Puchar Davisa. Debliści nie zawiedli, udany debiut Berkiety

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: PZT/Michał Jędrzejewski

Reprezentacja Polski pokonała Barbados w ramach rywalizacji w Grupie Światowej II. W sobotę zwycięstwo Biało-Czerwonych przypieczętowali Karol Drzewiecki i Jan Zieliński.  Udanie zadebiutował również Tomasz Berkieta.

W sobotę pierwsze dwa punkty dla gospodarzy zdobyli Hubert Hurkacz i Olaf Pieczkowski. W niedzielę jako pierwsi do akcji ruszyli debliści. Kapitan Barbadosu do meczu „o życie” desygnowała Dariana Kinga i Haydna Lewisa. Mecz rozpoczął się od wzajemnych przełamań. Później gra toczyła się zgodnie z regułą własnego serwisu do wyniku 3:3. W tym momencie Drzewiecki, dla którego to był debiut w Pucharze Davisa i Zieliński po raz drugi odebrali podanie rywalom. Jak się później okazało to był kluczowy moment tej części meczu, ponieważ wypracowanej przewagi już nie roztrwonili i objęli prowadzenie w meczu.

W drugiej partii gra długo przebiegała pod dyktando serwujących. Reprezentanci gości w siódmym gemie musieli jako pierwsi bronić „breakpointu”, ale zrobili to skutecznie. Po zmianie stron Biało-Czerwoni nie przestawali jednak wywierać presji i wypracowali sobie kolejne okazje na przełamanie. Wykorzystali drugą z nich, a chwilę później wygrali własne podanie bez straty punktu i mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

Po zwycięstwie deblistów wynik spotkania był już przesądzony, ale na korcie pojawili się jeszcze Tomasz Berkieta i Xavier Lawrence. Dla warszawianina był to debiut w seniorskiej reprezentacji. O losach pierwszej partii zadecydowało pojedyncze przełamanie, które podopieczny Mariusza Fyrstenberga zdobył na 4:2. Polak dobrze rozpoczął również drugiego seta i odskoczył na 5:1 z podwójnym przełamaniem. Co prawda w końcówce zrobiło się nerwowo, bo rywal odrobił stratę jednego „breaka” i zbliżył się na 4:5, ale na więcej Berkieta już mu nie pozwolił i dołożyl w Kozerkach czwarty punkt dla Biało-Czerwonych.

Reprezentacja Polski w przyszłym roku będzie rywalizować w Barażu o Grupę Światową I. Z kolei Barbados będzie musiał walczyć o utrzymanie w Grupie Światowej II.


Wyniki

Polska – Barbados 4:0

K. Drzewiecki, J. Zieliński – D. King, H. Lewis 6:4, 6:4

Tomasz Berkieta – Xavier Lawrence 6:3, 6:4

Dżoković: Format Pucharu Davisa wymaga zmian

/ Jarosław Truchan , źródło: tennishead.net, foto: AFP

Novak Dżoković w krytycznych słowach wypowiedział się o nowym formacie Pucharu Davisa i jasno zakomunikował, że potrzebuje on zmian. Zwycięzca niedawnego US Open zarzucił również Światowej Federacji Tenisowej brak komunikowania się z zawodnikami w najważniejszych sprawach.

Najstarsze rozgrywki drużynowe świata, które w tym roku rozgrywane są już po raz 113, pięć lat temu przeszły ogromną rewolucję. Po nawiązaniu współpracy przez ITF z firmą Kosmos  w 2018 roku drastycznym zmianom uległ format Pucharu Davisa. Mocno ograniczono charakterystyczne reprezentacyjne mecze „u siebie” i „na wyjeździe”. Zamiast tego wybierane są kraje-gospodarze, do których przyjeżdżają inne drużyny. Dla przykładu – odbywająca się w tym tygodniu faza grupowa jest rozgrywana min. w Walencji. Rywalizują tam reprezentacje Serbii, Hiszpanii, Czech oraz Korei Południowej.

Niezadowolenie takim formatem wyrażają sami tenisiści. Na początku tygodnia Stan Wawrinka zamieścił w mediach społecznościowych głośny post z nagraniem pustych trybun i podpisał go –  Dziękuję @3gerardpique @ITFTennis! @DavisCup. Francja vs Szwajcaria w Manchesterze.

Szwajcar oznaczył w nim min. Gerarda Pique – byłego piłkarza i właściciela firmy Kosmos. Warto zaznaczyć, że planowana pierwotnie 25-letnia współpraca Kosmosu i ITF została zakończona w styczniu tego roku. Obecnie trwa spór prawny pomiędzy nimi.

O formacie rozgrywek wypowiedział się również Novak Dżoković. – Format oczywiście wymaga zmian, ale nie będąc w ITF nie mogę powiedzieć, co dokładnie się dzieje – powiedział Serb. – Mam nadzieję, że skonsultują się z zawodnikami w sprawie zmian, ponieważ nigdy tego nie robili. Myślę, że tenisiści powinni bardziej uczestniczyć w tego typu zmianach. Musimy usiąść razem i porozmawiać o przyszłości. Jeżeli ITF nie postąpi właściwie, szczerze mówiąc nie wiem, co stanie się z Pucharem Davisa – dodał.

Zwycięzca tych rozgrywek z 2010 roku dał również do zrozumienia, jak ważne są one w oczach graczy – Puchar Davisa musi przetrwać dla dobra tenisa i jego historii, ponieważ to najdłużej trwające zawody drużynowe jakie mamy. Nie ma nic ważniejszego, niż reprezentowanie swojego kraju, więc zobaczymy, jak przedefiniują format.

36-latek z Belgradu odniósł się również do wspomnianego wpisu Wawrinki i zarzutach wobec Pique. – Nie sądzę, aby była to wina Gerarda, więc nie zamierzam go krytykować. Myślę, że to ITF podejmuje ostateczną decyzję, tę, którą podjęli pięć lat temu w celach zmodyfikowania formatu. Dołączył do grupy Kosmos, ponieważ widzieli szansę na rozwój. Obecny format generuje różne opinie. Lecz pięć lat temu wszyscy stawiali na jego zmianę – powiedział.

Nadszedł czas, aby znaleźć równowagę. W pierwszym roku (2019) wszyscy grali w Madrycie, pozostawiając 99% krajów bez możliwości gry na własnym terenie. Na przykład Serbia nie grała u siebie od 4-5 lat, to dla nas zdecydowanie zbyt długi czas, w którym Serbowie nie mogli zobaczyć swoich tenisistów – zakończył.

Rozgrywki o Puchar Davisa bez wątpienia zajmują szczególne miejsce w sercu triumfatora 24 imprez wielkoszlemowych. Reprezentant Serbii od razu po przylocie z Nowego Jorku udał się wraz z drużyną do Walencji, aby pomóc im w fazie grupowej. – Miałem wiele doświadczeń z tymi zawodami w karierze, więc moim pragnieniem jest wniesienie w nie jak największego wkładu. Nawet jeśli wiem, że nie będę miał czasu na regenerację po US Open. Na początku sezonu wyraźnie powiedziałem, że moim głównym celem będą turnieje wielkoszlemowe oraz gra w barwach narodowych i pomoc w awansie do finałów Pucharu Davisa w Maladze.

Udział Dżokovicia okazał się nieoceniony. Serbowie zapewnili sobie udział w listopadowym turnieju finałowym, kosztem gospodarzy – Hiszpanów. W fazie grupowej zawodnicy z Bałkanów okazali się lepsi od osłabionych brakiem Carlosa Alcaraza graczy z Półwyspu Iberyjskiego.