabiała stratę przełamania. Jednak, gdy grająca z „dziką kartą” zawodniczka w dziesiątym gemie ponownie wygrała gema przy serwisie rywalki, ta nie zdołała odpowiedzieć i ostatecznie pożegnała się z rywalizacją.

Potencją rywalkę w meczu drugiej rundy poznała w sobotę Iga Świątek. Najlepsza polska tenisistka pierwszy raz w stolicy Chin wyjdzie na kort w poniedziałek. Jej rywalką w meczu pierwszej rundy będzie Sara Sorribes Tormo. Na zwyciężczynię tego spotkania czeka już Varvara Gracheva. Grająca od niedawna dla Francji urodzona w Moskwie zawodniczka w meczu pierwszej rundy pokonała Anastazję Potapovą.

 


Wyniki

Pierwsza runda:

Yue Yuan (Chiny) – Elise Mertens (Belgia) 3:6, 6:1, 6:4

Anna Blinkova – Donna Vekić (Chorwacja) 6:3, 7:5

Marta Kostiuk (Ukraina) – Elisabetta Cocciaretto (Włochy) 1:6, 6:3, 6:4

Petra Martić (Chorwacja) – Sorana Cirstea (Rumunia) 6:2, 2:6, 7:6(3)

Varvara Gracheva (Francja) – Anastazja Potapova 6:2, 3:6, 6:1

Tatiana Maria (Niemcy) – Martina Trevisan (Włochy) 6:3, 7:6(2)

Tokio. Pegula na drodze Kudermietowej do drugiego tytułu w karierze

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Weronika Kudermietowa i Jessica Pegula wystąpią w finale turnieju WTA 500 w Tokio. O ile spotkanie turniejowej „ósemki” było niezwykle wyrównane, o tyle mecz dwóch najwyżej rozstawionych zawodniczek z dolnej połówki drabinki rozstrzygnięty został dość łatwo.

Jessica Pegula i Maria Sakkari wystąpiły w drugim sobotnim półfinale imprezy w stolicy Japonii. Było to dziewiąte spotkanie obu tenisistek. Dotychczasowy bilans meczów obu wynosił 5:3 dla zawodniczki z Europy. Co ciekawe poza jednym meczem, w 2019 w Eastbourne, wszystkie potyczki były toczone na korcie twardym. Tak jak sobotni mecz.

Greczynka przybyła do Tokio w glorii zwyciężczyni imprezy WTA w Guadalajarze. W sobotę jednak zakończyła się jej seria siedmiu wygranych spotkań z rzędu. I to Pegula wystąpi w niedzielnym finale, w którym jej rywalką będzie Weronika Kudermietowa, która po tym jak w meczu 1/4 finału odprawiła Igę Świątek, dzień później również musiała rozegrać trzysetowe spotkanie.

W premierowej odsłonie każda z pań zaliczyła po jednym przełamaniu i losy tej części meczu rozstrzygnął tie-break. Chociaż w dziesiątym gemie tenisistka z Samary miała szanse na zakończenie tej części meczu. Ta sztuka jej się nie udała i w trzynastym gemie to rywalka przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę. Druga odsłona miała podobny przebieg. Również każda z serwujących oddała po jednym gemie i „dogrywka” rozstrzygnęła po wygranej. W tej od stanu 2-2 tenisistka z Kazania nie wygrała już żadnej akcji i losy awansu do finału rozstrzygnął trzeci set.

W nim panie szły gem za gem do stanu 3:3. Od tego momentu pogromczyni Igi Świątek wygrała trzy kolejne gemy i zapewniła sobie miejsce w niedzielnym finale. Będzie to siódmy mecz o tytuł w karierze zawodniczki z Kazania. Po jedyne mistrzostwo sięgnęła w 2021 roku na kortach ziemnych w Charleston.

 


Wyniki

Półfinały:

Jessica Pegula (USA, 2) – Maria Sakkari (Grecja, 4) 6:2, 6:3

Weronika Kudermietowa (8) – Anastazja Pawluczenkowa 7:6(6), 6:7(2), 6:3

 

Pekin. Udane otwarcie Zielińskiego i Nysa

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.atptour.com/, własne, foto: Peter Figura

W tym tygodniu polscy kibice nie będą oglądać na światowych kortach Huberta Hurkacza, ale nie oznacza to, że w męskich turniejach zabraknie biało-czerwonych akcentów. W Pekinie rywalizuje bowiem Jan Zieliński, którego partnerem w zawodach deblowych tradycyjnie jest Hugo Nys.

Impreza w stolicy Chin ma rangę ATP 500, a Polak i Monakijczyk rozpoczęli ją od pierwszej rundy. W tej fazie los przydzielił im belgijską parę – Sandera Gille i Jorana Vliegena. Rywale okazali się wymagający, a mecz był bardzo wyrównany.

W pierwszej partii o sukcesie Jana i Hugo zdecydował tie-break. Zanim do niego doszło, kibice nie zobaczyli żadnego przełamania, choć więcej okazji, by je wywalczyć, mieli Polak i reprezentant Monako. Sporo „mini-brejków” pojawiło się za to w trzynastym gemie, który powędrował na konto Zielińskiego i Nysa z rezultatem 7-5.

Set drugi nie był aż tak zacięty, ale również nie zabrakło w nim emocji. Kluczowy dla jego wyniku okazał się siódmy gem, w którym Jan i Hugo przełamali podanie oponentów. Zdobytą przewagę udało się utrzymać do końca, a to oznaczało awans pary do ćwierćfinału. W nim Polaka i Monakijczyka czeka trudne zadanie, czyli pojedynek z – rozstawionymi z „dwójką” – Wesleyem Koolhofem i Nealem Skupskim.


Wyniki

 

Pekin (pierwsza runda debla):

J. Zieliński (Polska) / H. Nys (Monako) – S. Gille / J. Vliegen (Belgia) 7:6 (5) 6:4

Ningbo. Jabeur z premierowym tytułem

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Ons Jabeur pokonała Dianę Schneider w finale turnieju WTA 250 w Ningbo. Tym samym Tunezyjka sięgnęła po piąty w karierze tytuł mistrzowski, chociaż pierwotnie nie było jej na liście startowej imprezy.

Tenisistka z Afryki przed tygodniem brała udział w rozgrywanym w Guadalajarze tysięczniku. Jednak, gdy dość niespodziewanie uległa Martinie Trevisan, wystąpiła do organizatorów turnieju w chińskim Ningbo o „dziką kartę”. I szansę występu czołowa tenisistka świata wykorzystała w najlepszy z możliwych sposobów.

W sobotnim finale najwyżej rozstawiona tenisistka nie dała większych szans niżej notowanej rywalce. Jednakże mimo porażki Schneider i tak może być zadowolona z występu w tym tygodniu. W dziewiątym występie w imprezie głównego cyklu zanotowała premierowy finał. To sprawi, że notowana obecnie na 85. miejscu zawodniczka, w poniedziałek zadebiutuje w top 70 zestawienia najlepszych tenisistek świata.

Dla Jabeur sobotni finał jest pierwszym wygranym na korcie twardym po trzech porażkach – w Moskwie w 2018 (impreza grana w hali), w Chicago w 2021 oraz na US Open przed rokiem. Tym samym po dwóch wygranych turniejach na trawie (Birmingham 2021 oraz Berlin 2022) oraz takiej samej liczbie zwycięstw na mączce (Madryt 2021 i Charleston 2022), zawodniczka z Afryki święci premierowy triumf na korcie twardym.


Wyniki

Finał:

Ons Jabeur (Tunezja, 1) – Diana Schneider 6:2, 6:1

Pekin. Polskie trio w turnieju głównym

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Magdalena Fręch awansowała do turnieju głównego imprezy WTA 1000 rozgrywanej w Pekinie. Łodzianka, która rywalizację rozpoczęła od eliminacji, w sobotę nie musiała nawet wychodzić na kort. 

Dwie biało-czerwone były pewne udziału w imprezie w stolicy Państwa Środka przed rozpoczęciem dwustopniowych eliminacji. Po kwalifikacjach do pierwszej i drugiej rakiety naszego kraju dołączyła trzecia z najwyżej notowanych w rankingu WTA Polek.

Po tym jak w piątek Magdalena Fręch uporała się z Diane Perry. Dzień później Polka w finale eliminacji miała stanąć na przeciwko Claire Liu. Jednak ostatecznie panie nie wyszły nawet na kort. Nie znany jest powód z jakiego tenisistka amerykańska nie przystąpiła do meczu.

Tym samym oprócz Igi Świątek i Magdy Linette, które już znają swe rywalki (więcej) w drabince turnieju pekińskiego tysięcznika zobaczymy Magdalenę Fręch. Rywalkę trzecia rakieta naszego kraju pozna po zakończeniu kwalifikacji. A jej rywalką może być: Ons Jabeur, Caroline Garcia, Barbora Krejcikova, Jelena Ostapenko, Marie Bouzkova, Jennifer Brady lub inna kwalifikantka.


Wyniki

Druga runda kwalifikacji:

Magdalena Fręch (Polska, 9) – Claire Liu (USA) walkower

Dimitrov wskazał perfekcyjnego tenisistę. Jego niektóre wybory są zaskakujące

/ Piotr Rutkowski , źródło: tennisworldusa.org, oprac. własne, foto: Urbanandsport

Grigor Dimitrow (19. ATP), w zabawie zaproponowanej przez atptour.com, wskazał swojego najlepszego tenisistę w rozłożeniu na sześć kategorii: forhend, bekhend, serwis, return, slajs i rywalizacja. Niektóre jego wybory są zaskakujące. Przyjrzyjmy się bliżej jego opiniom.

O ile wskazania Bułgara na forhend Federera czy return Djokovicia wydają się być oczywiste, o tyle zaskoczeniem był wybór najlepiej serwującego gracza. Nie rekordzista świata w liczbie asów – John Isner, czy niewiele ustępujący mu pod tym względem Ivo Karlović, a Nick Kyrgios miałby mieć – według trzykrotnego półfinalisty wielkoszlemowego – najwybitniejszy serwis spośród wszystkich graczy z którymi się spotykał. Tak wytłumaczył swoje stanowisko: „jest w stanie wygenerować siłę przy każdym rodzaju serwisu”.

W zabawie Grigor nie pominął także siebie. Wskazał tu slajs: „wybieram mój, to pierwsze uderzenie, jakiego się nauczyłem i uwielbiam nim grać”.

Perfekcyjny tenisista wg Grigora Dimitrova:

– forhend: Roger Federer (Szwajcaria)

– bekhend: Kei Nishikori (Japonia)

– serwis: Nick Kyrgios (Australia)

– return: Novak Dżoković (Serbia)

– nieustępliwość: Lleyton Hewitt (Australia)

– slajs: Grigor Dimitrow (Bułgaria)

Na końcu warto wspomnieć o tym, że niedawno (podczas turnieju w Chengdu – przyp. red.) Dimitrow odniósł 400. zwycięstwo w karierze. Co ciekawe osiągnął to na razie jako jedyny spośród wszystkich tenisistów z rocznika 90+.

Murray wciąż bezradny wobec Alexa de Minaura

/ Kacper Roguski , źródło: tennis.com, foto: AFP

W meczu pierwszej rundy turnieju ATP 500 w Pekinie Alex de Minaur pokonał Andy’ego Murraya 6:3 5:7 7:6(6). Australijczyk obronił trzy piłki meczowe. Co może być szczególnie zaskakujące, w ogólnej rywalizacji z Brytyjczykiem prowadzi 5-0. 

24-latek z Sydney rozpoczął turniej w stolicy Chin od zwycięstwa nad byłym numerem 1. światowego rankingu – Andy Murrayem. Zwycięstwo Australijczykowi nie przyszło łatwo. De Minaur w trzeciej partii przegrywał już 2:5, ale wrócił ze straty jednego przełamania i ostatecznie pokonał Brytyjczyka w tiebreaku. Po spotkaniu tenisista z Australii opowiedział o swoich odczuciach. – Prawdopodobnie obaj nie wnieśliśmy dziś na kort naszego najlepszego poziomu. To nie był piękny mecz, ale jestem szczęśliwy, że byłem w stanie po raz pierwszy od dawna wygrać spotkanie w którym broniłem piłek meczowych.

De Minaur potrafił wyjść z ogromnych problemów przy swoim podaniu w trzecim secie. Przy stanie 3:5 doszło do przedłużonego gema w którym dwa razy z meczboli nie skorzystał Murray. Przy pierwszej szansie na zakończenie spotkanie de Minaur zaserwował asa, a w drugim przypadku długą wymianę błędem forhendowym zakończył Brytyjczyk. Po tym gemie Murray serwując na zwycięstwo w meczu został przełamany do piętnastu.

Dramaturgię miał też sam tiebreak decydującego seta w którym znaczące prowadzenie objął Australijczyk 5-2. Cztery następne punkty poszły jednak na konto Murraya, który dostał trzecią szanse na zakończenie spotkania. To się jednak nie stało i po serii błędów Brytyjczyk przegrał tiebreaka 6-8. To zwycięstwo Australijczyka oznacza jego piąty triumf nad byłym tenisistą numer 1. na świecie. W tym roku de Minaur pokonał Murraya trzykrotnie na trzech różnych nawierzchniach (Pekin, Queen’s Club, Monako).

Po pokonaniu Andy’ego Murraya Alex de Minaur zmierzy się w drugiej rundzie z turniejową „2” – Daniiłem Miedwiediewem. Rosjanin w pierwszej rundzie pokonał Amerykanina Tommy’ego Paula 6:2 6:1. Australijczyk dalej liczy się w walce o ATP Finals w Turynie. W rankingu Race to Turin zajmuje 11. lokatę i traci 595 punktów do ósmego Holgera Rune.