Puchar Davisa. Hurkacz zgodnie z planem, ważny punkt Pieczkowskiego

/ Anna Niemiec , źródło: Korespondencja z Kozerek, foto: PZT/Michał Jędrzejewski

Reprezentacja Polski prowadzi 2:0 po pierwszym dniu zmagań z Barbadosem w Grupie Światowej II. Stawką spotkania jest awans do baraży o Grupę Światową I, które odbędą się w przyszłym roku.

Jako pierwsi na korcie pojawili się Hubert Hurkacz i Kaipo Marshall. W pierwszym secie dominacja lider Biało-Czerwonych nie podlegała żadnej dyskusji. Reprezentant gości zdołał w tej części meczu zdobyć zaledwie pięć punktów i wrocławianin po 17 minutach gry objął prowadzenie w meczu.

W drugiej partii gra niespodziewanie się wyrównała. W drugim gemie Barbadoszczyk po raz pierwszy zdołał utrzymać podanie. Wygrany gem ewidentnie dodał mu skrzydeł. Marshall nabrał pewności siebie i zaczął grać zdecydowanie odważniej. Co prawda dał się przełamać w czwartym gemie, dzięki czemu Hurkacz odskoczył na 4:1, ale błyskawicznie odrobił stratę i na tablicy pojawił się wynik 4:4. W końcówce zrobiło się dosyć nerwowo, ale w dwunastym gemie dało o sobie znać większe doświadczenie 14. obecnie tenisisty świata, który wypracował sobie trzy piłki meczowe czy podaniu rywala. Pierwszą tenisista z Barbadosu obronił efektownie mijając rywala przy siatce, ale przy drugiej był już bezradny i to faworyci gospodarzy mogli cieszyć się z pierwszego punktu.

Kilkanaście minut później na korcie pojawili się Olaf Pieczkowski i Darian King. W pierwszej partii 19-latek z Olsztyna był bardzo stremowany. Lider gości, który w roku 2017 był 106. rakietą świata, a kilka tygodni temu przeszedł eliminacje w imprezie ATP w Winston-Salem, bezbłędnie to wykorzystał i objął prowadzenie w meczu, tracąc tylko jednego gema.

Jednym z kluczowych momentów spotkania był początek drugiej odsłony meczu. Podopieczny Mariusza Fyrstenberga najpierw obronił „breakpointa” i utrzymał podanie, a chwilę później sam przełamał rywala. King co prawda od razu odrobił stratę, ale widać było, że w gra polskiego tenisisty z każdym kolejnym gemem zmienia się na lepsze. Pieczkowski rozluźnił się, dzięki czemu zaczął zadecydowanie lepiej się poruszać, a jego uderzenie z głębi kortu nabrały szybkości. Polak coraz częściej przejmował inicjatywę forhnadem, dzięki czemu prowadził już 4:1. Lider Barbadosu nie zamierzał się jednak poddawać. W siódmym gemie odrobił stratę i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. W tej dodatkowej rozgrywce King odskoczył już na 3:1, ale olsztynian zachował zimną krew. Wygrał sześć z ośmiu kolejnych punktów i wyrównał stan rywalizacji.

W decydującej partii walka od początku była bardzo zacięta. W czwartym i szóstym gemie Pieczkowski musiał łącznie bronić czterech „breakpointów”, ale za każdym razem stawał na wysokości zadania. Niewykorzystane okazje podcięły trochę skrzydła Kingowi, który ewidentnie odczuwał już trudy pojedynku i stracił podanie na 3:4. Zawodnik z Barbadosu próbował rzucić się jeszcze do walki i po zmianie stron miał jeszcze pięć okazji, żeby odrobić stratę, ale Polak ponownie bardzo dobrze zachował się pod presją i utrzymał przewagę. Chwilę później poszedł za ciosem i przypieczętował zwycięstwo po raz kolejny odbierając przeciwnikowi zwycięstwo.

Jutro o 11 jako pierwsi pojawią się debliści. Jan Zieliński i Karol Drzewiecki zmierzą się z Dariane Kingiem i Kaipo Marshallem. Później zaplanowane jest starcie Hurkacza z Kingiem oraz Pieczkowskiego z Marshallem. Polacy do zwycięstwa potrzebują już tylko jednego wygranego meczu.


Wyniki

Polska – Barbados 2:0

Hubert Hurkacz – Kaipo Marshall 6:0, 7:5

Olaf Pieczkowski – Darian King 1:6, 7:6(5), 6:3

San Diego. Udane ćwierćfinały Amerykanek

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.wtatennis.com/, oprac. własne, foto: AFP

Turniej WTA 500 w San Diego wkracza w decydującą fazę. Zeszłej nocy poznaliśmy półfinalistki tegorocznej edycji.

W najlepszej ósemce kalifornijskich zawodów nie zabrakło znanych i utytułowanych tenisistek, ale nie wszystkim z nich udało się dostać do kolejnej rundy. Swoje spotkanie dość gładko przegrała Caroline Garcia. Rozstawiona z numerem drugim Francuzka uległa w dwóch setach Danielle Collins. Tenisistka z Florydy skomentowała swój sukces następująco:

Grałam dobrze właściwie od początku. Czułam swoje uderzenia i całą grę, więc mój umysł był czysty, a mecz przebiegł płynnie. Caro pokazała w tym turnieju sporo dobrego tenisa, a jej serwis i return zawsze sprawiają kłopoty rywalkom, więc starałam się zagrać taką pierwszą piłkę, która pozwoli mi pozostać w punkcie – analizowała 29-latka.

Równie solidnie spisała się inna reprezentantka gospodarzy – Sofia Kenin. Mistrzyni Australian Open 2020 bez kłopotów poradziła sobie z Anastasią Potapową, a po spotkaniu chętnie udzieliła wywiadu:

– Jestem bardzo szczęśliwa. Zagrałam naprawdę dobrze. Tak solidny występ podnosi moją pewność siebie. Wiem, że robię wszystko właściwie – nie brak mi na korcie zadziorności i energii. Moje nastawienie jest odpowiednie, więc są efekty – podkreśliła.

Rywalką Kenin w meczu o finał będzie rodaczka Emma Navarro. 22-latka zdołała wyeliminować z turnieju Marię Sakkari, a ich spotkanie było bardzo zacięte. Jego pierwszy set powędrował na konto Emmy, ale w drugim zdecydowanie lepsza była Greczynka, która zwyciężyła do zera. Do rozstrzygnięcia starcia potrzebna była zatem decydująca partia.

Na początku wzmiankowanego seta panie rozegrały dwa długie gemy, które ostatecznie nie przyniosły przełamań. Te pojawiły się odpowiednio w piątym i szóstym gemie, a zawodniczką, która skutecznie odrabiała stratę podania, była Sakkari. Po wymianie „brejków” obie tenisistki dość spokojnie dotrwały do tie-breaka. W dodatkowej rozgrywce lepsza okazała się Amerykanka. Faworytka gospodarzy zwyciężyła 7-4.

Grono półfinalistek uzupełniła  Czeszka Barbora Krejcikova, która bez strat setowych odprawiła Brazylijkę Beatriz Haddad Maię.


Wyniki

 

San Diego (ćwierćfinały):

S. Kenin (USA) – A. Potapowa 6:2 6:3

D. Collins (USA) – C. Garcia (Francja, 2) 6:2 6:3

E. Navarro (USA) – M. Sakkari (Grecja, 3) 6:4 0:6 7:6 (4)

B. Krejcikova (Czechy, 4) – Beatriz Haddad Maia (Brazylia, 7) 6:4 6:3