Puchar Davisa. Hurkacz zgodnie z planem, ważny punkt Pieczkowskiego
Reprezentacja Polski prowadzi 2:0 po pierwszym dniu zmagań z Barbadosem w Grupie Światowej II. Stawką spotkania jest awans do baraży o Grupę Światową I, które odbędą się w przyszłym roku.
Jako pierwsi na korcie pojawili się Hubert Hurkacz i Kaipo Marshall. W pierwszym secie dominacja lider Biało-Czerwonych nie podlegała żadnej dyskusji. Reprezentant gości zdołał w tej części meczu zdobyć zaledwie pięć punktów i wrocławianin po 17 minutach gry objął prowadzenie w meczu.
W drugiej partii gra niespodziewanie się wyrównała. W drugim gemie Barbadoszczyk po raz pierwszy zdołał utrzymać podanie. Wygrany gem ewidentnie dodał mu skrzydeł. Marshall nabrał pewności siebie i zaczął grać zdecydowanie odważniej. Co prawda dał się przełamać w czwartym gemie, dzięki czemu Hurkacz odskoczył na 4:1, ale błyskawicznie odrobił stratę i na tablicy pojawił się wynik 4:4. W końcówce zrobiło się dosyć nerwowo, ale w dwunastym gemie dało o sobie znać większe doświadczenie 14. obecnie tenisisty świata, który wypracował sobie trzy piłki meczowe czy podaniu rywala. Pierwszą tenisista z Barbadosu obronił efektownie mijając rywala przy siatce, ale przy drugiej był już bezradny i to faworyci gospodarzy mogli cieszyć się z pierwszego punktu.
Kilkanaście minut później na korcie pojawili się Olaf Pieczkowski i Darian King. W pierwszej partii 19-latek z Olsztyna był bardzo stremowany. Lider gości, który w roku 2017 był 106. rakietą świata, a kilka tygodni temu przeszedł eliminacje w imprezie ATP w Winston-Salem, bezbłędnie to wykorzystał i objął prowadzenie w meczu, tracąc tylko jednego gema.
Jednym z kluczowych momentów spotkania był początek drugiej odsłony meczu. Podopieczny Mariusza Fyrstenberga najpierw obronił „breakpointa” i utrzymał podanie, a chwilę później sam przełamał rywala. King co prawda od razu odrobił stratę, ale widać było, że w gra polskiego tenisisty z każdym kolejnym gemem zmienia się na lepsze. Pieczkowski rozluźnił się, dzięki czemu zaczął zadecydowanie lepiej się poruszać, a jego uderzenie z głębi kortu nabrały szybkości. Polak coraz częściej przejmował inicjatywę forhnadem, dzięki czemu prowadził już 4:1. Lider Barbadosu nie zamierzał się jednak poddawać. W siódmym gemie odrobił stratę i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. W tej dodatkowej rozgrywce King odskoczył już na 3:1, ale olsztynian zachował zimną krew. Wygrał sześć z ośmiu kolejnych punktów i wyrównał stan rywalizacji.
W decydującej partii walka od początku była bardzo zacięta. W czwartym i szóstym gemie Pieczkowski musiał łącznie bronić czterech „breakpointów”, ale za każdym razem stawał na wysokości zadania. Niewykorzystane okazje podcięły trochę skrzydła Kingowi, który ewidentnie odczuwał już trudy pojedynku i stracił podanie na 3:4. Zawodnik z Barbadosu próbował rzucić się jeszcze do walki i po zmianie stron miał jeszcze pięć okazji, żeby odrobić stratę, ale Polak ponownie bardzo dobrze zachował się pod presją i utrzymał przewagę. Chwilę później poszedł za ciosem i przypieczętował zwycięstwo po raz kolejny odbierając przeciwnikowi zwycięstwo.
Jutro o 11 jako pierwsi pojawią się debliści. Jan Zieliński i Karol Drzewiecki zmierzą się z Dariane Kingiem i Kaipo Marshallem. Później zaplanowane jest starcie Hurkacza z Kingiem oraz Pieczkowskiego z Marshallem. Polacy do zwycięstwa potrzebują już tylko jednego wygranego meczu.
Wyniki
Polska – Barbados 2:0
Hubert Hurkacz – Kaipo Marshall 6:0, 7:5
Olaf Pieczkowski – Darian King 1:6, 7:6(5), 6:3