Guadalajara. Wypadek pod prysznicem wykluczył z gry znaną Brazylijkę

/ Anna Niemiec , źródło: instagram/własne , foto: AFP

Beatriz Haddad Maia nie wystąpi w imprezie Guadalajara Open AKRON. Plany Brazylijki pokrzyżował bardzo pechowy wypadek pod prysznicem.

Tenisistka z Ameryki Południowej w pierwszej rundzie meksykańskich zawodów miała zmierzyć się z Danielle Collins. W poniedziałek poinformowała jednak, że nie będzie w stanie przystąpić do rywalizacji. Okazało się, że w niedzielę wieczorem przytrafił jej się bardzo nieszczęśliwy wypadek, którego skutkiem będzie przymusowa przerwa od tenisa.

Zeszłej nocy, w niedzielę, w hotelu, kiedy wychodziłam spod prysznica i otwierałam drzwi, te po prostu pękły i pokaleczyły niektóre części mojego ciała. Musiałam udać się do szpitala w Guadalajarze, gdzie założyli szwy na obu dłoniach i niestety nie będę mogła grać – wyjaśniła leworęczna tenisistka. – Poza tym, że najadłam się strachu, wszystko jest w porządku. To mogło skończyć się zdecydowanie gorzej. Będę potrzebowała teraz kilku dni, żeby zagoić rany, móc wrócić na ostatnią część sezonu i dalej walczyć o realizację moich celów na ten rok – uspokoiła na koniec fanów Brazylijka.

Beatriz Haddad Maię w turnieju głównym zastąpiła Sachia Vickery.

Guadalajara. Udany rewanż Fręch

/ Kacper Roguski , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Magdalena Fręch awansowała do drugiej rundy turnieju w Guadalajarze. Polka pokonała Kolumbijkę Camilę Osorio 6:1 6:2. Tenisistka z Łodzi w kolejnym spotkaniu zagra przeciwko rozstawionej z „8” Jekatierinie Aleksandrowej. 

Mecz w początkowej fazie obfitował w wyrównane gemy. W całym pojedynku dużo lepsza w ważnych momentach była Fręch co pozwoliło jej wygrać w zdecydowany sposób. Polka skorzystała z pięciu break-pointów, mając dziewięć takich szans. W pierwszej partii Osorio źle funkcjonował serwis. Kolumbijka notowała 50% pierwszego podania i w trakcie spotkania Fręch była w stanie to wykorzystać od razu atakując drugi serwis rywalki oraz przejmując inicjatywę w wymianach. Osorio nie mogła przez to złapać rytmu co powodowało popełniane przez nie błędy, a także nie wytrzymywanie ciśnienia w ważnych momentach. Na pochwały zasługuje sam serwis Polki. Fręch zanotowała 6 asów przez całe spotkanie, a także znacząco utrudniała Osorio return.

Drugi set miał bardzo podobny przebieg, ale tym razem na minimalnie więcej stać było Kolumbijkę. Gemy były tym razem bardziej jednostronne, a Magdalena Fręch w dalszym ciągu nie miała problemów z serwisem rywalki. Doskonała forma returnowa tenisistki z Łodzi pozwoliła kontrolować przebieg obu setów od początku do końca. Kluczowy dla losów rywalizacji okazał się gem przy stanie 1:1 w którym doszło do długiej gry na przewagi (4 stany równowagi). W tym gemie Fręch miała parę break-pointów i ostatecznie skorzystała z trzeciej szansy na przełamanie odskakując rywalce. Tę przewagę Polka tylko zwiększała wygrywając w drugiej partii 6:2. Tenisistka z Łodzi tym samym zaliczyła udany rewanż. Przed tygodniem w San Diego w pierwszej rundzie lepsza była Osorio 3:6 6:1 4:6.


Wyniki

Pierwsza runda singla:

Magdalena Fręch (Polska) – Camila Osorio (Kolumbia) 6:1 6:2

Ranking WTA. Krejczikova powraca do czołowej dziesiątki

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: WTA, foto: AFP

W najnowszym zestawieniu rankingu WTA doszło do dwóch drobnych korekt w czołowej dziesiątce. Przede wszystkim do tego grona powróciła Barbora Krejczikova. Bardzo duży awans zaliczyła pokonana przez nią w finale w San Diego Sofia Kenin.

Barbora Krejczikova wygrała turniej w San Diego i dzięki temu zanotowała awans o trzy pozycje w rankingu WTA. Tym samym powróciła do grona najlepszych dziesięciu tenisistek świata, wypychając z niego Francuzkę Caroline Garcię. W najlepszej piątce miejscami zamieniły się Jessica Pegula i Jelena Rybakina. Amerykanka jest teraz czwarta, a Kazaszka piąta.

Pokonana przez Krejczikovą w finale Sofia Kenin zanotowała potężny skok. Powróciła do czołowej setki i to z przytupem. Amerykanka ze 101. miejsca przesunęła się na 53. Nie był to jednak największy awans w ramach „setki”. Rodaczka Kenin, Ashlyn Krueger, po triumfie w Osace przeskoczyła 50 pozycji i jest 73. Duży spadek przypadł za to w udziale Katerzinie Siniakovej. Po obsunięciu się o 36 miejsc Czeszka jest 90. Pocieszeniem dla niej może być powrót na najwyższą lokatę wśród deblistek.

Iga Świątek pozostaje oczywiście na drugim miejscu za Aryną Sabalenką. O trzy miejsce spadła Magda Linette, która jest teraz 27. Skromny awans, o jedno miejsce, zanotowała za to Magdalena Fręch i jest dzięki temu 66.

Kanton. Linette odwróciła losy meczu i zrewanżowała się Burrage

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette awansowała do drugiej rundy imprezy Guangzhou Open. Rozstawiona z numerem 1 Polka w trzech setach pokonał Jodie Burrage. Zrewanżowała się tym samym Brytyjce za porażkę w Nottingham.

Spotkanie lepiej rozpoczęła reprezentantka Wielkiej Brytanii, która już w pierwszym gemie odebrała podanie rywalce. Zdecydowanie bardziej agresywnie grająca Burrage utrzymywała przewagę „breaka” do szóstego gema. Przy wyniku 3:2 popełniła kilka błędów z forhandu, co pozwoliło poznaniance odrobić stratę. Linette cały czas miała jednak kłopoty ze znalezieniem odpowiedniego rytmu gry i grała bardzo zachowawczo. Półfinalistka Australian Open po raz drugi straciła podanie w jedenastym gemie, ale przeciwnika nie zachowała zimnej krwi, gdy serwowała, żeby objąć prowadzenie w meczu. Do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. W tej dodatkowej rozgrywce druga rakieta Polski próbował rozgrywać akcja na własnych warunkach, ale nie potrafiła ich skutecznie wykończyć. Brytyjka odskoczyła na 6:1. Linette dwie pierwsze piłki setowe obroniła, ale przy trzeciej musiała już skapitulować.

Po pierwszej partii obie tenisistki udały się na przerwę toaletową, która zupełnie wybiła z uderzenia 24-latkę urodzoną Londynie. Burrage zaczęła seryjnie popełniać niewymuszone błędy. Z kolei Polka uspokoiła grę i bez straty gema doprowadziła do wyrównania w meczu.

Poznanianka bardzo dobrze rozpoczęła również decydującą odsłonę meczu i już w pierwszym gemie odebrała podanie rywalce. Bardzo ważny dla losów meczu był czwarty gem, w którym obie zawodniczki długo walczyły na przewagi. Brytyjka miała w nim szanse na odrobinie straty. Turniejowa „jedynka” jednak obroniła „breakpointa” i utrzymała podanie, a chwilę poszła za ciosem i po raz drugi przełamała przeciwniczkę na 4:1. Linette takiej przewagi nie zamierzała już wypuszczać z rąk i w ósmym gemie za trzecią piłką zakończyła spotkanie po 2 godzinach i 20 minutach walki zakończyła spotkanie.

W drugiej rundzie Magda Linette zmierzy się albo z Darią Saville albo z Anną-Leną Friedsam.

W poniedziałek udział w turnieju gry podwójnej udanie zainaugurowała Katarzyna Piter. Polka i Anastasia Detiuc w dwóch setach pokonały Lucię Bronzetti i Xiyu Wang.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Magda Linette (Polska, 1) – Jodie Burrage (Wlk. Brytania) 6:7 (3), 6:0, 6:2

Pierwsza runda debla

K. Piter, A. Detiuc (Polska, Czechy, 3) – L. Bronzetti, X. Wang (Włochy, Chiny) 6:4, 6:3

Feliciano Lopez przeciwny nagradzaniu punktami rozgrywek drużynowych

/ Artur Kobryn , źródło: ubitennis.net, foto:

W ubiegłym tygodniu rozgrywane były spotkania fazy grupowej w tegorocznej edycji Finałów Pucharu Davisa. Była to też okazja do dyskusji nad formatem tego turnieju. Głos w tej sprawie zabrał m.in. Feliciano Lopez.

Hiszpan, który przed kilkoma miesiącami zakończył sportową karierę pełni teraz funkcję dyrektora Finałów Pucharu Davisa. W rozmowie z serwisem „Punto de Break” został zapytany o to, czy występy w tych zmaganiach nie powinny być nagradzane punktami rankingowymi, tak jak miało to miejsce w latach 2009-2015. Argumentem za tym rozwiązaniem miałaby być większa zachęta do udziału czołowych nazwisk, szczególnie na koniec sezonu. 41-latek z Toledo nie podziela jednak takiego poglądu.

– Uważam, że za rozgrywki drużynowe nie powinny być przyznawane punkty do rankingu. Zawsze byłem przeciwny temu pomysłowi, zarówno jeśli chodzi o Puchar Davisa, jak i inne turnieje. Za United Cup też moim zdaniem nie powinno otrzymywać się punktów. To niesprawiedliwe w porównaniu do innych imprez rozgrywanych w tym samym tygodniu, w których nie ma szansy zdobycia tej samej liczby punktów jak w zawodach. W turniejach drużynowych możliwe jest spotkanie zawodnika z pięćsetnego miejsca w rankingu i zdobycie większego dorobku do rankingu niż tenisista, który pokona gracza z czołowej „50” – powiedział.

– Nie możesz przyznać za Puchar Davisa punktów, które są w turniejach na poziomie Masters 1000, ponieważ jest to nieporównywalne i nie ma sensu. Te rozgrywki mają ponad sto lat i występowali w nich najlepsi zawodnicy, więc musimy pokazać ludziom, co ten turniej znaczy. Krok po kroku będą to coraz lepiej rozumieć i jestem przekonany, że każdy młody tenisista, który tego doświadczy, nigdy tego nie zapomni – dodał.

W poprzednim tygodniu często wspominana była kwestia nielicznej publiczności na wielu z pojedynków. Lopez zdaje sobie sprawę z tego problemu.

– Gra przy pustych trybunach jest prawdopodobnie najgorszym elementem, który przeżywamy właśnie w nowym formacie turnieju. Niesamowita atmosfera występuje jedynie wtedy, gdy na korcie są tenisiści z kraju gospodarza. Jako Hiszpanie mieliśmy wielkie szczęście, że od momentu zmiany mogliśmy zawsze grać u siebie. Rozumiem jednak, że nie powinno być sytuacji, w której reprezentacje udają się do innego kraju, by grać bez widowni. Dlatego też jesteśmy otwarci, by rozwijać ten format i takie zdarzenia miały miejsce najrzadziej jak to możliwe. Nie jest to niestety łatwe – podsumował Hiszpan.

Faza pucharowa Pucharu Davisa odbędzie się w dniach 21-26 listopada w Maladze.

Hubi pisze historię

/ - , źródło: HH Team, foto: AFP

Hubert Hurkacz kolejny raz pisze historię polskiego tenisa. Jako pierwszy zawodnik znad Wisły wystąpi w prestiżowym Pucharze Laver w drużynie Europy. Będzie to szósta edycja imprezy, w której Europa rywalizuje z Drużyną Reszty Świata. W poprzednich latach w wydarzeniu brali udział między innymi Roger Federer, Rafael Nadal i Novak Dżoković.

– Bardzo się cieszę, że będę mógł po raz pierwszy reprezentować Europę – skomentował. – Jest to bardzo prestiżowe wydarzenie, wraz z resztą zespołu damy z siebie wszystko i będziemy walczyli o zwycięstwo dla Europy.

Nasz tenisista wybiera się do Vancouver prosto z Polski. W dniach 15-16 września wystąpił w Kozerkach, gdzie reprezentacja Polski, pod wodzą kapitana Mariusza Fyrstenberga, wywalczyła awans do fazy Play-off o miejsce w Grupie Światowej I Pucharu Davisa.

Laver Cup nazwany został, za sugestią Rogera Federera, na cześć jednego z najwybitniejszych tenisistów w historii – Australijczyka Roda Lavera. Każdy dzień turnieju składa się z czterech spotkań. Za zwycięstwo w meczach piątkowych otrzymuje się po jednym punkcie, w sobotnich po dwa punkty, a w niedzielnych po trzy punkty.

O randze tego tenisowego święta może świadczyć między innymi fakt, że to właśnie to wydarzenie wybrał Federer jako moment oficjalnego zakończenia kariery w 2022 roku. Szwajcar będzie również obecny w Vancouver, gdzie będzie obserwował poczynania obu drużyn.

Drużynę Europy, dowodzoną przez Bjorna Borga, reprezentować będą: Hubert Hurkacz, Casper Ruud, Stefanos Tsitsipas, Andriej Rublow, Gael Monfils. Częścią zespołu miał być również Holger Rune, który z powodu kontuzji musiał jednak zrezygnować z występu. Jego miejsce zajął Hiszpan Alejandro Davidovich Fokina.

– Jestem bardzo zadowolony z naszej drużyny – powiedział Bjorn Borg. – Hubert i Gael są jej wspaniałym uzupełnieniem. Na papierze jesteśmy faworytami. Niemniej, nigdy nie jest łatwo. Nie możemy się doczekać przylotu do Vancouver, jesteśmy gotowi odzyskać tytuł.

W 2022 roku po raz pierwszy od początku rozgrywek drużyna Europy nie sięgnęła bowiem po triumf.

W sześcioosobowym zespole reszty świata znalazło się aż czterech reprezentantów Stanów Zjednoczonych. Są to: Taylor Fritz, Tommy Paul, Frances Tiafoe oraz półfinalista zakończonego niedawno US Open, Ben Shelton. Kapitan John McEnroe powołał do składu również Kanadyjczyka Feliksa Auger-Aliassime’a i Argentyńczyka Francisco Cerundolo.

Laver Cup rozpocznie się w piątek, 22 września i potrwa do niedzieli, 24 września.

Guadalajara. Udane otwarcie rozstawionych

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Żadnych większych niespodzianek nie zanotowaliśmy pierwszego dnia rywalizacji podczas turnieju WTA 1000 w Guadalajarze. Wszystkie cztery rozstawione tenisistki, które przystąpiły już do rywalizacji, zanotowały zwycięstwa i zameldowały się w drugiej rundzie. Najmniejszy problem z wygraną miała Anhelina Kalinina.

Sezon tenisowy powoli zmierza ku końcowi. Najlepsze zawodniczki świata szukają możliwości, aby by zdobywać punkty dające awans do kończących sezon turnieju – WTA Finals w Cancun oraz WTA Trophy w Zhuzhai.

Tenisistką, która w Guadalajarze będzie walczyć o przepustkę na tę drugą imprezę jest rozstawiona z numerem piątym Belinda Bencic. Złota medalistka olimpijska podczas meksykańskiej imprezy w meczu pierwszej rundy miała wolną rundę. Jej rywalką w meczu otwarcia będzie Taylor Townsend. Amerykanka przepustkę do rywalizacji z Belgijką zapewniła sobie po dwusetowym zwyciestwie nad Ajlą Tomljanović.

W 1/16 finału są już natomiast – Anhelina Kalinina, Elise Mertens, Jasmine Paolini i Karolina Pliszkova. Najmniej kłopotów z awansem miała ta pierwsza, która w pojedynku z Grace Min straciła tylko dwa gemy. Po jednym secie zakończonym tie-breakiem mają za sobą z kolei tenisistka z Belgii oraz Włoszka.

Spośród ośmiu najwyżeh rozstawionych tenisistek, które w pierwszej rundzie miały wolny los, połowa poznała już rywalki w meczach drugiej rundy. Poza Belindą Bencić pierwsze przeciwniczki zostały już wyłonione dla Jabeur, Kudermietowej i Caroline Garcii.


Wyniki

Pierwsza runda:

Anhelina Kalinina (Ukraina, 12) – Grace Min (USA) 6:2, 6:0

Elise Mertens (Belgia, 13) – Yanina Wickmayer (Belgia) 7:6(4), 6:2

Jasmine Paolini (Włochy, 15) – Louisa Chirico (USA) 6:0, 7:6(3)

Karolina Pliszkova (Czechy, 16) – Ena Shibahara (Japonia) 7:5, 6:2

Leylah Fernandez (Kanada) – Asia Muhammad (USA) 6:1, 6:3

Taylor Townsend (USA) – Ajla Tomljanovic (Australia) 7:6(3), 6:3

Hailey Baptiste (USA) – Lya Fernandez Olivares (Meksyk) 6:2, 6:1

Eugenie Bouchard (Kanada) – Renata Zarazua (Meksyk) 6:1, 7:6(4)

Dajana Yastremska (Ukraina) – Ana Sanchez (Meksyk) 7:6(1), 6:4

Sloane Stephens (USA) – Ann Li (USA) 7:5, 6:4

Aliaksandra Sasnowicz – Arantxa Rus (Holandia) 6:1, 7:6(5)

Cristina Bucsa (Hiszpania) – Kristina Mladenovic (Francja) 6:0, 6:0

Martina Trevisan (Włochy) – Demi Schuurs (Holandia) 6:2, 6:0

Alycia Parks (USA) – Lauren Davis (USA) 6:3, 6:2