US Open. Linette i Pera grają dalej

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette i Bernarda Pera stały się sprawczyniami niemałej niespodzianki na kortach US Open. Polka i Amerykanka wyeliminowały rozstawioną z „piątką”  parę Nicole Melichar-Martinez / Ellen Perez i awansowały do trzeciej rundy turnieju deblowego.

Można powiedzieć, że podczas pierwszego seta byliśmy świadkami prawdziwego gradu przełamań. Panie wymieniły się nimi już na początku meczu. Następnie, od stanu 2:2, nastąpiła seria trzech wygranych gemów przez returnujące. Po niej na prowadzeniu były Linette i Pera. Końcówka partii stanowczo należała do polsko-amerykańskiego duetu. Najpierw w pewny sposób nie dały one przeciwniczkom odebrać serwisu po raz trzeci, po czym wypracowały break pointy przy podaniu Melichar-Martinez i Perez. Amerykanka i Australijka nie obroniły drugiego z nich, który był równocześnie piłką setową, dzięki czemu nierozstawione tenisistki wyszły na prowadzenie w spotkaniu.

Dla równowagi w drugiej odsłonie rywalizacji nie doszło do żadnego przełamania. Obie strony skutecznie trzymały się serwisu. Jedyne break pointy pojawiły się w piątym gemie, gdy przed utratą podania musiały bronić się Linette i Pera. Polka i Amerykanka sprostały temu wyzwaniu. O tym która z par zwycięży w secie musiał więc zadecydować tie-break. Dogrywkę lepiej rozpoczęły tenisistki urodzone w Poznaniu i Zadarze, które prowadziły już 4-1. Mini-przełamanie na początku okazało się kluczowe. Melichar-Martinez i Perez mimo starań nie zdołały odrobić straty. Dzięki temu Linette i Pera wykorzystały trzecią piłkę meczową i wyrzuciły z turnieju piątą najwyżej rozstawioną parę.

Przeciwniczkami Polki i Amerykanki w meczu o ćwierćfinał będą inne nierozstawione tenisistki – Sophie Chang oraz Alycia Parks.


Wyniki

Druga runda debla:

Magda Linette, Bernarda Pera (Polska, USA) – Nicole Melichar-Martinez, Ellen Perez (USA, Australia, 5) 6:3, 7:6(5)

Sorana Cirstea skomentowała wyeliminowanie Jeleny Rybakiny

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.usopen.org, foto: AFP

Jednym z zaskakujących rezultatów trzeciej rundy US Open była porażka Jeleny Rybakiny. Zawodniczka z Kazachstanu uległa w trzech setach Soranie Cirstei. Rumunka skomentowała swój wielki sukces podczas pomeczowego wywiadu.

W Nowym Jorku Rybakina była rozstawiona z numerem czwartym. Jednocześnie należy przypomnieć, że 24-latka miała niedawno kłopoty zdrowotne, które zmusiły ją do poddania spotkania podczas imprezy w Cincinnati. Mistrzyni Wimbledonu z 2022 roku brakowało zatem rytmu meczowego, a ten został zaburzony także na samym US Open. Przed pojedynkiem z Cirsteą Jelena wyszła bowiem na kort tylko raz. Po pokonaniu Marty Kostiuk w pierwszej rundzie Kazaszka odpoczywała, bo z występu – z powodu kontuzji – zrezygnowała jej kolejna rywalka – Ajla Tomljanović.

Wszystkie wymienione okoliczności podpowiadały, że starcie Rybakiny z doświadczoną Cirsteą może być dla faworytki trudne do wygrania. Po dwóch godzinach i 48 minutach walki te przewidywania potwierdziły się i jako zwyciężczyni zeszła z kortu niżej rozstawiona. Tenisistka z Bukaresztu pokonała Rybakinę pierwszy raz w karierze i w wieku 33 lat osiągnęła swój najlepszy wynik w Nowym Jorku. Sorana odniosła się do tego następująco:

Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa. Jelena jest przemiłą dziewczyną i cieszę się, że mamy ją w rozgrywkach. Wcześniej z nią przegrywałam i jest znakomitą zawodniczką. To światowy numer cztery, więc wiedziałam, że będzie ciężko.

To ważny wynik. Czuję, że grałam naprawdę dobrze i dałam z siebie wszystko. Zasłużyłam na zwycięstwo. Przepełnia mnie radość, to wspaniały moment. Mam za sobą wiele sezonów, ale muszę powiedzieć, że publiczność była dziś najlepsza. Dziękuję wam – podsumowała Cirstea.

Kolejną przeciwniczką Sorany Cirstei będzie Belinda Bencić. Szwajcarka jest w US Open rozstawiona z numerem 15.

US Open. Sensacja była blisko, Dżoković o krok od porażki

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Novak Dżoković miał zaskakująco duże problemy z pokonaniem swojego rodaka, Laszlo Dżere. Rekordzista pod względem wielkoszlemowych triumfów przegrywał już 0-2 w setach, jednak zdołał odwrócić losy rywalizacji.

Pojedynek Dżokovicia z Dżere zapowiadał się na jednostronny. Faworyt mógł być oczywiście tylko jeden – Nole. Korty tenisowe jednak już niejednokrotnie weryfikowały wszelkie zapowiedzi. Dżere rozgrywał znakomity mecz i po dwóch setach… prowadził 2-0 ku zdumieniu wszystkich zebranych na Arthur Ashe Stadium. Obie partie przegrał w stosunku 4 do 6.

Jeżeli ktoś jednak pomyślał, że to ostatni występ Dżokovicia w tegorocznym US Open, mocno się pomylił. Mistrz z Belgradu po raz kolejny udowodnił, że potrafi genialnie wychodzić z opresji. Następne trzy sety miał pod całkowitą kontrolą i w sumie do końca pojedynku oddał swojemu przeciwnikowi zaledwie pięć gemów. Zatem ostatecznie Dżoković wygrał 4:6, 4:6, 6:1, 6:1, 6:3 i pozostał w grze o 24. tytuł wielkoszlemowy w karierze.

Następnym przeciwnikiem Nole będzie Chorwat Borna Gojo, który jest zaskoczeniem na tym etapie turnieju. Chorwat w trzeciej rundzie pokonał Jirziego Vesely’ego 6:4, 6:3, 6:2. Kolejne gładkie zwycięstwo odniósł Taylor Fritz. Rozstawiony z „dziewiątką” Amerykanin całkowicie zdominował Jakuba Mensika 6:1, 6:2, 6:0.

Kolejną pięciosetówkę rozegrał natomiast młody Dominic Stricker. Szwajcarski tenisista tym razem stoczył wielki — i zarazem zwycięski — pojedynek z Francuzem Benjaminem Bonzim. 21-latek zwyciężył 2:6, 7:5, 7:6(4), 3:6, 6:2.


Wyniki

Trzecia runda gry pojedynczej mężczyzn:

Novak Dżoković (Serbia, 2) – Laszlo Dżere (Serbia, 32) 4:6, 4:6, 6:1, 6:1, 6:3

Taylor Fritz (USA, 9) – Jakub Mensik (Czechy) 6:1, 6:2, 6:0

Dominic Stricker (Szwajcaria) – Benjamin Bonzi (Francja) 2:6, 7:5, 7:6(4), 3:6, 6:2

Borna Gojo (Chorwacja) – Jirzi Vesely (Czechy) 6:4, 6:3, 6:2

US Open. Rybakina nie dała rady Cirstei, Gauff o krok od powtórzenia ubiegłorocznego wyniku

/ Jakub Karbownik , źródło: , foto:

Na trzeciej rundzie tegoroczną rywalizację na kortach w Nowym Jorku zakończyła Jelena Rybakina. Kazaszka w trzech setach uległa Soranie Cirstei z Rumunii. Również na pełnym dystansie pojedynek 1/16 finału musiała rozegrać Coco Gauff, która okazała się lepsza od Elise Mertens.

Po tym jak z rywalizacją pożegnały się Maria Sakkari oraz Caroline Garcia, w piątek do tego grona dołączyła kolejna tenisistka z top 10 rankingu WTA. Sposobu na przeciwniczke nie znalazła Jelena Rybakina. Jest to pierwsza wygrana Rumunki nad wyżej klasyfikowaną rywalką w ich trzecim pojedynku. Jest to również czwarta wygrana zawodniczki z Bukaresztu nad zawodniczką z czołowej dziesiątki tenisistek świata w tym sezonie. Wcześniej dwukrotnie znalazła sposób na Caroline Garcię i raz okazała się lepsza od Aryny Sabalenki.

Kluczowym dla losów pierwszej odsłony był gem na 3:1, którego wygrała Cirstea. W drugiej partii Rybakina miała szanse zakończyć tę część meczu w dwunastym gemie, ale ostatecznie dokonała tego w tie-breaku, w którym wiele się działo. Mistrzyni Wimbledonu 2022 prowadziła już 4-0, aby pozwolić rywalce na wyrównanie. Gdy wygrała kolejne dwie akcje, wydawało się, że tym razem doprowadzić do decydującej odsłony. Ostatecznie ta sztuka jej się udała w szesnastej akcji „dogrywki”. W trzeciej partii Cirstea prowadziła 4:1, ale rywalka zbliżyła się na odległość jednego gema. Kilka chwil później już tylko jeden gem dzielił zawodniczkę z Bukaresztu od zapewnienia sobie miejsca w 1/8 finału. Ostatecznie dokonała tego przy podaniu rywalki, wykorzystując pierwszą piłkę meczową.

Kolejny krok w stronę powtórzenia najlepszego wyniku na nowojorskich kortach zrobiła Coco Gauff. Amerykanka, która przed rokiem rywalizację zakończyła w 1/4 finału, w meczu trzeciej rundy tegorocznych zmagań okazała się lepsza od Elise Mertens. Zawodniczka gospodarzy podobnie jak w meczu pierwszej rundy przeciwko Laurze Siegemund przegrała pierwszą odsłonę. Jednak w dwóch kolejnych oddała rywalce tylko trzy gemy i zameldowała się w 1/8 finału. Było to trzecie spotkanie zawodniczki zza Oceanu i po raz trzeci okazała się lepsza od rywalki. Za każdym razem panie rywalizowały na innej nawierzchni. W meczu o ćwierćfinał Gauff spotka się z byłą finalistką nowojorskiej imprezy i byłą liderką rankingu Caroline Wozniacki.

 

US Open. Tiafoe, Paul i Shelton grają dalej

/ Kacper Roguski , źródło: własne, foto: AFP

Tommy Paul, Ben Shelton i Frances Tiafoe zapewnili sobie awans do czwartej rundy US Open ku uciesze publiczności na kortach w Flushing Meadows. Reprezentanci gospodarzy pokonali swoich rywali w czterosetowych pojedynkach. Tym najbardziej wyrównanym i najlepszym jakościowo był bój Tiafoe z Mannarino. 

Pierwsze spotkanie dwóch rozstawionych tenisistów w US Open 2023 na swoją korzyść rozstrzygnął Tommy Paul. Amerykanin pokonał Alejandro Davidovicha Fokinę 3:1 wygrywając z ogromną przewagą. Pierwsze dwa sety nie miały historii, a 26-letni reprezentant gospodarzy przegrał tylko jednego gema. W trzeciej partii przebudził się Hiszpan, który szybko przełamał Paula i utrzymał przewagę do końca. Scenariusz trzeciego seta powtórzył się w czwartej odsłonie pojedynku, tyle, że na korzyść Amerykanina, który zamknął spotkanie w czterech partiach. Dla Paula, który przed US Open imponował formą, czwarta runda nowojorskiego turnieju to najlepszy wynik w historii jego występów na kortach Flushing Meadows.

Pewnie do czwartej rundy awansował również Ben Shelton. W starciu z Asłanem Karacewem przegrał co prawda seta, ale w pozostałych miał wyraźną przewagę nad przeciwnikiem. O wyniku spotkania decydował serwis. Amerykanin posłał 26 asów, a Rosjanin miał ogromne problemy ze swoim podaniem i popełnił podwójny błąd serwisowy aż 14 razy. Wynikało to z ofensywnego podejścia Sheltona, który starał się atakować drugie podanie Karacewa.

Do Paula i Sheltona w gronie tenisistów z awansem do czwartej rundy dołączył Frances Tiafoe. Półfinalista zeszłorocznej edycji US Open pokonał Adriana Mannarino 3:1. Lepiej spotkanie zaczął Francuz, który potrzebował jednej szansy na przełamanie, żeby ją wykorzystać i wygrać premierową odsłonę gry. To jednak nie zniechęciło Tiafoe, który w drugim i trzecim secie dominował na korcie. Niespodziewanie Mannarino wrócił do gry w czwartej partii przy stanie 1:2. W krótkim odstępie czasu Francuz popisywał się genialnymi uderzeniami, które ostatecznie nie rozstrzygnęły losów seta, a jedynie doprowadziły do wyrównania przebiegu spotkania. O zwycięzcy decydował tiebreak, a w nim lepiej kluczowe piłki rozgrywał Tiafoe.

Na kortach US Open rozegrano także spotkanie bez udziału reprezentantów Stanów Zjednoczonych. W meczu Hijikata-Zhang górą był Australijczyk. Dla 22-latka z Sydney już trzecia runda US Open jest największym sukcesem w karierze, a awans jeszcze dalej tylko śrubuje ten wynik. Mecz od początku układał się Hijikacie. Nie miał problemów z przełamywaniem Chińczyka, a także imponował walecznością i solidnością. Czerpał z licznych błędów Zhanga, które ustały jedynie w trzecim secie, który tenisista z Azji wygrał. Ostatnia odsłona była podobna do pierwszej i drugiej. Chińczyk miał swoje szanse, ale w ważnych momentach lepiej prezentował się spokojny Hijikata od impulsywnego Zhanga.


Wyniki

Trzecia runda singla:

Frances Tiafoe (Stany Zjednoczone, 10) – Adrian Mannarino (Francja, 22) 4:6 6:2 6:3 7:6(6)

Tommy Paul (Stany Zjednoczone, 14) – Alejandro Davidovich Fokina (Hiszpania, 21) 6:1 6:0 3:6 6:3

Ben Shelton (Stany Zjednoczone) – Asłan Karacew 6:4 3:6 6:2 6:0

Rinky Hijikata (Australia) – Zhizhen Zhang (Chiny) 6:3 6:3 4:6 6:3